Bałkańska solówka 2017
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Bałkańska solówka 2017
W 2017 roku na motocykl nie trzeba było posiadać żadnej winiety, ani na zwykłe drogi ani na autostrady. Wygląda na to, że kupiłeś winietę bez powodu, słuchając rady tubylców. Z tego co mi wiadomo, nic w tym temacie się nie zmieniło.
Re: Bałkańska solówka 2017
He he i tak zostałem nabity w butelke .
Ale i tak było zajebiście.
Ale i tak było zajebiście.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Bałkańska solówka 2017
Najważniejsze, że odbyłeś wyprawę i zaliczyłeś mnóstwo przygód.
To co zobaczyłeś i przeżyłeś jest tylko Twoje (no teraz częściowo też nasze\forumowe ).
To co zobaczyłeś i przeżyłeś jest tylko Twoje (no teraz częściowo też nasze\forumowe ).
Re: Bałkańska solówka 2017
A co z oponami . . . przydały się chociaż raz, czy tylko musiałeś je zdejmować i pakować ?
Najważniejsze w akcesoriach okołokołowych, to zapasowe dętki, opony to zbędny balast.
Ale . . . najważniejsza jest droga
Najważniejsze w akcesoriach okołokołowych, to zapasowe dętki, opony to zbędny balast.
Ale . . . najważniejsza jest droga
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3404
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Bałkańska solówka 2017
Henry - nie zapominajmy o klockach
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
Re: Bałkańska solówka 2017
Jak tak mówisz, to dołożył bym jeszcze szprychyQter pisze:Henry - nie zapominajmy o klockach
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
Re: Bałkańska solówka 2017
Co do opon to faktycznie był to problem z pakowaniem i rozpakowywaniem, ale znalazłem dwa plusy:
1. Oparcie miałem na motorku.
2. Komfort psychiczny, gdyż samotnie jechałem.
Klocków i szprych jakoś zapomniałem spakować .
1. Oparcie miałem na motorku.
2. Komfort psychiczny, gdyż samotnie jechałem.
Klocków i szprych jakoś zapomniałem spakować .
Re: Bałkańska solówka 2017
Dzień 9
Tradycyjnie rano szybkie pakowanie i w drogę. W nocy trochę popadało i zrobiło się przyjemnie. Z Sebes kierunek na Sybin i Braszów, przed którym zjechałem na 73A i na Bran. Dojazd do zamku to była tragedia. Wyglądało to jakby pół Rumuni wpadło na ten sam pomysł co ja. Po objechaniu zamku zrobiło się puściutko wiec tradycyjnie trzeba było odpocząć i foteczki strzelić.
W tym momencie zauważyłem, że zgubiłem śpiwór, więc trzeba było się zastanowić co dalej. Jak zwykle wpadł mi pomysł powrotu do Polski przez Ukrainę. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Z Bran dojechałem do Braszowa następnie Bacau i w Husi rozpocząłem poszukiwania noclegu. Jednego niestety nie przewidziałem, była sobota i jakoś wszystkie hotele były zarezerwowane na wesela. Po sprawdzeniu ósmego hotelu zrezygnowałem i ruszyłem na granicę z Mołdawią.
Odprawa poszła w miarę szybko. Następnie Kiszyniów i tu się zaczął problem, bo jakoś szukając taniego hotelu trochę się pogubiłem. Gdy udało mi się jakimś cudem wyjechać z miasta znalazłem najbliższy lasek i jak wpadłem do namiotu, oczywiście ubrany we wszystko, co miałem z powodu zimna i braku śpiwora, zasnąłem jak kamień.
Tradycyjnie rano szybkie pakowanie i w drogę. W nocy trochę popadało i zrobiło się przyjemnie. Z Sebes kierunek na Sybin i Braszów, przed którym zjechałem na 73A i na Bran. Dojazd do zamku to była tragedia. Wyglądało to jakby pół Rumuni wpadło na ten sam pomysł co ja. Po objechaniu zamku zrobiło się puściutko wiec tradycyjnie trzeba było odpocząć i foteczki strzelić.
W tym momencie zauważyłem, że zgubiłem śpiwór, więc trzeba było się zastanowić co dalej. Jak zwykle wpadł mi pomysł powrotu do Polski przez Ukrainę. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Z Bran dojechałem do Braszowa następnie Bacau i w Husi rozpocząłem poszukiwania noclegu. Jednego niestety nie przewidziałem, była sobota i jakoś wszystkie hotele były zarezerwowane na wesela. Po sprawdzeniu ósmego hotelu zrezygnowałem i ruszyłem na granicę z Mołdawią.
Odprawa poszła w miarę szybko. Następnie Kiszyniów i tu się zaczął problem, bo jakoś szukając taniego hotelu trochę się pogubiłem. Gdy udało mi się jakimś cudem wyjechać z miasta znalazłem najbliższy lasek i jak wpadłem do namiotu, oczywiście ubrany we wszystko, co miałem z powodu zimna i braku śpiwora, zasnąłem jak kamień.
Re: Bałkańska solówka 2017
No i to są właśnie przygody
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
Re: Bałkańska solówka 2017
Dzień 10
No to lecimy z przygodami
Bladym świtem niestety trzeba było wstać, gdyż w nocy dochodziły mnie odgłosy tubylców.
Forteczkę biwaku szczeliłem niestety już po spakowaniu.
Wyjazd na główną i kierunek Ukraina. Po dojechaniu do Dniestru drogą M21 spostrzegłem wielką kolumnę, a na jej szczycie sierp i młot. Na drodze betonowe barykady, czołgi i żołnierze z karabinami. Powolutku przemknąłem koło nich i prędziutko na granice. Mołdawscy celnicy odprawili mnie szybko, a u separatystów Nadniestrzańskich się zaczęło. Kazali zaparkować rumaka i zaprowadzili mnie do baraku, w którym siedział młody kolo w mundurze i panienka. Oczywiście przesłuchanie gdzie, jak, skąd, dokąd, dlaczego. Po przedstawieniu mojego planu zostałem poinformowany, że muszę wykupić ubezpieczenie czy coś tam podobnego i wypełnić wniosek samodzielnie. Po krótkiej sprzeczce z biurokratą zgodził się za mnie to napisać. Bardzo opornie coś mu szło to wypisywanie. Przez cały czas nurtowało mnie pytanie ile będzie do płacenia, gdyż za każdym razem jak pytałem o kwotę to celnik zmieniał temat. Gdy przyszła pora płacenia to kobitka się zmyła a celnik mówi 5 euro, wreszcie coś taniego. Po zapłaceniu niestety padło pytanie, a ile teraz zapłacisz za to, że napisałem za ciebie? Po długich negocjacjach wytargowałem też 5 euro. Po zabraniu świstka, prędziutko na motorek, paręnaście minut i znowu granica, tym razem z Ukrainą. Celnicy niestety przeczepali mi bagaże, a paszport to chyba wszyscy tam pracownicy oglądali po dziesięć razy. I oczywiście znowu zostałem skierowany do małego baraku gdzie siedziała starsza kobieta i wystawiała ubezpieczenia. Na szczęście poszło dość szybko więc kierunek Kijów.
Drogi na Ukrainie mają świetne, proste i aż po sam horyzont, z jednym drobnym mankamentem: dziurami.
Na poboczach można było znaleźć wszystko, począwszy od rur wydechowych skończywszy na dyfrach.
Jadąc tymi prostymi drogami i starając się bezskutecznie omijać braki asfaltu, zacząłem się zastanawiać czy dam radę wjechać do Czarnobyla. Droga do Kijowa dość spokojnie przebiegała. Tylko czasami ciśnienie skakało do granicy zawału. Z takich ciekawostek drogowych z Ukrainy było np. to, że omijając korek z lewej strony warto patrzeć w lewe lusterka, albo na autostradzie cała paczka styropianu nie powinna nas dziwić (a tak nawiasem mówiąc, trampek da rade przejechać przez taką paczkę).
Za Lwowem znalazłem miły elegancki hotelik, niestety za 50 euro, ale przynajmniej brak śpiwora mi nie przeszkadzał.
Po wypiciu lokalnego browarka, nawiasem mówiąc kelnerka była miodzio, zasnąłem nawet nie wiedząc kiedy.
No to lecimy z przygodami
Bladym świtem niestety trzeba było wstać, gdyż w nocy dochodziły mnie odgłosy tubylców.
Forteczkę biwaku szczeliłem niestety już po spakowaniu.
Wyjazd na główną i kierunek Ukraina. Po dojechaniu do Dniestru drogą M21 spostrzegłem wielką kolumnę, a na jej szczycie sierp i młot. Na drodze betonowe barykady, czołgi i żołnierze z karabinami. Powolutku przemknąłem koło nich i prędziutko na granice. Mołdawscy celnicy odprawili mnie szybko, a u separatystów Nadniestrzańskich się zaczęło. Kazali zaparkować rumaka i zaprowadzili mnie do baraku, w którym siedział młody kolo w mundurze i panienka. Oczywiście przesłuchanie gdzie, jak, skąd, dokąd, dlaczego. Po przedstawieniu mojego planu zostałem poinformowany, że muszę wykupić ubezpieczenie czy coś tam podobnego i wypełnić wniosek samodzielnie. Po krótkiej sprzeczce z biurokratą zgodził się za mnie to napisać. Bardzo opornie coś mu szło to wypisywanie. Przez cały czas nurtowało mnie pytanie ile będzie do płacenia, gdyż za każdym razem jak pytałem o kwotę to celnik zmieniał temat. Gdy przyszła pora płacenia to kobitka się zmyła a celnik mówi 5 euro, wreszcie coś taniego. Po zapłaceniu niestety padło pytanie, a ile teraz zapłacisz za to, że napisałem za ciebie? Po długich negocjacjach wytargowałem też 5 euro. Po zabraniu świstka, prędziutko na motorek, paręnaście minut i znowu granica, tym razem z Ukrainą. Celnicy niestety przeczepali mi bagaże, a paszport to chyba wszyscy tam pracownicy oglądali po dziesięć razy. I oczywiście znowu zostałem skierowany do małego baraku gdzie siedziała starsza kobieta i wystawiała ubezpieczenia. Na szczęście poszło dość szybko więc kierunek Kijów.
Drogi na Ukrainie mają świetne, proste i aż po sam horyzont, z jednym drobnym mankamentem: dziurami.
Na poboczach można było znaleźć wszystko, począwszy od rur wydechowych skończywszy na dyfrach.
Jadąc tymi prostymi drogami i starając się bezskutecznie omijać braki asfaltu, zacząłem się zastanawiać czy dam radę wjechać do Czarnobyla. Droga do Kijowa dość spokojnie przebiegała. Tylko czasami ciśnienie skakało do granicy zawału. Z takich ciekawostek drogowych z Ukrainy było np. to, że omijając korek z lewej strony warto patrzeć w lewe lusterka, albo na autostradzie cała paczka styropianu nie powinna nas dziwić (a tak nawiasem mówiąc, trampek da rade przejechać przez taką paczkę).
Za Lwowem znalazłem miły elegancki hotelik, niestety za 50 euro, ale przynajmniej brak śpiwora mi nie przeszkadzał.
Po wypiciu lokalnego browarka, nawiasem mówiąc kelnerka była miodzio, zasnąłem nawet nie wiedząc kiedy.
Re: Bałkańska solówka 2017
Dzień 11, 12
Rano jak zwykle pakowanie i o dziwo po raz pierwszy sprawdzano przy mnie cały pokój, no ale cóż co kraj to obyczaj.
Jak postanowiłem dnia wcześniejszego tak zrobiłem, czyli Czarnobyl. Nie spiesząc się zrobiłem sobie postój w Iwankowie by sprawdzić, czy już zacząłem świecić.
Nie stwierdzając żadnego obcego oświetlenia ruszyłem dalej.
Po dojechaniu do szlabanu, gdzie żołnierze pilnowali wjazdu do Czarnobyla, poinformowano mnie, że niestety nie zostanę wpuszczony dalej. Na nic się zdały próby przekupienia, więc pozostało mi tylko z podwiniętym wentylem wrócić do Polski.
Po zaopatrzeniu się w pamiątkę z Czarnobyla ruszyłem na Żytomierz-Nowogród Wołyński-Równe-Lwów, z którego następnie na przejście graniczne Krościenko-Smolnica.
Niestety Do przejścia nie dotarłem, gdyż zrobiło się ciemno a na jednym z postojów robiąc oględziny bolida, a tu brak światła tylnego. Na szczęście stałem koło pastwiska niedaleko kościółka i cmentarza. Po zjechaniu w trawy powstał problem, jak postawić motocykl na podmokłym terenie. Rozwiązanie poniżej.
Niestety z powodu braku śpiwora i już niskich temperatur noc ciągła się w nieskończoność. Rano niewyspany zmarznięty ruszyłem na granice. Taka ciekawostka: picie kawy zajmuje celnikom ok godziny. Oczywiście Polska pani celnik musiała mi kufry przetrzepać. Potem już z górki, czyli Krosno-Jasło-Gorlice i Nowy Sącz, w którym posiedziałem do poniedziałku, w który ruszyłem do Austrii, bo niestety we wtorek praca czekała.
To była moja pierwsza tak daleka i samotna wyprawa. Zadowolenie 100%.
Wróciłem zmęczony fizycznie, ale psychicznie byłem zrelaksowany na maxa.
Jeśli podobała się relacja, to zapraszam na następną z samotnej wyprawy na Saharę Zachodnią którą odbyłem w 2018 r.
Rano jak zwykle pakowanie i o dziwo po raz pierwszy sprawdzano przy mnie cały pokój, no ale cóż co kraj to obyczaj.
Jak postanowiłem dnia wcześniejszego tak zrobiłem, czyli Czarnobyl. Nie spiesząc się zrobiłem sobie postój w Iwankowie by sprawdzić, czy już zacząłem świecić.
Nie stwierdzając żadnego obcego oświetlenia ruszyłem dalej.
Po dojechaniu do szlabanu, gdzie żołnierze pilnowali wjazdu do Czarnobyla, poinformowano mnie, że niestety nie zostanę wpuszczony dalej. Na nic się zdały próby przekupienia, więc pozostało mi tylko z podwiniętym wentylem wrócić do Polski.
Po zaopatrzeniu się w pamiątkę z Czarnobyla ruszyłem na Żytomierz-Nowogród Wołyński-Równe-Lwów, z którego następnie na przejście graniczne Krościenko-Smolnica.
Niestety Do przejścia nie dotarłem, gdyż zrobiło się ciemno a na jednym z postojów robiąc oględziny bolida, a tu brak światła tylnego. Na szczęście stałem koło pastwiska niedaleko kościółka i cmentarza. Po zjechaniu w trawy powstał problem, jak postawić motocykl na podmokłym terenie. Rozwiązanie poniżej.
Niestety z powodu braku śpiwora i już niskich temperatur noc ciągła się w nieskończoność. Rano niewyspany zmarznięty ruszyłem na granice. Taka ciekawostka: picie kawy zajmuje celnikom ok godziny. Oczywiście Polska pani celnik musiała mi kufry przetrzepać. Potem już z górki, czyli Krosno-Jasło-Gorlice i Nowy Sącz, w którym posiedziałem do poniedziałku, w który ruszyłem do Austrii, bo niestety we wtorek praca czekała.
To była moja pierwsza tak daleka i samotna wyprawa. Zadowolenie 100%.
Wróciłem zmęczony fizycznie, ale psychicznie byłem zrelaksowany na maxa.
Jeśli podobała się relacja, to zapraszam na następną z samotnej wyprawy na Saharę Zachodnią którą odbyłem w 2018 r.
-
- miejski lanser
- Posty: 335
- Rejestracja: 25.04.2016, 20:38
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Medyka
Re: Bałkańska solówka 2017
Jak się nie podobała ,jak się podobała .
Czekamy na kolejną.
Czekamy na kolejną.
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1526
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Bałkańska solówka 2017
Porwałeś księdzu tacę na podpórkę ?zbynek_AT pisze:stałem koło pastwiska niedaleko kościółka i cmentarza. Po zjechaniu w trawy powstał problem, jak postawić motocykl na podmokłym terenie. Rozwiązanie poniżej.
Dziękuję za spontaniczną opowieść. Planowanie z dnia na dzień, a raczej piwnego wieczora na kolejny, ma swoje zalety. Spanie w krzakach, bez żadnego trybu, również. No i nadawaj, po chwili odpoczynku, o Saharze Zach., bo ten kierunek okrutnie mnie ciekawi.
A. Ładne zdjęcie, mam na myśli ostatnie z Rumunii.
Re: Bałkańska solówka 2017
Niestety kościół był zamknięty i musiałem zastosować dekielek od kufra .
Niestety Saharyjska wyprawa nie będzie piwowarską degustacją z powodu braku tego złocistego trunku w sklepach z powodu .
Niestety Saharyjska wyprawa nie będzie piwowarską degustacją z powodu braku tego złocistego trunku w sklepach z powodu .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość