Studium i naprawa przełacznika świateł długie / krótkie -650
: 04.03.2018, 16:56
Znany i (nie)lubiany temat: naprawa przełącznika świateł długie / krótkie (drogowe / mijania) w XL650V.
Ponieważ nowa konsola to koszt około 600zł a do tej pory nie znalazłem sensownego zamiennika, spróbowałem się zmierzyć z naprawą przełącznika długie/krótkie.
Okazało się, że nie trzeba lutować kabli, ani odpinać od kierownicy wiązki żeby go wyjąć (czego się bałem przy wstępnych oględzinach przy czyszczeniu przełącznika kierunkowskazów). Po rozkręceniu konsoli, można włacznik rozpołowić odchyaljąc plastikowe zatrzaski - jedna część z lutowanymi kablami zostaje (uwaga wyjmowany fragment może się rozsypać w ręce, bo ma sprężynkę i kilka małych elementów).
Zdjęcie wymiarów -jakby ktoś szukał zamiennika.
Zdjęcie środka. Pytanie do osób które to rozbierały- czy po obu stronach drucika powinny być małe miedziane blaszki, bo u mnie jest tylko jedna - i nie wiem czy druga przepadła czy nie było wcale?
Działanie polega na tym, że wodzik (metalowy drucik), wyżłobionymi w plastiku rowkami, obiega na 2 razy środkowy bolec (czerwony kształt). Pierwsze wciśnięcie (zielona strzałka) - biegnie w dół, wraca i zostaje na tym bolcu (zielona kropka) bo sprężynka zawsze wypycha go w górę- przycisk pozostaje wciśnięty- świecą długie. Drugie wciśnięcie (niebieski) - drucik spada i wraca rowkiem po drugiej stronie bolca na górę- przycisk zostaje wyciśnięty- świecą krótkie.
Nasz problem polega na tym, że ten plastikowy bolec (czerwony kształt) na środku jest bardzo cienki i przeciera się. U mnie drucik wręcz przedarł się - wyrabiając sobie ścieżkę przez środek bolca i przez to nie zatrzymuje się na nim, ale po pierwszym wciśnięciu przelatuje przez niego środkiem do pozycji wyjściowej (czerwona strzałka) i przycisk nie pozostaje wciśnięty.
Do naprawy użyłem lutownicy z bardzo cienkim grotem - najlepsza jest stacja lutownicza z regulowaną temperaturą, bo gdy ta jest za wysoka plastik po prostu spala się zamiast topić i zrobimy jeszcze większą dziurę. Dobrałem sobie temperaturę (poniżej 300 stopni - mniejszą niż temperatura lutowania cyny, więc lutownica bez regulacji będzie za gorąca). Zebrałem trochę plastiku z zewnętrznej części włącznika (z doświadczenia nie da się zrobić tego byle jakim
plastikiem, bo różnie się topią i mogą nie chcieć się łączyć). Dokleiłem na środku takiego nieestetycznego gluta i wyprofilowałem grotem siodełko w którym ma dokować drucik. Trzeba do tego ostrego grota bo całość jest bardzo mała.
Kropelki i kleje dwuskładnikowe raczej się nie zdadzą, bo ciężko je będzie ukształtować i mogą nie wytrzymać ciągłego szturchania drucikiem.
Testy in vitro pokazały, że włącznik załącza się prawidłowo (nie wyskakuje). Będę składał całość na wiosnę (motocykl zimuje w innej lokalizacji) i zobaczymy in vivo na jak długo pomogła taka prowizorka. Jak mawiają serwisanci - u mnie działa
Wiem że nie każdy ma lutownicę, ale może ktoś skorzysta i spróbuje powalczyć z tematem.
A może udało się wam dokupić w miarę pasujące przełączniki?
Ponieważ nowa konsola to koszt około 600zł a do tej pory nie znalazłem sensownego zamiennika, spróbowałem się zmierzyć z naprawą przełącznika długie/krótkie.
Okazało się, że nie trzeba lutować kabli, ani odpinać od kierownicy wiązki żeby go wyjąć (czego się bałem przy wstępnych oględzinach przy czyszczeniu przełącznika kierunkowskazów). Po rozkręceniu konsoli, można włacznik rozpołowić odchyaljąc plastikowe zatrzaski - jedna część z lutowanymi kablami zostaje (uwaga wyjmowany fragment może się rozsypać w ręce, bo ma sprężynkę i kilka małych elementów).
Zdjęcie wymiarów -jakby ktoś szukał zamiennika.
Zdjęcie środka. Pytanie do osób które to rozbierały- czy po obu stronach drucika powinny być małe miedziane blaszki, bo u mnie jest tylko jedna - i nie wiem czy druga przepadła czy nie było wcale?
Działanie polega na tym, że wodzik (metalowy drucik), wyżłobionymi w plastiku rowkami, obiega na 2 razy środkowy bolec (czerwony kształt). Pierwsze wciśnięcie (zielona strzałka) - biegnie w dół, wraca i zostaje na tym bolcu (zielona kropka) bo sprężynka zawsze wypycha go w górę- przycisk pozostaje wciśnięty- świecą długie. Drugie wciśnięcie (niebieski) - drucik spada i wraca rowkiem po drugiej stronie bolca na górę- przycisk zostaje wyciśnięty- świecą krótkie.
Nasz problem polega na tym, że ten plastikowy bolec (czerwony kształt) na środku jest bardzo cienki i przeciera się. U mnie drucik wręcz przedarł się - wyrabiając sobie ścieżkę przez środek bolca i przez to nie zatrzymuje się na nim, ale po pierwszym wciśnięciu przelatuje przez niego środkiem do pozycji wyjściowej (czerwona strzałka) i przycisk nie pozostaje wciśnięty.
Do naprawy użyłem lutownicy z bardzo cienkim grotem - najlepsza jest stacja lutownicza z regulowaną temperaturą, bo gdy ta jest za wysoka plastik po prostu spala się zamiast topić i zrobimy jeszcze większą dziurę. Dobrałem sobie temperaturę (poniżej 300 stopni - mniejszą niż temperatura lutowania cyny, więc lutownica bez regulacji będzie za gorąca). Zebrałem trochę plastiku z zewnętrznej części włącznika (z doświadczenia nie da się zrobić tego byle jakim
plastikiem, bo różnie się topią i mogą nie chcieć się łączyć). Dokleiłem na środku takiego nieestetycznego gluta i wyprofilowałem grotem siodełko w którym ma dokować drucik. Trzeba do tego ostrego grota bo całość jest bardzo mała.
Kropelki i kleje dwuskładnikowe raczej się nie zdadzą, bo ciężko je będzie ukształtować i mogą nie wytrzymać ciągłego szturchania drucikiem.
Testy in vitro pokazały, że włącznik załącza się prawidłowo (nie wyskakuje). Będę składał całość na wiosnę (motocykl zimuje w innej lokalizacji) i zobaczymy in vivo na jak długo pomogła taka prowizorka. Jak mawiają serwisanci - u mnie działa
Wiem że nie każdy ma lutownicę, ale może ktoś skorzysta i spróbuje powalczyć z tematem.
A może udało się wam dokupić w miarę pasujące przełączniki?