Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
czytamy, czytamy...
odnośnie błocka to nie chodzi o to żeby jechać szybko cały czas tylko co pewien czas mocniej na chwilę odkręcić - tam gdzie się ma możliwość...
no i czekamy na c.d.
PZDR
Qter
odnośnie błocka to nie chodzi o to żeby jechać szybko cały czas tylko co pewien czas mocniej na chwilę odkręcić - tam gdzie się ma możliwość...
no i czekamy na c.d.
PZDR
Qter
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
W sumie racja, wcześniej w relacji nie było opadów, są pierwszy raz. Skoro więcej już nie będzie to pogoda tam rzeczywiście jest super i to mi się podoba.JL79 pisze:Odnośnie pogody to na 15 dni tylko 1 dnia były przelotne opady, więc uważam, że naprawdę super i nie ma co narzekać
Czytałem i mocno analizowałem opis Qtra dlatego doszedłem do wniosku, że wszyscy na moto jeżdżą bardzo podobnymi drogami . Interesując się tym kierunkiem ta trasa bardzo mi się spodobała i w znacznym stopniu mam zamiar również ją powielić (jeśli Qter nie będzie miał nic przeciwko ).JL79 pisze:Co do tras to jak się jedzie 1 pierwszy raz to wybiera się to co wszyscy polecają Nasz trip to trochę taka kopia wyjazdu, który opisał Qter
No niby proste, ale muszą być do tego jakieś warunki .JL79 pisze:A jeśli chodzi o błoto to właśnie trzeba szybko jechać to opony się oczyszczają - niby proste
To może spróbuj wrzucić kolejny odcinek przed wyjazdem, żeby było co czytać w tym czasie .JL79 pisze:Z góry przepraszam, że następny odcinek dopiero za 2 tyg., bo wyjeżdżam. I dzięki, że czytacie.
Są jeszcze inne ciekawe wątki na forum, ale tam podobno ma być rzadko czy coś... mało ale dużo... .
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Albania - last call (viewtopic.php?f=42&t=19295&hilit=last#p307890) był razem z Biedronem i Gruberem - bez nich relacja by nie powstała... jednakże miło mi, że ktoś się naszym wyjazdem zainspirował...
PZDR
Qter
PZDR
Qter
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzień 10. Południe.
Rano wielkiej poprawy pogody nie ma, idę się wykąpać, standardowe śniadanie, pakowanie i jedziemy tam gdzie mieliśmy jechać wczoraj. Trochę na pałę, nie wiedząc co nas czeka. A czekało nas duuużo dobrego tym razem
Pogoda się poprawia, zmieniają się widoki, choć jest dość chłodno - poniżej 20C
Trafiamy na drogę Sh75. Znowu pośród gór, kręta wąska droga, po 1 stronie skały po 2 przepaść. Jest w tym wszystkim jakaś magia i dzikość - mnie ten klimat urzekł
Przejeżdżamy Sh75 i kierujemy się na północ bo trzeba już myśleć o powrocie. Na nocleg rozbijamy się w gaju oliwnym. Akurat ktoś, może właściciel chodzi kawałek dalej z kozami.
Łukasz idzie zapytać czy możemy tu spać – nie ma problemu, Pan się tylko uśmiecha. Fajnie.
Rano wielkiej poprawy pogody nie ma, idę się wykąpać, standardowe śniadanie, pakowanie i jedziemy tam gdzie mieliśmy jechać wczoraj. Trochę na pałę, nie wiedząc co nas czeka. A czekało nas duuużo dobrego tym razem
Pogoda się poprawia, zmieniają się widoki, choć jest dość chłodno - poniżej 20C
Trafiamy na drogę Sh75. Znowu pośród gór, kręta wąska droga, po 1 stronie skały po 2 przepaść. Jest w tym wszystkim jakaś magia i dzikość - mnie ten klimat urzekł
Przejeżdżamy Sh75 i kierujemy się na północ bo trzeba już myśleć o powrocie. Na nocleg rozbijamy się w gaju oliwnym. Akurat ktoś, może właściciel chodzi kawałek dalej z kozami.
Łukasz idzie zapytać czy możemy tu spać – nie ma problemu, Pan się tylko uśmiecha. Fajnie.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
No... nareszcie jesteśmy "(...) on the road again" w Albanii .
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzień 11. Powoli wracamy
Poranek w gaju oliwnym
Od rana już nieźle grzeje czyli typowa albańska pogoda
Jedziemy na północ. Dziś trochę Albanii bez gór, przynajmniej na początku. W Durres chcę chociaż zobaczyć Morze Adriatyckie, więc odbijamy od głównej trasy.
Docieramy tylko do jakiegoś portu, plaży nie ma, kąpania nie będzie.
W dodatku jest gorąco, a miasto zatłoczone. Nie chcę nam się kombinować i wracamy do naszej trasy. Trasa nie urzeka specjalnie, ale też jest i jakaś odmianą od wąskich, krętych górskich dróg. W dobrym czasie, docieramy do Szkodry.
Chciałem tu jeszcze ostatni raz zjeść coś albańskiego, ale dookoła tylko bary z piwem albo kuchnia europejsko-włoska. Ostatecznie robimy zakupy w sklepie i lecimy na Czarnogórę, żeby objechać Jezioro Szkoderskie.
Objazd jeziora nie zawodzi – super widoki i wąska górska droga.
Następnie lecimy przez Park Lovcen i tam też śpimy pośrodku gór.
Poranek następnego dnia taki:
Więcej zdjęć tu https://photos.app.goo.gl/JW8xMGbqSZggFRYA3
Poranek w gaju oliwnym
Od rana już nieźle grzeje czyli typowa albańska pogoda
Jedziemy na północ. Dziś trochę Albanii bez gór, przynajmniej na początku. W Durres chcę chociaż zobaczyć Morze Adriatyckie, więc odbijamy od głównej trasy.
Docieramy tylko do jakiegoś portu, plaży nie ma, kąpania nie będzie.
W dodatku jest gorąco, a miasto zatłoczone. Nie chcę nam się kombinować i wracamy do naszej trasy. Trasa nie urzeka specjalnie, ale też jest i jakaś odmianą od wąskich, krętych górskich dróg. W dobrym czasie, docieramy do Szkodry.
Chciałem tu jeszcze ostatni raz zjeść coś albańskiego, ale dookoła tylko bary z piwem albo kuchnia europejsko-włoska. Ostatecznie robimy zakupy w sklepie i lecimy na Czarnogórę, żeby objechać Jezioro Szkoderskie.
Objazd jeziora nie zawodzi – super widoki i wąska górska droga.
Następnie lecimy przez Park Lovcen i tam też śpimy pośrodku gór.
Poranek następnego dnia taki:
Więcej zdjęć tu https://photos.app.goo.gl/JW8xMGbqSZggFRYA3
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzień 12. Zatoka Kotorska Czarnogóra.
Jesteśmy do przodu z czasem więc objeżdżamy sobie Park Lovcen i jedziemy nad Zatokę Kotorską. Ogólnie Czarnogóra dużo bardziej turystyczna niż Albania. Większy też ruch na drogach, trzeba uważać.
Widoki na zatokę:
Kotor zatłoczony, ale za miastem udaje nam się zatrzymać na szybką kąpiel.
Typowo kurortowe widoki:
Jeszcze ostani rzut oka na zatokę i jedziemy w stronę Zabijaka.
Droga jest piękna, po drodze stop na obiad w restauracji Castel czy jakoś tak - w każdym razie polecam to miejsce . W Zabijaku zakupy w markecie i jedziemy na granicę w Serbii. Powoli musimy szukać noclegu.
Na chybił trafił odbijamy w bok z głównej drogi. Droga przez las, potem jednak są pola i jakaś wioska. Lokalesi nas pozdrawiają, jest miło. Ostatecznie rozbijamy się pod lasem pod domkiem letniskowym pewnego Serba.
Ciężko się dogadać ale próbujemy i plus/ minus wywiązuje się jakaś tam konwersacja. Serb częstuje nas rakiją i jakimś plackiem. Ode mnie dostaje piwo Tirana z Albanii.
Jesteśmy do przodu z czasem więc objeżdżamy sobie Park Lovcen i jedziemy nad Zatokę Kotorską. Ogólnie Czarnogóra dużo bardziej turystyczna niż Albania. Większy też ruch na drogach, trzeba uważać.
Widoki na zatokę:
Kotor zatłoczony, ale za miastem udaje nam się zatrzymać na szybką kąpiel.
Typowo kurortowe widoki:
Jeszcze ostani rzut oka na zatokę i jedziemy w stronę Zabijaka.
Droga jest piękna, po drodze stop na obiad w restauracji Castel czy jakoś tak - w każdym razie polecam to miejsce . W Zabijaku zakupy w markecie i jedziemy na granicę w Serbii. Powoli musimy szukać noclegu.
Na chybił trafił odbijamy w bok z głównej drogi. Droga przez las, potem jednak są pola i jakaś wioska. Lokalesi nas pozdrawiają, jest miło. Ostatecznie rozbijamy się pod lasem pod domkiem letniskowym pewnego Serba.
Ciężko się dogadać ale próbujemy i plus/ minus wywiązuje się jakaś tam konwersacja. Serb częstuje nas rakiją i jakimś plackiem. Ode mnie dostaje piwo Tirana z Albanii.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Widoki cały czas piękne... . Z tymi noclegami widzę, że ogólne to mieliście szczęście zawsze trafić na jakąś fajną, kameralną miejscówkę, o którą nie zawsze łatwo. Chyba, że macie tak bardzo rozwinięty zmysł odnajdywania dobrych, dzikich miejsc noclegowych .
Pytanie 1: Czy z Cetyni do Kotoru poprzez Park Lovcen jest możliwy bezproblemowy przejazd drogą P1? Jest to asfaltowa droga czy szuter?
Pytanie 2: Czy nocleg w dniu 12 jest już w Serbii?
Pytanie 1: Czy z Cetyni do Kotoru poprzez Park Lovcen jest możliwy bezproblemowy przejazd drogą P1? Jest to asfaltowa droga czy szuter?
Pytanie 2: Czy nocleg w dniu 12 jest już w Serbii?
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Da się. P1 jest asfaltowa.Pawel pisze: Pytanie 1: Czy z Cetyni do Kotoru poprzez Park Lovcen jest możliwy bezproblemowy przejazd drogą P1? Jest to asfaltowa droga czy szuter?
CRF1000L/CRF450X/DR650/SR500
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29729
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27509
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dokładnie - P1 asfalt. Nie jestem pewien czy cały Lovcen nie jest przypadkiem wyasfaltowany.
12 dnia spaliśmy w Serbii gdzieś pod lasem jakoś nie daleko granicy z Czarnogórą,
A z noclegami to na czuja, przeważnie z jakimiś kombinacjami, ale ogólnie bez większych problemów.
12 dnia spaliśmy w Serbii gdzieś pod lasem jakoś nie daleko granicy z Czarnogórą,
A z noclegami to na czuja, przeważnie z jakimiś kombinacjami, ale ogólnie bez większych problemów.
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzień 13. Serbia
Dziś tranzyt przez Serbię do Rumunii. Tyle dobrego, że nie autostradami
Rano żegnamy się poznanym wczoraj Serbem i jego kompanami drwalami.
Jak zwykle foto z poranka
Tą drogą dojeżdżamy do głównej
Jedziemy na Użice, po drodze trochę widoki jak z Beskidu Niskiego. Miasto szary beton.
Po woli robi się coraz cieplej i mimo, że jest tylko 37 C to upał trochę męczy. Ludzie mili. Dojeżdżamy do Dunaju, tam ma się zacząć najciekawszy dziś odcinek. Zatrzymujemy się w jakiejś knajpie i udaje się zamówić obiad. Dziś ryba.
Łukasz dochodzi do wniosku, że w sumie mamy mało czasu i w ogóle bez sensu i może nie jechać przez Rumunię tylko najkrótszą drogą do Polski. Słaby jestem w negocjacjach ale jakoś się dogadujemy, że jedziemy dalej wzdłuż Dunaju do Rumunii. Nie wiem jak ale przeoczyliśmy słynną rzeźbę Decebala w skale.
No nic to. Widoki z trasy fajne.
Jest już późno, ale wjeżdżamy do Rumunii. Trzeba będzie rozejrzeć się za spaniem. W Rumunii mamy z tym problem. Ostatecznie rozbijamy się na działce Rumunów, którzy też kampują. Konwersacja się nie wywiązuje, płacimy im jakieś euro, ale przynajmniej jest woda. Zresztą jest już ciemno, a jesteśmy pośrodku gór. W każdym razie podejście tych ludzi w porównaniu z tymi w Serbii czy Albanii zupełnie inne, albo tak trafiliśmy. Rumunia to już mocno turystyczny kraj.
Dziś tranzyt przez Serbię do Rumunii. Tyle dobrego, że nie autostradami
Rano żegnamy się poznanym wczoraj Serbem i jego kompanami drwalami.
Jak zwykle foto z poranka
Tą drogą dojeżdżamy do głównej
Jedziemy na Użice, po drodze trochę widoki jak z Beskidu Niskiego. Miasto szary beton.
Po woli robi się coraz cieplej i mimo, że jest tylko 37 C to upał trochę męczy. Ludzie mili. Dojeżdżamy do Dunaju, tam ma się zacząć najciekawszy dziś odcinek. Zatrzymujemy się w jakiejś knajpie i udaje się zamówić obiad. Dziś ryba.
Łukasz dochodzi do wniosku, że w sumie mamy mało czasu i w ogóle bez sensu i może nie jechać przez Rumunię tylko najkrótszą drogą do Polski. Słaby jestem w negocjacjach ale jakoś się dogadujemy, że jedziemy dalej wzdłuż Dunaju do Rumunii. Nie wiem jak ale przeoczyliśmy słynną rzeźbę Decebala w skale.
No nic to. Widoki z trasy fajne.
Jest już późno, ale wjeżdżamy do Rumunii. Trzeba będzie rozejrzeć się za spaniem. W Rumunii mamy z tym problem. Ostatecznie rozbijamy się na działce Rumunów, którzy też kampują. Konwersacja się nie wywiązuje, płacimy im jakieś euro, ale przynajmniej jest woda. Zresztą jest już ciemno, a jesteśmy pośrodku gór. W każdym razie podejście tych ludzi w porównaniu z tymi w Serbii czy Albanii zupełnie inne, albo tak trafiliśmy. Rumunia to już mocno turystyczny kraj.
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Kolejne pytania:
1. Jak wygląda Serbia pod względem przejazdu tranzytowego, ale omijając autostrady? Na zdjęciach widzę, że drogi mają dobre na takie przejazdy.
2. Jak z ruchem samochodowym? (korki czy płynnie?)
3. Jak z policją? (jakieś doświadczenia?)
1. Jak wygląda Serbia pod względem przejazdu tranzytowego, ale omijając autostrady? Na zdjęciach widzę, że drogi mają dobre na takie przejazdy.
2. Jak z ruchem samochodowym? (korki czy płynnie?)
3. Jak z policją? (jakieś doświadczenia?)
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Jechaliśmy mniej więcej tak https://goo.gl/maps/amac54PKjK42Pawel pisze:Kolejne pytania:
1. Jak wygląda Serbia pod względem przejazdu tranzytowego, ale omijając autostrady? Na zdjęciach widzę, że drogi mają dobre na takie przejazdy.
2. Jak z ruchem samochodowym? (korki czy płynnie?)
3. Jak z policją? (jakieś doświadczenia?)
Początek trasy jest jeszcze z poprzedniego dnia. W Serbii na głównych drogach ruch mniejszy niż w Polsce, na bardziej bocznych ruch mały, albo pusto.
Kroków nie było, asfalt dobrej jakości. Policji nie było. Za to w Czarnogórze za Zabijakiem łapali na radar, ale akurat jechaliśmy przepisowo
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzień 14. Rumunia
Dziś mamy ambitny plan dostać się do Oradei. Mamy jakieś 700km do przejechania. Po drodze Transalpina, i góry Apuseni.
Jako, że nocowaliśmy w górach – park narodowy Domogled-Valea Cernei, to od razu z rana mamy piękne widoki i fajną drogę. Po Albanii i Czarnogórze nabrałem pewności siebie w zakrętach, ale tu często zakręty się zacieśniają, więc trzeba uważać Przed Transalpiną na stacji paliw spotykamy Franka z Hiszpanii i ekipę z Czech. Samą Transalpinę już znałem, więc zdziwienia nie było, ale droga jest warta przejechania. Zresztą i tak była po naszej trasie.
Potem dojazd do Apuseni, ot nic specjalnego, upał i trzeba się przedrzeć przez jakieś miasto. Za to mimo, że rok temu byłem w Apuseni ( przelotnie ) to tym razem jeszcze bardziej mnie urzekły. Jest klimat - trochę jak nasze Beskidy, a jednak fajniesze
Mamy dobry czas, kilometrów sporo, szukamy noclegu. Przy zawracaniu na asfalcie kładę motocykl na środku drogi, robi się korek, Łukasz tego nie widzi bo skręcił w bok właśnie w poszukiwaniu noclegu.
Ja musiałem zawrócić no i jest teraz problem. Robi się korek, mam stres, ludzie pomagają podnieść mi Trampka. 1 gościu pytam mnie 3x czy wszystko ok. Jest ok. Zaraz potem Łukasz glebi w koleinie. Teraz ja mu pomagam.
Na dziś mamy dość. Fajnie, że plan zrealizowany i jutro wjeżdżamy do Węgier.
Dziś mamy ambitny plan dostać się do Oradei. Mamy jakieś 700km do przejechania. Po drodze Transalpina, i góry Apuseni.
Jako, że nocowaliśmy w górach – park narodowy Domogled-Valea Cernei, to od razu z rana mamy piękne widoki i fajną drogę. Po Albanii i Czarnogórze nabrałem pewności siebie w zakrętach, ale tu często zakręty się zacieśniają, więc trzeba uważać Przed Transalpiną na stacji paliw spotykamy Franka z Hiszpanii i ekipę z Czech. Samą Transalpinę już znałem, więc zdziwienia nie było, ale droga jest warta przejechania. Zresztą i tak była po naszej trasie.
Potem dojazd do Apuseni, ot nic specjalnego, upał i trzeba się przedrzeć przez jakieś miasto. Za to mimo, że rok temu byłem w Apuseni ( przelotnie ) to tym razem jeszcze bardziej mnie urzekły. Jest klimat - trochę jak nasze Beskidy, a jednak fajniesze
Mamy dobry czas, kilometrów sporo, szukamy noclegu. Przy zawracaniu na asfalcie kładę motocykl na środku drogi, robi się korek, Łukasz tego nie widzi bo skręcił w bok właśnie w poszukiwaniu noclegu.
Ja musiałem zawrócić no i jest teraz problem. Robi się korek, mam stres, ludzie pomagają podnieść mi Trampka. 1 gościu pytam mnie 3x czy wszystko ok. Jest ok. Zaraz potem Łukasz glebi w koleinie. Teraz ja mu pomagam.
Na dziś mamy dość. Fajnie, że plan zrealizowany i jutro wjeżdżamy do Węgier.
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzień 15. Powrót.
Jest sobota, poranek w Rumunii
Jeśli się uda to wbijamy dziś do Warszawy - około 700km. Jeśli się nie uda, to też nie ma problemu, bo na niedzielę i tak nie mamy planów. Lecimy, na granicy mega tłok, ale wbijamy się do przodu. Spotykamy innych motocyklistów z Polski. Wywiązuje się rozmowa i czas na granicy szybko mija. Same Węgry jedzie się całkiem przyjemnie – nawet miła odmiana od ciągłych zakrętów i gór. Standardowo nie jedziemy autostradą. Pogoda dopisuje, wjeżdżamy do Słowacji, wjeżdżamy do Polski przez jakieś małe przejście. Jest pięknie, dojeżdżamy do Krynicy Górskiej – tłok jak na odpuście. . Sprawnie przedzieramy się przez zatłoczone drogi. Jedziemy na Sandomierz, potem na Kielce. Fajna trasa, mały ruch. Z Kielc już standardowo Radom i Warszawa. W domu jestem chyba około 22.00. Koniec, uff udało się przed Nowym Rokiem Chyba nie napisałem tego na początku ale cześć zdjęć robił Łukasz, a nie że wszystko ja
Dziękuję za uwagę. pozdro650
Jest sobota, poranek w Rumunii
Jeśli się uda to wbijamy dziś do Warszawy - około 700km. Jeśli się nie uda, to też nie ma problemu, bo na niedzielę i tak nie mamy planów. Lecimy, na granicy mega tłok, ale wbijamy się do przodu. Spotykamy innych motocyklistów z Polski. Wywiązuje się rozmowa i czas na granicy szybko mija. Same Węgry jedzie się całkiem przyjemnie – nawet miła odmiana od ciągłych zakrętów i gór. Standardowo nie jedziemy autostradą. Pogoda dopisuje, wjeżdżamy do Słowacji, wjeżdżamy do Polski przez jakieś małe przejście. Jest pięknie, dojeżdżamy do Krynicy Górskiej – tłok jak na odpuście. . Sprawnie przedzieramy się przez zatłoczone drogi. Jedziemy na Sandomierz, potem na Kielce. Fajna trasa, mały ruch. Z Kielc już standardowo Radom i Warszawa. W domu jestem chyba około 22.00. Koniec, uff udało się przed Nowym Rokiem Chyba nie napisałem tego na początku ale cześć zdjęć robił Łukasz, a nie że wszystko ja
Dziękuję za uwagę. pozdro650
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Super!
Fajnie Wam się udał ten wyjazd. Dzięki za relację!
PZDR
Qter
Fajnie Wam się udał ten wyjazd. Dzięki za relację!
PZDR
Qter
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- tomekpe
- młody podróżnik
- Posty: 2476
- Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Milanówek
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzięki!
Transalp '02 od '10
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
-
- czyściciel nagaru
- Posty: 506
- Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Orzesze
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
Dzięki za świetną relację i odpowiedzi na wszelkie pytania . Szkoda, że to już koniec.
Gratuluję Wam wspaniałego wyjazdu .
Gratuluję Wam wspaniałego wyjazdu .
- pawlus
- dwusuwowy rider
- Posty: 194
- Rejestracja: 18.09.2015, 09:23
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Mikołów ( SMI )
Re: Albania - teraz ja, a raczej my! :-)
No super!
Ja dopiero teraz przeczytałem ale git. Piękna wycieczka. Pozdro
Ja dopiero teraz przeczytałem ale git. Piękna wycieczka. Pozdro
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości