Wreszcie się dorwałam do kompa, to i ja coś skrobnę. Bo mam te, no … przemyślenia! Tak sobie czytam te wszystkie zachwyty i oczom własnym nie wierzę! Czy my wszyscy na tym samym zlocie byliśmy?? Wszyscy mówimy o tej samej, cholernej LIPIE, zorganizowanej przez bandę zwyrodnialców, usiłujących dokonać masowego mordu?? Najpierw chcieli nas wykończyć komunikacyjnie, zastawiając jakieś pułapki na drogach i przypalając żywym ogniem . Plan wymordowania przybyłych i zagarnięcia naszych ukochanych motocykli był tak zmyślnie uknuty, że nawet Orgini połamano rękę dla niepoznaki. Tylko czy to złamanie było prawdziwe? Czy to tylko misterna mistyfikacja? A jeśli prawdziwe, to jaka miała być rekompensata za to poświęcenie?
Skoro jednak nie udało się wyzerować żywotności Trampkarzy metodami chirurgiczno-ortopedycznymi, do gry wkroczyła gastrologia. Liczono zapewne, że cała brać wyzdycha z głodu gapiąc się na suto zastawione stoły, na wzór tego osła, co mu w dwa żłoby dano. Co twardsi i cwańsi, co to się jednak w te żony Lota nad stołami nie pozamieniają i do jadła dotrą, mieli skończyć jak w „Wielkim żarciu”. Na wszelki wypadek, bo wiadomo, że zdarzają się jednostki uparte, trudne do wyeliminowania, zapewniono nam zakwaterowanie na malowniczym półwyspie w domkach nad samym brzegiem jeziora, dostarczając równocześnie 1300 litrów piwa, w ostatecznej nadziei, że się w tym jeziorze niedobitki potopią. Jakby tego było mało: POGODA! Kiedy nie udało się nas spopielić, to próbowano utopić. Ludzie, obudźcie się, przecież to jawny spisek, zamach na nasze życie i mienie!
Ale nie z nami te numery, Drogie Orgi, nie z nami! Zostaliście przejrzani na wylot i konsekwencje Was nie miną. Żądam przeprowadzenia dochodzenia, ekspertyz i przede wszystkim wizji lokalnej! (Może być w podobnym terminie
)