Re: Kirgistan na SHL M06 T (2017 r.).
: 24.03.2019, 12:23
Elwood, ale odkop.
Myślę, że przesadziłeś nieco.
Nie ukrywam się, ale i nie robię wielkiego "coś" z mojego wypadu. Ot, funkcjonuję dalej, czasem miło wspomnę chwile podróży.
Ogarniam mechanikę motocykli, więc podszedłem do sprawy zadaniowo: czym różni się 10- 12 tys. km wokół przysłowiowego komina, od wyjazdu do np. Kirgistanu? Teoretycznie niczym . Możliwość przewidzenia potencjalnych źródeł problemów, zabranie niezbędnych klamotów, itd. Kondycja, ogólnie zdrowie, wypracowane metody radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych, etc. Bywałem na wschodzie wcześniej, w Azji Centralnej również, jakieś doświadczenia z tamtego rejonu świata mam. To logika.
Niemniej, nie jestem cyborgiem i jest jeszcze ta druga strona. Nowe doznania, wrażenia, w konsekwencji radość wspomnień, świadomość fajnego wypadu, mile głaszcząca ego, świadomość sensu pracy, włożonej w przygotowania. Ach, te przestrzenie Kazachstanu...
Artykuł przemknął mi przed oczyma wieki temu, ale świetnie, że podałeś, mogłem znów wrócić. Zgadzam się ze stanowiskiem M. Crawforda, obserwuję niestety dramatyczny spadek zdolności manualnych u wielu ludzi. Niedawno miałem człowieka, który był święcie przekonany, że do regulacji gaźników, wpinam w nie smartfona i wykorzystuję aplikację. Wiem ,że nie każdy ma się na tym znać, niemniej nie chciał uwierzyć, po pokazaniu podobnego, że dokonuje się tego mechanicznie. Przeczytał w internecie, że ktoś tak robił..
Niemniej, ze szkołami trochę przesadziłeś. Zdaję sobie sprawę, że dzieci i młodzież chłoną i to, czego doświadczą, niejednokrotnie wpływa na całe ich życie. Bywałem na pogadankach w gimnazjach, ba nawet w więzieniu. Ale żeby zdjęcia ze mną? Nie, mam niewyjściową fizis i do tego często mówię, co myślę. Niestety.
Myślę, że przesadziłeś nieco.
Nie ukrywam się, ale i nie robię wielkiego "coś" z mojego wypadu. Ot, funkcjonuję dalej, czasem miło wspomnę chwile podróży.
Ogarniam mechanikę motocykli, więc podszedłem do sprawy zadaniowo: czym różni się 10- 12 tys. km wokół przysłowiowego komina, od wyjazdu do np. Kirgistanu? Teoretycznie niczym . Możliwość przewidzenia potencjalnych źródeł problemów, zabranie niezbędnych klamotów, itd. Kondycja, ogólnie zdrowie, wypracowane metody radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych, etc. Bywałem na wschodzie wcześniej, w Azji Centralnej również, jakieś doświadczenia z tamtego rejonu świata mam. To logika.
Niemniej, nie jestem cyborgiem i jest jeszcze ta druga strona. Nowe doznania, wrażenia, w konsekwencji radość wspomnień, świadomość fajnego wypadu, mile głaszcząca ego, świadomość sensu pracy, włożonej w przygotowania. Ach, te przestrzenie Kazachstanu...
Artykuł przemknął mi przed oczyma wieki temu, ale świetnie, że podałeś, mogłem znów wrócić. Zgadzam się ze stanowiskiem M. Crawforda, obserwuję niestety dramatyczny spadek zdolności manualnych u wielu ludzi. Niedawno miałem człowieka, który był święcie przekonany, że do regulacji gaźników, wpinam w nie smartfona i wykorzystuję aplikację. Wiem ,że nie każdy ma się na tym znać, niemniej nie chciał uwierzyć, po pokazaniu podobnego, że dokonuje się tego mechanicznie. Przeczytał w internecie, że ktoś tak robił..
Niemniej, ze szkołami trochę przesadziłeś. Zdaję sobie sprawę, że dzieci i młodzież chłoną i to, czego doświadczą, niejednokrotnie wpływa na całe ich życie. Bywałem na pogadankach w gimnazjach, ba nawet w więzieniu. Ale żeby zdjęcia ze mną? Nie, mam niewyjściową fizis i do tego często mówię, co myślę. Niestety.