PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
… i niech będzie przeklęty dzień, w którym pomyślałem o Bartangu !!!
A miało być tak pięknie …
Ponieważ, wyprawę do Kirkistanów omówiliśmy dosyć dokładnie, przy kolejnym pobycie u mnie, Max zapytał „ A o czym myślisz teraz, gdzie chciałbyś pojechać ? „
W 2015 roku przejechaliśmy z Bananem i Sylwkiem przez góry Kirgistanu, byliśmy w Osz, byliśmy w Sary Tash czyli pod granicą Tadżycką, ale w góry Pamiru nie udało nam się wjechać (teraz wiem, że przelecielibyśmy to bez problemu). Niedosyt pozostał.
Tadżykistan, to oczywiście M41, ale … czy to nie jest zbyt oklepane, a nawet nudne ? Tam jadą wszyscy, Herni też tam był. Masa zdjęć, opisów, relacji.
Ale Pamir, to również Bartang, a dokładniej Dolina rzeki Bartang, czyli bezdroża przecinające góry Pamir od jeziora Kara Kol na północy, do miasteczka Rusan przy drodze M41 na południu.
350 km prawdziwych bezdroży. To mogło by być bardziej ciekawe, a przecież, można to połączyć, przejechać Bratang z północy na południe i wrócić M41.
W sumie, to nie był jeszcze plan, ale kiedy Max powiedział „ To jadę z tobą ‘’ wtedy to, Bartang stał się celem.
„ Ale, nie chcę tam jechać na kołach, tzn. na kołach, ale samochodem a moto na lawecie ‘’
Max, ze względu na pracę, ma ograniczenia czasowe, więc samochód pozwoli nam skrócić czas dojazdu i powrotu, a poza tym, te kilka tysięcy kilometrów tranzytu, nie będzie dla nas tak męczące i więcej czasu pozostanie na swobodne objechanie Pamiru. Trzeba tylko znaleźć jakieś miejsce gdzie można by bezpiecznie pozostawić nasz zestaw. Kontaktuje się w tej sprawie z Samborem i ustalamy, że samochód z przyczepką zostawimy w jego bazie w Biszkeku w Kirgistanie.
Zakładamy, że w klimatyzowanym samochodzie, zmieniając się za kierownicą, 1000 km dziennie nie będzie dla nas problemem.
Max ustala termin wyjazdu na 30.07 – 25.08
Wiosną jedziemy do Warszawy do Wiza Center, złożyć zamówienia na niezbędne wizy.
Kiedy Tomek z Wiza dowiaduje się, że chcemy jechać z lawetą, ostrzega nas, że może być problem z wjazdem do Rosji, ale wszystkiego dowie się w konsulacie.
Po pewnym czasie, informuje nas, że problemów z wjazdem nie będzie, musimy tylko podać dane wszystkich pojazdów jakie będą w zestawie.
Uznaliśmy, że sprawa jest wyjaśniona i załatwiona.
Do wyjazdu mamy kilka miesięcy, więc spokojnie możemy się przygotowywać.
Ustalamy, że jedziemy z minimalnym wyposażeniem, żadnych kufrów czy sakw, tylko jedna torba na siedzeniu. Wymaga to sporych ograniczeń, ale można. Kosmetyczka, dwie koszulki, dwie pary spodni, buty, klapki, ręcznik, polar, śpiwór, mata i to wszystko. Namiot i kuchenkę mamy wspólną.
Jest początek lipca, miesiąc do wyjazdu. Max przygotowuje swoją Afrykę. Sprawdza wszystko, wymienia zużyte lub niesprawne elementy, wymienia olej i jedzie na jazdę próbną. Po kilkunastu kilometrach, czuje nagle ostre szarpnięcie i Afryka z zatartym silnikiem nie nadaje się do dalszej jazdy.
Okazało się, że jakaś siła nieczysta usunęła korek spustowy z silnika. Dziwne, ale stało się. Pozostał miesiąc na zorganizowanie, kupienie, zainstalowanie i sprawdzenie nowego silnika. Max nie zwlekając jedzie gdzieś w Polskę i przywozi nowy silnik. Instaluje go, ale na dokładne sprawdzenie nie ma zbyt wiele czasu, bo i tak robi to wszystko „ po godzinach ‘’. Wszystko wyjdzie w praniu, czyli w trasie. Zakładamy, że do przejechania motorem kilometrów nie będzie zbyt wiele, więc powinno być dobrze.
Na tydzień przed planowanym wyjazdem przychodzą paszporty z wizami; Ruska, Kazachska, Tadżycka. Kirgistan bez wiz. Motory przygotowane, laweta i Audi Maxa też gotowe.
Termin startu mamy ustalony na 30 lipca, ale Max urywa jeden dzień w robocie, więc zaczniemy 29 lipca.
Jest dobrze. Wszystko przygotowane, dopięte, przynajmniej tak nam się wydaje.
Czas pokaże, że „ trochę’’ się mylimy, że wschodnia logika jest inna niż nasza i mówiąc „ Na wschodzie musi być jakaś przygoda ‘’ miałem rację. Tak naprawdę, nasz przygoda rozpoczęła się już miesiąc przed wyjazdem. Na razie jesteśmy pozytywnie podnieceni i z niecierpliwością czekamy na start.
A miało być tak pięknie …
Ponieważ, wyprawę do Kirkistanów omówiliśmy dosyć dokładnie, przy kolejnym pobycie u mnie, Max zapytał „ A o czym myślisz teraz, gdzie chciałbyś pojechać ? „
W 2015 roku przejechaliśmy z Bananem i Sylwkiem przez góry Kirgistanu, byliśmy w Osz, byliśmy w Sary Tash czyli pod granicą Tadżycką, ale w góry Pamiru nie udało nam się wjechać (teraz wiem, że przelecielibyśmy to bez problemu). Niedosyt pozostał.
Tadżykistan, to oczywiście M41, ale … czy to nie jest zbyt oklepane, a nawet nudne ? Tam jadą wszyscy, Herni też tam był. Masa zdjęć, opisów, relacji.
Ale Pamir, to również Bartang, a dokładniej Dolina rzeki Bartang, czyli bezdroża przecinające góry Pamir od jeziora Kara Kol na północy, do miasteczka Rusan przy drodze M41 na południu.
350 km prawdziwych bezdroży. To mogło by być bardziej ciekawe, a przecież, można to połączyć, przejechać Bratang z północy na południe i wrócić M41.
W sumie, to nie był jeszcze plan, ale kiedy Max powiedział „ To jadę z tobą ‘’ wtedy to, Bartang stał się celem.
„ Ale, nie chcę tam jechać na kołach, tzn. na kołach, ale samochodem a moto na lawecie ‘’
Max, ze względu na pracę, ma ograniczenia czasowe, więc samochód pozwoli nam skrócić czas dojazdu i powrotu, a poza tym, te kilka tysięcy kilometrów tranzytu, nie będzie dla nas tak męczące i więcej czasu pozostanie na swobodne objechanie Pamiru. Trzeba tylko znaleźć jakieś miejsce gdzie można by bezpiecznie pozostawić nasz zestaw. Kontaktuje się w tej sprawie z Samborem i ustalamy, że samochód z przyczepką zostawimy w jego bazie w Biszkeku w Kirgistanie.
Zakładamy, że w klimatyzowanym samochodzie, zmieniając się za kierownicą, 1000 km dziennie nie będzie dla nas problemem.
Max ustala termin wyjazdu na 30.07 – 25.08
Wiosną jedziemy do Warszawy do Wiza Center, złożyć zamówienia na niezbędne wizy.
Kiedy Tomek z Wiza dowiaduje się, że chcemy jechać z lawetą, ostrzega nas, że może być problem z wjazdem do Rosji, ale wszystkiego dowie się w konsulacie.
Po pewnym czasie, informuje nas, że problemów z wjazdem nie będzie, musimy tylko podać dane wszystkich pojazdów jakie będą w zestawie.
Uznaliśmy, że sprawa jest wyjaśniona i załatwiona.
Do wyjazdu mamy kilka miesięcy, więc spokojnie możemy się przygotowywać.
Ustalamy, że jedziemy z minimalnym wyposażeniem, żadnych kufrów czy sakw, tylko jedna torba na siedzeniu. Wymaga to sporych ograniczeń, ale można. Kosmetyczka, dwie koszulki, dwie pary spodni, buty, klapki, ręcznik, polar, śpiwór, mata i to wszystko. Namiot i kuchenkę mamy wspólną.
Jest początek lipca, miesiąc do wyjazdu. Max przygotowuje swoją Afrykę. Sprawdza wszystko, wymienia zużyte lub niesprawne elementy, wymienia olej i jedzie na jazdę próbną. Po kilkunastu kilometrach, czuje nagle ostre szarpnięcie i Afryka z zatartym silnikiem nie nadaje się do dalszej jazdy.
Okazało się, że jakaś siła nieczysta usunęła korek spustowy z silnika. Dziwne, ale stało się. Pozostał miesiąc na zorganizowanie, kupienie, zainstalowanie i sprawdzenie nowego silnika. Max nie zwlekając jedzie gdzieś w Polskę i przywozi nowy silnik. Instaluje go, ale na dokładne sprawdzenie nie ma zbyt wiele czasu, bo i tak robi to wszystko „ po godzinach ‘’. Wszystko wyjdzie w praniu, czyli w trasie. Zakładamy, że do przejechania motorem kilometrów nie będzie zbyt wiele, więc powinno być dobrze.
Na tydzień przed planowanym wyjazdem przychodzą paszporty z wizami; Ruska, Kazachska, Tadżycka. Kirgistan bez wiz. Motory przygotowane, laweta i Audi Maxa też gotowe.
Termin startu mamy ustalony na 30 lipca, ale Max urywa jeden dzień w robocie, więc zaczniemy 29 lipca.
Jest dobrze. Wszystko przygotowane, dopięte, przynajmniej tak nam się wydaje.
Czas pokaże, że „ trochę’’ się mylimy, że wschodnia logika jest inna niż nasza i mówiąc „ Na wschodzie musi być jakaś przygoda ‘’ miałem rację. Tak naprawdę, nasz przygoda rozpoczęła się już miesiąc przed wyjazdem. Na razie jesteśmy pozytywnie podnieceni i z niecierpliwością czekamy na start.
Ostatnio zmieniony 07.11.2016, 05:12 przez henry, łącznie zmieniany 1 raz.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- herni74
- pałujący w lesie
- Posty: 1430
- Rejestracja: 19.08.2008, 20:11
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Stalowa Wola/Mielec
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
dawaj dawaj bom ciekaw .....
Ducati Multistrada ,Cagiva Elefant 750,TA650, Cagiva GranCanyon 900
http://www.facebook.com/pages/Project-P ... 6340945760
https://www.facebook.com/himalaje2018/
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2020/
http://www.facebook.com/pages/Project-P ... 6340945760
https://www.facebook.com/himalaje2018/
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2020/
-
- wiejski tuningowiec
- Posty: 85
- Rejestracja: 04.02.2013, 21:44
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
hmm... toś podgrzał atmosferę... w ten zimny jesienny wieczór
Podróż jest celem!
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3404
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
szerokości chciałbym życzyć!
czekam na c.d
PZDR
Qter
czekam na c.d
PZDR
Qter
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- LUK76
- czyściciel nagaru
- Posty: 617
- Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Warszawa
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Jutro nocka w robocie...poczytałbym, poczytał
- zaczekaj
- przycierający rafki
- Posty: 1200
- Rejestracja: 28.03.2011, 20:40
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Złotoryja
- Kontakt:
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Oł jea! Jedziesz Henry!
wytapatalkowano
wytapatalkowano
Z życiem jest jak z motocyklem. Jak masz mało oleju to daleko nie zajedziesz...
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze
Tramp600, crf300Rally, swm300rs, xt660r
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze
Tramp600, crf300Rally, swm300rs, xt660r
- coreball
- miejski lanser
- Posty: 375
- Rejestracja: 04.03.2012, 10:59
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Koziegłowy
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No to czekamy na ciąg dalszy..
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Jak się powiedziało A, to nie można wysiadać z pędzącego pociągu, czyli, cd. oczywiście będzie
Trzeba tylko uporządkować tę masę zdjęć i coś naskrobać.
Trzeba tylko uporządkować tę masę zdjęć i coś naskrobać.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- tomekpe
- młody podróżnik
- Posty: 2477
- Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Milanówek
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No wreeeeszcieee! Super!
Transalp '02 od '10
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
- Adam_M
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 790
- Rejestracja: 26.02.2014, 12:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Warszawa-Targówek/Wesoła
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Kurde, czekam zniecierpliwiony jak na kolejny sezon serialu. Mam nadzieję, że aż tak długo nie będziemy musieli czekać na resztę opowieści?
XJ600N 94'->TA600V 96'
-
- przycierający rafki
- Posty: 1224
- Rejestracja: 24.08.2009, 15:35
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: POLICHNO
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No nareszcie dobrze że się zimno zrobiło
Wszystko dobre ale Trampek najlepszy :)
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Wszystko prawda. jako że uczestniczyłem w tym wszystkim, napiszę coś od siebie.
Początki rzeczywiście były trudne. Ale nie spodziewaliśmy się że będzie znacznie gorzej.
Silnik zatarłem pierwszego lipca, a kupiony gdzieś pod poznaniem, niewiadomego pochodzenia piec, zamontowałem piętnastego, czyli dwa tygodnie przed wyjazdem.
Wariactwo, ale już do końca motocykl nie zawiódł. Miało być już tylko lepiej...
Tutaj kilka zdjęć z tragedii
http://tufotki.pl/UynfX
Początki rzeczywiście były trudne. Ale nie spodziewaliśmy się że będzie znacznie gorzej.
Silnik zatarłem pierwszego lipca, a kupiony gdzieś pod poznaniem, niewiadomego pochodzenia piec, zamontowałem piętnastego, czyli dwa tygodnie przed wyjazdem.
Wariactwo, ale już do końca motocykl nie zawiódł. Miało być już tylko lepiej...
Tutaj kilka zdjęć z tragedii
http://tufotki.pl/UynfX
...wymiana wałków zdawczych i wszystkie inne niewykonalne naprawy...
- Adam_M
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 790
- Rejestracja: 26.02.2014, 12:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Warszawa-Targówek/Wesoła
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Wrzuciłeś go do rowu żeby poczekał tam na transport czy się na niego zdenerwowałeś? no i jak to się stało, że ta śruba zniknęła? Wykręciła się?
Tapnięte z Huawei P7
Tapnięte z Huawei P7
XJ600N 94'->TA600V 96'
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Z tym rowem to komedia. Czekałem na kumpla który miał po mnie przyjechać ale nie miał haka i trzeba było jechać do łodzi po mój samochód i po czyczepkę. Motocykl musiał sam poczekać na nas kilka godzin. Domów żadnych, bo to przecież trasa, barierki i ekrany dookoła, więc zjechałem do rowu, co by nie był widoczny. Wróciliśmy po dwóch godzinach, było już ciemno a na poboczu obok motocykla jakiś koleś, auto jego na awaryjnych i mówi do nas. "Motur w rowie, chłopa ni ma!" - komedia.
Zabraliśmy afrykę na lawetę i wio. Dobrze że policji nie było.
A korek... no co... z tego wychodzi że nie dokręciłem. Chwilę wcześniej wymieniałem oliwę. Ale dał bym se rękę odciąć że dokręciłem. No ale chyba jednak nie.
Zagadka.
Zabraliśmy afrykę na lawetę i wio. Dobrze że policji nie było.
A korek... no co... z tego wychodzi że nie dokręciłem. Chwilę wcześniej wymieniałem oliwę. Ale dał bym se rękę odciąć że dokręciłem. No ale chyba jednak nie.
Zagadka.
...wymiana wałków zdawczych i wszystkie inne niewykonalne naprawy...
- Adam_M
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 790
- Rejestracja: 26.02.2014, 12:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Warszawa-Targówek/Wesoła
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No to niezła historia:) dobrze, że ani Policja ani żadni złodzieje się zainteresowali motongiem. Wtedy byłaby wieksza kicha. Ja kiedyś miałem podobnie w Xj600, tyle, że tam ktoś kleił(imbusowy łeb sklejony z pustym gwintem- niezła rzeźba) boczną śrubę (chyba służąca do zlewania nadmiaru oleju) i przy wymianie, chcąc rozgrzać moto ta śruba puściła i olej się wylał. Całe szczęście to było w garażu a nie na trasie i silnik nie ucierpiał
Tapnięte z Huawei P7
Tapnięte z Huawei P7
XJ600N 94'->TA600V 96'
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5564
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Jadę z Wami!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Ale, my już wróciliśmy ... przecieżwojtekk pisze:Jadę z Wami!
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- Nadol
- swobodny rider
- Posty: 3272
- Rejestracja: 11.07.2011, 09:18
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Marki
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Pisz, Henry, pisz. Teraz już na spokojnie i z dystansem. Czekamy i czytamy.
Nadol aka n4d01
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V
"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V
"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
- Leopold
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 22.03.2013, 21:59
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Wrocław
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Będzie lektura na wieczory.
Relacja henrego zawsze wciąga
Relacja henrego zawsze wciąga
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości