Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Krótsze lub dłuższe wyjazdy.
Awatar użytkownika
KrzysieG
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 679
Rejestracja: 27.05.2011, 14:25
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olkusz

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: KrzysieG »

No ładnie, a miasko z kurki wy szamali ? :lol:

Obrazek
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: henry »

KrzysieG pisze:No ładnie, a miasko z kurki wy szamali ? :lol:

Obrazek
Ee tam . . . jakie miasko z puszki, my jamy takie rzeczy, zdrowe, naturalne bez chemii :grin:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: henry »

Wszystko wskazuje na to, że nie doczekamy się dalszego ciągu relacji, a kolejny wyjazd za pasem, dlatego na zakończenie wrzucam wszystkie swoje fotki dla przypomnienia tym którzy byli i dla obejrzenia tym którzy nie byli.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

https://photos.google.com/share/AF1QipO ... I5UGNFc09R
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
dario9z
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 100
Rejestracja: 20.02.2019, 20:09
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: dario9z »

Widzę Henry, że nie tylko raczyłeś się promieniami wrześniowego słońca, ale i porządnie nalatałeś się z aparatem. :thumbsup:
Rozmawiałem niedawno z kontynuatorem relacji, ma cos dodać od siebie jak obudzi się ze snu zimowego. :ok:
Powoli trzeba przygotowywać się do kolejnego wiosennego wyjazdu.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: henry »

dario9z pisze:Widzę Henry, że nie tylko raczyłeś się promieniami wrześniowego słońca, ale i porządnie nalatałeś się z aparatem. :thumbsup:
Rozmawiałem niedawno z kontynuatorem relacji, ma cos dodać od siebie jak obudzi się ze snu zimowego. :ok:
Powoli trzeba przygotowywać się do kolejnego wiosennego wyjazdu.
No tak właśnie . . . a przy okazji lubię popstrykać żeby uwiecznić to i owo :smile:
To Ty obudż go bo zimy przecież nie ma u nas :sad:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: romario »

Zima, której praktycznie nie było dobiega końca, wiosna powoli puka do drzwi, trwaja przygotowania do kolejnego wyjazdu, a tutaj male opóżnienie. Wybaczcie... :swieczki:

Wtorek, kolejny dzień libuchorskiej przygody :smile:

Żegnamy się z chłopakami, którzy muszą już wracać do domu. Henry z Dafikiem zostają na miejscu, natomiast ja z Tadzikiem wsiadamy na motocykle i lecimy pokręcić się po okolicy. Bez planu , bez konkretnego celu wyruszamy w nieznane. Pogoda nie napawa optymizmem, niebo zaciągnięte chmurami, temperatura sporo niższa niż poprzedniego dnia, ale nas to nie przeraża, oby tylko nie lało.
Znajomymi ścieżkami powoli wspinamy się na połoniny. Po drodze wita nas lekki deszcz, lecz po chwili przestaje padać. Omijamy Starostynę z prawej strony i robimy sobie mały postój.

Obrazek z Dysku Google

Przed nami rozciąga się widok na Zakarpacie.
Obrazek z Dysku Google

Na szybko w głowie rodzi się myśl, może by tam pojechać. Wskakujemy na nasze rumaki i do przodu po kamlotach w górę.
Widoki mamy piękne :smile:

Obrazek z Dysku Google

Następnie wjeżdżamy w las. Droga staje się bardziej błotnista, kałuże witaja nas z uśmiechem. Strome zjazdy powodują że motocykl w błotnej lawinie nabiera tempa. Musiało tutaj wcześniej popadać. Walczymy i brniemy do przodu, mając nadzieję że gdzieś wyjedziemy.

Obrazek z Dysku Google

W końcu za kolejnym zakrętem oczom naszym ukazała się polana…. skąś znajoma, jakby do czegoś podobna. Wiem już gdzie jesteśmy, to ta sama polana na której kawałek dalej byliśmy całą ekipą w niedzielę. Spokojnym tempem zjeżdżamy w kierunku Karpackiego.
Na powrót do domu jest zdecydowanie za wcześnie, a stworzone na szybko plany chciałoby się zrealizować. Skoro na skróty nie możemy znaleźć wlasciwej drogi, to lecimy dookoła. Szuterkami przez okoliczne wioski, lasy docieramy do asfaltowej drogi. Przed samym dojazdem po lewej stronie widzimy duże ogniska powstałe z wykarczowanych drzew.

Obrazek z Dysku Google

Woń palonego drewna szybko przypomiana o wczorajszej smacznej kiełbasie pieczonej na powrocie z Pikuja. Lecz dzisiaj takich rarytasów nie ma.

Kawałek dalej jesteśmy już na nowym równym asfalcie, skręcamy w lewo kierunku na Użok. Na drodze żadnego samochodu, tylko mijają nas jakieś dziwne pojazdy hulajnogo podobne. Jedziemy powoli nie bardzo wiedząc o co chodzi. Nagle za zakrętem wyłania nam się posterunek graniczny. Fakt niedaleko przebiega polska granica, ale tutaj raczej żadnego przejścia nie ma. Lekko zdziwieni podjeżdżamy pod szlaban. Naprzeciw nam wychodzą młode chłopaki z kałasznikowami. Pada pytanie o dokumenty. Od motocykla mam, ale paszport odpoczywa sobie w Libuchorze. Na szczęście Tadzik który podjezdża z tyłu, ma wszystko co potrzeba. Skoro jedziemy razem jeden paszport im wystarcza. Ot taka kontrola miedzyobwodowa. Sprawdzają dokumenty, my w międzyczasie podpytujemy ich o stację paliw, bo w naszych zbiornikach zostało go już niezbyt wiele. Mówią, ze za kilka kilometrów w wiosce dostaniemy, podnoszą szlaban, jedziemy. Równy asfalt szybko zamienia się wyboista drogę. Tak wita nas Zakarpacie.

Obrazek z Dysku Google

Serpentynami w dół zjeżdżamy do Użoku, rozglądając się dookoła za stacją paliw. Przejechaliśmy już całą wioskę i nic nie znaleźliśmy. Napotkana przy drodze kobieta tłumaczy nam dokładnie że jest naprzeciwko starej stojącej na poboczu Łady. Podjezdżamy a tam żadnego dytrybutora nie widać. Kawałek dalej jest sklep w którym dowiadujemy się ,ze to taka domasznaja stacja. Stajemy obok domu. Za chwilę wychodzi właściciel, tankujemy po butelkowej piątce, żegnamy się z nadzieją że za roku tutaj znowu wrócimy :grin:
Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy że ten rok będzie taki krótki…
Podbudowani zapasami paliwa, postanawiamy że lecimy na skróty przez góry. Pogoda jest przyzwoita, nie pada . Azymut na Libuchorę. Skręcamy w boczna drogę, która po chwili zamienia się w ścieżkę, pokonujemy kilka stromych podjazdów, szybko nabierając wysokości. Nagle lądujemy w przesychajacym strumyku, zaczynają się gleby.

Obrazek z Dysku Google

Tadzik pomaga wyciagnąć mi motocykl, który obsunął się ze skarpy podczas podjazdu. Wypychnie pod górę kosztuje niestety sporo sił. Kondycja szybko spada. Lecimy dalej w górę. Po chwili droga się kończy i lądujemy na jagodowej polanie.

Obrazek z Dysku Google


Obrazek z Dysku Google

Zawracamy w kierunku dołu, aby za moment odbić w kolejna boczną ścieżkę i piąć się ku górze.

Obrazek z Dysku Google

Kawałek dalej znowu pojawia się błotnista breja. Z racji tego że jesteśmy w nieznanym nam terenie, a godziny są już mocno popołudniowe postanawiamy zawrócić. Rozsądek zwyciężył. Pokonani przez góry zjeżdżamy do Użoku i dalej przetartą już dzisiaj trasą w kierunku Libuchory.
Nie był to jeszcze koniec przygód tego dnia. Zaraz po zjeździe z asfaltu w szutrową drogę napotykamy na jej środku samochód z dżwigiem , który rozładowywał betonowe płyty drogowe. Najszybciej będzie objechać go rowem. Zanim do niego wjedziemy pójdę tylko sprawdzić czy aby zaroślach nie czyha na nas jakaś niespodzianka. Przy próbie zejścia z motocykla nagle wpadam do rowu uderzając głową w ziemię. Dzieje się to z takim impetem, ze aż w kasku zawirowało. Drz-ta poleciała na mnie. Widząc co się dzieje Tadzik szybko podbiega i sciąga ze mnie motocykl. Wszystko dzieje się w takim tempie ze pracujący obok robotnicy nie zdąrzyli zareagować. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Jestem cały, co prawda trochę obolaly, ale mogę jechać dalej. Rozlużnienie, dekoncentracja, w miejscu gdzie teoretycznie nic złego nie ma prawa się zdarzyć, jak mogloby być tragiczne w skutkach gdybym wcześniej zdjął kask. A wszystkiemu winna była mała zarośnięta trawą dziura na poboczu.
Dalsza droga do Libuchory przebiegała już bez niespodzianek. Wracamy o zmroku. :ok:
Wieczorne rozmowy umila nam zawartość dużego słoika :drinking: Poziom magicznego napoju opada…
Ostatnio zmieniony 05.03.2020, 16:12 przez romario, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
tadzik
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 491
Rejestracja: 21.02.2015, 21:06
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: tadzik »

Romuś, zdjęć nie widać :(
A najlepiej to mi podeślij linka do całości zdjęć z tych naszych pojeżdżawek, bym powspominał :)
Pozdro, tadzik
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. ©Duńczyk
Pojeździj-FB
Pojeździj
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: romario »

Dzięki Koledzy za pomoc przy zdjęciach, już poprawiłem :)
Tadzik, wkróte wrzucę całą resztę tylko muszę je najpierw posegregować na kompie.
Proszę o jeszcze trochę cierpliwości to dojedziemy do końca naszego pobytu. :crossy:
kucyk
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 335
Rejestracja: 25.04.2016, 20:38
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Medyka

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: kucyk »

Czekamy z niecierpliwością co tam działo się dalej po naszym wyjeździe :ok:
dario9z
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 100
Rejestracja: 20.02.2019, 20:09
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: dario9z »

Aj,aj,aj, kilka zdjęć i parę słów i znów zatęskniłem.
Żałuję, że nie byłem wtedy z Wami, ale nie jestem pewien czy motocykl by podołał, warunki były dosyć mokre.
Dawaj , czekamy na dalszy ciąg. :thumbsup:
Dlugi1
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 414
Rejestracja: 14.06.2017, 09:52
Mój motocykl: XL650V

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: Dlugi1 »

romario pisze: ...Nagle za zakrętem wyłania nam się posterunek graniczny. Fakt niedaleko przebiega polska granica, ale tutaj raczej żadnego przejścia nie ma. Lekko zdziwieni podjeżdżamy pod szlaban. Naprzeciw nam wychodzą młode chłopaki z kałasznikowami. Pada pytanie o dokumenty. Od motocykla mam, ale paszport odpoczywa sobie w Libuchorze. Na szczęście Tadzik który podjezdża z tyłu, ma wszystko co potrzeba. Skoro jedziemy razem jeden paszport im wystarcza. Ot taka kontrola miedzyobwodowa. Sprawdzają dokumenty, my w międzyczasie podpytujemy ich o stację paliw, bo w naszych zbiornikach zostało go już niezbyt wiele. Mówią, ze za kilka kilometrów w wiosce dostaniemy, podnoszą szlaban, jedziemy. Równy asfalt szybko zamienia się wyboista drogę. Tak wita nas Zakarpacie.
Serpentynami w dół zjeżdżamy do Użoku, rozglądając się dookoła za stacją paliw. Przejechaliśmy już całą wioskę i nic nie znaleźliśmy...
Czy na dole, na początku Użoka nie było drugiego posterunku?
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: romario »

Dlugi1 pisze:
romario pisze: ...Nagle za zakrętem wyłania nam się posterunek graniczny. Fakt niedaleko przebiega polska granica, ale tutaj raczej żadnego przejścia nie ma. Lekko zdziwieni podjeżdżamy pod szlaban. Naprzeciw nam wychodzą młode chłopaki z kałasznikowami. Pada pytanie o dokumenty. Od motocykla mam, ale paszport odpoczywa sobie w Libuchorze. Na szczęście Tadzik który podjezdża z tyłu, ma wszystko co potrzeba. Skoro jedziemy razem jeden paszport im wystarcza. Ot taka kontrola miedzyobwodowa. Sprawdzają dokumenty, my w międzyczasie podpytujemy ich o stację paliw, bo w naszych zbiornikach zostało go już niezbyt wiele. Mówią, ze za kilka kilometrów w wiosce dostaniemy, podnoszą szlaban, jedziemy. Równy asfalt szybko zamienia się wyboista drogę. Tak wita nas Zakarpacie.
Serpentynami w dół zjeżdżamy do Użoku, rozglądając się dookoła za stacją paliw. Przejechaliśmy już całą wioskę i nic nie znaleźliśmy...
Czy na dole, na początku Użoka nie było drugiego posterunku?
Posterunek ze szlabanem był tylko jeden. O ile mnie pamięć nie zawodzi to na początku Użoka po lewej stronie był jakiś budynek milicyjny bądź wojskowy
Awatar użytkownika
tadzik
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 491
Rejestracja: 21.02.2015, 21:06
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: tadzik »

Tylko jeszcze wypadałoby ustalić, który to początek, a który koniec :)
Pozdro, tadzik
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. ©Duńczyk
Pojeździj-FB
Pojeździj
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: romario »

Środa
Dzień zaczynamy od śniadania. Przy stole mniejszy tłok niż zazwyczaj. Została nas już tylko czwórka. A co więcej skład ekipy za chwile znowu się uszczupli. Henry z Dafikiem kończą pakowanie ostatnich rzeczy i szykują się do wyjazdu. Pozostawiają klucze do Libuchory w naszych rękach. Czy sami damy radę, czy podołamy…. czas pokaże.
Ostatnie pożegnalne zdjęcie i obierają kierunek na granicę.

Obrazek z Dysku Google

Zostajemy z Tadzikiem sami. Na dzisiaj mamy już wstępny plan. Po wczorajszym dniu pozostał maly niedosyt, nie wszędzie udało nam się dojechać. Będzie okazja do powtórki. Przygotowujemy niezbędny prowiant, bo wplanach mamy rozpalenie ogniska. Od poniedziałku zostało sporo kiełbasy, jest sało, cebula. Resztę dokupimy w sklepie. Do plastikowej butelki przelewam resztę zawartości dużego słoika, coś czuję że może nam się dzisiaj przydać.
Wyruszamy ulubioną scieżką tuż za szkołą. Po chwili jesteśmy na połoninach

Obrazek z Dysku Google

Po chwili jesteśmy w sklepie na zakupach. Robimy zapasy na ognisko, chleb, ketchup, musztardę, kwas chlebowy, jakieś słodkości. Obsługuje nas miła sprzedawczyni.

Obrazek z Dysku Google

Teraz możemy jechać w teren. :crossy: Pogoda nam dzisiaj sprzyja. Na razie nie pada i oby tak pozostało. Wyjezdżamy z Karpackiego do góry na znajomą polanę. Na zakręcie jest droga odbijająca w kierunku Użoku. Początek jest sliski aż zarzuca motocyklem. Kawałek dalej w oddali widać już z góry znajomą wioskę. To będzie dobra droga. Zaczynają się strome zjazdy, lecz niestety nadciąga deszczowa chmura i zaczyna padać.

Obrazek z Dysku Google


Zawracamy zawczasu, nie ma co moknąć na siłę, wrócimy tutaj póżniej. Objeżdżamy górę z innej strony

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Za jakiś czas jesteśmy już na ładnym szuterku i pogoda zaczyna się poprawiać

Obrazek z Dysku Google

Przelatując przez wioskę widzimy ciekawą drogę pnącą się w górę. Szybka decyzja i już jesteśmy na niej. Droga szybko zamienia się w wąską scieżkę, która przebiega wśród młodych świerkowych drzewek. Jest ciasno, dostajemy gałęziami po kaskach. Wyjeżdżamy z tego gąszczu w duży świerkowy las, lecimy cały czas w górę aż w końcu zatrzymują nas niewidoczne śliskie wywroty.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google


W głowie pojawia się pytanie, czy gospodarz tego miejsca wyjdzie nam na powitanie? Na odpowiedź nie czekaliśmy.

Po chwili jesteśmy już na szutrówce. Pora na tankowanie. Znowu przez posterunek graniczny do Użoku. Szybka kontrola dokumentów, na wesoło, nawet szlabanu nie podnoszą. My chętnie objedziemy bokiem. Jedziemy zatankować. Właściciel zaskoczony że tak szybko wróciliśmy. Chwile rozmawiamy, gdzie tutaj mieszkamy. Zaprasza też do siebie na przyszłość. Żegnamy się i lecimy dalej pokręcić się po okolicy. Słońce wychodzi zza chmur, jest przyjemnie.

Obrazek z Dysku Google

Z oddali widzimy drogę , która mogłaby nas na skróty doprowadzić do celu. Jedziemy spróbować. Skręcamy w bok i po chwili zaczynają się wzniesienia. Kilka stromych podjazdów i jesteśmy na znajomej polanie. W końcu trafiliśmy :smile:

https://drive.google.com/file/d/1RA5FVj ... sp=sharing




Na twarzach pojawily się uśmiechy :smile: teraz możemy robić ognisko. Tyle że tutaj gdzie jesteśmy, to musimy nazbierać gałęzi, rozpalić, a kawał dalej mamy gotowe i to nie byle jakie. I znowu jest okazja aby nakręcić kilometrów. Dojeżdżamy na miejsce karczowanego lasu. Żar z ogniska już na nas czeka. Są kiełbaski, szaszłyki, pieczony chleb. Przychodzą do nas miejscowi pracucjący przy wycince drzew. Dzielimy się z nimi naszymi przekąskami i częstujemy samogonem. Poznajemy Pietię, który opowiada nam trochę o swoim zyciu, które nie jest tak kolorowe. Pracuje tutaj przy wycince drzew, w przyszłości ma tutaj powstać jakiś ośrodek. Na koniec dzielimy się z nim naszymi zapasami i ruszamy w drogę powrotną

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Ostatnie widoki z połonin

Obrazek z Dysku Google


Zjeżdżamy do domu, a tam dwie małe pociechy szykują się na przejażdżkę

Obrazek z Dysku Google


Wieczorem przygotowujemy się z Tadzikiem do jutrzejszego powrotu, pakujemy rzeczy , aby z rana spokojnie wyjechać.
Ostatnia kąpiel w lokalnym strumyku.
Idziemy spać, zapada cisza….
Awatar użytkownika
tadzik
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 491
Rejestracja: 21.02.2015, 21:06
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: tadzik »

Czy mogę te Twoje zdjęcia zajumać i wykorzystać dla swoich niecnych celów? Nie będziesz zgłaszał roszczeń w zw. z prawami autorskimi?
Pozdro, tadzik
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. ©Duńczyk
Pojeździj-FB
Pojeździj
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: romario »

tadzik pisze:Czy mogę te Twoje zdjęcia zajumać i wykorzystać dla swoich niecnych celów? Nie będziesz zgłaszał roszczeń w zw. z prawami autorskimi?
Tadzik, śmiało, zdjęcia są ogólnodostępne. A co to są za niecne plany??? pochwal się :grin:
Awatar użytkownika
tadzik
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 491
Rejestracja: 21.02.2015, 21:06
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: tadzik »

Będę się chwalił wśród znajomych, a jedno już sobie na pejsbuka wrzuciłem :D
Fajnie wyszły te zdjęcia, no i przede wszystkim fajnie, że jestem na nich :) Ja nie umiem, albo nie mam odpowiedniego sprzętu, zawsze jakoś koślawo wychodzi.
Pozdro, tadzik
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. ©Duńczyk
Pojeździj-FB
Pojeździj
michau
naciągacz linek
naciągacz linek
Posty: 77
Rejestracja: 03.07.2013, 02:18
Mój motocykl: mam inne moto...

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: michau »

Dziękuję za relację. Dopiero co ją przeczytałem. Dobra lektura
dario9z
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 100
Rejestracja: 20.02.2019, 20:09
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: dario9z »

To już prawie dwa lata, a mi się dalej tęskni za połoninami.
Może w końcu niedługo się uda???
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Tango, kamory i śmierć ..., LIBUCHORA WRZESIEŃ 2019

Post autor: henry »

dario9z pisze: 12.05.2021, 09:26 To już prawie dwa lata, a mi się dalej tęskni za połoninami.
Może w końcu niedługo się uda???
No kochany, nie tylko Tobie się tęskni :sad:
Póki co, czekamy na rozwój wypadków.
Liczę, że szybko wprowadzą " Paszport zdrowotny " a jeżeli Ukraina będzie go respektować, natychmiast organizuję EKIPĘ i jedziemy :crossy: :ok:
Ostatnio zmieniony 13.05.2021, 08:33 przez henry, łącznie zmieniany 1 raz.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość