Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
- mr bulwa
- czyściciel nagaru
- Posty: 624
- Rejestracja: 26.09.2008, 10:44
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
No to mam go już za sobą Moto żyje, ja też Wczoraj wieczorem w Poznaniu, na Głogowskiej, przednie koło uciekło mi na piasku zmieszanym z olejem, potem była szyna tramwajowa i jebs. Prędkość nie za duża ok. 60 km/h może mniej. Trampek poszedł bokiem po gmolu i podnóżkach, ja zaraz za nim, spadłem na lewą łapę i lewe kolano, potem kulnąłem się na prawą stronę i potem już efektowny 15 metrowy ślizg na plecach i dupsku.
Straty:
1) Moto: Owiewka w drzazgi, gmol elegancko zfrezowany , wajcha od biegów odgięta (zaraz potem dogięta łapą), sfatygowany handbar i lewa manetka, plastik pod silnikiem, wgięty bak - tyle na razie odkryłem.
2) Odzież: Nakolannik lewy przytarty, rękawica to samo, kurtka - prawy łokieć dziura i ogólne "zmiętolenie" odzieży... (kask cały!!!)
3) Cielesność: Odnowiona kontuzja dużego palca w lewej stopie (miałem podwójne złamanie w zeszłym roku), siniaki w paru miejscach - największy nad lewym kolanem, ogólne poturbowanie i świadomość posiadania tych wszystkich mięśni i kości - jednak to wszystko poczyłem dopiero dziś rano.
Wnioski:
1) Zbroja na siatce, nakolanniki/nagolenniki + dobra kurtka i spodnie spowodaowały, że dziś rano mogę lekko utykając się poruszać (nawet do roboty przyjechałem trampkiem),
2) Podczas upadania rozluźniłem wszystkie mięsnie - spadłem po prostu jak naleśnik i szurałem po asfalcie, bez koziołkowania etc.
3) Kierowcy i przechodnie byli uczynni i pomocni.
4) Pierwsza myśl po wstaniu na nogi: "gdzie mój trampek?"
Miałem dużo szczęścia, że nikt we mnie nie uderzył, a szczególnie tramwaj, a jedyny może bardziej niebezpieczny moment to ten, że trampek nie zgasł za to za baku lała się zupa na silnik i jezdnię. Trochę się przestraszyłem, że zaraz będzie bum więc szybko wyłączyłem zapłon.
Tak z grubsza wyglądała moja wczorajsza przygoda. Szerokiej drogi wszystkim!!!
Straty:
1) Moto: Owiewka w drzazgi, gmol elegancko zfrezowany , wajcha od biegów odgięta (zaraz potem dogięta łapą), sfatygowany handbar i lewa manetka, plastik pod silnikiem, wgięty bak - tyle na razie odkryłem.
2) Odzież: Nakolannik lewy przytarty, rękawica to samo, kurtka - prawy łokieć dziura i ogólne "zmiętolenie" odzieży... (kask cały!!!)
3) Cielesność: Odnowiona kontuzja dużego palca w lewej stopie (miałem podwójne złamanie w zeszłym roku), siniaki w paru miejscach - największy nad lewym kolanem, ogólne poturbowanie i świadomość posiadania tych wszystkich mięśni i kości - jednak to wszystko poczyłem dopiero dziś rano.
Wnioski:
1) Zbroja na siatce, nakolanniki/nagolenniki + dobra kurtka i spodnie spowodaowały, że dziś rano mogę lekko utykając się poruszać (nawet do roboty przyjechałem trampkiem),
2) Podczas upadania rozluźniłem wszystkie mięsnie - spadłem po prostu jak naleśnik i szurałem po asfalcie, bez koziołkowania etc.
3) Kierowcy i przechodnie byli uczynni i pomocni.
4) Pierwsza myśl po wstaniu na nogi: "gdzie mój trampek?"
Miałem dużo szczęścia, że nikt we mnie nie uderzył, a szczególnie tramwaj, a jedyny może bardziej niebezpieczny moment to ten, że trampek nie zgasł za to za baku lała się zupa na silnik i jezdnię. Trochę się przestraszyłem, że zaraz będzie bum więc szybko wyłączyłem zapłon.
Tak z grubsza wyglądała moja wczorajsza przygoda. Szerokiej drogi wszystkim!!!
Ostatnio zmieniony 02.04.2009, 09:59 przez mr bulwa, łącznie zmieniany 1 raz.
_______________________________________________
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
- gerard
- łamacz szprych
- Posty: 695
- Rejestracja: 08.03.2009, 01:40
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
dobrze że wszystko ok i bez gipsów sie obeszło a głowa w tym samym miejscu
dobry ciuch to dobry ciuch ja właśnie myślę o zbroi na siatce, mimo że inni mówią po co? nie będziesz na hopkach rozbijać
albo kosmicznych prędkości rozwijać, ale właśnie wiem że dziwne przygody mogą zdażyć się nawet przy 60 km/h
pozdr.
- Wolo
- swobodny rider
- Posty: 3484
- Rejestracja: 05.11.2008, 15:12
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
No stary, nie szalej, bo na Pyrę nie pojedziesz.
Dobrze, że się pozbierałeś
Ps. W który to miejscu zatańczyłeś?
Dobrze, że się pozbierałeś
Ps. W który to miejscu zatańczyłeś?
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
- mr bulwa
- czyściciel nagaru
- Posty: 624
- Rejestracja: 26.09.2008, 10:44
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Na Pyrę jadę, bez obawWolo pisze:No stary, nie szalej, bo na Pyrę nie pojedziesz.
Dobrze, że się pozbierałeś
Ps. W który to miejscu zatańczyłeś?
Na Głogowskiej przed wiaduktem górczyńskim na wysokości Sielskiej, trzeba tam uważać bo jest nowy pozbruk na torowisku położony i wszystko posypane piachem, zdradliwe trochę miejsce...
_______________________________________________
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
- ostry
- oktany w żyłach
- Posty: 3966
- Rejestracja: 12.06.2008, 21:52
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Kraśnik
- Kontakt:
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
ważne ,że przeżyłeś i to w jednym kawałku jeszcze dużo piachu po zimie, niepewnie się jeździ, no i jeszcze te nasze uśpione umiejętności po zimie...
PD 06,RD 01,PD 06,PD 06,RD 04,PD 06,PD 10,RD 10,RD 13,PD 06,T7 ...
- Wacek
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 287
- Rejestracja: 15.03.2009, 12:27
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: za miedzą Warszawa
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
To kolega przeszedł chrzest bez większych strat, gratuluję i cieszę się, że nic się nie stało
był: XL 600V '96
jest: RD04 '92
jest: RD04 '92
-
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 252
- Rejestracja: 05.11.2008, 20:32
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Bielsko
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Szczęście w nieszczęściu, - dobrze że na siniakach się skończyło. Kuruj się chłopie bo sezon przed nami
-
- osiedlowy kaskader
- Posty: 118
- Rejestracja: 18.06.2008, 18:40
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
sorry Bulwa ze w twoim wątku, nie szukaj tez analogii do swego przypadku .OSTRY pisze: no i jeszcze te nasze uśpione umiejętności po zimie...
ale tak mi sie przypomnial jeden ciekawy tekst:
http://www.scigacz.pl/Inauguracyjna,smi ... ,8736.html
Pozdrowienia z Warmii.
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
...czy mięsień okrężny zwieracza też?2) Podczas upadania rozluźniłem wszystkie mięsnie
Nie mam już Transalpa, Supertenery ani nawet Afryki...
- Wolo
- swobodny rider
- Posty: 3484
- Rejestracja: 05.11.2008, 15:12
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Bulwiaku wstyd... na prostej drodze się wypieprzyć
Wiem, gdzie to, jeżdżę tamtędy dziennie do pracy. Przyznaj się, że tramwaj na 3 wyprzedzałeś
Żarty żartami, ale cieszę się, że jesteś cały, zdrowy i zasilisz reprezentację Poznania na Pyrze.
Zdrowia
Wiem, gdzie to, jeżdżę tamtędy dziennie do pracy. Przyznaj się, że tramwaj na 3 wyprzedzałeś
Żarty żartami, ale cieszę się, że jesteś cały, zdrowy i zasilisz reprezentację Poznania na Pyrze.
Zdrowia
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
- Belkot
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 250
- Rejestracja: 13.06.2008, 07:41
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Makówka
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
szczęściu trzeba pomóc a szczęście miałeś napewno, 60km/h to dość szybko nawet dla samochodu.
Powodzenia i szybkiego powrotu do formy
Powodzenia i szybkiego powrotu do formy
Na koniec Świata i jeszcze dalej ...
http://picasaweb.google.com/bodgan.adamiec
http://picasaweb.google.com/bodgan.adamiec
- mr bulwa
- czyściciel nagaru
- Posty: 624
- Rejestracja: 26.09.2008, 10:44
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Dzięki za dobre słowa i odpowiadam hurtowo
1) Forma ogólnie bardzo ok, nie muszę się jakoś specjalnie kurować, okłady z altacetu w niektóre miejsca i to wszystko - dzięki za dobre życzenia!
2) Zwieracz nie puścił chociaż miał prawo gdy zarejestrowałem, że sunę dupą po asfalcie a 50 cm od głowy przejeżdżają samochody... ale kleksa nie było Misiek
3) Co do linku ze ścigacza - czasem jest tak, że nawet gdy stosujesz się do wszystkich zasad, masz 30 lat doświadczeń i głowę na karku... itd. itp. nie wszystko da się przewidzieć. Gdzieś przeczytałem bardzo mądre zdanie - że jeżdżąc na motocyklu należy zaakceptować fakt, że się na nim przewrócimy... prędzej czy później.
4) Wolo - nie wyprzedzałem tramwaju tylko dwa rzędy samochodów... ale to nie była jakaś ułańska szarża. Droga była prosta, a wąskie koło tramka "majtnęło się" najpierw na piachu, potem na szynie podczas manewru odbijania w lewo, nie do końca wszystko pamiętam, przód po prostu "zmiękł", trampek wysunął się spode mnie no i jebs...
Jeszcze raz dzięki za wszystkie dobre życzenia. Życzę wszystkim aby jeśli już coś takiego się wydarzy zawsze kończyło się tak jak w moim przypadku!!! Szerokości i DoZo
1) Forma ogólnie bardzo ok, nie muszę się jakoś specjalnie kurować, okłady z altacetu w niektóre miejsca i to wszystko - dzięki za dobre życzenia!
2) Zwieracz nie puścił chociaż miał prawo gdy zarejestrowałem, że sunę dupą po asfalcie a 50 cm od głowy przejeżdżają samochody... ale kleksa nie było Misiek
3) Co do linku ze ścigacza - czasem jest tak, że nawet gdy stosujesz się do wszystkich zasad, masz 30 lat doświadczeń i głowę na karku... itd. itp. nie wszystko da się przewidzieć. Gdzieś przeczytałem bardzo mądre zdanie - że jeżdżąc na motocyklu należy zaakceptować fakt, że się na nim przewrócimy... prędzej czy później.
4) Wolo - nie wyprzedzałem tramwaju tylko dwa rzędy samochodów... ale to nie była jakaś ułańska szarża. Droga była prosta, a wąskie koło tramka "majtnęło się" najpierw na piachu, potem na szynie podczas manewru odbijania w lewo, nie do końca wszystko pamiętam, przód po prostu "zmiękł", trampek wysunął się spode mnie no i jebs...
Jeszcze raz dzięki za wszystkie dobre życzenia. Życzę wszystkim aby jeśli już coś takiego się wydarzy zawsze kończyło się tak jak w moim przypadku!!! Szerokości i DoZo
_______________________________________________
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
-
- Czytacz
- Posty: 4
- Rejestracja: 13.06.2008, 22:08
- Lokalizacja: Poręba Wielka/Koninki
- Kontakt:
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
u na w górach się gada jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz
ale tak na poważnie to najlepsze są szczęśliwe zakończenia, teraz tylko przepłukać odpowiednio obolałe miejsca i ok:)
ale tak na poważnie to najlepsze są szczęśliwe zakończenia, teraz tylko przepłukać odpowiednio obolałe miejsca i ok:)
dobra praca to ta która daje więcej pieniędzy niż żona potrafi wydać:):):)
- jedras
- łamacz szprych
- Posty: 648
- Rejestracja: 14.07.2008, 21:16
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Maastricht, Netherlands
- Kontakt:
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Jeżeli była by mozliwość to chętnie bym zobaczył na fotce jak się spisały gmole, bo ostatnio zakupiłem bardzo podobne!
Szybkiego połatania maszyny życzę!
pozdrawiam Jędrzej
Szybkiego połatania maszyny życzę!
pozdrawiam Jędrzej
- mr bulwa
- czyściciel nagaru
- Posty: 624
- Rejestracja: 26.09.2008, 10:44
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Dzęksy!jedras pisze:Jeżeli była by mozliwość to chętnie bym zobaczył na fotce jak się spisały gmole, bo ostatnio zakupiłem bardzo podobne!
Szybkiego połatania maszyny życzę!
pozdrawiam Jędrzej
Gmole spisały się bardzo dobrze, nie ma na nich jakiś spektakularnych śladów, trochę przytarte i to wszystko, jak chcesz to mogę zrobić fotkę ale naprawdę nic ciekawego. Natomiast cała ich konstrukcja się przemieściła - gmole przesunęły się na prawo (motor upadł na lewy bok).
Ogólnie maszyna nie wymaga łatania, jeżdżę bez owiewki, powgniatany bak nie przeszkadza (wgniecenie zrobiłem chyba butem, bo nie ma na baku śladów szorowania a boli mnie stopa i duży palec
Co do owiewki to mam gdzieś w piwnicy starą porysowaną oryginałkę (połamała się turystyczna wysoka MGG) i ona wróci teraz do macierzy
_______________________________________________
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą.
Budda Siddhartha Gautama
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
miałeś szczęście że safalt zamortyzował upadek a tak serio, dobrze że cały jesteś a maszyna chociaż pokiereszowana to na chodzie
Nie mam już Transalpa, Supertenery ani nawet Afryki...
-
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 789
- Rejestracja: 16.06.2008, 23:43
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
To i ja się wypowiem w temacie, też we wt miałem wieczorem glebę ostrą na offie.
Artykuł ze "scigacz-a" jak najbardziej ok, mnie jak wielu z Nas wydawało się, że to o czym piszą mnie nie dotyczy, nie przytrafi się ale to dotyczy każdego z NAS. Tak więc zdrowy rozsądek, szczególnie na początku, by się "wjeździć" na nowo po Zimie. Ja go zatraciłem na chwilę i skończyło się o tyle szczęśliwie o ile
Gmole Givi dały rade, choć podgięły się, z największych strat to: kijki na 3 tygodnie bo gipsik na dużym paluchu oraz trochę pokiereszowany motong
Artykuł ze "scigacz-a" jak najbardziej ok, mnie jak wielu z Nas wydawało się, że to o czym piszą mnie nie dotyczy, nie przytrafi się ale to dotyczy każdego z NAS. Tak więc zdrowy rozsądek, szczególnie na początku, by się "wjeździć" na nowo po Zimie. Ja go zatraciłem na chwilę i skończyło się o tyle szczęśliwie o ile
Gmole Givi dały rade, choć podgięły się, z największych strat to: kijki na 3 tygodnie bo gipsik na dużym paluchu oraz trochę pokiereszowany motong
Capo RR "Wyzwanie jest dla tych, którzy wyruszają w drogę. Marzenia są dla tych, którzy zostają z tyłu" T.Sabine
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Jezeli lezales przez piaskowa wysepke zmieszana z olejem to mogles wezwac policje i wyciagnac odszkodowanie od zarzadcy drogi.
Tak jak wszyscy ciesze sie zes caly i zycze zeby to byl ostatni taki przypadek w Twojej karierze motocyklisty
Tak jak wszyscy ciesze sie zes caly i zycze zeby to byl ostatni taki przypadek w Twojej karierze motocyklisty
- Bolek
- wypruwacz wydechów
- Posty: 1127
- Rejestracja: 30.09.2008, 20:39
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Libiąż
Re: Pierwszy szlif asfaltowy... i żyję :)
Bulwiaku,jak potrzebujesz zastrzyku adrenaliny na początku sezonu,to się zapisz na kurs spadochronowy a nie trzaskaj sprzenta
A tak na poważnie to fajnie,że jesteś cały,ja po czymś takim(na dużo mniejszej prędkości) miałem pęknięte żebro,ale nie miałem zbroi
Piasek to prawdziwa zmora o tej porze roku,ale dla mnie jeszcze gorsze są pieprzone dziury
Trzymaj się i rób sobie dużo okładów,najlepiej na okłady nadaje się młode kobiece ciało
A tak na poważnie to fajnie,że jesteś cały,ja po czymś takim(na dużo mniejszej prędkości) miałem pęknięte żebro,ale nie miałem zbroi
Piasek to prawdziwa zmora o tej porze roku,ale dla mnie jeszcze gorsze są pieprzone dziury
Trzymaj się i rób sobie dużo okładów,najlepiej na okłady nadaje się młode kobiece ciało
Jak się smucisz to jesteś smutas a jak się kłócisz to jesteś ....☺
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości