II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse Tura

Zloty i rajdy motocyklowe, zloty TCP osobno - w części klubowej
Awatar użytkownika
robii23
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 804
Rejestracja: 02.11.2010, 22:42
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse Tura

Post autor: robii23 »

Gerecse túra 2012. 09. 21-23.


Jesienne spotkanie Węgierskich Braci transalpowców miało miejsce w Gerecse [Gerecze]. Według nich to jedno z najpiękniejszych miejsc na Węgrzech - pod względem przyrodniczym i krajobrazowym.
Mnie pozostaje się z tym zgodzić, faktycznie jest przepięknie. Mniej więcej tak jakby połączyć naszą jurę Krakowsko-częstochowską z Beskidem śląskim (niskim) oraz z rozlaną rzeką Dunaj - oczywiście w dużym uproszczeniu.
Węgrzy zapowiedzieli że największą atrakcją będzie przejazd off przez najpiękniejsze miejsca tego regionu. Z początku istniały spore obawy co do legalności takiego przejazdu, ale udało się dogadać z zarządcami Parku Krajobrazowego. Drugim problemem był Dunaj który w tym regionie jest nieprzewidywalny i często wylewa, zalewając spore tereny.
Więc miałem niezły apetyt na ten wyjazd, szczególnie że organizator Maszi [Mosi] - tak, tak jednoosobowy organizator - jest policjantem rzecznym tego regionu i zna każdy kawałek tej ziemi i rzeki.

Piątek
Wyjazd zaczął się niespecjalnie, dużą mgłą i bardzo niską temperaturą. Za nim dojechałem do Bielska to trzeba było się ze 3 razy zatrzymywać na drapanie szronu z wizjera.. Później już było tylko lepiej i w sumie była to jedyna niespodzianka in minus. Na trasę jak zawsze wybrałem drogi mało uczęszczane, nic tylko radość z jazdy. Dojazdówka około 450km
Z dojazdu kilka fotek pstryknąłem, nic specjalnego, ale zawsze to coś:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na miejscu zakwaterowanie mieliśmy zapewnione na statku który został wciągnięty na listę zabytków narodowych, a zaraz koło niego stały kolejne sztuki, dwie wyremontowane i otwarte dla zwiedzających, a pozostałe czekające na powrót do chwały. Jedna sztuka to wojskowy statek rzeczny, który przeżył nietknięty do naszych czasów. Szczytowa myśl austro-węgierskich inżynierów z przełomu XIX i XX wieku. Jego “tajną bronią” było zanurzenie, którego szczerze nikt się nie spodziewał chyba nawet dzisiaj - 20cm przy minimalnym uzbrojeniu i około 1,5m przy pełnym uzbrojeniu i z pełną załogą.
Neszmely- nasza łajba
Leitha - statek wojskowy po pełnym remocie
Zoltan - statek muzeum z możliwością spania
Kilka fotek naszej łajby i pozostałych:

Obrazek
Nasze Pentchałzy

Obrazek
Widoki niczego sobie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Nasz organizator - Maszi :resp:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Nasza krypa

Obrazek

Obrazek
Tak się witają Węgrzy - Palinku

Obrazek
Tutaj proste polskie tłumaczenie - Reaktor ma się rozumieć. Przynajmniej TRZY takie były :haha:

Obrazek
Jak dobrze widać reaktor pod parą. W piątek w nocy mimo temperatury na zewnątrz 3C musiałem wyjść w samych slipach z kajuty na 20 minut bo się gotowałem. Jest moc!!

Obrazek
Zestaw ANTY- zoombie :pob:

Obrazek
Ciąg dalszy powitań :impreza:

Obrazek
Taka opcja dla naszych producentów kufrów - hand made :lol:

Obrazek
Rufa Leitha

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Takie sobie sprytne kamizelki Węgrzy zrobili. Nie są tanie (około 80-90zł), ale markowe 3M, elastyczne i dobrze "świecą".

Obrazek

Tuż przed kolacją dołączył do nas Okta, no Panowie musicie zobaczyć jego “maszynu”, co prawda to nie trampek, ale takiej stylizacji pozazdrościłby mu sam MadMax. Dodam tylko że owa koncepcja nie została wymuszona przeciwnościami losu czyli dzwonem, szlifem itp. Wszystkie oryginalne elementy czekają w garażu.
Pytanie konkursowe dla Was (może to za łatwe, ale co tam) - co to za model:


Piątek skończył się pyszną kolacją i testowaniem domowych trunków. Kolacja została zrobiona na naszej łajbie przez szefa kuchni, napalone w kotle i mimo bardzo zimnego (3C) piątku w nocy było nam gorąco.
Według mnie ważną sprawą i ode mnie Szacunek dla Węgrów za to, że jak wspominałem w nocy wyszedłem na pokład i lekki szok. Panowie, wszystko zostawili na "oczach" laptopy, telefony, wszystkie % na 3 dni. Trap opuszczony, żadnej ochrony, psów, niczego. Kultura w narodzie :resp:
Artur
emzeciarz agroturysta
emzeciarz agroturysta
Posty: 292
Rejestracja: 17.01.2012, 08:06
Mój motocykl: XL600V

Re: II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse

Post autor: Artur »

robii23 pisze: Tuż przed kolacją dołączył do nas Okta, no Panowie musicie zobaczyć jego “maszynu”, co prawda to nie trampek, ale takiej stylizacji pozazdrościłby mu sam MadMax. Dodam tylko że owa koncepcja nie została wymuszona przeciwnościami losu czyli dzwonem, szlifem itp. Wszystkie oryginalne elementy czekają w garażu.
Pytanie konkursowe dla Was (może to za łatwe, ale co tam) - co to za model:



może mała podpowiedź, chociaż obrazkowa ? :cool:
tomba
emzeciarz agroturysta
emzeciarz agroturysta
Posty: 316
Rejestracja: 07.10.2012, 08:35
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: chełm

Re: II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse

Post autor: tomba »

No nie trzymajcie w niepewności, jakaś mała foteczka plissss :thanks:
Awatar użytkownika
robii23
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 804
Rejestracja: 02.11.2010, 22:42
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse

Post autor: robii23 »

tomba pisze:No nie trzymajcie w niepewności, jakaś mała foteczka plissss :thanks:
No sorki Panowie trochę mi to z głowy wyleciało :blush:
Brakujące ogniwo znaczy się zdjęcie: czyli Octa i maszynu. Więcej zdjęć (już oczywistych) po odgadnięciu
Obrazek
Awatar użytkownika
robii23
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 804
Rejestracja: 02.11.2010, 22:42
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse

Post autor: robii23 »

Najpierw rozwiązanie konkursu czyli reszta fotek maszyny Okty:
Ja widać mamy tutaj Biga z pierwszego roku produkcji czyli 750-tkę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Sobota

Szybkie śniadanie, kawka i przygotowania do off-a ruszyły pełną parą. Dla wyjaśnienia cóż to był za off, no cóż ja uważam że był dobrany dokładnie pod trampki, aby jazda była przyjemnością. Kostki lub typu E07 nie były wymagane, ale bardzo zalecane, szczególnie jakby popadało dzień czy dwa wcześniej. W większości to ziemia gliniasta, a resztę każdy już zna.
Grupy podzieliły się na dwie części off i on. W połowie drogi mieliśmy się spotkać w wyznaczonym miejscu na obiad.
Do pokonania było 86km, sześć czy siedem szczytów, dwa kamieniołomy, jedna rzeka, jedna winnica, trochę skałek wapiennych. Co tu dużo gadać czysty fun.
Grupa asfalt ruszyła swoją drogą, a my ruszyliśmy na nasze "szczytowanie" :tongue:

Fotki mówią wszystko i jest nawet dość ogólna mapka naszej trasy:

Obrazek

Obrazek
Zaczęliśmy od najniższej górki i małej rzeczki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
A to jest źródełko z wodą termalną. Miałem wielką ochotę się w nim wykąpać wieczorem, ale nikt się nie kwapił.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Stąd jest widok na tatry, tak, tak te nasze - 200km. Dzisiaj się to nie udało, lecz często się to zdarza.

Obrazek

Obrazek
Chyba brał udział w castingu do "Walking Dead" :haha:

Obrazek
Spotkanie w połowie drogi, koledzy z drugiej grupy już czekają ze stekami, dzięki Joci. Dobry posiłek, uzupełnienie płynów i w drogę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tutaj widać kilka szczytów na których byliśmy.

Obrazek

Wszyscy wrócili z trasy zmęczeni, ale szczęśliwi. Było trochę gleb, ale nikt nie ucierpiał, a maszyny spisały się świetnie. Byłem pod wrażeniem jak maszynu Okty pokonuje co trudniejsze odcinki. Tam gdzie dla trampka rodziło się wyzwanie, tak dla Suzi Okty to był niedzielny spacerek.

Po południu dołączył do Nas Laci który teraz buja się GS-em i on też jest przyjacielem klubu.
W oczekiwaniu na kolację pozwiedzaliśmy statki...

Obrazek

Obrazek
Nasz reaktor :wacko:

Obrazek
Kajuta głównego mechanika - motywacja ważna rzecz :whip:

Obrazek

Obrazek
Pociski "rakietowe" :wink:

Obrazek


Obejrzeliśmy relację z offu po Albanii oraz inne ciekawe rzeczy. Kolacja była po prostu ucztą, kucharz się popisał że ho, ho.
Później to już historia, była tak impreza że aż trudno opisać. Ale jedno mogę powiedzieć: to była z najlepszych na jakich w życiu byłem i chodzi mi oczywiście o ludzi i klimat. Zatarły się granice językowe, wszyscy się świetnie bawili. Palinku pękała flaszka za flaszką, dobra muzyka, już tęsknię za następnym Gerecse - a będzie jesienią, ale Ciiiiii.... to niespodzianka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ujker koledzy, do zobaczenia na szlaku.
Awatar użytkownika
Trol
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 965
Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Poland

Re: II Międzynarodowy Transalp Rally 2012 Hungary - Gerecse

Post autor: Trol »

Bigos nieźle zmotany :grin: .
Polak Węgier dwa bratanki - no teraz to ja widzę , że jest coś w tym :impreza: .
To sobie miłą przygodę przeżyłeś :ok:
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość