Libuchora Kwiecień 2022
Libuchora Kwiecień 2022
Niestety, nie udało się nikogo zmusić, żeby dobrowolnie napisał relację lub chociaż kilka zdań popartych fotkami czyli, relacji jako takiej tym razem nie będzie. Jedyne co mogę zrobić, to wrzucić moje zdjęcia.
Mogę powiedzieć, że rzeczywiście pogoda dopisała gorzej niż średnio, a ja wróciłem przeziębiony.
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... 82eVJYSXpn
Mogę powiedzieć, że rzeczywiście pogoda dopisała gorzej niż średnio, a ja wróciłem przeziębiony.
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... 82eVJYSXpn
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- wujas
- rozmawiający z silnikiem
- Posty: 478
- Rejestracja: 01.08.2011, 23:51
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Przemyśl/Huwniki
Re: Libuchora Kwiecień 2022
Był atak na Pikuj czy śnieg nie pozwolił? Bo na zdjęciach przy cerkwi widać zaśnieżone szczyty.
- Leopold
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 22.03.2013, 21:59
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Libuchora Kwiecień 2022
Miało nie być relacji, ale tak nie wypada napisać choć kilku słów.
Lista wyjazdowa powstała w jesienią 2021 a wyjazd na kwiecień 2022 do ostatnich dni miałem wątpliwości czy wypada jechać na wyjazd turystyczny do kraju w którym jest Wojna.
Henry zapewniał że w Libuchorze jest spokojnie, a my nie jesteśmy traktowani jak turyści.
Kilka rozmów w domu i przekonywania że wrócę cały i zdrowy, mam zgodę- jadę.
Plan taki że granicę przekraczamy w Krościenku 23.04. Cała ekipa na noc dekuje się w Ustrzykach Ja dojeżdżam na granicę na 9.00, Trampek sprzedany to biorę KTM, tak dobrze się domyślacie jest pomarańcza są kłopoty
Przed granicą kolejka aut na naszych próbnych rejestracjach czekających na wjazd do UA, będą czekać długo bo jest ich sporo, kolejkę omijamy bokiem aż do spotkania z radiowozem.
Dyplomatyczne uwarunkowanie zdolności Henryka umożliwia kontynuację jazdy, do czasu spotkania z odprawą UA.
Szybki podział na dwie grupy i nasza drużyna już po 10min na drugiej stronie, a drugiej ekipy nie widać.
Ruch do PL znikomy kilka osób dwa samochody.
Mija 10min, 20min i nie ma ich, mamy hipotezy:
-coś przewozili i mają robioną kontrolę osobistą przez celniczki,
-Dafik pomylił celniczkę z Panią z sklepu a ta na romanse nie ma czasu
- że wyczerpaliśmy limit odpraw na całą godzinę i teraz czekają żeby nie zwiększyć wydajności odpraw, szczególnie widząc tą kolejkę czekającą na wjazd
Tu nawet zdolności dyplomatyczne nie działają. Są wreszcie po 30min, lecimy dalej na Sambor.
Po drodze widać pierwsze oznaki obecnej sytuacji, braki paliwa na stacjach, prawie wszystkie są pozamykane oraz umocnione posterunki wojskowe.
W Samborze wymiana waluty i zakupy, z uwagi na brak znaków nie ma pamiątkowego zdjęcia pod drogowskazem.
Wjeżdżając do Libuchory widzimy śniegi w górach, nie wróży to niczego dobrego.
Powitanie z gospodarzami i rozdysponowanie łóżek, wieczorne rozmowy i szybkie plany.
W niedzielę wstajemy przed 4 rano na poranną mszę, nie pamiętam czy to z powodu na zaciemnienie czy tak mówi tradycja a tradycja to piękne Imię.
Szron na szybach oraz strzelająca zmrożona trawa tłumaczy odczyt z termometru -5 stopni.
Na mszy cała wieś, w środku tłoczno, Henryk, Dafik i Fotom wchodzą do środka, reszta na zewnątrz, nas tak wymroziło że wytrzymujemy tylko do 6.
A na śniadanie różności, jaja, szynki, sałatka i kartoflanka.
Popołudniu z Jankiem jedziemy sprawdzić drogi do Karpackiej, tam gdzie słońce operuje to śniegu nie ma, na połoninach można sobie pojeździć. W lasach i tam gdzie cień, leży śnieg lub bardzo mokro.
Dlaczego tylko we dwóch?
Marek opony sprzedał lub zamienił tylko nie wiem na co (prosiaka nie wywiózł, młodej dziewczyny też nie przyprowadził hmmm ), Tomek czekał na naszą relację, Heniu chory, Dafik u sąsiadów na ważnych rozmowach: )
Wieczorem rozmowy przy czymś mocniejszym bo piwa w sklepach nie ma, normalnie prohibicja zakaz sprzedaży, piwa niet w naszych sklepikach , z Karpackiego przywozimy mały zapas, sprzedany z pod lady ale to wystarcza tylko na zaspokojenie pragnienia.
Zapomniałem o jednym ciągle zimno i pada co chwilę ale nie przez chwilę.
Kolejny dzień to drugi dzień świąt, idziemy do TurBazy, przyjemne miejsce.
Henryk z Dafikiem odwiedzają w tym czasie Babuszkę.
Po obiedzie (kartoflanka) z Ilią jedziemy na Starostynę, wg gospodarza dojedziemy, czyli damy radę zmotywowani podejmujemy rękawicę.
Droga do linii lasu super, mokro ale przejezdnie, ale w lesie to śniegu po osie, walka i szukanie drogi.
Kończymy na pozostawieniu w lesie motorów nawet lekka 125 nie daje rady.
Marsz w śniegu w kierunku szczytu zajmuje nam dłuższą chwilę, na górze pięknie, opłacało się pomęczyć
Powrót czyli zjazd na butach to niezła frajda 3 min i jesteśmy na dole.
https://drive.google.com/file/d/1Qq1ZJ_ ... sp=sharing
Zgodnie stwierdzamy że nie ma możliwości wjazdu na górę przez te lasy i śniegi, nie pozostaje nic innego jak krajoznawcze. Jesteśmy o 3-4 tygodnie za szybko zima jeszcze nie odpuściła.
W kolejnym dniu Marek zostaje przewodnikiem i zabiera Nas w trasę turystyczną po okolicy i tak 180km minęło w ładnych okolicznościach fauny i flory.
https://drive.google.com/file/d/1-VS0Y5 ... sp=sharing
Na przełęczy Wereckiej (Tucholskiej) natrafiamy na cmentarz Bohaterów Ukrainy i pomnik upamiętniający 1100 lecie zasiedlenie tych ziem przez Wegrów.
To wtedy lud Madziarów wędrujący gdzieś z okolic Uralu dotarł na Przełęcz Tucholską.
Według legendy, ich wódz Arpad zobaczył wówczas mitycznego ptaka zwanego Turul , który powiedział mu : oto twoja ziemia obiecana.
Wówczas była to prowincja Rzymska zwana Panonią ze stolicą w Aqincum
Madziarzy (zwani w Polsce Węgrami ) zasiedlili tą nizinę , a Turul przypominający sokoła stał się symbolem bratanków i ma tam ponad 200 pomników.
Obecnie na przełęczy ( a dokładniej 500 m od drogi) można zobaczyć takie budowle niektóre miały być schroniskami, hotelami.
Zdjęcie z kilku lat wstecz
Obecnie
To jest ciekawy obiekt- obecnie
Z 2011 r
Wg wizji architekta- panorama na Pikuj
Powrót przez Roztoki
Sytuacja w Libuchorze bez większych zmian Heniu chory, Dafik jak to on gdzieś na rozmowach biznesowych.
Wieczorem całkiem przypadkiem jadę na „górkę” w ważnych sprawach do Uliana, coś mi się wydaje to podejrzane ale Heniu stwierdza że tam to ja się przydam.
I tak trafiam do gospodarza gdzie stół się ugina pod gąsiorkiem a na dodatek ja tu już byłem w tym domu w 2015 poznaję dom i otoczenie.
Żona gospodarza mnie rozpoznaje i wyciąga zdjęcie z 2015, świat i Libuchora jest mała.
Po rozmowach biznesowych wracam do naszej bazy na wymianę poglądów z chłopakami.
Kolejny dzień i kolejna mała wyprawa teraz w kierunku Sianek wzdłuż granicy z polską.
Ale pierw KTM zgubił powietrze, na szczęście tylko z dołu, szybki serwis koła a tu niespodzianka zębatka tylna znika w oczach, łańcuch nie ma kilka tulei.
W tym czasie Marek poszedł zdobyć lub zobaczyć Pikuj a chłopaki rozkoszowali i leczyli się zakupionym wcześniej miodem.
Tak się kończy ta wyprawa choć było jeszcze, poszukiwanie znaczków z bohaterem Ukrainy, kochanki, picie kawy w sklepie z ekspresu, dalsze łatanie koła, tankowania i płacenie kartą za paliwo, łatanie koła, granica, pożegnania.
Wszystko normalnie. Cali i prawie zdrowi w PL.
W drodze powrotnej wzdłuż sanu urokliwa kaplica Państwa Trzcińskich (nie wiem czy Tych ale w temacie)
Panowie dziękuję, do następnego.
CDN:)
Lista wyjazdowa powstała w jesienią 2021 a wyjazd na kwiecień 2022 do ostatnich dni miałem wątpliwości czy wypada jechać na wyjazd turystyczny do kraju w którym jest Wojna.
Henry zapewniał że w Libuchorze jest spokojnie, a my nie jesteśmy traktowani jak turyści.
Kilka rozmów w domu i przekonywania że wrócę cały i zdrowy, mam zgodę- jadę.
Plan taki że granicę przekraczamy w Krościenku 23.04. Cała ekipa na noc dekuje się w Ustrzykach Ja dojeżdżam na granicę na 9.00, Trampek sprzedany to biorę KTM, tak dobrze się domyślacie jest pomarańcza są kłopoty
Przed granicą kolejka aut na naszych próbnych rejestracjach czekających na wjazd do UA, będą czekać długo bo jest ich sporo, kolejkę omijamy bokiem aż do spotkania z radiowozem.
Dyplomatyczne uwarunkowanie zdolności Henryka umożliwia kontynuację jazdy, do czasu spotkania z odprawą UA.
Szybki podział na dwie grupy i nasza drużyna już po 10min na drugiej stronie, a drugiej ekipy nie widać.
Ruch do PL znikomy kilka osób dwa samochody.
Mija 10min, 20min i nie ma ich, mamy hipotezy:
-coś przewozili i mają robioną kontrolę osobistą przez celniczki,
-Dafik pomylił celniczkę z Panią z sklepu a ta na romanse nie ma czasu
- że wyczerpaliśmy limit odpraw na całą godzinę i teraz czekają żeby nie zwiększyć wydajności odpraw, szczególnie widząc tą kolejkę czekającą na wjazd
Tu nawet zdolności dyplomatyczne nie działają. Są wreszcie po 30min, lecimy dalej na Sambor.
Po drodze widać pierwsze oznaki obecnej sytuacji, braki paliwa na stacjach, prawie wszystkie są pozamykane oraz umocnione posterunki wojskowe.
W Samborze wymiana waluty i zakupy, z uwagi na brak znaków nie ma pamiątkowego zdjęcia pod drogowskazem.
Wjeżdżając do Libuchory widzimy śniegi w górach, nie wróży to niczego dobrego.
Powitanie z gospodarzami i rozdysponowanie łóżek, wieczorne rozmowy i szybkie plany.
W niedzielę wstajemy przed 4 rano na poranną mszę, nie pamiętam czy to z powodu na zaciemnienie czy tak mówi tradycja a tradycja to piękne Imię.
Szron na szybach oraz strzelająca zmrożona trawa tłumaczy odczyt z termometru -5 stopni.
Na mszy cała wieś, w środku tłoczno, Henryk, Dafik i Fotom wchodzą do środka, reszta na zewnątrz, nas tak wymroziło że wytrzymujemy tylko do 6.
A na śniadanie różności, jaja, szynki, sałatka i kartoflanka.
Popołudniu z Jankiem jedziemy sprawdzić drogi do Karpackiej, tam gdzie słońce operuje to śniegu nie ma, na połoninach można sobie pojeździć. W lasach i tam gdzie cień, leży śnieg lub bardzo mokro.
Dlaczego tylko we dwóch?
Marek opony sprzedał lub zamienił tylko nie wiem na co (prosiaka nie wywiózł, młodej dziewczyny też nie przyprowadził hmmm ), Tomek czekał na naszą relację, Heniu chory, Dafik u sąsiadów na ważnych rozmowach: )
Wieczorem rozmowy przy czymś mocniejszym bo piwa w sklepach nie ma, normalnie prohibicja zakaz sprzedaży, piwa niet w naszych sklepikach , z Karpackiego przywozimy mały zapas, sprzedany z pod lady ale to wystarcza tylko na zaspokojenie pragnienia.
Zapomniałem o jednym ciągle zimno i pada co chwilę ale nie przez chwilę.
Kolejny dzień to drugi dzień świąt, idziemy do TurBazy, przyjemne miejsce.
Henryk z Dafikiem odwiedzają w tym czasie Babuszkę.
Po obiedzie (kartoflanka) z Ilią jedziemy na Starostynę, wg gospodarza dojedziemy, czyli damy radę zmotywowani podejmujemy rękawicę.
Droga do linii lasu super, mokro ale przejezdnie, ale w lesie to śniegu po osie, walka i szukanie drogi.
Kończymy na pozostawieniu w lesie motorów nawet lekka 125 nie daje rady.
Marsz w śniegu w kierunku szczytu zajmuje nam dłuższą chwilę, na górze pięknie, opłacało się pomęczyć
Powrót czyli zjazd na butach to niezła frajda 3 min i jesteśmy na dole.
https://drive.google.com/file/d/1Qq1ZJ_ ... sp=sharing
Zgodnie stwierdzamy że nie ma możliwości wjazdu na górę przez te lasy i śniegi, nie pozostaje nic innego jak krajoznawcze. Jesteśmy o 3-4 tygodnie za szybko zima jeszcze nie odpuściła.
W kolejnym dniu Marek zostaje przewodnikiem i zabiera Nas w trasę turystyczną po okolicy i tak 180km minęło w ładnych okolicznościach fauny i flory.
https://drive.google.com/file/d/1-VS0Y5 ... sp=sharing
Na przełęczy Wereckiej (Tucholskiej) natrafiamy na cmentarz Bohaterów Ukrainy i pomnik upamiętniający 1100 lecie zasiedlenie tych ziem przez Wegrów.
To wtedy lud Madziarów wędrujący gdzieś z okolic Uralu dotarł na Przełęcz Tucholską.
Według legendy, ich wódz Arpad zobaczył wówczas mitycznego ptaka zwanego Turul , który powiedział mu : oto twoja ziemia obiecana.
Wówczas była to prowincja Rzymska zwana Panonią ze stolicą w Aqincum
Madziarzy (zwani w Polsce Węgrami ) zasiedlili tą nizinę , a Turul przypominający sokoła stał się symbolem bratanków i ma tam ponad 200 pomników.
Obecnie na przełęczy ( a dokładniej 500 m od drogi) można zobaczyć takie budowle niektóre miały być schroniskami, hotelami.
Zdjęcie z kilku lat wstecz
Obecnie
To jest ciekawy obiekt- obecnie
Z 2011 r
Wg wizji architekta- panorama na Pikuj
Powrót przez Roztoki
Sytuacja w Libuchorze bez większych zmian Heniu chory, Dafik jak to on gdzieś na rozmowach biznesowych.
Wieczorem całkiem przypadkiem jadę na „górkę” w ważnych sprawach do Uliana, coś mi się wydaje to podejrzane ale Heniu stwierdza że tam to ja się przydam.
I tak trafiam do gospodarza gdzie stół się ugina pod gąsiorkiem a na dodatek ja tu już byłem w tym domu w 2015 poznaję dom i otoczenie.
Żona gospodarza mnie rozpoznaje i wyciąga zdjęcie z 2015, świat i Libuchora jest mała.
Po rozmowach biznesowych wracam do naszej bazy na wymianę poglądów z chłopakami.
Kolejny dzień i kolejna mała wyprawa teraz w kierunku Sianek wzdłuż granicy z polską.
Ale pierw KTM zgubił powietrze, na szczęście tylko z dołu, szybki serwis koła a tu niespodzianka zębatka tylna znika w oczach, łańcuch nie ma kilka tulei.
W tym czasie Marek poszedł zdobyć lub zobaczyć Pikuj a chłopaki rozkoszowali i leczyli się zakupionym wcześniej miodem.
Tak się kończy ta wyprawa choć było jeszcze, poszukiwanie znaczków z bohaterem Ukrainy, kochanki, picie kawy w sklepie z ekspresu, dalsze łatanie koła, tankowania i płacenie kartą za paliwo, łatanie koła, granica, pożegnania.
Wszystko normalnie. Cali i prawie zdrowi w PL.
W drodze powrotnej wzdłuż sanu urokliwa kaplica Państwa Trzcińskich (nie wiem czy Tych ale w temacie)
Panowie dziękuję, do następnego.
CDN:)
- szprota
- wiejski tuningowiec
- Posty: 89
- Rejestracja: 27.09.2017, 17:04
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Re: Libuchora Kwiecień 2022
Wielkie dzięki za relację.
Świetne zdjęcia.
Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka
Świetne zdjęcia.
Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka
Re: Libuchora Kwiecień 2022
super relacja ,dzięki. Wprawdzie po górach nie pjeździliśmy ale wyjazd uważam za udany . Do następnego.
-
- wiejski tuningowiec
- Posty: 100
- Rejestracja: 20.02.2019, 20:09
- Mój motocykl: inne endurowate moto
Re: Libuchora Kwiecień 2022
Świetnie, super podziękowania za relację.
Libuchora bez relacji to nie to samo, fajnie móc poczuć ten klimat i zobaczyć znane miejsca.
Libuchora bez relacji to nie to samo, fajnie móc poczuć ten klimat i zobaczyć znane miejsca.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości