Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

poza dwoma kółkami
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

"Wyrypa w środku lata.
W stepie temp. będą dochodzić do 45-ciu st. w cieniu tylko, że cienia tam nie uświadczysz. Oznacza to bardzo wczesne wstawanie lub spanie po przybytkach cywilizacyjnych, co zabija ducha przygody."

Taka "maniera" dominuje już od lat, staje się podróżniczą praktyką. Podejmujemy się wyzwań ale ze ściśle wyznaczoną granicą komfortu.
Wchodzimy do specjalistycznego marketu i wszystko musi być na swoim miejscu.

Sprzedałem kumplowi weterana moich podróży. Weteran stał 8 długich lat i czekał na taki moment. Moment, kiedy po złożeniu sprzęgła, krótkim, podstawowym przeglądzie - przekręcisz kluczyk w stacyjce i... mamy wczorajszy wieczór.
Stoją bracia z plakiem, gotowi psikać "w karter", bo to niemożliwe, by ten silnik bezproblemowo odpalił, po tak długiej - roboczej absencji.
Nadchodzi ten moment. Kamera włączona. Przekręcenie kluczyka i po niepełnej sekundzie silnik odpala. Po podwórku niesie się płynny warkot 6-ciocylindrowej jednostki... Euforia.

W środku nocy pisze:
"Jezdzilem w sumie 6h jak poyebany zaraz po odpaleniu silnika, no wiesz ze niby trza przetestowac..., wpierdolilem sie w bagna, rowy i krzaki z ciekawosci czy da rade ta gadzina to przejechac. wzialem na droge 6 piw, wylalem wszystkie.... wlasnie teraz wrocilem na podworko i mysle czy jesem jeszcze normany czy trzeba mi zakladac kaftan. Z nudow rozjezdzilem row po kolana z bagnem az stwirdzilem ze tu sie to auto nie utopi. Pojechalem na bagna do zrodelka. Stoi woda, piechota ledwo przejsc, ze niby offrout a nie mam uincza, jakies trawy po pachy. Jedziesz..., troche gazu aby nie zdechl i przejezdasz, ale nuda. No to zawracam i z powrotem. Szukam granicy, gdzie ona jest?? Auto idzie jak moja maszyna lesna. Zawracam i znowu w bagno. Woda leci w powietrze, ale przejezdzasz. Po 5tym piwie przychodzi pomysl aby forsowac rzeke na 8 m szeroka, ale dojazd niestety asfaltem, a 5te piwo w baniaku grzeje. No to silnik na chwile wylaczam, w gwiazdy pacze i se mysle ze bagna ponoc wciagaja. No to nawrot i jeszcze raz i znowu nuda. Te opony sa za dobre, cale zycie jezdze na lysych. Tak wiec szukam bardziej lysych opon bo nie czuje sie dobrze z tymi. Ide spac, aaaalbo nie, jeszcze skocze na chwile do lasu na bagna."

https://www.youtube.com/watch?v=X5K4IedLfK4
Awatar użytkownika
Artek
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2512
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: ZMY

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Artek »

Panie Darku...
Kolega z kolega z którym tyle wódki się wypiło?


Dla niewtajemniczonych (zalogowanych na FAT).
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=34641
Dominator.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Bo ludzie 1-ego kwietnia mylą z 22-gim lipca.
Wątek adresowany był do tych, co w lany poniedziałek miast wiadra, posiłkują się spryskiwaczem do kwiatów.

A kolega istotnie się pomylił, bo na filmie z odpalania Elwooda mówi o 6-ściu latach absencji. Nigdy bym takiego nie sprzedał. Absencja trwała lat 8!
To ważna chwila była, bo wszczepienie komuś serca Elwooda niesie za sobą poważne konsekwencje. Daje radość nieskończoną. Pamiętam te kilka razy, kiedy byliśmy z Elwoodem w czarnej dupie... Nigdy mnie nie zawiódł. Wybaczał błędy.
Mówię koledze:
- Odpal go na pych z jakiejś małej górki, poczujesz moc tego auta.

Kolega bawił się tak dobre kilkanaście minut, rozlewając wszędzie dookoła piwo. Ja się tak bawiłem przez cały Kirgistan, Kazachstan aż wróciłem do Polski, kiedy za Gulczą na podjeździe pod przełęcz zabrakło mi paliwa, a ja w jakimś amoku kręciłem rozrusznikiem zbyt długo i go dorżnąłem.
Ten królewski silnik toyoty nie ma świec żarowych. Mieszanka wybucha sprężona ruchem tłoka. By odpalić wystarczy, że tylko jeden cylinder z 6-ściu zagdaka.
Dałem mega radość koledze. On się o tym przekonał wczoraj.

No i tak myślimy teraz, gdzie tym Elwoodem pojedziemy we dwójkę? I chyba wiem.
Ale najpierw wybierzemy się na zlot toyoty do Długosiodła w czerwcu. Nigdy by tam moja stopa nie stanęła ale organizuje je kolejny "kolega".
Tam w piątek kolega poopowiada o Szlaku Grąbczewskiego 2018.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Artek pisze:Panie Darku...
Kolega z kolega z którym tyle wódki się wypiło?...
My z kolega pijemy piwo. Głównie piwo. Przede wszystkim piwo. I nie zmieniamy przyzwyczajeń.
I... Będziemy dalej pili.
W tej chwili wznoszę ambera za zdrowie kolegi i jego bliskich. A jestem w obszarze abstynencji. No, odpalenie Elwooda, to jest okazja.
Niebylejaka.
Przyjąłem to na klatę niejako ze smutkiem, nostalgią bardziej... Ale radość, że Elwood poszedł tam, gdzie powinien pójść. Jeszcze jeden kolega się wahał ale chciał Elwooda obejrzeć. A tu się nie było na co oglądać.
Elwood, to jak wdowa 40-sto letnia była. Doświadczona kobieta wymagająca opieki chwilowej, dopóki nie odzyska równowagi.
Lepsiejszego chłopa znaleźć nie mogła.

Cena 25 000zł była dla pedałów. W życiu obcemu nie sprzedałbym bym jej taniej.
Wyszło, że kolega będzie mi teraz musiał sporo dopłacić:)

Smutnym trochę jest fakt, że tylu jeleni dało się na taki prosty numer nabrać. To pewnie ci, którzy strajkujących nauczycieli traktują jak sfrustrowani klienci długiej kolejki w biedronce.
Ech... Faziku... Kanalio, podłe szmacidło, gadzino... Cieszę się:)
https://www.youtube.com/watch?v=pDwkkd0NnUQ

P.S.
Musiałem wyedytować wiek wdowy.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

„Ta pierwsza wyprawa na Syberię w jakiś sposób nas zmieniła. Nie marzymy o wyjeździe do Grecji, Włoch czy innego europejskiego kraju. Po nocach śnią się nam modrzewie, cedry i blask ogniska. Wieczorami wspólnie czytamy, siedzimy nad mapą. Lubimy spotkania z osobami, które również mają w sobie wędrowne dusze, ten dziwny żar tęsknoty. Jakoś łatwiej wtedy się porozumiewamy. To wszystko, zamiast gasić tęsknotę, podsyca marzenia. W końcu podejmujemy decyzję. Wracamy tam!".

Zanim dojedziemy do Tuwy i staniemy przy rozlewisku Jeniseju, to ile razy zafundujecie sobie nocleg pod dachem? To 6000km jak z bicza strzelił... Motocykle objuczone itd.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

"Niemal każdy czyn człowieka, będącego cząstką tłumu, zależy w pierwszym rzędzie od tradycji, a chociaż zewnętrzny jej wyraz jego postępowania może ulegać częstym zmianom, to jednak podstawa pozostaje zasadniczo niezmienna.
Tego stanu rzeczy nie należy żałować, bo bez tradycji nie byłoby ani ducha narodowego, ani cywilizacji. Dlatego człowiek od zarania swego istnienia dążył do wytworzenia tradycyjnych zwyczajów, z którymi dopiero wtedy zaczynał walkę, gdy albo treść społeczna nie mogła się w nich pomieścić, albo gdy zaczęły hamować dalszy rozwój.
Bez tradycji nie ma cywilizacji, bez powolnego niszczenia tradycji nie ma postępu. Trudność cała polega na znalezieniu równowagi pomiędzy stałością i zmiennością. Rozwiązanie tego zadania jest nadzwyczaj trudne, ale naród, który je znalazł, dowodzi swej tężyzny".
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

