Niektórzy pytali mnie jak się sprawuje zestaw, który skompletowałem, ponieważ zaliczyłem już kilka dłuższych i krótszych wypadów (od kilku do kilkunastu dni gotowania), to nadszedł czas na małe podsumowanie...
W skrócie: jestem bardzo zadowolony!!
Mój zestaw porównywałem z 2 rodzajami innych popularnych (tańszych) garnków - aluminiowych i z nierdzewki, z mojej perspektywy wyglądało to tak:
1. Miałem znacznie szybciej ugotowane żarcie, ale także potem dłużej było ciepłe. Radiator nie tylko przyśpiesza gotowanie oszczędzając gaz, ale dodatkowo dłużej się wystudza. Główne założenie zostało spełnione.
2. Zestaw jest super lekki i kompaktowy po spakowaniu, kryjąc wewnątrz niemal całą dodatkową zastawę z palnikiem i kartuszem włącznie. Wielkość bagażu ma dla mnie równie ważne znaczenie, bo lubię być samowystarczalny i zabieram więcej rzeczy, by potem nie martwić się czy pożyczać (jeśli jest co i od kogo).
3. Ani razu nic nie przypaliłem a gotowałem nie tylko wodę
ale także różne "ciężkie" zestawy jak klopsiki, fasolkę z kiełbasą, itp. Tak, więc "magiczna" powłoka spełniła swoje zadanie a dodatkowo całość jest rewelacyjnie łatwa do czyszczenia, bo nic nie przywiera, choć mój palnik daje skupiony, pionowy płomień a nie rozproszony, okalający.
4. Do mieszania/jedzenia używam plastikowego niezbędnika, ale ja ogólnie dbam o sprzęt, więc starałem się nic nie porysować. Do zmywania czasem wystarczy dosłownie przetarcie wilgotną szmatką a po tłustym żarciu minimalna ilość płynu.
5. Garnek ma 0.9l i jak dla mnie (solo) jest to idealna pojemność, bo lubię zjeść dużo i tłusto
a po posiłku wypić duuużą 0,6l gorącą herbatę poprawiając 0,2l słodkim kisielkiem. Na luzie mogę przyrządzić duży słoik z żarciem (bez wylewania się podczas mieszania) i z dziką rozkoszą samemu całą zawartość spałaszować. Mniam, mniam...
Czy by wystarczył na 2 osoby? Nie wiem, to bardzo indywidualna sprawa, jeśli komuś wystarczy na obiad połowa dużego słoika, to spokojnie. Dla osób podobnych do mnie, które łatwiej ubierać niż karmić na 2 osoby byłoby przy krótko...
Gotowałem najpierw wodę na herbę i kisiel (w szwedzkich kubkach) a potem główne żarcie, jedząc już z garnka.
6. Patelenki (celowe zdrobnienie) nie używałem, bo jest bardzo mała, ale nie miałem też okazji smażenia jajek, więc się nie wypowiem o przydatności. Kiedyś na pewno spróbuję, zwyczajnie nie było smaka na "jajcówę" albo... zamawiałem w barze.
Używałem tylko jako przykrycie do szybszego gotowania wody.
7. Uchwyty bez zarzutu, stabilne, nawet przy ciężkiej zawartości, nie nagrzewają się a po złożeniu nie zajmują cennego miejsca.
8. Szwedzkie składane kubki, również okazały się rewelacyjne, jedyny problem pojawiał się, gdy do dużego wlewałem do pełna (pod kreskę) wrzątku, to miałem problem, by stabilnie utrzymać kubek. Po za tym do picia (zimne/gorące), czyszczenia i przechowywania (małe po złożeniu chowają się do garnka!!) - BDB.
9. 1 gwintowany kartusz 220g, w połączeniu z najmniejsza kuchenka od Agathona, spokojnie wystarczał mi na ok. 3 tygodnie gotowania dzień w dzień. Obecnie dokupiłem adapter do podłużnych wielorazowych (wciskanych) kartuszy i będę testował. Co do dostępności kartuszy, to miałem to szczęście, że kartusz kończył się dosłownie ostatniego dnia wyjazdu, więc nie musiałem szukać nowych. Z tego jednak, co wiem i widać ogólnie w sklepach, to są bardzo popularne, więc nie powinno być większych problemów z zakupem (pomijam tereny poza cywilizacją).
Gdyby jednak komuś zależało na bardzo szybkim gotowaniu, to musi zakupić większy palnik. Ja chciałem min. wymiary przy optymalnym czasie pracy, ale np. do podróżowania Garbuskiem, gdzie mogę zabrać większy bagaż, kupiłbym większy (wydajniejszy) palnik.
10. Pojemnik na przyprawy, również się sprawdził, zwłaszcza gdy menu było mocno surowe (mielonka lub pasztet), a ja mogłem okrasić smak własnoręcznie przygotowaną mieszanką przypraw.
W 1 przegrodzie mam sól, w 2 pieprz ziołowy, w 3 mieszankę przypraw, ilość nie jest zbyt duża, ale do poprawienia smaku kanapek, pomidora czy delikatnego przyprawienia głównego dania na kilka dni spokojnie wystarczy. Sól zawsze była w zapasie (większa przegroda), więc można wykorzystać wedle własnych preferencji. Powiększyłem jedynie otworki w części z przyprawami, bo wcześniej szybko się zatykały.
Reasumując...
Większy (ale nie największy, bo są duuużo droższe garnki) wydatek w stosunku do zwykłych, najtańszych zestawów zwrócił się z nawiązką, bo całość jest niezwykle mała, za to bardzo wydajna i łatwa do czyszczenia. W mojej mocno subiektywnej ocenie, to bardzo dobry zakup.