Po Rogaczowe Biesy 2017
: 08.07.2017, 18:57
Mało czasu spędziłem na tegorocznym Rogaczu, ale skoro zaczął mi się urlop, to postanowiłem poszwędać się po Bieszczadach (zachorowałem po pierwszej wizycie dwa lata temu - mam sporo do nadrobienia). Tym razem zdecydowałem się na większy udział zwiedzania "na nogach" - wiele miejsc można zaledwie musnąć jadąc motocyklem... nawet pomijając "luźne sugestie"
Na pierwszy ogień poszła Tarnica - być trzeci raz w Biesach i nie wejść - nie uchodzi !
Takie z podejścia (od Wołosatego, po nieszczęsnych schodach .... brrrrr):
Już na szczycie... ufff...
Widoki - no mi się podobają
Następnego dnia wybrałem się zobaczyć Rezerwat "Sine Wiry" - ok. 2,5 km od parkingu na drodze Dołżyca - Terka. Fajne miejsce, gdzie Wetlinka jakoś musiała sobie poradzić ze skałami na swoim biegu:
Potem postanowiłem pozaglądać w miejsca, które dotąd omijałem - boczne dróżki, trakty, ścieżki nawet, ale raczej uwzględniając "twardy" zakaz ruchu. Za Cisną (jadąc oczywiście ze wschodu) skręciłem w drogę na Roztoki Górne, jadę sobie, jadę, aż tu moim oczom ukazuje się taka tabliczka:
Ale... zaraz... zaraz... dlaczego to nie po naszemu... ?
Na szczęście "nie wlazłem w szkodę", zorientowawszy się, zawróciłem i postawiłem moto na miniętym parkingu. Przełęcz nad Roztokami (albo Ruske Sedlo po słowacku):
Przyzwyczajony do widoku granic z Rosją, Białorusią, Ukrainą zwłaszcza - przegapiłem - trochę ukrytą za samochodem i krzakami tabliczkę:
No cóż - Unia...
Słowacy postawili bardzo fajną tablicę z "Dziesięciorgiem Przykazań Miłośnika Przyrody" - ciekawe, że praktycznie wszystko idzie zrozumieć:
Kolejnego dnia kręciłem się po okolicy Rzepedzi i ... Turzańsk, tu mnie jeszcze nie było... Jadę, mijam zabudowania, droga staje się coraz węższa, dojeżdżam do przełęczy... Tam - parę kilometrów dalej powinna być Kalnica... Będąc sam, nie znając drogi, nie chcąc pakować się w ew. kłopoty (Park, Rezerwat, czy inne takie)... zawracam.
W Baligrodzie - ciekawa sytuacja. Zakaz zatrzymywania ? Ale na popas można:
Potem pojechałem zobaczyć "galerię szybów" w rejonie Ropienki:
Potem trochę popadało (schowałem się na terenie... Oczyszczalni ścieków w Ustrzykach Dolnych):
A deszcze obiecują... fajny przejazd przez mostko-brody na trasie Stężnica - Górzanka:
Wody - nad płytami było trochę za kostkę - wolałem sprawdzić, byłem sam...
C.D. - Jedziemy dalej:
Skoro o wodzie już mowa, to nad Przystanią w sobotę 1 lipca od rana trochę padało, gdy już miało się "przetrzeć"... zaczęło lać
Na szczęście - zgodnie z cennikiem - woda była gratis
Szwendałem się po różnych drogach i dróżkach, Cerkiew w Bystrem:
Bezmiechowa Górna - Szybowisko, pi.......ło jak jasny pierun, byłem tam trzeci, bądź czwarty raz i nigdy nie dmuchało tak mocno, tak "na oko", znaczy na ryj (odczucie) z 50 - 70 km / h.
W Olchowcu, gdzie jeszcze dwa lata temu był czynny wypał węgla, teraz jest już tylko placyk z ławeczką i takie znaki przy wjeździe w drogę "na prawo":
Ogólnie, to znaków informujących o Misiach w ciągu dwu lat przybyło, jakby się rozmnażały (misie) w tempie iście króliczym, czy mysim. Pewnie polityka Parku, nadleśnictw itp.
C.D. w następnym poście, bo b. kiepsko mi się to edytuje, wybaczcie.
Na pierwszy ogień poszła Tarnica - być trzeci raz w Biesach i nie wejść - nie uchodzi !
Takie z podejścia (od Wołosatego, po nieszczęsnych schodach .... brrrrr):
Już na szczycie... ufff...
Widoki - no mi się podobają
Następnego dnia wybrałem się zobaczyć Rezerwat "Sine Wiry" - ok. 2,5 km od parkingu na drodze Dołżyca - Terka. Fajne miejsce, gdzie Wetlinka jakoś musiała sobie poradzić ze skałami na swoim biegu:
Potem postanowiłem pozaglądać w miejsca, które dotąd omijałem - boczne dróżki, trakty, ścieżki nawet, ale raczej uwzględniając "twardy" zakaz ruchu. Za Cisną (jadąc oczywiście ze wschodu) skręciłem w drogę na Roztoki Górne, jadę sobie, jadę, aż tu moim oczom ukazuje się taka tabliczka:
Ale... zaraz... zaraz... dlaczego to nie po naszemu... ?
Na szczęście "nie wlazłem w szkodę", zorientowawszy się, zawróciłem i postawiłem moto na miniętym parkingu. Przełęcz nad Roztokami (albo Ruske Sedlo po słowacku):
Przyzwyczajony do widoku granic z Rosją, Białorusią, Ukrainą zwłaszcza - przegapiłem - trochę ukrytą za samochodem i krzakami tabliczkę:
No cóż - Unia...
Słowacy postawili bardzo fajną tablicę z "Dziesięciorgiem Przykazań Miłośnika Przyrody" - ciekawe, że praktycznie wszystko idzie zrozumieć:
Kolejnego dnia kręciłem się po okolicy Rzepedzi i ... Turzańsk, tu mnie jeszcze nie było... Jadę, mijam zabudowania, droga staje się coraz węższa, dojeżdżam do przełęczy... Tam - parę kilometrów dalej powinna być Kalnica... Będąc sam, nie znając drogi, nie chcąc pakować się w ew. kłopoty (Park, Rezerwat, czy inne takie)... zawracam.
W Baligrodzie - ciekawa sytuacja. Zakaz zatrzymywania ? Ale na popas można:
Potem pojechałem zobaczyć "galerię szybów" w rejonie Ropienki:
Potem trochę popadało (schowałem się na terenie... Oczyszczalni ścieków w Ustrzykach Dolnych):
A deszcze obiecują... fajny przejazd przez mostko-brody na trasie Stężnica - Górzanka:
Wody - nad płytami było trochę za kostkę - wolałem sprawdzić, byłem sam...
C.D. - Jedziemy dalej:
Skoro o wodzie już mowa, to nad Przystanią w sobotę 1 lipca od rana trochę padało, gdy już miało się "przetrzeć"... zaczęło lać
Na szczęście - zgodnie z cennikiem - woda była gratis
Szwendałem się po różnych drogach i dróżkach, Cerkiew w Bystrem:
Bezmiechowa Górna - Szybowisko, pi.......ło jak jasny pierun, byłem tam trzeci, bądź czwarty raz i nigdy nie dmuchało tak mocno, tak "na oko", znaczy na ryj (odczucie) z 50 - 70 km / h.
W Olchowcu, gdzie jeszcze dwa lata temu był czynny wypał węgla, teraz jest już tylko placyk z ławeczką i takie znaki przy wjeździe w drogę "na prawo":
Ogólnie, to znaków informujących o Misiach w ciągu dwu lat przybyło, jakby się rozmnażały (misie) w tempie iście króliczym, czy mysim. Pewnie polityka Parku, nadleśnictw itp.
C.D. w następnym poście, bo b. kiepsko mi się to edytuje, wybaczcie.