Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Awatar użytkownika
Fihu
miejski lanser
miejski lanser
Posty: 330
Rejestracja: 21.02.2013, 20:13
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Fihu »

Dobry boże, z ust wyjęte o tym komforcie, resorach i cywilizacji
RD03 + XL 250 S
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem wędkarzem i rybą
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Scenariusz.
1. Jedziemy Lublinem.
2. Robimy dwa szlaki Grabczewskiego i wchodzimy na Pik Majakowskiego.
3. Idealnie byloby pozyskać do zespołu kogoś rodziny Broniaława Grąbczewskiego.
4. Grupę dzielimy na: transportową (kierowcy) i trekkingową.
5. Potwierdzenie udziału na Biesowisku (listopad 2017).
6. Wpłata wpisowego - nie podlegającego zwrotowi.

Przez Ponckiego nawiązuję kontakt z Bartkiem Grąbczewskim. Ten przyjmuje "ofertę" entuzjastycznie, bowiem wpisuje się ona w jego marzenia. Wciąga do gry kuzyna Aleksandra i kontaktuje mnie z Adamem Pleskaczyńskim - członkiem trzyosobowego zespołu naukowego, który na dniach wydaje ksiażkę - plon trzyletniej pracy naukowo- badawczej. Podróże nieodkryte. Dziennik ekspedycji Bronisława Grąbczewskiego 1889-1890 jako świadectwo historii i element dziedzictwa kulturowego.

Mam gotowy zarys szlaków, który stworzyłem w oparciu o informacje Bronisława Grąbczewskiego, zawartych w wydanej przez niego książce. Dzisiaj można ją kupić pod nazwą Podróże po Azji środkowej. Niestety w przypadku obu szlaków brakuje w niej punktów bazowych na tyle konkretnych, by móc stwierdzić autorytatywnie, jak te szlaki przebiegały. Np. którym brzegiem strumienia, w którym dokładnie miejscu te strumienie byly przekraczane itd.
Adam wysyła mi komplet niepublikowanych dotąd map szlaków Grąbczewskiego, zaznaczanych jego ręką *Grąbczewskiego). Są one mało czytelne dla osoby nie w temacie ale dla mnie sprawa staje się jasną. Jestem już pewien, że pokrywają się one z obrazem ruskich map sztabowych.
Wątpliwości Szlaku nr 1 rozwiewa lektura ksiażki: Podróże nieodkryte.

Doniosłość dzieła docenia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nagradzając ją w marcu tytulem ksiażki roku. Książka kosztuje 250zł. Mnie udałosie ją pozyskać w pdf-ie.
W marcu zaś realizujemy kolejny etap przygoptowawczy, czyli szkolenie lodowcowe dla tych członków zespołu, którzy nie mieli z tematem do czynienia ani z górami wysokimi w ogóle.
Odpowiedzialnym za zagadnienie został Karpiu, którego mianowałem Kierownikiem Sportowym. Brzmi to dość bałwochwalczo ale ponieważ projekt był "moim dzieckiem" od A do Z - postawiłem za Zet kropkę i już.

Szkolenie było o tyle istotne, iż uzmysłowiło ostatecznie, że ta zabawa, którą chcemy sobie zafundować wymaga naprawdę porządnego przygotowania. Zarówno pod kątem przygotowania fizycznego jak i możliwości bezpiecznego pokonania trudnego terenu w warunkach wysokogórskich.
Moja fizyczna przygoda z projektem rozpoczęła się tak:
http://renowacjaposadzek.pl/blog/z-pami ... w-koszu-3/
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Pawel »

Elwood, mam stosunkowo mały staż na forum TA, na AT to już w ogóle bardzo rzadko wchodzę. Czytam i analizuję to wszystko jako osoba postronna, która nie zna i nie ma zielonego pojęcia o tzw. „przeszłości”, o której jest tutaj co nieco wspominane.

W związku z tematem tego wątku mogę napisać tyle, że jest bardzo wciągający i interesujący. Opisujesz bardzo tajemniczo, zmuszając do myślenia i ruszenia wyobraźnią. Zapewne wielu to kręci, tylko nie wiadomo dlaczego nie chcą o tym napisać (czyżby jakiś nowy forumowy syndrom "skryto-czytacza"?).

Pisz chłopie ile wlezie, bo temat jest bardzo ciekawy, czytelników z pewnością masz wielu, a sposób pisania bardzo wyjątkowy.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Komentujcie. To zachęca do pisania.

Grzebanie w mapach papierowych, podgląd obszaru na google earth, kombinacja przestrzenna - pobudza wyobraźnie. Spędzam wieczorami wiele godzin nad tematem i studiuję, co się da. Jedyne, czego mi brakuje, to literatury - gromadzonej latami. Spakowana w kartony przez Strażnika Domowego leży w kontenerze kumpla...

Mam bardzo bogaty księgozbiór dotyczący Azji Centralnej. Pamir, Hindukusz, Karakorum i Kunlun, to glówny obszar moich zainteresowań. Od literatury przedwojennej po wydania współczesne. Gdybyn wygrał w totka jeździłbym tam każdego lata na 3 m-ce i podążał śladami pierwszych eksploratorów ale... zapewne by mi się nie chciało. Kasa ogranicza. Tak, tak... Strefa komfortu, to jej pożywka.
Drugi konik, to Syberia ale ona czeka na odkrycie. Liznąłem temat ale chciałbym się wgłębić totalnie. zabrać Fazika i pojechać na 6 m-cy w tajgę zimą. Mając takiego opiekuna stada nie musiałbym wiele robić:D Na początek zbudowalibyśmy se dom z bali.
Kojarzycie film "Ostatni traper"?
https://www.youtube.com/watch?v=y3cW2qng79E

Życie coś w tym stylu.
To nie jest sielanka, takie życie ale pozwala długo utrzymać organizm w wysokiej formie. Walka o przetrwanie napędza bardziej niż pasek klinowy alternator.

A alternator w Lublinie jest z... Lexusa. Napędzany paskami dwoma:) Reduktor z Mercedesa G, interkuler z BMW E39... Powiecie - trochę ten Lublin skundlony i... macie rację poniekąd. W końcu Niemcom się nic w ostatnim stuleciu nie udało. Przegrali dwie wojny pod rząd, Trzeci raz nie będą próbować:)

W filmie - w pierwszej części (17:20) traper przeprawia się z końcmi przez rwącą rzekę...
Nas czeka przeprawa taka. Toczka w toczkę niemal - pierwszy kwadrans relacji filmowej z ruskiej wyprawy to nasza potencjalna przerawa.
https://www.youtube.com/watch?v=cK5UROFnaTc
Nie sądziliśmy, że będzie... gorzej.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Cytat z jednego takiego forum (tekst mój) gdzie kpię z Duszy. Dziewczyny, która chodzi. Na pierwszych jej Kolosach podziwialem ją, po drugich zadedykowałem jej ten tekst.
Dzisiaj dedykuję go Dobie. Byłem na jego pierwszych Kolosach w 2009-tym (a może 10-tym?). Opłynął wtedy Bajkal kajakiem dookoła. Hm... fajna impreza ale ja objechałem Bajkał zimą na Karacie dookoła i jakoś na Kolosach się nie widzialem. Ch..., że w wyobraźni ale wkręciłem kolegów bez mydła. Wszyscy mi uwierzyli, z wyjątkiem wspierających wkręt. Zresztą temat otwarty jest.
Potem obserwowałem zmagania Doby i traiłem dla niego zainteresowanie w prost proporcjonalnym stopniu do stawania się przez niego celebrytą podróżniczym.
Co ciekawe ostatni jego wyczyn jest zaprawdę z kategorii mega.

Podróże morskie, to mój trzeci konik. Prześwietlilem historię wszystkich wartych tego wypraw. Moim nie kwestionowanym liderem jest William Willys i Andrew McAuley który płynął kajakiem a nie jakimś kosmicznym tworem Doby i to przez jedne z najburzliwszych mórz świata.
Doba zyskał mój aplauz, ponieważ pokonał Atlantyk w najtrudniejszą mańkę. nie udało się to dwukrotnie Willysowi (łódką ONE). Szacunek, szacunek, szacunek ale... nie pogadasz już z celebrytą Alkiem. On nie potrafi robić nic innego. Stał się niewolnikiem swojej pasji.

Pierdolę to.
I za to kolego Paweł odszedłem z forum FAT. Miałem tam swój JEDEN wątek w którym pisałem o wyrypach i produkowałem "złote" myśli. Od czasu do czasu kopałem się w innych watkach z ludźmi. Prowokacyjnie - nie ukrywam.
Byłem raportowany w MOIM wątku! Niewiarygodne, że na niby podróżniczym forum są tak opiniotwórcze, zwykłe pedały, które zadecydowaly o tym, że nie powinienem być na tym forum. Nie pozwoliłem się wyrzucić jak z advrider.pl...
Post adagiio w wątku sneera była tak żenujący dla mnie, że mi się żygać chciało.
I potem te "rozmowy" z moderatorami... k***a mać... Odszedłem.
https://youtu.be/X5K4IedLfK4?t=78

"Granie o Kolosa.
Na Kolosach niskie ceny!
Hurrra, hurrra, hurrra!

Kolosa publiczności za 2018 rok otrzymują...

Przedstawiam wam człowieka, który ze 107kg zszedł do 81.5. Ale żeby zejść musiał wejść. Przywitajmy go brawami!
Tu burza braw.
Panie Darku, to jest w istocie dość niewiarygodne, jak pan tego dokonał... Jak pan tego dokonał?!
- Hm... to nie jest łatwe... Bo żeby zejść, trzeba wejść a ja ciągle schodziłem a jednak weszłem...
No właśnie, no właśnie... jak, jak...?!
- Wie pan... Niech pan sobie spróbuje odpowiedzieć na takie pytanie: co to jest? Wchodzi pan jedną dziurą a wychodzi dwoma. Jak pan wyjdzie, to jest pan w środku. Ba... I wykonuje pan tę czynność CODZIENNIE!
Wersja dla zaawansowanych - z trzema dziurami.
Cha, cha... Pakuję się w dziurę, wychodzę dwoma, by znaleźć się w środku? To trochę abstrakcyjne... jakby...
- Nie, to real. Pełen real. Z tymi trzema dziurami też pan codziennie... no. W istocie banalne czynności.

Zostawmy wywiad. Zajmijmy się jednakowoż bohaterem od środka. Co czuje nasz bohater, który się znalazł na Kolosach?
Czuje spełnienie. Np. jak Dusza... Chodzisz latami, chodzisz i nagle schody... Wchodzisz i k***a światło. Całe te chodzenie tylko po to, by zobaczyć światło. Zajebisty ten tunel. Idziesz w ciemności latami i nagle jeb!
To samo czuje ćma, jak wpada do ognia. To lepszy finał niż napieprzanie przez ileś tam lat ćmowską główką w szkło żarówki np... Cały czas bariera.
Wpadając do ognia spełniasz się całkowicie.

Ile tych Kolosów trzeba zaliczyć, by się wpierdolić w końcu do ogniska?

No i najważniejsze. By się do tego ogniska wpierdolić w tych wszystkich błonach... A ja sobie pójdę zimą w trampkach na Rysy w proteście."
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Zostawiam post powyżej, bo jest on kluczem "do sprawy".
Pisanie w tonie powyższym nie sprzyja pozytywnemu odbiorowi. Co więc robić, by nikogo nie urazić? A przecież ile zależy od charakteru piszacego w ogóle? Odbieramy bodźce różnorodnie, podobnie wyrażamy emocje.
Pomijam aspekt kultury słowa, opinii itp. Ja przekraczam wszystkie granice.

Co było w Vegas, zostaje w Vegas. Tą zasadą kieruje się nasz zespół również. Brudy trzyma się w koszu a nie porozwalane na stole jadalnym. Z reguły nie ma wyjatków (ciekawe zdanie). Poza tym taką ma konstrukcję zdrowy czlowiek, że wypiera złe doświadczenia a zostawia dobre. Wyjątkami są malkontenci i im podobni narzekacze. Psują krew ogólnie rzecz biorąc i powinniśmy ich w życiu unikać.

Mnie jest dwóch. Ten dobry i ten zły. Raz pisze/mówi ten pierwszy, innym razem drugi. Nasza wyrypa była tak doskonała, że gdybym miał napisać prawdę, musiałbym dodać zbyt dużo o sobie. Wtedy zgodnie z zasadą wyparcia nie napisałbym nic.

Dlatego wymyśliłem... Wąskiego.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Zaglądanie i czytanie/oglądanie tychże, wstawianych przeze mnie linków, też jest kluczem do właściwego odbioru tego, o czym piszę.

Zasadniczo nie wstawiam fotek, a wiem, że większość głównie na nie patrzy i nie skupia sie już tak na tekście. Lepiej jest operować zdjęciami z krótkim komentarzem do nich albo wstawiać obrazki.

Czy tego opisu poniżej jest potrzebne zdjęcie czy obrazek?

Z tym nosem akordeonisty to było tak:
Grali i grali i nagle nastała cisza. Tzn ogólny gwar przy ognisku, ale akordeony ucichli.
Pomyślałem, że pora wyjść, sprawdzić, czy rowery stojo...
Idę w las i a tu jakiś rumor pod drzewem. Nie, żebym się przestraszył, cy co, ale idę i patrzę. I co widzę?
Pod okazałą sosną ktoś stoi i jęczy i co chwila takie puk w drzewo. Choćby nie wiem, jak straszne, to muszę to zobaczyć- myślę. Ot taka bardziej ciekawość.

Dopiero z bliska świecę czołówką i widzę: stoi człek pod drzewem, ale tak o krok odsunięty, akordeon mu ciąży do przodu skutkiem czego twarzą wklejony w drzewo.
Co chwila zbiera się w sobie, próbuje odbić się od drzewa; jęki, jęki, odbicie, ale akordeon mu ciąży... i stuk...a krew z nosa idzie, bo kora sosnowa szorstka... a ręce uwięzione w szelkach akordeona... jęki, jęki, cisza i stuk...

Ot los muzykanta- pójdziesz człowieku odpocząć pod drzewem i nigdy nie wiesz, jako pułapkę na ciebie zastawi przeznaczenie.

No więc na tej wyrypie ja byłem akordeonistą.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

W temacie zdjęć/obrazków zalecam zajrzeć tutaj:
http://renowacjaposadzek.pl/blog/na-tro ... -pierwszy/

W tej opwieści albowiem jest kolejny klucz do sprawy. Kluczenie, niczym błądzenie jest sprawą ludzką. Zaprawdę zachęcam do znalezienia klucza. Kto klucz znajdzie, czeka go nagroda. Nagroda niebylejaka.

Tymczasem pora kończyć kawę i brać się do roboty. Dzisiaj szprycowanie i urodziny wnuczki.
Tak moi drodzy... wnuczki. Jestem starym, stetryczalym prykiem i oczekuję odrobiny zrozumienia.
Tych, co by mnie z chęcią odstawili do domu starców - rozumiem. Naprawdę rozumiem. Starego pryka nie zmienisz ale możesz zmienić ubranie.

Stary pryk odejdzie sam, kiedy utraci to coś... Tu nie dam linka, wstawie cały (własny) tekst. otoczenie - przewlekły remont starego mieszkania z 1906-tego. Stan bytowania na paletach dwóch, temp. 12st., wilgotność względna 85%. Styczeń 2019.

Schizofrenia bezobjawowa.
Niewątpliwie chwilami wymiękam i też mnie gdzieś ponosi. To są jakieś próby rozliczeń tego wszystkiego, które w konsekwencji potęgują frustrację a do drzwi co rusz puka jakaś laska Depresja. W istocie ta sama jędza, strojąca się jedynie w różne piórka.

Sobie wchodzi i wychodzi. Próbuje wygryźć Pasję... To druga laska, nie tak atrakcyjna jak Depresja. Mieszka u mnie na stałe. To związek platoniczno-przyjacielski. Po prostu wyjajmuję jej pokój. W przeciwieństwie do Depresji - starzeje się. Ma kilkoro dzieci, które woła jednym imieniem - Wspomnienia i kilka wnuczek, co zwią się Marzeniami.

To takie wesołe dość towarzystwo, które swoją obecnością urozmaica mój zywot. Wszystko pod kontrolą Strażnika Domowego. Osobiście, to moj Strażnik Domowy za Pasją nie przepada ale dzieci lubi. Toleruje Wspomnienia, lubi zaś Marzenia. Nawet się nimi czasami zajmie. Bawią się wtedy razem beztrosko, aż miło popatrzeć.

Podoba mi się ta konfrontacja Depresji z Pasją. Ta pierwsza wabi urokiem, przynosi browara. Druga nic nie mówi, nie komentuje. W tym momencie pastuje mi buty...
Ten prosty gest zbija mnie z pantałyku i zawstydza. W arsenale Pasji jest wiele takich czynności.

Poza tym jest cierpliwa. Nie narzuca się, Wysyła jedynie forpocztę. Te najmniejsze Marzenia. Gromadzą się one wokoło liczną dość gromadką i każda ciągnie za nogawkę w swoją stronę. W takiej chwili jestem bezsilny... Pozostaje mi je pogłaskać po głowie i spełniać życzenia.
To z kolei doprowadza Depresję do szału. Nie wytrzymuje ciśnienia i ulatnia się.

Patrzę na te male szkraby i się uśmiecham. Czasami siadamy wieczorem wspólnie, całą ekipą na paletach. Marzenia na kolanach Wspomnień a ja im opowiadam bajki. To są wspaniałe chwile. Pasja kuca sobie obok nas i bije od nie wtedy jakieś niewiarygodne ciepło.

Czasami raz, czasmi kilka razy w roku towarzyszy nam Strażnik Domowy. Taka sceptyczna trochę ale wtedy jest najpiękniej...

Dlatego warto wymyslać Wąskich.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

https://www.youtube.com/watch?v=8iQFIxOVjy4

Otóż Wąskiego nie ma ale historie mu przypisane są niemal w 100% prawdziwe.
Wąski, to kompilacja nastrojów i bytów uczestniczących w wyrypie z małymi wariacjami. Pisalem "Wąskiego" chłopakom w podziękowaniu za udział. Każdy odnalazł w nim cząstkę siebie, odnalazł w sytuacjach, które opisał.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Bartek Grąbczewski w dolinie Karaszury. 129 lat po swoim wielkim stryjecznym pradziadku.

Obrazek
Przełęcz Gardani Kaftar. Gołębia szyja.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
W drodze na szczyt...

Obrazek
...od tej pory: Bronisława Grąbczewskiego. 4988m.n.pm.

Obrazek
Kawałek dalej na 5057m.

Obrazek
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Z Pamiętnik znalezionego w koszu.

Przez Pamiry w Hindukusz. Do Kaszgarii i źródeł Naryna. By Elwood.
AD 2007.
Latem tego roku, po zeszłorocznym sukcesie pierwszej, polskiej zmotoryzowanej wyprawie w Pamir (Pamir na kołach 2006) kierowanej przez Krzysztofa Samborskiego, ruszam i ja (załoga trzyosobowa zamknięta w puszce Elwooda) ku niebotycznym szczytom Gór Zaałąjskich. Docieram tam jako trzecia załoga 4x4 z polski tego lata.
Z momi współtowarzyszami rozstaję się u wrót rosyjskiego Ałtaju w "atmosferze skandalu'. Zostaje mi przy duszy 50$, 200 rbl i 20l paliwa oraz przewodnik Pascala po Syberii z gps-em, którego nie umiem obsługiwać.
Kupuję w Barnaulu kartę telefoniczną za 100rbl i dzwonię do Strażnika Domowego, przekazując krótką informację: wracam z Syberii sam. Wszystko w porządku, nie martw się. Potrzebuję 150$ na paliwo. Wyślij je na moje dane przekazem Western Union do Barnaulu.
Ostatecznie dolce odbieram w Nowosybirsku, gdzie dojeżdżam na resztakch paliwa. Zyskuję coś, co zmienia moje podejście do "tu i teraz". Wolność w podejmowaniu decyzji a wraz z nią poczucie... stabilizacji. Nie ważne, że kasy jest za mało na podróż. Niby cel mam jasny - dotrzeć możliwie najszybciej do kraju z tabliczką RP ale...

Dopiero teraz zaczynam żyć. Uwalniam się od problemów w miejscu, w którym mogę liczyć w końcu tylko na siebie. W czasie, który wybija rytm, taktowany na potrzebę nowego dzieła - dzieła powrotu. W przestrzeni, która z każdą sekundą staje się coraz bardziej magiczna. Niczym czarna dziura wchałnia mnie. Przekraczam horyzont zdarzeń. Z jego mgły wyłaniała się początkowo ścieżka, potem trakt...
Sam stajesz się źródłem energii, która pozwala ci pokonać wszystko to, co dotąd cie przerażało. Przeszkody nie do pokonania, barierę egzystencjonalną... zaczynasz rozumieć, że to zmiana kwalifikacji celu pozwala ci naprawdę oddychać.
Celem stała się droga...

Obrazek
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Z Pamiętnika znalezionego w koszu.

AD 2008.
"...Szukaliśmy swojej wielkiej przygody, tocząc się beztrosko poprzez bezkres w nieznane, au blanc de carte, jak zażartował pewien sympatyczny oficer Legii Cudzoziemskiej, podarowując mi mapę pustyni, na której brakowało jedynie obranego przez nas szlaku.
I chociaż nie odkryliśmy Ameryki ani nawet małego skrawka ziemi, bo wszędzie już ktoś był przed nami wozem, wołem, wielbłądem, osłem, pieszo, konno... to jednak żaden motocykl ani nawet samochód nie przetoczył się wcześniej naszą trasą w całej jej rozciągłości. Nie pobiliśmy żadnego rekordu ani właściwe niczego nadzwyczajnego nie dokonaliśmy, ale przeżyliśmy przygodę dwojga narwańców i awanturników"..."

Po dwóch latach fascynującej podróży Halina i Stanislaw Bujakowscy docierają do Szanghaju na motocyklu B.S.A.

Krzysztof Samborski planuje kolejną, pionierską wyrypę w mieszanym zespole moto/4x4. Dostaję zaproszenie do udziału. Ostatecznie zostaję z zespołu wykluczony za "naganne" zachowanie. Nie mój cyrk... Nie mam żalu, tym niemniej zostaję z marzeniami na lodzie.

Wtedy z pomocą pojawia się Bronisław... Grąbczewski, choć ja o tym... jeszcze nie wiem.
Rok wcześniej jadąc wzdłuż Piandżu i Pamiru, Afganistan towarzyszył mi na wyciągnięcie ręki - od twierdzy Kałai (Chalajkum) aż do przełęczy Chargusz.
Obecność po "tamtej" stronie wydawała się czymś nieosiągalnym. Nawet nie próbowałem marzyć...

W marcu 2008, po odmowie udziału w wyrypie kitajskiej podjąłem rękawicę, która spadła znikąd. Na bileciuku obok niej stało:
- źródła Pamiru,
- kiszka afgańska po właściwej mańce,
- w drodze powrotnej: źródła Naryna.

Nie ma wyboru... Muszę to zrobić solo.
W internecie zero informacji. Pewno jest jedno - ja nie potrafię do nich dotrzeć.
Skoro wiem, że nic nie wiem, to i tak dużo wiem. Moją zasadą wiodącą staje się rosyjskie powiedzenie: ropoznanie bojem.

Na dwa dni przed wyjazdem, mój syn, ze świeżo upieczonym prawem jazdy wjeżdża Elwoodem jakiejś pani w tyłek. Konkretnie w DAEWOO Tico ale zadek Tico zatrzymuje się na tyłku owej pani. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Tico do kasacji, w Elwoodze pękło szkło kierunkowskazu lewego i wgiął się lewy błotnik....
Kierunkowskaz zalepiłem przezroczystą taśmą czerwoną, błotnik wyprostowałem obuchem siekiery.

Wystartowałem 25 sierpnia 2008-ego o drugiej w nocy. Wcześniej przysiadłem ze Strażnikiem Domowym na minutku. Wiedziała, po co i gdzie jadę... zaszkliły się oczy...
Obiecałem, że wrócę.

AD 1934.
19 sierpnia.

"W drogę zabierają: zielony namiot, cztery koce, dwie poduszeczki, płaszcze przeciwdeszczowe, sportowe ubrania, swetry, trochę bielizny, buty na zmianę, kuchenkę składaną, aluminiowe rondle, maszynę do pisania, dwa aparaty fotograficzne, zapasowy łańcuch, oponę, dętki, komplet narzędzi, sznur i łopatę oraz różne drobiazgi potrzebne w dalekiej podróży. Początkowo wiozą ze sobą także smoking i suknię wieczorową, ale w Wiedniu postanawiają odesłać je do domu. W kieszeniach mają niecałe 100 funtów, podarowane przez ich rodziny...."

Poniżej,
30.sierpnia.
Samotna - pusta puszka po śledziach w sosie pomidorowym, dryfująca po pozostałościach Morza Aralskiego.

Obrazek
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Zaraz zostawię was na chwilę albo i dłużej.
Zajmuje mnie obecnie temat, czy można łączyć piwo z kiszoną kapustą. Jeżeli tak, to jak...?
Sposób męski znalazłem.

Piwo podrzuciła Depresja, kiszoną kapustę Pasja...
Brakuje księdza do trio... Nie to, że zaraz wierzący jestem ale kręgosłup trza mieć. Wtłoczono mi do mózgu ten chrześcijański... Zresztą uważam, że tłoczył mi go diabeł. Pytanie: jaka forma, jaki materiał...?
Dla was to nieistotne ale dla mnie, chyba tak... Chyba, że uważacie inaczej.

Szykuję zdjęcia na prezentację w klubie BOGART. Sam nie zrobiłem żadnego. Nie wziałęm narzędzia, które zagubio się w przeprowadzce. Sony RX 100. Nie wziąłem żadnego analoga, poza wysłużoną Practicą ale nie wziałem do niej filmu a tego nie udało mi się kupić po drodze.
Jestem pasjonatem fotografii analogowej. Lubię analogowymi aparatami robić zdjęcia. Mam tych aparatów (różnych) może ze... 40-ści? Od obskurnych camer z 1917-tego, po całą masę innych, w tym kilka przedwojennych, średnich formatów.
Mają zajebistą zaletę. Nie muszę nimi pstrykać fotek.

Ciut mniej, ale zaprawde niewiele, mam różnej maści starych rowerów... Pięlęgnatem jest egzemplarz z firmy Kwiatkowski, datowany na lata 30-ste ubiegłego wieku. Z Panem Kwiatkowskim zrobię Kaukaz i Iran. Iran... Hm... długa, pięna historia.
Moja mama, wybitna rusycystka, operująca poza rosyjskim wieloma językami "wschodnimi" w taki sposób, że nie sposób było odróżnic ją od lokalesa. Ba... I to tego z wyższej, społecznej półki... Była fascynatką Persji.
Talent do nauki języków po mamie odzieczyła siostra ma. Poszła w zaparte... Kiedy dowiedziała się w liceum (starej daty), że Schlimann (ten od Troi) pisał swój pamiętnik w języku kraju, w którym aktualnie przebywał, postanowiła pójść w jego ślady. To znaczy uczyć się tych języków jak on.
Doprowadziła tę metodę do perfekcji. Na opanowanie języka obcego wystarczało jej średnio 6 tygodni. Podobnie, jak jej matka, twierdziła, że niektórych jezyków nie warto się uczyć, bo są na tyle podobne, że... szkoda na naukę czasu.

By opanować język francuski, moja siostra zapisała się od razu na intensywny, dwutygodniowy kurs dla zaawansowanych. 8h nauki dziennie. Wystarczyło. Znając hiszpański i francuski, włoski opanowała w kolejne dwa tygodnie, tylko go sluchając.
Mój ojciec nie czuł sie w tym towarzystwie do końca swojo, jako umysł ściśle ścisły. Amatorsko grywal w szachy i w brydża. W tych pierwszych szybko wypełnił normę mistrza krajowego...

Zostałem na froncie tych doskonalości ja...

Jako młodszy brat, idący za siostrą (z pierwszej klasy podstawowej zdała od razu do trzeciej) byłem traktowany jak ona. Ale ja nią nie byłem. Siostra czuła potrzebę ciagłego doskonalenia od najmłodszych lat. Najlepsza w liceum, najlepsza na studiach. Weszły te NBA, to robiła z automatu - jedno za drugim.
Ja... odwrotnie. Robiłem nic. Nie, nie. Nie, że nic nie robiłem. W temacie doskonalości rodzinnej - robilem nic.
Całymi dniami uganiałem się za piłką i... boksowałem. Bo ojciec, niby taki ścisły umysł ale w półciężkiej został v-ce MP...
No więc musiałem walić gruchę i słuchać tych niemożliwie niepraktycznych teorii, że nie wolno bić słabszych...
Teraz wyobraźcie sobie 8-mio latka walącego gruchę. Dzisiaj przez lewaków byłbym otoczony opieką, choć nie o ich gruchę chodzi... Tam gruchę... Musialem okładać wór!

Może dlatego właśnie, chowając się na bandyckim osiedlu kilka lat później, kiedy to mama z ojcem wybrali własne drogi życiowe, musiałem bez wyboru podążać swoją. Ta droga, to była prawdziwa szkoła życia. Po przeprowadzce, mój najmłodszy kolega na majdanie, był starszy ode mnie o trzy lata. Kiedy mnie taki kopnął, bo... otrzymał prostego w nos. Kiedy na mnie ruszył, poszedł prawy sierp w stylu "prawy na prawy".
Na nowym osiedlu przyklejonym do starych zabudowań szybko zrozumiano, że lepiej dać mi spokój - klasyczna logika bandyckiego podwórka. Źle się tam jednak czułem.
pete17
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 556
Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Pabianice

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: pete17 »

Pisz Waćpan,bo masz arcyciekawy sposób przekazu...(chociaż niektóre fragmenty muszę czytać dwa razy zanim coś pojmę) :lol:
Lubię motory...wszystkie.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

A pani Trudzia od Polaka włosy sobie rwała z głowy:)

Afganistan 2008
Pięknie walczyłem ze swoimi słabościami. Odkrywałem nowe tereny, w każdej sferze, nie tylko bezpośredniego otoczenia.
Jadąc solo nie musisz się rozliczać z niczego. Stajesz się w pełni odpowiedzialny za siebie. Chwilami czujesz się (zapewne) jak małe dziecko, które w końcu wstało i poszło. Nie tylko badasz obszar zainteresowań oczami, możesz go w końcu dotknąć. Nikt nie prowadzi cie za rękę.

Na tej wyrypie działo się tyle, że lepiej mi o tym opowiadać niż pisać. Miała charakter pionierski, co łechtalo moją próżność ale coraz częściej skłaniała do refleksji. Czytając, co piszę, natrafiacie na nie co rusz. Te egzystencjonalne są najbardziej namacalne. Pozostaje mnóstwo odcisków na duszy... te ujawniają się z czasem.

Kto z was jako dziecko wkładał widelec w kontakt, by zbadać świat dwóch, tajemniczych dziurek...? Ten się więc może nazwać podróżnikiem. Nie pamiętam, czy wkładałem widelec w kontakt ale pamiętam moją pierwszą podróż: ucieczkę z przedszkola listopadową porą.
http://renowacjaposadzek.pl/blog/wszyst ... ak-bedzie/

Ten mój "Afganistan" to instalacja elektryczna z mnóstwem gniazdek. Widelcem bylem ja materialny, dzieckiem wyidealizowany świat moich marzeń zamknięty w puszce zwójów mózgowych.
Nie będe o tym pisał, bo i tak mało kto w to uwierzy.

Wjechałem w kilka miejsc, októrych pred wyrypą nie wiedziałem a po powrocie chciałem koniecznie uzupełnić informacje. I wtedy "wpadłem" na Grąbczewskiego.
W ręce wpadł mi artykuł W.W. Blombergowej o Bronisławie Grąbczewskim pt: W służbie cara i nauki. W zasadzie to zbiór cytatów z mini książki Bolesława Olszewicza (równie ciekawa postać).
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=198064

Ważne jest to, że Olszewicz osobiście poznał generała. Praktycznie rzecz biorąc, szkic biograficzny wiekiego podróżnika jest jedynym źródłem wiedzy o nim (Grąbczewskim) poza przekazami rodzinnymi. Po samym Bronisławie zostało niewiele osobistych rzeczy. Dzienniki z podróży zamknięte w archiwach Petersburga i Moskwy udostępniono polskiemu zespołowi badawczemu ledwie trzy lata temu. Reszta osobistych pamiątek po generale spłonąła w Powstaniu Warszawskim.

Ów szkic był zapalnikiem. Szybko ustaliłem bibliografię ale niestety była ona fizycznie dostępna tylko na rynku wtórnym (horendalne ceny) i w zbiorach bibliotek. Na szczęście w uniwersyteckiej bibliotece UG część mogłem wypożyczyć, część "badać" na miejscu, w uniwesyteckiej czytelni.
Wessało mnie. Dokonania generała zrobiły mi kipisz w mózgu.
Poza aspektem pionierskim i naukowym, wyprawy Grąbczewskiego ujęte w jego wspomnieniach są doskonałym przewodnikiem. Dzięki niemu wiele nazw i zwrotów stało się dla mnie czytelnymi. Na własne potrzeby oporacowałem sobie podręczny "słownik" a od strony geograficznej skupiłem się na wybranych dokonaniach.

Mój Afganistan to kilka "powtórzeń". Kopiąc w czeluściach internetu, poza Bronisławem Grąbczewskim i Jadwigą Toeplitz-Morozowską nie znalazłem informacji, by któryś z Polaków podążał ich śladem.
W ten sposób jako trzeci dotarłem do źródeł Pamiru (aresztowanie nr 1), pierwszy wjechałem do Afganistanu przejściem granicznym w Iszkaszim (to pewniak) czy plątałem się" (dobre słowo) w okolicach przełęczy Bedel na pograniczu kirgisko-kitajskim (aresztowanie nr 2).

Po fascynującej lekturze wspomnień generała wiedzialem już, że roboty w Pamirze nie dokończyłem. Ba... Zacząłem marzyć o Hindukuszu...

Obrazek
Dzieci z ziemi niczyjej.

Obrazek
Bezimienna przełęcz mięzy Rangkulem a Murgab. Jeden z dwóch możliwych wariantów szlaku, którym podążał Bronisław Grąbczewski. Nikt tamtędy nie jeździ:)

Obrazek
Gaj morelowy w okolicy Barskoon nad jeziorem Yssyk . Tu po wszystkim (tak mi się wtedy wydawało) zaparkowałem Elwooda, przeliczyłem kasę i wyszło mi jezusowe 33$. W baku 50l paliwa... Przekiblowałem sobie urocze dwa dni w cudnym miejscu, nie bijąc się z myślą - jak wrócę do kraju...
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Z Pamiętnika znalezionego w koszu.

AD 2009
Zbieram myśli.
Kontaktuje się ze mną Bartek Tofel. Chodzi mu po głowie Afganistan. Latem tego roku kupuje osła i rusza workiem afgańskim z Iszkaszim na wschód. Osła po dwóch dniach reklamuje i wraca ale... po nowego:) W Sarhad wynajmuje dwóch Wachów z karabinem i granatami. Rusza do Doliny Małego Pamiru. Odkrywa całe połacie dziewiczych łańcuchów górskich nie tkniętych stopą białego człowieka. Ciemnego też.

Pod koniec roku zgadujemy się ponownie. Bartek organizuje narodową wyprawę himalaistyczną w afgański Hindukusz i rozważa kwestie transportu. Mam pomysł dostania się lądem. Bartek akceptuje. Machina logistyczno-administracyjna rusza. Sprawy nabierają tempa.
W mej głowie rodzi się kosmiczny plan.
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Sylwek »

Elwood pisze:Zaraz zostawię was na chwilę albo i dłużej.
Zajmuje mnie obecnie temat, czy można łączyć piwo z kiszoną kapustą. Jeżeli tak, to jak...?
Sposób męski znalazłem.

Piwo podrzuciła Depresja, kiszoną kapustę Pasja...
Brakuje księdza do trio... Nie to, że zaraz wierzący jestem ale kręgosłup trza mieć. Wtłoczono mi do mózgu ten chrześcijański... Zresztą uważam, że tłoczył mi go diabeł. Pytanie: jaka forma, jaki materiał...?
Dla was to nieistotne ale dla mnie, chyba tak... Chyba, że uważacie inaczej.
Poproszę ciąg dalszy.
Sporą część znam, niemniej, miło znów ją przeczytać, wzbogaconą o nowe przemyślenia.
Zaczajałem się na spotkanie w Bogarcie. Złożyło się tak, że w tym czasie, będę smęcił w Narolu.
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Wieczór z BOGART-em poprzedzi "wieczorek" w terenie. Znaczy w sobotę. Kto chętny zapraszam na priv.

Sam Afganistan, to ciekawa przygoda. Parę wpisów do podróżniczego portfolio.
Znowu bawilem się solo. Niewyobrażalne wpiedol w klapkach... Na tej wyrypie schudłem 25kg.
https://vimeo.com/24986349

Nie wiem, czy chciałbym tam wrócić... ale może będę musiał.
Stanąłem u wrót doliny, którą Grąbczewski pomaszerował do doliny Hunzy. Dolina Wachdżiru... cudowne zadupie. Niby nie ale... ciągnie mnie tam. Dokończyłbym robotę. Tylko co ja bym musiał nakłamać się Strażnikowi Domowemu...?

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Szlakiem Grąbczewskiego 2018

Post autor: Elwood »

Z Pamiętnika znalezionego w koszu.

AD 2012.
Przyjmuję w podwoje domowo-garażowe kumpli, którzy jadą za Murmańsk w poszukiwaniu zorzy polarnej. Pomysł Pastora.
W relacji, którą piszę od tygodnia w ich imieniu na forum AT, chłopaki są już na terenie... Rosji. Kilka dni później opisuję szwarnie, jak to Szparaga ucieka milicji/policji z miejskiego lodowiska, na które to "oko" skierowała miejska kamera online. Ucieka na łyżwach swojego motocykla, bo takie łyżwy - zmajstrowane przez Pastora, ów motocykl miał.
Relację czyta żona jednego z uczestników. Zatroskana dzwoni i dopytuje się, co się dzieje. Kumpel robi oczy i odpowiada, że wszystko w pariadkie.
- Ale El pisze, że Szparaga goni policja!
Ale to pisze El! U nas jest wszystko w porządku.
Żona nie wierzy. Wierzy mnie:)

Wcześniej nic się nie dzieje (poza Mażenadą), do czasu Biesowiska w listopadzie 2011, gdzie zgadujemy się z Czystym (jeszcze nie wtedy) Benkiem. Jest plan, by cyknąć Pamir na dębowo. Objechać, co się da i pomaszerować ciut. Planując zimą wypad, wpadam w trans. W cztery tygodnie można objechać niemal wszystko.
Wiosną koncepcja jest w pełni gotowa. Benek w tym czasie szykuje maszynę. Sprzedaje kłopotliwego 3-litrowego diesla i w jego miejsce montuje wolnossącego 4,2D. W maju testujemy Patrola w Bieszczadach. Mucha nie siada...
Jest miejsce na dwa rowery i... ponton.

W czerwcu dzwoni mazeniak i pyta się, czy nie zabralibyśmy do Dżalalabad chrzcielnicę... Czemu nie? Będziemy na misji!
Startujemy z początkiem lipca.
https://vimeo.com/37422799
Ostatnio zmieniony 21.02.2019, 09:35 przez Elwood, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość