Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

Powiem Ci Sylwek, że teraz żałuję, że nie zrobiliśmy czegoś więcej. No wiem, że na samą Workutę nie było szans, tym bardziej w sytuacji w jakiej byliśmy, tzn. niektórzy z nas, a przez to cała grupa. Żałuję bardzo, trzeba było jakoś się przeorganizować i ruszyć dalej przed siebie, lub gdzieś w prawo. Za szybko odpuściliśmy.
Mam wielki niedosyt, a jechać tom po raz trzeci ? ? ? ? ? ? ? :swieczki:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

A widzisz, odnoszę dzikie wrażenie, że o tym nie rozmawialiśmy:
henry pisze:Powiem Ci Sylwek, że teraz żałuję, że nie zrobiliśmy czegoś więcej. No wiem, że na samą Workutę nie było szans, tym bardziej w sytuacji w jakiej byliśmy, tzn. niektórzy z nas, a przez to cała grupa. Żałuję bardzo, trzeba było jakoś się przeorganizować i ruszyć dalej przed siebie, lub gdzieś w prawo. Za szybko odpuściliśmy.
I tak, i nie.

Tak, bo byliśmy na miejscu.
Można byłoby podjąć próbę od strony Usińska. Myślę o szerszym horyzoncie, łatwiejszym do ogarnięcia wzrokiem, tzn. rejon niskiej tundry. Dużo łatwiej nawiguje się na otwartej przestrzeni, ale niekoniecznie jednakowej, monotonnej. Na marginesie, wielokrotnie analizując zdjęcia, myślę, że pierwszy etap (tak ca do Inty), byłby najtrudniejszy. Bo i drzewostan jeszcze wysoki, wrzynający się w leśne trakty, teren bardziej zabagniony, a ludność mniej przyjazna, w sensie chęci podzielenia się wiedzą. Sam widziałeś, ile tych ścieżek było na miejscu, a ile mieliśmy na mapach czy nawet patrząc na powiększenia ruskich map w kompie.

Nie, bo byliśmy na miejscu :grin: .
Aby podjąć dalsze manewry, kontuzje połowy uczestników, mogły spowodować tylko jeden podział: dwoje w pełni sprawnych i dwójka nie do końca :wink: . Myślisz, że to było prawdopodobne, w tamtych warunkach i czasie? Żebyśmy mieli jasność, nie twierdzę, że chłopaki byli zagubieni w mgle, nie, nie. Raczej mieli dosyć wrażeń, co po raz kolejny uzmysławia fakt, że gdzie dla jednego zaczyna się przygoda, dla innych to powrót do chaty. Inne możliwości, potrzeby, wymagania. Wiesz, pomyślałem, że to może być jeden z powodów, dla którego oddzieliłem się od was. Czułem niedosyt; w mojej, skalkulowanej głowie, tkwiła myśl, że nie zrobiłem tego po swojemu, na maksa. Stachanowiec podróżniczy się kłania :grin: .

Nie wiem, czy jeszcze kiedyś tam postanie moja noga. Jeśli tak, to chciałbym rąbnąć rundkę po swojemu. Bez rozgłosu, spanie w krzokach, ognisko bez gitar i śpiewów. Nie mam na myśli pełnej konspiry, raczej dyskrecję. Czymś lekkim, może w stylu vintage: jakiś starszy grat, Trampek za ciężki jest. Zdaję sobie sprawę, że to kwestia priorytetów czy też oślego uporu. Bo można odpuścić, jechać gdzieś, gdzie mnie nie jeszcze nie było. Można również dopiąć celu, ale ja mam w tyle głowy moją maksymę o długodystansowcu, który, co prawda, dobiegł na metę, ale tam ciemno i pusto. Dawno temu, zasady się zmieniły..
Takie, luźne przemyślenia.

Może ktoś podzieli się swoimi?
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

To dzielę się swoimi :tongue: .

Kolejny dzień podróży, mógłbym streścić lapidarnie: droga. I znów kłania się kwestia podejścia do tematu. Z jednej strony, co może zaoferować północna Rosja? Możemy zżymać się na słabe nawierzchnie, brak infrastruktury czy choćby monotonię krajobrazu, mijanych miejsc. Przeciwstawna strona to wielkie przestrzenie, ciekawość i spora życzliwość miejscowych.

3506
3507
3508

A środek? Wszystko. To kwestia naszego poranka, dobrego obiadu w knajpie, pogody i miliona innych złożoności, tak wpływających na wycinkowe postrzeganie tego, co nas otacza. W szczególności tyczy podróży, stąd mnóstwo stereotypów i uogólnień. A są one w każdym z nas.

Zapamiętałem podróż przez tę część Rosji jako spokojne nawijanie kilometrów, chwile postoju na zdjęcia, począwszy od wczesnego poranka, a skończywszy wieczorem, gdzieś pod lasem, tradycyjnie w namiocie. Wczesny wyjazd ma tę zaletę, że można dużo km przejechać, gdy ruch względnie mały. Niemniej, po bodajże trzecim lub czwartym tankowaniu, dopadło mnie znużenie, przecież to już sporo za mną, a tu ciepłe, wczesne popołudnie. Chwila odpoczynku na stacji paliw, coś chłodnego w gardło i na koń. Remonty dróg, trochę spowalniały podróż, bo nowa nawierzchnia była kładziona w sposób zaiste nieodgadniony dla mnie: na odcinkach, gdzie nie było mostów, na tych z kolei, zalewany na końcu prac. Że teren tamtejszy jest dość podmokły i bagienny, ze sporą ilością różniastych cieków wodnych, domyślacie się atrakcji drogowych: chwila dobroci i jebudu. I tak przez kilkadziesiąt lub więcej km. Wieczorem znalazłem sympatyczne lokum pod lasem, gdzieś przed Sudisławiem. Na nieużytku obok, dostojnie porastały okazałe krzakulce barszczu Sosnowskiego. Ale miałem sympatyczną, motocyklową pogodę: temperatura w sam raz i opadów dużych brak. Z opowieści wiem, że chłopaki już niekoniecznie ;-) A mogli zabrać się ze mną, prawda?

Dystansu nie podam, bo w okolicach Syktywkaru, po raz kolejny, zakończył żywot ślimak prędkościomierza. Gugiel, po powrocie, wskazał ponad 1000 km.

3509
3510
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

Oj, nie ma to jak samotna podróż . . . jedziesz jak chcesz, jedziesz gdzie chcesz, jedziesz kiedy chcesz, w ogóle robisz co chcesz . . . jesteś naprawdę wolny :smile:
Tylko . . . po co tak pędzić do domu :niewiem:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
Artek
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2512
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: ZMY

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Artek »

Uprasza się o kolejny odcinek ( kosztem garażu :wink: ).
Dominator.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Pamiętam. I wyrzuty sumienia też mam :wink: . A w garażu trochę ciekawostek. Głównie big bike'i.

Za cztery godziny, będę miał pobudkę, a dopiero usiadłem przed ekranem.
O świcie, telepię się przez pół Polski, po moto dla znajomego.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Z dedykacją dla Artka :wink: .

Wstałem wcześnie.
3570

Sen solo, gdzieś w nieznajomych krzakach, do zbyt długich nie należy. Trochę to dziwne, bo zdrowy zwierz dziki, omija szerokim łukiem siedlisko człowieka.
Więc, na logikę, im gęstsze ostępy, tym powinno być lepiej. Ale ok., dywagacje gajowego Maruchy pozostawmy panu Sułkowi i Elizie :smile: .

Ruch na drodze żaden, w końcu 4-5.00 rano. Mgły, spokój, wioski mijane jedna za drugą jeszcze śpią:
3571

W okolicach Kostromy, zakąsiłem rosyjskie śniadanie na sieciówce Shella i około 8. rano byłem gotów na dalsze wyzwania. Nic wielkiego, to tylko nawijanie kilometrów do Jarosławia i dalej Moskwy. Jechałem do stolicy, bo znałem tę drogę. Wracałem bez mapy, z pamięci, papierowa została u Heńka. Jadąc tam, chciałem kupić tradycyjną, ale jakoś tak wyszło, że nie nabyłem :lol: . Dopiero w Polsce, po przekroczeniu granicy z Litwą, na stacji znalazłem gdzieś pod innymi :grin: .

Wracając na drogę.

3569

Im bliżej Moskwy, tym ruch coraz większy. Więcej suv-ów, między nimi stare Łady i słabe ciężarówki. Trzeci okrug tradycyjnie zapchany, ale w nie najgorszym stylu, wyjeżdżam z podmoskiewskiego chaosu. Już popołudnie, a założyłem, że dobiję do granicy. Tak też się stało, niemniej wcześniej zakupiłem miodku

3572

Niedźwiadź zły najpewniej wyzionął ducha, gdy tylko wywąchał mnie w akalicy :grin: .
Dalej poszło gładko, tradycyjne przekomarzanie się skąd-dokąd, że jesteśmy jedną słowiańską rodziną, itd. Niewątpliwe wdzięki pani sprzedającej mogłem podziwiać w przydrożnym zoo:

3573

ale pozostałem przy miodzie. Dobry był, a wypchane trofea, pewnie lepiej komuś posłużą.
Z drogi zapamiętałem jeszcze, że użarł mnie w szyję jakiś ponadgabarytowy bąk i do wieczora zastanawiałem się, czy moja krtań spuchnie do środka
czy bardziej na zewnątrz.
Już wieczorem wleciałem na granicę. Kolejka spora, Rosjanie celowo wpuszczają duże grupy na stronę łotewską i złośliwie komentują. W tym zamieszaniu, dłuższą chwilę gawędzę z sympatycznym Litwinem, jadącym terenową Toyką gdzieś w ruski interior.

Na Łotwie, u Mariny, dzika impreza i miejsca zajęte, więc ładuję się na spanie gdzieś w pola. To był długi dzień.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Ze zdumieniem spojrzałem na datę ostatniego wpisu :omg: . Straszna sprawa, jestem mniej systematyczny, niż myślałem :lol: .

Ad rem.
Szybko wróciłem do matuszki unijnej, za szybko. Do tego stopnia, że nie uraczyłem was, szanowni, choć kilkoma ujęciami cerkiewnymi. Bo jak to, w Rosji być i nic?
Proszę:
3602
3603

Wiem, wiem, że w Moskwie ich mnogo, wiem, że tam, na każdym prospekcie czy placu, natkniecie się na kolorowy zawrót głowy. Są jedyne, bajkowe, zimą szczególnie i zimą właśnie ocieplające wizerunek kraju tak doświadczonego i niejednoznacznego. Ale Moskwa to nie cała Rosja i pewne kiedyś wywiąże się dyskusja.

Już wracam na Łotwę.

Rano krtań w stanie nie najgorszym, jadę. Bardzo nieśpiesznie, bo i okoliczności i czas sprzyjające. Bardzo mi przykro, ale nic porywającego serca nie będzie. Jestem już geograficznie blisko Polski, w kraju, który należy do struktur EU i gdzie wszystko jest, w pewnym sensie, bliższe. Z drugiej strony, rys otoczenia mówi, że to ciągle tylko granice. Czuć tu ciągle mroźny oddech północno-wschodniego sąsiada, a i nowa tożsamość nie tak jeszcze okrzepła, zakorzeniona, ciągle, mam wrażenie, lekko tymczasowa. Że wszelkie, gwałtowne zmiany, odciskają swoje piętno ale i, w swej bezwładności, często nie uruchamiają lawiny. I niech tak pozostanie.

Lubię zmienność, lubię ją poznawać, smakować na własny sposób, okazjonalnego wycieczkowicza. Czasem jeszcze zbyt szybko wracam we własne pielesze, by, po czasie, łapać się na tej prostej prawdzie doznań :smile: .
Więc kręcę się po po drogach łotewskich:

3604
(A mówiłem, chłopaki,w drodze "tam", że jest fajny skrót :lol: , to nie, główną jedziemy :grin: ).

Jak dwa dni poprzednie zapieprzałem, tak teraz snuję się. Wybieram dróżki, zaglądam w gospodarstwa pojedyncze i wyglądające czasem jak opuszczone.

3605


Otoczenie jak żyw północne, skandynawskie, spokojne i surowe, choć to schyłek lata. Tłumów brak, nawet w miasteczkach. Kudy im do żywiołowości południowców, a przecież to tak blisko. Blisko, w sensie odległości i wspólnoty organizacyjnej.

Znienacka,w lesie, mały cmentarz. Bez wystawnych pomników, króluje kamień, drewno i chłodna stal, chłodna jak otoczenie.

3606
3608

Przypominają mi szkockie, nordyckie, również porośnięte mchem, proste i piękne w swej surowości.

Niemniej, abyśmy nie popadli w całkowitą zadumę, autor proponuje coś współczesnego na ząb, na kolację dla współczesnego podróżnika:

3609
Soplica nieprzypadkowo, wszak Litwa i RON w pobliżu :grin: .

A tymczasem idę spać w takich oto sympatycznych okolicznościach:

3607


Miłych snów, wrócę niebawem :smile: .
pete17
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 556
Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Pabianice

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: pete17 »

Super piszesz Sylwek,czyta się jak jakąś powieść...opisy rzeczywistości otaczającej Ciebie jak Kraszewskiego... :thumbsup:
Lubię motory...wszystkie.
Awatar użytkownika
Żaki-Czan
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 69
Rejestracja: 18.05.2020, 12:47
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Maksymów
Kontakt:

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Żaki-Czan »

Świetnie się czyta i super fotki Sylwek :thumbsup:
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Nie zmobilizował mnie marcopolo swoim zakończeniem przed końcem roku, ale na Wielkanoc jak znalazł.

Pora zakończyć epopeję, epopeję właściwie dla jej rozciągnięcia w czasie, niźli dokonania czegoś niezwykłego.
Trudno idzie mi pisanie końcowych odcinków, mam poczucie niespełnienia. Nie udało nam się dotrzeć do Workuty na kołach, nawet zbyt mało pokręcić po tajdze. Spojrzenie wyliczonego zachodniaka, który, po czasie, docenia wartość pobytu w odmiennych miejscach-w przypadku Rosji również związanych z jej położeniem, a przede wszystkim, wielkością, i, co za tym idzie, ogromną złożonością. Łapię się na myśli, że kiedyś znów tam pojadę, że dopełnię zobowiązań sobie postawionych. To kolejny przykład zadaniowego myślenia- kiedyś jeszcze przyjadę, zdążę, byłem wielokrotnie, wrócę, lepiej poznam. Z drugiej strony, patrząc na dzisiejszy, zawirusowany świat, i tak dobrze, że kawałek świata zobaczyłem do tego czasu. Będąc w Rosji, gdzieś daleko na północy czy wschodzie, czuje się wielkość tego kraju, jego surowość, swego rodzaju nieokrzesanie, dzikość. Będąc na jej granicach- urzędową odmienność i, niejednokrotnie manifestowaną, państwową obcość. O złożoności Rosji, jej tragedii, zero-jedynkowości, pisano już tomy. Śmiech przez łzy, to chyba immanentna cecha tego umęczonego skrawka ziemi i ludzi mieszkających.

Więc już teraz Pribałtyka.
Jak pisałem wcześniej, zbyt dużo zostawiam na kiedyś. Łapczywie pokonywana przestrzeń, prowokuje do pomijania bliższej okolicy.

3781

3782

To kwestia proporcji, wracając z wymarzonego wypadu, mimowolnie ją zaniedbuję. Po wypadzie na północ Rosji, Litwa, Łotwa wydają się dziwnie bliskie, mało egzotyczne, w sam raz na kolejny weekend :grin: .


Można zaostrzyć pazurki, porównać z kocurem na przyczepie :

3780

Ekspresowo przymykam więc na Suwalszczyznę, która od razu jakaś bardziej zielona, zwłaszcza w porównaniu do chłodnej Estonii, zakurzonej Łotwy i nieokreślonej, romantycznie zaniedbanej Litwy :smile: .

3778

3783

Szanowni.
Jeśli tylko możecie, realizujcie marzenia. Rok, dwa lata temu, jedynym ograniczeniem były brak czasu, organizacja, środki. Dziś możemy wspominać, oby było co.

Koniec :smile: .
Awatar użytkownika
Artek
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2512
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: ZMY

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Artek »

Ciekawe foty.

Jest jeszcze coś, co lubię na każdym powrocie do domu. Ostatni obrót wału z charakterystycznym klangiem. Potem cisza, którą stopniowo wypełniają dźwięki, które znamy na co dzień.


Dzięki. :thanks:
Dominator.
pete17
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 556
Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Pabianice

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: pete17 »

:ok: :resp:
Lubię motory...wszystkie.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Artek pisze: 07.04.2021, 09:20 Jest jeszcze coś, co lubię na każdym powrocie do domu. Ostatni obrót wału z charakterystycznym klangiem.
Wywołałeś wspomnienia, tylko nieco starsze :grin: , konkretnie z wypadów realizowanych AWO 425 S.
Ten jednocylindrowiec miał czasem zachcianki, zdarzało mu się przy gaszeniu sapnąć, jakby chciał rzec- znów w garażu. Ja też czasem odsapnąłem- znów dojechaliśmy :grin: . Wiele razy powtarzałem wtedy: ostatni raz zabytkiem, czas na nowszy model po czym robiłem małą kapitalkę i znów to samo :lol: .

Ilekroć patrzę na zdjęcia mojego TA z różnych rejonów tego świata, widzę jak mnie rozkokosił. Poznaliśmy się dość dobrze przez ostatnie 9 lat i nigdy nie zawiódł. Zapewne przyjdzie czas na zmiany, ale raczej ma u mnie honorowe dożywocie.
Awatar użytkownika
dareckihdi
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 84
Rejestracja: 14.03.2021, 18:39
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Wrocław

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: dareckihdi »

Swietna relacja,fajne klimaty. :ok:
Darecki
nostrik
dwusuwowy rider
dwusuwowy rider
Posty: 170
Rejestracja: 27.09.2017, 23:57
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Szczecin

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: nostrik »

Sylwek pisze: 04.04.2021, 21:35 Pora zakończyć epopeję, epopeję właściwie dla jej rozciągnięcia w czasie,
Wielce jestem kontent, że nareszcie wróciłeś Waść szczęśliwie do domu :haha:
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

nostrik pisze: 11.04.2021, 09:57 Wielce jestem kontent, że nareszcie wróciłeś Waść szczęśliwie do domu :haha:

:lol: :lol:

Napiszę więcej, może jeszcze tam wyskoczę :grin: .
nostrik
dwusuwowy rider
dwusuwowy rider
Posty: 170
Rejestracja: 27.09.2017, 23:57
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Szczecin

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: nostrik »

Sylwek pisze: 12.04.2021, 21:47 Napiszę więcej, może jeszcze tam wyskoczę
Ooo, i to się nazywa dobra wiadomość. Grono wiernych czytelników czeka na kolejne relacje :thumbsup:
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 0 gości