Czy zabiłem akumulator?

Montaż, demontaż oraz kontrola elementów jak: alternator, akumulator, regulator napięcia, moduły CDI, okablowanie, światła, bezpieczniki, przełączniki, światła stopu, czujnik nóżki bocznej, wiatraki, klaksony, kontrolki, rozruszniki i kierunkowskazy.
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Czy zabiłem akumulator?

Post autor: zimny »

Wstyd się przyznać...od zakupu trampka nie zaglądałem do baterii bo działał, kręcił, choć po 2 tygodniach bez jazdy musiałem zawsze go podładować. Aku to Yuasa kupiona przez Niemca w kwietniu 2013 więc świeża.

Ostatnio kręcił tak słabo że postanowiłem go podładować i przypadkiem zerknąłem do poziomu wody. Na wskaźnikach nie stwierdziłem jej obecności. Wymontowałem baterię i lekko zdębiałem bo wody w kazdej celi było tak od 3 do 6cm!! Czyli daaaaaleko poniżej poziomu. Ojciec stwierdził że to nie miało prawa działać a jeśli jeszcze działało to tylko dlatego że aku jest dobrej jakości.

Na razie dolałem wody destylowanej do pełna ale za radą ojca jeszcze nie podłączałem prostownika.

Ktoś miał podobny przypadek? Akumulator ma szansę wrócić do pełni zdrowia po czymś takim?

Pozdrawiam
Zimny

PS. Tak to jest jak człowiek ma do czynienia tylko z bezobsługowymi i żelowymi bateriami...
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
Artek
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2515
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: ZMY

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: Artek »

Pytanie z cyklu: czy po wyciągnięciu gwoździa z deski zostanie dziura?
Sprawdź po naładowaniu stężenie elektrolitu.
100% sprawności nigdy już nie odzyskasz, ale będzie żył. :smile: Jak długo-forum ci nie powie, sam będziesz wiedział jak polatasz.
Dominator.
Awatar użytkownika
MARCINm10
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 474
Rejestracja: 11.09.2012, 20:49
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Wielowieś

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: MARCINm10 »

Spróbuj kupić elektrolit i wlać zamiast wody destylowanej
Awatar użytkownika
gwardia
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2858
Rejestracja: 01.11.2010, 17:24
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: Murowana Goślina

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: gwardia »

Nie wiadomo czy elektrolit się wylał, czy wyparowała woda. Ja bym wylał wszystko z aku i wlał nowy elektrolit, to niewielki koszt. Potem ewentualne sprawdził naładowanie.
"Jutro zawsze będzie jutro więc jutro jutra już nie będzie"
Awatar użytkownika
wilczek
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1831
Rejestracja: 05.03.2012, 13:45
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: wilczek »

Z tego co napisałeś , to zabiłeś aku. Proponowane przez Kolegów zabiegi reanimacyjne czasem, przy małym przegrzaniu aku a dużej pojemności , mają szanse powodzenia. Przy małym aku od moto, nawet najlepszej marki to na niewiele się zda. Pojemności mu nie przywrocisz. Niestety wymiana. Po dwóch doświadczeniach w moto i trzech w alarmie domu( też aku moto, z "inteligentnym" doladowywaniem, wiem że szkoda czasu, nerwów i kasy na ratowanie. Używam już żelowych i mam święty spokój. Takie moje zdanie , z własnych doświadczeń.
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5544
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: falco »

zimny - nie wierzę, że taki szczególarz (w najlepszym tego słowa znaczeniu), dbający o najdrobniejszą mechanikę własnych motocykli dał... :dupa: :niewiem:

Za dużego wyboru ani ryzyka już nie masz, więc...
- dolej do każdej celi wodę destylowaną prawie na max i podłącz małą ładowarkę z minimalnym prądem ładowania. Zostaw do momentu aż ładowarka pokaże, że jest w granicach 12V. Następnie podłącz mocniejszy, ale elektroniczny prostownik, np. lidlowski (bez mocnych dających tylko duży prąd!!) i zostaw do momentu aż pokaże full.

Zostaw aku na 3-5 dni bez podłączania i zmierz miernikiem, jeśli po tym czasie będzie miał ponad 12V i swobodnie będzie kręcił jest szansa, że go ożywisz.
Poszukaj akcji o moim aku (również YU), który na zimę zostawiłem w garażu i napięcie spadło do 5V. Każdy postawił na nim krzyżyk, tymczasem ja zrobiłem powolną reanimację i aku żyje kolejne 2 sezony (a założyłem w maju 2010). :cool:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: zimny »

Dzięki panowie, Falco, no niestety - nigdy nie miałem problemów z aku albo miałem żelowe czy bezobsługowe. No i się naciąłem..wstyd.

Na szczęście miał 12,1v a podczas kręcenia 8-9. Więc nie było chyba dramatycznie. Zalałem wodą i ładuje, zobaczymy co z tego wyjdzie. Sądzę że będzie żył choć pojemność już nie ta. Dobrze że trampek odpala od strzała zawsze.

A przy okazji jakie macie ładowanie podczas jazdy ze światłami? U mnie jest na ogół 14,3v więc chyba OK.
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Da_
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 761
Rejestracja: 06.09.2011, 13:13
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Poznań

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: Da_ »

Wydaje mi się, że trochę się rozpędzacie :)
Po pierwsze akumulator miał jak najbardziej prawo działać z celami wypełnionymi do połowy - po prostu miał mniejszą pojemność. Żadnej magii tu nie ma, prąd "magazynuje" się poprzez odwracalną reakcję chemiczną, do której potrzebny jest elektrolit i płytki w celach. Jak sięga tylko do połowy płytki to magazynuje połowę prądu. Nie wiem czy następuje w tym czasie degradacja niezanurzonej części płytki.
Po drugie wszędzie zawsze piszą aby nigdy nie dolewać więcej kwasu tylko wody. Nie znam konkretnego uzasadnienia, widocznie kwas poza katastrofalną sytuacją nie wyparowuje - tylko woda. Tak czy inaczej jak dolejesz to albo będzie za mało, albo za dużo bo nie wiesz jakie stężenie jest obecnie.

Zimny, skoro uzupełniłeś wodą to nie ma strachu - ładuj normalną ładowarką z lidla (ona ma automatyczny tryb "ratowania" baterii). Wiosną zrobisz testy ile trzyma i w razie potrzeby wymienisz.
Niech będzie odpalony!
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5544
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: falco »

Da_ pisze:(...)
Wyżej napisałem dokładnie to samo... :cool:

zimny - zdarza się najlepszym.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
grad74
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2689
Rejestracja: 23.06.2012, 07:09
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Siechnice

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: grad74 »

Nie ma sensu dolewać elektrolitu bo: z elektrolitu w aku odparowuje tylko woda i w tym momencie z prawidłowej gęstości czyli około 1,29 ta gęstość się zwiększa i z czasem dochodzi do zasiarczenia płyt. Po dolaniu elektrolitu zamiast wody destylowanej zwiększa się ta wartośc co powoduje że właśnie wtedy zabija się akumulator (zwyczajnie zeżre płyty ołowiowe - no może nie tak od razu, ale jednak) . Po dolaniu samej wody i ładowaniu małym prądem płyty się odsiarczają powolutku, ale jednak. a co do dolania elektrolitu to można ewentualnie zrobić tak, że w ogóle wylewamy to co nam zostało w aku, zalewamy destylowaną, walimy wysoki prąd i... gotujemy akumulator kilka godzin. potem to tałatajstwo wylewamy , znów zalewamy destylowną i tak ze 3 razy. A dopiwero potem zalewamy po ostatnim wylaniu wody elektrolitem. i już normalnie delikatnie ładujemy. Powiniem odżyć, ja tak częściowo odratowałem stare aku samochodowe które stało 3 lata nieużywane prawie puste pod płotem na podwórku. jakoś działa. A co do Twojego aku, to Zimny, nie robił bym po dolaniu wody nic poza niskoprądowym ładowaniu - tak jak pisali przezdemną koledzy :) I będzie dobrze.
Honda TransalpPD10-99r, Honda Revere RC33-96r, Honda Nx125-99r, SHL M11-62r, WSK Garbuska-68r,Skuterek Motobi 50 z Hondowskim silniczkiem ;).

Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: zimny »

Dzięki panowie, cieszę się że nie ma tragedii z tematem. Gadałem z evoluzione który w tych tematach obeznany i potwierdził że powinno działać bo sam miał taki przypał.

Po zalaniu wodą ładowałem parę godzin inteligentnym prostownikiem. Wszystko wydaje się być OK. Jeszcze nie podpinałem do motocykla - może wieczoem sprawdzę.
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5544
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: falco »

zimny pisze:Po zalaniu wodą ładowałem parę godzin inteligentnym prostownikiem. Wszystko wydaje się być OK. Jeszcze nie podpinałem do motocykla - może wieczoem sprawdzę.
Chyba nie czytałeś uważnie. ;)
- ładowałes kilka godzin, bo? Sam prostownik się wyłączył czy tak zadecydowałeś?
- to, że od razu może zakręcić to jedno, ale najważniejsze, to sprawdzić jak długo trzyma, inaczej każdy wyjazd, to będzie loteria.

Nie bądź w gorącej wodzie kąpany, tylko zrób od początku do końca tak jak potrzeba.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: zimny »

Mam taki jakiś niemiecki dobry prostownik który sam sobie reguluje prąd - po 4-5 godzinach ładowania aku pobierał ok 50-100mA czyli tyle co prąd podtrzymujący zatem wtedy go odpiąłem. Jak odpinałem aku od motocykla to miało 12.0V, podczas kręcenia spadało na 8-9. Zatem nie był głęboko rozładowany...

Ale może masz falco rację, ten mój prostownik nie ma opcji regeneracji baterii itp. Mam świetną ładowarkę modelarską z takimi trybami ale niestety nie nadaje się do kwasowych aku tylko żelowych.

Pomyślę nad tym a przede wszystkim zorientuję się czy jeszcze są te ładowarki w lidlu - szkoda że nie kupiłem jak był ich duży rzut. A czy takie coś jak Oxford optimiser jest dobre? Ktoś używa? Bo to chyba czas abym zakupił sobie taki sprzęt.

Pozdrawiam
zimny
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
tomekpe
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2477
Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Milanówek

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: tomekpe »

Krótkie ładowanie niekoniecznie musi świadczyć o dobrej kondycji akumulatora :) Ale kilka godzin wydaje się być OK, pytanie o parametry eksploatacyjne.
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: zimny »

tomekpe pisze:Krótkie ładowanie niekoniecznie musi świadczyć o dobrej kondycji akumulatora :) Ale kilka godzin wydaje się być OK, pytanie o parametry eksploatacyjne.
No własnie wiem o tym. Najlepiej byłoby go rozładować i ładować stałym małym prądem. Do tego muszę skołować inny sprzęt zasilający...

Pozdrawiam
zimny
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
janukar
romeciarz
romeciarz
Posty: 29
Rejestracja: 05.09.2013, 09:15
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: janukar »

Dodam jeszcze, że w "dawnych czasach" do odsiarczania akumulatorów stosowało się ładowarki jednopołówkowe (jedna dioda zamiast mostka prostowniczego). W jednej połówce sinusoidy aku był ładowany, a w drugiej rozładowywany małym prądem.
Next22
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1224
Rejestracja: 24.08.2009, 15:35
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: POLICHNO

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: Next22 »

połówkowy miał dwie diody :smile:
Wszystko dobre ale Trampek najlepszy :)
Awatar użytkownika
jacekj
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 208
Rejestracja: 17.01.2011, 05:21
Mój motocykl: BMW GS
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: jacekj »

zimny pisze: A czy takie coś jak Oxford optimiser jest dobre? Ktoś używa?
Mam i używam model Oxford 3600 , to chyba najwyższy model. Zakupiłem głównie dlatego, że n wyświetlaczu informuje na bieżąco o parametrach ładowania tzn napięcie i natężenie prądu.
Sprzęt ma wiele trybów w które wchodzi automatycznie w zależności od stanu akumulatora. Jest zwykłe ładowanie, jest opcja regeneracja, jest podtrzymanie na zimę, kiedy to aku jest podłączone do prostownika przez kilka miesięcy i ten monitoruje napięcie na zciskch i w razie potrzeby doładuje gdy spadnie poniżej pewnego poziomu
Generalnie polecam sprzęt bo w przeciwieństwie do ładowarek z Lidla mamy pełną kontrolę nad wspomnianymi parametrami procesu ładowania. Zawsze wiemy jakie jest napięcie na zaciskach, kiedy ładuje a kiedy nie i jakim prądem jest to prowadzone oraz jaki mamy w danej chwili status...... jednak nie spodziewałbym się cudów. Umarłego nie wskrzesi :egh: w trybie odsiarczania (czy po prostu reanimacji aku ładuje małym prądem i jest w stanie uzdrowić mocno wyeksploatowane aku, wiem bo sam to wykonałem.
Dlatego jeszcze raz polecam ale przestrzegam, aby nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tego sprzętu.
Ostatnio zmieniony 04.12.2014, 11:47 przez Wolo, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: ort
R1200 GS LC ADV [jest]
Honda VFR 1200 X
Honda XL700 V
Yamaha WR 250 R
Honda CBR 1000 RR
Kawasaki KLV1000
Kawasaki KLR 650
Yamaha DT125
Awatar użytkownika
Nadol
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3272
Rejestracja: 11.07.2011, 09:18
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Marki

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: Nadol »

jacekj pisze:
zimny pisze: A czy takie coś jak Oxford optimiser jest dobre? Ktoś używa?
Mam i używam model Oxford 3600 , to chyba najwyższy model. Zakupiłem głównie dlatego, że n wyświetlaczu informuje na bierząco o parametrach ładowania tzn napięcie i natężenie prądu.
Sprzęt ma wiele trybów w które wchodzi automatycznie w zależności od stanu akumulatora. Jest zwykłe ładowanie, jest opcja regeneracja, jest podtrzymanie na zimę, kiedy to aku jest podłączone do prostownika przez kilka miesięcy i ten minitoruje napięcie na zciskch i w razie potrzeby doładuje gdy spadnie poniżej pewnego poziomu
Generalnie polecam sprzęt bo w przeciwieństwie do łdowarek z Lidla mamy pełną kontrolę nad wspomnianymi parametrami procesu ładowania. Zawsze wiemy jakie jest napięcie na zaciskach, kiedy ładuje a kiedy nie i jakim prądem jest to prowadzone oraz jaki mamy w danej chwili status...... jednak nie spodziewałbym się cudów. Umarłego nie wskrzesi :egh: w trybie odsiarczania (czy po prostu reanimcji aku ładuje małym prądem i jest w stanie uzdrowić mocno wyeksploatowane aku, wiem bo sam to wykonałem.
Dlatego jeszcze raz polecam ale przestrzegam, aby nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tego sprzętu.
Mam trochę niższy model Oxforda - Oximiser 900. Od 3 lat używany przy 3 motocyklach i sprawdza się. W zimie, raz w miesiącu podłączam aku, po naładowaniu, przekazuje następnemu użytkownikowi. W sumie przez zimę ładuję aku 4 razy.
Nadol aka n4d01
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V

"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
Awatar użytkownika
evoluzione
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 913
Rejestracja: 23.08.2012, 22:24
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kurów

Re: Czy zabiłem akumulator?

Post autor: evoluzione »

Oximiser 900 - polecam, ogarnia dwa moto od 2 lat i nie mam zastrzeżeń. :thumbsup:
Są:
PD10 98 - w najszybszym kolorze :-), PD06 95 - żonki
Była:
XL 125 2001
Masz problem z CB Radiem? - pisz/dzwoń - spróbuję pomóc - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=68&t=13016
SQ8MXQ
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość