Po Rogaczowe Biesy 2017
- magneto
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 837
- Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olsztyn
Po Rogaczowe Biesy 2017
Mało czasu spędziłem na tegorocznym Rogaczu, ale skoro zaczął mi się urlop, to postanowiłem poszwędać się po Bieszczadach (zachorowałem po pierwszej wizycie dwa lata temu - mam sporo do nadrobienia). Tym razem zdecydowałem się na większy udział zwiedzania "na nogach" - wiele miejsc można zaledwie musnąć jadąc motocyklem... nawet pomijając "luźne sugestie"
Na pierwszy ogień poszła Tarnica - być trzeci raz w Biesach i nie wejść - nie uchodzi !
Takie z podejścia (od Wołosatego, po nieszczęsnych schodach .... brrrrr):
Już na szczycie... ufff...
Widoki - no mi się podobają
Następnego dnia wybrałem się zobaczyć Rezerwat "Sine Wiry" - ok. 2,5 km od parkingu na drodze Dołżyca - Terka. Fajne miejsce, gdzie Wetlinka jakoś musiała sobie poradzić ze skałami na swoim biegu:
Potem postanowiłem pozaglądać w miejsca, które dotąd omijałem - boczne dróżki, trakty, ścieżki nawet, ale raczej uwzględniając "twardy" zakaz ruchu. Za Cisną (jadąc oczywiście ze wschodu) skręciłem w drogę na Roztoki Górne, jadę sobie, jadę, aż tu moim oczom ukazuje się taka tabliczka:
Ale... zaraz... zaraz... dlaczego to nie po naszemu... ?
Na szczęście "nie wlazłem w szkodę", zorientowawszy się, zawróciłem i postawiłem moto na miniętym parkingu. Przełęcz nad Roztokami (albo Ruske Sedlo po słowacku):
Przyzwyczajony do widoku granic z Rosją, Białorusią, Ukrainą zwłaszcza - przegapiłem - trochę ukrytą za samochodem i krzakami tabliczkę:
No cóż - Unia...
Słowacy postawili bardzo fajną tablicę z "Dziesięciorgiem Przykazań Miłośnika Przyrody" - ciekawe, że praktycznie wszystko idzie zrozumieć:
Kolejnego dnia kręciłem się po okolicy Rzepedzi i ... Turzańsk, tu mnie jeszcze nie było... Jadę, mijam zabudowania, droga staje się coraz węższa, dojeżdżam do przełęczy... Tam - parę kilometrów dalej powinna być Kalnica... Będąc sam, nie znając drogi, nie chcąc pakować się w ew. kłopoty (Park, Rezerwat, czy inne takie)... zawracam.
W Baligrodzie - ciekawa sytuacja. Zakaz zatrzymywania ? Ale na popas można:
Potem pojechałem zobaczyć "galerię szybów" w rejonie Ropienki:
Potem trochę popadało (schowałem się na terenie... Oczyszczalni ścieków w Ustrzykach Dolnych):
A deszcze obiecują... fajny przejazd przez mostko-brody na trasie Stężnica - Górzanka:
Wody - nad płytami było trochę za kostkę - wolałem sprawdzić, byłem sam...
C.D. - Jedziemy dalej:
Skoro o wodzie już mowa, to nad Przystanią w sobotę 1 lipca od rana trochę padało, gdy już miało się "przetrzeć"... zaczęło lać
Na szczęście - zgodnie z cennikiem - woda była gratis
Szwendałem się po różnych drogach i dróżkach, Cerkiew w Bystrem:
Bezmiechowa Górna - Szybowisko, pi.......ło jak jasny pierun, byłem tam trzeci, bądź czwarty raz i nigdy nie dmuchało tak mocno, tak "na oko", znaczy na ryj (odczucie) z 50 - 70 km / h.
W Olchowcu, gdzie jeszcze dwa lata temu był czynny wypał węgla, teraz jest już tylko placyk z ławeczką i takie znaki przy wjeździe w drogę "na prawo":
Ogólnie, to znaków informujących o Misiach w ciągu dwu lat przybyło, jakby się rozmnażały (misie) w tempie iście króliczym, czy mysim. Pewnie polityka Parku, nadleśnictw itp.
C.D. w następnym poście, bo b. kiepsko mi się to edytuje, wybaczcie.
Na pierwszy ogień poszła Tarnica - być trzeci raz w Biesach i nie wejść - nie uchodzi !
Takie z podejścia (od Wołosatego, po nieszczęsnych schodach .... brrrrr):
Już na szczycie... ufff...
Widoki - no mi się podobają
Następnego dnia wybrałem się zobaczyć Rezerwat "Sine Wiry" - ok. 2,5 km od parkingu na drodze Dołżyca - Terka. Fajne miejsce, gdzie Wetlinka jakoś musiała sobie poradzić ze skałami na swoim biegu:
Potem postanowiłem pozaglądać w miejsca, które dotąd omijałem - boczne dróżki, trakty, ścieżki nawet, ale raczej uwzględniając "twardy" zakaz ruchu. Za Cisną (jadąc oczywiście ze wschodu) skręciłem w drogę na Roztoki Górne, jadę sobie, jadę, aż tu moim oczom ukazuje się taka tabliczka:
Ale... zaraz... zaraz... dlaczego to nie po naszemu... ?
Na szczęście "nie wlazłem w szkodę", zorientowawszy się, zawróciłem i postawiłem moto na miniętym parkingu. Przełęcz nad Roztokami (albo Ruske Sedlo po słowacku):
Przyzwyczajony do widoku granic z Rosją, Białorusią, Ukrainą zwłaszcza - przegapiłem - trochę ukrytą za samochodem i krzakami tabliczkę:
No cóż - Unia...
Słowacy postawili bardzo fajną tablicę z "Dziesięciorgiem Przykazań Miłośnika Przyrody" - ciekawe, że praktycznie wszystko idzie zrozumieć:
Kolejnego dnia kręciłem się po okolicy Rzepedzi i ... Turzańsk, tu mnie jeszcze nie było... Jadę, mijam zabudowania, droga staje się coraz węższa, dojeżdżam do przełęczy... Tam - parę kilometrów dalej powinna być Kalnica... Będąc sam, nie znając drogi, nie chcąc pakować się w ew. kłopoty (Park, Rezerwat, czy inne takie)... zawracam.
W Baligrodzie - ciekawa sytuacja. Zakaz zatrzymywania ? Ale na popas można:
Potem pojechałem zobaczyć "galerię szybów" w rejonie Ropienki:
Potem trochę popadało (schowałem się na terenie... Oczyszczalni ścieków w Ustrzykach Dolnych):
A deszcze obiecują... fajny przejazd przez mostko-brody na trasie Stężnica - Górzanka:
Wody - nad płytami było trochę za kostkę - wolałem sprawdzić, byłem sam...
C.D. - Jedziemy dalej:
Skoro o wodzie już mowa, to nad Przystanią w sobotę 1 lipca od rana trochę padało, gdy już miało się "przetrzeć"... zaczęło lać
Na szczęście - zgodnie z cennikiem - woda była gratis
Szwendałem się po różnych drogach i dróżkach, Cerkiew w Bystrem:
Bezmiechowa Górna - Szybowisko, pi.......ło jak jasny pierun, byłem tam trzeci, bądź czwarty raz i nigdy nie dmuchało tak mocno, tak "na oko", znaczy na ryj (odczucie) z 50 - 70 km / h.
W Olchowcu, gdzie jeszcze dwa lata temu był czynny wypał węgla, teraz jest już tylko placyk z ławeczką i takie znaki przy wjeździe w drogę "na prawo":
Ogólnie, to znaków informujących o Misiach w ciągu dwu lat przybyło, jakby się rozmnażały (misie) w tempie iście króliczym, czy mysim. Pewnie polityka Parku, nadleśnictw itp.
C.D. w następnym poście, bo b. kiepsko mi się to edytuje, wybaczcie.
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
RUSSIAN GO HOME !
- magneto
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 837
- Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Sorry, ale muszę (b. wolne łącze) dodać post pod postem.
Wracając do dróg i dróżek...
Gdzieś po drodze...
... do Myczkowianki (wpadłem na żarełko - pyyyszne - i z całą bezczelnością postawiłem się "na trzeciego").
Potem - takie dróżki i miejsca:
Za Mucznem (? - jak to odmieniać ?) - taki przestrzenny bohomaz - jak sądzę, tymczasowy trakt zrywkowy ułożony, aby nie niszczyć drogi:
W okolicach historia i prehistoria wypału węgla drzewnego (po lewej retorta, po prawej mielerz - tak się paliło gdzieś do późnego XIX w.)
Z drogi:
Chyba raczej zawrócę...
Taka straszna nuuuda - wzgórza, potok, droga wijąca się obok... i tak kilometrami
Ale bywa i ciekawiej - Przygoda...
"Coś być musi - do cholery za zakrętem..."
I było:
I taakie urocze widoki:
Trochę z innej beczki - w miejscowości Jałowe (wybrnąłem...) trafiłem na... barszczyk (Sosnkowkiego, o ile się nie pomyliłem, ale bardzo podobne zielsko było, nawet tutaj dotarło ):
Chata...
i inna:
Klasztor w Zagórzu - warto było zobaczyć:
Widok z wieży na ogród i Osławę:
Z "pięterka":
Osława - widok z wieży:
I w zasadzie wszystko byłoby OK, fajne stare i dobrze zachowane ruiny, nawet dotacje na remont dostali (tak mi miła Pani pod parasolem powiedziała), tylko...
jak tak się bliżej przyjrzeć, to... wyraźnie widać, jak ze współczesnej (!) konstrukcji odpada byle jak nałożony kamienny kamuflaż, odsłaniając do tego nieznanego przeznaczenia instalacje...
Ale to mało - tam jest..... OKO
Jakiś czas potem załapałem się na pieszą (z dojazdem i powrotem samochodem) wieczorną wycieczkę do Chatki Puchatka w celu obejrzenia zachodu Słońca. Zapowiadało się ciekawie (widoki z podejścia od Przełęczy Wyżnej)
Na szczycie - no prawie...
Chmury niemal muskały nas po głowach, choć ja liczyłem na to, że zejdą znacznie niżej, pod nogi...
Następnego dnia dostałem namiar na ciekawe miejsce - Jaskinię / Grotę w Rosolinie. Ruszyłem, znalazłem właściwy zjazd w Polanie, jadę, dojeżdżam do brodu...
Jestem sam, woda mętna po deszczach, dno niewidoczne... Stawiam Trampka, podwijam nogawki, rozpoznaję bojem. Silny nurt, luźne kamienie, głębokość po pół łydki - odpuszczam. Zawracam Trampka, stawiam na poboczu, dalej pieszo.
Docieram w okolice...
Na dalszej części tego zejścia zaliczam szlifa (na piechotę !) - otarta noga, porysowany kask, obite żebra...
Ale - twardym trzeba być - idę dalej. A miejsce urocze:
Wracam, jeszcze tylko ten bród wbród (tu już było pod kolana, szybki nurt i śliskie płyty - dobrze, że nie próbowałem jechać).
I ten - tam już Trampka widać !
Jeszcze tylko wylać wodę z butów, wykręcić skarpetki, coś zjeść, wypić, zapalić i .... w drogę !
I to już koniec - padło po Biesach jakieś 1050 km, od domu do domu - 2710
Dzięki, jeśli komuś chciało się to czytać i oglądać.
A w ogóle - to pies mi mordę lizał :
BTW - to już następne pokolenie piesków...
P.S. Na koniec krótki filmik znad potoku Czarnego - tego od jaskini / groty. Masa jętek, które świadczą o wyjątkowej czystości wody w potoku.
https://drive.google.com/file/d/0B-V3fJ ... sp=sharing
Dzięki za chęć dobrnięcia do tego miejsca
Wracając do dróg i dróżek...
Gdzieś po drodze...
... do Myczkowianki (wpadłem na żarełko - pyyyszne - i z całą bezczelnością postawiłem się "na trzeciego").
Potem - takie dróżki i miejsca:
Za Mucznem (? - jak to odmieniać ?) - taki przestrzenny bohomaz - jak sądzę, tymczasowy trakt zrywkowy ułożony, aby nie niszczyć drogi:
W okolicach historia i prehistoria wypału węgla drzewnego (po lewej retorta, po prawej mielerz - tak się paliło gdzieś do późnego XIX w.)
Z drogi:
Chyba raczej zawrócę...
Taka straszna nuuuda - wzgórza, potok, droga wijąca się obok... i tak kilometrami
Ale bywa i ciekawiej - Przygoda...
"Coś być musi - do cholery za zakrętem..."
I było:
I taakie urocze widoki:
Trochę z innej beczki - w miejscowości Jałowe (wybrnąłem...) trafiłem na... barszczyk (Sosnkowkiego, o ile się nie pomyliłem, ale bardzo podobne zielsko było, nawet tutaj dotarło ):
Chata...
i inna:
Klasztor w Zagórzu - warto było zobaczyć:
Widok z wieży na ogród i Osławę:
Z "pięterka":
Osława - widok z wieży:
I w zasadzie wszystko byłoby OK, fajne stare i dobrze zachowane ruiny, nawet dotacje na remont dostali (tak mi miła Pani pod parasolem powiedziała), tylko...
jak tak się bliżej przyjrzeć, to... wyraźnie widać, jak ze współczesnej (!) konstrukcji odpada byle jak nałożony kamienny kamuflaż, odsłaniając do tego nieznanego przeznaczenia instalacje...
Ale to mało - tam jest..... OKO
Jakiś czas potem załapałem się na pieszą (z dojazdem i powrotem samochodem) wieczorną wycieczkę do Chatki Puchatka w celu obejrzenia zachodu Słońca. Zapowiadało się ciekawie (widoki z podejścia od Przełęczy Wyżnej)
Na szczycie - no prawie...
Chmury niemal muskały nas po głowach, choć ja liczyłem na to, że zejdą znacznie niżej, pod nogi...
Następnego dnia dostałem namiar na ciekawe miejsce - Jaskinię / Grotę w Rosolinie. Ruszyłem, znalazłem właściwy zjazd w Polanie, jadę, dojeżdżam do brodu...
Jestem sam, woda mętna po deszczach, dno niewidoczne... Stawiam Trampka, podwijam nogawki, rozpoznaję bojem. Silny nurt, luźne kamienie, głębokość po pół łydki - odpuszczam. Zawracam Trampka, stawiam na poboczu, dalej pieszo.
Docieram w okolice...
Na dalszej części tego zejścia zaliczam szlifa (na piechotę !) - otarta noga, porysowany kask, obite żebra...
Ale - twardym trzeba być - idę dalej. A miejsce urocze:
Wracam, jeszcze tylko ten bród wbród (tu już było pod kolana, szybki nurt i śliskie płyty - dobrze, że nie próbowałem jechać).
I ten - tam już Trampka widać !
Jeszcze tylko wylać wodę z butów, wykręcić skarpetki, coś zjeść, wypić, zapalić i .... w drogę !
I to już koniec - padło po Biesach jakieś 1050 km, od domu do domu - 2710
Dzięki, jeśli komuś chciało się to czytać i oglądać.
A w ogóle - to pies mi mordę lizał :
BTW - to już następne pokolenie piesków...
P.S. Na koniec krótki filmik znad potoku Czarnego - tego od jaskini / groty. Masa jętek, które świadczą o wyjątkowej czystości wody w potoku.
https://drive.google.com/file/d/0B-V3fJ ... sp=sharing
Dzięki za chęć dobrnięcia do tego miejsca
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
RUSSIAN GO HOME !
- ostry
- oktany w żyłach
- Posty: 3967
- Rejestracja: 12.06.2008, 21:52
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Chciało, chciało... Bieszczady zawsze przyciągają. Choćby nie wiem ile razy sie je złaziło...
PD 06,RD 01,PD 06,PD 06,RD 04,PD 06,PD 10,RD 10,RD 13,PD 06,T7 ...
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
2 lipca w niedziele, jak jechałem z Zatwarnicy do Dwernika dopadła mnie ulewa. Tak mnie zlało, że do dzisiaj nie wyschłem.
- magneto
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 837
- Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
No to ja miałem widać farta - w okolicach zrobiłem ze 100 -120 km i tylko mżawka i lekki deszczyk. Pewnie Biesy uznały, że.... woda w butach ( z Czarnego ) wystarczyglukasz pisze:2 lipca w niedziele, jak jechałem z Zatwarnicy do Dwernika dopadła mnie ulewa. Tak mnie zlało, że do dzisiaj nie wyschłem.
Ja tymczasem powolutku knuję plan na następną wizytę...
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
RUSSIAN GO HOME !
- Mazak
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 248
- Rejestracja: 08.12.2011, 00:57
- Mój motocykl: XL700V
- Lokalizacja: Spalding/Warszawa
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
nie no kozak
to lubie duzo fot az milo popatrzec
to lubie duzo fot az milo popatrzec
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Widać ze sobie na tej wycieczce pofolgowaleś... Super za opis! Dzięki
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- magneto
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 837
- Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Wiem, że opisy "trochę" skąpe, ale to głównie w związku z "luźnymi sugestiami". Gdyby ktoś potrzebował info o lokalizacjach, to podpowiem na PW.
Poza tym:
Do wysiłku trzeba się odpowiednio przygotować. Tylko dzięki Trojgu Dobrym Ludziom, z których dwoje widać na zdjęciu z krzyżem na Tarnicy, jakoś cało i zdrowo dotarłem na zejściu do Trampka i byłem w stanie pojechać dalej. Nie zabrałem żadnego jedzenia / słodyczy (głupi liczyłem, że w Wołosatem coś się kupi, ale pamiątki mają .... znikomą wartość odżywczą).
Zawsze trzeba coś ze sobą mieć, bo kryzys może dopaść w każdym momencie. Plus oczywiście picie !
Jeżeli Tróje Dobrych Ludzi to czyta, to - jeszcze raz Bardzo, bardzo Dziękuję !
Jak się wybieracie z opcją powrotu "po ciemku", to trzeba mieć latarkę - oczywiste. Ale ja się przekonałem, że to mało - padła mi czołówka, gdyby nie komórka z apk-ą "latarka" to byłoby kiepsko - połowa zejścia po ciemku.... Na zejściu spotkaliśmy dwoje ludzi bez latarek, którzy jeszcze... musieli dojść do Brzegów Górnych - ze 2 km - po ciemku po "głównej" drodze. Myślenie ma kolosalną przyszłość, jak to ktoś powiedział.
Nocowałem oczywiście w Bieszczadzkiej Przystani Motocyklowej i oczywiście Marek (Włóczykij) zapodawał mi traski i miejsca do oblukania oraz zorganizował pieszo-samochodową wycieczkę do Chatki Puchatka.
Marku - dzięęęęki, jak i za wszystko.
Poza tym:
Do wysiłku trzeba się odpowiednio przygotować. Tylko dzięki Trojgu Dobrym Ludziom, z których dwoje widać na zdjęciu z krzyżem na Tarnicy, jakoś cało i zdrowo dotarłem na zejściu do Trampka i byłem w stanie pojechać dalej. Nie zabrałem żadnego jedzenia / słodyczy (głupi liczyłem, że w Wołosatem coś się kupi, ale pamiątki mają .... znikomą wartość odżywczą).
Zawsze trzeba coś ze sobą mieć, bo kryzys może dopaść w każdym momencie. Plus oczywiście picie !
Jeżeli Tróje Dobrych Ludzi to czyta, to - jeszcze raz Bardzo, bardzo Dziękuję !
Jak się wybieracie z opcją powrotu "po ciemku", to trzeba mieć latarkę - oczywiste. Ale ja się przekonałem, że to mało - padła mi czołówka, gdyby nie komórka z apk-ą "latarka" to byłoby kiepsko - połowa zejścia po ciemku.... Na zejściu spotkaliśmy dwoje ludzi bez latarek, którzy jeszcze... musieli dojść do Brzegów Górnych - ze 2 km - po ciemku po "głównej" drodze. Myślenie ma kolosalną przyszłość, jak to ktoś powiedział.
Nocowałem oczywiście w Bieszczadzkiej Przystani Motocyklowej i oczywiście Marek (Włóczykij) zapodawał mi traski i miejsca do oblukania oraz zorganizował pieszo-samochodową wycieczkę do Chatki Puchatka.
Marku - dzięęęęki, jak i za wszystko.
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
RUSSIAN GO HOME !
- dawidr
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 200
- Rejestracja: 03.10.2012, 22:02
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Magneto super wyprawa i opis. Widze że Cie nieźle trzyma ale tak dobrze, pozytywnie...
„Świat to księga, kto nie podróżuje czyta tylko jedną jej stronę”
NO 8330
NO 8330
- LUK76
- czyściciel nagaru
- Posty: 617
- Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Piękny urlop i ciekawa relacja. Dobrze się czytało.
Pzdr.
Pzdr.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 556
- Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
- Mój motocykl: XL700V
- Lokalizacja: Pabianice
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Święta prawda...mnie tak zostało od 1978 rokuostry pisze:Chciało, chciało... Bieszczady zawsze przyciągają. Choćby nie wiem ile razy sie je złaziło...
Lubię motory...wszystkie.
- magneto
- pogłębiacz bieżnika
- Posty: 837
- Rejestracja: 28.07.2013, 21:03
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
A jeszcze mi się przypomniała ciekawa sytuacja...
Jadę sobie drogą z Baligrodu na Południe, w okolicach Bystrego skręcam w prawo (znaczy na Zach.) - w kierunku na Rabe (wiem, że droga "ślepa", ale chciałem zobaczyć, dokąd można dojechać - pierwszy zakaz. Spoważniałem, Przełęcz Żebrak już nie dla mnie na moto...). Gdzieś po drodze napotykam prace drogowe (podobno na całej tej drodze wymieniono nawierzchnię z szutru na ...?... coś pomiędzy asfaltem a ubitym drobnym szutrem - tak to wyglądało - chciałem zobaczyć).
A więc - koparka z łyżką do skarpowania (taką wyjątkowo szeroką). Podjeżdżam od tyłu maszyny, przed koparką - frontem do mnie stoi człowiek, który coś pokazuje operatorowi. Powolutku... (znaczy ja powolutku). Widzę, że "koparkowy" zatrzymał ruch wysięgnika po zobaczeniu sygnałów kolegi. No to - droga wolna... Niestety - nie zrozumieliśmy się i to wszyscy ! W momencie, gdy mijałem koparkę - operator skierował wysięgnik w lewo, co - w połączeniu z wysokością łyżki - niemal nie sprawiło, że łyżka do skarpowania stałaby się łyżką do skalpowania - ledwo zdążyłem głowę schylić, jakoś się udało...
I mogłem to opisać nawet
Jadę sobie drogą z Baligrodu na Południe, w okolicach Bystrego skręcam w prawo (znaczy na Zach.) - w kierunku na Rabe (wiem, że droga "ślepa", ale chciałem zobaczyć, dokąd można dojechać - pierwszy zakaz. Spoważniałem, Przełęcz Żebrak już nie dla mnie na moto...). Gdzieś po drodze napotykam prace drogowe (podobno na całej tej drodze wymieniono nawierzchnię z szutru na ...?... coś pomiędzy asfaltem a ubitym drobnym szutrem - tak to wyglądało - chciałem zobaczyć).
A więc - koparka z łyżką do skarpowania (taką wyjątkowo szeroką). Podjeżdżam od tyłu maszyny, przed koparką - frontem do mnie stoi człowiek, który coś pokazuje operatorowi. Powolutku... (znaczy ja powolutku). Widzę, że "koparkowy" zatrzymał ruch wysięgnika po zobaczeniu sygnałów kolegi. No to - droga wolna... Niestety - nie zrozumieliśmy się i to wszyscy ! W momencie, gdy mijałem koparkę - operator skierował wysięgnik w lewo, co - w połączeniu z wysokością łyżki - niemal nie sprawiło, że łyżka do skarpowania stałaby się łyżką do skalpowania - ledwo zdążyłem głowę schylić, jakoś się udało...
I mogłem to opisać nawet
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME !
RUSSIAN GO HOME !
- szymon.c
- osiedlowy kaskader
- Posty: 146
- Rejestracja: 01.09.2015, 02:37
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Po Rogaczowe Biesy 2017
Dobrze, ze szczescie z Toba jechalo. Fajna relacja, dziekuje.
PS: przepraszam za brak polskich liter.
PS: przepraszam za brak polskich liter.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości