Browar domowy
-
- Czytacz
- Posty: 1
- Rejestracja: 13.01.2021, 15:25
- Mój motocykl: mam inne moto...
Re: Browar domowy
Mój brat robił swoje piwo i cydr i powiem Wam - to wcale nie jest takie proste dobre piwo uwarzyć. Jego w ogóle mi nie smakowało...
- tadzik
- rozmawiający z silnikiem
- Posty: 490
- Rejestracja: 21.02.2015, 21:06
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Browar domowy
"Mi nie smakowało" to wcale nie znaczy, że piwo niedobre wiesz o tym?
Pozdro, tadzik
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. ©Duńczyk
Pojeździj-FB
Pojeździj
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. ©Duńczyk
Pojeździj-FB
Pojeździj
- Hawk1985
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 838
- Rejestracja: 21.09.2015, 10:31
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Jaworzno
Re: Browar domowy
Zwłaszcza że żyjemy w kraju w którym najchętniej kupowany jest chyba Żubr i Haraś
Jawa 20 -> ... -> KSL 125 -> XL650V -> DL650 -> XF650 -> DL650 -> Fuoco 500 -> F650+VX800 -> DL650+F650
-
- naciągacz linek
- Posty: 76
- Rejestracja: 06.03.2016, 16:34
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Browar domowy
Mam już naśce lat doświadczenia w tym temacie i moim oraz mojego szerokiego otoczenia, które to piwo pije zdaniem, NIE DA SIĘ zrobić w domu piwa gorszego, niż typowy euro koncerniak. Wyjątkiem jest oczywiście sytuacja, kiedy piwo się zepsuje (konkretnie skwaśnieje), ale o to trudno, jeżeli trzyma się reżim sanitarny przy robocie. Jestem w stanie zrozumieć pewien szok na początku, zwłaszcza jak pije się domowe, mocne IPA - ta ilość chmielu i goryczki wymaga przyzwyczajenia. Ja osobiście robię piwo falami, po 3-4 warki pod rząd i jak po paru miesiącach przerwy wypiję łyk koncerniaka to jest to wielki szok in minus. Piękne to hobby i gorąco polecam, bo panuje wśród nieobeznanych przekonanie, że to coś z pogranicza magii i druidyzmu zrobić w domu piwo, a każdy jako tako sprawny użytkownik kuchni da radę.
KB
KB
Pozdrawiam, Karol
DL650K5, XT600E; było LKR, teraz KT
DL650K5, XT600E; było LKR, teraz KT
- zimny
- swobodny rider
- Posty: 2901
- Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Garwolin
Re: Browar domowy
Jako jeden z odbiorców niniejszego producenta potwierdzam - świetne produkty Karol robiBnn84 pisze: ↑15.01.2021, 10:48 Mam już naśce lat doświadczenia w tym temacie i moim oraz mojego szerokiego otoczenia, które to piwo pije zdaniem, NIE DA SIĘ zrobić w domu piwa gorszego, niż typowy euro koncerniak. Wyjątkiem jest oczywiście sytuacja, kiedy piwo się zepsuje (konkretnie skwaśnieje), ale o to trudno, jeżeli trzyma się reżim sanitarny przy robocie. Jestem w stanie zrozumieć pewien szok na początku, zwłaszcza jak pije się domowe, mocne IPA - ta ilość chmielu i goryczki wymaga przyzwyczajenia. Ja osobiście robię piwo falami, po 3-4 warki pod rząd i jak po paru miesiącach przerwy wypiję łyk koncerniaka to jest to wielki szok in minus. Piękne to hobby i gorąco polecam, bo panuje wśród nieobeznanych przekonanie, że to coś z pogranicza magii i druidyzmu zrobić w domu piwo, a każdy jako tako sprawny użytkownik kuchni da radę.
KB
Z piwem domowym miałem epizod tj kilka warek z brewkitow.. Całkiem wychodzilo niemniej pracy przy tym dużo. Natomiast już zacieranie itp to bardziej robota dla druida
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
DL1000 AL8
- bialy
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 224
- Rejestracja: 19.05.2018, 21:49
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Browar domowy
Brewkity jestem w stanie znieść. Mam nawet zestaw domowy.
Ale zacier, pół dnia szaleństwa przy warzeniu? Nie dla mnie.
Ale to fakt, nawet piwo z brewkitu jest lepsze niż koncerniak.
Ale zacier, pół dnia szaleństwa przy warzeniu? Nie dla mnie.
Ale to fakt, nawet piwo z brewkitu jest lepsze niż koncerniak.
-
- naciągacz linek
- Posty: 76
- Rejestracja: 06.03.2016, 16:34
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Browar domowy
Przy dobrej organizacji pracy wariant z zacieraniem zamykam w 4-5 godzinach łącznie z posprzątaniem po sobie. Jest to przy tym czas, podczas którego nie stoi się cały czas nad garem, tylko trzeba być w pobliżu, kiedy wybije czas na następny etap. Ja biorę lapka do jadalni obok kuchni i bez problemu mogę w międzyczasie popracować.
W porównaniu do brewkitów ze sprzętu potrzeba niewiele więcej: ja mam marketową lodówkę turystyczną z wkręconym kranikiem i wężem filtracyjnym oraz kawałek 1.5 na 1.5 firanki muślinowej wpuszczony w środek jako wolno stygnące naczynie do filtrowania.
Sam proces wygląda z grubsza tak:
1. Nastawiasz pół 20-l gara wody i ustawiasz na termometrze alarm na jakieś 70 stopni (temperatura zacierania). 3 minuty i idzie się do swoich zajęć.
2. Mieszasz słód z wodą, ustalasz temperaturę, wkładasz garnek do bazy z kocy i poduszek, żeby robiły za termos i masz godzinę wolnego - tyle z grubsza trwa zacieranie w najprostszym wariancie.
3. Podgrzewasz całość do około 80 stopni i przelewasz do lodówki filtracyjnej. Za czas, kiedy złoże się ułoży, myjesz garnek, bo będziesz do niego zlewał przefiltrowane. Jak przestanie lecieć zakręcasz kranik, wlewasz powoli dwa czajniki wrzątku na młóto, czekasz kilka minut i odkręcasz kranik. Zapętlasz proces, aż to, co wypływa jest już ledwo słodkawe - u mnie wychodzi cały gar 20 litrów i jeszcze ze 3 litry w drugim mniejszym. Z takiej ilości powstaje niemal idealnie 20 litrów piwa po zlaniu znad osadu po pierwszej fermentacji. Tu niestety trzeba z godzinę postać w kuchni, ciężko coś robić w międzyczasie.
4. Dalej to już jak z konserw - warzyć, nachmielić, schłodzić, zadać drożdże itd..
Namawiam, bo w sumie żadna to magia, a efekty bardzo satysfakcjonujące.
KB
W porównaniu do brewkitów ze sprzętu potrzeba niewiele więcej: ja mam marketową lodówkę turystyczną z wkręconym kranikiem i wężem filtracyjnym oraz kawałek 1.5 na 1.5 firanki muślinowej wpuszczony w środek jako wolno stygnące naczynie do filtrowania.
Sam proces wygląda z grubsza tak:
1. Nastawiasz pół 20-l gara wody i ustawiasz na termometrze alarm na jakieś 70 stopni (temperatura zacierania). 3 minuty i idzie się do swoich zajęć.
2. Mieszasz słód z wodą, ustalasz temperaturę, wkładasz garnek do bazy z kocy i poduszek, żeby robiły za termos i masz godzinę wolnego - tyle z grubsza trwa zacieranie w najprostszym wariancie.
3. Podgrzewasz całość do około 80 stopni i przelewasz do lodówki filtracyjnej. Za czas, kiedy złoże się ułoży, myjesz garnek, bo będziesz do niego zlewał przefiltrowane. Jak przestanie lecieć zakręcasz kranik, wlewasz powoli dwa czajniki wrzątku na młóto, czekasz kilka minut i odkręcasz kranik. Zapętlasz proces, aż to, co wypływa jest już ledwo słodkawe - u mnie wychodzi cały gar 20 litrów i jeszcze ze 3 litry w drugim mniejszym. Z takiej ilości powstaje niemal idealnie 20 litrów piwa po zlaniu znad osadu po pierwszej fermentacji. Tu niestety trzeba z godzinę postać w kuchni, ciężko coś robić w międzyczasie.
4. Dalej to już jak z konserw - warzyć, nachmielić, schłodzić, zadać drożdże itd..
Namawiam, bo w sumie żadna to magia, a efekty bardzo satysfakcjonujące.
KB
Pozdrawiam, Karol
DL650K5, XT600E; było LKR, teraz KT
DL650K5, XT600E; było LKR, teraz KT
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość