Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Krótsze lub dłuższe wyjazdy.
Awatar użytkownika
Artek
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2486
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: ZMY

Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Post autor: Artek »

Kilka lat temu pykłem sobie z forumowym kolegą Piter!-em na raz ponad 900 km. w ciągu doby. W sumie nie było to żadne wyzwanie. Po prostu jechaliśmy sobie i wynik wyszedł sam z siebie...

Namawiałem kolegę później kilka razy do przełamania tysiąca jednym ciągiem, ale kręcił nosem...Mało czasu, żona, praca...


Minęło kilka lat. Przybyło kilka siwych włosów, nie zaobserwowano większej ilości mądrości ludzkiej :pob:

Baba mi ostatnio narzekała (bo marudne to i lubi ponarzekać), że kanapa w motocyklu niewygodna i trzeba ją przerobić...W sumie oboje zadawaliśmy sobie pytanie, jaka dupa jest najlepsza do motocyklizmu: koścista, mięsista czy może tłuściasta...


Przeglądając neta trafiłem na ciekawy wywiad i imformację o rajdzie jak w tytule. https://youtube.com/watch?v=9ggaBrdE47M&feature=shared
Zaciekawiło mnie to i znalazłem w necie więcej info.https://www.ironriderchallenge.com/pl/podejmij-wyzwanie

Okazało się także, że kilka dni wcześniej koło domu, w którym czasem przebywam odbył się taki rajd :lanie: a mnie tam nie było....szlag...chłopaki robili tę samą trasę w pętli 11 razy.
4204

We wtorek wylądowałem na Śląsku, przespałem się i zjadłem rano trzy jajka na twardo i kanapki.

Koło 10 rano ruszyłem na południe Polski w kierunku Słowacji, aby "zaliczyć" trasę Marcina z Zakopanego z FAT: https://africatwin.com.pl/showpost.php? ... ostcount=1

https://maps.app.goo.gl/yNWaeK6CiAScvKED9

Dokładnie 529 km po Słowacji. Fajosko. Wyjeżdżę się za wszystkie czasy :witch:
4205

Dojazd do granicy nudny, jak flaki z olejem. Przed granicą zachęcony przydrożną reklamą jem dużego burgera.
No i dalej jazda...
Po Słowackiej stronie robi się fajnie i winklowato. Jadę spokojnie nie przekraczając lokalnych przepisów. Staję co 2h odpocząć i napić się wody.
4206
Traska mieszana z prostymi drogami i takimi całkiem pokręconymi. Koło południa łapie mnie mocny deszcz i stara kurtka kompletnie nabiera wody jednak jej nie wpuszczając do środka. To był bardzo dobry fart, bo po burzy miałem fajną temperarurę wewnątrz ubrania. Do wieczora kurtka fajnie wyschła. Koło północy wracam na resztkach paliwa do Polski. Kupuję kawę, kanapkę i ruszam w kierunku domu. Na śląskiej stacji jestem o 3.30 rano. Kupuję 2 kawę. Do pelnego 1100 km. brakuje mi 160 km. Ale wiedziałem o tym wcześniej i kobita narysowała gpx-a po śladzie z nieodległego rajdu, który odbył się kilka dni wcześniej.
Brakujące km. dobiłem bez problemu i zameldowałem się w domu z samego rańca.
4207

Generalnie zmęczenie nie dokuczało, dupa przetrwała, ale odczuwałem lewą dłoń, mimo hydraulicznego sprzęgła.


Nie namawiam do powtarzania :roll:
GO HANT
Dlugi1
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 420
Rejestracja: 14.06.2017, 09:52
Mój motocykl: XL650V

Re: Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Post autor: Dlugi1 »

Wyzwania różne są.
O ile zdążało mi się te ponad 1k km pyknąć na dzień, to jednak sporo miałem po autostradach. Więc odległościowo spełniłem, ale czasowo krócej mi wychodziło.
Ty jechałeś 21h, tu już tylko twarda d... nie wystarcza, oprócz tego trzeba mieć odporność na zmęczenie, umieć go przełamać z zachowaniem swojego bezpieczeństwa.
Co do Iron Rider Challenge - myślę, że mocnym utrudnieniem jest pokonywanie tej samej trasy 11x, to nudzi, wprowadza otępienie. Takie odległości ale w nowej, zróżnicowanej trasie nie powodują aż takiego zmęczenia.
Artek pisze: 23.07.2024, 15:33 ...Staję co 2h odpocząć i napić się wody...
Masz dobrą kanapę/d... :-)
Ja tyle nie wytrzymuję...
Awatar użytkownika
Fotom
romeciarz
romeciarz
Posty: 33
Rejestracja: 02.11.2014, 18:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków / Krzeszowice

Re: Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Post autor: Fotom »

Byłem, jechałem i przejechałem 1177km w 22 godziny :crossy: . W dodatku na 125cc :grin:

Obrazek
Awatar użytkownika
Artek
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2486
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: ZMY

Re: Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Post autor: Artek »

Fotom-gratki! Za 125-kę podwójny szacun! :resp:
Choć jak widać po czasie, ja dużo szybciej (średnio) nie jechałem od Ciebie :lol:

Długi-moja dupa jest mięsisto-koścista i dosć częto ciężar ciała opieram na kościach kulszowych. Kanapa w tym motorku enduro-spartańska. Oczywiście zdarzało mi się dyndać nogami, przesuwać się przód-tył czy prawo-lewo na siedzeniu. Wietrzyłem się także w chwilach potrzeby. Siedzenie statyczne czy monotonna autostradowa droga jest nie dla mnie. Na zmęczenie psychiczne mam już wypracowane metody z pracy kierowcy zawodowego :cool: Trzeba to później odespać i odpocząć. Wraz z wiekiem nie jest już tak łatwo człowiekowi się zregenerować :wink:
GO HANT
Awatar użytkownika
zaczekaj
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1199
Rejestracja: 28.03.2011, 20:40
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Złotoryja
Kontakt:

Re: Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Post autor: zaczekaj »

Wytrwałość dupy od treningu zależy.
W sezonach, gdzie co weekend nawijałam kilometry- dupa nie bolała.
Zdarzyło się machnąć tysiaka gdzieś na powrocie z wojaży. Dla dupy pikuś, dla głowy małe wyzwanie.

Ale ostatni sezon jeździłam bardzo mało, zdecydowanie za mało dupogodzin wpadło i jak się okazało… dupa boli. Już po 200 km zaczynam się wiercić.

Przyzwyczajam ją teraz mocno bo już niedługo będzie codziennie przez dłuższy czas nawijała kilometry.



Aa co do przerabiania kanap, niezmiennie polecam Andrzeja z Motokanapy :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Z życiem jest jak z motocyklem. Jak masz mało oleju to daleko nie zajedziesz...

https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze

Tramp600, crf300Rally, swm300rs, xt660r
Awatar użytkownika
grad74
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2676
Rejestracja: 23.06.2012, 07:09
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Siechnice

Re: Iron Rider Challenge czyli stalowa dupa...

Post autor: grad74 »

Jest coś takiego z "treningiem" dupska. Faktycznie jak się regularnie jeździ (obojętnie, moto czy rower) to po pierwszych zakwasach "dupyból" szybko mija. Ale jak raz na jakiś czas to o materdyjo.... :ysz: A dodatkowo ja np na kanapie akcesoryjnej męczę się szybciej niż na ori. A syn ma w swoim TA kanapę jakiegoś ulepa samoróbkę chyba i jest przegenialna.
Honda TransalpPD10-99r, Honda Revere RC33-96r, Honda Nx125-99r, SHL M11-62r, WSK Garbuska-68r,Skuterek Motobi 50 z Hondowskim silniczkiem ;).

Gdyby Transalp kardan miał, ideałem by się zwał :)
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości