Libuchora - Maj 2018

Krótsze lub dłuższe wyjazdy.
Awatar użytkownika
emek
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 237
Rejestracja: 02.08.2017, 18:20
Mój motocykl: mam inne moto...

Libuchora - Maj 2018

Post autor: emek »

Libuchora. Co to za miejsce?
Libuchora jest niesamowitą wioską, położoną w sercu Bieszczadów Wschodnich, w której czas zatrzymał się w miejscu. Położona jest u podnóża Starostyny (1228 m n.p.m.), nad potokiem o nazwie Libuchora. Wieś rozciągnięta jest w długiej dolinie, otoczonej od północy wzgórzem Kruhła, a od południa Jedliną. Stanowi dobre miejsce do wypadów na Starostynę, a także dalej na Pikuj. Doceniono to już nawet w latach trzydziestych, gdyż Przemyskie Towarzystwo Narciarzy wybudowało na północnym stoku Ostrego Wierchu schronisko turystyczne. Obiekt w czasie wojny został spalony i rozkradziony, a dziś można jeszcze odszukać zarys fundamentów. Libuchora liczy 12 kilometrów długości, a największą jej atrakcją są stare, kryte strzechą zabudowania gospodarskie.

O wyjeździe słyszałem kiedyś od Henia ale jakoś temat mi umknął. Dopiero gdy podczas rozmowy z Michałem wyszło, że jest on zapisany i okazało się że czasowo też mam możliwość wyjazdu wykonałem szybki telefon do Henia i zapisałem się na wyjazd. Plan Henrego zakładał przekraczanie granicy z UA rankiem 28.04 jednak ze względu na fakt że Filip jest z Poznania a Damian z Grudziądza postanowiliśmy że chłopaki wpadną do mnie do Kielc 26 kwietnia a kolejnego dnia podlecimy jeszcze do Szynszylla na drobny serwis mojej DRki i przekroczymy granicę w piątek a nie w sobotę rankiem. Rano wyjechaliśmy z Kielc w kierunku dziupli Szynszylla w Żołyni. Szybkie poranne pakowanie i ruszamy.

Obrazek

Obrazek

Wybieram trasę prowadzącą przez drogi kategorii B i około południa meldujemy się w Szynszyllowym warsztacie. Podczas gdy Jurek zajmuje się serwisem gaźnika i montażem przekaźnika w mojej DR,


Obrazek


udajemy się na posiłek do baru „Pod Aniołami” gdzie za kilkanaście złociszy konsumujemy dwudaniowy posiłek. Zakładałem że u Jurka spędzimy 2-3 godziny jednak cała operacja przedłużyła się nieco i wyjeżdżamy w dalszą trasę około 17. Musimy dojechać do Medyki i stamtąd mamy ponad 100 km do miejscówki, którą zarezerwowaliśmy na nocleg. Walimy więc na granicę gdzie kolejka ma kilka kilometrów. Przebijamy się na początek i uprzejmi Ukraińcy wpuszczają nas przed siebie. Pół godziny i jesteśmy po drugiej stronie. Okazuje się jednak że w zamieszaniu Damian nie pojechał na „Mytnię” i nie ma podbitego taloncika więc musi wrócić spod szlabanu. Po chwili jest już z powrotem i w komplecie jesteśmy po drugiej stronie. Kierujemy się na Stary Sambor i dalej w kierunku Turki.
Krótki postój po drodze.

Obrazek

Robi się ciemno a temperatura spada do 3 stopni. Kluczymy dobrych kilkadziesiąt minut po ciemku nie mogąc namierzyć naszej bazy. Do tego DRka zaczyna kaszleć, prychać i traci moc na wyższych obrotach. Nie mam pojęcia co się dzieje bo Szynszyll robotę wykonał wzorowo. Wreszcie ludziska wskazują nam położenie obiektu pod dumną nazwą Karpatsky. Zajeżdżamy przemarznięci i szybko załatwiamy formalności czyli opłatę za nocleg i zapas piwa na późny już wieczór. W dobrych humorach kładziemy się do łóżek z założeniem że wstajemy bez napinki i pokręcimy się po okolicy w oczekiwaniu na dojazd drugiej części ekipy, która nocuje w Ustrzykach i rano będzie atakować granicę. Zakładamy że zejdzie im parę godzin i nie ma co się spinać. Martwi mnie brak mocy w DR i postanawiam po konsultacji poprosić Michała , który nocuje w okolicy mojego domu aby podjechał i zabrał oryginalny wydech. Może to coś pomoże.

28 kwietnia 2018

Wstaję rankiem i udaję się na rekonesans. Po ciemku nie udało się zaobserwować w zasadzie nic. Okazuje się że nasz obiekt ma oprócz nas kilku zmotoryzowanych amatorów latania po górach. 8 chłopaków na czterokołowcach od kilku dni penetruje okolicę. Sam hotel czy jak to nazwać jest położony na dość rozległym terenie w głębi od głównej drogi. Nie ma żadnej tablicy stąd wczoraj straciliśmy mnóstwo czasu na poszukiwania.

Obrazek


Obrazek

Sam obiekt wygląda bardzo dobrze, na dole jest restauracja a na podwórku kilka stawów z pstrągami, domki w których można biesiadować a na samym końcu znajduje się bania.
Chłopaki w końcu wstają i udajemy się na śniadanie. Ekipa na quadach też nam towarzyszy ale chłopaki już wyjeżdżają po kilku dniach latania po górach. Rozmawiam z gospodarzem naszego lokum i podpytuję czy można tutaj gdzieś w fajne miejsce pojechać. Sławek mówi żeby wjechać na górę i wskazując drogę wspomina o źródłach Dniestru , które znajdują się w okolicy. Mówi że to wycieczka na godzinkę maksymalnie dwie. Postanawiamy ruszyć jak po kontakcie z Henrym okazuje się że chłopaki poczekają jeszcze z 4 godziny na granicy. Zostawiamy toboły i na lekko jedziemy w las. Pierwszy podjazd jest zablokowany przez zaparkowaną Ładę. Jako że jest na luzie, spuszczam ją kilka metrów w dół i ruszamy. Podjazd po korzeniach nie wygląda najlepiej ale jedziemy. Damian jedzie pierwszy i uczulam go żeby się nie zatrzymywał jak już ruszy bo na takiej stromiźnie nie utrzyma motocykla pod górkę. Jedziemy - Damian, ja i na końcu Filip. Wyjeżdżam z łuku i mam stromy podjazd. Walę pod górę i widzę leżącego Damiana ale sam nie badzo jak mam się zatrzymać. Próbuję minąć go bokiem i grzęznę w gałęziach. W końcu udaje się uwolnić DR i już z buta idę na rekonesans zobaczyć czy jest przejazd bo ewidentnie jedziemy po terenie gdzie prowadzona jest wycinka i przejazdu nie ma. Droga zawraca na szczycie a wokół gęste krzaczory. To co miało być wycieczką okazało się walką z górą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zamiast lajtowej przejażdżki zafundowaliśmy sobie ściąganie motocykli. Słońce paliło niemiłosiernie. W końcu udało się zjechać i ruszyliśmy do wioski gdzie Filip się zgubił. Wróciliśmy na bazę z Damianem i Filip w końcu też uznał, że najlepiej spotkać się w gostinicy. Pakowanie i ruszamy dalej do Turki. Chcemy zatankować, zjeść obiad i udać się na spotkanie z chłopakami w Libuchorze. W międzyczasie okazuje się  że na granicy kocioł i chłopakom jeszcze zejdzie.

Do tego KTM ześwirował :wacko: .

Obrazek

Jedzie tylko wyświetla głupkowate komunikaty. Przyczyna prozaiczna. Urwany kabel od klaksonu.

Tankujemy w Turce, wymieniamy kasę i jemy posiłek w restauracji Wiktoria. Całkiem smaczny zresztą. Po posiłku zmierzamy w kierunku Libuchory. Nawigacja sprowadza nas jednak na manowce. Wpisuję znów namiary na Libuchorę i wreszcie Garmin łapie właściwą trasę. Okazuje się że łapiemy trasę ale offem i ostatnie kilka kilometrów pokonujemy błotnistym terenem co urozmaica dzisiejszą jazdę. Błoto po kolana, grząsko, ślisko. DRką przeleciałem dość sprawnie ale chłopaki na ciężkich miały trochę atrakcji. Trampek z kuframi nie mieścił się w śladzie i musieliśmy wszystko ściągać i przenosić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatecznie udaje nam się przebić i docieramy do Libuchory. Dojeżdżamy na miejsce gdzie wita nas nasz gospodarz Ilja,

Obrazek

ale chłopaków jeszcze nie ma więc wypakowujemy toboły i ruszamy do sklepu.

Pod sklepem pijemy piwko i po chwili obserwujemy jak przybywa reszta kawalerii w składzie:

Henry - DR650 SE
Dafik - Trampek 700
Mierzej - Trampek 650
Marcin - Trampek 600
Michał - DR650 SE
Szymon - DRZ

Obrazek

Do tego nasza trójca:
Filip - KTM 1190
Damian - Trampek 650
Emek - DR 650 SE

Witamy się z chłopakami, posiłek u gospodarzy i wieczorna integracja.

Obrazek

Rozkładamy namioty.
Obrazek
Badamy otoczenie...
Obrazek
Ciekawe rozwiązania ponoszące komfort...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W dobrych humorach idziemy do spania. Jutro mają zacząć się manewry. Zgodnie z planem rano mamy udać się do cerkwi, następnie trening w strumyku a po południu ognisko.
Awatar użytkownika
emek
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 237
Rejestracja: 02.08.2017, 18:20
Mój motocykl: mam inne moto...

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: emek »

29 kwietnia 2018

Plan był na wizytę w kościółku. Plan jak to plan nie powiódł się bowiem po prostu zaspaliśmy. Niespiesznie wstajemy, poranna toaleta i śniadanie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jako że również trening w strumyku nie mógł się odbyć z przyczyn obiektywnych…

Obrazek

A dodatkowo mieliśmy gości.

Obrazek

Udajemy się z rewizytą do miłej Pani siedzącej obok Dafika po zaopatrzenie alkoholowe.

Droga pozwala zapoznać się z topografią terenu oraz okolicznymi zabytkami.

Obrazek

Docieramy na miejsce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na zapleczu pomieszczenie gdzie przechowywany jest słynny libuchorski destylat.

Obrazek

Przystępujemy do degustacji gdyż kota w worku się nie kupuje.

Obrazek

Obrazek

Jakość trunku zyskała akceptację nabywców więc pozostało rozlać bimber do bardziej poręcznych pojemników.

Obrazek

Obrazek

Z zapasami wracamy na bazę gdzie Henry zarządza zrzucenie zbędnych szpejów z motocykli u udajemy się na trening. Strumyk się zwolnił więc próbujemy sił.

Obrazek

Gleby przychodzą szybko.

Obrazek

Kolejny punkt testowy dla kierowników i maszyn znajduje się za drugim mostem. Kamienisty stromy podjazd zbiera również żniwa.

Obrazek

Obrazek

Udaje się jednak podjechać i ruszamy w głąb terenu pojeździć ciut więcej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Piękna pogoda i bogaty w atrakcje teren zapraszają do zabawy.

Obrazek

Obrazek

Polatane i wracamy do naszego podjazdu aby znów potrenować.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podjazdy i zjazdy po komsztorach to dobry trening. Tubylcy zawstydzają nas na każdym kroku. Tam gdzie my lecimy na kostkach i siłujemy się próbując podjechać pod górę oni jeżdżą tak…

Obrazek

Wracamy po treningu, zmiana ciuchów i udajemy się na prirodu na ognisko. Mają być pieczone ziemniaki, pieczona słonina i samogon.

Obrazek

Docieramy na miejsce i zajmujemy właściwe pozycje.

Obrazek

Ognisko rozpalone…

Obrazek

czas więc przystąpić do konsumpcji.

Obrazek

Pojawiają się też goście.

Obrazek

Obrazek

Wspólnie zasiadamy do biesiadowania. Ziemniaki z serem i słonina wprost wyborne.

Obrazek

Obrazek

Humory dopisują a pogoda wręcz fantastyczna.

Obrazek

Obrazek

Czas jednak wracać.

Obrazek

Obrazek

Dafik zdążył się już gdzieś zawieruszyć ale znalazł się na ławeczce pod domem.

Obrazek

Podziwiamy sprzęt lokalesów.

Obrazek

Pojawia się znajoma Pani.

Obrazek

Nie wiem co działo się dalej ale zakładam że wszyscy tak jak ja poszli grzecznie spać. Ale możliwe, że było ciut inaczej :zabawa: .
Awatar użytkownika
Rysiek_81
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 786
Rejestracja: 31.01.2016, 17:59
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Wiocha za Piaseczusets

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: Rysiek_81 »

Widzę Emek że pierwszą noc spędziłeś u Sławka i Żany w Rozłuczu, z fajnych spraw oprócz sauny mają jeszcze ruską banie (mówią na to chyba czany) w drewnianym domku przez który płynie strumyk. Po całym dniu jazdy to super sprawa na odpoczynek.

Pozdrawiam Rysiek.
Awatar użytkownika
emek
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 237
Rejestracja: 02.08.2017, 18:20
Mój motocykl: mam inne moto...

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: emek »

Dokładnie. Sławek fajny gość. Jeszcze tam wrócę bo niezła baza wypadowa.
Awatar użytkownika
emek
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 237
Rejestracja: 02.08.2017, 18:20
Mój motocykl: mam inne moto...

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: emek »

30 kwietnia 2018

Na dziś Henry zaplanował wycieczkę po okolicy. Zaczynamy od śniadania na bazie ziemniaków.

Obrazek

Do tego jaja od kur z wolnego chowu okraszone domowym majonezem.

Obrazek

I wreszcie ruszamy w teren.

Obrazek

Najpierw ruszamy na cmentarz zapalić znicze na grobie matki naszego gospodarza od której zaczęła się libuchorska przygoda Henia.

Obrazek

Obrazek

Znicze oczywiście w naszych barwach narodowych.

I gonimy dalej.

Obrazek

Brodów mamy pod dostatkiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po godzince robimy krótki postój pod sklepem.

Obrazek

Susza spowodowała że ciężko było znaleźć błoto ale i to nam się udało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znów przyszedł czas na krótki odpoczynek.

Obrazek

Jedziemy dalej.

Obrazek

Robimy zaopatrzenie na ognisko w terenie.

Obrazek

Jako że mieliśmy problem z zakupem kiełbasy to szukamy dalej.

Obrazek

Trafiamy do wioskowego centrum handlowego.

Obrazek

Wreszcie udało się zrobić zakupy więc ruszamy na miejscówkę gdzie będziemy palić ognisko. Chyba teren zbyt łatwy bo KTMa ciągnie w górę.

Obrazek

Tylko że tam był płot…

Obrazek

Niechętnie ale jednak wrócił na ścieżkę.

Obrazek

Pozostali woleli pójść na łatwiznę i trzymali się szlaku.

Obrazek

Obrazek

Dalej jedziemy rzeczułką.

Obrazek

Obrazek

Wreszcie trafiamy na miejsce. Chłopaki od razu kładą się na trawce.

Obrazek

Rozpalamy ognisko.

Obrazek

I udajemy się na kąpiel. Niestety woda jest do kostek ale nie wszystkim to przeszkadza.

Obrazek

Czas miło płynie ale trzeba wracać.

Obrazek

Obrazek

Szymon zdążył się gdzieś zawieruszyć i musieliśmy go chwilkę poszukać. Ale na szczęście się znalazł.

Obrazek

Chwila oddechu.

Obrazek

I dalej w drogę.

Obrazek

Piękna pogoda, doborowe towarzystwo, wspaniałe tereny. Majątek.

Obrazek

Widoki też całkiem, całkiem.

Obrazek

Słońce powoli spada więc i my kierujemy się w stronę bazy.

Obrazek

Jeszcze tylko zjazd na dół.

Obrazek

Obrazek

Po powrocie jeszcze trening w strumyku przed jutrzejszym atakiem na Pikuj.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak nie idzie do akcji wkracza trener Ilja i pokazuje jak należy poprawnie wykonać ten przejazd.

Obrazek

Obrazek


Wszystko jednak kończy się szczęśliwie, wszyscy cali. Jesteśmy zmęczeni ale zadowoleni. Piwkujemy na bazie.

Obrazek

Pojawił się Dafik i od razu zrobiło się wesoło.

Obrazek

Nie wszystkim było jednak do śmiechu bo KTM się zepsuł wypluwając olej z lagi :grin: .

Obrazek

W razie gdyby były wątpliwości co było na kolację.

Obrazek

Dzień się kończy jutro po śniadaniu lecimy w górę na Pikuj. Będzie się działo.
Awatar użytkownika
emek
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 237
Rejestracja: 02.08.2017, 18:20
Mój motocykl: mam inne moto...

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: emek »

1 maja 2018

Dziś planujemy wjechać na Pikuj. Jako że jest sucho nie spodziewamy się większych problemów. Pobudka i poranna toaleta.

Obrazek

Mała też już wstała i przygląda się nam z zaciekawieniem

Obrazek

Wieś już dawno się obudziła i praca wre.

Obrazek

My również pomalutku zwieramy szeregi do ataku na Pikuj.

Obrazek

Wcześniej jednak śniadanko.

Obrazek

I w końcu ruszamy zahaczając o sklep z zaopatrzeniem.

Obrazek

Pierwszy podjazd prowadzi po łące do lasu.

Obrazek

Wjeżdżamy w las i miejscami robi się ślisko. Na pierwszym podjeździe drobne problemy z trakcją ale jedziemy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przebijamy się wreszcie przez las i pomału wyjeżdżamy na połoniny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwila oddechu na szczycie i ruszamy wzdłuż grzbietów w kierunku Pikuja.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie ma błota, jest sucho więc trasę określiłbym jako łatwą. Kurzyło się jednak niemiłosiernie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Piękne widoki, łatwa trasa jednak nie obyło się bez wywrotek. Na jednym z trawersów Mierzeja zamiata i z efektownym przewrotem w przód ląduje w krzakach jagód.

Wszystko jednak jest w porządku. Mierzej cały, trampek również. Stawiamy żelazo do pionu i kontunuujemy wycieczkę.

Obrazek

Robimy krótki postój w miejscu osłoniętym od wiatru.

Obrazek

Jeszcze kawałek i docieramy w pobliże szczytu.

Obrazek

Zostawiamy motocykle i dalej idziemy z buta.

Obrazek

I wreszcie docieramy na szczyt.

Obrazek

Wieje dość mocno więc postanawiamy zjechać na dół.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy ciut inną trasą i po drodze zatrzymujemy się na ognisko.

Obrazek

Nagle w oddali widzimy grupę motocyklistów. Machamy i zjeżdżają do nas.

Obrazek

Obrazek

To nasi w składzie: Maxx, Tommi, Nowy, Adam i Darek.

Miło spotkać naszych na ukraińskim zadupiu. :ok:

Obrazek

Chłopaki ładują pod górę a my czekamy na nich przy ognisku. Posiłek nam się należy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po posiłku leniuchujemy na trawie w oczekiwaniu na powrót chłopaków z góry.

Obrazek

Trochę im schodzi bowiem zabrakło paliwa w CRF i chłopcy musieli improwizować. Wreszcie jednak wracają a my tymczasem ruszamy w dół.

Obrazek

Trasa w dół dość mocno kamienista ale radzimy sobie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wreszcie wyjeżdżamy z lasu i wylatujemy na łąkę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trochę kluczymy aby dostać się do głównej drogi ale w końcu zjeżdżamy do Libuchory.

Obrazek

Do sklepu. Czas na chłodne piwko.

Obrazek

Wracamy na bazę ale Szymon niestety musi lecieć dziś do domu. Pakuje więc toboły bo już późno a drogi przed nim kawał.

Obrazek

Obrazek

Szymon odjeżdża a my tymczasem luzujemy przed domostwem.

Obrazek

Obrazek

Nadchodzi wieczór więc wiadomo co było dalej.
Awatar użytkownika
romario
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 142
Rejestracja: 20.07.2014, 02:36
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bory Tucholskie

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: romario »

Ciekawy wyjazd :smile: . Pogoda w tym roku dopisala. Tylko pozazdroscic Panowie. Ustawilem się cierpiwie w kolejke do Libuchory :smile:
Awatar użytkownika
emek
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 237
Rejestracja: 02.08.2017, 18:20
Mój motocykl: mam inne moto...

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: emek »

2 maja 2018

Dziś mamy dzień wolny czyli bez planu. Róbta co chceta.

Rano pobudka i chłopaki - Filip i Damian zbierają się w trasę powrotną. Ja, Marcin, Mierzej i Michał postanawiamy jeszcze poszwędać się po okolicy i poszukać atrakcji.

Obrazek

Chłopaki spakowane.

Obrazek

Ale przed wylotem jeszcze śniadanie.

Obrazek

Filip oczywiście spakował sobie telefon w worek i musi wypakować toboły po raz kolejny.

Obrazek

Obrazek

Pożegnalna fotka.

Obrazek

I pomału w drogę. Oglądamy jeszcze cieknące lagi w KTMie ale już chyba wszystko się wylało.

Obrazek

I ruszyli.

Obrazek

My również pakujemy się na motocykle i jedziemy do Turki zatankować i ruszyć w teren.

Obrazek

Obrazek

Dym na brzegu rzeki oznacza że Ilja zutylizował śmieci, które wyprodukowaliśmy w ciągu minionych kliku dni.

My jedziemy a tymczasem Heniu z Dafikiem udają się na roboty polowe.

Obrazek

Obrazek

Chłopaki pracują a Dafik…

Obrazek

wspiera ich duchem.

My tymczasem docieramy do Turki, tankujemy i pijemy kawę. Plan jest taki żeby skoczyć do wioski Rozłucz i wbić się na górę aby dotrzeć do źródeł Dniestru. Klika kilometrów i jesteśmy u Sławka, który jednak odradza nam trasę pod górę bo quady i terenówki zrobiły tam żużel. Wskazuje jak dojechać na miejsce od drugiej strony. Wracamy więc do Turki a następnie kierujemy się do wsi Szumiacz skąd nie bez trudu znajdujemy trasę prowadzącą na miejsce. Droga jest dobra i po kilkudziesięciu minutach docieramy na miejsce. Jesteśmy w lekkiej konsternacji bowiem droga się skończyła i dojechaliśmy do miejsca gdzie stoi kilka tablic oraz miejsce do odpoczynku - szałas z krzesłami Spędzamy tam chwilę i wreszcie odnajdujemy źródła Dniestru. To niepozorne kręgi jak w studni nałożone jeden na drugi z których cienką strużką wypływa woda. Atrakcja żadna. Postanawiamy więc wrócić do Turki i zjeść obiad. Wpadamy do restauracji ale okazuje się że mają przerwę i zamówienia zaczną przyjmować dopiero za godzinę. Przypominam sobie że u Sławka w Rozłuczu też jest restauracja a po kilku dniach jedzenia ziemniaków naprawdę mamy ochotę na coś treściwie mięsnego. Lecimy do Sławka po telefonicznym upewnieniu się że restauracja jest czynna.

Sławek serwuje zupę gulaszową którą zachwala jaka to pożywna. No może i pożywna ale mało. Ktoś jednak czujnie wywęszył że smaży się ryba. Pytam więc czy możemy rybę zamówić. Oczywiście. Czekajcie, pójdę złowić odpowedział Slawek i ruszył z wędkami na dół do stawów z rybami. Trochę to trwało ale wkrótce mogliśmy się raczyć świeżutko złowionym i usmażonym pstrągiem.

W międzyczasie zaczęło lać i mieliśmy obawy że po drodze będziemy moknąć co też się stało ale bez dramatów. W drodze powrotnej zaplanowaliśmy, że Mierzej z racji uszkodzeń Trampka poleci do Libuchory a ja, Michał i Marcin polecimy trasą off, którą miałem na tracku. Czarne chmury i lejący deszcz sprawiły że musieliśmy odpuścić i uderzyć bezpośrednio na bazę. Na miejscu okazało się że przewidujący Henry rozpalił w piecu co pozwoliło nam wysuszyć mokre ciuchy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziś już tylko małe piwko i do łóżek. Jutro z rana wyjeżdżamy.

Obrazek

3 maja 2018

Poranek.

Obrazek

Obrazek

Wczesne jak na nas śniadanie i ruszamy w drogę.

Obrazek

Wcześniej jednak toboły należy zapakować na konie.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tylko pożegnanie z naszymi gospodarzami, pamiątkowa fotka i czas ruszać w podróż powrotną.

Obrazek

Z Mierzejem rozstajemy się po dojeździe do czarnego. Mierzej jeszcze leci poszwędać się na Słowację a my tymczasem do Krościenka. SPrawnie docieramy na granicę, szybka odprawa i gonimy dalej. Zatrzymujemy się na tankowanie w Ustrzykach a następnie w Strzyżowie na posiłek. Marcin postanawia że poleci szybko dalej sam bowiem spieszy się na bazę, my tymczasem pakujemy się do knajpy na obiad. Po obiedzie lecimy zadupiami w kierunku Kielc. Postój na stacji paliw kończy się dla mnie mandatem za jaranie fajek.
Dalej już bez problemów docieramy do Kielc, gdzie wyprowadzamy Henia i Dafika na wylotówkę w kierunku Łodzi. Michał zostaje u mnie bo do Poznania już dziś nie dojedzie.

I to koniec naszej libuchorskiej wycieczki. Dziękuję wszystkim, że mogłem z Wami spędzić te kilka dni w miłej atmosferze. Mam nadzieję, że uda się to powtórzyć.
Awatar użytkownika
Marcinnn6
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 549
Rejestracja: 18.06.2016, 13:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Zgierz

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: Marcinnn6 »

I wszystko w temacie, dobrze opisane - wyjazd super, ekipa super, pogoda aż za super :smile:
Awatar użytkownika
Radek
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 398
Rejestracja: 20.06.2011, 23:00
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Garwolin

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: Radek »

Dzięki za relację!
do zobaczenie na wrześniowej Libuchorze.
Awatar użytkownika
szymon.c
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 145
Rejestracja: 01.09.2015, 02:37
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Tarnów

Re: Libuchora - Maj 2018

Post autor: szymon.c »

Dopiero teraz udalo mi się tu zajżeć. Miło się czytało i wspominało, dokładnie tak było jak w opisie :thumbsup: Jeszce raz dzięki Panowie za wyjazd.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości