Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
- wilq.bb
- Kontroler
- Posty: 2673
- Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Prolog (będący też epilogiem) - ale to tylko dla wiernych i wytrwałych czytaczo-oglądaczy
"...
- Nie przejedziecie.
- A chcesz się założyć "
Koniec prologu
Czwartek godzina 15:55 w jednym z biurowców w Bielsku Białej słychać skrzypienie sidi-ków i głos kobiecy głos:
- Te robocop spadaj już, masz 5 minut na spacerek przez zakład, idealnie o 16:00 obijesz kartę i masz weekend....no spadaj już bo wkurzasz ludzi tym uśmiechem.
Takimi ciepłymi słowami pożegnała mnie koleżanka z działu rozwoju , a że kobiet czasem warto posłuchać to podreptałem odbić "elektroniczne homonto".
Na parkingu czekał na mnie Młody...podpinałem rolkę, kask na głowę i jazda na wschód....bo tam musi być jakaś cywilizacja.
250 km później nasze motocykle stału już grzecznie na zielonej łączce, a my w zacnym towarzystwie sączyliśmy chmiel w płynie.
Następny dzień/następna część będzie o tym, że przerywacz może zostać zwieraczem, a piwo flaczkami
"...
- Nie przejedziecie.
- A chcesz się założyć "
Koniec prologu
Czwartek godzina 15:55 w jednym z biurowców w Bielsku Białej słychać skrzypienie sidi-ków i głos kobiecy głos:
- Te robocop spadaj już, masz 5 minut na spacerek przez zakład, idealnie o 16:00 obijesz kartę i masz weekend....no spadaj już bo wkurzasz ludzi tym uśmiechem.
Takimi ciepłymi słowami pożegnała mnie koleżanka z działu rozwoju , a że kobiet czasem warto posłuchać to podreptałem odbić "elektroniczne homonto".
Na parkingu czekał na mnie Młody...podpinałem rolkę, kask na głowę i jazda na wschód....bo tam musi być jakaś cywilizacja.
250 km później nasze motocykle stału już grzecznie na zielonej łączce, a my w zacnym towarzystwie sączyliśmy chmiel w płynie.
Następny dzień/następna część będzie o tym, że przerywacz może zostać zwieraczem, a piwo flaczkami
Ostatnio zmieniony 22.07.2015, 18:43 przez wilq.bb, łącznie zmieniany 1 raz.
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
- Megi
- wiejski tuningowiec
- Posty: 94
- Rejestracja: 14.02.2014, 19:19
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Łódź
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Czekamy
Wersji dema dawno nie ma, to prawdziwa ja...
- colles
- pałujący w lesie
- Posty: 1379
- Rejestracja: 20.09.2011, 22:20
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Jaworzno
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Wilku rozpędzasz się jak przyczepka z węglem
Jeśli czegoś nie wolno , a bardzo się chce , to można ..... :))))))))))
- wilq.bb
- Kontroler
- Posty: 2673
- Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Miałem co innego robić, ale skoro tłum się domaga to druga część ukaże się wcześniej - przed spożyciem weny twórczej w płynie
Piątkowy poranek, większość ludzi idzie do pracy, a tutaj w łemkowskiej chyży w Zawadce czas płynie powoli.... tak akuratnie, żeby skorzystać z porannego prysznica o cudnym standardzie miliona gwiazdek (w nocy) lub jednej gwiazdki w ciągu dnia:
Człowiek się wykąpał, wypił kawę, obudził brata i jak nie rozpęta się burza...taka za oknem, a nie że brata obudziłem
Poczkaliśmy, aż tam na górze wyłączą prysznic i ścieżka poleconą na FAT (zajefajny szuter przez granice z SK), potem przez miasto pełne Romów, dotarliśmy do Paloty, gdzie co prawda bunkrów nie widzieliśmy, ale też było zajebiście:
Dalszy ciąg jazdy to... tak zgadliście dalej na wschód - czytaj Wielka Pętla Bieszczadzka.
Zajeżdżamy na parking przy stacji ciuchci bieszczadzkiej (gdzie o dziwo pozwolili nam za darmo zaparkować i parę fotek zrobić):
Mamy ruszać i okazuje się, że Hanka rzuciła palenie na jeden cylinder, obrotomierz nie działa, czyli mamy do czynienia z początkiem końca modułu (mają rok po regeneracji). Zrzucamy boczki, kanapę poruszałem wtyczką i do końca wyjazdu był spokój (stęskniła się widać, za ręką swojego byłego pana )
Dalej to "nudna" jazda pętlą z postojem na Lutowiskach:
Przy okazji foty naszych fejsów:
Młodszy fejs:
Mój zarośnięty fejs:
Staraliśmy się dotrzeć pod zaporę na Solinie, gdzie kierowca (bądź kierowniczka) granatowego wieśwagena pasucha o rejestracji WCI chyba po raz pierwszy pokonywała zakręty z górki (nawet dla mnie 20 kmh to za mało).
Po zaporą moje kierunkowskazy zamrygały po raz ostatni.....czemu to się okaże....
Na naszym forum jeden "kosmita" (podpowiedź dla Falco, bo zagadka off-topowa w twoim zwierzęcym temacie nie rozwiązana jest jeszcze) zaprasza do restauracji w ...... no właśnie moi drodzy czytamy dokładnie gdzie bo w Myczkowie to jej nie znajdziemy a w Myczkowcach i owszem ot takie drobne przejęzyczenie, tak jak tutaj (bo wżyciu trzeba uważać na przejęzyczenia):
Po poprawieniu azymutu, napojeniu rumaków etyliną ruszyliśmy do Myczkowianki,gdzie polecam się stołować - szczególnie, że zacytuje:
Czyli wychodzi, że w niektórych miejscach piwo=flaczki - jak dla mnie spoko
Posilony flaczkami, stwierdziłem, że trzeba zobaczyć co zdechło, że kierunki mi nie działają. Pierwsze myślę wyłącznik, rozebrałem pod restauracyjną parasolką (w słońcu to chyba było koło pół zyliona stopni), wyłącznik działa, wsadzam rękę pod czachę i czuję, że coś mnie parzy....ot przerywacz został zwieraczem, tzn robił zwarcie i się grzał - wniosek od teraz do końca wyjazdu będę kierunki pokazywać jak na rowerze (machając łapami - da się), a Młody ze sprawnymi kierunkami będzie jechał z tyłu.
Pamiątkowa fota z (na którą załapał się kierownik GS-a), smarowanie łańcuchów na trawniczku i jazda dalej:
Chwaląc jadłodajnie, dodam, że koniecznie należy zajrzeć do sali z bilardem - tak wygląda wzorcowy wystrój knajpy należącej do motocyklisty
Dalej to już tylko jazda po fajnych winklach i do Zawadki, gdzie słodzić trzeba piwo co je ze SK wieziemy i można się oddawać rozrywkom, takim jak Scrable na kocyku wieczorowa porą:
Można też poczytać książki:
A potem to wieczorna alblucja, którą dokonujemy w kolejności:
- pobieranie wody najprawdziwszym żurawiem:
pamiętając, że przy studni:
- potem wcześniej pokazany
i na koniec
Po tych czynnościach piwo już będzie odpowiednio schłodzone, a my gotowi na wieczorne Polaków rozmowy.
Piątkowy poranek, większość ludzi idzie do pracy, a tutaj w łemkowskiej chyży w Zawadce czas płynie powoli.... tak akuratnie, żeby skorzystać z porannego prysznica o cudnym standardzie miliona gwiazdek (w nocy) lub jednej gwiazdki w ciągu dnia:
Człowiek się wykąpał, wypił kawę, obudził brata i jak nie rozpęta się burza...taka za oknem, a nie że brata obudziłem
Poczkaliśmy, aż tam na górze wyłączą prysznic i ścieżka poleconą na FAT (zajefajny szuter przez granice z SK), potem przez miasto pełne Romów, dotarliśmy do Paloty, gdzie co prawda bunkrów nie widzieliśmy, ale też było zajebiście:
Dalszy ciąg jazdy to... tak zgadliście dalej na wschód - czytaj Wielka Pętla Bieszczadzka.
Zajeżdżamy na parking przy stacji ciuchci bieszczadzkiej (gdzie o dziwo pozwolili nam za darmo zaparkować i parę fotek zrobić):
Mamy ruszać i okazuje się, że Hanka rzuciła palenie na jeden cylinder, obrotomierz nie działa, czyli mamy do czynienia z początkiem końca modułu (mają rok po regeneracji). Zrzucamy boczki, kanapę poruszałem wtyczką i do końca wyjazdu był spokój (stęskniła się widać, za ręką swojego byłego pana )
Dalej to "nudna" jazda pętlą z postojem na Lutowiskach:
Przy okazji foty naszych fejsów:
Młodszy fejs:
Mój zarośnięty fejs:
Staraliśmy się dotrzeć pod zaporę na Solinie, gdzie kierowca (bądź kierowniczka) granatowego wieśwagena pasucha o rejestracji WCI chyba po raz pierwszy pokonywała zakręty z górki (nawet dla mnie 20 kmh to za mało).
Po zaporą moje kierunkowskazy zamrygały po raz ostatni.....czemu to się okaże....
Na naszym forum jeden "kosmita" (podpowiedź dla Falco, bo zagadka off-topowa w twoim zwierzęcym temacie nie rozwiązana jest jeszcze) zaprasza do restauracji w ...... no właśnie moi drodzy czytamy dokładnie gdzie bo w Myczkowie to jej nie znajdziemy a w Myczkowcach i owszem ot takie drobne przejęzyczenie, tak jak tutaj (bo wżyciu trzeba uważać na przejęzyczenia):
Po poprawieniu azymutu, napojeniu rumaków etyliną ruszyliśmy do Myczkowianki,gdzie polecam się stołować - szczególnie, że zacytuje:
Jako, że byłyśmy głodni szybko doszliśmy do ładu z menu (karkówkę i schabowego polecamy), piwa nie spożyliśmy (bo trzeba dalej jechać), ale od naszego forumowego kolegi dostaliśmy mega porcję mega flaczków jako taki starter - ot przystawka, taka co porządnie można się najeść.OBCY pisze:..... Na trampkach pierwszy browar free.
Czyli wychodzi, że w niektórych miejscach piwo=flaczki - jak dla mnie spoko
Posilony flaczkami, stwierdziłem, że trzeba zobaczyć co zdechło, że kierunki mi nie działają. Pierwsze myślę wyłącznik, rozebrałem pod restauracyjną parasolką (w słońcu to chyba było koło pół zyliona stopni), wyłącznik działa, wsadzam rękę pod czachę i czuję, że coś mnie parzy....ot przerywacz został zwieraczem, tzn robił zwarcie i się grzał - wniosek od teraz do końca wyjazdu będę kierunki pokazywać jak na rowerze (machając łapami - da się), a Młody ze sprawnymi kierunkami będzie jechał z tyłu.
Pamiątkowa fota z (na którą załapał się kierownik GS-a), smarowanie łańcuchów na trawniczku i jazda dalej:
Chwaląc jadłodajnie, dodam, że koniecznie należy zajrzeć do sali z bilardem - tak wygląda wzorcowy wystrój knajpy należącej do motocyklisty
Dalej to już tylko jazda po fajnych winklach i do Zawadki, gdzie słodzić trzeba piwo co je ze SK wieziemy i można się oddawać rozrywkom, takim jak Scrable na kocyku wieczorowa porą:
Można też poczytać książki:
A potem to wieczorna alblucja, którą dokonujemy w kolejności:
- pobieranie wody najprawdziwszym żurawiem:
pamiętając, że przy studni:
- potem wcześniej pokazany
i na koniec
Po tych czynnościach piwo już będzie odpowiednio schłodzone, a my gotowi na wieczorne Polaków rozmowy.
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
- wilq.bb
- Kontroler
- Posty: 2673
- Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Sobota i niedziela będzie hurtem razem...bo taki mam humor i sączę sobie zimne chmielowe
Na sobotę zaplanowane mieliśmy atrakcje w Beskidzie Niskim.
Ruszamy o świcie....tak koło 10tej, no w końcu to urlop i trzeba się wyspać
Z Zawadki w górę, przez łąki....no dobra przed łąkami były pola i to nie byle jakie pola - pola barszczu co parzy, ale my dzielnie przejechaliśmy (drogą przez pola)
Jazda po zarośniętej drodze ma to do siebie, że dziurę pierwsze czujesz, a potem widzisz. Prawie godzinny offik na dobry początek dnia jest mile widziany.
W Króliku Wołoskim opuszczona cerkiew - została "zabezpieczona":
Na szczęście dzwonnicy nie zabezpieczyli w ten sposób:
Z Królika przez Rymanów Zdrój - oczywiści ile się da jedziemy poza czarnym - pędzimy do Bóbrki.
Tam czeka na nas zwiedzanie muzeum nafty i gazu - nie wiedzieć czemu podoba mi się ono.
I pomyśleć, że kiedyś Polska miała 3 miejsce w ilości wydobywanej ropy na świecie.
Dalszy plan zawiera się w słowach i mniej czarnego tym lepiej - odwiedzamy Olchowiec z jego cerkiewką i świetnym kamiennym mostkiem, dalej niby w stronę Krempnej, ale popełniam mały błąd nawigacyjny i trafiamy do prywatnego muzeum (a raczej izby) łemkowskiej. Starszy pan z Łodzi wraz z żona prowadzą to muzeum - warto tam zabłądzić, człowiek ma niesamowitą wiedzę i mimo już bardzo słusznego wieku świetnie opowiada o okolicy i ludziach.
W drodze do Krempnej zaczynają się pierwsze brody:
Docelowo chcemy do Radocyny na obiadek skoczyć. Kto zna drogę ten wie, że do pokonania jest jak dobrze pamietam 5 brodów na Wisłoku - z czego pierwszy w tym roku był dość głęboki. Na tyle głęboki, że 2 rajderów na xt660z i DL stwierdzili, że odpuszczają.
My się przymierzamy do pokonania brodu i ..... okazuje się, że na końcu świata można spotkać znajomych - więcej nie napiszę tutaj będzie w epilogu.
Daliśmy radę, ale faktycznie było grubo
Obiadek w Radocynie - no taki sobie był, na szczęście wieczorem nie urywało... może to kwestia wieczornego uzupełniania "soli mineralnych" ale tym szkodliwym napojem:
Po drodze do Zawadki na niebie zobaczyliśmy fajny widoczek:
Chłopaki mieli świetne noszenia - bo niektóry w miejscu robili wysokość.
Niedziela to już powrót do Bielska - oczywiscie na skróty m.in przez przełęcz Dukielską i miejsce upaniętaniajce wielką bitwę pancerną:
Popołudniu dojechaliśmy szczęśliwie do domu i padlismy na twarze - bo było ciepławo i tak skończył się przedłużony weekend.
Obiecany epilog wstawi tutaj Młodszy - w końcu on twórcą tego dzieła jest
Jak małe ps. chciałem podziękować Tupkowi, Cyńciowi wraz z Lepszą Połową, Niskiemu i wszystkim, którzy stworzyli zajefajny klimat w chyży w Zawadce.
Na sobotę zaplanowane mieliśmy atrakcje w Beskidzie Niskim.
Ruszamy o świcie....tak koło 10tej, no w końcu to urlop i trzeba się wyspać
Z Zawadki w górę, przez łąki....no dobra przed łąkami były pola i to nie byle jakie pola - pola barszczu co parzy, ale my dzielnie przejechaliśmy (drogą przez pola)
Jazda po zarośniętej drodze ma to do siebie, że dziurę pierwsze czujesz, a potem widzisz. Prawie godzinny offik na dobry początek dnia jest mile widziany.
W Króliku Wołoskim opuszczona cerkiew - została "zabezpieczona":
Na szczęście dzwonnicy nie zabezpieczyli w ten sposób:
Z Królika przez Rymanów Zdrój - oczywiści ile się da jedziemy poza czarnym - pędzimy do Bóbrki.
Tam czeka na nas zwiedzanie muzeum nafty i gazu - nie wiedzieć czemu podoba mi się ono.
I pomyśleć, że kiedyś Polska miała 3 miejsce w ilości wydobywanej ropy na świecie.
Dalszy plan zawiera się w słowach i mniej czarnego tym lepiej - odwiedzamy Olchowiec z jego cerkiewką i świetnym kamiennym mostkiem, dalej niby w stronę Krempnej, ale popełniam mały błąd nawigacyjny i trafiamy do prywatnego muzeum (a raczej izby) łemkowskiej. Starszy pan z Łodzi wraz z żona prowadzą to muzeum - warto tam zabłądzić, człowiek ma niesamowitą wiedzę i mimo już bardzo słusznego wieku świetnie opowiada o okolicy i ludziach.
W drodze do Krempnej zaczynają się pierwsze brody:
Docelowo chcemy do Radocyny na obiadek skoczyć. Kto zna drogę ten wie, że do pokonania jest jak dobrze pamietam 5 brodów na Wisłoku - z czego pierwszy w tym roku był dość głęboki. Na tyle głęboki, że 2 rajderów na xt660z i DL stwierdzili, że odpuszczają.
My się przymierzamy do pokonania brodu i ..... okazuje się, że na końcu świata można spotkać znajomych - więcej nie napiszę tutaj będzie w epilogu.
Daliśmy radę, ale faktycznie było grubo
Obiadek w Radocynie - no taki sobie był, na szczęście wieczorem nie urywało... może to kwestia wieczornego uzupełniania "soli mineralnych" ale tym szkodliwym napojem:
Po drodze do Zawadki na niebie zobaczyliśmy fajny widoczek:
Chłopaki mieli świetne noszenia - bo niektóry w miejscu robili wysokość.
Niedziela to już powrót do Bielska - oczywiscie na skróty m.in przez przełęcz Dukielską i miejsce upaniętaniajce wielką bitwę pancerną:
Popołudniu dojechaliśmy szczęśliwie do domu i padlismy na twarze - bo było ciepławo i tak skończył się przedłużony weekend.
Obiecany epilog wstawi tutaj Młodszy - w końcu on twórcą tego dzieła jest
Jak małe ps. chciałem podziękować Tupkowi, Cyńciowi wraz z Lepszą Połową, Niskiemu i wszystkim, którzy stworzyli zajefajny klimat w chyży w Zawadce.
Ostatnio zmieniony 23.07.2015, 08:34 przez wilq.bb, łącznie zmieniany 1 raz.
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
- miroslaw123
- oktany w żyłach
- Posty: 3622
- Rejestracja: 14.06.2009, 13:28
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Kraków
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Miejscówkę u Tupka polecam standard ***** a może i ******
Tereny roponośne mieliśmy ale brat ze wshodu je zabrał
Tereny roponośne mieliśmy ale brat ze wshodu je zabrał
- MotoMarcin
- dwusuwowy rider
- Posty: 177
- Rejestracja: 08.10.2014, 19:28
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
EPILOG
Podsumowując okiem kamery wyglądało to w takowy sposób :
Więcej zdjęć tutaj :
https://picasaweb.google.com/1095625662 ... _jF7ezr6gE
Polecam chatkę, restaurację u Obcego, oraz cały Beskid Niski, ja tam wracam na pewno
Nie wszystko jest tu przedstawione ale to co zostało w głowie tam pozostanie...
Podsumowując okiem kamery wyglądało to w takowy sposób :
Więcej zdjęć tutaj :
https://picasaweb.google.com/1095625662 ... _jF7ezr6gE
Polecam chatkę, restaurację u Obcego, oraz cały Beskid Niski, ja tam wracam na pewno
Nie wszystko jest tu przedstawione ale to co zostało w głowie tam pozostanie...
"Nie cel jest ważny, lecz DROGA własnie..."
Mój kanał na YT : https://www.youtube.com/channel/UCU8Wuw ... RUIARE7RLg
Mój kanał na YT : https://www.youtube.com/channel/UCU8Wuw ... RUIARE7RLg
- falco
- oktany w żyłach
- Posty: 5544
- Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: K-J
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Eee... teraz, to za łatwo!wilq.bb pisze:Na naszym forum jeden "kosmita" (podpowiedź dla Falco...
Zresztą czuję się strasznie... wyobcowany.
Pozytywna relacja.
- LUK76
- czyściciel nagaru
- Posty: 617
- Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Fajna wycieczka...Młodszy, epilog okiem kamery jak wisienka na torcie...
Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka
- Reindeer
- wypruwacz wydechów
- Posty: 1139
- Rejestracja: 11.11.2011, 16:48
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Wrocław (czasem Krosno)
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Świetna relacja, zarówno filmowa jak i tekstowa Miło zobaczyć opis swoich rodzinnych stron z innej perspektywy. Tylko ktoś tu przedawkował pewien napój, bo Królik nazywa się troszkę inaczej
- wilq.bb
- Kontroler
- Posty: 2673
- Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Poprawiłem już Masz rację - obok jest Polski i tak mi się skrót myślowy zrobił.Reindeer pisze:Świetna relacja, zarówno filmowa jak i tekstowa Miło zobaczyć opis swoich rodzinnych stron z innej perspektywy. Tylko ktoś tu przedawkował pewien napój, bo Królik nazywa się troszkę inaczej
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
-
- Nowicjusz
- Posty: 10
- Rejestracja: 06.05.2015, 14:16
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Kraków/StareRybie
- Kontakt:
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Świetny opis wycieczki. Wilq gdzieś tam piszesz o pięciu brodach na Wisłoku. Blisko ale to jest Wisłoka nie Wisłok. Piszę nie żeby się czepiać, ale ku poprawie informacji.
- wilq.bb
- Kontroler
- Posty: 2673
- Rejestracja: 27.08.2012, 08:41
- Mój motocykl: mam inne moto...
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
jxa pisze:Świetny opis wycieczki. Wilq gdzieś tam piszesz o pięciu brodach na Wisłoku. Blisko ale to jest Wisłoka nie Wisłok. Piszę nie żeby się czepiać, ale ku poprawie informacji.
Jak napisałem, patrzyłem potem w mapę i nie poprawiłem - lenistwo
Dzięki za miłe słowo i zgodnie z tradycją zapraszamy nowego do powitalni - gdzie witamy zawsze serdecznym trampkarskim ukłonem
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość