Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Było ich trzech- muszkieterów i jeden: D’Artagnan. Kapelutki na głowach, suknie nie plugawe, a choć z lekka wypłowiałe i zdradzające obytych z niewygodami, to jednakoż porządne i byle krzaków i kurzu nie lękające się. Buty wypastowane i na nowo podzelowane, konie pod nimi chyże i wytrwałe. Twarze poważne, naznaczone życiem i troską – zarówno o współtowarzyszy podróży, jak i niewiasty i dzieciarnię w domach i siołach pozostawione. Wąs sumiasty, brody czarniawe, spojrzenie śmiałe i nie lękające się, tylko dopełniały wizerunku tych jegomości. Lekko, gdzieniegdzie łysiejące głowy, dodawały powagi i zdradzały rozwagę w wyborach. Nie przeszkadzały w tym, nawet rzekłbym zuchwale, nosy czasem czerwone i wzrok nieco porankiem dziki, tudzież włos kędzierzawy u jednego, niezupełnie pod kontrolą. Podróżne hełmy z przyłbicą, skutecznie maskowały drobne, chwilowe niedoskonałości, tych wspaniałych jeźdźców.

A mieli oni cel przed sobą okrutny i zgoła niemożliwy do spełnienia- tym chętniej podjęli się misji, pozornie niewykonalnej. Nie przeszkadzały im podszepty zauszników, trybuny obojętnych i niewiasty, błagalnie rzucające się pod nogi. Oni musieli jechać. Kraina, którą poniektórzy mieli okazję eksplorować nieco wcześniej, znali już, wydałoby się dostatecznie. Osiodłali swoje perszerony i, nie pomni napominań, że lepsze byłyby zwinne koniki polskie, ruszyli na północny wschód. Tam, gdzie klimat kształtuje charaktery, gdzie zima nie pozwala zapomnieć o sobie, a lato, jakkolwiek intensywne, trwa krótko i kto w porę tego nie zrozumie, czeka pocieszenia do roku następnego.


Zapraszam do mojej, mocno subiektywnej, opowieści o wypadzie w rejon Workuty. Pisał będę znienacka, niesystematycznie, choć mam nadzieję na pozytywny odbiór, ze strony szanownych czytaczy. Nie będzie to kronika podróży, choć zapiski są; a tym bardziej- kronika towarzyska. Po cichu, a nawet całkiem głośno, liczę na spojrzenie z boku i dopowiedzenie, co ważniejszych faktów, przez uczestników wyjazdu. Tak asekuracyjnie, na wypadek gdybym przeoczył jakiś ciekawy fakt, np. kilkadziesiąt km szutru gdzieś na północy :lol: . A wydawało mi się, że tam tylko asfalt..

Miejsce spotkania, to okolice Uteny na Litwie. Chłopaki dojechali trochę wcześniej, jechali na luzie, dwa dni, ja, tradycyjnie, doleciałem na raz. Krótka integracja (jakbyśmy się nie znali :grin: ), coś na ząb, bania i do snu. Kolejny dzień, to krótki przeskok do Nirzy na Łotwie, w miejsce znane chłopakom z roku ubiegłego. Sielanka na obrazkach, nijak ma się, do dalszego znoju podróży. Póki co, towarzystwo zrelaksowane i nic nie zapowiada chytrości pogody, kaprysów wielkiego brata, tak mocno kochającego, że najchętniej pozostawiłby nas w swoim uścisku jak najdłużej. Nie, natenczas jeszcze jesteśmy wypoczęci i pełni nadziei na powodzenie misji.
Ale o tym, niebawem.

3215
3214
3213
3212
3211
Awatar użytkownika
Marcinnn6
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 549
Rejestracja: 18.06.2016, 13:03
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Zgierz

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Marcinnn6 »

a więc jest :) czyta się
Awatar użytkownika
wojtekk
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5506
Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: wojtekk »

Śledzę!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

W końcu, dowiemy się co tam się wydarzyło :thumbsup:
No i ten początek . . . zapowiada się niezła uczta :ok:
Ostatnio zmieniony 14.01.2019, 17:40 przez henry, łącznie zmieniany 1 raz.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
herni74
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1431
Rejestracja: 19.08.2008, 20:11
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Stalowa Wola/Mielec

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: herni74 »

Patrząc na te kufry przymocowane to jakoś tak średnio widzę dojazd do tej Workuty. :omg:
marcopolo
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 212
Rejestracja: 07.04.2017, 08:01
Mój motocykl: XL700V

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: marcopolo »

No w końcu się doczekaliśmy. Mam nadzieję, że na kolejne odcinki nie będzie trzeba czekać do wiosny!
...jak nie teraz to kiedy?
pete17
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 556
Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Pabianice

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: pete17 »

Nareszcie!Czyta się!!i ogląda :ok:
Lubię motory...wszystkie.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

marcopolo pisze:Mam nadzieję, że na kolejne odcinki nie będzie trzeba czekać do wiosny!
Nie, będą trochę szybciej :smile: .