"Zrozumienie Drogi Mężczyzny oznacza zrozumienie tego w jaki sposób mężczyźni wartościują się wzajemnie jako mężczyźni, w jaki sposób ustalają swój wzajemny status według schematu pochodzącego z czasów pierwotnych wspólnych wszystkim mężczyznom.
Amoralny etos męskich grup jest ukierunkowany na taktykę i utylitaryzm. Przypomina to dobieranie zawodników do drużyny sportowej. Zanim ktokolwiek zacznie się zastanawiać czy jesteś dobrym człowiekiem, będzie chciał najpierw wiedzieć jak dobrym jesteś graczem. Spekulacje na temat moralności profesjonalnych sportowców są popularną formą męskiego plotkowania, ale gdy zaczyna się mecz, jedyne co się liczy to kto ile wnosi w wysiłek prowadzący do wspólnego zwycięstwa.
Mężczyźni chcą wiedzieć, czy ich wzajemne zdolności fizyczne, talent oraz kunszt są wystarczające, aby pomóc osiągnąć zwycięstwo.

Droga mężczyzny, etos gangu, amoralne wartości taktyczne są fundamentalne dla zwycięstwa grupy. Zanim będziesz mógł korzystać z dobrodziejstw kościoła, sztuki czy filozofii, musisz mieć zapewnione materialne przetrwanie. Musisz zwyciężyć siły natury i konkurencyjnych grup mężczyzn, albo przynajmniej musisz osiągnąć względem nich pewną równowagę. Zwycięstwo wymaga siły, odwagi oraz opanowania niezbędnych umiejętności".

A tu kobiety jadą na motocyklach i ustawiają facetów. Czy aby facetów?
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

"Wydarzenia wokół ludowego "performansu" z udziałem Judasza mają oczywiście wyraźny aspekt polityczny - nie możemy pozwolić Żydom na arbitralne kształtowanie naszych tradycji. Zaś nadgorliwa reakcja czynników rządowych, związana z karykaturalną momentami uległością wobec naszych przyjaciół zza oceanu, skutkuje tylko coraz większą niechęcią do Izreala, i to zarówno wśród demosu jak i elit.

Sprawa ta pokazuje nam jednak także coś głębszego, oddziałowującego na nasze życie bardziej bezpośrednio niż spory z bliskowchodnim państwem.

Oburzeni bowiem, jak zwykle zresztą, są nasi rodzimi "liberałowie", wszystkie te odcienie oświeconego mieszczaństwa. I nic w tym nie ma dziwnego, gdyż estetyka i wymowa tego wydarzenia godzi w samo serce mieszczańskiej wrażliwości, ukazując jak w soczewce jeden z zasadniczych konfliktów o wartości.

Konflikt między egalitarnym humanizmem a etyką przetrwania.

Dla naszych mieszczan moralnym punktem odniesienia jest dobro ludzkości jako takiej, a z tej perspektywy wszelka przemoc jest złem, zaś każda ofiara przemocy posiada moralną wyższość. Publiczne licznowanie Judasza, zwłaszcza angażujące dzieci, jest wobec tego wyłącznie pochwałą przemocy i zachętą do niej. Judasz, jako zdrajca (na dźwięk tego słowa wielu egalitarystom cierpnie skóra) jest ofiarą moralnej tyranii większości. Wydarzenie to symbolizuje wszystko, czego pozbyć się ze świata chcą egalitaryści.

Dla lokalnej społeczności, kierującej się znacznie bardziej pierwotną i osadzoną w biologii etyką przetrwania, wydarzenie to ma inny kontekst symboliczny. Moralnym punktem odniesienia jest przetrwanie, czyli obrona przed zagrożeniami, w imię czego przemoc jest nie tylko dozwolona, ale często konieczna. Zdrajca to największy złoczyńca. Osłabia szeregi, ale przede wszystkim wysługuje się swoją wiedzą o wewnętrznych uwarunkowaniach wrogowi, przez co może sprowadzić zagładę na całą wspólnotę, jego zdrada jest skrajnym niebezpieczeństwem. Dlatego każda zdrowa społeczność w ramach kształcenia kulturą piętnuje zdradę, najlepiej od małego. A co bardziej przemówi do dzieci, niż emocjonalne, naoczne przedstawienie?

Egalitarni mieszczanie tego nie rozumieją, bo nie myślą już w kategoriach przetrwania swoich społeczności. Po pierwsze, wielu jest z nich wykorzenionych, a po drugie wydaje im się, że jesteśmy jako ludzie zbyt cywilizowani, aby powróciły trudne i okrutne czasy. Ich argumentem będzie, że takie piętnowanie zdrady to archaizm, dziś już niepotrzebny.

Kto ma racje? Cóż, jak mawiał Piłsudski, każdy ma swoją. Nie pomaga w ocenie także to, że dla wielu z nas ludowa estetyka nie jest atrakcyjna, wielkomiejskie poczucie estetyki nie przejmuje się poglądami.
Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, trzeba by przemyśleć częścią jakiej wspólnoty jesteśmy i co w związku z tym ma dla nas wartość.

Podpowiedź: ludzkość to wspólnota wyimaginowana.

PS. Nie dziwi tu też stanowisko Kościoła. Pomijając już jego uległość wobec współczesnego świata, Kościołowi jest bliżej do egalitarnego humanizmu, o którym Nietzsche pisał, że jest zeświecczoną wersją moralności chrześcijańskiej. I jeśli oprzeć się na Kazaniu na górze, to rzeczywiście. Ale jest jeszcze Tradycja, w ramach której wielkie umysły różnych epok próbowały łączyć ogień z wodą. To napięcie według niektórych myślicieli stanowi o istocie Europy. U nas symbolem takich usiłowań jest kardynał Wyszyński. Ale to już temat na zupełnie inną okazję."

Po 8-miu latach. Tak to jest, jak się nie wie, co kupuje:)
https://youtu.be/r2M-6piSMvQ
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

No niemożliwe.
Spożywanie alkoholu podczas jazdy samochodem?!
https://www.youtube.com/watch?v=2vrzjHvI7yo

Taki ładny... amerykański.
Zrobiłem nim około 80 000km, z czego 55 000km po zadupiach. Cudnie było... Naprawdę cudnie. Te auto zweryfikowało mój stosunek do rzeczywistości.
https://www.youtube.com/watch?v=HK7NLLcFC8M
Awatar użytkownika
Artek
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2512
Rejestracja: 09.10.2011, 16:33
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: ZMY

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Artek »

Dojechał...?
Dominator.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Teraz na sprzedaż jest Lublin.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Po super majówce przechodzę na emeryturę.
Swoistą.
Zaczyna mnie bardzie fascynować rozwój niż przemieszczanie. Napisałbym "to co rośnie" ale zbyt wiele skojarzeń w społeczeństwie egalitarnym mogłoby zafałszować obraz wypowiedzi.
Awatar użytkownika
Fihu
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 330
Rejestracja: 21.02.2013, 20:13
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Fihu »

Czyli rozpoczynasz podróż? :wink:
RD03 + XL 250 S
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem wędkarzem i rybą
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Och, Fihu!
Czasami nie widzisz tego, co czai się za rogiem...
Szukałem motywacji i taki prosty (Twój) tekst przywrócił mi równowagę!
Wierz mi.
W rewanżu dedykuję Ci ten ten piękny film:
https://www.cda.pl/video/6450045c/vfilm
W ten sposób żegnam się z Wami.

Ba... Fajne forum, które daje ci szansę edytować swoje myśli, nie uzurpując sobie do nich prawa. Może kiedyś ponownie tu wrócę!
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Pawel »

Elwood, nie opuszczaj nas ani na moment. Fajnie czyta się coś, co nie jest tak łatwo zrozumieć oraz o czymś, o czym prawie nie ma się żadnego pojęcia :wink: .
whiter
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 256
Rejestracja: 28.01.2017, 19:17
Mój motocykl: XL650V

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: whiter »

Dołączam się do przedmówcy. Elwood zostań!
Awatar użytkownika
Fihu
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 330
Rejestracja: 21.02.2013, 20:13
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Fihu »

Czyli ktoś inny rozpoczyna podróż. I pięknie
dzięki
Powodzenia!
RD03 + XL 250 S
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem wędkarzem i rybą
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

marcopolo pisze:Również uważam że odkładanie czegokolwiek na później kiedy dzieci podrosną, kiedy będzie kasa itp. nie ma najmniejszego sensu (sam jestem tego najlepszym przykładem)...
To jest trafne spostrzeżenie.

W ogóle, to najlepiej podróżuje się bez kasy, bo siłą rzeczy minimalizujesz wymagania. To najlepsza nauka ekonomii, oszczędzania i zaradności. Tylko jest jedno ale... Trzeba ten tyłek ruszyć.
Wyprzedaję teraz swoje "motocyklowe' fanty w tym Simosna i Komara. Miałem pomysła, by z Fazikiem na Simsonie i Komarze przejechać Polskę jako listonosze. Zajeżdżamy do pierwszego gospodarstwa (choć niekoniecznie gospodarstwa) po drodze i proponujemy napisanie (odręcznie) listu a potencjalny adresat to dla nas nasza droga. Listonosze drogi... Nigdy nie wiedzą, gdzie pojadą, co zastaną, co przeżyją...
Może to kogoś zainspiruje?

P.S.
SHL-kę (czy WFM-kę? - sprawdzę:) ) mam też na sprzedaż. Trza przy niej podłubać. Stoi w Bieszczadach. Może kto przywróci jej życie?
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Widziałem na forum wątek z fantami niezbędnymi do zabrania jeżeli gdzieś ruszamy tyłek.
Popdlinkowano listę Podosa. A w praktyce, to jest tak, że trzeba wiedzieć, co ci się może przydać.
Pierwsze. Nie strzelamy do wróbla z armaty.
Tu jest clou całej sprawy. Znaczy cały czas musimy używać mózgu.
Jeżeli chodzi o listę, to warto prowadzić dziennik serwisowania motonga czy czegokolwiek o ile to bardziej złożone od ruskiego roweru. Np. łożyska kół. Wiesz ile masz na nich nalatane i ewentualną wymianę zrobisz po drodze. Musisz wiedzieć, co skraca żywotność takich łożysk a najczęstszym przypadkiem jest głupota. Lepiej więc popracować trochę nad sobą niż motongiem:)

Pamiętam jak wybrałem się w Pamir na Ukrainie i zadałem kumplowi niewinne pytanie.
- Jaki powinien być maksymalny skok obręczy między widełkami?
Padła krótka i konkretna odpowiedź: ruska norma GOST zakłada, że jak obręcz mieści się w widelcu (nie obciera), to jest dobrze.
Przejechałem na niej/nim ten kultowy dla wielu rowerzystów - wachański odcinek i jedyna przypadłość jaka mnie spotkała to zacierający się lewy pedał. Fakt, że prze 1/3 trasy rower pchałem mogło mieć jakieś znaczenie:)
Spotkałem po drodze parę Szwajcarów, którzy do takiej wyrypy przygotowywali się przez 2 lata (kondycja) a rowery składali przez pół roku - warte po kilka tysięcy €. Ja się nie przygotowywałem wcale a pakowanie zajęło mi 4h. Tylko ja dokladnie wiedziałem, czego się mogę spodziewać.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Ludzie, co wyrobicie... Przecież można uczciwie.

Post autor: Elwood »

Wyobraźcie sobie, że: "ptak zamknięty w klatce myśli, że latanie to choroba".
To znane ale mniej znany jest fakt, że ptaki, które w swej przestrzeni (z reguły izolowanej) nie napotykają drapieżników, zatracają z czasem zdolność do latania.

Wystarczy, że z jakiegoś powodu (dlatego Nowa Zelandia czy Hawaje starają się chronić przed inwazją nieendemicznych "szkodników") zainfekujemy tę przestrzeń drapieżnikiem, to po tych ptakach nawet suche łajno nie zostanie.

Jaki z tego morał?

P.S.
Od roku remontuję mieszkanie. Śpię w nim na paletach. Takie pernamentne "trwanie" na budowie. Zimą bez ogrzewania, wietrzeniem regulujowałem stan wilgotności względnej - bez względu na pogodę (znaczy monitorowałem poziom rzeczonej na zewnątrz i wewnątrz). Tylko w okresie świątecznym pracowała nagrzewnica przez dwa tygodnie z osuszaczem bo gdzieś, by jako tako żyć musiałem wyeksportować tonę wody z części podłóg i tynków. Strażnik Domowy wyemigrowała do mamy na ten czas. Wszystko robię sam, w kluczowych momentach pomagają kumple w obszarach, na których się nie z nam albo nie mam praktyki, co sprowadza się do tego samego.
Mieszkanie z 1906-tego było "zdemolowane" do stanu zerowego. Większość z was (zapewniam) nie wie, co jest stan zerowy.
I wiecie co? To jest tak.
Jak coś zrobię "na mieszkaniu", to daje mi to więcej satysfakcji niż wspomnienia z odbytych wycieczek poza ostatnimi bałkańskimi trelami ze Strażnikiem Domowym.

P.S`
Znajomy profesor się miota. Dokonały pedagog ale rzuca robotę (w sensie przewodniczenia instytucjom, które jego dorobek i tak mają w dupie).
Zacytuję go:
"Notoryczne i neurotyczne pokonywanie przestrzeni, w tym te moje wyprawy na Bałkany i z powrotem uważam za jednoznacznie chore. Wiele osób mi kibicuje i polubia efekty tych wycieczek, ale ja sam wiem, że to one mną rządzą, a nie ja nimi. Przez lata tworzyłem narrację, które miały usprawiedliwiać i usensawniać to wałęsanie się po bałkańskich zadupiach i wielu to kupowało. Sam to kupowałem zresztą. Co roku tworzę literackie opisy służące do zamieniania prozaicznych miejsc w jakieś źródła pozytywnej energii. Zwykły kibel na dworcu w Suboticy tym sposobem wielu polubiło za jego wyjątkowość, gdy tymczasem to jest zwykły bałkański obsarany kibel.

Bałkany to mój nałóg, z którego staram się wyzwolić. To mój prywatny krzyż ociosany tak, żeby wciąż boleśnie wbijał mi się w plecy. Ale jak już chciałem się tego nałogu pozbyć, wystarczyła godzina jazdy przez Wojwodinę, ukochany mój region, żeby zapomnieć o celu.

To droga jest celem. Jak się jest w drodze, to ma się usprawiedliwienie dla niepodejmowania ważnych decyzji. To właśnie w niej drzemie potencjał samozagłady. Wystarczy tylko nacisnąć odpowiedni przycisk, żeby ci pseudogórale z gór zachodniej Macedonii zamienili się w baranki, których strzegą przed niewiadomo czym.

Same Bałkany mnie już nie podniecają. Na krótki czas ożywia mnie to, że ta deklaracja faktycznie podnieca innych na tyle, że elektryk samochodowy w jakiejś dziurze pod Bitolą ma to głęboko w swojej rurze oddechowej.

Nie ukrywam jednak, że podziwiam mieszkańców Bałkanów za ich niespieszność i manie wszystkiego po drugiej stronie układu trawiennego. Tu akurat są mistrzami Europy, ale nie świata.

Reasumując, ta choroba jest nieuleczalna."
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości