Zanim zabierzemy się za wymianę przekaźnika, warto zacząć od czyszczenia przełącznika (może komuś się przyda, zamieszczam kilka fotek, co i jak po kolei zostało zrobione).
Pierwsza czynność to odkręcenie śrub mocujących obejmę z "centralą sterującą" (dwie śrubki od spodu)
Po rozpołowieniu "centrali" pojawia się nam wnętrze w którym zagnieździł się nasz problem, ściągamy blaszkę pod którą wszystko się znajduje (sorry, nie uwieczniłem tej operacji, ale jest dość intuicyjna) po tym zabiegu wygląda to jak poniżej
odkręcamy zaznaczony element, który dociska wiązkę, następnie odkręcamy mocowanie przełącznika kierunków
i już dochodzimy prawie do sedna problemu, ale jeszcze na drodze stoi nam blaszka którą również musimy odkręcić.
po wszystkich zabiegach ukazuje się naszym oczom coś białego, plastikowego, bliżej nie określonego... i tym właśnie musimy się zająć.
UWAGA na śrucik i sprężynkę, niekontrolowany wystrzał (chodzi o sprężynkę i śrucik) może znacznie wydłużyć czas całej operacji.
Rozpinamy "to coś" i zabieramy się z czyszczenie.
po rozłożeniu, wygląda to tak
po wyczyszczeniu, złożeniu i nasmarowaniu (w moim przepadku smarem miedzianym) wygląda to tak.
I od tego momentu, zaczynamy działać w ruchu przeciwnym do wskazówek zegara.
Po zakończeniu powinien być taki efekt
Akurat na koniec ubiegłego sezonu miałem problem z kierunkami i też pomogło czyszczenie całego włącznika 
Przy okazji zgubiłem jedną śrubkę ze środka 
Ale działa 
jeśli materiał przyda się przynajmniej jednej osobie to już było warto 
zwłaszcza dla takiego nowicjusza jak ja), ale problem pozostał. Zaraz po oczyszczeniu styków wszystko wydawało się w porządku, ale już następnego dnia : zero reakcji - jakieś szybkie pikanie i po kilku sekundach dopiero kierunki ożywają. Czy to już przekaźnik/przerywacz jest do wymiany, jeśli tak to jaki to model/rodzaj (PD10 1998r.) gdzie go szukać i jak wymienić? Wdzięczny będę za jakieś podpowiedzi bo muszę pojechać na przegląd, a brak kierunków pewnie nie spodobał by się diagnoście 
.
, sam nie wiem 
) . A z kolei ta miedziana blaszka na tym białym czymś - to "przesuwadełko" 
nie może być bardziej podgięte żeby lepiej stykać z 3 stykami na tym czarnym elemencie bo po pierwsze primo się połamie a po drugie sama budowa go ogranicza. Ja się z tym babrałem prze kupę czasu i jak już wspomniałem podlutowałem lekko te styki żeby je "zbliżyć do siebie" i jak na razie działa. A w razie czego to jak komuś nie wyjdzie cynę zawsze można usunąć bez problemu. Mi to doradził znajomy elektronik z którym w garażu długo się naradzaliśmy 
jak ten temat rozkminić bo już k...y na to szły nieziemskie 
. Niestety nie naumiałem się jeszcze dodawać zdjęć do forum bo bym to pokazał jak to to coś "śfrotku" wygląda, ale działa 
