Master&slave na północnym wschodzie Polski.
- Artek
- swobodny rider
- Posty: 2513
- Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: ZMY
Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Na początku przepraszam za anglojęzyczny tytuł.
Bardziej mi pasują niektóre żartobliwe słowa wypowiadane w obcym języku, niż dosadnie słowa wypowiedziane w ojczystym... Ma na to wpływ wpływ ta cholerna telewizja i słowa Rene, którymi zwykł naader często określać swoją żonę w serialu Alo, alo!
Rzecz się dzieje nie tak dawno, zaledwie kilkanaście tygodni temu. Pewne rzeczy uległy już zatarciu i aby przeżyły warte są spisania, nim bliski krewny Wirgeliusza spisze swoją boską....
Plan rodził się w bólach.
Ja introwertyk chodzący po swoich prostych, znanych ścieżkach i Piter!!!! ( znany i lubiany człowiek o wielu wykrzyknikach). Trochę się testowaliśmy wzajemnie na forum, złotach i przy okazjonalnych spotkaniach motocyklowych.
Cdn.
Bardziej mi pasują niektóre żartobliwe słowa wypowiadane w obcym języku, niż dosadnie słowa wypowiedziane w ojczystym... Ma na to wpływ wpływ ta cholerna telewizja i słowa Rene, którymi zwykł naader często określać swoją żonę w serialu Alo, alo!
Rzecz się dzieje nie tak dawno, zaledwie kilkanaście tygodni temu. Pewne rzeczy uległy już zatarciu i aby przeżyły warte są spisania, nim bliski krewny Wirgeliusza spisze swoją boską....
Plan rodził się w bólach.
Ja introwertyk chodzący po swoich prostych, znanych ścieżkach i Piter!!!! ( znany i lubiany człowiek o wielu wykrzyknikach). Trochę się testowaliśmy wzajemnie na forum, złotach i przy okazjonalnych spotkaniach motocyklowych.
Cdn.
Dominator.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Fajnie byłoby coś przeczytać dot. wyjazdów na motórach, więc czekam z niecierpliwością
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Również czekam na wieści z Prusiech czy choćby Żmudzi.
Angielski więc, tak średnio na miejscu .
Angielski więc, tak średnio na miejscu .
- Artek
- swobodny rider
- Posty: 2513
- Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: ZMY
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Piotrki to jednak fajne chłopaki są...
Piter!! przez jakiś czas namawia mnie na wspólny wczesno-jesienny urlop na motocyklach. W planach jest północno-wschodnia ściana Polski i Ukraina. Termin to ok. 2 tygodni.
Latem odwiedził mnie na chwilę PiotrF. swoim trampkiem z dwoma butelkami wina domowej produkcji. Pogadaliśmy, pomogłem prawidłowo naprężyć łańcuch, pokazałem jak sprawdzać olej i takie tam normalne instruktaże, jakie zwykle udzielam tym zbłąkanym hondowskim duszą Jak zwykle krew w piach Potem goniłem za nim po swoich lasach, bo zagrał na mojej duszy melodie, do której już dawno tęskniłem. Pogadaliśmy trochę nad jeziorem i zostawiłem go samego ze swoimi myślami i zgrają spuszczonych z łańcucha mieszczuchów
Kilka tygodni później odwiedzam PiotraF w biurze międzynarodowej korporacji. Potrzebuję od niego więcej informacji na temat Zakarpacia. PiotrF. po chwili wyciąga mapy, opowiada swoje przygody i nadchodzi moment, kiedy otwiera jedną z map i widzę na nim siatkę dróg starannie zaznaczona długopisem. Bardzo gęstą siatkę. W try miga łapie, że są to drogi już przebyte przez kolegę. Na chwilę mnie zatkało. Ślad zostaje narysowany na mapie i siedzi w naszych telefonach. Wracam do domu trochę, jak zmoknięty pies...mruczę pod nosem: gdzie Ty, z czym do ludzi
W każdej wycieczce trzeba się trochę poddać, iść na kompromis, być trochę uległym. To ponoć recepta na udany urlop dwóch samotnych jeźdźców ( nie Tych jeźdźców, z TYCH gór ).
