piotreklodz pisze:Jak wrzucasz kolejny bieg przy 2200 to Ty go zaduszasz. Nie czujesz że aż się dławić zaczyna i siły nie ma się rozkręcić na wyższych biegach? Tak to się dieslem jeździ i to emerycko bo wtedy nawet tjurbo nie bardzo dmucha.
No właśnie że to była taka epizodyczna próba , bo jednak 2200 to trochę mało i już tak po emerycku nie kulam się po drodze, ale... wszystkiego trzeba spróbować.
piotreklodz pisze:Najekonomiczniejszy przedział obrotów dla trampka 600 to 3,5- 4,5 tyś. Zdrowy, dobrze wyregulowany w cyklu mieszanym schodzi poniżej 4,5 - prędkości do 110.
Delikatnie poniżej 4 też się da zejść tylko wtedy tylko trasa i prędkości poniżej 90.
No to by było pięknie , ale albo u mnie we Wrocku takie mechaniki kiepskie , albo mój motek ma kierownika do , bo mi się nie udało i szczerze z mojego lokalnego koleżeństwa co mieli TA 600 nie dławione nie znam nikogo komu by się to udało, ale nie śmiem zaprzeczyć choć było by to piękne (nie zaprzeczanie Tobie oczywiście )
piotreklodz pisze:Jak dawne forumowe mądrości mówiły - obrotomierz to najlepszy komputer - w trasie pali tyle ile ma obrótów dzielone przez 1000, ale niestety sprawdzonych mądrości na tym forum coraz mniej. A kogo boli i nie wierzy to już jego problem
A właśnie że powiem Ci że stwierdzam coraz częściej że należy się słuchać takich właśnie forumowych mądrości. Niedługo będę miał okazję na około 700 km weekendowy przelot po czarnym solo to zobaczę jak to wyjdzie. Ale dzieki i pozdrawiam.
Grad próba próbą, ale podstawą niskiego spalania nie są niskie obroty, jak ładnie przytoczył Piotrek.
Podstawą takiej próby jest środowisko czyli powiedzmy ile razy będziesz musiał odkręcać i odpuszczać gaz na 100km. W ruchu miejskim Ci się taka sztuka nie uda. Tutaj trampki raczej palą 5-6L. Mój najczęściej 5.2-5.5L.
Na trasie o ile się nie rozszalejesz możesz zejść spokojnie do 4.2, a nawet nieznacznie poniżej 4L.
Powodzenia.
Jak masz mózg typu analitycznego to łatwo możesz "zbudować" sobie pewne zależności na przykładzie:
wsiadasz z kumplem (kierowcą) do auta z komputerem pokładowym i przestawiasz go na spalanie chwilowe.
Kierowca jedzie, a ty analizujesz spalanie w zależności od sytuacji i stylu jazdy. Różnice są gigantyczne.
Wiadomo na gaźnikach jest trochę inaczej, ale zawsze to jakaś podstawa.
fakt - może mam trochę inną specyfikę jazdy i inny typ miasta, ale ja w mieście to mam 6 litry minimum Jak sobie naprawię ślimak za tydzień, to aż sprawdzę czy nowe malowanie nie daje mi -1 litr do spalania
robii23 pisze:Grad próba próbą, ale podstawą niskiego spalania nie są niskie obroty, jak ładnie przytoczył Piotrek.
Podstawą takiej próby jest środowisko czyli powiedzmy ile razy będziesz musiał odkręcać i odpuszczać gaz na 100km. W ruchu miejskim Ci się taka sztuka nie uda. Tutaj trampki raczej palą 5-6L. Mój najczęściej 5.2-5.5L.
Na trasie o ile się nie rozszalejesz możesz zejść spokojnie do 4.2, a nawet nieznacznie poniżej 4L.
Powodzenia.
Jak masz mózg typu analitycznego to łatwo możesz "zbudować" sobie pewne zależności na przykładzie:
wsiadasz z kumplem (kierowcą) do auta z komputerem pokładowym i przestawiasz go na spalanie chwilowe.
Kierowca jedzie, a ty analizujesz spalanie w zależności od sytuacji i stylu jazdy. Różnice są gigantyczne.
Wiadomo na gaźnikach jest trochę inaczej, ale zawsze to jakaś podstawa.
No tak Oczywiście Wszyscy maci tutaj rację , ale mi sią niiiigdy nie udała taka sztuka nawet w trasie gdy zrobiłem tak że już w czasie jazdy zjechałem na stację dotankowałem pod korek i po około 170 k tylko w trasie i prawie cały czas jazda w granicach około 90-100 km bez nagłych zrywów po ponownym dotankowaniu pod korek wyszło mi nieznacznie, ale jednak ponad 5 l. Także jak pisałem wcześniej już nie walczę o jak najmniejsze spalanie . po prostu TA tyle ile musi i ile chce i już .
Dziś zaliczyłem ( nie , że zwinąłem) 550 km głównie asfaltu . Spalanie 3,5 l/100 km , prędkości 90 - 120 na piątce oczywiście .
Oleju zero (mierzone oryginalnym bagnetem na oko) , co mnie bardziej cieszy .
Nie będę go oddławiał bo ciągnie zdrowo .
Trol pisze:Dziś zaliczyłem ( nie , że zwinąłem) 550 km głównie asfaltu . Spalanie 3,5 l/100 km , prędkości 90 - 120 na piątce oczywiście .
Oleju zero (mierzone oryginalnym bagnetem na oko) , co mnie bardziej cieszy .
Nie będę go oddławiał bo ciągnie zdrowo .
Trol pisze:Dziś zaliczyłem ( nie , że zwinąłem) 550 km głównie asfaltu . Spalanie 3,5 l/100 km , prędkości 90 - 120 na piątce oczywiście .
Oleju zero (mierzone oryginalnym bagnetem na oko) , co mnie bardziej cieszy .
Nie będę go oddławiał bo ciągnie zdrowo .
Przyznam, ze zaskakuje mnie roznica 1,5 l/100km pomiedzy xl600 a xl700. Wiem, ze wtrysk moze spalac wiecej ale to jest duza roznica. Zeby sie to czkawka nie odbilo dla glowicy, zaworow itp.
Oczywiscie przyznaje, ze "zazdraszczam" takiego zuzycia
Trol pisze:Dziś zaliczyłem ( nie , że zwinąłem) 550 km głównie asfaltu . Spalanie 3,5 l/100 km , prędkości 90 - 120 na piątce oczywiście .
Oleju zero (mierzone oryginalnym bagnetem na oko) , co mnie bardziej cieszy .
Nie będę go oddławiał bo ciągnie zdrowo .
Cuda się zdarzają, ale to nie jest ten przypadek 3,5 palą skutery 50-125. Ale nie 600. Chyba, że silnik nówka, a prędkości max 70 i ślimacze tempo.
O ile wiem to wtrysk rzeczywiście pali mniej niż gaźnik , ale nie mój .
Jak pisałem wcześniej mój gaźnik jest w Trampencjuszku śwajcarskim czyli zdławionym na króćcach i prawdopodobnie (lektóra forum) na dyszach . Jechałem spokojnie ale bez przesady , moc pozwala na dynamiczne , jak na Trampencjuszka , przyspieszanie być może jest słabszy względem "pełnowartościowego" trampka 600 ale nie mam skali porównawczej .
Prędkość max to 140 . Pod górkę czy z .
Przy wcześniejszych jazdach na krótszych odcinkach i z uwzględnieniu 20% lekkiego terenu palił 4/100 .
.
jedras pisze: Ktoś tu troluje
Mam taką ksywkę "od zawsze" , nie mam zielonego pojęcia skąd się zwięła . Tak ogólnie to jestem grzeczny .
Trol pisze:Dziś zaliczyłem ( nie , że zwinąłem) 550 km głównie asfaltu . Spalanie 3,5 l/100 km , prędkości 90 - 120 na piątce oczywiście .
Oleju zero (mierzone oryginalnym bagnetem na oko) , co mnie bardziej cieszy .
Nie będę go oddławiał bo ciągnie zdrowo .
Ty mnie jednak chcesz do zawału doprowadzić tymi liczbami!!! Możesz się już przestać "pastwić"?
Trol pisze:Dziś zaliczyłem ( nie , że zwinąłem) 550 km głównie asfaltu . Spalanie 3,5 l/100 km , prędkości 90 - 120 na piątce oczywiście .
Oleju zero (mierzone oryginalnym bagnetem na oko) , co mnie bardziej cieszy .
Nie będę go oddławiał bo ciągnie zdrowo .
Ty mnie jednak chcesz do zawału doprowadzić tymi liczbami!!! Możesz się już przestać "pastwić"?
Haha, udało mi się zejść do 4,8 w trasie i to bez jakiegoś specjalnego pieszczenia sie z gazem. A w tym bylo też trochę miasta, korków i trochę kolbego piachu
Po raz kolejny przetestowalem spalanie trampiszona i wyszlo:
4,4 300 km non stop autostrada v max 110 (2 osoby + bagaz) - wrazenia z jazdy "bajka", prawie 2 razy zasalem
5,1 j.w z v max 130
5,6 j.w z v max 145 (raz nawet 175)
prawie 6 miasto
Ostatnio zmieniony 30.05.2013, 14:47 przez qbi2, łącznie zmieniany 1 raz.
jagger pisze:
Raz musiałem oszczędnie jechać i faktycznie - poniżej 6 spalił. Tylko mało z nudów nie umarłem
A no własnie, ja ostatnio odkryłem że nie musi mi urywać głowy razem z kaskiem jak jadę trochę wolniej a za to mam czas i możliwość porozglądania się... Spróbuj, czasem to nawet fajne
W trasie Warszawa-Płock-Toruń spaliłem około 4,5 litra na 100 km. Prędkość oscylowała w okolicach 100km/h. Podczas jazdy po Warszawie udaje mi się osiągnąć spalanie na poziomie 5,5 litra. Ale ja raczej mam dziadkowy styl jazdy po zeszłorocznym szlifie