Re: Mandat z Włoch. Płacić od razu czy się odwoływać?
: 23.10.2017, 19:59
Napiszę jak zakończyła się sprawa.
Rozmawiałem z panią z Konsulatu Włoskiego oraz pracownikiem naszego we Włoszech, gdzie zostałem mile obsłużony i poinformowany że po wakacjach takie mandaty zdarzają się bardzo często i niestety wiele z nich to próby oszustw. Ludzie wpłacają, a kasa przepada gdzieś. Postanowiłem drążyć temat zanim zapłacę. Z pomocą przyszli koledzy, m.in. nasz kubx, który to będąc w delegacji na południu sprawdził poprzez swoich kolegów autentyczność dokumentów i osobę z podpisu. Niestety wszystko się potwierdziło... to autentyk. Okazało się też że jeśli mimo wszystko nie zapłacę, to będąc kiedyś we Włoszech jeśli przytrafi mi się kontrola, z miejsca będę musiał wyskoczyć ze sporej gotówki. Jeśli nie będę jej posiadał teoretycznie możemy podjechać do bankomatu. Natomiast jeśli mimo wszystko odmówię lub nie zapłacę to zapewniam sobie wczasy w areszcie aż do zakończenia sprawy.
Termin płatności był już bliski i już byłem gotów zapłacić ale...
Postanowiłem że spróbuję jeszcze napisać do pana który wysłał mi te papiery. Opisałem sprawę. Trzymałem się głównie tego iż nie posiadam "samochodu" o takich nr rejestracyjnych i czy mógłbym otrzymać zdjęcie tego "ustrzelonego" przekroczenia prędkości. Mijały kolejne dni, a ja straciłem nadzieję na odpowiedź myśląc sobie że pewnie zignorowali maila, bo uznają tylko listy polecone.
Nadszedł czas oczekiwanego wyjazdu z kumplami w dzicz na weekend . Ze świadomością że będę musiał opłacić mandat w podwójnej wysokości, postanowiłem na wycieczce odstresować się i w ogóle o tym nie myśleć. Wyjazd udał się w 200%, czyli w 40% x 5 ... hmm to może idąc tym tokiem rachowania w 400% .
Po powrocie sprawdzam skrzynkę, a wśród wiadomości m.in. mail od pana comandante... Otwieram z dużą dawką emocji... A w mailu informacja iż z powodu błędu odczytu mandat został anulowany.
KOCHAM TEN KRAJ !
Rozmawiałem z panią z Konsulatu Włoskiego oraz pracownikiem naszego we Włoszech, gdzie zostałem mile obsłużony i poinformowany że po wakacjach takie mandaty zdarzają się bardzo często i niestety wiele z nich to próby oszustw. Ludzie wpłacają, a kasa przepada gdzieś. Postanowiłem drążyć temat zanim zapłacę. Z pomocą przyszli koledzy, m.in. nasz kubx, który to będąc w delegacji na południu sprawdził poprzez swoich kolegów autentyczność dokumentów i osobę z podpisu. Niestety wszystko się potwierdziło... to autentyk. Okazało się też że jeśli mimo wszystko nie zapłacę, to będąc kiedyś we Włoszech jeśli przytrafi mi się kontrola, z miejsca będę musiał wyskoczyć ze sporej gotówki. Jeśli nie będę jej posiadał teoretycznie możemy podjechać do bankomatu. Natomiast jeśli mimo wszystko odmówię lub nie zapłacę to zapewniam sobie wczasy w areszcie aż do zakończenia sprawy.
Termin płatności był już bliski i już byłem gotów zapłacić ale...
Postanowiłem że spróbuję jeszcze napisać do pana który wysłał mi te papiery. Opisałem sprawę. Trzymałem się głównie tego iż nie posiadam "samochodu" o takich nr rejestracyjnych i czy mógłbym otrzymać zdjęcie tego "ustrzelonego" przekroczenia prędkości. Mijały kolejne dni, a ja straciłem nadzieję na odpowiedź myśląc sobie że pewnie zignorowali maila, bo uznają tylko listy polecone.
Nadszedł czas oczekiwanego wyjazdu z kumplami w dzicz na weekend . Ze świadomością że będę musiał opłacić mandat w podwójnej wysokości, postanowiłem na wycieczce odstresować się i w ogóle o tym nie myśleć. Wyjazd udał się w 200%, czyli w 40% x 5 ... hmm to może idąc tym tokiem rachowania w 400% .
Po powrocie sprawdzam skrzynkę, a wśród wiadomości m.in. mail od pana comandante... Otwieram z dużą dawką emocji... A w mailu informacja iż z powodu błędu odczytu mandat został anulowany.
KOCHAM TEN KRAJ !