Weekend to ostatni czas na planowanie. Piter! nalega, aby jeden z przystanków zrobić u Piotra76. Nie bardzo widzi mi się ta wizja zwalania się komuś na chatę tylko dlatego, że robi mocny kompot Ulegam namowom dość łatwo. W niedzielę się pakuję i od kompana słyszę coraz wyraźniejszy nacisk na bycie w jakimś miejscu o określonej porze. Tu się spotykamy, tu śpimy, tu to, tu tamto... Co ten Piter!!! pieprzy?
Trochę zaczyna mi się nie podobać napięty grafik. Wszak to mój urlop, a w pracy mam takie terminy Ostatecznie dogadujemy, że dojadę w okolice Bydgoszczy, gdzie mieszka ów przystojny chłoptaś i stamtąd ruszymy razem TET-em w kierunku Podlasia.
Poniedziałek rano załatwiam na ładne oczy prawdziwą zieloną kartę u znajomej z ubezpieczalni. Wsiadam po 14.00 na motor i ruszam asfaltem niespiesznie w kierunku Wałcza. Tam jem fastfooda i wbijam na TET w kierunku Bydgoszczy.
Wolność niczym nie zmącona. Pogoda dopisuje, droga nie wymagająca wielkiego skupienia i umiejętności. To jest to, co lubię najbardziej. Po kilku godzina sielanki zaczynam szukanie cichego miejsca na nocleg. Mijam kilka fajnych miejsc i dopiero przed samym zmrokiem znajduje przy niewielkim zagajniku miejscówkę w której nikt mnie nie widzi pośród wysokich traw. Szybko rozkładam namiot i zasypiam słysząc jakieś zwierzaki kręcące sie opodal.
Piter!! przez jakiś czas namawia mnie na wspólny wczesno-jesienny urlop na motocyklach. W planach jest północno-wschodnia ściana Polski i Ukraina. Termin to ok. 2 tygodni.
Latem odwiedził mnie na chwilę PiotrF. swoim trampkiem z dwoma butelkami wina domowej produkcji. Pogadaliśmy, pomogłem prawidłowo naprężyć łańcuch, pokazałem jak sprawdzać olej i takie tam normalne instruktaże, jakie zwykle udzielam tym zbłąkanym hondowskim duszą Jak zwykle krew w piach Potem goniłem za nim po swoich lasach, bo zagrał na mojej duszy melodie, do której już dawno tęskniłem. Pogadaliśmy trochę nad jeziorem i zostawiłem go samego ze swoimi myślami i zgrają spuszczonych z łańcucha mieszczuchów
Kilka tygodni później odwiedzam PiotraF w biurze międzynarodowej korporacji. Potrzebuję od niego więcej informacji na temat Zakarpacia. PiotrF. po chwili wyciąga mapy, opowiada swoje przygody i nadchodzi moment, kiedy otwiera jedną z map i widzę na nim siatkę dróg starannie zaznaczona długopisem. Bardzo gęstą siatkę. W try miga łapie, że są to drogi już przebyte przez kolegę. Na chwilę mnie zatkało. Ślad zostaje narysowany na mapie i siedzi w naszych telefonach. Wracam do domu trochę, jak zmoknięty pies...mruczę pod nosem: gdzie Ty, z czym do ludzi
W każdej wycieczce trzeba się trochę poddać, iść na kompromis, być trochę uległym. To ponoć recepta na udany urlop dwóch samotnych jeźdźców ( nie Tych jeźdźców, z TYCH gór ).
Weekend to ostatni czas na planowanie. Piter! nalega, aby jeden z przystanków zrobić u Piotra76. Nie bardzo widzi mi się ta wizja zwalania się komuś na chatę tylko dlatego, że robi mocny kompot Ulegam namowom dość łatwo. W niedzielę się pakuję i od kompana słyszę coraz wyraźniejszy nacisk na bycie w jakimś miejscu o określonej porze. Tu się spotykamy, tu śpimy, tu to, tu tamto... Co ten Piter!!! pieprzy?
Trochę zaczyna mi się nie podobać napięty grafik. Wszak to mój urlop, a w pracy mam takie terminy Ostatecznie dogadujemy, że dojadę w okolice Bydgoszczy, gdzie mieszka ów przystojny chłoptaś i stamtąd ruszymy razem TET-em w kierunku Podlasia.
Poniedziałek rano załatwiam na ładne oczy prawdziwą zieloną kartę u znajomej z ubezpieczalni. Wsiadam po 14.00 na motor i ruszam asfaltem niespiesznie w kierunku Wałcza. Tam jem fastfooda i wbijam na TET w kierunku Bydgoszczy.
Wolność niczym nie zmącona. Pogoda dopisuje, droga nie wymagająca wielkiego skupienia i umiejętności. To jest to, co lubię najbardziej. Po kilku godzina sielanki zaczynam szukanie cichego miejsca na nocleg. Mijam kilka fajnych miejsc i dopiero przed samym zmrokiem znajduje przy niewielkim zagajniku miejscówkę w której nikt mnie nie widzi pośród wysokich traw. Szybko rozkładam namiot i zasypiam słysząc jakieś zwierzaki kręcące sie opodal.
Dominator.
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Podobie mie się toArtek pisze: ↑16.11.2021, 22:14 ...Latem odwiedził mnie na chwilę PiotrF. swoim trampkiem z dwoma butelkami wina domowej produkcji. Pogadaliśmy, pomogłem prawidłowo naprężyć łańcuch, pokazałem jak sprawdzać olej i takie tam normalne instruktaże, jakie zwykle udzielam tym zbłąkanym hondowskim duszą Jak zwykle krew w piach P...
Ale nie rób takich dużych odstępów między akapitami, bo w paru przeglądarkach i na paru urządzeniach sprawdzałem, czy czasem nie mam poblokowanej możliwości wyświetlania zdjęć.
Chyba że rzeczywiście jakieś zdjęcia były a ja ich nie widzę?
- Artek
- swobodny rider
- Posty: 2513
- Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: ZMY
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Zdjęć bardzo mało będzie, opowieść przydługawa i zapewne nudna.
Akapity są potrzebne, bo był to wstęp, który miał wyraźnie zaznaczyć trzech Piotrków. Każdy z nich ma bardzo ważny wkład w tej opowiastce.
W następnym odcinku pojawi się...: Całuj mnie na dobranoc
Akapity są potrzebne, bo był to wstęp, który miał wyraźnie zaznaczyć trzech Piotrków. Każdy z nich ma bardzo ważny wkład w tej opowiastce.
W następnym odcinku pojawi się...: Całuj mnie na dobranoc
Dominator.
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Cóż, natenczas same niedopowiedzenia i inksze niuanse
Dowiedzieliśmy się co nieco o dobranocce, pora na teleranek .
Dowiedzieliśmy się co nieco o dobranocce, pora na teleranek .
- dareckihdi
- wiejski tuningowiec
- Posty: 84
- Rejestracja: 14.03.2021, 18:39
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Zapowiada się nieźle,ale zdjęcia czynią cuda
Darecki
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Nic więcej nie pisz. Już wyrobiliśmy sobie zdanie na temat tej wycieczki... Zdjęcia nic nie pomogą..
Pzdr
Qter
Światu pokój - ludziom motocykle
Pzdr
Qter
Światu pokój - ludziom motocykle
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
No i narozrabiałeś, Qtrze .
Artek nic więcej nie skrobnie , zdjęć nie wklei, buba okropna ...
Artek nic więcej nie skrobnie , zdjęć nie wklei, buba okropna ...
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
To się nazywa budowanie napięcia
Pzdr
Qter
Światu pokój - ludziom motocykle
Pzdr
Qter
Światu pokój - ludziom motocykle
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Lukasz /adhd/
- przycierający rafki
- Posty: 1169
- Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
a może się jeszcze nie obudził z tego snu ...
Pzdr. L.K.
Pzdr. L.K.
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R
NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
- Piter!!!
- miejski lanser
- Posty: 360
- Rejestracja: 24.10.2015, 16:38
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Przyznam się, że miałem opisać drugi dzień, ale nie mam ani weny ani czasu.
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Czy Piter nabawił się już weny ?
- Piter!!!
- miejski lanser
- Posty: 360
- Rejestracja: 24.10.2015, 16:38
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Ten rok był szczególny u mnie, jeżeli chodzi o motocykl. Nie dość, że udało się zmienić Transalpa na praktycznie nowa Afrykę, to jeszcze zaliczyć kilka wypraw.
Nie tak wielkich jak Sylwka, ale i tak jest co wspominać . W maju przejechaliśmy cały północny i wschodni TET. Zajęło to 9 dni, wyznaczonych mieliśmy sporo miejsc do zobaczenia, między innymi Wilczy Szaniec, trój styk granic, pętle bieszczadzkie, wąwozy w Lubelskim… było tego dużo, a przygód jeszcze więcej….
Wypad był w góry sowie..
Jednodniowy wypad z Arturem, gdzie zrobiliśmy prawie 1000km..
Zbliżał się koniec wakacji a w głowie cały czas jedna myśl, jechać, jechać… Artur zaczął mnie nakręcać na Ukrainę, niestety jak to życie, czym bliżej wyjazdu tym więcej prac wchodziło do firmy. Finalnie wyszło, że mogę od wtorku do piątku, trudno myślę, odprowadzę Artura pod Ukrainę i wrócę na raz. W poniedziałek wieczorem spakowałem się, wtorek rano, chyba 7.00 ruszam, mamy się spotkać w Mąkowarsku, to dla mnie najbliższy punkt aby wjechać na TET.
Krótko przed wyjazdem zatrybiłem, że Afryka jest na szosowych oponach. Z dużym trudem znalazłem jedną z ostatnich opon na rynku, motoz adv na tył, a na przód amba, nie ma nigdzie, na szczęście została mi po Trampku przednia motoz GPS. Na tych oponach Afryka zmieniła się w traktor, hałas niemiłosierny, a na łukach guma w gaciach, dwa razy się zatrzymywałem, bo myślałem, że czegoś nie dokręciłem. Ale nic, jestem w Mąkowarsku, czekam, zatankowałem, zjadłem śniadanie, czekam….
Będąc jeszcze w domu myślałem nad trasą, jezdziemy TET-em, znowu nim, o nie! Po kilku konsultacjach, od znajomego zdobyłem tegoroczną trasę wyścigu North-South Poland Touristic Rally w pliku gpx. Przebiega ona jakby wzdłuż wschodniego TETa i jest dużo mocniej wymagająca(do odcinków OS, w ogóle nie podchodziliśmy), ale zarazem bardziej malownicza. Jakby ktoś szukał alternatywy do wschodniego TETa to mocno polecam. Plik mogę podesłać. Nasza trasa z grubsza wygląda tak;
Miałem stracha wjeżdżając Afryką na TET, na majowym wypadzie, 4tyś km w offie na TA, nie zaliczyłem ani jednej gleby, ten motocykl był jakby przedłużeniem moich rąk i nóg. Na Afryce jest inaczej, jest ciężar, motocykl jest wysoki, jak przednie koło wybije cię w bok i przekroczysz moment bezwładności, to ciężarem ciała nie wrócisz do pionu, no i jest moc. Na tym wypadzie zaliczyłem chyba z pięć gleb. Ale pod koniec roku i przejechaniu 8tyś km, zaczęliśmy się docierać.
W tym dniu naszym celem było tak naprawdę przejechać bez pośpiechu od Mąkowarska do miejsca noclegowego – Mazuchówka 84. Ja to zawsze mówię, że polski tet, to tak naprawdę trasa dla dużych Gesów, trochę szutrów, trochę lasu, bruku, asfaltu, piachu, tak naprawdę nie ma ciężkich odcinków, i tak było tym razem, jedyny gorszy odcinek to przed Malborkiem, jest stromy zjazd i podjazd w piachu. To już gdzieś na Mazurach:
Można było tankować za darmo do bólu, tylko nie wiadomo co Tak naprawdę o tym Tecie nie ma co za dużo pisać, ale za to dwa kolejne dni na trasie północ południe były w dechę
Muszę przyznać, że Artur, chyba z racji wykonywanego zawodu ma dobrego nosa do znajdowania dobrych obiadów.
Dzień zakończyliśmy w super miejscówce z browarem w ręku
Nie tak wielkich jak Sylwka, ale i tak jest co wspominać . W maju przejechaliśmy cały północny i wschodni TET. Zajęło to 9 dni, wyznaczonych mieliśmy sporo miejsc do zobaczenia, między innymi Wilczy Szaniec, trój styk granic, pętle bieszczadzkie, wąwozy w Lubelskim… było tego dużo, a przygód jeszcze więcej….
Wypad był w góry sowie..
Jednodniowy wypad z Arturem, gdzie zrobiliśmy prawie 1000km..
Zbliżał się koniec wakacji a w głowie cały czas jedna myśl, jechać, jechać… Artur zaczął mnie nakręcać na Ukrainę, niestety jak to życie, czym bliżej wyjazdu tym więcej prac wchodziło do firmy. Finalnie wyszło, że mogę od wtorku do piątku, trudno myślę, odprowadzę Artura pod Ukrainę i wrócę na raz. W poniedziałek wieczorem spakowałem się, wtorek rano, chyba 7.00 ruszam, mamy się spotkać w Mąkowarsku, to dla mnie najbliższy punkt aby wjechać na TET.
Krótko przed wyjazdem zatrybiłem, że Afryka jest na szosowych oponach. Z dużym trudem znalazłem jedną z ostatnich opon na rynku, motoz adv na tył, a na przód amba, nie ma nigdzie, na szczęście została mi po Trampku przednia motoz GPS. Na tych oponach Afryka zmieniła się w traktor, hałas niemiłosierny, a na łukach guma w gaciach, dwa razy się zatrzymywałem, bo myślałem, że czegoś nie dokręciłem. Ale nic, jestem w Mąkowarsku, czekam, zatankowałem, zjadłem śniadanie, czekam….
Będąc jeszcze w domu myślałem nad trasą, jezdziemy TET-em, znowu nim, o nie! Po kilku konsultacjach, od znajomego zdobyłem tegoroczną trasę wyścigu North-South Poland Touristic Rally w pliku gpx. Przebiega ona jakby wzdłuż wschodniego TETa i jest dużo mocniej wymagająca(do odcinków OS, w ogóle nie podchodziliśmy), ale zarazem bardziej malownicza. Jakby ktoś szukał alternatywy do wschodniego TETa to mocno polecam. Plik mogę podesłać. Nasza trasa z grubsza wygląda tak;
Miałem stracha wjeżdżając Afryką na TET, na majowym wypadzie, 4tyś km w offie na TA, nie zaliczyłem ani jednej gleby, ten motocykl był jakby przedłużeniem moich rąk i nóg. Na Afryce jest inaczej, jest ciężar, motocykl jest wysoki, jak przednie koło wybije cię w bok i przekroczysz moment bezwładności, to ciężarem ciała nie wrócisz do pionu, no i jest moc. Na tym wypadzie zaliczyłem chyba z pięć gleb. Ale pod koniec roku i przejechaniu 8tyś km, zaczęliśmy się docierać.
W tym dniu naszym celem było tak naprawdę przejechać bez pośpiechu od Mąkowarska do miejsca noclegowego – Mazuchówka 84. Ja to zawsze mówię, że polski tet, to tak naprawdę trasa dla dużych Gesów, trochę szutrów, trochę lasu, bruku, asfaltu, piachu, tak naprawdę nie ma ciężkich odcinków, i tak było tym razem, jedyny gorszy odcinek to przed Malborkiem, jest stromy zjazd i podjazd w piachu. To już gdzieś na Mazurach:
Można było tankować za darmo do bólu, tylko nie wiadomo co Tak naprawdę o tym Tecie nie ma co za dużo pisać, ale za to dwa kolejne dni na trasie północ południe były w dechę
Muszę przyznać, że Artur, chyba z racji wykonywanego zawodu ma dobrego nosa do znajdowania dobrych obiadów.
Dzień zakończyliśmy w super miejscówce z browarem w ręku
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
No nareszcie ruszyło... . Cierpliwie czekamy na dalszy ciąg opowieści.
P.S. Piękna Afryczka...
P.S. Piękna Afryczka...
- Artek
- swobodny rider
- Posty: 2513
- Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: ZMY
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Obudził mnie chłód w okolicach nóg. Zarzuciłem kurtkę motocyklową na nogi, dosunąłem śpiwór i postanowiłem poczekać jeszcze chwilę drzemiąc. No, ale kiedyś wreszcie trzeba się wydostać z pieleszy... Dość sprawnie się ubieram, składam szybko kompletnie wilgotny namiot i cały skostaniały wyjeżdżam na drogę.
Kolega już dzień wcześniej wskazał mi miejsce spotkania, niepozorna niewielka stacja paliw mieszcząca się w Mąkowarsku. Mam tam zaledwie 16 km. Tu jest ojcowizna mego towarzysza podróży. Tu kształtowała się motocyklowa, niezaspokojona podróżami dusza.
Dostaję na powitanie kanapkę z salcesonem, którego szczerze nienawidzę. Kolega nawet słowem nie wspomina, że on bardzo bardzo lubi salceson. Ja muszę popić to kawą ze stacji paliw
Ruszamy, dość szybko łapiemy TET i podążamy na wschód W try miga łapiemy wzajemne ustawienie na drodze. Lecę lewą stroną, tuż z tyłu tak, aby kurz nie uprzykrzał mi jazdy.
Tak spędzamy kilka godzin w siodle.
Późnym popołudniem trafiamy (chyba) w Giżycku na bar w mieście. Pomny cudownej kuchni skosztowanej na zlocie w Ełku zamawiam kartacze. Niebo w gębie.
Dalej trasa jest już asfaltowa w kierunku naszego pierwszego noclegu. https://goo.gl/maps/mbBYmY9ai7f5AY8EA Przemili właściciele.
Bierzemy prysznic, wychodzimy do altany na zewnątrz osłoniętej od komarów i wciągamy browara przy pogaduchach.
Dzień się szybko kończy, dajemy znak życia do domów.
Kolega już dzień wcześniej wskazał mi miejsce spotkania, niepozorna niewielka stacja paliw mieszcząca się w Mąkowarsku. Mam tam zaledwie 16 km. Tu jest ojcowizna mego towarzysza podróży. Tu kształtowała się motocyklowa, niezaspokojona podróżami dusza.
Dostaję na powitanie kanapkę z salcesonem, którego szczerze nienawidzę. Kolega nawet słowem nie wspomina, że on bardzo bardzo lubi salceson. Ja muszę popić to kawą ze stacji paliw
Ruszamy, dość szybko łapiemy TET i podążamy na wschód W try miga łapiemy wzajemne ustawienie na drodze. Lecę lewą stroną, tuż z tyłu tak, aby kurz nie uprzykrzał mi jazdy.
Tak spędzamy kilka godzin w siodle.
Późnym popołudniem trafiamy (chyba) w Giżycku na bar w mieście. Pomny cudownej kuchni skosztowanej na zlocie w Ełku zamawiam kartacze. Niebo w gębie.
Dalej trasa jest już asfaltowa w kierunku naszego pierwszego noclegu. https://goo.gl/maps/mbBYmY9ai7f5AY8EA Przemili właściciele.
Bierzemy prysznic, wychodzimy do altany na zewnątrz osłoniętej od komarów i wciągamy browara przy pogaduchach.
Dzień się szybko kończy, dajemy znak życia do domów.
Dominator.
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Gustowne osłony dłoni, w kolorze adekwatnym, w etkach
Stelaże przy tylnych kołach, a na nich.. co było pod ręką. Czy ktoś znał wtedy wodoszczelne rolowane worki, kufry aluminiowe?
Stelaże przy tylnych kołach, a na nich.. co było pod ręką. Czy ktoś znał wtedy wodoszczelne rolowane worki, kufry aluminiowe?
- mr bulwa
- czyściciel nagaru
- Posty: 624
- Rejestracja: 26.09.2008, 10:44
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: Master&slave na północnym wschodzie Polski.
Tak! Właściciel ETZ-ki ze zdjęcia ma taki!
_______________________________________________
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości