ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

poza dwoma kółkami
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: falco »

Jak w temacie a dokładniej mówiąc...

Do archiwum X, które przytrafia mi się regularnie w przeróżnych aspektach życia po wieeelu latach się przyzwyczaiłem, nawet polubiłem, choć (często) zachodzę w głowę czemu to zawdzięczam...? Ale do rzeczy...

Pacjent:
Garbus '68, silnik 1200 (dla niewtajemniczonych Garbuski były tylko w benzynie), instalacja 6V, praktycznie cały zachowany w oryginale, jeździ tylko w ciepłym sezonie, przed zimą zazwyczaj dostaje nowy olej i myk do garażu. W tym roku prawie żadnego przebiegu, od ostatniej pełnej regulacji zrobił raptem ok. tysiaka.

Problem:
Po odpaleniu ładnie cykał na wolnych, ale nie chciał się wkręcać, nie miał mocy, po dodaniu gazu wręcz gasł, więc dostał drugi (bardzo dobry) akumulator 6V o który nie tak łatwo, laweta i przesyłka do garażu.

Zrobione:
Gaźnik - ultramyjka+kompresor, membrany, uszczelki, pompka przyśpieszacza, dysze, poziom paliwa, etc.
Mechanizm ssania w lekkiej rozsypce, ale złożyłem, pełna regulacja. Na koniec wymiana elektrozaworu (oczywiście oryginał), bo fabryczny przestał "pykać", udrożnienie głównego obiegu, bo paliwo płynęło tylko do wolnych obrotów, ogólnie (jak na Garbusa) gaźnik całkiem czysty, choć kanaliki (cieniutkie) były zatkane.
Przewody W-N - wymiana, jak zawsze NGK (założone były jeszcze oryginalne z fajkami).
Świece - najpierw oczyściłem, bo miały raptem 1000km, ale że w przedziwny sposób błyskawicznie się zalewały i okopciły dałem nowe (jak zawsze NGK), sprawdzenie przerwy.
Aparat zapłonowy - styki, iskra bez rewelacji, ale jest, czyszczenie platynek, bo nie miałem starego typu pod ręką, sprawdzenie przerwy, kopułka - Ok! Palec- Ok! Kondensator - Ok! Podciśnienie - Ok! Ale i tak dostał nowe łączenia elastyczne. Regulacja ustawienia zapłonu.
Cewka - skoro była iskra na stykach - Ok!
Szczotki w prądnicy - Ok!
Filtr powietrza (olejowy) - mycie, nowy olej.
Paliwo - zbiornik w dużym stopniu był napełniony, paliwo mogło mieć najwyżej rok, co jak na Garbusa nie jest niczym szczególnym, bo odpali niemal na wszystkim. Mogła być wlana podwójna dawka dodatku zastępującego ołów (w Garbuskach, dopiero w latach 80. były głowice z utwardzonymi gniazdami), wątpię, że mogło mieć wpływ, choć zlewane paliwo raz było klarowne, raz mętne (filterków nie zdążyłem zmienić, to zwykłe "beczułki").
Zawory - nie sprawdzałem, bo miały tyle samo co świece, dobrze odpalał, żadnych złych odgłosów czy parskania po odpuszczeniu gazu, etc.
Nie znalazłem w silniku żadnych luźnych kabli czy wsuwek, które w staruszkach potrafią zrobić psikusa.

Test:
Odpalił od strzała, krótka runda wokół garaży, potem ok. 20 minut na wolnych, aby dobrze wygrzać nowe świece, sprawdzenie wszystkich świateł, kontrolka ładowania gaśnie, nic się nie jara, paliwa nie czuć, jest chęć do jazdy - Garbusek żyje, więc następuje cd prac.

Po wieeelu zabiegach, odpala na dotyk (na ciepło i zimno), wolne obroty jak w zegarku, główny obieg pięknie podaje paliwo, żadnych czkawek, dymienia, strzałów w tłumik czy gaźnik, zero widocznych problemów z prądami. Wszystkie światła działają, kontrolka ładowania gaśnie po muśnięciu pedału gazu, klakson trąbi, nie sprawdziłem tylko wycieraczek i radia (sprawdziłem następnego dnia - wszystko Ok!). Krótka przejażdżka wokół garaży, biegi wchodzą jak w masło.

Żadnych stuków, puków, żadnego cieknącego paliwa, żadnych bocznych iskier, żadnych luźnych wsuwek instalacji w silniku. Można gasić i odpalać z pół obrotu. YEEAAAH! Prawie... nadal podczas gwałtownego przyśpieszania zapada złowroga cisza a silnik niemal gaśnie, podczas delikatnego dodawania gazu wkręca się na wysokie obroty bez zająknięcia, po gwałtownym odpuszczeniu normalnie schodzi z obrotów, bez najmniejszego szmeru.

Ponieważ zapada zimna noc, wjeżdżam do garażu i następnego dnia po wymianie oleju, entym z kolei rozebraniu/myciu/przedmuchiwaniu/regulowaniu gaźnika, kolejnemu sprawdzeniu wszystkiego po kolei chcę odpalić, jednak po wczorajszych wielu "kręceniach" i nocnym przymrozku w końcu padł akumulator.

Zapaliły się tylko kontrolki, zero pyknięcia rozrusznika, miernik w dłoń - 6.2V - mogiła. Wyjmuje akumulator, zauważając, że 1 klema jest wciśnięta a druga luźna (przypomnę, że wcześniej kręcił jak wariat), więc muszę pamiętać, żeby po naładowaniu mądrą ładowarką obie dobrze przykręcić, przebieram się i idę do domu, by spróbować jutro z naładowaną baterią.

Dodam, że następnego dnia, czyli dzisiaj po włożeniu w pełni naładowanej potężnej baterii, prawidłowym dokręceniu klem, zakonserwowaniu elektrycznych połączeń, znów odpalił bez problemu, ładowanie w normie, żadnych niespodzianek, więc tankowanie świeżego paliwa do pełna i... wszystko gra na 102, choć cholerrrnie ślisko, bo w nocy przymroziło i przypruszyło a kapcie typowo letnie.

Dodam, że w Garbuskach nie ma żadnych dodatkowych podciśnień, króćców, czujników - nic - a gaźnik w w/w modelu, to najprostszy Solex 28p2.

Podczas prac coś mnie kompletnie, ale to AAAbsolutnie zaskoczyło, co? Co "to" było...?

Pytanie do chcących się zabawić - co było nie tak (oprócz już podanego zatkanego obiegu w gaźniku), podpowiem (dużo podpowiem), że... nikt nie zgadnie... :punk:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
magneto
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 833
Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olsztyn

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: magneto »

falco pisze: Podczas prac coś mnie kompletnie, ale to AAAbsolutnie zaskoczyło, co? Co "to" było...?

Pytanie do chcących się zabawić - co było nie tak (oprócz już podanego zatkanego obiegu w gaźniku), podpowiem (dużo podpowiem), że... nikt nie zgadnie... :punk:
Ja obstawiałbym:
1. Luźną klemę (przy 6,2 V powinien kręcić, aż miło - to jak 12,4 V w 12 V instalacji).
2. Ewentualnie - przy wymianie zaworka odcinającego coś nie teges wyszło i nie podawał do układu głównego (na wolnym i przejściowym bez obciążenia mógł się jakoś wkręcać).
3. Albo - klątwa Porsche (Ferdynanda Porsche). :smile:

Edyta:
4. Jak wymieniłeś paliwo, a nie tylko dolałeś - to zgęstnienie i zapychanie dysz / kanałów (środek PB, albo drobinki wody - lodu, było zimno) - pisałeś o paliwie raz czystym, raz mętnym.
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3396
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: Qter »

Odwrotnie założony filtr paliwa

Pzdr

Qter

piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: falco »

magneto pisze: 1. Luźną klemę.
2. ...przy wymianie zaworka odcinającego coś nie teges...
3. ...klątwa Porsche (Ferdynanda Porsche).

4. ...zapychanie dysz / kanałów (środek PB, albo drobinki wody - lodu, było zimno).
1. Nie, to nie "to".
2. Nie, to nie "to".
3. Blisko, ale nazwa inna - fatum falco. :cool:

4. Nie, to nie "to".
Qter pisze:Odwrotnie założony filtr paliwa
Nie, to nie "to".

Podpowiem a może utrudnię... :tongue: że "to" z czym przyjechał Garbuska osłabiło, ale po innych zabiegach, które wymieniłem zaczął jeździć, choć kulawo a "to" było cały czas, co właśnie jest... zagadką samą w sobie. :lol:

P.S. Macie jeszcze pół jesieni i całą zimę na obstawianie... :thumbsup:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
poss'ter
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 931
Rejestracja: 02.01.2013, 18:10
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Gdańsk

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: poss'ter »

Podpiąłeś/podpięli Ci odwrotnie akumulator Panie Falco? Gdzie mam się zgłosić po odbiór nagrody? :grin: :grin: :cool:
Ostatnio zmieniony 19.11.2018, 18:37 przez poss'ter, łącznie zmieniany 1 raz.
"NIE ŁAM SIĘ" - Wajdek
Awatar użytkownika
magneto
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 833
Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olsztyn

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: magneto »

Wiem - ktoś letni ON zatankował, postał w ciepłym i parafina odpuściła :rolf:
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3396
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: Qter »

Miał szmate w filtrze powietrza albo łapał lewe powietrze.

Pzdr

Qter

piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
Awatar użytkownika
wojtekk
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5506
Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: wojtekk »

Myszy nadgryzły filtr powietrza, lub jego przewód.

Nieszczelność układu wydechowego.
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
Awatar użytkownika
magneto
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 833
Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olsztyn

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: magneto »

Bardziej prawdopodobne - w stosunku do ON - woda w paliwie. (Choć Wa-wa słynie z zalewania benzyniaków Dieslem... :mouthshut: ).
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: falco »

poss'ter pisze:...podpięli Ci odwrotnie akumulator Panie Falco? Gdzie mam się zgłosić po odbiór nagrody? :grin: :grin: :cool:
Skurkowańcu, skąd wiedziałeś? :omg: Chylę czoła za 1 i od razu celny strzał!!! :thanks:

Byłem pewny, że nikt nie zgadnie, a jeśli wytłumaczysz jakim cudem nic się nie zjarało, wszystkie bezpieczniki, cewka i regulator przeżyły, silnik odpalał a Garbus jeździł, to chyba zemdleję...

Nie wiem kiedy i gdzie będziemy się widzieć, ale masz u mnie wielkiego, zimnego browara ze stojącą pianką! Może być?

Gdy zobaczyłem jak został podłączył akumulator*, wiedząc, że sam odpalałem silnik a nawet jeździłem, tak mnie zamurowało, że wyszedłem z garażu i... kilka razy wracałem przyglądając się na baterię, robiąc coraz większe oczy.
Nadal nie wierząc w to co widzę, pomyślałem, że na akumulatorze są zwalone oznaczenia, wziąłem więc miernik, ale... to nie była pomyłka, zwidy, ani alkoholowe zaćmienie. To moja kolejna, irracjonalna przygoda...

Wyjąłem, naładowałem, włożyłem prawidłowo, z lekkim strachem zapiąłem klemy i... jak gdyby nigdy nic pojechałem po paliwo, z niesłabnącym niedowierzaniem sprawdzając po drodze wszystkie odbiorniki.

Oprócz tego, że po odpaleniu z prawidłowo zapiętym akumulatorem przez dłuższy czas wariowała kontrolka ładowania (prądnica musiała się "otrząsnąć"), AAbsolutnie nic się nie stało. Nic! Garbusy są nieśmiertelne.
Dla pewności jeszcze kilka razy sprawdziłem czy jest ładowanie, ale wszystko było w normie.

Jedyne, co padło, to elektrozawór w gaźniku, choć nie wiem czy to zbieg okoliczności czy niedomagał już wcześniej, bo z gaźnikiem o czym pisałem była osobna sprawa (zatkany).

Ot moje archiwum X.

Dziękuję tym, którzy się wpisali i zainteresowali tematem. :thumbsup:


* Dla niewtajemniczonych akumulator w Garbusku nie znajduje się w komorze silnika, tylko pod tylną kanapą, żeby do niego się dostać, trzeba wyjąć siedzisko.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: Sylwek »

Napiszę kilka słów, choć wiesz, że wolę rozmawiać, choćby przez telefon.
falco pisze:Skurkowańcu, skąd wiedziałeś? :omg: Chylę czoła za 1 i od razu celny strzał!!! :thanks:
falco pisze:masz u mnie wielkiego, zimnego browara ze stojącą pianką! Może być?
A najlepiej podepnij posstera pod kran i pozostaw :smile: . Należy się mu, niczym najbardziej skacowanemu uczestnikowi zlotu :grin: .
falco pisze:jeśli wytłumaczysz jakim cudem nic się nie zjarało, wszystkie bezpieczniki, cewka i regulator przeżyły, silnik odpalał a Garbus jeździł, to chyba zemdleję...
A to nazywa się różnicą potencjałów. Zaciekawia mnie, czy zwróciłeś uwagę, że wskaźniki, po przekręceniu kluczyka, powędrowały w dół, za skalę, zamiast odwrotnie? Albo wycieraczki na szybie?
falco pisze:Oprócz tego, że po odpaleniu z prawidłowo zapiętym akumulatorem przez dłuższy czas wariowała kontrolka ładowania (prądnica musiała się "otrząsnąć")
Dawno temu, miejscowy fachman elektryczny, pokazywał mi na przykładzie "Malucha" chwilowe i stałe przebiegunowanie prądnicy. Najwyraźniej miał już dosyć moich wizyt i dziwnych pytań.
To jest kwestia fizyki i matematyki. + i - w układzie prądu stałego, w pewnych warunkach mogą "zamieniać się miejscami". I dalej. W układzie prądnica- regulator, ten ostatni najczęściej jest mechaniczny. To nie są diody, jak w przypadku altka. Prąd, po pokonaniu oporu (w uproszczeniu: nagrzaniu elementów i zwarciu styków) popłynie ( bo + i - to w końcu potencjał) . Kłania się przykład stosu selenowego, który odwrotnie podłączony teoretycznie nie powinien, a jednak, przy dużych obrotach silnika WSK i tak ładował. Wiem, tu prąd był jeszcze nie wyprostowany :smile: . Czyli kwestia jakości materiałów i wykonania.
Pośrednio, pierwszy raz przekonałem się o tym ponad 20 lat temu, w MZ TS 250. Silnik odpalił, kontrolka świeciła, a napięcie wskazywało dobre wartości. Tylko napięcie miałoby na multimetrze znaczek "-" na wskazaniu, a wtedy nikt w mojej wsi o takowym wielofunkcyjnym gadgecie nie słyszał..
I regulatory napięcia od MZ montowane do oryginalnych układów el. Junaków, teoretycznie nie powinny działać. A robiły, choć bez porównania lepiej i nie grzejąc się tak, gdy ktoś w końcu podłączył prawidłowo + na masę (izolując obudowę :tongue: ).

Sumując: niech nam Poss'ter moderatorem elektrycznym będzie :smile: .
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: falco »

Sylwek pisze:Napiszę kilka słów, choć wiesz, że wolę rozmawiać, choćby przez telefon.
Wiem, wiem, moja bateria też o tym wie... "I just called, to say i love You". :lol:
Sylwek pisze:A najlepiej podepnij posstera pod kran i pozostaw :smile: . Należy się mu, niczym najbardziej skacowanemu uczestnikowi zlotu :grin: .
Będę niedługo w hydraulicznym, poszukam odpowiedniego "fi", rozmiar chyba pamiętam, bo spałem z poss'terem w 1 łóżku (Ach! Miałem nie mówić). :mouthshut:
Sylwek pisze: A to nazywa się różnicą potencjałów. Zaciekawia mnie, czy zwróciłeś uwagę, że wskaźniki, po przekręceniu kluczyka, powędrowały w dół, za skalę, zamiast odwrotnie? Albo wycieraczki na szybie?
Nie zauważyłem, bo... w seryjnym Garbusie, zwłaszcza egzemplarzu o którym mowa (Sparkafer), czyli absolutnie "zerowym" modelu (cyt.: "aby nie było niczego") :wink: nie ma żadnych wskaźników oprócz 2 standardowych kontrolek (żarówki) - oleju i ładowania. Prędkościomierz na linkę (we wszystkich modelach) z ogranicznikiem na blacie, wycieraczki tylko z 1 biegiem (bez powrotu), brak wskaźnika paliwa (zresztą początkowo były na linkę), brak nawiewu, brak ogrzewanej tylnej szyby, brak lampy p. mgielnej, brak radia (tutaj było założone indywidualnie), fabrycznie nie było nawet anteny oraz 1 daszek p. słoneczny tylko dla kierowcy, 1 lusterko, krótkie fotele bez zagłówków, pasy statyczne, cienka kierownica bez chromów, nawet bez logo Wolfsburga, ogólnie czarne wykończenia (zero chromów), zwykłe uszczelki w szybach - absolutne minimum niezbędne do jazdy.

Esencja (dawnej) niemieckiej prostoty, mój ex Popielek taki był - kapitalny egzemplarz! :punk:

P.S. Wycieraczki włączyłem dopiero kolejnego dnia, gdy na odwrót, czyli prawidłowo zamieniłem klemy.
Sylwek pisze:Dawno temu, miejscowy fachman elektryczny, pokazywał mi na przykładzie "Malucha" chwilowe i stałe przebiegunowanie prądnicy.
To jest kwestia fizyki i matematyki. + i - w układzie prądu stałego, w pewnych warunkach mogą "zamieniać się miejscami". I dalej. W układzie prądnica- regulator, ten ostatni najczęściej jest mechaniczny. To nie są diody, jak w przypadku altka. Prąd, po pokonaniu oporu (w uproszczeniu: nagrzaniu elementów i zwarciu styków) popłynie ( bo + i - to w końcu potencjał) . Kłania się przykład stosu selenowego, który odwrotnie podłączony teoretycznie nie powinien, a jednak, przy dużych obrotach silnika WSK i tak ładował. Wiem, tu prąd był jeszcze nie wyprostowany :smile: .
Dokładnie o tym samym się dowiedziałem (choć fizyka jest mi niezwykle obca! Z wzajemnością!), czyli zamiany prądu w PRL-owskiej motoryzacji od dobrze mi znanego już leciwego ale niezwykle doświadczonego (z wykształcenia elektryk) mechanika, który zjadł zęby na Garbusach, "siedząc" w temacie kilkadziesiąt lat. Ale... nigdy nie miał podobnej sytuacji w Garbuskach czy Ogórkach, których przez Jego ręce przejechały niezliczone ilości.
Zresztą niemal za każdym razem, gdy dzwonię z kolejną "przygodą", słyszę - falco, 40 lat zajmuję się Garbusami i nigdy czegoś takiego nie miałem a Ty znów masz temat. Hahaha...

Regulator faktycznie jest mechaniczny, alternator, oczywiście padł by trupem, zwłaszcza, że silnik dłuższy czas pracował, światła były włączane a sytuacja powtarzała się kilka razy. Prądnica, choć słabsza, bo jak wiadomo więcej prądu daje równolegle z obrotami silnika, jednak jej cepowata budowa jak się okazuje wiele wytrzymuje. Zresztą prądnice w Garbuskach, także późniejsze - 12V były niezwykle wydajne i bez problemu wytrzymywały obciążenia. To inna liga, niż w autach PRL-owskich.
Oczywiście gdy ktoś (np. ja) naładował w Stefanku elektrycznych zabawek - podgrzewane fotele, Ebersprecher (ogrzewanie postojowe), mocny sprzęt grający, halogeny, świecidełka, centralny zamek i takie tam, wtedy alternator i mocniejszy akumulator stają się niezbędne. Jednak podczas operacji "antybieguny" poległby w 1 szeregu.

Są też patenty na "obudzenie" prądnicy, która (...) lat leżała nieużywana i przestała ładować, niektóre dało się zachęcić do ponownego życia, choć nie wszystkie.
Sylwek pisze: Czyli kwestia jakości materiałów i wykonania.
Choć sytuacja i tak jest irracjonalna i absolutnie niespotykana (jak na razie z kim nie rozmawiam, nigdy nie miał podobnej sytuacji w Garbusie, nawet o takiej nie słyszał...) :cool: to właśnie jedyny powód, którym próbuję sobie wytłumaczyć, że nie powstało ani jedno zwarcie czy pożar - jakość wykonania dawnych Garbusków, zwłaszcza modeli z lat 60.

Pamiętam gdy na jednym ze zlotów Garbusów, który organizowałem mój Stefanek (model 1303) stał pod sceną z migającymi kogutami i strobami, więc miałem 2 aku na zmianę i gdy po ciemaku przez pomyłkę dotknąłem (na ułamek sekundy) złą klemę - zaiskrzyło tak, że niejedna burza by się nie powstydziła.
Ale to była instalacja 12V a wewnątrz sporo odbiorników i alternator - miałem wtedy fuksa, bo nic nie spaliłem, potwierdziło się powiedzenie, że pijany spada na 4 łapy. :drinking:
Sylwek pisze: Tylko napięcie miałoby na multimetrze znaczek "-" na wskazaniu...
Dokładnie! Dlatego, pierwsze co zrobiłem widząc jak jest podłączony akumulator (jeszcze przed odłączeniem, gdy się rozładował), to sprawdziłem miernikiem, ale potwierdził normalną, czyli nienormalną sytuację. Hahaha...
Wtedy nie mogłem sprawdzić ładowania, choć mam wyrobiony nawyk sprawdzania (także oleju, który w Garbuskach jest niezwykle ważny - smaruje ale także chłodzi), bo aku się rozładował a następnego dnia, wolałem już nie odpalać w odwróconej pozycji, tylko stwierdziłem, że od początku sprawdzę wszystkie elementy w normalnej sytuacji.

W niedzielę miałem jeszcze 1 powód, który zjeżył mi resztki włosów na głowie i znaczną część na plecach... :tongue: bo, gdy podłączyłem miernik do naładowanej baterii (poza Garbuskiem), to... pokazał "minusik" przed wskazaniem. To niemożliwe krzyknąłem, choć w nocy wyszukałem w sieci wpis o Maluchu w którym rzekomo po przeładowaniu akumulator zmienił polaryzację (nie wiem czy to prawda, ale nieważne). Sprawdzam 2 raz - to samo, 3 - to samo, na plusie pokazuje minus. Przyglądam się oznaczeniom na korpusie, patrzę na miernik i... zorientowałem się, że w mierniku zamieniłem kabelki - hahaha. Tutaj ja się popisałem, ale w opisanej przygodzie, nieźle się wszystko uzupełniło.

Odetchnąłem naprawdę głęboko, bo poważnie zacząłem się obawiać o stan (trzeźwego) umysłu, zapakowałem akumulator na swoje miejsce, oznaczyłem klemy (oba kable w Garbuskach są czarne, korpus aku i oznaczenia też, mało tego baterie 6V są nietypowe, bo klemy są po przekątnej, można postawić w dowolnej pozycji), kluczyk w prawo, start, charakterystyczny i niepowtarzalny świergot gwizdków i jazda "na miasto", czyli na stację.
Sylwek pisze:...niech nam Poss'ter moderatorem elektrycznym będzie :smile: .
"Jestem za a nawet przeciw", ale bez wykładów Kandydata, kandydatura tak łatwo nie przejdzie, prelekcje mogą się odbyć przy kraniku... :wink:

P.S. Baaardzo chętnie posłucham od Innych o innych, niewytłumaczalnych przygodach, które się ze mną wyjątkowo lubują.
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
poss'ter
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 931
Rejestracja: 02.01.2013, 18:10
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Gdańsk

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: poss'ter »

:grin: :grin:
Niestety albo stety w rozwiązaniu zagadki pomogła mi moja mocno umiarkowana znajomość elektromechaniki - sprawdziłem to co jest pewnie najgłupsze. Skoro jedna klema była wciśnięta a druga luźna to sprawdziłem sobie na necie jaka jest różnica średnic klem w aku 6V do garbusa i czy da się podpiąć odwrotnie. Okazało się że jak się ktoś uprze to się da, bo klemy są po przekątnej, a różnica średnic niecałe 2 mm. Potem szybkie wertowanie neta co psuje się w aucie po podpięciu odwrotnie akumulatora i prawie nic z tych rzeczy nie ma w garbusie. Za to znalazłem opis gościa który jakieś wozdło zakręcił myląc plus i minus i auto odpaliło. Pozostała ponowna uważna lektura kłopotu i jeżeli: z archiwum X i garbus to to musi być to.
falco pisze: ...więc dostał drugi (bardzo dobry) akumulator 6V o który nie tak łatwo, laweta i przesyłka do garażu.

... iskra bez rewelacji, ale jest,

... zero widocznych problemów z prądami. Wszystkie światła działają, kontrolka ładowania gaśnie po muśnięciu pedału gazu, klakson trąbi, nie sprawdziłem tylko wycieraczek i radia (sprawdziłem następnego dnia - wszystko Ok!)

... żadnych bocznych iskier,

... jednak po wczorajszych wielu "kręceniach" i nocnym przymrozku w końcu padł akumulator.

...Zapaliły się tylko kontrolki, zero pyknięcia rozrusznika, miernik w dłoń - 6.2V - mogiła. Wyjmuje akumulator, zauważając, że 1 klema jest wciśnięta a druga luźna (przypomnę, że wcześniej kręcił jak wariat), więc muszę pamiętać, żeby po naładowaniu mądrą ładowarką obie dobrze przykręcić, przebieram się i idę do domu, by spróbować jutro z naładowaną baterią.

...Dodam, że w Garbuskach nie ma żadnych dodatkowych podciśnień, króćców, czujników - nic - a gaźnik w w/w modelu, to najprostszy Solex 28p2.
falco pisze: ...Podpowiem a może utrudnię... :tongue: że "to" z czym przyjechał Garbuska osłabiło, ale po innych zabiegach, które wymieniłem zaczął jeździć, choć kulawo a "to" było cały czas, co właśnie jest... zagadką samą w sobie. :lol:
A czemu dusił się po dynamicznym dodaniu gazu to mi powiecie teraz Koledzy Wy bo ja nie wiem :)
Zdrówka
P.
Ostatnio zmieniony 20.11.2018, 16:07 przez poss'ter, łącznie zmieniany 1 raz.
"NIE ŁAM SIĘ" - Wajdek
Awatar użytkownika
magneto
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 833
Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olsztyn

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: magneto »

Poss'ter - gratulacje, ja cały czas obstawiałem kłopoty z układem zasilania...
Zagadka była b. trudna - choć, jakby się tak bliżej przyjrzeć, to Falco sam napisał rozwiązanie: :smile:
falco pisze:(...) - 6.2V(...)
(Wyróżnienie moje).
poss'ter pisze:(...)A czemu dusił się po dynamicznym dodaniu gazu to mi powiecie teraz Koledzy - prawdziwi fachowcy :) (...)
Ja co prawda fachowcem nie jestem, ale mam taką teorię: Przy powolnym rozpędzaniu silnika równie powoli rosło napięcie prądnicy (Przeciwne do napięcia akumulatora). Gdy odpowiednio wzrosło - regulator łączył prądnicę z instalacją (akumulatorem). Powodowało to przepływ sporego prądu (zwrotnego - od aku do prądnicy) i wbudowany wyłącznik (taki grubodrutowy eketromagnesik w regulatorze) powodował rozłączenie (i pewnie zdjęcie wzbudzenia, choć nie jestem pewien).
W sytuacji szybkiego wzrostu obrotów/ napięcia - wyłącznik prądu zwrotnego po prostu nie zdążył zadziałać i prądnica b. mocno obciążyła instalację (akumulator), co spowodowało spadek napięcia poniżej wymaganego dla układu zapłonowego (okopcone i zalane świece).
Tak sobie myślę, a to dlatego, że kiedyś w Maluchu szczotka (+) w prądnicy zrobiła mi zwarcie do masy i... wyłącznik nie zadziałał, a z kabelka ładowania powoli zaczął się unosić dym... A więc przy b. szybkich zmianach nie zadziałał.
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: falco »

AAbsolutnie niczego nie ujmując poss'terowi, wręcz przeciwnie, bo wykazał się niezwykle drobiazgowym przygotowaniem do pierwszej (trafnej!) :ok: odpowiedzi, brałem pod uwagę, że ktoś może podając przykład "dla jaj" rozbić bank, ale byłem pewny (myląc się), że to potrwa znacznie dłużej.

Wiedząc jak trudne daję Wam zadanie celowo umieściłem sporo wskazówek, które jednocześnie starałem się szczelnie ukryć. Stawiałem w ciemno, że wszyscy bez wyjątku pójdą tropem ukł. paliwowego, co zresztą w normalnej sytuacji byłoby w pełni uzasadnione, bo objawy były niemal książkowe dla wadliwej pompki przyśpieszacza w gaźniku. Sytuacja nie dawała mi spokoju, robiąc kompletne zamieszanie w głowie, bo gaźnik S 28p2 jest najprostszym z możliwych, nie ma nawet regulacji skoku pompki, więc wymiana membrany i udrożnienie kanalików powinno zamknąć temat. O ile doprowadziłem do bezproblemowego odpalania i cykania na wolnych o tyle wciąż nie była, to zakończona sprawa, bo źle się wkręcał pod obciążeniem na wysokie obroty.

Bardzo lubię program naukowy "Pułapki umysłu" (nie mylić z serialem o przypadkowo zbieżnym tytule), gdzie w bardzo prosty i przystępny sposób są pokazywane przeróżne triki, którymi umysł nas oszukuje. W 1 z odcinków było coś o wychodzeniu poza (teoretycznie nakreślone) ramy, choć wydaje się, że wszystko wskazuje na 1 cel. Np. zagadki z liczeniem narysowanych trójkątów, z kołem, etc., gdzie ogromna większość skupia się na środku rysunku, nie wychodząc (co jest przecież możliwe, ale mózg widząc linię, odczytuje jako granicę) niejako poza rysunek.

Myślę, że tutaj poległa większość (ja też), bo w sytuacji gdy odpaliłem silnik i teoretycznie wszystko z prądami było w normie, za cholerę nie przyszłoby mi do głowy sprawdzić czy akumulator jest prawidłowo podłączony. Tutaj jestem już pewny - nikt, by tego nie sprawdził.

Podejrzewam, że gdyby silnik pracował w miarę normalnie od początku (a po zdjęciu z lawety nie mogłem przejechać kilku metrów, więc Garbusek do garażu został wepchnięty) i gdyby nie rozładował się akumulator, to od razu przy 1 pomiarze ładowania, na co jak wspomniałem jestem w Garbuskach wyczulony zaskoczyłby mnie "minusik" na mierniku o czym celnie wspomniał Sylwek. :thumbsup:

Co do pytania o dokładny powód problemów z wkręcaniem nie jestem w stanie nic więcej wymyślić, oprócz jakże szczegółowej odpowiedzi Magneto, z której zresztą sam się wiele dowiedziałem (tak samo od Sylwka).

Magneto, Twoja fałszywa skromność jest tylko ukłonem, bo wiedzę o silnikach masz ogromną (wielokrotnie większą ode mnie), podobnie zresztą jak Sylwek. Chłopaki głębokie ukłony w Waszą stronę. Głębokie**! :resp:

Moja teoria (gdy już odkryłem przyczynę), była prosta - widząc wcześniej, że iskra nie była zbyt mocna*, obstawiałem, że "złe" prądy nie mogły prawidłowo wychodzić z cewki do zapłonu, poza tym podejrzewałem, że regulator w odwrotnej sytuacji mógł zwariować i cała para szła w gwizdek, nie byłem jednak w stanie wytłumaczyć sobie jakim cudem kompletnie nic się nie zjarało a po zrobieniu gaźnika i innych rzeczy silnik palił na dotyk, jak gdyby nigdy nic.

Często powtarzam, choć Ameryki nie odkryłem, że zawsze najsłabszym ogniwem każdej maszyny (nie dotyczy Garbusków, które mają prawdziwą duszę!) :punk: był, jest i będzie... człowiek. Biorąc pod uwagę specyficzną budowę akumulatora 6V, małe oznaczenia na korpusie, czarne (dla laika identyczne) kable, podobne klemy, uważam, że w szczególnej sytuacji każdy mógłby się pomylić, choć z pozoru wydaje się, to niemożliwe.

Każdy z nas się myli, nawet w najprostszych sprawach - każdy.


* Garbus mimo różnych opinii jest cholernie trwałym sprzętem, wystarczy kropla byle jakiego paliwa i mini iskra, by przy dobrze ustawionym silniku zagadał. Bez problemu można też odpalić samemu z pychu, bo ma bardzo duże koło zamachowe i wystarczy dosłownie 1 ruch, by ruszył. Mało tego odpali (i będzie pracował) nawet na 2 z 4 garach, da się nawet jechać, kulawo, ale da. Powtórzę - Garbuski są nieśmiertelne, jedyne, co je zabija, to sól i korozja.

** Nie mylić z ulubionym filmem marasa67 "Głębokie gardło 3, wielkie rozwarcie". :cool:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
magneto
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 833
Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olsztyn

Re: ZabytkoVWa zagadka motoryzacyjna...

Post autor: magneto »

Falco - Ty mi tu nie... :mouthshut:
Troszkę OT będzie, ale (pod)powiedzieć muszę, że ja "od zawsze" na zimowanie motocykli (na wtryskowy jeszcze mnie nie stać...) spuszczam paliwo z gaźników. Na wiosnę tylko zassać (podciśnienie do/z kranika, jak jest podciśnieniowy) - i ... jazda. Brak paliwa - nie ma co odparować i zostawić syfu w gaźniku/ach.

Edyta:
Kiedyś - parę lat temu - miałem podobne efekty (na wolnych OK, szybciej - gaśniecie/wypadanie zapłonów, powrót do wolnych - OK) w... mojej CB500, gdy postanowiłem sprawdzić, co się dzieje, gdy na pracującym silniku odłączy się akumulator :lanie: (zdawałem sobie sprawę z ryzyka ujarania regulatora, ale... ciekawość wygrała, a regulator, moduł i cała reszta - na szczęście - OK).
Dopóki silnik był na wolnych obrotach, alternator dawał małe napięcie, ale wystarczające do zasilenia zapłonu. Jak obroty (i napięcie) rosły, regulator - po swojemu - zaczynał robić okresowe zwarcia na wyjściu z alternatora, brak akumulatora sprawiał, że napięcie spadało (pewnie do zera...) i wypadały zapłony, silnik zwalniał, napięcie spadało, regulator przestawał "ograniczać", zapłon się pojawiał, obroty rosły.... i tak to w kółko się powtarzało.
Uwaga: Nie powtarzać eksperymentu - można sobie w moto poważne Kuku zrobić !
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości