Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Moderatorzy: Skorpionka, Baran

Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Dzień bez samochodu...
Koleje Mazowieckie też uczestniczą w tej akcji, można dojechać, do Czeremchy czy Kutna...

Zrobiłem wycieczkę z pewną młodą Damą, do Urli nad Liwcem.
Zjedliśmy lody w Jadowie... ech te śmietankowe!
Są nieziemskie !!!

/nie ma to jak weekend z Córką/ ;- )

Łukasz
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

W jakże piękny, choć pod wieczór odczuwalnie chłodny ostatni dzień września... otworzyłem swój sezon na Rockusiu. :cool:

Po... kilku... latach (dosłownie) absolutnej abstynencji od 2 pedałów, zdjąłem górala z haka, starłem grrrubą warstwę kurzu, wytargałem obcisłe gacie, a jakże i koszulkę, wsunąłem rękawiczki (w nocy żałowałem, że krótkie a nie długie), spakowałem batona, bidon nabiłem wodą, zapiąłem espedeki i... pierwsze 34 kaemy za mną. Kiedyś śmiałbym się z takiego "dystansu", teraz, to dla mnie... wydarzenie. :lol:

Może w końcu uda nam się spotkać na (piwnym) szlaku, choćby pod rurą...

CDN.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Work
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 252
Rejestracja: 11.08.2017, 14:47
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Work »

falco pisze:W jakże piękny, choć pod wieczór odczuwalnie chłodny ostatni dzień września... otworzyłem swój sezon na Rockusiu. :cool:
Po... kilku... latach (dosłownie) absolutnej abstynencji od 2 pedałów, zdjąłem górala z haka, starłem grrrubą warstwę kurzu, wytargałem obcisłe gacie, a jakże i koszulkę, wsunąłem rękawiczki (w nocy żałowałem, że krótkie a nie długie), spakowałem batona, bidon nabiłem wodą, zapiąłem espedeki i... pierwsze 34 kaemy za mną. Kiedyś śmiałbym się z takiego "dystansu", teraz, to dla mnie... wydarzenie. :lol:
Może w końcu uda nam się spotkać na (piwnym) szlaku, choćby pod rurą...
CDN.
34 km to jak na pierwszy raz po takiej przerwie dobry wynik :).
Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać...




...
Awatar użytkownika
Leo
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1815
Rejestracja: 27.09.2011, 16:15
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: Warszawa

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Leo »

Falco nie mogłeś napisać o tym, że będziesz jeździł?
Tylko piszesz relację "po".
Jakbyś dał znaka to bym pojeździła z Tobą :(
Serwus... Jestem nerwus :D

http://www.onetemuwinne.wordpress.com

Był Trampek 600 i KTM LC4 640 ADV, jest Afryka RD07a
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

Work pisze:34 km to jak na pierwszy raz po takiej przerwie dobry wynik :).
Niebezpiecznie przyjemnie pieścisz me styrane serce... :cool: Ale fakt, nie spodziewałem się, że po tak długim czasie dam radę a co najważniejsze dzisiaj... jest praktycznie bezproblemowo, choć wczoraj czułem w nogach, oj czułem... :blush:
Leo pisze:Falco nie mogłeś napisać o tym, że będziesz jeździł?
Ech, gdybym w totka był tak skuteczny jak byłem pewny, że dostanę po uszach, ale już, już śpieszę z odpowiedzią...

Miałem w niedzielę trochę spraw do dokończenia i choć chciałem ruszyć o 10, to wyjechałem o... 15 (a jeszcze musiałem wrócić do domu, bo... zapomniałem o 1, ale absolutnie niezbędnej rzeczy). Głupio (mi) się umawiać, gdy sam nie wiem czy/o której w ogóle zacznę.

Najważniejsze jednak jest to, że ja naprawdę dosiadałem 1 raz po paru latach... i naprawdę nie wiedziałem co będzie po pierwszych paru kilometrach czy nie wysiądę i nie usiądę z płaczem na krawężniku, błagając, by ktoś mnie odwiózł do domu...

Koniec, końców pojechałem odwiedzić Rodzicielkę i KJ-a (z którym znów jest słabo - łapka się babrze a to już wiele tygodni..., chyba przestanę się bronić i założę zbiórkowy profil w sieci, bo nie wyrabiam...) :swieczki: strzeliłem piwo, zjadłem obiad, ooodpocząłem, patrzę a za oknem czarna noc, więc rach-ciach naciągnąłem rajtuzy i w te pędy* do domu.

Jeśli pogoda i zdrowie pozwoli, to będę się pooowoli próbował wkręcić na nowo, choć na stare tory nie mam szans wrócić, ale coś tam, coś tam z siebie wykrzesam. Problem w tym, że dla mnie, aby w ogóle dojechać na któreś spotkanie, które do tej pory proponowaliście, to już jest kawałek drogi a bez kondycji nie będę się wydurniał. Będziemy się łapać!




* Mój zabytkowy Cateye Kosmos z lat 90. chcąc odrzeć mnie z resztek godności, nie kryjąc szyderczego uśmiechu pokazał, że osiągnąłem oszałamiającą prędkość przelotową... 14.2km/h. :haha:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Leo
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1815
Rejestracja: 27.09.2011, 16:15
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: Warszawa

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Leo »

No dobra... tym razem masz jeszcze wybaczone :D
Serwus... Jestem nerwus :D

http://www.onetemuwinne.wordpress.com

Był Trampek 600 i KTM LC4 640 ADV, jest Afryka RD07a
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

To jeszcze (więcej) sobie nagrabię (Leo - nie bij!) mówiąc, że... byłem dziś (czyt. wczoraj) chwilę nad Wisłą (Gassy), czyli tuż pod nosem, za to bardzo przyrodniczo i odludnie, tak jak lubię...

rRr

Obrazek

Na usprawiedliwienie nie powiadomienia powiem, że na pomysł by usiąść z (ponoć) Królewskim "napojem", kiełbą i bułą a nawet dwoma bułami na piaszczystej, kompletnie pustej plaży wpadłem jadąc... po paczkę do paczkomatu (kompletnie w innym kierunku). Z tego wszystkiego nawet średnia (o 1 kaem) mi podrosła... :lol:

Wtorek, czwartek, piątek, sobota i niedziela mają być kręcącym inaczej przyjazne, więc kto wie, kto wie, może znów "na Warszawę" ruszę a wtedy szanse na spotkanie zdecydowanie wzrosssną. :cool:

/AA/dhd - wyłaź z nory, czas na browar! :impreza:
Ostatnio zmieniony 06.10.2018, 09:11 przez falco, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Dzien dobry!

Czy ten apel na końcu to do mnie?
Czy konia kują a żaba nogę podstawia...

Ja byłem na wyjeździe w celu degustacji napoju wczesnej fermentacji winogron, co się Burcak zowie.
To smakuje trochę jak szampan, jest mętne, drożdżowe i mocno (lub słabo) gazowane...
Wali w dekiel i kiszki ... Prima sort...
W dodatku trzeba się po ten wiktuał pofatygować na Słowację, do Czech, Austrii lub na Węgry...
Bo tacy Francuzi np. to tym gardzą!!!

Polecam!!! (w przyszłym roku)

Lukasz /ADHD/
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

Rzecz jasna, że do Ciebie - żabo, króliku czy inny przytulasku. :whip:

Wynalazków się boję a właściwie mój organizm się boi, więc z natury nie tykam, ale... może w końcu, gdzieś, kiedyś się spotkamy na szlaku, to wtedy razem wysączymy, to czy tamto... Wchodzisz w to...? :cool:

A żeby nie być gołosłownym, to ja właśnie wróciłem z szybkiej 28 kaemowej pętelki (się pochwalę, że średnia wzrosła na 20! Ha!) po moich wioskach, na co zdecydowałem się ot tak, w ostatniej chwili.

Do czego zmierzam.

Zapewne, to będzie kolejne pytanie retoryczne, ale spróbuję... u mnie jest taka sytuacja, że gdy przychodzi popołudnie i mogę się szybko zebrać, to w godzinę kończę sprawy, "ubieram się w obcisłe" i... hajda. Teraz czas na pytanie - czy jest ktoś z moich okolic, kto chciałby pokręcić się razem i dałby radę zebrać j/w...? Tempo emeryckie, tereny, kierunek absolutnie do wyboru (propozycje na szybko poniżej).

Z kimkolwiek z Wawy a zwłaszcza z dalszych dzielnic, na szybko to niestety (fizycznie) niemożliwe, by w tak krótkim czasie się zorganizować, bo żeby w ogóle do siebie dojechać (bez znaczenia kto do kogo), potrzeba minimum godzinę na sam dojazd.
Z Wawą bardzo chętnie bym pokręcił, ale musimy się informować z wyprzedzeniem, inaczej, to nie zaskoczy. :sad:

Tymczasem jutro atakuję na Pragę o czym już wspominałem (akcja z testowaniem różnych rowerów).
Będę celował w 13.13-14.14, lecę "dołem", czyli z K-J do Wisły i potem wzdłuż wału do któregoś mostu i hop-siup na Okrzei, jak ktoś/coś, to dryndać!


(e):
A jeśli ktoś chciałby dołączyć w inne dni (do elastycznego ustalenia), to podrzucam kilka pomysłów, które będę chciał przekuć na kręcenie z aparatem w kieszeni:
- Otwock+Karczew i okolice (pewnie na 2-3 razy) z dod. atrakcją w postaci... "przeprawy" promem przez Wisłę,
- GK+okolice,
- Bunkry (różne kierunki w promieniu kilkunastu, kilkudziesięciu kaemów od K-J),
- pałacyki, stare kościoły, ruiny, itp. (j/w)
- różne lasy (j/w).

Tyle na szybko, bo trzeba szybko korzystać z (prze)pięknej aury.

Tym samym z wyprzedzeniem daję znać. O!
1 ruch zapewne w niedzielę, wyjazd ok. 10-11 na kilka godzin, na absolutnym luzie, czyli fotki, napoje chłodzące ( :wink: ), kanapeczki czy inne smakołyki z wiejskich sklepików, polegiwanie na trawie, etc. Zapraszam!


P.S. Na koniec nietypowe (jak zwykle u mnie) zdarzenie z wczorajszego wieczornego wracania...
Jechałem sam po ciemaku wzdłuż wału nad Wisłą od Ciszycy w stronę K-J, miałem włączony stroboskop (staram się używać tam gdzie nie ma ruchu i ustawiony w dół), po pewnym czasie widzę z daleka zbliżające się z naprzeciwka pojedyncze światło, gdy się mijaliśmy usłyszałem - "wyłącz ten stroboskop!" - krzyknąłem - "dzięki" - i przełączyłem na zwykły tryb. Co mi jednak nie dawało spokoju, to... głos, co prawda męski, ale dziwnie znajomy...?!

Wróciłem do domu, prysznic, jedzenie, browarek i... piszę w ciemno @ do znajomego z Wawy z którym znam się przez... Garbusy (w życiu nie mieliśmy nawet wspólnego tematu o rowerach) - "czy to Twoje słowa?" Po krótkim czasie odpowiedź - "bingo! Nie wiedziałem że śmigasz na rowerze.". :punk:


(e):
Niedawno przyjechałem z Pragi, szkoda, że nikt się nie odezwał, bo wszystko było palce lizać - pogoda genialna, nawet noc była/jest przyjemnie ciepła, możliwość jazdy testowej najróżniejszymi modelami rowerów od MTB, szosówek po wspomagane elektryki a wszystko z górnej półki - równowartość kilku Trampków... :mouthshut:

Do tego wszystkiego okazało się, że drzwi w drzwi jest knajpka, którą prowadzi Koleżanka z daaawnych lat, można posmakować prawdziwych piw z nieznanych browarów, których normalnie nie ma na "półkach".

Jutro też mają dzień otwarty, nie wiem czy są jeszcze wolne miejsca, ale jak ktoś chciałby organoleptycznie sprawdzić rowerowe nowinki rodem z kosmosu, to naprawdę polecam się dowiedzieć i odwiedzić!

Co prawda po mieście, ale to też trening a że nakręciłem 5 dyszek, to jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony, że...(jeszcze/znów) daję radę. :wink:
Jutro kierunek Włochy/Ursus.

AAaaa... po... dwudziestu latach (z hukiem!) dokonały żywota moje (nie)śmiertelne espedeki NW, niesamowite, że tyle przetrwały, bo łatwo ze mną nie miały. R.I.P.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

W sprawie żabo czy, etc.
Jestem tradycjonalistą, najpierw patrzymy w oczki głęboko, potem za rączkę na spacer, a na końcu dopiero przytulanki i buziaczki....
:wink:

Ostatnio nawet po flaszkę na rowerze nie jechałem... Masakra jakaś, czasu nie mam na rower!
Zarobiony jestem :haha:

Pzdr. L.K.
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

A ja nadal staram się choć 1-2 godz. wykrzesać, gdy słońce chyli się ku zachodowi i z przerwami na rekonwalescencję zamiast autem czy motórem do Wawy kręcę góralem.

Czy byłby ktoś chętny na sobotni wypad "za miasto", powiedzmy 50-60kaemów? Kierunek/cel obojętny, ale chętnie coś do obejrzenia w moim klimacie są różnorakie bunkry, ruiny, miejsca historyczne, architektura i oczywiście wszechobecna przyroda. Na koniec mile widziane ognicho... :cool:

Daję znać z wyprzedzeniem, ale będę wdzięczny za wpis najpóźniej do piątku, powiedzmy 15.15, bo jeśli nie będzie chętnych, to na szybko będę chciał obrać coś na azymut.

Oby dozo! :crossy:


(e) Do frekwencji 1+0 już się przyzwyczaiłem, ale wrzutki i tak będę wrzucał, może ktoś, kiedyś zechce dołączy(ć)...

Tymczasem za mną nie 50, nie, 60, ale 40, za to bardzo treściwe.
Dosiadłem siodło jak zwykle znaaacznie póżniej, bo zapomniałem, że do południa musiałem się pokazać u Pani Piguły, która okazała się Panem Pigułą, co mnie skutecznie i boleśnie nakłuł, sinokolorową pamiątkę zostawiając.

Gdy w końcu ruszyłem na azymut, to trochę wałem, trochę polami, trochę wąziutkimi, wiejskimi dróżkami - wolniej, ale sycąc się silnymi zapachami, wirującymi w oczach kolorami i... ogłuszony niemal absolutną ciszą dookoła...

Po masochistycznym wycisku na ścieżce wzdłuż Siostrzyczek jakiś tam, zasiadłem w GK na syryjski obiad, który może smakiem nie powalał, ale ilością na talerzu wystarczyłby na 2 potężne posiłki dla 2 wygłodzonych osiłków. Ledwo, ale wciągnąłem wszystko na raz, jednak na piwo zabrakło już miejsca, z trudem 2 łyki wody zmieściłem...

Obrazek

Na powrót ścigając się z własnym cieniem i zachodzącym przesłonecznym słońcem pognałem również na azymut do K-J, gdzie na "mecie" u kumpla przed garażem zrobiłem jeszcze zimne piw(k)o. Ależ ono smakowało...

Jutro kolejny pomysł, czyli brak pomysłu - ot o którejś tam, gdzieś tam na azymut.


(e)
Niedziela z pedałami ("...ale, to już było...") jakże udana. :punk:
Na 1 strzał Puszcza Chojnowska, którą mam pod nosem, po kilku pętelkach "na nosa" wypad z lasu i pościg za góralem (udało się! Nie zwiał mi!)...

Obrazek

Potem znów na azymut, co przyczyniło się do epokowego odkrycia dróg i ścieżek, których nie znałem, choć tyle razy w okolicy przejeżdżałem (wszystko dozwolone).

Obrazek

Szybko-wolny przeskok na 2 stronę, do Wisły, Wisełki, bo w gardle zasychać mi zaczynało, gdzie lawirując pomiędzy polami trafiłem na pobliskie, polowe lotnisko. Miałem niesamowitego farta, bo akurat do startu szykowały się 2 jednopłatowce! Czad! :omg:
Nigdy wcześniej z tak niewiarygodnego bliska (kilkanaście metrów) nie miałem okazji widzieć a szczególnie słyszeć (nie spodziewałem się, że "maleństwa" generują aż tak ogromny, wręcz potężny huk!) jak wzbijają się w powietrze, by potem okrążać okolice, wykonując różne akrobacje.
Nie znam się na samolotach, ale 1 skojarzenie miałem od razu z II W.Ś.

Ponieważ było mi mało, zrobiłem jeszcze 2 skręty w bok, by po zachodzie słońca wrócić do domu. Muszę więcej myszkować w moich okolicach, bo okazuje się, że ciągle coś odkrywam...

Obrazek

rRr.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

Paliwo w ch..j drogie, pogoda genialna, sprawa do załatwienia na Pradze, jak nic, trzeba było śmignąć 5 dyszek Rockusiem...

Tam> super, nawet (przypadkiem) wylądowałem w takim terenie, że ciężko było... iść, w końcu wydostałem się z krzaczorów lądując... u kogoś na budowie. :blush:
Jakie błoto, zwłaszcza jesienią spotyka się na budowach, wiedzą... budowlańcy, w efekcie espedeki zalepione na twardo, ja miałem miękko pod... :dupa:

Na Pradze sprawa szybko załatwiona, łyk elektrolitów i czas w drogę powrotną a tu się zaczęło...
Z powrotem> szybki wjazd podjazdem na most i... od momentu gdy zaczęły się barierki mimo słuchania punk'owej muzy wyłuskałem dziwny, niepokojący, terkoczący dźwięk... 1 myśl - "pogłos" od barierek, jadę dalej, ale gdy rzuciłem okiem pomiędzy... nogi dojrzałem zawinięte coś niczym elastyczne sidła wesoło kręcące się wokół... wielotrybu.

Natychmiastowy Pit-Stop, obca zawijka precz do Wisły, mam już ruszać, ale, ale... widzę i nie wierzę... 1 kółko w wózku ledwo wisi (przekoszone bokiem!?) a obok zawinięty łańcuch...?! Ki diabeł, jak to mogło działać!? :omg:

Telefon do Przyjaciela, mówię, że jestem na Świętokrzyskim i mam awarię, to wpadaj do serwisu słyszę, masz raptem kilometr - poradzimy na miejscu. Jaki kilometr myślę, gdzie Okrzei a gdzie ja...? Po chwili złapałem, że nie jestem na Świętokrzyskim, tylko... Siekierkowskim, taki drobiazg...

Nic to kończę rozmawiać, bo jeszcze pada mi bateria (muza, muza, muza...), patrzę na most i co widzę... jakieś podkładki, plastikowe elementy i... wyrwany kolec z buta?! O co tu chodzi!? Nic to zbieram wszystko co znajduję, stawiam Rockusia do góry rogami i wracam z buta kilkaset metrów szukając innych elementów, ale nic więcej nie znalazłem. Wyjąłem narzędziówkę bez której się nie ruszam, chcąc trzpień kółka zastąpić 1 ze śrubek, które zawsze mam w zapasie i co... przypomniałem sobie, że... wyjąłem torebeczkę ze śrubkami i zostawiłem w domu. Taki żarcik...

Nic to, nie poddaję się i naciągnąwszy pedalskie (lateksowe) rękawiczki, co by nie ubrudzić świeżo wypielęgnowanych paznokci zaczynam dokładnie oglądać wózek, by zrozumieć co tak naprawdę się stało i co uszkodziło. Po pewnym czasie zrozumiałem, że trzpień nie tyle się rozpadł (w końcu to stare, prawdziwe XT z lat 90.) ale... odkręcił! Ha! Złożyłem kółko, skręciłem ile sił w muskułach, zabrałem swoje śmieci i... ruszając spadł mi łańcuch. Co jeszcze? Tego nigdy nie było, nigdy! Znów drobiazgowe oględziny, ale że nic niepokojącego nie znajduję, dosiadam Rockusia i delikatnie napierając na espedeki ruszam, jadę, toczę się coraz szybciej. Wszystko gra! Na 102!

Po drodze mijałem się z Motocyklistą na zabytkowym dwusuwie, który... niespodziewanie zwolnił przede mną a po chwili mnie... pozdrowił, byłem tym tak zaskoczony, że... nie zdążyłem odmachnąć.

Widząc z daleka przystanek autobusowy mój wzrok przykuła osoba "stojąca" od strony ulicy i uprawiająca dziwne skłony, przechyły, wygibasy, ki czort, znowu na mej drodze? Gdy się zbliżyłem na tyle, by oczy potrafiły wysłać odpowiedni impuls do zwojów zorientowałem się, że to miejscowy Jegomość będący w stanie ogólnej (nie)świadomości. Za przystankiem równie bezwładnie leżał rower, więc mijając Jegomościa, który postanowił, że pieszo pójdzie Mu sprawniej a na pewno szybciej krzyknąłem: rower Pan zostawił - niestety odpowiedzi w dialekcie kompletnie mi nie znanym nie byłem w stanie rozszyfrować.

Kilka keamów przed K-J zatrzymuję się w przydrożnym sklepie, bo poczułem, że brakuje mi sił a woda na końcówce rezerwy. Po słodko-warzywno-mięsnym posiłku ruszam do domu o... zmroku, który stwierdził, że za nic ma to, że nie zabrałem mocniejszej lampki... W czasie gdy się ładowałem do wodopoju dotarł Jegomość, ot co znaczy wytrwałość - nie ważne czym, nie ważne jak, ważne, że cel osiągnięty. Pozazdrościłem samozapału i samooceny, widząc, że moje przygody, to pikuś, Pan Pikuś.

Tuż przed końcem drogi... gubię się! Tak, gubię się dosłownie 2 km od domu na swoim terenie, mało tego, przypadkowo znajduję (po ciemaku) miejsca o których istnieniu nawet nie wiedziałem. Muszę tam wrócić za dnia - teraz już wiem gdzie skręcić... ;)

Tyłek dostał po tyłku, ale to był bardzo fajny koniec dnia. :punk:

Może w łyk-end, jeśli aura będzie łaskawa znów gdzieś wyskoczę, chciałbym, bo do 3 paczek (jak na kilka wyjazdów staruszka, to całkiem, całkiem) brakuje mi raptem 11 kaemów...

Obrazek

P.S. Gdy stałem na ruchliwej ścieżce na moście z rozłożonymi narzędziami i rowerem do góry kołami zatrzymała się... tylko 1 osoba (starszy Pan - Cudzoziemiec), by spytać czy trzeba pomóc. Za "moich" czasów, czyli... latach 90., kiedy ostro kręciłem było nie do pomyślenia, by widząc kogoś po drodze, kto naprawia rower nie zatrzymać się i chociaż nie zagadać. Cóż, takie czasy, na szczęście znam aż nazbyt dobrze powiedzenie: "umiesz liczyć, licz na siebie". Takie tam...
Ostatnio zmieniony 08.11.2018, 07:52 przez falco, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Wow!

Super się czyta Twoje opisy wycieczek!
Ja ostatnio tylko kawałek myknąłem... ( nie sam ) ...
i obyło się bez przygód! :smile:

Pzdr. L.K.
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

Cieszę się i bez zbędnej wazeliny oddam Ci tym samym!

A tymczasem...

Głowa już mi pękała od hipokryzji wylewającej się przez kilka ostatnich dni z każdego głośnika, więc trzeba było się (świątecznie) przewietrzyć, ale nie z tłumem - o nie :!:
Ja, las, 2 (nie)mechaniczne kółka, ciuchy z biało-czerwonymi wstawkami i... to co robię od lat, a nie od święta, "bo tak trzeba", czyli poszukiwanie rozrzuconych po wszystkich polskich lasach i polach zapomnianych, niszczejących, ginących w otchłani przyrody mogił Prawdziwych Bohaterów. Najczęściej NN.

Gdy znajduję, staję, robię zdjęcia (ostatnie są z telefonu, stąd dramatyczny obraz, przepraszam...), czasem zapalę przywiezioną świeczkę i Ku Pamięci umieszczam w swojej galerii z krótkim opisem. Tylko tyle i aż tyle.

W ten prosty, absolutnie niepopularny i daleki od zgiełku sposób staram się kiedy tylko mogę oddać hołd Zapomnianym, którzy zginęli walcząc za innych...

Z K-J tradycyjnie ruszyłem na azymut, tym razem kierując się w stronę Zimnych Dołów, niestety znów zebrałem się zbyt późno, więc żeby zdążyć przed szybko nadchodzącym zmierzchem zataczałem mniejsze i większe kółka "gdzieś" po okolicznych lasach. Czarnów, obrzeża GK, Chojnów, Solec i inne.

Przygody lubią się mnie imać, więc i tym razem, było wesoło a raczej powinienem napisać... ciepło, bo... chcąc wydostać się z lasu (na słuch), najpierw trafiłem na... leśną pasiekę, potem kilka dydaktycznych ścieżek a na koniec niemal... utopiłem się na polu, które okazało się... zalanym grzęzawiskiem.

Farta miałem o tyle, że jadąc po ostrym ściernisku, nie przebiłem opon, nie wywinąłem orła, gdy ścięte trawy zawijały się w trybach i blokowały koło i nie wykąpałem dupska, lekko mocząc tylko espedeki.

Musiałem się jednak "poddać", bo choć widziałem i słyszałem drogę oddaloną raptem o kilkaset metrów, to nie miałem szans pokonać wody, która zalała pola, stając a właściwie leżąc na moim szlaku. Szlag! Porażkę wziąłem na klatę i odtrąbiłem taktyczny odwrót objeżdżając całe pole z nieskrywanym trudem, co zdradzało gęsto zroszone potem czoło.

Zdecydowanie nie lubię wracać tą samą drogą, ale na szczęście w lesie niby ta sama ścieżka, zawsze wygląda trochę inaczej, więc znów na czuja począłem poszukiwania drogi powrotnej. Pełen sukces - kawaleria na przód! A gdy doczłapałem się do DK i skierowałem w stronę GK, to z naprzeciwka przeleciała biało-niebieska sześćsetka. :crossy:

Niestety tym razem nie znalazłem nowych mogił, ale choć chwilę postałem przy już mi znanym obelisku wspominającym Żołnierzy AK, a Pułk "Baszta" jest mi szczególnie bliski...

Las jest całkowicie pokryty opadłymi liśćmi, co z jednej strony wygląda jak niekończący się puszysty, rudy dywan, a z drugiej powoduje szybsze bicie serducha, bo nie wiadomo na co się najedzie, że o śliskich jak lód korzeniach nie wspomnę.

Trafiłem też na końską ścieżkę, gdzie zapach był tak intensywny, że co chwila się rozglądałem w poszukiwaniu rozpędzonej grzywy, nie wierząc, że powietrze może być tak nasączone, choć w pobliżu nie było żadnego zwierzęcia.

Znalazłem też całkiem nieużywane glany, artystycznie zarośnięte przez glony i oczywiście śmiecie, które dzięki ćwierć mózgom są w lesie stałym elementem krajobrazu.


Takie, to było moje świętowanie, nie tylko od święta...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

P.S. Jadąc solo przez gęsty las cały czas nie odstępowała mnie jedna, ważna, choć utopijna myśl... czemu normalnie nie może być przez 365 dni w roku a nie tylko "od święta", gdy tak fałszywie, choć głośno się różni "bratają", by już następnego dnia znów się nap...ć, byle tylko drugi miał gorzej niż ja...

Naiwny jestem, wiem.

rRr.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

falco pisze:Cieszę się i bez zbędnej wazeliny oddam Ci tym samym!


... Niestety tym razem nie znalazłem nowych mogił, ale choć chwilę postałem przy już mi znanym obelisku wspominającym Żołnierzy AK, a Pułk "Baszta" jest mi szczególnie bliski...
Czesc, ja tylko do tego sie odniose:

Moj "daleki" Wuj, był dowódcą Plutonu Łączności Batalionu "Baszta", a potem Kompanii Łączności Pułku „Baszta”, pisał.
Brał udział w Powstaniu, tablica na pewno nie jemu jest poświecona, bo przeżył.

Celowo nie wymieniam nazwiska, łatwo je jednak znaleźć.

... Ja nadal d...pe na fotelu trzymam ;-(

Pzdr. L.K.
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
Rysiek_81
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 806
Rejestracja: 31.01.2016, 17:59
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Wiocha za Piaseczusets

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Rysiek_81 »

Żeby nie było że w kółko dokuczam ŁukaszowiADHD że chleje co środa i jeździ tylko rowerem. To i ja dołączę do wątku " ... dwuch pedałów". Nędzne 59km ale dawno nie jeździłem więc skoro zawału nie dostałem to może nie jest tak źle.
Pogoda dziś idealna na rower, bo na motór za zimno :ok:

Pozdrawiam Rysiek :witch:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I troszkę statystyki

Obrazek
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Pani Kierowniczko, ja cały czas "pale" ;-)


Zabawne, ale nigdy nie płynąłem promem w Karczewie...

"Ten" jest mi częściej po drodze:

https://goo.gl/maps/ePp4ikUDHJP2

(motorem)

Pzdr. L.K.
P.S. Wciąż nie odstawiłem motoru na "kołek", to dam znać, gdyby pogoda i czas miały odpowiednio się ułożyć
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: falco »

Lukasz /adhd/ pisze: Moj "daleki" Wuj, był dowódcą Plutonu Łączności Batalionu "Baszta", a potem Kompanii Łączności Pułku „Baszta”...
Jeśli możesz, to przekaż proszę moje głębokie wyrazy uznania i szacunku, jakimi darzę nie tylko Powstańców, ale wszystkich, którzy walczyli, choć wiedzieli, że sytuacja jest beznadziejna i zostali opuszczeni przez wszystkich z "sojusznikami" włącznie (a raczej, przede wszystkim).

Wczoraj (przypadkiem, bo od "zmiany" nie oglądam reżimówki) trafiłem na program o Sz. P. Witoldzie Kruczku (ps. Kruk, Powstańcu i Żołnierzu AK), który choć ma 97 lat, ciało poharatane życiem, to nadal niesamowicie sprawny umysł. Cały czas... udziela korepetycji z fizyki, spotyka się z Harcerzami, którzy również pomagają a przy tym wszystkim jest niesamowicie skromny, żyjąc w (delikatnie mówiąc) bardzo biednych warunkach.

Tutaj szczegóły.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Niestety, juz nie moge.

Pzdr. L.K.

P.S. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Ste ... i%C5%84ski
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
Awatar użytkownika
Lukasz /adhd/
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1169
Rejestracja: 02.09.2016, 02:51
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Welodrom warszawski czyli Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów

Post autor: Lukasz /adhd/ »

Kopa Cwila...

... Siedzę, staram się uspokoić oddech, piję cole / :wink: / ... początek zachodu słońca...
i nagle silnie uzbrojony patrol policji!!!
Babka ma w rękach jakiś dziwny "tablet" lub inny gadget, oboje mają spluwy, jak kowboje podczas pojedynku /w kaburach, ale dziwnie odstają od pasów/...
Mam ambiwalentne odczucia, czy nie ma już bardziej niebezpiecznych miejsc w W-wie???

Ale poszli, nie zaczepili, o dziwo, młodych pijących "coś" o dziwnym kolorze ...
No bo ja, to Cola...

Jest pięknie! Zachód "pomarańczeje"...

Pzdr. L.K.
Motorynka (Pony 50-M-3 ) --> SR-50 --> ETZ-251 X2 --> KLR-600 --> TDM-850 --> XL-1000V --> F-800GS--> KTM 990 R + 890 R

NIE ŁAM SIĘ
- Wajdek...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości