Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

Był ciepły jesienny dzień AD2011. Wracaliśmy właśnie z Merzougi gdy kątem oka dostrzegłem to coś. Zatrzymałem się.
- Pojedźmy tam! - krzyknąłem pokazując palcem jakoś tak w kierunku zachodnim.
- Zwariowałeś ? Tam nie ma nawet drogi, poza tym noce są zimne... i co będzie jak spadnie deszcz ?

Faktycznie, po deszczu moglibyśmy stamtąd nie wyjechać. No cóż...
Zrobiliśmy kilka zdjęć i pojechaliśmy dalej. Nie wiem jak reszta, ja przez zaciśnięte zęby „na odchodne” wycedziłem tylko
- Ja tu jeszcze kiedyś wrócę.

Pytanie tylko, czy obecna ekipa będzie miała ochotę tam pojechać, noce teraz będą cieplejsze, droga... mam nadzieje, że jej nie wybudowali. Mam nadzieje, że ekipa podchwyci temat i pojedziemy spełnić moje marzenie, które mam nadzieje im również da trochę satysfakcji. Oby!
Pytanie tylko, czy trafię w to magiczne miejsce ?
Kolejne pytanie czy teraz wyda mi się ono równie fascynujące i magiczne ?
Zobaczymy!


Relacja była spisywana emocjonalnie, niemal na bieżąco, na gorąco. Teraz, po powrocie na część rzeczy patrzę już inaczej jednak dla oddania wyjazdowego ducha poprawię tylko błędy, gdzieniegdzie nieco się rozpiszę. Czas teraźniejszy zostaje.

Ruszajmy więc w drogę.
Obrazek
Awatar użytkownika
zaczekaj
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1198
Rejestracja: 28.03.2011, 20:40
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Złotoryja
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: zaczekaj »

Pisaj Neno pisaj!
Maroko na mej liście od dawna... pytanie tylko kiedy się uda? :smile:
Z życiem jest jak z motocyklem. Jak masz mało oleju to daleko nie zajedziesz...

https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze

Tramp600, crf300Rally, swm300rs, xt660r
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

Zanim ruszyliśmy na Czarny Ląd postanowiliśmy się lepiej poznać by wyjazd upłynął w przyjacielskiej atmosferze, bez kłótni i nieporozumień.
Były dwa spotkania a na nich mnóstwo planów, ustaleń – wiadomo. Nie wychylałem się na nich z marzeniami – ważne, że jedno z nich jest żelaznym punktem całego planu, co mnie bardzo cieszyło. W końcu jechaliśmy liczną grupą, na różnych maszynach, na różnych oponach i z różnym bagażem doświadczeń – każdy musi mieć coś z takiego wyjazdu dla siebie.
Na naszych meetingach było też troszkę jazdy, jak dzicy dopadaliśmy jakieś kałuże i jeździliśmy po nich aż skończy się woda ;) Zupełnie jak by wrześniowe Maroko miało być usiane błotem, kałużami, rzekami... Zamilknę, by nie zdradzać szczegółów. Piachy jury jakoś tak omijaliśmy, czyżby to miało być jakieś proroctwo... ?

Wspólnie przejechane km były też testem nowych ciuchów, kasków, opon czy nawet całego, specjalnie na ten wyjazd przygotowanego motocykla. A co!
Krótki zdjęciowy zapis owych wydarzeń i kolejny odcinek to już będzie słoneczne Maroko.
Z naciskiem na słoneczne – w końcu wrześniowe ;)
Dojazdówki opisywał nie będę bo z motocyklowym wyjazdem nie miała nic wspólnego.

Pogodę mieliśmy średnią (Jura Krakowsko-Częstochowska), oprowadzał nas po niej Darek na XT660Tenere dobrze znający owe tereny a co dla mnie ważne - świetnie jeżdżący w terenie, będę miał kogo podpatrywać na wyjeździe!:

Obrazek

Piękna Tereska, szykowana specjalnie na ten ( i z pewnością na kolejne) wypady. Właściciel - Dominik, na co dzień porusza się V-Stromem650.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W ekipie były jeszcze 3 sztormiaki:

Obrazek


I wspomniane kałuże, z początku nieśmiało podeszliśmy do tematu...
Obrazek

By potem na nieco więcej sobie pozwolić:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek




Wspaniałe tereny jury:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Ekipa w pełnym składzie:
Obrazek


I pierwsze podziały ;)
Obrazek

Obrazek


Planowanie:
Obrazek

I znów woda...
Obrazek

cd. niebawem
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

Do Marrakeszu dojeżdżamy dwa dni przed przylotem pozostałej części ekipy. Niby mamy w planach szybko się ogarnąć i wyjechać na off-roadowy, dwudniowy trip ale sprawy jak zwykle toczą się własnym torem. Zabawa w czasie dojazdówki gadżetami w naszych motocyklach kończy się tym, że dojeżdżamy z padniętymi akumulatorami. O tym, że w nich prądu brak dowiedzieliśmy się już w Niemczech. Zrobiliśmy więc sobie stację ładowania z samochodowego alternatora i tak na zmianę, po kilka godzin ratowaliśmy swoje baterie. Moja była nowa więc reanimacja się udała, Darkowa niestety nadawała się tylko do wymiany.
Cóż było robić... odczepiliśmy przyczepę i w miasto.

Salon Yamahy – piękny, z instrumentami muzycznymi... aku brak. Gdzie dostać nie wiedzą. Sesja:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pobliski mechanik mówi, że nie ma, nie wie gdzie mogą być ale pomoże i tak nie ma klientów. Jakoś tak mu sympatycznie z oczu patrzy więc w sumie czemu nie, będzie przygoda. Zabieramy go na pokład auta i kierunek centrum. Krążymy tak ponad 2h robiąc blisko 70km , odwiedzamy ponad 20 sklepików/warsztatów i w końcu jest!
Jeszcze tylko ostatnia przymiarka (do mojego Xtka, takie same aku) czy pasuje i.... próbujemy się targować. Nie wychodzi :( Rachunek jest słony. 550Dirchamów czyli 220zł. Na domiar złego nasz pomocnik zaczyna stukać w zegarek więc już wiem , że za dziękuję i dobre piwo to nie przejdzie.
I faktycznie... wysiadamy, Daro sięga do kieszeni a człowiek w mig po prostu podaje ile się należy... 200Dh czyli 80zł. Zgroza. No cóż... This is Morocco.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przypomina mi się przeżyta jakiś czas temu podoba sytuacja, tyle, że na terytorium Europy.
Sevilla. Leje.
Ja z ciągnącym się po ziemi łańcuchem, bez akumulatora podjeżdżam pod pierwszy lepszy sklep z częściami (znaleziony w POI Garmina). Akurat padło na BMW...
- Będzie bolało – myślę ale co mi szkodzi wejść zapytać.

Zsiadam, ku nam (byłem akurat z Holendrem, Krisem, który od +/- 2000km drogę powrotna dzielił ze mną) biegnie gość. Rozkłada nad nami parasolkę i pyta co tu robimy, czego szukamy, jak nam może pomóc. Na pytania odpowiadamy już przy kawie i rogaliku ! Jeden telefon i koleś mówi , że części będą za 1-2h. Stawia kolejna kawę, kolejnego rogalik i ucieka do pracy ale obiecuje, że wróci za 30 minut. Wraca. Zaprasza do salonu samochodowego w którym pracuje, tam schronieni przed deszczem oczekujemy na graty – oczywiście przy kawie. Zgodnie z umową po +/- 2h zjawia się koleś z częściami, pokazuje paragon na 235e ale... mówi, że ja płacę tylko 200e. Taki gest. Pyta tylko czy potrzebuję również usługi (wymiana napędu). Dziękuję grzecznie bo cena mnie przerasta, zresztą doskonale wiem jak to zrobić więc... no tak już mam. Dla ciekawskich – to było 50e.
Zabieram się do wymiany aku. Brakuje klucza. 2Minuty później z serwisu wyjeżdża niemal cały wózek z narzędziami ;) Oczywiście klucz miałem ale zanim go wytargałem z narzędziówki miałem już do wyboru kpl. Markowych narzędzi. Nasz dobrodziej zaprasza do siebie na obiad, kolację. Ma garaż więc motocykle będą bezpieczne... Nie widzi problemu, wręcz będzie mu miło, zaprosi kolegów, zrobimy grilla na tarasie itp. itd. Szkoda , że dla Krisa się spieszyło ;(
Na pożegnanie pyta jeszcze czy jedziemy przez Madryt bo ma tam mieszkanie... może nam dać adres, klucze. Jedyny koszt dla nas to odesłać mu po wizycie klucze. Możemy tam zostać ile chcemy i tak rzadko tam zagląda.... I co tu powiedzieć ? To jest gościnność!
Od tamtej pory czekam aż kiedyś ja w swoim małym sennym miasteczku będę mógł spłacić swój dług. Może kiedyś...

No ale cóż, inni ludzie, inna mentalność, a może źle trafiliśmy. Czas na przemyślenia jeszcze przyjdzie pomyślałem i przestałem się już nad tym zastanawiać. 10minut później siedzieliśmy już na kempingu.

Akumulator pasuje idealnie, Darek wkłada go do Tereski a ja walczę z tym czego nie skończyłem przed wyjazdem... Ogólnie jesteśmy „nieźle” przygotowani bo Darek zauważa jeszcze brak klocków z tyłu. Akurat mam na zapasie nówki więc ratuję kolegę. Oby mi nie były potrzebne bo będzie lipa.

Obrazek

Tak ucieka nam cały dzień. Przez chwilę jeszcze myśleliśmy by jednak się wyrwać i ten pierwszy nocleg zrobić gdzieś na tzw. „free kempingu” ale jakoś tak nam nie wyszło. Zostajemy, robimy pyszne jedzonko, kilka toastów za pomyślność dnia kolejnego i kolejnego, i kolejnego... a , że przyjechaliśmy tu na 3 tygodnie to wiadomo jak się to skończyło ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak więc pierwszą noc spędzamy na kempingu.


Dzień drugi naszego wyjazdu rozpoczynamy od tankowania i kontroli ciśnienia. To chyba jedno z ostatnich zdjęć na których nasze motocykle jeszcze jakoś wyglądają ;)

Obrazek

cdn.
Awatar użytkownika
MONGI WEAR
Czytacz
Czytacz
Posty: 6
Rejestracja: 16.10.2014, 15:27
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: MONGI WEAR »

Piękna wyprawa, super zdjęcia :)
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

Zatankowani, z ciśnieniem wybitnie off-roadowym (1,4) ruszamy na wschód. Zresztą ciśnienie off było nie tylko w kołach, w nas również. Zwłaszcza we mnie bo to chyba dopiero trzeci mój wyjazd, gdzie będę miał się od kogo uczyć! Cieszy mnie to niezmiernie. Nauka - rzecz ważna.
Odpalam jedną z trzech pieczołowicie przygotowanych w domu tras. Jedynie 120km dojazdówki a potem już tylko przygoda. Trasa wymagająca, podobno, więc ruszamy na lekko i wcześnie rano.

10km dalej stoimy w szczerym polu. Coś dziwnie mi motocykl się prowadzi, a Darek gubi prąd w nawigacji. Chodzę oglądam motocykl dookoła, on grzebie przy akumulatorze. U mnie wszystko ok, śruby na miejscu, dokręcone, koło w osi - zwalam więc całą winę na opony, na których w sumie przemierzam pierwsze kilometry w życiu. Mój zestaw to pachnące nowością CST755 oraz wcale nie starsze C02 od Mitasa. Trochę z obawą wybrany zestaw bowiem tył miał mi zejść w oczach, nawet po 1000km. Darek w Tenerce miał z przodu używanego australijczyka, z tyłu nowy Michelin T63. Bojowo więc nastawieni, jadąc poboczem by nie zużywać opon „znikających w mig” jedziemy do celu. Tu sobie skracamy mniej, tam bardziej, jadąc po prostu na przełaj. Jest fajnie! Zawieszenia pracują pełna parą, my również.

Obrazek

Co jakiś czas pit stop na sesje - na szczęście Darka to nie wkurza, wręcz chyba mu się podoba:

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Godzinę później mam twardy reset mojej nawigacji (Montana 600, kolega jedzie z 650ką) – na tyle twardy, że tracę wszystko co w niej miałem, no może poza mapami ;(
Obrazek

Wkurzony „majstruję” przy niej chyba z pół godziny bo mapa papierowa z którą jedziemy jest mało dokładna, z nią trasy nie przejedziemy.... zresztą jakiej trasy, przecież ja niewiele pamiętam co tam w nawi wklikałem.
Tras nie udaje się odzyskać – ruszamy więc na chybił trafił, może coś się wydarzy, może przypadkiem trafimy na jakąś ciekawą drogę. Jedziemy na wschód, po czym zawracamy, by ponownie podjąć wyzwanie. Kręcimy się „jak smród w gaciach”...

W końcu zatrzymujemy się na owocowy posiłek, na wodę i by ustalić co dalej. Szkoda opon na kręcenie się po asfaltach, szkoda dnia na powrót. Najedzeni ruszamy w końcu dalej – asfaltem ;)

Obrazek

Obrazek

Oryginalne zasilanie wagi i radyjka:
Obrazek

W górach temperatura spada o 10-12 stopni, robi się chłodno. Na dodatek widać, że za łańcuchem górskim wyraźnie pada. Znów postój i narady. Na deszcz obydwaj nie jesteśmy przygotowani... ani technicznie, ani psychicznie. Myślimy, myślimy, myślimy aż tu nagle z zza zakrętu wyłaniają się dwa motocykle, załogi zsiadają z nich i... witają się z nami po polsku ;) Jesteśmy mile zaskoczeni!
Gaworzymy więc sobie tak z trzy kwadranse licząc, że to, co się dzieje za górami po prostu odejdzie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Pamiątkowa fota i ruszamy dalej by po chwili, gdy zaczynają się pierwsze krople deszczu jednak zawrócić. Dwie godzinki później, 1500m niżej - mamy 32*C i pełną lampę.
This is Morocco.

Dzień kończymy odebraniem reszty z lotniska i „kolacją” powitalną.
Nakręcone 380km.

Obrazek

Podsumowanie dnia: lekkie rozczarowanie... choć trasa piękna to jednak marzyliśmy o "ostrej wyrypie" w terenie. Trudno, co się odwlecze...
c.d.n.
Awatar użytkownika
MONGI WEAR
Czytacz
Czytacz
Posty: 6
Rejestracja: 16.10.2014, 15:27
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: MONGI WEAR »

Pięknie!
Awatar użytkownika
pink
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 114
Rejestracja: 14.09.2009, 21:13
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Żywiec

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: pink »

wyprawa wyprawą ale MONGI WEAR chyba chce coś przy okazji sprzedać :)
Awatar użytkownika
ArturS
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1267
Rejestracja: 03.08.2010, 22:08
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: ArturS »

Foty mega :thumbsup:
Części trampkowe www.transalp.riderparts.pl
Yamaha XT600Z Ténéré / Husqvarna TE610ie
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

pink pisze:wyprawa wyprawą ale MONGI WEAR chyba chce coś przy okazji sprzedać :)
Jakoś trzeba obejść Forumowe zabezpieczenia ;)
Obyśmy jednak byli w błędzie!

Bez urazy MONGI WEAR.

ArturS pisze:Foty mega :thumbsup:
Dzięki.
Nawet nie wiem jakie będą następne bo uczciwie powiem, że nie przeglądałem jeszcze wszystkich.

Hmmm gdzieś mi wcięło avatar. Była jakaś awaria ?
Awatar użytkownika
miroslaw123
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 3622
Rejestracja: 14.06.2009, 13:28
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Kraków

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: miroslaw123 »

Zdjęcia to Ty na pewno potrafisz robić :thumbsup:
Awatar użytkownika
dan_one
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 93
Rejestracja: 11.08.2011, 15:54
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: SY

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: dan_one »

Neno dajesz dalej, no a foty kosmos...
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

Nastała niedziela...
Dzień tak jakoś nieszczególnie zapowiadający się. Od rana krzątanina, każdy ogarnia siebie i swój majdan szykując się... no właśnie. Motocykle i droga muszą poczekać. Ale o tym później - nie był bym sobą gdyby na mojej drodze nie stanęła jakaś... no dobrze, już dobrze - atmosferę tajemniczości trzeba podtrzymać. Wrócimy do tego. Jutro.

Niedziela to dzień w naszym planie przeznaczony na zakupy, przepakowanie się i liźnięcie choć trochę Marrakeszu. Pakujemy się więc prawie wszyscy do auta i marokańskim stylem (kto nie wejdzie do kabiny ten jedzie na pace) ruszamy na miasto. Piszę prawie wszyscy bowiem Jacek przyleciał do Marrakeszu chwilę przed resztą, ba, przyleciał z małżonką i nie mieszkał z nami na kempingu. Po prostu odpuścił nieinteresujący go plan naszej wycieczki, w zamian za to zaplanował sobie nieco głębsze zwiedzanie miasta i okolic. My mieliśmy na to jedynie kilka godzin.
Ruszamy w miasto!
Godziny przedpołudniowe a żar leje się z nieba. Słupek rtęci już dawno minął trójkę z zerem i nadal pcha się do góry. Trójce siedzącej z przodu jest wyraźnie ciepło, nawet nie myślimy co się dzieje z tyłu...
By dostać się tam, gdzie podążają wszyscy turyści, czyli na plac Jemaa el Fna musimy przeciąć "na pół" ponad milionowe miasto. Od mojej ostatniej wizyty 2 lata temu zmieniło się tu niewiele. Ubyło jak by jednośladów, starych mercedesów, których miejsce zajęły żółte Dacie (TAXI) z dumnym napisem na tylnej szybie - gwarancja 3 lata lub 100.000km. Poza tym, chyba wszystko po staremu. Ruch dalej zajadły, każdy walczy o skrawek przestrzeni, o każdy centymetr asfaltu. Klakson jak rozbrzmiewał, tak brzmi nadal. Nie jeden - tysiące. I tylko ja podchodzę to tego jak by spokojniej niż wtedy, zupełnie jakbym przywykł. Fajnie jest jednak popatrzeć z boku na ekscytację tym zjawiskiem kolegów, koleżanki, którzy widzą to wszystko pierwszy raz na oczy. Ta atmosfera udziela się również i mi - popuszczam wodze fantazji za kółkiem naszej małej ciężarówki.
Na parking w centrum dojeżdżamy jednak bez strat w ludziach i sprzęcie. Trochę sobie potrąbiliśmy, pokrzyczeliśmy, było też trochę stresu "czy nas złapią, czy nie". Ot, taka lekka adrenalinka na dobry początek dnia.
Na placu spotykamy Jacka z Anielą i w pełnym składzie zaczynamy realizować nasz misternie przygotowywany w domach plan.
Podniebienia karmimy przepysznym sokiem pomarańczowym (4Dh) , kupujemy wodę i ruszamy trochę pozwiedzać.
Przewodnika przepisywał nie będę, malutką część tego to co widzieliśmy, po prostu pokaże na fotografii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po wszystkim był długo oczekiwany tadżin o którym zdecydowana większość z nas tylko słyszała, a najczęstszy bywalec Maroka, Dominik, owo danie mocno zachwalał ;) Ja byłem po drugiej stronie szali i raczej powstrzymywałem aplauz, gasiłem silne łaknienie w zarodku.

Obrazek

Obrazek

Po obiedzie, może nie wszyscy ale zdecydowana większość stwierdza, że najlepsza była zdecydowanie herbata ;) Inni twierdzili, że jednak oliwki... :D
Posiłek zjedzony, a że nikt z nas nie miał papieru toaletowego ze sobą to... w ramach bezpieczeństwa postanowiliśmy niezwłocznie, zupełnie zapobiegawczo, wrócić na kemping.
W centrum zostaje jedynie Jacek z Anielą i Dominik, który bardziej ceni sobie hostel u znajomego niż namiot. My wracamy. Po drodze zakupy na jutro, piwko na wieczór, przepakowanie i ustawiamy budziki na 5AM, tak, by około 6 ruszyć w trasę.
Jutro czeka nas około 80km samochodem, a że na tyle klimatyzacji brak, to trzeba ruszyć jak najwcześniej by się ludzie nie podusili :)
Ustawiamy budziki i usypiamy - większość w namiotach, Arek na basenowym leżaku ;)

c.d.n.
Awatar użytkownika
MONGI WEAR
Czytacz
Czytacz
Posty: 6
Rejestracja: 16.10.2014, 15:27
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: MONGI WEAR »

Bociany?
Awatar użytkownika
MONGI WEAR
Czytacz
Czytacz
Posty: 6
Rejestracja: 16.10.2014, 15:27
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: MONGI WEAR »

A pro po padniętych aku ciekawe jak te nowe litowe akumulatory się sprawdzają..na pewno mają elektroniczne zabezpieczenia przed taką sytuacją jaka była tu opisana ale ciekawe jak z ogólną trwałością i niezawodnościom (w praktyce).
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

MONGI WEAR pisze:Bociany?
Tak, zimują tam nasze boćki.
MONGI WEAR pisze:A pro po padniętych aku ciekawe jak te nowe litowe akumulatory się sprawdzają..na pewno mają elektroniczne zabezpieczenia przed taką sytuacją jaka była tu opisana ale ciekawe jak z ogólną trwałością i niezawodnościom (w praktyce).
Litowe tak samo - kicha. Miałem i nie polecam.
Niby takie zabezpieczenie ma ale nie zadziałało...
Awatar użytkownika
MONGI WEAR
Czytacz
Czytacz
Posty: 6
Rejestracja: 16.10.2014, 15:27
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: MONGI WEAR »

A ja kie to było konkretnie aku i w jakich okolicznościach nastąpił zgon? Zgon całkowity czy dało radę odpalić na pych?
Awatar użytkownika
danek
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 491
Rejestracja: 17.09.2008, 14:56
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Nowa Sól
Kontakt:

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: danek »

No Neno! Dołączyłem do grona czytaczy/oglądaczy i czekam na ciąg dalszy! ;)
http://www.motozwierzyniec.pl - imprezy i spotkania motocyklowe, które robię wraz z kumplami
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: Neno »

danek pisze:No Neno! Dołączyłem do grona czytaczy/oglądaczy i czekam na ciąg dalszy! ;)
No... w końcu!
Witamy nowego GSiarza na Trampkowym Forum.
MONGI WEAR pisze:A ja kie to było konkretnie aku i w jakich okolicznościach nastąpił zgon? Zgon całkowity czy dało radę odpalić na pych?
Ballistic
Zyski:
- 2,48kg (miało być 2,64kg ale producent zrobił wałka na wadze...)
- możliwość pełnego rozładowania bez strat dla żywotności baterii
- praktycznie brak efektu samorozładowania ( do 6m-cy)
- więcej miejsca pod kanapą
Straty:
- ponad 400zł w kilka miesięcy...

Ktoś zapalił mi halogeny i aku rozładowało się do zera. Wg producenta jest odporne na takie coś. Nie było.
Jeśli było ciepło, motocykl rozgrzany - to zapalał bez problemu. Rano - kicha, trzeba pchać.
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5544
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]

Post autor: falco »

A nie mówiłem... :lol:
Czyli, co przeprosisz się ze starym, ale jarym kwasiakiem...? :tongue:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości