RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: Neno »

Ech... aż mi się zachciało Rumunii tak fajnie to wszystko opisane i pokazane.
Chyba znów trzeba tam będzie wrócić bo widzę, że wszystkiego nie widziałem.
Będę uderzał po koordynaty jak coś :P
Awatar użytkownika
tomekpe
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2476
Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Milanówek

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: tomekpe »

Środa 24.08.2011 – Pożegnanie z Rumunią

Rano budzi nas przepiękna pogoda.. i przenikliwe zimno. W dodatku „coś” kręci się koło namiotu. Gdyby nie kemping, byłoby całkiem strasznie, bo kroki wskazują na dużego zwierzaka. Przez pewien czas można to ignorować, ale w końcu zimno wygrywa. Budzimy się po 6stej, jest pewnie mniej niż 10 stopni, marzniemy jak cholera. Okolica – w bezpośrednim otoczeniu nieciekawa, chociaż jezioro i góry naokoło robią wrażenie. Jest pusto, kilometry gór i bardzo niewielu turystów, mimo że to jedna z głównych i chyba najważniejsza trasa widokowa w Rumunii. Potencjał tego kraju jest olbrzymi i pewnie tu wrócimy na spokojniejsze zwiedzanie..

Obrazek
Obrazek

Przerażający koń kempingowy - postrach turystów.. i zjadacz suchego chleba.
Obrazek

Wszyscy śpią, nawet nie ma komu zapłacić za nocleg. Po krótkich poszukiwaniach po prostu wyjeżdżamy – głupio, ale przecież próbowaliśmy się rozliczyć. Powrót za dnia drogą wzdłuż jeziora był trywialny – wprawa zdobyta podczas całej wyprawy jest bezcenna :) . Później okazało się, że reszta naszej ekipy spała może z 10 km od nas, ale nie było zasięgu GSM i nie daliśmy rady się porozumieć.
Wyjeżdżamy na asfalt, ruszamy w górę. Wydawało nam się, że już jesteśmy wysoko, otóż to była całkiem nieprawda :)

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek

W ciągu kilkunastu kilometrów widzimy mnóstwo świetnych miejsc na nocleg. Aż szkoda, że pchaliśmy się na tamten kemping, ale po pierwsze nie wiedzieliśmy, a po drugie nie wiadomo, czy znaleźlibyśmy po ciemku te miejsca – zjazd z trasy na oślep w wysokich górach nie jest zbyt rozsądnym pomysłem.

Zdjęcia drugiej ekipy:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Dqy76r-xPNM[/youtube]
Trampki na hali o poranku :)
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=UbvfvX1TV-4[/youtube] (full HD!)

Do filmów nie polecam dźwięku – w większości to sam szum :)
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=1DeZ7ZDjyM8[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=7xo4dQmVEeE[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=AIQYflQDQEc[/youtube]

Pniemy się w górę, końcowką to już naprawdę wysokie góry i hale – to trzeba zobaczyć. Wrażenia są niesamowite! Docieramy do tunelu, jest pusto – pierwsi turyści dopiero pewnie tu jadą. Za tunelem jest nieco straganów, komercja – mijamy bez przystanków. Nieco dalej robimy małą sesję w zapewne standardowym miejscu dla wszystkich motocyklistów – widać stamtąd wszystkie winkielki na zjeździe!

Obrazek
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=peSyR3c2978[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tPUOeXjbRj8[/youtube]

Potem .. po prostu zjeżdżamy. Pierwszy odcinek to wysokie góry i naprawdę fajne widoki, stopniowo pojawia się las, potem dolinki, my ciągle zjeżdżamy - wydaje się, że to było z 4 km wysokości, cały czas jedziemy, a zakręty i zjazdy się nie kończą.

Tu widać wysokość.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jesteśmy na dole – na stacji. Krótkie pożegnanie i tankowanie. Zostawiamy Krzyśka, który czeka na resztę ekipy, a my ruszamy dalej. Żegnaj Rumunio! Michał musi być wcześniej w domu, a my mamy zamówiony hotel w Czechach – na 3 dni w Szpindlerowym Młynie. Nieco daleko, już bez motocykla i bez przygód – taki wentyl bezpieczeństwa dla mnie i dla plecaczka. Zaplanowany na wypadek, gdyby wycieczka się nie udała, ale teraz szkoda wyjeżdżać. Mamy 1100 km do zrobienia w 2 dni.
Tego dnia robimy 700 kilometrów, temperatura jest mordercza. Wyjeżdżamy na Oradeę, na granicy żegnamy się z Michałem. Na Węgrzech pada tego dnia 90-letni rekord temperatury, po 21 w Budapeszcie jest jeszcze nadal ponad 31 stopni. Dodając gazu, zamiast chłodu czuliśmy tylko więcej ciepła, było 37, 38 stopni w cieniu – w słońcu w termometrze dawno skończyła się skala. Oczywiście o jeździe w cieniu można było tylko pomarzyć.
Tu mogę tylko pochwalić ciuchy Buse – jechaliśmy w kurtkach i w spodniach. Plecaczek z braku przewiewu pozbywał się chwilami kurtki, ja wytrzymałem w niej całą drogę. Nie było chłodno, ale na dobrą sprawę nawet jazda w krótkim rękawie w takich warunkach nie byłaby łatwa!
Jest coraz trudniej. Krótki postój na obiad w jakimś małym miasteczku, pyszności nieco stawiają nas na nogi. Przejeżdżamy Budapeszt ze zwiedzaniem – przepiękne, pełne ludzi miasto. Udaje nam się trafić przez centrum na most i dalej obok wzgórza – panorama robi wrażenie. Niestety – brak zdjęć. Plecaczek buntuje się ostatecznie – ma być nocleg i to zaraz! Ma rację, jeśli mi zaraz nie umrze z odwodnienia, to na pewno przynajmniej mnie pobije :) Zdjęć – brak.
Nocujemy zaraz za Budapesztem, w hotelu przy trasie. Koszt – około 40 euro. Wygodny pokój i prawdziwa łazienka – bezcenne. Na trasie zaczynał nam się kończyć łańcuch.. Spalanie Trampka na autostradzie (z obciążeniem i wszystkimi kuframi) – przy 110-120 kmh 7,5 litra.

Zrobiliśmy milion kilometrów...

Obrazek

Obrazek

EDIT:
Ważna informacja – drogi na Węgrzech (autostrady płatne, info poniżej), a na Słowacji i w Czechach są BEZPŁATNE dla motocykli, nie trzeba kupować winietek. Drogi są bezpłatne dla motocykli w Rumunii –autostrady tak, w budce za dany odcinek ( jechaliśmy tylko raz, znacznie lepiej jechać bocznymi).
EDIT:

Następnego dnia, już na spokojnie, jadąc przez Słowację i Czechy, ok. 18stej docieramy do Szpindlerowego Młyna. Przygoda z Rumunią definitywnie się zakończyła .. Hotel jest piękny i wart był tych 1100 km. Ale to już zupełnie inny klimat.. portier chciał nas przegonić, zanim dowiedział się, że mamy tam pokój.

Na koniec kilka zdjęć od reszty ekipy z tych pozostałych dni.

Po naszym wyjeździe się nieźle wyluzowali :)
Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek


K O N I E C
Ostatnio zmieniony 22.03.2012, 09:45 przez tomekpe, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
tomekpe
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2476
Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Milanówek

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: tomekpe »

Proszę o pytania i uwagi – chętnie uzupełnię opis o to, czego w nim brakowało.

Z moich obserwacji – przede wszystkim Trampek był w 100% bezawaryjny. Zjazd z asfaltu wcale mu nie szkodził mimo bagażu i teoretycznie trudniejszej nawierzchni. Autostrady to nie jest miejsce dla niego.
Tempo i spalanie – rozsądnie jest trzymać się setki, a w przypadku miejscowości znaczące odpuszczanie gazu jest zwyczajnie bezpieczniejsze. Nie braliśmy żadnych części – tylko dętki. Może nie do końca rozsądnie, ale jak widać nie były potrzebne.

Pakowanie – worki żeglarskie to lek na wszystkie bolączki. Mieliśmy zdecydowanie za dużo ciuchów, wystarczy mieć dosłownie jeden komplet na zmianę i nieco bielizny – i tak czas spędza się w ciuchach moto. Fajnie jest mieć zapasowe buty – klapki lub coś lekkiego, chodzenie w butach moto przez cały czas nie jest realne. Sprzęt kempingowy typu kuchenka, garnki, sztućce, oraz materace, śpiwory i namiot przydał się w całości. Bardzo przydatna jest płachta brezentowa z marketu (kilkanaście złotych). Sprawdza się jako podłoga do namiotu, oraz miejsce do siedzenia przy ognisku lub po prostu na trawie. W rejonach górskich w sierpniu jest naprawdę zimno w nocy!
Nie warto wozić jedzenia ponad minimum – sklepy są prawie wszędzie, wystarczy awaryjna porcja na jeden dzień, ew. kolację.
Przydatne – latarka, większy scyzoryk. Wygodna i energooszczędna czołówka to podstawa przy biwakach w terenie, chusteczki jednorazowe nawilżane też są bardzo przydatne. Nie mieliśmy siekierki – nie jest niezbędna, ale może byłoby fajnie mieć ? :) Na pewno warto mieć sznurek.

Buty – ja miałem niskie, i kiepsko się sprawdziły. Da się przeżyć, ale to nie jest sprzęt na wyprawy. Na pewno lepiej mieć wypinaną membranę w ciuchach.

Nawigacja – mieliśmy dwie nawigacje Larka, do tego kilka map papierowych (bywały nieaktualne, Rumunia też się buduje), dodatkowo jeszcze nawigacja w smartfonie. Z nawigacją jest dużo wygodniej, ale chyba można się bez niej obyć.

Co do wagi bagażu - nie warto chyba liczyć kilogramów. Jadąc solo trudno byłoby osiągnąć nasz poziom przeładowania – przy którym Trampek i tak dawał radę. Następnym razem na pewno wzięlibyśmy mniej rzeczy. A kupowanie specjalnie lżejszych gadżetów czy namiotu na moto moim zdaniem nie ma sensu.

Nie mieliśmy okazji testować zabezpieczenia przed deszczem - szczególnie namiot pozostaje wielką niewiadomą, jedyna wilgoć to była poranna rosa.
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: Neno »

tomekpe pisze: Ważna informacja – autostrady na Węgrzech są BEZPŁATNE dla motocykli, nie trzeba kupować winietek.
Ty twierdzisz, że bezpłatne, PZMot, że :
http://www.pzmtravel.com.pl/pzmsklep/we ... 1,251.html

A ja mam jeszcze inne doświadczenie - winietka jest tańsza ale ważna dla motocykli jakoś strasznie krótko - 2 dni chyba tylko. Jak zajdziesz na stację benzynową i piękna węgierka za kasą zobaczy , że niesiesz kask, mimo bariery językowej będzie wiedziała czego od niej chcesz :D
Co lepsze - każe sobie za takową przyjemność zapłacić ;)
Sama winietka nie jest do naklejenia - to tylko coś ala paragon z wpisanym nr rejestracyjnym. Przy kasie musisz pokazać dowód rejestracyjny motocykla, nr masz potem wpisane na winietce a "panienka z okienka" wklepuje Twoje dane do systemu. Potem jadący za Tobą radiowóz nie usi nawet Cię zatrzymywać - wklepuje Twoje numery w system i widzi czy kolega zapłacił czy nie :D
Co by nie gadać ja tez w 2010r myślałem, jak Ty i przeleciałem 2x Węgry za free :D

tomekpe pisze: Autostrady to nie jest miejsce dla niego.
Też mam podobne odczucia. Znaczy jechać się da, nawet szybko, dyskomfortu z tego powodu żadnego nie czuć - mnie tylko przeraża zużycie paliwa, które przy prędkościach autostradowych po prostu zabija !

tomekpe pisze:
A kupowanie specjalnie lżejszych gadżetów czy namiotu na moto moim zdaniem nie ma sensu.
Jeśli kosztują majątek - masz rację, ale czasem warto dołożyć "kilka" dych tylko za to by było to MNIEJSZE, bo wielkość jednak ma znaczenie, zwłaszcza jak zabierasz dziewczynę :P
Awatar użytkownika
tomekpe
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2476
Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Milanówek

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: tomekpe »

Wjeżdżając na Węgry odwiedziliśmy kolejno stację i budkę z winietami, gdzie dostaliśmy informację o braku potrzeby winietki. Fakt faktem, że prawdziwej autostrady było mało, może nam się upiekło. Ale na forum była już wypowiedź nt. autostrad bezpośrednio od bratanków, poszukam jej. PZM sprzedaje winietki, więc ma swój interes w tym :niewiem:

Słowacji jestem pewien, bo mieliśmy kontrolę policyjną na autostradzie, sprawdzali tam wszystkich pod kątem winietek. Czech - tak jak Węgier. Staraliśmy się dokładnie dopytać i nie, nie trzeba, a pytaliśmy na granicy, w punkcie sprzedaży.

EDIT, znalazłem posta danyil. Wychodzi, że nie trzeba winietek na normalną drogę, my przejechaliśmy zatem kawałek autostrady nielegalnie. Ale krótki :) Zmieniłem swojego posta powyżej, żeby ktoś mnie nie przeklinał, płacąc mandat ;)

http://www.sielok.hu/rovat/auto/cikk/au ... ak-europa/
normal wy Romania:
toll for cars 3 euro 7 day
no toll motorcycle

higway:
? I do not use

Hungary:
normal way: no toll
higway: motorcycle vignette 4 day - 10day - 30 day
4 day motorcycle cca 800 HUF (D1 kategoria 50%)
http://www.autopalya.hu/02Ematrica/00Dijtablazat2011
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3396
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: Qter »

Gratuluje,

Wyjazdu i relacji. Profeska. Brakuje albo nie doczytałem info o ilosci km i orientacyjnych kosztach.

PZDR

Qter
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
Awatar użytkownika
tomekpe
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2476
Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Milanówek

Re: RUMUNIA 2011 - 5x Transalp i 1X FREEWIND

Post autor: tomekpe »

Zapomniałem, ale nie bez powodu, dla naszego Trampka doszły Czechy, w zwiazku z tym i koszty i przebieg są mało miarodajne.

Nam wyszło ok. 4500 km i podobna kwota w zł na dwie głowy, z paliwem, hotelem w CZ, itp. Sporo, ale starałem się wliczyć wszystkie wydatki. W samej Rumunii koszty są znikome, wystarczy liczyć paliwo + coś do zjedzenia. Musiałbyś pytać o konkretne rzeczy. Aha, nad morzem było dość drogo.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 3 gości