Bałkańska solówka 2017

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

W związku z rozpoczęciem sezonu motocyklowego, chciałbym opisać moją zeszłoroczną wyprawę na Bałkany.
Po tym jak początkiem zeszłego roku moja małżonka oznajmiła mi, że odchodzi, postanowiłem żyć pełnią i spełnić swoje marzenie, czyli podróże i motocykle.
Dokonałem zakupu trampka 650 i wybrać się w wymarzoną wyprawę. Ogólnego planu nie miałem z wyjątkiem jednego celu Thet Albania i przed siebie. Niestety ze znajomych nikt nie odważył się ze mną jechać, więc byłem zmuszony na samodzielną wyprawę (nie żałuje).
Dzień 1
Wyprawę rozpocząłem 15 Września z Austrii, gdyż tutaj mieszkam. Wyjazd ok 7:30. Z Welsu pomknąłem w stronę Grazu autostradą A9. Po przejechaniu ok 150 km postanowiłem zrobić postój na parkingu. Niestety od tego czasu mój prędkościomierz działał na oko (jak się okazało z 100% powodzeniem). Trasa przez Austrię była nuuuuudna, gdyż znałem ją na pamięć. Z Grazu kierunek na Maribor (Słowenia), Zagrzeb (Chorwacja), aż do przejścia granicznego z Bośnią w Slovonski Brod. Stojąc na granicy, mając przed sobą ok 5 autek, podjeżdża do mnie Bośniak na choperku z laseczką i sypie tekstem "Kolego ty nie czekaj zapie....aj" i wcisną się na granice. Mnie się nie spieszyło więc wolałem poczekać.
Po przekroczeniu granicy jeszcze było w miarę wcześnie, więc kierunek Sarajewo. Do Sarajewa dojechałem jakoś koło 21:30. Wjazd do miasta w nocy był niesamowity. Cała dolina wraz z górami była zalana światłami, niesamowity widok. Niestety nie posiadając mapy po prostu się zgubiłem, błądząc przez ok godzinke. W trakcie tego przymusowego zwiedzania, zamiast patrzeć na znaki podziwiałem metropolie. Po wydostaniu się z miasta znalazłem hotelik i odpłynąłem w śnie, bo niestety bar był już zamknięty. Pierwszy dzień niestety bez procentów lokalnych.

Obrazek z Dysku Google

Widok z hotelu w Sarajewie.
Ostatnio zmieniony 02.07.2018, 21:24 przez zbynek_AT, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Dzień 2
Po pobudce w Sarajewie oczywiście śniadanko w hotelu i dalej w drogę.
Niestety w dalszym ciągu trasa była nudnawa. Z Sarajewa M18 w kierunku Czarnogóry. Po przejechaniu granicy zaczęła się prawdziwa jazda doliną rzeki Piva i wzdłuż jeziora. Widoki były nieziemskie.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google


Obrazek z Dysku Google

Wyjeżdżając z doliny w kierunku Durmitoru trampek i ja czuliśmy się na zakrętach jak ryba w wodzie. Powoli brnąc w kierunku Zabijaka.

Obrazek z Dysku Google


Obrazek z Dysku Google


Obrazek z Dysku Google


Park Narodowy był niesamowity. Góry Przepiękne, a między nimi ja i trampek mknęliśmy na spotkanie przygody i jakiejś knajpy, bo robiłem się głodny.
Po dojechaniu do Zabijaka i znalezieniu miejsca na zaspokojenie głodu mojego i Trampka obrałem kierunek na Albanię. Jednak dzień niestety zbliżał się ku końcowi więc trzeba było znaleźć miejsce na nocleg. Dotarłem do miejscowości Plav leżącej nad jeziorkiem nieopodal granicy Albańskiej. Szukając noclegu natrafiłem na pole kempingowe na wjeździe do miasteczka.
Po wjechaniu na kemping zauważyłem pod parasolkami siedzącego policjanta popijającego piwko. Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła to nie poszaleje z piwkiem, bo rano może czekać na mnie z kolegami i z alkomatem "nic bardziej mylnego", ale o tym w dalszej części.
Po dogadaniu się z kelnerem i kierownikiem w jednej osobie rozwaliłem graty na polu i kierunek parasolki. Jako że wszyscy siedzieli z dala od wspomnianego policjanta ja postanowiłem zaryzykować i usiąść stolik obok.
Zamawiając potrawy na całej wyprawie przyjąłem technikę, nie znając miejscowych języków, prosząc zawsze o regionalne potrawy i piwko oczywiście.
Po najedzeniu się do syta i rozpoczęciu drugiego piwka wyżej wspomniany stróż prawa wpatrując się we mnie z zaciekawieniem rozpoczął konwersacje standardowymi pytaniami, skąd, dlaczego, gdzie i czemu sam.
Po tej krótkiej wymianie zdań byliśmy już kolegami i zostałem zaproszony do jego stolika.
Piwko raz ja mu stawiałem, a raz on mi. Bardzo miło spędziłem ten wieczór , lecz gdy się dowiedziałem, że jego żona jest kucharką i czeka w kuchni aż on skończy pić piwo ze mną, a byliśmy ostatnimi gośćmi postanowiłem zakończyć ten wieczór. Mimo namawiania przez nowego kolegę do wyprawy na miejscowe wesele udałem się na spoczynek do namiotu.

Obrazek z Dysku Google

Pole namiotowe w Plav, a w oddali Albania.
Ostatnio zmieniony 08.07.2018, 02:06 przez zbynek_AT, łącznie zmieniany 1 raz.
pete17
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 556
Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Pabianice

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: pete17 »

Fajno się zaczyna,ale zdjęcia nie hulają... :sad:
Lubię motory...wszystkie.
Awatar użytkownika
bartekk
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1450
Rejestracja: 28.10.2011, 07:54
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: wrocław - radwanice

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: bartekk »

Zapinanaj kolego szóstkę i jedziesz. A, u mnie też zdjęcia nie robią.
W życiu są rzeczy ważne i .... ważniejsze.
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: Pawel »

Wstęp do relacji nie za ciekawy(...), ale sama relacja zapowiada się świetnie :smile: . Zrób tylko coś z tymi zdjęciami i dajesz dalej do przodu :ok: .
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Mam nadzieje, że już widać zdjęcia.

Dzień 3

No to lecimy z tym koksem.
Noc minęła ciężko, gdyż było słychać miejscowe wesele a nad ranem z meczetu darli się.
Po spakowaniu gratów ruszyłem w stronę granicy Albańskiej z niepełnym zbiornikiem i to był błąd, gdyż w następnej miejscowości nie było stacji a na granicy dowiedziałem się, że najbliższa jest za ok 80 km, Więc pozostało zrobić nawrotkę do Plaw.
Po napojeniu rumaka z powrotem na granice.
Granica to stary budynek, w którym siedział znudzony celnik. Po okazaniu paszportu i spisaniu moich danych do zeszyciku ruszyłem w dalszą drogę, oczywiście szlaban sam musiałem sobie otworzyć. Droga w Albani zaczęła się szuterkiem co wywołało u mnie podniecenie podróżnicze, ale niestety po ok kilometrze znowu powrócił asfalt.
Była wczesna pora więc obrałem kierunek na Szkodrą, by znaleźć przede wszystkim bankomat i ruszyć w stronę Theth.
Ale wszystko po kolei.
Albania na samym początku wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Jadąc drogą wijącą się między szczytami gór co chwila mijałem bunkry i przepiękne osady. Na szczęście droga mało uczęszczana więc można było poszaleć, ale nie za bardzo, bo Albania to taki ciekawy kraj, w którym na drodze można wszystko spotkać kozy, świnie, osły i duże kamienie służące jako pachołki drogowe.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Po dojechaniu do Szkodry trzeba było zaopatrzyć się w gotówkę. Wjazd do miasta był nawet spokojny, ale centrum to była samowolka drogowa. Najważniejszy przepis: nie pchasz się, to nie jedziesz. Wtedy uświadomiłem sobie, że na wąskim pasie spokojnie może odbywać się ruch w obu kierunkach. Ważna uwaga w Albani klakson trzeba mieć sprawny.
Po zasileniu portfela i baku podjąłem decyzje, by ruszyć do Theth przez Prekal, Lotaj.

Obrazek z Dysku Google

Jednak po przejechaniu ok 500 m i dostaniu kamieniem po misce olejowej postanowiłem obrać łatwiejszą drogę SH21.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Większość drogi niestety jest wyasfaltowana, ale zjazd do Theth jeszcze nie. Skały wystające na drodze, szuterek i wąska dróżka, na której minięcie się z większym autem czasami sprawiało problem. Powoli na jedyneczce mknąłem ku celu. Wtedy dowiedziałem się, że mercedesy też dają rade w terenie, ale miski olejowe to chyba chodliwy tam towar. Mknąc z zawrotną prędkością w dół spotkałem chłopaków w terenówce z Rabki, którym niestety padł przewód hamulcowy. Po krótkiej rozmowie, nie mogąc niestety im pomóc ruszyłem w dalszą drogę. Niestety nie ominęła mnie wywrotka, gdyż na jednym z zakrętów przystanąłem na chwile i jakoś za bardzo mi bujnęło maszyną i gleba. Wstyd jak diabli, motor leży na środku drogi ja go próbuje podnieść a tu ni hu hu. Na szczęście z dołu nadjechał busik, z którego wyskoczyło 3 gości, którzy pomogli mi postawić motorek i oczywiście pytania, czy wszystko ok. Nawiasem mówiąc, zawsze podczas tej wyprawy spotykałem życzliwych ludzi. W końcu dojechałem do celu. Theth jest przepiękne. Zaraz za mostkiem spotkałem młodego chłopaka namawiającego na skorzystanie z jego kempingu, nie odmówiłem.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google



Oczywiście jeśli chodzi o jedzenie tylko spytano mnie, czy chce. Niestety w menu była tylko jedna potrawa, ale dobra. Po obfitej kolacji oczywiście nadeszła pora na zakupione wcześniej piwko. Smak był nieziemski w tak pięknej scenerii. Przed snem jeszcze pogawędziłem z Niemką, która w samochodzie podróżuje po Bałkanach i z parą z Polski których poznałem na kempingu w Czarnogórze. Podczas pobytu na tym kempingu dowiedziałem się, że do wzięcia prysznicu wcale nie jest potrzebna kabina w łazience.
Awatar użytkownika
Qter
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3396
Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Reguły
Kontakt:

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: Qter »

Czołem,

Pisz dalej - fajnie się wspomina ;)

IMHO dobrze że jadąc samemu wybrałeś łatwiejszą drogę do Teth - słyszałem, że w tym roku na początku "sezonu" droga przez Kir była mocno zniszczona po zimie...
A na strzelające w miskę kamienie solidna aluminiowa płyta pod silnik jest dobrym rozwiązaniem (zresztą nie tylko na kamienie).
Przy samotnej jeździe ryzykuje się znacznie bardziej bo ratunek może nie nadejść...

PZDR

Qter
Geniusz tkwi w prostocie...

we don't cry very hard
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Na szczęście już zaopatrzyłem się w osłonę aluminiową, gdyż na tegoroczną wyprawę to konieczność.
Awatar użytkownika
wojtekk
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5506
Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: wojtekk »

Czytam !!!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: Pawel »

"Czekasie" na ciąg dalszy...
Awatar użytkownika
KrzysieG
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 679
Rejestracja: 27.05.2011, 14:25
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Olkusz

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: KrzysieG »

A te opony to komuś wieziesz w prezencie ? Tak z ciekawości pytam.
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Te oponki to tak na wszelki wypadek, gdyż nie wiem czy zostało to zauważone jechałem sam i mogłem liczyć tylko na siebie.
Dalsze części już jutro, gdyż ostatnio miałem tyle roboty, że nie miałem czasu rąk z kieszeni wyciągnąć. :grin:
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Dzień 4

To lecimy dalej.

Pobudka jakoś po 6. Poranna toaleta i zbieram się do dalszej drogi. Poprzedniego wieczora sącząc browarka postanowiłem dojechać do Valbone. Jeszcze kilka fotek poranka w Theth i powolna jazda po kamyczkach.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google




W Albani mają ciekawy system utylizacji śmieci, wszystko wywalają do koryta rzeki i jak popada to woda zabiera śmieci.

Obrazek z Dysku Google

Powrót z Teth przebiegł bezproblemowo, gdyż wyjechałem wcześnie i droga była puściutka.

Obrazek z Dysku Google

Po zjeździe z Theth trzeba było się zaopatrzyć w wodę, więc znalazłem przydrożny sklepik, w którym za wiele nie było. Sprzedawała w nim muzułmanka, która nie wypowiedziała do mnie ani słowa he he, wszystko na migi.

Po dojechaniu do Koplik kierunek Szkodra, Mjede gdzie mieści się zapora jeziora Drin, ruszyłem drogą SH5 i zjazd na drogę SH22. Piękna trasa, a zakrętów cała masa i żywej duszy na drodze.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Przez całą tą trasę spotkałem 3 auta i jednego gościa w garniaku siedzącego na kamieniu pod drzewem i rozmawiającego przez komórkę. Po przekroczeniu rzeki Drin trzeba było poszukać paliwa dla mojego rumaka. Następnie kierunek Valbone. Droga przebiegła bez problemów. Po dojechaniu do końca drogi zsiadłem z motorka, by rozluźnić poślady i zostałem zaczepiony przez grupkę turystów, którzy zaczęli mi tłumaczyć, że nie da się przejechać motocyklem do Theth. Po wytłumaczeniu, że nie zamierzam tędy jechać zostawili mnie w spokoju. Nadeszła pora by rozglądnąć się za noclegiem, więc zagadnąłem miejscowych i już wszystko wiedziałem. Kemping z super widokami i jeszcze lepszą kuchnią i co najważniejsze z piwkiem.
Po rozbiciu obozowiska i posileniu się przyszła pora na podjęcie decyzji gdzie jutro. Po paru butelkach zupki chmielowej naszła mnie ochota na zobaczenie parku Kombetar czy jakoś tak w Kosowie.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Chyba to była baranina.
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Dzień 5
Muszę przyspieszyć tempa opisu wyprawy, bo we wrześniu kolejny trip.
Więc pobudka w Valbone jak zwykle koło 6, poranna toaleta i pakowanie. Ruszyłem w kierunku Bajram Curri i tam wskoczyłem SH22 w kierunku granicy z Kosowem. W zasadzie do granicy nuda. Na granicy oczywiście po zerknięciu w paszport skierowali mnie do pokoju gdzie musiałem wykupić ubezpieczenie, gdyż zielona karta tam nie obowiązuje. Po przesiedzeniu tam ok 20 min wreszcie mogłem ruszyć w kierunku Ponoshec. Jadąc z granicy zauważyłem, że na najbliższym skrzyżowaniu stoi policja. A najgorsze, że dojeżdżając do nich sygnalizują, by zjechać. Myślę sobie czyżby pierwsze problemy? Po zatrzymaniu podchodzi do mnie policjant i pyta w jakim języku mówię, więc odpowiadam, że Polski, Angielski i Niemiecki. Jak usłyszał że po Niemiecku mówię to od razu inna rozmowa. Zaczął się mnie wypytywać skąd jadę, gdzie i dlaczego sam. Zaraz zbiegło się jeszcze trzech policjantów. Okazało sie, że tylko zatrzymali mnie z ciekawości. Po długiej konwersacji dowiedziałem się, że byli kiedyś na granicy Polsko-Ukraińskiej i ostro tam tankowali procenty he he.
Po miłej rozmowie trzeba było pędzić dalej. W Ponoshec skręciłem na Peć i następnie na drogę nr M9 w kierunku Kuqishtë.
Po drodze spotkałem ciekawą miejscowość.

Obrazek z Dysku Google

W Kuqishtë nawrotka i stając koło niewielkiego wodospadu zacząłem się zastanawiać co dalej.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Naszła mnie ochota żeby zobaczyć trochę wody słonej więc kierunek z powrotem do Peć, potem Djakowica i Prizren, przed którym wskoczyłem na autostradę w kierunku Tirany.
A tak, nawiasem mówiąc, dziewczyny w Kosowie są boskie "chodzi oczywiście o wygląd".

Obrazek z Dysku Google

Granice przeleciałem w miarę szybko. Taka niewielka informacja dla podróżujących do Albanii: na autostradzie chodzą kozy i czasami może zabraknąć asfaltu.

Obrazek z Dysku Google

Przed Tiraną zatrzymałem się na rozjeździe, żeby zerknąć na mapkę jak jechać nieopodal stojących policjantów. Jeden z nich zaraz podszedł do mnie z pytaniem, czy nie trzeba mi pomóc i tak było przez całą wyprawę, gdzie tylko stawałem zaraz ktoś podchodził i chciał mi pomagać. W Albanii spotkałem się też ze straganami na rondach, na których można się bez problemów zatrzymać, by zrobić zakupy. Uważać należy na studzieńki, bo czasami kratek na nich nie ma.
Więc przed Tiraną skręciłem na Durres i jadąc drogą SH4 rozglądałem się za jakimś kempingiem i znalazłem dopiero w Karpen.
Po rozbiciu namiotu zauważyłem, że niestety zgubiłem osłonę łańcucha i to aluminiowe badziewie do naciągu łańcucha.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

I oczywiście kolacyjka, piwko i rozmyślanie co dalej. Po paru piwerkach wpadła mi głupia myśl, jak będzie smakować piwo pite z Bogami Olimpu w Grecji.
I po tym pomyśle udałem się na spoczynek.
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Dzień 6

Wybaczcie, że zawiesiłem moją opowieść, ale tyle miałem roboty, że nie było czasu rąk z kieszeni wyciągnąć.
To lecimy z kilometrami.

Pobudka, pakowanie i wyjazd w kierunku Grecji. Droga zaczęła się robić średnio interesująca. Raz górki, raz doliny i tak na zmianę, więc za wiele zdjęć nie napstrykałem.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Po wjechaniu do Grecji autostrada wiodła przez góry, w których halny to delikatna bryza. Jazda zrobiła się troszkę męcząca. Po dojechaniu do Olimpu rozpocząłem szukanie campingu.
I o dziwo znalazłem dość szybko (Camping Makedonia w Kalivia Varikou). Oczywiście pierwsze pytanie, jakie zadałem to, czy jest piwko i jedzonko. Po twierdzącej odpowiedzi prędziutko wbiłem się teren, namiocik rozłożyłem, kąpiel
i do baru.

Obrazek z Dysku Google

Nawiasem mówiąc wjeżdżając na teren campingu poczułem mroczny klimat, gdyż wszędzie leżały liście panował półmrok a biorąc prysznic, który się mieścił koło kurnika (to ten blaszak niebiesko-różowy), kury gapiły się cały czas na
moje klejnoty. Wchodząc do baru poczułem się jak na zapleczu teatru. Wszędzie nawet pod sufitem wisiały stroje do przedstawień. Właścicielami było małżeństwo Rosjanki z Syberii
i Greka, a ich córka przygrywała mi na keyboardzie rosyjskie melodie gdy przy piwku czekałem na posiłek.

Obrazek z Dysku Google

Posiłek był przepyszny i oczywiście zostałem poczęstowany bimberkiem lokalnym (to ten w szklance).
Po kolacji kilka godzin spędziłem przy piwku rozmawiając z właścicielami o wszystkim. To był niesamowity wieczór.
Leżąc w namiocie zacząłem zadawać sobie nurtujące mnie przez wieczór pytanie, gdzie dalej. Wtedy zamarzyłem, by przejechać Transalpiną.
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Dzień 7

Rano jak zwykle pakowanie i w trasę. Dnia wcześniejszego niestety nie zrobiłem zdjęć Olimpu, więc trzeba było to nadrobić i kierunek Macedonia.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Trasa trochę nudna, ale przynajmniej ceny w Macedonii niskie. Niestety czasami zaczął trafiać się deszczyk.

Obrazek z Dysku Google

Serbia też szybko zleciała. Wybaczcie, że za wiele zdjęć nie pokazuję, ale niestety na wyprawę pojechałem, aby wypocząć i nie przypuszczałem, że kogoś to zainteresuje więc, zamiast robić zdjęcia cieszyłem się chwilą.

Na nocleg zatrzymałem się w Negotin w Vila DeLux. Jak się okazało w hotelu nocowali policjanci więc o bezpieczeństwo nie musiałem się obawiać.

Obrazek z Dysku Google
Awatar użytkownika
Elwood
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 130
Rejestracja: 25.02.2009, 13:33

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: Elwood »

Lubię i cenię samotne wycieczki.
Szkoda, że większość Serbię traktuje tylko tranzytowo. Taka żaluzja mała spuszczona na Twoją wyrypę:)
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Elwood wybacz że cię rozczarowałem :sad:
To była moja pierwsza wyprawa na całkowitym spontanie. Nie interesowało mnie nic z wyjątkiem jazdy.
Na Bałkany jeszcze na pewno wrócę jak będę miał z 70 lat, bo jest blisko.
Na chwilę obecną interesują mnie dalekie wyprawy :witch: .
Awatar użytkownika
zbynek_AT
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 23.07.2017, 16:07
Mój motocykl: XL650V

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: zbynek_AT »

Dzień 8

I oczywiście rano zbieranie gratów i kierunek Rumunia. Dojazd do granicy przepiękny. Po wjechaniu na pagórek ujrzałem dolinę Dunaju z zaporą przecinającą nurt. Widok nieziemski.

Obrazek z Dysku Google

Po przejechaniu zapory przyszła pora na odprawę graniczną, która o dziwo poszła szybko, ze względu na wczesną porę granica była pusta. Po dojechaniu do najbliższej stacji poinformowano mnie, że muszę wykupić winietę na Rumunie. Nie posiadając miejscowej waluty pracownik stacji wykonał telefon i za 5 min przyjechała kobitka w mietku i wymieniła parę euro.

Obrazek z Dysku Google

Na postojach uważać trzeba było na pieski, które często mnie ścigały.
Obrazek z Dysku Google

Na szczęście w większości Rumuni można płacić w euro lub kartą. Po wykupieniu winietki kierunek na słynną Transalpine. Niestety pogoda była jak żul idący chodnikiem-wiadomo, że padnie, ale nie wiadomo gdzie.
Kilka kilometrów przed Transalpiną stanąłem w koreczku, gdyż tir rozpoczął proces zawracania na wąskiej drodze i wtedy właśnie lunęło, bo oczywiście k... nie miało kiedy. Krótki, ale bardzo agresywny opad doprowadził do tego, że zrobiło się zimno.

Obrazek z Dysku Google

Jadąc coraz wyżej coraz mniej czułem ręce, niestety rękawiczki były mokre.

Obrazek z Dysku Google

Widok powoli też jakoś się rozmył i pojawiła się mgła. Za dobrze nie wspominam tego dnia, no ale idealnie nie może być wiecznie.

Obrazek z Dysku Google

Obrazek z Dysku Google

Gdy rozpocząłem zjazd z gór to aż uroniłem łezkę ze szczęścia czując podnoszącą się temperaturę.
Kierując się do Sebes na jednym z postojów podjechał do mnie miejscowy namawiając na nocleg. Po uzgodnieniu ceny udałem się pod wskazany adres. Bramę otworzyła jego małżonka odziana tylko w szlafroczek. Po zaparkowaniu bolida i obejrzeniu legowiska ze wspomnianą panią w szlafroku ruszyłem na miasto yyyyy znaczy się wieś szukając pokarmu dla duszy i ciała.

Obrazek z Dysku Google

Po drodze spotkałem chłopaka wracającego ze szkoły więc trzeba było doinformować się gdzie znajduje się jakiś shopping, na szczęście znał Englisz.

Tego wieczora to ochodziłem się trochę, ale dotarłem do celu. Wchodzę do sklepiku, gdzie oczywiście kolejka i dwie panie za ladą obsługują. Po ok. 10 min czekania i pilnowania telefonu i portfela mogłem dokonać zakupu, więc na początek drożdżóweczka, na szczęście nie było z tym problemu, gdyż stały na ladzie i w ruch poszedł dialekt zwany gestykulacją. Niestety piwko stało w lodówce za ladą między innymi produktami i tu się zaczęły schody, ale po próbie wciśnięcia mi jogurtu i innych wyrobów mlecznych w końcu pani sprzedawczyni załapała, o co chodzi.
Po powrocie do hoteliku szybko zjadłem i rozpocząłem długą degustację piany i rozmyślania gdzie dalej.

Obrazek z Dysku Google

Po trzeciej puszce wpadł mi pomysł, że super by było zobaczyć zamek Drakuli. I z taką myślą udałem się na spoczynek.
Awatar użytkownika
Biedron
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 815
Rejestracja: 20.05.2010, 11:56
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Pruszków

Re: Bałkańska solówka 2017

Post autor: Biedron »

zbynek_AT pisze: Po dojechaniu do najbliższej stacji poinformowano mnie, że muszę wykupić winietę na Rumunie. Nie posiadając miejscowej waluty pracownik stacji wykonał telefon i za 5 min przyjechała kobitka w mietku i wymieniła parę euro.
Winieta za motocykl w Rumuni? Pierwsze słyszę... Coś się zmieniło przez ostatnie kilka lat, bo zawsze motocykle nie musiały posiadać winiety... :niewiem:
Biedron
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość