Strona 5 z 11

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 07.01.2018, 18:16
autor: Pawel
Wspaniałe przygody :thumbsup: (dla ludzi o mocnych... głowach :drinking: ), a nie tylko nabijanie kilometrów :wink: .

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 07.01.2018, 18:19
autor: ostry
Niby spokojny wyjazd, niby leniwie, niby niespiesznie... a tu przygód a przygód! I ludzi można poznać, tak na prawdę poznać :lol:.

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 07.01.2018, 18:50
autor: toper
Pawel pisze:Wspaniałe przygody :thumbsup: (dla ludzi o mocnych... głowach :drinking: ), a nie tylko nabijanie kilometrów :wink: .
Nie najebią kilometrów to najebią się... wot przygoda :smile:


(obserwując jak wszystko się zmienia, coś czuję że Henry w Libuchorze zamieni obecną kwaterę na magazin, :impreza: :smile:
a Pikuja zobaczycie... chyba w relacjach z poprzednich lat.) :smile:
Dystans 0.0 km.

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 09.01.2018, 09:24
autor: wujas
No i elegancko :ok: Człowiek nie wielbłąd wypić musi :impreza: Jest coraz ciekawiej....

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 09.01.2018, 10:36
autor: Sylwek
Heniu w fotelu, z kieliszkiem w ręku, Dafi z promiennym uśmiechem..
henry pisze:Dystans 0.0 km.

... chłopaki zaczynają się dobrze bawić :grin: :grin:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 09.01.2018, 18:49
autor: rwasyl
To nie kieliszek, tam nie pija się z kieliszków :tongue:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 09.01.2018, 20:09
autor: MellowTA
Niezłe jaja się tam wyczyniają :omg: :thumbsup: :impreza:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 09.01.2018, 21:21
autor: Sylwek
rwasyl pisze:To nie kieliszek, tam nie pija się z kieliszków :tongue:
To jest kieliszek. Rosyjski :cool: .

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 10.01.2018, 16:47
autor: henry
Dzień 12
26 sierpnia 2017 Środa

Nie było zbyt dużo czasu na sen i odpoczynek, bo telefon budzi nas o 0.00.
Wszystko mamy spakowane, wystarczy się ubrać i wychodzimy przed hotel.
Jest ciepło, niezwykle ciepło i niezwykle widno jak na północ. Czekamy kilkanaście minut na taksówkę, a w tym czasie opędzamy się intensywnie od atakujących i bardzo natrętnych (tym razem) meszek. Może to dziwne, ale za dnia ich nie było. Możliwe, że nie lubią wysokich temperatur.

Obrazek

Dwadzieścia minut po północy podjeżdża taksówka i za 110 Rubli jedziemy na dworzec.
Z początku, na peronie jesteśmy sami, ale po kilkunastu minutach, pojawiają się inni ludzie którzy tak jak my, będą jechać do, lub w kierunku Workuty.

Obrazek

Pociąg podjeżdża punktualnie, a że na dworcu w Korzwie stoi krótko, w pośpiechu szukamy naszego wagonu i pakujemy się do środka. Pani konduktor prowadzi nas do naszego przedziału w którym będziemy podróżować sami, więc mamy pełen luz i komfort.
Po chwili przynosi świeżą pościel i oczywiście oferuje firmową herbatkę w szklankach z dużymi, metalowymi uchwytami.

Obrazek

Obrazek

No to jedziemy … i przy tej okazji, nawiedziła mnie pewna refleksja.
Z moich wspomnień i wyliczeń wynika, że ostatnio w pociągu siedziałem (to znaczy stałem) 40 lat temu, kiedy to w 1977,wracałem z woja do domu.
W wojsku służyłem w dalekim Świnoujściu, a moja podróż odbywała się na trasie Świnoujście – Szczecin Dąbie. Tam przesiadka do pociągu Szczecin – Lublin, a ja wysiadałem w Łodzi. Jednak, w „tamtych” czasach, w „tamtym” świecie wszystko było inne i żyło się inaczej. Pociąg ze Szczecina do Lublina, w Szczecin Dąbiu jakimś cudem już był napełniony do granic możliwości i miejsce siedzące w przedziale było tylko marzeniem. Czasem, można było przykucnąć na rozkładanym siodełku na korytarzu, ale najczęściej cała podróż odbywała się na stojąco, 450 kilometrów na stojąco, aż do Łodzi. I tak było zawsze, przez trzy lata służby. Ludzie, jak my żeśmy kużwa wtedy żyli !!!
A teraz cały przedział nasz i można się zrelaksować.

Trochę drzemki, a potem obserwacja krajobrazu za oknem, którego oczywiście, nie można otworzyć, ani nawet uchylić.
Wiemy, że drogi jako takiej nie ma, ale odcinki, fragmenty dróg gruntowych są widoczne. Najczęściej są one w okolicach miejscowości leżących wzdłuż torów, lub przy firmach działających na tym terenie. Poza tym: tajga, rzeki, strumyki, mokradła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pociąg zatrzymuje się na każdej stacji. Ludzie wysiadają, wyładowują jakieś ładunki, worki, pudła, paczki.

Obrazek

Obrazek

Na niektórych stacjach wysiadają całe grupy mężczyzn na których czekają firmowe samochody.

Obrazek

Obrazek

Za miejscowością Kyk Szor, zaczyna się tundra.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jun Jaga, a o 12.39 wjeżdżamy na dworzec w Workucie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No dobra, rozumiem, że Workutę mamy zaliczoną i od teraz możemy myśleć o powrocie.
Na dwóch kołach się nie da, to chociaż pociągiem. Na szybko, na chwilę, ale jesteśmy w Workucie, czyli dotarliśmy do celu. Urra … urra … urra … no przynajmniej mamy kawałek satysfakcji.
Kawałek, bo czuję i wiem, że pełna satysfakcja będzie wtedy, kiedy ktoś dotrze TAM normalnie, czyli na dwóch kołach.
Tymczasem organizuję powrót do Korzwy i najlepiej odpowiada nam wyjazd z Workuty o 19.05, tak żeby w Korzwie być rano. Bilety załatwione, możemy iść obejrzeć miasto.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na początek jemy posiłek w barze obok dworca, a następnie wsiadamy do marszrutki i jedziemy kilka kilometrów w głąb miasta. Tak w ogóle, to dworzec kolejowy znajduje się na zachodnich obrzeżach miasta i do centrum trzeba jechać, albo iść kilka kilometrów.
Mówię centrum, ale jak to w postsowieckich miastach bywa, tam nie ma żadnego centrum.
Jakaś ulica ważniejsza od innych, albo prospekt najpewniej Lenina i to jest niby centrum.
Jedziemy tą marszrutką, jedziemy i wszędzie tak samo. Ponure bloki, szaro-bure budynki podobne do siebie, nic ciekawego. Całość robi przygnębiające wrażenie. Może tylko na nas, bo miejscowi mają to na co dzień, nie znają innego życia i dla nich taka rzeczywistość jest całkiem normalna.
W końcu wysiadamy z marszrutki i na nogach wracamy w kierunku dworca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czy tutaj znajduje cię centrum Workuty ?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to miejsce symboliczne dla Workuty, 67 równoleżnik. Ile trzeba przeżyć, żeby tu dotrzeć ?

Obrazek

Przed 19.00 jesteśmy na dworcu.

Obrazek

Tym razem nie będziemy podróżować sami, bo w przedziale mamy towarzysza podróży.

Obrazek

Widziałem go na dworcu, kiedy kupowałem bilety i już wtedy nie był trzeżwy.
Towarzysz mówi nam o sobie, że on jest „ruski” i ma na imię Denis. Denis … i to ruski ???
No dobra … trudno. Denis od razu wyciąga wojskową manierkę i … no, a jakże inaczej …
polewa samogonem. Dafik nie pije … dziwne, Dafik nie pije ??? … znowu wszystko na mojej głowie. No więc tak …
Denis jest inżynierem hutnikiem z Kirowa, a w Workucie załatwiał sprawę reklamacji ich wyrobów w którejś z kopalni. Denis jest synem lekarza i wnukiem lotnika z wojny ojczyżnianej, który strącił w walkach 12 niemieckich samolotów. I tak w ogóle … to czemu my jego nie lubimy, czemu nie lubimy ruskich ? Jak to ... ciebie, Denisa lubimy … wódkę pijemy … ciebie lubimy … ale ruskich za co mamy lubić ?
D - No jak to, przecież ruskie Hitlera ubili !!!
Ja - Hitlera i przy okazji milion Polaków.
D - Katyń ?
Ja - Katyń też.
D - A ilu ruskich zginęło w obozach w 20 roku ?
Ja - A co oni robili w Polsce, po co przyszli do Polski ?
Cisza …
D - No to się napijmy …
No i tak w kółko, gdzieś tak przez sto kilometrów … a ja przecież nie mam mocnej głowy.
Muszę się trzymać … to przecież sprawa międzynarodowa …
W końcu, Denis pyta dokąd jedziemy. Do Korzwy, mówię. Denis wyszedł z przedziału.
Wraca po pewnym czasie z informacją, że sprawa jest załatwiona, możemy spać spokojnie, bo konduktorka obudzi nas w odpowiednim czasie. Dzięki Denis …
Trudno się śpi w kołyszącym się i turkoczącym wagonie, kiedy na dodatek jest widno jak w dzień.

O 4.24 jesteśmy w Peczorze, a po kolejnych trzydziestu minutach w Korzwie.

Obrazek

Żegnamy się z Denisem, całkiem w przyjacielskich nastrojach.
Pora jest mocno wczesna, ale przed dworcem stoi kilka samochodów, bo ktoś kogoś przywiózł na pociąg. Podchodzę do pana w Nivie i … a jakże, za100 Rubli zawiezie nas pod hotel.
Po drodze dowiadujemy się, że pan Anton, ma ciotkę w Szczecinie i nawet raz u niej był. Fajnie.

Obrazek

Hotel jeszcze śpi, ale po chwili ktoś nam otwiera drzwi i wreszcie, po dwóch nieprzespanych nocach, możemy udać się na spoczynek.

Obrazek

Obrazek

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 10.01.2018, 19:18
autor: Marcinnn6
kurde wszędzie te tematy polityczne to grząski teren na rozmowy

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 10.01.2018, 19:54
autor: henry
Marcinnn6 pisze:kurde wszędzie te tematy polityczne to grząski teren na rozmowy
Zgadza się, ale TAM, a szczególnie przy gorzałce, nie da się tego uniknąć :niewiem: i ja ich nie unikam :niewiem:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 10.01.2018, 20:50
autor: gruber
Szacun Panowie,
wyjazd marzeń... może na emeryturze i ja ...
Czekam z niecierpliwością na dalszą relację.

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 10.01.2018, 20:59
autor: pete17
henry pisze:
Marcinnn6 pisze:kurde wszędzie te tematy polityczne to grząski teren na rozmowy
Zgadza się, ale TAM, a szczególnie przy gorzałce, nie da się tego uniknąć :niewiem: i ja ich nie unikam :niewiem:
Bardzo dobrze...czasami przyjaciół trzeba EDUKOWAC!! :ok: :ok:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 10.01.2018, 23:19
autor: jacoo
Heniu....urodziny niebawem:) :ok: :ok: :grin:

zdrowia!!!!

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 11.01.2018, 16:59
autor: henry
jacoo pisze:Heniu....urodziny niebawem:) :ok: :ok: :grin:

zdrowia!!!!
DZięki :thumbsup: Ale, skąd Ty znasz tą datę, w ogóle :niewiem:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 11.01.2018, 17:17
autor: jajco
Henry , posmatri w biljet "MACIEJCZYK=HENRIK-IGNACY - 29011955/POL/M, a ten Denis to mi na ruskiego nie wygląda, jak tak wypytywał to może był ze służb?

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 11.01.2018, 17:25
autor: henry
jajco pisze:Henry , posmatri w biljet "MACIEJCZYK=HENRIK-IGNACY - 29011955/POL/M, a ten Denis to mi na ruskiego nie wygląda, jak tak wypytywał to może był ze służb?
A to spryciarz :grin:
A Denis ... TAM wszystko jest możliwe :lol:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 11.01.2018, 17:27
autor: szprota
Henry fantastyczna relacja, podróżuję z wami!

@jajco - sokole oko! uważaj żeby "TE" służby cię nie zwerbowały, tam takich trza (podobno) ;)

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 11.01.2018, 17:58
autor: mapol
Heniu....urodziny niebawem:) :ok: :ok: :grin:
No ubiegł mnie :lanie:
Chciałem Heniowi w dniu urodzin laurkę przesłać znienacka, a tu klops, nici z zaskoczenia. :lol:

Re: KOMI Respublika przedsmak WORKUTY

: 13.01.2018, 17:48
autor: henry
Dzień 13
27 lipca 2017 Czwartek

Dzisiaj znowu będzie lajtowo, spokojnie, leniwie.
Jakąś najmniej przydatną część ciała dałbym sobie odciąć, że dosłownie przed chwilą przyłożyłem głowę do poduszki, a tu słyszę i nie wiem, sen to jeszcze czy jawa „ malcziki, jest u was goriłka ?”
O ja cię pierniczę, to jednak nie jest sen … nad głową stoi … no jak by inaczej … Siergiej we własnej osobie, a że niestety flaszkę mamy … święto trwa nadal.
Jeden … drugi … Siergiej dostaje od nas prezent, koszulkę i kołnierz PCP i od razu je ubiera.
Dobra, chwila przerwy, Siergiej idzie do siebie, a my znowu do łóżka.
Po południu budzi nas Nela (mama Siergieja) i zaprasza na obiad. A na obiad mamy do wyboru: pierogi z mięsem, rosół z takim grubym makaronem i kartoflami i kasze z sosem i kotleta.
Po prostu … UCZTA !!! Szkoda tylko, że nie możemy wszystkiego wchłonąć, bo przecież każdy żołądek ma ograniczoną rozciągliwość.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy okazji obiadku, pytam Nelę, ile jesteśmy winni, bo chcemy zapłacić za dotychczasowy pobyt i posiłki. I co słyszymy ? NIC !!! Ale przecież zajmujemy pokój chociaż byliśmy w Workucie, jemy posiłki i nic ?
- No dobrze, to zapłaćcie tylko za następną noc, czyli po 1000 Rubli i to będzie wszystko.
- Ale, my nie chcemy nadużywać waszej gościnności.
- Nie ma o czym mówić, dobrze jest, jesteście gośćmi.
Trudno nie przyznać, że bardzo jesteśmy zadowoleni i wdzięczni za takie nas potraktowania i tutaj nasunęło nam się takie pytanie: czy gdzieś na zachodzie, też moglibyśmy liczyć na takie potraktowanie ? No, ja akurat nie wiem, bo na zachód nie jeżdżę.

Do kuchni wpada Sasza i od progu zaczyna kokietować Dafika.
Widać, że się polubili. Dajemy Saszy kilka drobiazgów z mojego kufra, smycze, zawieszki, znaczki z Inowłodza. Od razu znalazły miejsce na jej szyi i nie zdejmowała ich nawet na chwilę.

Obrazek

Obrazek

Sasza z mamą Mariną, albo jak ktoś woli, Marina z córką Saszą.

Obrazek

A tutaj, to oczywiście, dom kultury w Workucie.

Obrazek

To jest Robert, pracuje u Siergieja. Robert jest Gruzinem i wszyscy mówią na niego „Gruzin”

Obrazek

A to kuzyn „Gruzina”, też oczywiście Gruzin i ma na imię Temuri.
Temuri buduje piec do wypieku gruzińskiego chleba, czyli w przyszłym roku, będziemy u Siergieja jeść lawasz, oczywiście jeżeli tam dojedziemy.

Obrazek

No dobra, Dafik będzie się lenił, a ja tymczasem wsiadam na osiołka i jadę najpierw zatankować, a potem poszukać tej nieszczęsnej przystani promowej. Nie jest to łatwe, bo żadne znaki nie naprowadzają, ale przestani trzeba szukać nad rzeką i w końcu udaje mi się ją namierzyć.
To jest nabrzeże promowe. Po prostu, brzeg wysypany kruszywem i to wystarcza żeby wypakować nawet ciężkie tiry.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po powrocie, znowu mamy zaproszenie do kuchni, a tam … mniam mniam … moje ulubione placuszki do których mamy syrop i całkiem dobre mleko. Znowu uczta.

Obrazek

Obrazek

Na podwórku za hotelem, a tam Ural z napędem na wszystkie osie.

Obrazek

Obrazek

A potem znowu pojawia się Siergiej …

Obrazek

Obrazek

Obrazek