Poranna pobudka, o 4.00 czasu miejscowego, przed 5. start. Uknuty potajemnie poprzedniego wieczora plan, zakładał brak ludności o tej porze, chętnej do przekroczenia i sprawną odprawę na granicy- stąd ta wczesna godzina, i przejechanie mnóstwa kilometrów już w Rosji. O słodka naiwności…

Póki co, żegnamy się z campingiem prowadzonym przez Ukrainkę Marinę. Po wczorajszej wieczornej burzy, rankiem mamy mało ciekawą mgłę i lekką mżawkę.
3224

Nie nastraja to specjalnie optymistycznie, ale mkniemy. Walutę wymieniliśmy dzień wcześniej, więc teraz prosto na przejście. Po stronie unijnej, poszło sprawnie, dojeżdżamy do rosyjskiej, zapowiada się bardzo sympatycznie, bo pojazdów przed nami kilka. Ale to tylko, niestety, pozory. Już chwilę po południu, po wypełnieniu dokumentów, wjechaliśmy do Sojuza. Średnio jedno auto na godzinę, łącznie zeszło prawie siedem. Zdjęcia i film zawartości każdego bagażnika i kabiny auta, łącznie z pasażerami. Nas też uwieczniono, a co. Mistrzostwa w piłce zakończyły się, domykamy żelazną kurtynę?
3225

Miny, jak widać radosne, w końcu jesteśmy już 10 -15m od budki pograniczników. Jeszcze tylko trzy godziny..

Za granicą, nieco już głodni, zasuwamy w poszukiwaniu straconego czasu i jakiejś knajpy. Niestety, kilka km dalej, otrzymujemy jedynie solidną ulewę, która w ogóle nie ma ochoty przejść bokiem i, co gorsza, skończyć się- montujemy na grzbiety ortaliony i mkniemy dalej. Przestaje padać, wyplątujemy się z kondonów, znów pada, znów zakładamy i tak kilka razy. Sympatycznie zaczyna się podróż przez Rosję ;-) . Jest w końcu knajpa, ale nie rabotajet. Później odwiedzamy sklep odżywczy, ale produktów mało. Sprawdzam Wieśkowi daty przydatności konserw, w Rosji ta wybita na opakowaniu, to data produkcji. Nie do końca mi wierzy, bo rybki w puszkach, dziwnie chlupocą, ale tam takie są. U nas gęsty sos, tam osolona woda, czy coś w tym stylu.

Pędzimy. Przed Rżewem, podczas krótkiego postoju, przekomarzamy się, gdzie dziś śpimy. Dafi i ja optujemy za niewątpliwie sympatycznymi krzakulcami, Henry i Wichur nalegają na coś ze stałym dachem. Jest późno, pogoda średnia, miasto przed nami, zwycięża opcja „na zachodniego emeryta”. Lądujemy w hotelu o wdzięcznej nazwie „Sport”. Oczywiście paszport do skserowania, bumaga i już się lokujemy, pokoje 2+2. Cena za nocleg wynosi 800 rubli/os. plus 180 za śniadanie.
3226

Dystans to raptem 420 km, cholerna biurokracja, rodem z ZSRR, zżarła pół dnia; ciekawe, o której zjechalibyśmy, będąc kilka godzin później na przejściu i widząc, coraz to powiększającą się za nami kolejkę aut.

Heniu, po stokroć dziękuję, za chęć podzielenia się notatkami. Bardzo mi ułatwiają pisanie tych słów.

I jeszcze przelicznik walut, ze strony łotewskiej:
1euro- 70 rubli, 1$- 60 rb.
Cena benzyny 95 : około 43-45 rb. Rok wcześniej, gdy jechałem do Kirgizji, wynosiła około 33-35. Dla nas w zasadzie różnica niewielka, bo waluta rosyjska osłabiła się przez ten rok o około 10 rubli względem waszyngtona, ale dla miejscowych, spory skok.
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3396
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Qter »

Sylwek pisze: 3214
Bardzo mi się podoba to zdjęcie!

Czekam na część dalszą tej opowieści...

PZDR

Qter
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
Awatar użytkownika
Dłubacz
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 479
Rejestracja: 08.11.2009, 18:33
Mój motocykl: XL600V
Kontakt:

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Dłubacz »

Nareszcie się doczekałem słowa pisanego! :thanks:
Sylwek pisze: ... Pędzimy. Przed Rżewem ...
:omg: Czyżbyście mijali rodzinne strony pewnego porucznika :grin: ?

Czekam na więcej :thumbsup: .
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

Qter pisze:
Sylwek pisze: 3214
Bardzo mi się podoba to zdjęcie!

Czekam na część dalszą tej opowieści...

PZDR

Qter
Dlatego, za każdym razem tam wracaliśmy :smile:
Dłubacz pisze:Nareszcie się doczekałem słowa pisanego! :thanks:
Sylwek pisze: ... Pędzimy. Przed Rżewem ...
:omg: Czyżbyście mijali rodzinne strony pewnego porucznika :grin: ?

Czekam na więcej :thumbsup: .
Nawet tam kilka razy bywaliśmy. Niestety, z owym porucznikiem nie mieliśmy przyjemności :grin:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3396
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Qter »

no dobra - dawaj namiar na tą miejscówkę

PZDR

Qter
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

Qter pisze:no dobra - dawaj namiar na tą miejscówkę

PZDR

Qter
Naprawdę ?
Baza znajduje się na Łotwie w Nirza, nad jeziorem Nirzas, a nazywa się "Meldri"
Gdzieś miałem numer do Mariny, która prowadzi ten interes.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Henry wyjaśnił sprawę miejscówki, urokliwie położonej, spokojnej- polecam gorąco, to mkniemy dalej.

Jesteśmy już w Rosji, nie zamierzamy w najbliższym czasie przekraczać granic, więc i start, jak na hotelarzy przystało, po 8.00, a raczej około 9.00. Na wylocie z miasta, mamy krótki postój na zdjęcia. Głównymi atrakcjami, jak to często w Sojuzie, wszelki sprzęt militarny: jeżdżący, fruwający, a nawet przemierzający otchłanie kosmosu, pod warunkiem, że wpierw doleci do znienawidzonej Ameryki. Ponieważ my nie mamy aż tak ambitnych planów, po zdjęciach ładujemy się na Trampki i zanurzamy w interior.
3227
3228

W tej części Rosji, gdzie zima doskwiera mieszkańcom dość długo, widać wyraźnie, jaki ma to wpływ na ich życie, rozwój, stan posiadania. W tak wielkim kraju i tak małej ilości ludzi, z konieczności, skupia się przy głównych drogach i miastach. Wystarczy zjechać w rejony mniej uczęszczane, by przekonać się, jak zaskakująco słabo wygląda wieś, nawet ta, położona relatywnie blisko Moskwy.
Natenczas jechaliśmy drogą prowadzącą do Tweru, o nienajgorszej nawierzchni i tam mogliśmy zanurzyć się w świat głubinek: przyozdobionych chatek, obejść mniej lub bardziej zadbanych i coraz częściej, opuszczonych. Temat wyludniania prowincji pojawiał się zresztą wielokrotnie, mówią o tym również Rosjanie, mniej lub bardziej otwarcie, częstokroć narzekając, że cały dochód „idzie do stolicy i do Pitera (Petersburga)”.
3233

Niemniej, my pomykamy dalej. Pogoda taka sobie, nie pada, chmury dość szczelnie zasłaniają niebo. Atrakcji nie mamy specjalnych, Twer, po małych perypetiach, przejechaliśmy dość sprawnie. Po drodze, Henry sprawdzał przejezdność :
3229

Możliwe więc, że z powodu monotonii, mister Wichur, postanowił zafundować nam nieco emocji. Wyjechałem z kolejnego postoju jako pierwszy, więc nie byłem świadkiem, gdy chciał pokazać, jak się rusza z fantazją ;-) Dziwne to, bo żadnych lasek nie zauważyłem w promieniu paru kilometrów :tongue: . No i poszedł z pobocza dość rakietowo, tylne koło zamieliło po miękkim, by za chwilę ochoczo złapać twardego asfaltu. Na to wszystko, nie była przygotowana noga Wichura, a myślę, że i on sam z lekka się zdziwił, że Trampek jeszcze tyle może. W każdym razie, noga się wzięła i wygięła w kolanie, w stronę niekoniecznie właściwą- w bok. Jakikolwiek postój, zsiadanie i wsiadanie, odbywały się przy gorących protestach nadwyrężonego stawu. No to mamy bobasa do pielęgnacji: pomóż zsiąść, przepchnąć moto, no i myśl: co dalej. W Rostowie zakąsiliśmy obiad w knajpie muzealno- rozrywkowej
3231

i nieśpiesznie dokulaliśmy do Kostromy. Podjechaliśmy do hoteliku, gdzie chłopacy nocowali rok wcześniej, ale miejsca wszystkie zajęte. Nie ma tego złego, po dłuższej chwili, znalazła się alternatywa w postaci hostelu o nazwie Ciche Miejsce. Położony w spokojnym miejscu, sympatyczny nawet bardzo; motocykle stały przed recepcją. Tu uczciwie przyznam, że Dafik i ja byliśmy za noclegiem namiotowym w jakże zapewne przyzwoitych krzakulcach, ale kontuzja Artura i słaba pogoda, sprokurowały decyzję o pozostaniu w mieście.
3230

Wspólna kuchnia, wyposażenie a’la schronisko młodzieżowe, niemniej czysto i schludnie. Biblioteka nawet była, ale dość monotematyczna. Wielka wojna, Lenin, naprzód junacy do pracy, to motywy przewodnie :grin: .
3232
My, przy kolacji wspomożonej lekkim znieczulaczem technicznym, zastanawialiśmy się co dalej. Wichur co prawda, wcześniej nadrabiał miną, ale jeść nie chciał i widać było, że nie jest różowo. Ostatecznie, zostawiliśmy sprawę do rana, tym bardziej, ze pacjent już usiłował zasnąć w łóżku.
3234

Aha, jeszcze jakieś konkrety. Proszę bardzo: dystans około 550 km, cena noclegu 450 rubli na osobę.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

3232

I właśnie to zdarzenie z udziałem kolana Wichura, miało niebagatelny wpływ na decyzję którą trzeba było podjąć w decydującym momencie.
Zwracam też uwagę na książkę "Historia Drugiej Wojny światowej 1939 - 1945". Niesamowite, jednak wojna rozpoczęła się w 39 roku :thumbsup:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
Neno
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 2484
Rejestracja: 15.03.2010, 18:37
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Zambrów

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Neno »

henry pisze:3232
Zwracam też uwagę na książkę "Historia Drugiej Wojny światowej 1939 - 1945". Niesamowite, jednak wojna rozpoczęła się w 39 roku :thumbsup:
Też mnie to zaskoczyło ;)

Sylwek - jedziesz dalej!
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

Dłubacz pisze: Czyżbyście mijali rodzinne strony pewnego porucznika :grin: ?
Hmm, masz na myśli Szyłę (vel Tawrinę), Koniewa, Purkajewa czy może z drugiej strony Dariusa, Friessnera, Hitzfelda? :grin:

henry pisze: Niesamowite, jednak wojna rozpoczęła się w 39 roku :thumbsup:
Neno pisze:Też mnie to zaskoczyło ;)
Neno, spokojnie. Dalej na północy, wszystko wróci do (radzieckiej) normy. Tam wszystko pojawia się później, to i wojna też :smile: .
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: henry »

Sylwek . . . pobudka :impreza:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Sylwek »

henry pisze:Sylwek . . . pobudka :impreza:
Do usług.

Wycieczki ciąg dalszy.

Rankiem okazało się, że noga Wichura ma się nie najgorzej, więc.. na koń.

3247

Droga, jak to przez Rosję- różna, różniasta. Odcinki znośne, całkiem dobre, zapomniane, z mnóstwem nierówności, dziur i garbów. Skrzyżowania i rozjazdy z całkiem nowoczesną infrastrukturą i pamiętające czasy Breżniewa. Utkwiły mi w pamięci fragmenty remontowane. W tej, zabagnionej części kraju, jest sporo rzek, rzeczek, strumyczków. I właśnie. Jakoś tak sobie Rosjanie wymyślili, że na mostach, asfalt kładzie się później, stąd ostre uskoki, gdy kończy się nowy i zaczyna dziurawy, wybrany stary, krawędzie nie są sfrezowane i mają po kilka, kilkanaście cm wysokości. Pół biedy, gdy takowe mosty znajdują się co kilka km, gorzej, gdy co kilkaset, a nawet kilkadziesiąt metrów. Do tego ruch wahadłowy, ciasno między barierkami, sapiące Kamazy i Urale, ścigający się między nimi właściciele Ład i zdezelowanych aut maści wszelakiej, wiecznie śpieszący się posiadacze suv-ów. Ot folklor.

Tak sobie mknęliśmy, czasem tankując i posilając się. Miło wspominam wschodnie zupy. Jest w nich generalnie wszystko: makaron, kawałki mięcha- różne, w zależności od rejonu, nie są dietetyczne, ale za to tłuste i pożywne. Dalej: pielmieni, pierogi, pierożki, manty, nazwa nieważna :smile: . W śmietanie, bulionie, małe, duże, jako dodatek do zupy, cudo, bajka. Mogą mieć milion kalorii, a i tak mają w sobie coś wschodniego. O kompocie domowym wspominał nie będę, bo to rzecz oczywista.

3238
3239

Wracamy na drogę.
Nareszcie chmury rozstąpiły się. Zrobiło się ciepło, a nawet gorąco. Nic nie wskazuje, by miało się to zmienić, więc chytrze wymyśliłem, ze dziś nie ma gdybania, śpimy w krzokach. Akurat okazało się, że jest to wielka łąka, z zapomnianymi balami siana, gdzieś w okolicach Kirowa. Tyż dobrze, ciasnota nam nie grozi. Przejechaliśmy około 600 km, więc zaczyna mi się podobać.

Luz na 100%, gdyby nie kochane meszki i inne latające zwierza, które koniecznie chciały dokonać z nami braterstwa krwi. A najlepiej w jedną stronę oczywiście, po czym szybko dać nogę ( a może skrzydło? ), aby nie być ukatrupionymi. Mieliśmy oczywiście cały arsenał środków bojowych,

3240

z których najlepiej podchodziły nam te, w przezroczystych opakowaniach. O ich właściwościach leczniczo- dezynfekujących, rozwodził zanadto się nie będę :lol: . Dodam tylko, że jeden taki, niebacznie narozlewał na kufer i politura zeszła, ale nasze wnętrzności pozostały nienaruszone. Niewątpliwe duża tu zasługa rosyjskich, dobrze natłuszczonych obiadów..
A pokazywałem Wiesiek, do kieliszka, do kieliszka.. :grin:

3241


Spanie w plenerze ma to do siebie, że poranna zrywka jest szybka. Nie ma leniwego znoszenia klamotów z hotelu czy innej gostinicy. Nie ma śniadania o 8.00 i wyjazdu godzinę później. Wczesny wypad, tak około 6., daje w praktyce na dolocie z 200 czy 250 km, więcej. Ale nie zawsze, bo..

Tymczasem mkniemy. Choć północna Rosja to generalnie lasy, bagienka, relatywnie mały ruch drogowy, czasem wioski i mieściny, trudno tu o spektakularne widoki, kręte drogi i przepaście na każdym winklem, niemniej pojawia się trochę pofalowań.

3244
3243

Zawsze coś, bo choć lubię spokój, przyrodę, to jednak długie proste, ciągnące się w nieskończoność, przeloty leśne, potrafią znużyć. Dlatego niektórzy ubarwiają sobie monotonię, wioząc sympatyczne zielsko, niczym husarz skrzydełka :smile: .

3246

Jest dość gorąco, ponad 30. st., więc pewnych gentlemanów lekko zmorzyła temperatura. A może to coś innego? Z tegoż postoju, przed Syktykwarem, zapamiętałem odpowiedź sprzedającego na pytanie o hot-dogi. Nie ma już, Poljaki wyjedli wszystkie ;-)

3242

W dobrym czasie, dojechaliśmy do Uchty. Miasto duże, względnie nowoczesne, a przynajmniej takim się jawiło, taką nieoczywistością pośród bezkresu coraz bardziej rachitycznych i monotonnych lasów. Byliśmy dość wcześnie, można było spokojnie przemknąć i zanocować gdzieś dalej, ale Henry zaordynował co?

3245

Hotel, cholera jasna, znów hotel. Rozchmurzyłem się z lekka, gdy z pobliskiej siłowni czy innego fitness, dobiegł mnie dźwięk gitary. Noż przejechać ze dwa, trzy tysi km, by usłyszeć „Smells Like Teen Spirit” Nirvany, chyba będzie dobrze.

A hotel Czibiu? Całkiem wypasiony, z ceną około 1500 rubli od osobistości. W recepcji, ta sama Waleria, znana chłopakom z poprzedniego wyjazdu. Szybka kąpiel, pranie i już wędrujemy do pobliskiego sklepu, po środki znieczulające.

Dystans około 650km. Pewnie byłoby więcej, tylko ten hotel. Ale zresztą, czego nie robi się, aby posłuchać dobrej muzy lub spotkać z Walerią.. :thumbsup:
Raviking
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 88
Rejestracja: 05.12.2011, 20:46
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Kamieniec Wrocławski

Re: Workuta 2018- krótki wypad w okolice.

Post autor: Raviking »

Myślałem,że z fitnes wybiegnie stado nimfomanek :grin:
Kto jechał z Kościana ? Chyba Wichur .
Chętnie pooglądałbym montaż skrzynek amu do stelaża.Gdzieś takie mi się walają po garage.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość