Bałkańska włóczęga 2022
: 18.07.2022, 09:51
Gdzieś już na jesieni zaczęła mi się kołatać po głowie następna wyprawa. Szczególnie, jak w oczy wpadały mi zdjęcia i filmy z TET MNO. Z jednymi takimi, co go przejechali chwilę korespondowałem, wypytywałem o trudność i miejsca, gdzie jest najciężej. "Uzbrojony w te informacje zacząłem planować. Jednak już na wstępie pojawił się pierwszy problem - IGO nie obsługuje wprost tracków. Parę dni poszukiwania rozwiązania w Internecie i okazało się, że rozwiązanie jest, lecz z lekka pracochłonne - track jest gęsty od punktów, format, jaki IGO łyka może mieć mac 100pkt na trasę. Posiedziałem, poklikałem i ten fragment, który chciałem przejechać skomasowałem do 3 tras.
Sam TET to za mało, trzeba było poszukać ciekawe miejsca na dolocie i powrocie, generalnie miałem skupić się na północnej MNO oraz pozwiedzać BiH. Jednak podczas przeglądania map wpadł mi w oko pewien punkt i już wiedziałem, że południową MNO też odwiedzę. Jakieś 2tyg przed urlopem miałem już wszystko ogarnięte i wklepane w navi - wyszło koło 3600km.
Wcześniej na wiosnę postanowiłem jeszcze raz spróbować kolegę jako towarzysza wyjazdu - pojechaliśmy na wschodnią SK na cały dzień. Nie był to dobry pomysł, jeszcze nie dojeżdżając do punktu zwrotnego - zacząłem się męczyć. Bo nie rozumiem, jak można chcieć wyprzedzić wszystko, co się ma przed sobą, a zobaczywszy policję - jechać wolniej niż dopuszczają. Jeszcze z 60km przed granicą powiedziałem mu, żeby jechał do domu a ja się pokręcę po SK.
Wiedziałem, że z nim nie pojadę, lecz nie wiedziałem jak mu o tym powiedzieć. Problem się sam rozwiązał - zerwane ścięgno Achillesa.
Parę dni przed startem sprawdzałem prognozy, by nie wepchać się na TET zaraz po deszczu. Okienko pogodowe pokazało się w sobotę i raniutko o 2.30 wyruszam wreszcie w trasę. Już na obwodnicy Svidníka chciałem spróbować jeden z dodatków ułatwiających jazdę na autostradzie - tempomat zaciskany na manetce. Jednak chyba za mocno był zaciśnięty a ja ze złej strony chciałem go przestawić -ułamał się i został gdzieś na obwodnicy.
Pierwszy nocleg miałem zarezerwowany, ale nie przedpłacony - jak nie dojadę, stratny nie będę.SK przejechane szybko, to tylko 130km, później autostrada przez całe H. Zjechałem z autostrady przed granicą z SRB by ją przejechać przejściem Horgoš 2. Kolejka też tam była spora, na 1.5km, ale wepchałem się prawie na sam początek i dość sprawnie przejechałem. Dalsza część podróży to nadal autostrada, którą opuściłem na zjeździe Lajkovac i skierowałem na pierwsze miejsce do odwiedzenia - Srebrenicę. Oczywiście po drodze navi znów mnie zrobiła w konia - za jakimś mostem kazała skręcić w prawo. Ja tam widzę tylko plac zwywkowy, żadnej drogi. Blokuję tę drogę w navi, przelicza nową trasę i jadę dalej ze 3km. Tam każe skręcić - droga szutrowa, ostro pod górę - rezygnuję. Przeglądam dokładniej mapy i wyznaczam sobie dalszą trasę, ale prowadzącą mniej podrzędnymi drogami. Wracam, przejeżdżając obok tegoż pierwszego skrętu jednak zauważam lukę w krzakach - jest droga. Szutrowa, całkiem dobra. Tak to jest, jak się w navi miało załączone "drogi gruntowe" ze względu na TET.
Widoki zaczynają być piękne, mijam też wiele grobów przy domostwach - pewnie ze względu na odległości nie chowają zmarłych na zbiorowych cmentarzach.
Przejeżdżam granicę z BIH i już na drodze dojazdowej do Srebrenicy widzę szpaler fotografii - to osoby, które zostały zamordowane w Srebrenicy. Dojeżdżam do cmentarza, las nagrobków. W Srebrenicy dokonano mordu na ponad 8tys bośniackich muzułmanach, przygnębiające wrażenie...
Gdzieś po drodze:
Niedaleko noclegu mam do odwiedzenia jeszcze cmentarz średniowieczny, mimo późnej już pory jadę w to miejsce - zawsze to na następny dzień trochę czasu zaoszczędzone. Masywne głazy, na niektórych - mimo tylu setek lat - nadal widać rzeźbienia.
Wracam w kierunku noclegu, trzeba odpocząć, bo jutro TET. Dziś przejechałem 1031km, od 2.30 do 20...
Sam TET to za mało, trzeba było poszukać ciekawe miejsca na dolocie i powrocie, generalnie miałem skupić się na północnej MNO oraz pozwiedzać BiH. Jednak podczas przeglądania map wpadł mi w oko pewien punkt i już wiedziałem, że południową MNO też odwiedzę. Jakieś 2tyg przed urlopem miałem już wszystko ogarnięte i wklepane w navi - wyszło koło 3600km.
Wcześniej na wiosnę postanowiłem jeszcze raz spróbować kolegę jako towarzysza wyjazdu - pojechaliśmy na wschodnią SK na cały dzień. Nie był to dobry pomysł, jeszcze nie dojeżdżając do punktu zwrotnego - zacząłem się męczyć. Bo nie rozumiem, jak można chcieć wyprzedzić wszystko, co się ma przed sobą, a zobaczywszy policję - jechać wolniej niż dopuszczają. Jeszcze z 60km przed granicą powiedziałem mu, żeby jechał do domu a ja się pokręcę po SK.
Wiedziałem, że z nim nie pojadę, lecz nie wiedziałem jak mu o tym powiedzieć. Problem się sam rozwiązał - zerwane ścięgno Achillesa.
Parę dni przed startem sprawdzałem prognozy, by nie wepchać się na TET zaraz po deszczu. Okienko pogodowe pokazało się w sobotę i raniutko o 2.30 wyruszam wreszcie w trasę. Już na obwodnicy Svidníka chciałem spróbować jeden z dodatków ułatwiających jazdę na autostradzie - tempomat zaciskany na manetce. Jednak chyba za mocno był zaciśnięty a ja ze złej strony chciałem go przestawić -ułamał się i został gdzieś na obwodnicy.
Pierwszy nocleg miałem zarezerwowany, ale nie przedpłacony - jak nie dojadę, stratny nie będę.SK przejechane szybko, to tylko 130km, później autostrada przez całe H. Zjechałem z autostrady przed granicą z SRB by ją przejechać przejściem Horgoš 2. Kolejka też tam była spora, na 1.5km, ale wepchałem się prawie na sam początek i dość sprawnie przejechałem. Dalsza część podróży to nadal autostrada, którą opuściłem na zjeździe Lajkovac i skierowałem na pierwsze miejsce do odwiedzenia - Srebrenicę. Oczywiście po drodze navi znów mnie zrobiła w konia - za jakimś mostem kazała skręcić w prawo. Ja tam widzę tylko plac zwywkowy, żadnej drogi. Blokuję tę drogę w navi, przelicza nową trasę i jadę dalej ze 3km. Tam każe skręcić - droga szutrowa, ostro pod górę - rezygnuję. Przeglądam dokładniej mapy i wyznaczam sobie dalszą trasę, ale prowadzącą mniej podrzędnymi drogami. Wracam, przejeżdżając obok tegoż pierwszego skrętu jednak zauważam lukę w krzakach - jest droga. Szutrowa, całkiem dobra. Tak to jest, jak się w navi miało załączone "drogi gruntowe" ze względu na TET.
Widoki zaczynają być piękne, mijam też wiele grobów przy domostwach - pewnie ze względu na odległości nie chowają zmarłych na zbiorowych cmentarzach.
Przejeżdżam granicę z BIH i już na drodze dojazdowej do Srebrenicy widzę szpaler fotografii - to osoby, które zostały zamordowane w Srebrenicy. Dojeżdżam do cmentarza, las nagrobków. W Srebrenicy dokonano mordu na ponad 8tys bośniackich muzułmanach, przygnębiające wrażenie...
Gdzieś po drodze:
Niedaleko noclegu mam do odwiedzenia jeszcze cmentarz średniowieczny, mimo późnej już pory jadę w to miejsce - zawsze to na następny dzień trochę czasu zaoszczędzone. Masywne głazy, na niektórych - mimo tylu setek lat - nadal widać rzeźbienia.
Wracam w kierunku noclegu, trzeba odpocząć, bo jutro TET. Dziś przejechałem 1031km, od 2.30 do 20...