Triumph Tiger Explorer, czyli Wincÿj mocy, WINCŸJ!
: 28.08.2017, 09:56
Hej, ho!
3 lata na Transalpie, będę miał bardzo ciepłe wspomnienia po nim. Wyjątkowo wdzięczne moto. W sumie wciąż go kocham i gdybym miał miejsce w garażu to bym go zostawił.
Tak się złożyło, że z offem musiałem się pożegnać na parę lat i trzeba położyć nacisk na turystykę asfaltową.
Trampek tutaj nie bryluje zbytnio, gdyż 55 koni to taka ilość wystarczająca, ale szału nie robi - zwłaszcza z pasażerem i w 5 kufrów (zdjęcie na DOWÓD)
Wniosek jest taki- na asfalt przyda się mocniejszy piec. Zwłaszcza taki, co przy 100km/h+ nawet się nie spoci.
Robiliśmy z ojcem jazdy testowe różnych maszyn no i w końcu zakochałem się - Triumph Tiger Explorer, silnik 1215ccm, 140 koni, 120 niuta od 3500rpm aż do 10k.
Potwór.
Takiego potrzebowałem. Można mu wrzucić bagaż, Piękną na plecy i ruszyć w trasę, daleką. Piec nawet nie poczuje.
Pominę tutaj detale zakupowe, żeby Was nie nudzić monologiem długim niczym opisy przyrody w "Nad Niemnem"
Sam motocykl, z perspektywy pierwszych 500km: Potwór, który nie lubi być w kajdanach.
Jazda przez miasto to trochę mordęga. Ciężki (260kg na sucho), dodatkowo kultura pracy wału kardana nie pomaga- w sumie to kultury nie ma.
Kojarzycie ten moment, gdy potrzebujecie podjechać w korku te kilka centymetrów do przodu? Popuszczacie 1/8-1/4 sprzęgła i lekko toczycie się do przodu?
W Triumphie tego nie ma. Lekko popuszczasz sprzęgło i słyszysz jak wałki odbijają się od siebie, mało przyjemne stukanie.
Popuścisz mocniej, a zamiast stukania to koło zostaje napędzane takimi impulsami. Podjeżdżanie jest prawie niemożliwe.
Cóż, w Gymkhanie nie wystartuję
Sytuacja się zmienia, gdy miasto zamieni się w drogi poza miastem.
Motocykl odżywa, rozkłada skrzydła i zaczyna lecieć.
Kardan znika, silnik wchodzi na obroty wyższe niż 3500rpm i jazda staje się super gładka.
Prędkość marszowa na drodze krajowej wynosi około 120, na autostradzie jakieś 170 i tego nie czuć.
Świetnie rozwiązali osłonę przed wiatrem i duża tutaj zasługa przedniej szyby, która w dolnym położeniu puszcza powietrze na klatę (wentylacja!) a w górnym położeniu strugi powietrza skutecznie omijają mój kask.
Nie słychać wiatru, nie czuć turbulencji. Efekt lepszy niż wysoka szyba w TA650 z wysokim deflektorem postawionym na sztorc.
Przejście między jednym położeniem a drugim możliwe jest w czasie jazdy - trzeba nacisnąć dwa guziki
Zawieszenie WP (regulowane elektronicznie) gładko wybiera nierówności i pozostaje przy tym sprężyste. Niby miękko jak w trampku, ale też bardziej trzyma maszynę w ryzach.
Silnik jest tak elastyczny, że zrobiłem nim kółko 200km jadąc na jednym biegu w zakresie 2500-5500rpm.
Na czwórce można mieć dowolną prędkość z zakresu 35-200km/h a silnik ma dość mocy by swobodnie przyspieszyć.
Na turystykę asfaltową - motocykl jest strzałem w 10!
Do miasta - kardan i masa przeszkadza.
Do offa - szukaj innego sprzętu
Mała foteczka na rozpoczęcie wątku
3 lata na Transalpie, będę miał bardzo ciepłe wspomnienia po nim. Wyjątkowo wdzięczne moto. W sumie wciąż go kocham i gdybym miał miejsce w garażu to bym go zostawił.
Tak się złożyło, że z offem musiałem się pożegnać na parę lat i trzeba położyć nacisk na turystykę asfaltową.
Trampek tutaj nie bryluje zbytnio, gdyż 55 koni to taka ilość wystarczająca, ale szału nie robi - zwłaszcza z pasażerem i w 5 kufrów (zdjęcie na DOWÓD)
Wniosek jest taki- na asfalt przyda się mocniejszy piec. Zwłaszcza taki, co przy 100km/h+ nawet się nie spoci.
Robiliśmy z ojcem jazdy testowe różnych maszyn no i w końcu zakochałem się - Triumph Tiger Explorer, silnik 1215ccm, 140 koni, 120 niuta od 3500rpm aż do 10k.
Potwór.
Takiego potrzebowałem. Można mu wrzucić bagaż, Piękną na plecy i ruszyć w trasę, daleką. Piec nawet nie poczuje.
Pominę tutaj detale zakupowe, żeby Was nie nudzić monologiem długim niczym opisy przyrody w "Nad Niemnem"
Sam motocykl, z perspektywy pierwszych 500km: Potwór, który nie lubi być w kajdanach.
Jazda przez miasto to trochę mordęga. Ciężki (260kg na sucho), dodatkowo kultura pracy wału kardana nie pomaga- w sumie to kultury nie ma.
Kojarzycie ten moment, gdy potrzebujecie podjechać w korku te kilka centymetrów do przodu? Popuszczacie 1/8-1/4 sprzęgła i lekko toczycie się do przodu?
W Triumphie tego nie ma. Lekko popuszczasz sprzęgło i słyszysz jak wałki odbijają się od siebie, mało przyjemne stukanie.
Popuścisz mocniej, a zamiast stukania to koło zostaje napędzane takimi impulsami. Podjeżdżanie jest prawie niemożliwe.
Cóż, w Gymkhanie nie wystartuję
Sytuacja się zmienia, gdy miasto zamieni się w drogi poza miastem.
Motocykl odżywa, rozkłada skrzydła i zaczyna lecieć.
Kardan znika, silnik wchodzi na obroty wyższe niż 3500rpm i jazda staje się super gładka.
Prędkość marszowa na drodze krajowej wynosi około 120, na autostradzie jakieś 170 i tego nie czuć.
Świetnie rozwiązali osłonę przed wiatrem i duża tutaj zasługa przedniej szyby, która w dolnym położeniu puszcza powietrze na klatę (wentylacja!) a w górnym położeniu strugi powietrza skutecznie omijają mój kask.
Nie słychać wiatru, nie czuć turbulencji. Efekt lepszy niż wysoka szyba w TA650 z wysokim deflektorem postawionym na sztorc.
Przejście między jednym położeniem a drugim możliwe jest w czasie jazdy - trzeba nacisnąć dwa guziki
Zawieszenie WP (regulowane elektronicznie) gładko wybiera nierówności i pozostaje przy tym sprężyste. Niby miękko jak w trampku, ale też bardziej trzyma maszynę w ryzach.
Silnik jest tak elastyczny, że zrobiłem nim kółko 200km jadąc na jednym biegu w zakresie 2500-5500rpm.
Na czwórce można mieć dowolną prędkość z zakresu 35-200km/h a silnik ma dość mocy by swobodnie przyspieszyć.
Na turystykę asfaltową - motocykl jest strzałem w 10!
Do miasta - kardan i masa przeszkadza.
Do offa - szukaj innego sprzętu
Mała foteczka na rozpoczęcie wątku