Dowcipy
- KrzysieG
- łamacz szprych
- Posty: 679
- Rejestracja: 27.05.2011, 14:25
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Dowcipy
Z kartki kalendarza:
Kowalski chciał się pozbyć kota, więc wywiozł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu, kot już tam byl. Wywiózl go znowu, tym razem dziesięć ulic dalej, ale jak wrócil , kot już był z powrotem. Wywiózł go jeszcze raz, jedzie i jedzie, krąży ulicami, dojechał aż na drugi koniec miasta. Dzwoni do domu i pyta żony:
- Jest kot ?
- Tak!- odpowiada żona.
- To daj go do telefonu, bo nie mogę trafić do domu.
------------------------------------------------------------------------------
Ulicą idzie góral, za nim pies. Podchodzi do niego policjant i pyta:
- Cóż to, gazdo, tak psa bez kagańca i bez smyczy prowadzicie? Dyć wiecie, że tak nie wolno !
- Eee, to nie mój pies.
- Jak to nie ? Przeca leci za wami
- Eee, dyć on się tak samo do mnie docepił jak i wy !
Kowalski chciał się pozbyć kota, więc wywiozł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu, kot już tam byl. Wywiózl go znowu, tym razem dziesięć ulic dalej, ale jak wrócil , kot już był z powrotem. Wywiózł go jeszcze raz, jedzie i jedzie, krąży ulicami, dojechał aż na drugi koniec miasta. Dzwoni do domu i pyta żony:
- Jest kot ?
- Tak!- odpowiada żona.
- To daj go do telefonu, bo nie mogę trafić do domu.
------------------------------------------------------------------------------
Ulicą idzie góral, za nim pies. Podchodzi do niego policjant i pyta:
- Cóż to, gazdo, tak psa bez kagańca i bez smyczy prowadzicie? Dyć wiecie, że tak nie wolno !
- Eee, to nie mój pies.
- Jak to nie ? Przeca leci za wami
- Eee, dyć on się tak samo do mnie docepił jak i wy !
- tomaszko1983
- Nowicjusz
- Posty: 19
- Rejestracja: 21.05.2016, 12:58
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Pisz
Re: Dowcipy
Przyjeźdza 2 białych na pewną wyspę, na plaży leży tubylec w połowie połknięty przez krokodyla tylko głowa wystaje, i jeden biały mówi do drugiego:
- ty patrz tutaj na tej wyspie taka bieda a ten tubylec w śpiworze lacoste śpi.
- ty patrz tutaj na tej wyspie taka bieda a ten tubylec w śpiworze lacoste śpi.
- Artek
- swobodny rider
- Posty: 2514
- Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: ZMY
Re: Dowcipy
Policjant zatrzymuje motocyklistę.
- No i co? Nie zauważył pan, jak przed skrzyżowaniem panu żona spadła z motocykla?
- O mój Boże! A ja przed chwilą pomyślałem, że ogłuchłem!
Mąż i żona oglądają w telewizji program psychologiczny o skrajnych emocjach. W pewnym momencie odzywa się mąż:
- Kochanie, to wszystko stek bzdur. Założę się, że nie jesteś w stanie powiedzieć mi czegoś, co uczyni mnie radosnym i smutnym jednocześnie.
- Masz największego p*ni*a spośród swoich kumpli.
Był sobie pan, którego od jakiegoś czasu strasznie bolała głowa. Na początku wytrzymywał, jechał na tabletkach, ale po jakimś czasie już nie mógł. Poszedł do lekarza. Ten go zbadał, obejrzał i mówi:
- No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jąder. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jednym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usuniecie jąder. Co pan na to?
Facet zbladł i myśli. Jak to będzie bez jąder no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy to nie da rady żyć i postanowił "iść pod nóż".
Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli.
Jednak czul, że bezpowrotnie stracił coś ważnego... Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.
Wchodzi do sklepu i mówi:
- Chce nowy garnitur!
Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:
- Rozmiar 44?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierzył, pasuje idealnie!
- Może do tego nowa koszula?
- Niech będzie.
- Rozmiar 37?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Gościu założył koszulę, leży jak ulał.
- To może jeszcze nowe buty?
- A niech będą nowe buty.
- Rozmiar 8, 5?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierza buty, są idealnie dopasowane.
- No to może nowe slipki?
Chwila wahania...
- Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.
- Rozmiar 36?
- Ostatnio nosiłem 34...
- Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy...
- No i co? Nie zauważył pan, jak przed skrzyżowaniem panu żona spadła z motocykla?
- O mój Boże! A ja przed chwilą pomyślałem, że ogłuchłem!
Mąż i żona oglądają w telewizji program psychologiczny o skrajnych emocjach. W pewnym momencie odzywa się mąż:
- Kochanie, to wszystko stek bzdur. Założę się, że nie jesteś w stanie powiedzieć mi czegoś, co uczyni mnie radosnym i smutnym jednocześnie.
- Masz największego p*ni*a spośród swoich kumpli.
Był sobie pan, którego od jakiegoś czasu strasznie bolała głowa. Na początku wytrzymywał, jechał na tabletkach, ale po jakimś czasie już nie mógł. Poszedł do lekarza. Ten go zbadał, obejrzał i mówi:
- No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jąder. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jednym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usuniecie jąder. Co pan na to?
Facet zbladł i myśli. Jak to będzie bez jąder no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy to nie da rady żyć i postanowił "iść pod nóż".
Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli.
Jednak czul, że bezpowrotnie stracił coś ważnego... Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.
Wchodzi do sklepu i mówi:
- Chce nowy garnitur!
Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:
- Rozmiar 44?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierzył, pasuje idealnie!
- Może do tego nowa koszula?
- Niech będzie.
- Rozmiar 37?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Gościu założył koszulę, leży jak ulał.
- To może jeszcze nowe buty?
- A niech będą nowe buty.
- Rozmiar 8, 5?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierza buty, są idealnie dopasowane.
- No to może nowe slipki?
Chwila wahania...
- Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.
- Rozmiar 36?
- Ostatnio nosiłem 34...
- Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy...
Dominator.
Re: Dowcipy
Dzwoni telefon. – Pralnia? – Sralnia, k…, nie pralnia. Ministerstwo kultury, kut..ie j…ny!
Polak pyta Chińczyka:
- ile zrobisz pompek w minutę?
- dwie do roweru i jedną do piłki - odpowiada Chińczyk
Na ławce w parku siedzi mały Jasio i zajada cukierek za cukierkiem. Siedzący po przeciwnej stronie alejki starszy jegomość mówi: - Chłopcze, jak będziesz jadł tyle słodyczy, to bardzo szybko powypadają ci zęby. Jasio patrzy na faceta i mówi: - Mój dziadek dożył 105 lat i miał wszystkie zęby. - Tak? A też jadł tyle cukierków? - Nie, on się po prostu nie wpie....ł w nie swoje sprawy.
Polak pyta Chińczyka:
- ile zrobisz pompek w minutę?
- dwie do roweru i jedną do piłki - odpowiada Chińczyk
Na ławce w parku siedzi mały Jasio i zajada cukierek za cukierkiem. Siedzący po przeciwnej stronie alejki starszy jegomość mówi: - Chłopcze, jak będziesz jadł tyle słodyczy, to bardzo szybko powypadają ci zęby. Jasio patrzy na faceta i mówi: - Mój dziadek dożył 105 lat i miał wszystkie zęby. - Tak? A też jadł tyle cukierków? - Nie, on się po prostu nie wpie....ł w nie swoje sprawy.
- HerkulesWPR
- miejski lanser
- Posty: 390
- Rejestracja: 25.10.2013, 20:33
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Pruszków
Re: Dowcipy
<Paulina> Ej, ale jak będziemy mieć dziecko, to będziemy je szczepić?
<Wojtek> Tak, będziemy jeszcze pić.
<Wojtek> Tak, będziemy jeszcze pić.
- Nadol
- swobodny rider
- Posty: 3272
- Rejestracja: 11.07.2011, 09:18
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Marki
Re: Dowcipy
Zasłyszane w środę (Maras, jak coś pokręciłem to mnie popraw):
Gość przyszedł na targ kupić owoce. I tak się rozgląda i widzi jeden stragan, który prowadzi Chińczyk, ale nikt u niego nie kupował, więc facet z lekką dozą nieśmiałości tak się kręcił koło tego straganu i kręcił... W końcu Chińczyk go przyuważył, jak tak krąży i z uśmiechem na twarzy, wykrzykuje:
- Cio podać?! Cio podać?!
A facet: - A bo ja chciałbym kupić pomarańcze...
Na co Chińczyk pokazuje mu, żeby zaczekał, odwraca się i coś tam majstruje chwilę, po czym podaje mu... jabłko.
- Ale to jest przecież jabłko, a nie pomarańcza - mówi gość i już chce odchodzić wkurzony. Na co Chińczyk:
- Skośtować! Skośtować! - facet gryzie i faktycznie, czuje smak pomarańczy... Z lekka skonfundowany, mówi do sprzedawcy, że jeszcze chciałby kupić banany. Na co Chińczyk znowu się obraca i znowu coś tam wyczynia tajemniczego, po czym odwraca się do klienta i znowu podaje mu jabłko...
- Ale to jest jabłko! - A Chińczyk: - Skośtować! Skośtować!
Facet próbuje, i tym razem czuje smak banana. "Niesamowite!" myśli sobie i postanowił cwanie podejść Chińczyka i mówi tak:
- Chciałby jeszcze kupić taki owoc, który smakuje jak cipka... - i ku swojemu zdziwieniu obserwuje Chińczyka, który niezrażony po raz kolejny odwraca się odczyniając swoje czary, po czym podaje mu oczywiście jabłko. Facet wgryza się w miąższ, po czym potwornie się krzywiąc, wykrztusza:
- Ale to smakuje jak... gówno! Na co Chińczyk:
- Odwłócić! Odwłócić...!
Gość przyszedł na targ kupić owoce. I tak się rozgląda i widzi jeden stragan, który prowadzi Chińczyk, ale nikt u niego nie kupował, więc facet z lekką dozą nieśmiałości tak się kręcił koło tego straganu i kręcił... W końcu Chińczyk go przyuważył, jak tak krąży i z uśmiechem na twarzy, wykrzykuje:
- Cio podać?! Cio podać?!
A facet: - A bo ja chciałbym kupić pomarańcze...
Na co Chińczyk pokazuje mu, żeby zaczekał, odwraca się i coś tam majstruje chwilę, po czym podaje mu... jabłko.
- Ale to jest przecież jabłko, a nie pomarańcza - mówi gość i już chce odchodzić wkurzony. Na co Chińczyk:
- Skośtować! Skośtować! - facet gryzie i faktycznie, czuje smak pomarańczy... Z lekka skonfundowany, mówi do sprzedawcy, że jeszcze chciałby kupić banany. Na co Chińczyk znowu się obraca i znowu coś tam wyczynia tajemniczego, po czym odwraca się do klienta i znowu podaje mu jabłko...
- Ale to jest jabłko! - A Chińczyk: - Skośtować! Skośtować!
Facet próbuje, i tym razem czuje smak banana. "Niesamowite!" myśli sobie i postanowił cwanie podejść Chińczyka i mówi tak:
- Chciałby jeszcze kupić taki owoc, który smakuje jak cipka... - i ku swojemu zdziwieniu obserwuje Chińczyka, który niezrażony po raz kolejny odwraca się odczyniając swoje czary, po czym podaje mu oczywiście jabłko. Facet wgryza się w miąższ, po czym potwornie się krzywiąc, wykrztusza:
- Ale to smakuje jak... gówno! Na co Chińczyk:
- Odwłócić! Odwłócić...!
Nadol aka n4d01
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V
"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
srebrna 650, srebrny lub biały kask, WH....
Romet Ogar 200 -> MZ ETZ 150 -> ......... -> Honda XL 650 V
"Samochodem przemieszczasz ciało, motocyklem podróżuje dusza"
- LUK76
- czyściciel nagaru
- Posty: 617
- Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Dowcipy
Hehe...a jednak trzeci raz to nie przesada, tym bardziej się uśmiałemnadol pisze:Zasłyszane w środę (Maras, jak coś pokręciłem to mnie popraw):
Gość przyszedł na targ kupić owoce. I tak się rozgląda i widzi jeden stragan, który prowadzi Chińczyk, ale nikt u niego nie kupował, więc facet z lekką dozą nieśmiałości tak się kręcił koło tego straganu i kręcił... W końcu Chińczyk go przyuważył, jak tak krąży i z uśmiechem na twarzy, wykrzykuje:
- Cio podać?! Cio podać?!
A facet: - A bo ja chciałbym kupić pomarańcze...
Na co Chińczyk pokazuje mu, żeby zaczekał, odwraca się i coś tam majstruje chwilę, po czym podaje mu... jabłko.
- Ale to jest przecież jabłko, a nie pomarańcza - mówi gość i już chce odchodzić wkurzony. Na co Chińczyk:
- Skośtować! Skośtować! - facet gryzie i faktycznie, czuje smak pomarańczy... Z lekka skonfundowany, mówi do sprzedawcy, że jeszcze chciałby kupić banany. Na co Chińczyk znowu się obraca i znowu coś tam wyczynia tajemniczego, po czym odwraca się do klienta i znowu podaje mu jabłko...
- Ale to jest jabłko! - A Chińczyk: - Skośtować! Skośtować!
Facet próbuje, i tym razem czuje smak banana. "Niesamowite!" myśli sobie i postanowił cwanie podejść Chińczyka i mówi tak:
- Chciałby jeszcze kupić taki owoc, który smakuje jak cipka... - i ku swojemu zdziwieniu obserwuje Chińczyka, który niezrażony po raz kolejny odwraca się odczyniając swoje czary, po czym podaje mu oczywiście jabłko. Facet wgryza się w miąższ, po czym potwornie się krzywiąc, wykrztusza:
- Ale to smakuje jak... gówno! Na co Chińczyk:
- Odwłócić! Odwłócić...!
Re: Dowcipy
Pijany facet wraca do domu. Żona zaczyna awanturę i wymownie pokazuje palcem na zegarek. Na co facet:
- Wielkie halo! Zegarek ku**a ! Jak mój ojciec wracał do domu, to matka na kalendarz pokazywała !
- Wielkie halo! Zegarek ku**a ! Jak mój ojciec wracał do domu, to matka na kalendarz pokazywała !
-
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 778
- Rejestracja: 03.05.2010, 11:05
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Wyszków
Re: Dowcipy
Gabinet dentystyczny. Z fotela schodzi zapłakany 7-latek. Matka uśmiechnięta, bo ząbki wyborowane.
- Syneczku, co panu powiesz?
- Ty ch*ju!
Wódka z lodem - atakuje nerki.
Rum z lodem - atakuje wątrobę.
Gin z lodem - atakuje mózg.
Whisky z lodem - atakuje serce.
Wygląda na to, że ten cholerny lód szkodzi na wszystko!
- Syneczku, co panu powiesz?
- Ty ch*ju!
Wódka z lodem - atakuje nerki.
Rum z lodem - atakuje wątrobę.
Gin z lodem - atakuje mózg.
Whisky z lodem - atakuje serce.
Wygląda na to, że ten cholerny lód szkodzi na wszystko!
- HerkulesWPR
- miejski lanser
- Posty: 390
- Rejestracja: 25.10.2013, 20:33
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Pruszków
Re: Dowcipy
- Madzia, chodź gdzieś pójdziemy i coś zjemy.
- OK, a gdzie?
- Może do restauracji z polskim jadłem?
- Nieeee...
- Na kebaba?
- Wczoraj jadłam.
- Pizza?
- We wtorek? Absolutnie!
- No to do chińczyka.
- Nie lubię kurczaków.
- Owoce morza?
- A fe, śmierdzą...
- Burger?
- No wiesz?! Chcesz, żebym była gruba?!
- To gdzie chcesz iść?
- Hubert, wszystko jedno. Gdzie zaproponujesz, tam pójdziemy.
- OK, a gdzie?
- Może do restauracji z polskim jadłem?
- Nieeee...
- Na kebaba?
- Wczoraj jadłam.
- Pizza?
- We wtorek? Absolutnie!
- No to do chińczyka.
- Nie lubię kurczaków.
- Owoce morza?
- A fe, śmierdzą...
- Burger?
- No wiesz?! Chcesz, żebym była gruba?!
- To gdzie chcesz iść?
- Hubert, wszystko jedno. Gdzie zaproponujesz, tam pójdziemy.
- falco
- oktany w żyłach
- Posty: 5547
- Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: K-J
Re: Dowcipy
Aktualnie największy szczyt bezczelności...?
Podczas światowych dni młodzieży obrobić księdza metodą na wnuczka...
Podczas światowych dni młodzieży obrobić księdza metodą na wnuczka...
Re: Dowcipy
Jedzie sobie w autobusie kompletnie pijany facet. Nagle spadło mu coś na głowę, ocknął się i rzuca hasło do gościa obok:
- Przepraszam gdzie my jesteśmy?
- W Łodzi - odpowiada facet.
- To wiem, ale dokąd płyniemy?
- Przepraszam gdzie my jesteśmy?
- W Łodzi - odpowiada facet.
- To wiem, ale dokąd płyniemy?
- falco
- oktany w żyłach
- Posty: 5547
- Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: K-J
Re: Dowcipy
W czasie mszy, Żebro szeptem pyta osoby obok:
- Jakie jest tu hasło do wi-fi?
- Jezu Chryste, człowieku!
- Ze spacjami, czy podkreślnikiem?
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
Są dwa słowa, które pomogą otworzyć ci w życiu niejedne drzwi. To „pchaj” i „ciągnij”.
Dobry nastrój jest wtedy, kiedy głupcy cię nie wkurwiają, a rozśmieszają.
Dlaczego Stevie Wonder nie widuje swoich przyjaciół?
Bo jest żonaty.
Rada dnia:
Jeżeli kiedykolwiek zostaniesz przyłapany na spaniu w pracy po prostu unieś powoli głowę i powiedz: „…i Ducha Świętego, Amen.”
– Dlaczego Jezus mógł chodzić po wodzie?
– Co ma wisieć nie utonie…
- Jakie jest tu hasło do wi-fi?
- Jezu Chryste, człowieku!
- Ze spacjami, czy podkreślnikiem?
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
Są dwa słowa, które pomogą otworzyć ci w życiu niejedne drzwi. To „pchaj” i „ciągnij”.
Dobry nastrój jest wtedy, kiedy głupcy cię nie wkurwiają, a rozśmieszają.
Dlaczego Stevie Wonder nie widuje swoich przyjaciół?
Bo jest żonaty.
Rada dnia:
Jeżeli kiedykolwiek zostaniesz przyłapany na spaniu w pracy po prostu unieś powoli głowę i powiedz: „…i Ducha Świętego, Amen.”
– Dlaczego Jezus mógł chodzić po wodzie?
– Co ma wisieć nie utonie…
-
- przycierający rafki
- Posty: 1224
- Rejestracja: 24.08.2009, 15:35
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: POLICHNO
Re: Dowcipy
Nie wiedm gdzie to wkleić ale pewnie tu będzie pasować :
http://www.ebay.de/itm/Yamaha-XT-660-Mo ... SwRjNXNuY9
http://www.ebay.de/itm/Yamaha-XT-660-Mo ... SwRjNXNuY9
Wszystko dobre ale Trampek najlepszy :)
-
- Czytacz
- Posty: 2
- Rejestracja: 30.08.2016, 20:25
- Mój motocykl: nie mam jeszcze TA
- Lokalizacja: wrocławek
Re: Dowcipy
Stałem kiedyś w kolejce do banku spermy. Każdy się chwali:
- mnie udało sie tyle za pierwszym razem.
- to chyba dawno się nie spuszczałeś.
- a żebyś wiedział, a ty?
- ja trzy razy, raz za razem.
- a przepraszam, Pani też do Banku Spermy?
- yhm :blush:
- mnie udało sie tyle za pierwszym razem.
- to chyba dawno się nie spuszczałeś.
- a żebyś wiedział, a ty?
- ja trzy razy, raz za razem.
- a przepraszam, Pani też do Banku Spermy?
- yhm :blush:
Re: Dowcipy
- Przyznaje się Pan do morderstwa?
- Nie.
- A wie pan, jaka kara grozi za składanie fałszywych zeznań?
- Oczywiście. Dużo mniejsza niż za morderstwo.
- Nie.
- A wie pan, jaka kara grozi za składanie fałszywych zeznań?
- Oczywiście. Dużo mniejsza niż za morderstwo.
- HerkulesWPR
- miejski lanser
- Posty: 390
- Rejestracja: 25.10.2013, 20:33
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Pruszków
Re: Dowcipy
Pasażer do kierowcy:
- Mógłbyś przy okazji zatrzymać się na stacji? Kupiłbym kilka piw na wieczór.
- Proszę posłuchać, albo chce Pan towarzyszyć swojej dziewczynie w drodze do szpitala albo proszę opuścić ambulans
Rozmowa podczas przyjęcia do pracy:
- Ile ma pani lat?
- Bliżej mi do 30 niż do 20 - mówi kokieteryjnie kandydatka.
- To znaczy ile?
- 50.
- Mógłbyś przy okazji zatrzymać się na stacji? Kupiłbym kilka piw na wieczór.
- Proszę posłuchać, albo chce Pan towarzyszyć swojej dziewczynie w drodze do szpitala albo proszę opuścić ambulans
Rozmowa podczas przyjęcia do pracy:
- Ile ma pani lat?
- Bliżej mi do 30 niż do 20 - mówi kokieteryjnie kandydatka.
- To znaczy ile?
- 50.
- poss'ter
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 931
- Rejestracja: 02.01.2013, 18:10
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Dowcipy
Świeżo upieczona żona szybownika mówi do męża:
- Teraz, kiedy jesteśmy po ślubie, mógłbyś w końcu przestać już latać, zająć się domem, przyszłością, rodziną... Sam zobacz – jak sprzedasz szybowiec, wózek i spadochron, te wszystkie Twoje loggery i inne zabawki, będziemy mogli sobie pozwolić na nowe meble do kuchni, nowe auto, remont łazienki i może coś jeszcze...
- Gadasz jak moja była żona.
- Była?! Nie mówiłeś, że byłeś żonaty!
- Bo nie byłem.
Pielęgniarka do pacjenta:
- Ile ma pan lat?
- 82
- Nie dała bym panu...
- Nie śmiałbym prosić
- Teraz, kiedy jesteśmy po ślubie, mógłbyś w końcu przestać już latać, zająć się domem, przyszłością, rodziną... Sam zobacz – jak sprzedasz szybowiec, wózek i spadochron, te wszystkie Twoje loggery i inne zabawki, będziemy mogli sobie pozwolić na nowe meble do kuchni, nowe auto, remont łazienki i może coś jeszcze...
- Gadasz jak moja była żona.
- Była?! Nie mówiłeś, że byłeś żonaty!
- Bo nie byłem.
Pielęgniarka do pacjenta:
- Ile ma pan lat?
- 82
- Nie dała bym panu...
- Nie śmiałbym prosić
"NIE ŁAM SIĘ" - Wajdek
Re: Dowcipy
W samolocie do Chicago tuż po starcie blondynka przesiada się z klasy ekonomicznej do klasy biznes. Podchodzi do niej stewardessa.
- Czy mogę zobaczyć pani bilet?
Blondynka pokazuje bilet. Stewardessa:
- Niestety, pani bilet nie jest ważny w tej klasie, musi pani wrócić do klasy ekonomicznej.
Blondynka na to:
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Stewardessa poszła po pomoc do drugiego pilota.
Pilot przyszedł i mówi:
- Niestety, muszę panią poprosić o powrót do klasy ekonomicznej.
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Pilot wraca do kabiny i skarży się głównemu pilotowi.
Ten mówi:
- Poczekaj, moja żona jest blondynką, wiem jak z nimi rozmawiać.
Pilot udaję się do blondynki, szepce jej coś na ucho, po czym ona zabiera torebkę i wraca do klasy ekonomicznej.
Drugi pilot nie może się nadziwić:
- Jak ty to zrobiłeś
- To proste, powiedziałem jej, że klasa biznesowa nie leci do Chicago.
- Czy mogę zobaczyć pani bilet?
Blondynka pokazuje bilet. Stewardessa:
- Niestety, pani bilet nie jest ważny w tej klasie, musi pani wrócić do klasy ekonomicznej.
Blondynka na to:
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Stewardessa poszła po pomoc do drugiego pilota.
Pilot przyszedł i mówi:
- Niestety, muszę panią poprosić o powrót do klasy ekonomicznej.
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago!
Pilot wraca do kabiny i skarży się głównemu pilotowi.
Ten mówi:
- Poczekaj, moja żona jest blondynką, wiem jak z nimi rozmawiać.
Pilot udaję się do blondynki, szepce jej coś na ucho, po czym ona zabiera torebkę i wraca do klasy ekonomicznej.
Drugi pilot nie może się nadziwić:
- Jak ty to zrobiłeś
- To proste, powiedziałem jej, że klasa biznesowa nie leci do Chicago.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości