Plany wyprawowe '2018?
Re: Plany wyprawowe '2018?
Witam. Plan jest. Druga połowa czerwca albania,czarnogóra, horwacją. Byłem tam dwa razy, ale autem, to chyba się chyba nie liczy.
-
- wiejski tuningowiec
- Posty: 104
- Rejestracja: 25.01.2013, 04:08
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Białystok
Re: Plany wyprawowe '2018?
Kurde, muszę powiedzieć, że sporo ludzi ma południe w planach...
Szkoda, że ja taki leszcz jestem jeżeli chodzi o dalsze wyprawy bo na pewno z kimś bym się zgadał... ale brak wiedzy, mechaniki itp... kurde jak Wam zazdraszczam! Oczywiście biorę pod uwagę jakiś cud, że ktoś mnie namówi i powie - ogarnę ci dentkę czy inny problem w drodze jakby co. Wtedy jadę i pakuję się choćby dzisiaj ;P
A tym co planują rajd dookoła Polski czy na Dzikim Podlasiu - jak coś, oferuje nocleg przy granicy koło Sokółki. Byle nie zwaliło mi się pół polski Spanie w domku dla paru wyprawowiczów. Jakiś grill, bogracz i inne wiejskie przygody itp. Nie ma mnie tam na codzień ale dojadę jak dacie znać, że chcielibyście zrobić przystanek u mnie
Pozdrówka!
aXon
Szkoda, że ja taki leszcz jestem jeżeli chodzi o dalsze wyprawy bo na pewno z kimś bym się zgadał... ale brak wiedzy, mechaniki itp... kurde jak Wam zazdraszczam! Oczywiście biorę pod uwagę jakiś cud, że ktoś mnie namówi i powie - ogarnę ci dentkę czy inny problem w drodze jakby co. Wtedy jadę i pakuję się choćby dzisiaj ;P
A tym co planują rajd dookoła Polski czy na Dzikim Podlasiu - jak coś, oferuje nocleg przy granicy koło Sokółki. Byle nie zwaliło mi się pół polski Spanie w domku dla paru wyprawowiczów. Jakiś grill, bogracz i inne wiejskie przygody itp. Nie ma mnie tam na codzień ale dojadę jak dacie znać, że chcielibyście zrobić przystanek u mnie
Pozdrówka!
aXon
Re: Plany wyprawowe '2018?
Po prostu jedź a nie zastanawiaj się jakie przeszkody możesz napotkać po drodze. Ja nigdy nie byłem motocyklem dalej niż 300 km od bazy. W zeszłym roku zrobiłem Pamir a w tym Iran więc nie ma co się martwić na zapas - każdy leszcz może tylko musi chcieć. Problemy będziesz rozwiązywał jak się pojawią więc budowanie ich zawczasu nie ma większego sensu.aXon pisze: Szkoda, że ja taki leszcz jestem jeżeli chodzi o dalsze wyprawy bo na pewno z kimś bym się zgadał... ale brak wiedzy, mechaniki itp... kurde jak Wam zazdraszczam! Oczywiście biorę pod uwagę jakiś cud, że ktoś mnie namówi i powie - ogarnę ci dentkę czy inny problem w drodze jakby co. Wtedy jadę i pakuję się choćby dzisiaj ;P
CRF1000L/CRF450X/DR650/SR500
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
-
- młody podróżnik
- Posty: 2269
- Rejestracja: 28.08.2009, 11:16
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Kielce
Re: Plany wyprawowe '2018?
Co do zasady "jedź, bo inni pojechali i żyją" się nie zgadzam - właśnie "zawczasu" należy planować, uwzględniać wszelkie zagrożenia i być na nie gotowy. Głupotą jest jechać na "hurra", bo komuś się udał Iran czy inny Magadan. Marzenia trzeba planować żeby się spełniły a dobry plan zakłada i zagrożenia.emek pisze:Po prostu jedź a nie zastanawiaj się jakie przeszkody możesz napotkać po drodze. Ja nigdy nie byłem motocyklem dalej niż 300 km od bazy. W zeszłym roku zrobiłem Pamir a w tym Iran więc nie ma co się martwić na zapas - każdy leszcz może tylko musi chcieć. Problemy będziesz rozwiązywał jak się pojawią więc budowanie ich zawczasu nie ma większego sensu.aXon pisze: Szkoda, że ja taki leszcz jestem jeżeli chodzi o dalsze wyprawy bo na pewno z kimś bym się zgadał... ale brak wiedzy, mechaniki itp... kurde jak Wam zazdraszczam! Oczywiście biorę pod uwagę jakiś cud, że ktoś mnie namówi i powie - ogarnę ci dentkę czy inny problem w drodze jakby co. Wtedy jadę i pakuję się choćby dzisiaj ;P
Zgadzam się z tym, że po dobrym planowaniu (choć nie da się być na wszystko gotowy, na część jednak da się przygotować) trzeba spróbować bo inaczej nigdy się nie dowiemy, czy i co lubimy, na co nas stać i czy w ogóle lubimy podróże
Co do towarzystwa na wyprawie - to jest osobny temat, chyba ważniejszy niż motocykl
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Plany wyprawowe '2018?
Zgadzam się z mirkoslawski'm w 100%. Jakiś plan musi być, jakaś wiedza również oraz jakieś podstawowe umiejętności natury technicznej. Gdy mamy już powyższe, to potrzeba jeszcze odwagi i zdecydowania.mirkoslawski pisze: Co do zasady "jedź, bo inni pojechali i żyją" się nie zgadzam - właśnie "zawczasu" należy planować, uwzględniać wszelkie zagrożenia i być na nie gotowy. Głupotą jest jechać na "hurra", bo komuś się udał Iran czy inny Magadan. Marzenia trzeba planować żeby się spełniły a dobry plan zakłada i zagrożenia.
Zgadzam się z tym, że po dobrym planowaniu (choć nie da się być na wszystko gotowy, na część jednak da się przygotować) trzeba spróbować bo inaczej nigdy się nie dowiemy, czy i co lubimy, na co nas stać i czy w ogóle lubimy podróże
Co do towarzystwa na wyprawie - to jest osobny temat, chyba ważniejszy niż motocykl
Na pierwszą wyprawę w życiu raczej lepiej jechać z kimś, ale wymaga to wspólnego zrozumienia i wspólnych kompromisów, o czym możesz poczytać w ostatnio dokończonej na forum relacji mirkoslawskiego, polecam .
Re: Plany wyprawowe '2018?
Oczywiście że jakiś plan warto i trzeba mieć. To podstawa. Życie i tak go boleśnie lub nie zweryfikuje. Trzeba po prostu chcieć. A to że Tobie Mirek wyszło jak wyszło powinieneś po prostu przemyśleć i nie ma co rozwijać tego wątku publicznie. Plan przeca miałeś i co z tego? Był tylko Twój a nie Wasz i tu leży problem. Będzie Cię bolał długo i sam o tym wiesz. Spójrz prawdzie w oczy i tyle...
CRF1000L/CRF450X/DR650/SR500
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
-
- młody podróżnik
- Posty: 2269
- Rejestracja: 28.08.2009, 11:16
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Kielce
Re: Plany wyprawowe '2018?
Emek - to nie o mnie wątek ( i nie o Tobie!) i nie o sobie pisałem, choć na podstawie swoich doświadczeń. I mnie nic nie boli, wszystko mi wyszło tak jak należy (choć Ty jesteś kolejnym, któremu chyba to nie w smak - bo przecież wiesz lepiej, jak powinienem ocenić SWOJĄ wycieczkę ) więc nie bardzo rozumiem, co masz na myśli, pisząc to co powyżej napisałeś (to wątek o wyprawach więc nie dyskutuj o mnie/ze mną, z łaski swojej a do meritum, bo ja nie o Tobie a o wyprawach piszę, choć może inaczej to odebrałeś).emek pisze:Oczywiście że jakiś plan warto i trzeba mieć. To podstawa. Życie i tak go boleśnie lub nie zweryfikuje. Trzeba po prostu chcieć. A to że Tobie Mirek wyszło jak wyszło powinieneś po prostu przemyśleć i nie ma co rozwijać tego wątku publicznie. Plan przeca miałeś i co z tego? Był tylko Twój a nie Wasz i tu leży problem. Będzie Cię bolał długo i sam o tym wiesz. Spójrz prawdzie w oczy i tyle...
Emek, z całym szacunkiem - nie masz monopolu na wiedzę i to nie FAT a Forum Transalpa, gdzie dyskusje to różne zdania pokazane z szacunkiem do rozmówcy - nie muszą być okraszone "wycieczkami" osobistymi.
Ostatnio zmieniony 27.12.2017, 00:37 przez mirkoslawski, łącznie zmieniany 1 raz.
- kewis
- miejski lanser
- Posty: 364
- Rejestracja: 09.10.2010, 23:26
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Topolin
Re: Plany wyprawowe '2018?
emek, mylisz dwie rzeczy: plan i przygotowanie.
Można jechać bez planu, "na żywioł", "co będzie to będzie" ale nie można jechać bez przygotowania.
Nie można jechać niesprawnym (czyt. nieprzygotowanym) motocyklem, nie można jechać do jakiegoś kraju nie wiedząc co się w tym kraju dzieje, jakie są zwyczaje itd, Nie można jechać nieprzygotowanym fizycznie, nie można wybrać się na wyjazd offem jeśli to ma być Twój pierwszy off. To nie jest odwaga ale lekkomyślność i niezdrowa beztroska.
Zupełnie inną rzeczą jest jazda bez planu.
Bez planu wygląda tak:
Wyjeżdżam w sobotę i wracam za tydzień. jadę na południe albo na wschód. Chcę dotrzeć do Albani. jak dojadę to ok jak nie to też fajnie. Taki chyba był wyjazd mirkoslawskiego.
I jeszcze jedno. Dla jednych bez planu tzn mniej więcej tak jak napisałem wyżej a dla innych bez planu tzn wyjazd na trzy tygodnie, znam dokładna trasę co do kilometra i co do godziny ale jednego noclegu nie udało mi się zarezerwować i jadę trochę na żywioł
Każdy z nas jest inny.
Można jechać bez planu, "na żywioł", "co będzie to będzie" ale nie można jechać bez przygotowania.
Nie można jechać niesprawnym (czyt. nieprzygotowanym) motocyklem, nie można jechać do jakiegoś kraju nie wiedząc co się w tym kraju dzieje, jakie są zwyczaje itd, Nie można jechać nieprzygotowanym fizycznie, nie można wybrać się na wyjazd offem jeśli to ma być Twój pierwszy off. To nie jest odwaga ale lekkomyślność i niezdrowa beztroska.
Zupełnie inną rzeczą jest jazda bez planu.
Bez planu wygląda tak:
Wyjeżdżam w sobotę i wracam za tydzień. jadę na południe albo na wschód. Chcę dotrzeć do Albani. jak dojadę to ok jak nie to też fajnie. Taki chyba był wyjazd mirkoslawskiego.
I jeszcze jedno. Dla jednych bez planu tzn mniej więcej tak jak napisałem wyżej a dla innych bez planu tzn wyjazd na trzy tygodnie, znam dokładna trasę co do kilometra i co do godziny ale jednego noclegu nie udało mi się zarezerwować i jadę trochę na żywioł
Każdy z nas jest inny.
Każdą podróż pokonuje się głową a nie mięśniami
Re: Plany wyprawowe '2018?
To sprawy oczywiste, jasne jest, że motocykl należy odpowiednio przygotować (w mojej ocenie motocykl musi być przygotowany do jazdy zawsze w sposób należyty, niezależnie od tego czy jadę wokół komina czy na miesięczną wyprawę). Chodziło mi raczej o to że kolega ma wątpliwości czy da sobie radę jak złapie gumę czy zdarzy się jakaś awaria, których to spraw nie jesteśmy w stanie przewidzieć mimo nawet najlepszego przygotowania. Plan jest tylko jednym z elementów wyjazdu i wcale moim zdaniem nie najważniejszym. Ważniejsza jest wola, chęć wyjazdu bliżej czy dalej i takie drobnostki jak złapana guma nie powinny być barierą w samym projekcie. Oczywiście nie powinno się zapuszczać w teren, którego pokonanie przekracza nasze możliwości fizyczne lub tym bardziej psychiczne choć i tak często zdarza nam się to robić. W mojej subiektywnej ocenie nie wolno stawiać sobie barier i szukać przeszkód bo z takim podejściem to lepiej zostać w domu. Spójrzmy na to z innej strony. Co to za różnica czy wybieramy się motocyklem czy puszką? Co jak złapiemy gumę? Bezpieczniej nigdzie nie jechać. Zostać w domu i podniecać się wyprawami innych? Przecież to bzdura. Wszystkie emocje i obawy związane z ewentualnymi problemami siedzą w naszej głowie, jeśli damy się zdominować tym myślom to ze strachu i obaw nigdzie się nie wybierzemy.kewis pisze:emek, mylisz dwie rzeczy: plan i przygotowanie.
Można jechać bez planu, "na żywioł", "co będzie to będzie" ale nie można jechać bez przygotowania.
Nie można jechać niesprawnym (czyt. nieprzygotowanym) motocyklem, nie można jechać do jakiegoś kraju nie wiedząc co się w tym kraju dzieje, jakie są zwyczaje itd, Nie można jechać nieprzygotowanym fizycznie, nie można wybrać się na wyjazd offem jeśli to ma być Twój pierwszy off. To nie jest odwaga ale lekkomyślność i niezdrowa beztroska.
Gdyby wszystko determinował plan i potencjalne zagrożenia jakie mogą wystąpić to nikt przy zdrowych zmysłach nie siadałby nawet na motocykl. Wszak jakiś "Seba" puszką może nas trzasnąć i zakończyć nasz żywot. Nie da się zaplanować wszystkiego, to po prostu niemożliwe.
O jakich zagrożeniach mówisz? Jedziesz na wczasy do ciepłych krajów. Zakładasz że z lasu wyjdą Tutsi czy inne Hutu i będą plażowiczom maczetami głowy odcinać lub fanatyczny Abdullah wysadzi się w centrum handlowym? Pewnie nie zakładasz takiego zagrożenia ale potencjalnie może wystąpić. Plan to tylko założenie i tyle. W większości przypadków nijak się ma do rzeczywistości. Właśnie o to mi chodziło odnosząc się do postu kolegi @axona. Jak tak wszyscy piszą jakich to wielkich wysiłków, wiedzy, przygotowania fizycznego, planowania etc. wymaga wyjazd na wyprawę to się słabo robi. Planowania to wymaga wejścia na K2 a nie wyjazd motocyklowy - tu wystarczy przygotowanie sprzętu i podstawowe założenia (bagaż, trasa etc).mirkoslawski pisze:Głupotą jest jechać na "hurra", bo komuś się udał Iran czy inny Magadan. Marzenia trzeba planować żeby się spełniły a dobry plan zakłada i zagrożenia.
Kumpel wrócił z trekkingu w Himalajach, wchodził (a w zasadzie to Szerpa go wciągał ) na Mera Peak (6476 m npm) w towarzystwie dziewięciolatki (!) a trzynastolatka zdobyła Mount Everest.
Gratulacje zatem .mirkoslawski pisze:I mnie nic nie boli, wszystko mi wyszło tak jak należy
Wracając do tematu wątku u mnie skromne dość plany - majowa Libuchora z Heniem, wschodnia ściana PL offem + Puszcza Romnicka. Może się uda polecieć terenówką do Albanii z lekkimi motorkami na przyczepce.
CRF1000L/CRF450X/DR650/SR500
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
-
- młody podróżnik
- Posty: 2269
- Rejestracja: 28.08.2009, 11:16
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Kielce
Re: Plany wyprawowe '2018?
Powodzenia.emek pisze:O jakich zagrożeniach mówisz? Jedziesz na wczasy do ciepłych krajów. Zakładasz że z lasu wyjdą Tutsi czy inne Hutu i będą plażowiczom maczetami głowy odcinać lub fanatyczny Abdullah wysadzi się w centrum handlowym? Pewnie nie zakładasz takiego zagrożenia ale potencjalnie może wystąpić. Plan to tylko założenie i tyle. W większości przypadków nijak się ma do rzeczywistości. Właśnie o to mi chodziło odnosząc się do postu kolegi @axona. Jak tak wszyscy piszą jakich to wielkich wysiłków, wiedzy, przygotowania fizycznego, planowania etc. wymaga wyjazd na wyprawę to się słabo robi. Planowania to wymaga wejścia na K2 a nie wyjazd motocyklowy - tu wystarczy przygotowanie sprzętu i podstawowe założenia (bagaż, trasa etc).mirkoslawski pisze:Głupotą jest jechać na "hurra", bo komuś się udał Iran czy inny Magadan. Marzenia trzeba planować żeby się spełniły a dobry plan zakłada i zagrożenia.
Kumpel wrócił z trekkingu w Himalajach, wchodził (a w zasadzie to Szerpa go wciągał ) na Mera Peak (6476 m npm) w towarzystwie dziewięciolatki (!) a trzynastolatka zdobyła Mount Everest.
Wiedziesz spór filozoficzny. Udowadniasz, że Święta Bożego Narodzenia są lepsze od Wielkanocnych. Ludzie jadą dookoła świata z 30 dolkami w kieszeni i za czym to argument? Że każdemu to wyjdzie, każdy to lubi i każdy ma w taki właśnie sposób podróżować, bo inaczej nie może o sobie mówić PODRÓŻNIK? Mam zgoła odmienne zdanie niż Ty i uważam, że plan i przygotowanie zwiększa szansę na bezpieczny powrót. Twój przykład z Tutsi i Hutu i wyjazdem w ciepłe kraje jest mocno chybiony bo niby czego dowodzi? Jak nie jadę w strefę zagrożeń to jestem pipka ale jak się pcham do Rwandy to już jestem gość? Konkludując - JA zakładam takie scenariusze i nie jadę tam, gdzie mogę się narazić bardziej niż na Czarnowie w Kielcach.
Pytasz o zagrożenia - a choćby to, że spaliście pod komisariatami w Iranie (bądź w parkach) a i tak za...li Wam bagaż - to nie istotne informacje w Twoim odczuciu? Jeśli kompletowanie tego typu informacji, przygotowanie fizyczne (nie każdy jest tak przygotowany we wszystkim jak Ty) jest dla Ciebie zbyteczne, dopóki nie jedziemy motocyklem w Himalaye to mamy zupełne inne koncepcje podróżowania i inne priorytety podróżowania co nie zmienia faktu, że masz prawo mieć inne zdanie na ten temat.
Gratulacje zatem .mirkoslawski pisze:I mnie nic nie boli, wszystko mi wyszło tak jak należy
Dziękuję.
Wracając do tematu wątku u mnie skromne dość plany - majowa Libuchora z Heniem, wschodnia ściana PL offem + Puszcza Romnicka. Może się uda polecieć terenówką do Albanii z lekkimi motorkami na przyczepce.
- tomekpe
- młody podróżnik
- Posty: 2476
- Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Milanówek
Re: Plany wyprawowe '2018?
Koledzy, odczuwam niepotrzebne napięcie na radarze
W moim odczuciu to .. wszyscy mają trochę racji. Trudno budować większą filozofię wobec wyjazdu np. nad morze czy do Rumunii. To trasa na 1-2 dni, gdzie wszelkie problemy można rozwiązać przez jeden telefon i nieco $. Trampki, jeśli nie są mocno zaniedbane, tego typu trasy znoszą z palcem w nosie, zdecydowanie łatwiej niż niedoświadczony kierowca. To rzeczywiście po prostu trzeba zrobić i nie widzę tu potrzeby na specjalne umiejętności. Zatem punkt jeden - nie ma co marudzić, trzeba złapać kilka dni wolnego i po prostu ruszyć z domu. Potem już jakoś pójdzie z górki - coraz dalej, coraz ciekawsze miejsca i nowe umiejętności.
Natomiast te dalsze wyjazdy, do miejsc odmiennych kulturowo czy chociażby mniej cywilizowanych .. no nie są dobre dla wszystkich. Czasem można to nadrobić odpowiednim doświadczeniem, a czasem warto zdać się na towarzyszy podróży. Moim zdaniem nadmierny spontan nie służy takim wycieczkom. A i też nie każdy lubi np. estetyczno-higieniczne realia w Rosji czy Afryce. I takie osoby zapewne z większą przyjemnością pojadą w Alpy, gdzie panuje zachodni porządek i są hotele... a o Rosji poczytają na forum. Inni z kolei z obrzydzeniem jadą w takie strony, gdzie ktokolwiek był wcześniej i gdzie nie będą pionierami, a komary i sr..nie w krzakach to normalka. Ile osób, tyle gustów, nie tylko jeśli chodzi o wyprawy, ale także w kwestii przygotowań. Co dla jednego jest spontanem, dla drugiego będzie żmudnym planowaniem. Kradzież bagaży może być tylko nieprzyjemną przygodą lub zrujnować cały urlop, zależy co, ale przede wszystkim komu ukradną.
Ale nie mylmy podejścia, nastawienia, oczekiwań czy wręcz cech własnego charakteru z obiektywnym podejściem do tematu. Trudno mi sobie wyobrazić większe zagrożenia w podróży po szeroko pojętej Europie, niż te które mamy na naszych własnych drogach. Awaria, czy tfu, wypadek, grożą nam wszędzie, a najbardziej blisko domu, gdy poczujemy się zbyt pewnie. Na pierwszą wycieczkę wystarczy parę groszy na paliwo, normalny serwis motocykla i kilka dni lektury map oraz for internetowych.
A odnośnie moich planów .. to skromnie. Może uda się zrobić motocyklowy weekend lub dwa po Polsce. Na półce od kilku lat czekają na mnie przewodniki po wschodniej granicy Polski.
W moim odczuciu to .. wszyscy mają trochę racji. Trudno budować większą filozofię wobec wyjazdu np. nad morze czy do Rumunii. To trasa na 1-2 dni, gdzie wszelkie problemy można rozwiązać przez jeden telefon i nieco $. Trampki, jeśli nie są mocno zaniedbane, tego typu trasy znoszą z palcem w nosie, zdecydowanie łatwiej niż niedoświadczony kierowca. To rzeczywiście po prostu trzeba zrobić i nie widzę tu potrzeby na specjalne umiejętności. Zatem punkt jeden - nie ma co marudzić, trzeba złapać kilka dni wolnego i po prostu ruszyć z domu. Potem już jakoś pójdzie z górki - coraz dalej, coraz ciekawsze miejsca i nowe umiejętności.
Natomiast te dalsze wyjazdy, do miejsc odmiennych kulturowo czy chociażby mniej cywilizowanych .. no nie są dobre dla wszystkich. Czasem można to nadrobić odpowiednim doświadczeniem, a czasem warto zdać się na towarzyszy podróży. Moim zdaniem nadmierny spontan nie służy takim wycieczkom. A i też nie każdy lubi np. estetyczno-higieniczne realia w Rosji czy Afryce. I takie osoby zapewne z większą przyjemnością pojadą w Alpy, gdzie panuje zachodni porządek i są hotele... a o Rosji poczytają na forum. Inni z kolei z obrzydzeniem jadą w takie strony, gdzie ktokolwiek był wcześniej i gdzie nie będą pionierami, a komary i sr..nie w krzakach to normalka. Ile osób, tyle gustów, nie tylko jeśli chodzi o wyprawy, ale także w kwestii przygotowań. Co dla jednego jest spontanem, dla drugiego będzie żmudnym planowaniem. Kradzież bagaży może być tylko nieprzyjemną przygodą lub zrujnować cały urlop, zależy co, ale przede wszystkim komu ukradną.
Ale nie mylmy podejścia, nastawienia, oczekiwań czy wręcz cech własnego charakteru z obiektywnym podejściem do tematu. Trudno mi sobie wyobrazić większe zagrożenia w podróży po szeroko pojętej Europie, niż te które mamy na naszych własnych drogach. Awaria, czy tfu, wypadek, grożą nam wszędzie, a najbardziej blisko domu, gdy poczujemy się zbyt pewnie. Na pierwszą wycieczkę wystarczy parę groszy na paliwo, normalny serwis motocykla i kilka dni lektury map oraz for internetowych.
A odnośnie moich planów .. to skromnie. Może uda się zrobić motocyklowy weekend lub dwa po Polsce. Na półce od kilku lat czekają na mnie przewodniki po wschodniej granicy Polski.
Transalp '02 od '10
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Plany wyprawowe '2018?
Panowie, przecież ile ludzi tyle poglądów... . Jednym pasuje wyjazd na północ, innym na południe, jednym w towarzystwie, innym samotnie itd., itp.. Każdy z nas jest inny i szuka tego, co mu najbardziej odpowiada i nie każdy musi zgadzać się z "tym" czy "tamtym".
Kolega aXon pisze, że jest zielony w temacie wyprawy (tak rozumiem jego post), wcale tego nie ukrywa i dlatego ma jakieś obawy. Zdrowo podchodzi do sprawy, bo jeśli złapie wspomnianą przez siebie gumę lub trafi na inne przeszkody (kłopoty), to może nie wiedzieć jak się zachować i co robić dalej. Im większe doświadczenie w takich wyjazdach/wyprawach tym rozum jest spokojniejszy, ale kolega aXon chciałby pojechać pierwszy raz, więc wcale mu się nie dziwię, że ma wiele wątpliwości i różnych myśli w głowie. Jeśli ktoś był na jakiejś wyprawie choćby raz, to zupełnie inaczej patrzy już na kolejny wyjazd.
aXon, jeśli chcesz pojechać to nie wahaj się, ale: zaplanuj wstępnie wyjazd, przygotuj odpowiedni (i odpowiednio) sprzęt, przygotuj motocykl (bez sprawnego motocykla jest się w D... ), znajdź chętnych do wspólnego wyjazdu (na pierwszy raz w grupie raźniej, jest pomoc w razie czego, ale musisz umieć się dostosować do podejmowania wspólnych decyzji, które nie zawsze będą Ci się w 100% podobały ). Nie zaśmiecaj sobie na siłę głowy wszelkimi możliwymi kłopotami i problemami, które mogą się wydarzyć, ale nie udawaj, że takich nie ma. Po prostu weź je wszystkie pod uwagę i bądź na nie przygotowany.
Z tego co zauważyłem, na forum jest kilku "dżentelmenów " oraz ja, którzy planują wyjazd na Bałkany (Czarnogóra i Albania), więc może uda się zmontować jakąś ekipę na taki wyjazd. Zobaczymy...
Kolega aXon pisze, że jest zielony w temacie wyprawy (tak rozumiem jego post), wcale tego nie ukrywa i dlatego ma jakieś obawy. Zdrowo podchodzi do sprawy, bo jeśli złapie wspomnianą przez siebie gumę lub trafi na inne przeszkody (kłopoty), to może nie wiedzieć jak się zachować i co robić dalej. Im większe doświadczenie w takich wyjazdach/wyprawach tym rozum jest spokojniejszy, ale kolega aXon chciałby pojechać pierwszy raz, więc wcale mu się nie dziwię, że ma wiele wątpliwości i różnych myśli w głowie. Jeśli ktoś był na jakiejś wyprawie choćby raz, to zupełnie inaczej patrzy już na kolejny wyjazd.
aXon, jeśli chcesz pojechać to nie wahaj się, ale: zaplanuj wstępnie wyjazd, przygotuj odpowiedni (i odpowiednio) sprzęt, przygotuj motocykl (bez sprawnego motocykla jest się w D... ), znajdź chętnych do wspólnego wyjazdu (na pierwszy raz w grupie raźniej, jest pomoc w razie czego, ale musisz umieć się dostosować do podejmowania wspólnych decyzji, które nie zawsze będą Ci się w 100% podobały ). Nie zaśmiecaj sobie na siłę głowy wszelkimi możliwymi kłopotami i problemami, które mogą się wydarzyć, ale nie udawaj, że takich nie ma. Po prostu weź je wszystkie pod uwagę i bądź na nie przygotowany.
Z tego co zauważyłem, na forum jest kilku "dżentelmenów " oraz ja, którzy planują wyjazd na Bałkany (Czarnogóra i Albania), więc może uda się zmontować jakąś ekipę na taki wyjazd. Zobaczymy...
-
- młody podróżnik
- Posty: 2269
- Rejestracja: 28.08.2009, 11:16
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Kielce
Re: Plany wyprawowe '2018?
Racja Pany, z mojej strony end niepotrzebnego dialogu. Przepraszam za zaśmiecanie - fajny wątek! Ja w 2018 zamierzam pierwszy raz w życiu jechać z rodziną na wakacje 4x4 w kierunku Słowenia i w stylu "trampkingu"
Re: Plany wyprawowe '2018?
W 100% się zgadzam z tym co napisałeś. Dla każdego coś innego.tomekpe pisze:Koledzy, odczuwam niepotrzebne napięcie na radarze
W moim odczuciu to .. wszyscy mają trochę racji. ......
aXon sam niedawno miałem podobny dylemat i pojechałem sam bez żadnego towarzystwa choćby kogoś, kto chociaż raz w życiu wymieniał dętkę. Bardziej niż awarii obawiałem się tego, czy w ogóle powinienem wyjechać w dalsza trasę skoro miałem znikome doświadczenie w prowadzeniu motocykla. Ale ile człowiek powinien pojeździć wokół komina żeby być gotowym na dalsza wycieczkę? 10000 km? Czy może 100000 km albo 500000? Czy ten co przejechał milion km po drogach, które zna od podszewki jest lepszym riderem od takiego co przejechał raptem 5000 km ale za to w górach, poza asfaltem, w różnych krajach, na różnym sprzęcie?
Ja doszedłem do wniosku, że brak doświadczenia nadrobię dobrym przygotowaniem i zachowawczą jazdą. Jechałem dużo ostrożniej niż robię to na co dzień na znanych mi drogach oraz dużo wolniej niż motocykliści, których napotkałem na swojej drodze przez Bałkany.
Można jechać bez planu i przygotowania. Czasem jest nawet z tego większy fan Moim zdaniem jednak dobre przygotowanie i planowanie przed wyjazdem procentuje potem w trasie, zwłaszcza gdy jest to pierwszy raz. Na streetview można sobie dzisiaj nawet obejrzeć nawierzchnię drogi po której przyjdzie nam jechać Poza tym czym takie Bałkany różnią się od Polski? Jakoś inaczej tam jeżdżą? Gorzej? W Europie mało jest krajów, w których na drogach byłoby niebezpieczniej niż w Polsce. Chyba, że o czymś nie wiem?
Awarie sprzętu? Przecież do Chorwacji, Czarnogóry, czy Bułgarii jeździ samochodami mnóstwo rodaków. Czy wszyscy z nich to mechanicy, co potrafią wszystko w swych autach naprawić? Tam przecież też są warsztaty, a Trampek aż tak skomplikowany nie jest żeby go nikt nie potrafił poskładać do kupy. W razie czego ściągniecie brakujących części to kwestia góra 2-3 dni. Przynajmniej ja w ten sposób rozwiałem swoje wątpliwości dotyczące ewentualnych przygód z trampkiem i ty też nie powinieneś się tym stresować.
PS Przed wyjazdem sprzęt musi być dokładnie przeglądnięty bo szkoda marnować czas na naprawę czegoś, co już dawno temu powinno zostać wymienione na nowe.
...jak nie teraz to kiedy?
Re: Plany wyprawowe '2018?
Tylko muszę podac jakis termin urlopowy w pracy - planogram- trzeba zgrac się z urlopemZ tego co zauważyłem, na forum jest kilku "dżentelmenów :grin: " oraz ja, którzy planują wyjazd na Bałkany (Czarnogóra i Albania), więc może uda się zmontować jakąś ekipę na taki wyjazd. Zobaczymy...
A co do tego czy jechac czy nie, zawsze musi buc ten pierwszy raz, pierwszy raz piwo, dziewczyna, papieros itp. Ale zawsze najważniejsze z są wspomnienia i te dobre i złe. Złe uczą dobre się wspomina.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Plany wyprawowe '2018?
Ja mam wstępny plan jechać w czerwcu, żeby nie myśleć o śniegu na drodze i zbyt zimnych nocach w górach oraz uniknąć sezonu turystycznego. Nie wiem czy dobrze kombinuję, jeśli źle niech mnie ktoś poprawi .CYMEK pisze:Tylko muszę podac jakis termin urlopowy w pracy - planogram- trzeba zgrac się z urlopem
Myślę, że na kierunek Czarnogóra i Albania musi powstać odrębny temat, aby tutaj nie zaśmiecać.
Ostatnio zmieniony 27.12.2017, 17:22 przez Pawel, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: Plany wyprawowe '2018?
"Romantyzm celów, pozytywizm środków".
Nastolatkiem jeszcze będąc, do MZ 250 dorzuciłem AWO 425 S i zabierając trochę części, narzędzi i wiatr w kieszeń, jeździłem tu i tam.
Z reguły bliżej mi było do romantyka, stosowałem podówczas zasadę: jadę, będę myślał, jak się coś spie...oli. Dzięki temu otrzaskałem się z odległościami, spaniem w rowach i krzakach i naprawach gdzieś na zadupiu lub w luksusach w stodole u gospodarza .
Dziś jestem nieco starszy, znaczy się doświadczony reumatyzmem i mimo tego, pomknąłem sobie ostatniego lata na SHL 150 do Kirgistanu. Bo tak chciałem. Większość osób patrzyła na mnie jak na wariata, a ja się grzecznie pytam: czym różni się 10 czy 12 tysięcy km wokół komina od tych przejechanych na wschodzie? Technicznie niczym, trzeba się tylko trochę bardziej przygotować. SHL wróciła cała i zdrowa (ja też ), w zasadzie drobny przegląd i jest gotowa do kolejnej takiej rundki albo i dalszej. Jeśli macie, spełniajcie marzenia, życie jest za krótkie na gdybanie.
A plany? Zauważyłem, że od kilku lat o wyjeździe generalnie myślę wtedy, gdy kierunek wymaga organizacji wiz czy inkszych permitów. Wiem jeszcze, że w przyszłym roku, raczej będę jeździł Trampkiem, a Sucha Elka lekko odpocznie. Sprawiedliwość musi być, bo jeszcze jakaś zazdrość wkradnie się między nie .
Nastolatkiem jeszcze będąc, do MZ 250 dorzuciłem AWO 425 S i zabierając trochę części, narzędzi i wiatr w kieszeń, jeździłem tu i tam.
Z reguły bliżej mi było do romantyka, stosowałem podówczas zasadę: jadę, będę myślał, jak się coś spie...oli. Dzięki temu otrzaskałem się z odległościami, spaniem w rowach i krzakach i naprawach gdzieś na zadupiu lub w luksusach w stodole u gospodarza .
Dziś jestem nieco starszy, znaczy się doświadczony reumatyzmem i mimo tego, pomknąłem sobie ostatniego lata na SHL 150 do Kirgistanu. Bo tak chciałem. Większość osób patrzyła na mnie jak na wariata, a ja się grzecznie pytam: czym różni się 10 czy 12 tysięcy km wokół komina od tych przejechanych na wschodzie? Technicznie niczym, trzeba się tylko trochę bardziej przygotować. SHL wróciła cała i zdrowa (ja też ), w zasadzie drobny przegląd i jest gotowa do kolejnej takiej rundki albo i dalszej. Jeśli macie, spełniajcie marzenia, życie jest za krótkie na gdybanie.
A plany? Zauważyłem, że od kilku lat o wyjeździe generalnie myślę wtedy, gdy kierunek wymaga organizacji wiz czy inkszych permitów. Wiem jeszcze, że w przyszłym roku, raczej będę jeździł Trampkiem, a Sucha Elka lekko odpocznie. Sprawiedliwość musi być, bo jeszcze jakaś zazdrość wkradnie się między nie .
Re: Plany wyprawowe '2018?
Tak czerwiec jest idealny. Za pierwszym razem byłem na przełomie lipca czerwca i gorąci nie do zniesienia. A rok temu w czercu, ciepło i spokojnie można było wytrzymac. "Ja jestem za a nawet przeciw"Ja mam wstępny plan jechać w czerwcu, żeby nie myśleć o śniegu na drodze i zbyt zimnych nocach w górach oraz uniknąć sezonu turystycznego. Nie wiem czy dobrze kombinuję, jeśli źle niech mnie ktoś poprawi :wink: .
Nowy wątek ? chyba raczej tylkok jako reklama i informacja dla innych chetnych a tak to priw.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Plany wyprawowe '2018?
CYMEK, wysłałem PW.CYMEK pisze:Tak czerwiec jest idealny. Za pierwszym razem byłem na przełomie lipca czerwca i gorąci nie do zniesienia. A rok temu w czercu, ciepło i spokojnie można było wytrzymac. "Ja jestem za a nawet przeciw"
Nowy wątek ? chyba raczej tylkok jako reklama i informacja dla innych chetnych a tak to priw.
- darqs
- osiedlowy kaskader
- Posty: 119
- Rejestracja: 21.04.2014, 21:37
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: SO
Re: Plany wyprawowe '2018?
Najlepszy termin na wyjazd w kierunku południowym to czerwiec. Jeżdżę od dekady w tym terminie i oprócz ubiegłego roku pogoda 100%.
Trampkarze łączcie się, używajcie - Radio PMR 446
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość