Albania SUD
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Albania SUD
3.... 2.... 1... ruszamy
Siedzę w busie. Jedziemy do Albanii. Dla mnie dziś się zaczął o 5.30 bo trzeba było się spakować. Tym razem wszystko zostało na ostatnią chwilę. Czasem tak się układa że inaczej nie można. Plan jazdy jest gotowy a czy uda się go zrealizować wyjdzie w trakcie. Mamy marzenia a terwaz czas je zrealizować.
Pzdr
Qter
Siedzę w busie. Jedziemy do Albanii. Dla mnie dziś się zaczął o 5.30 bo trzeba było się spakować. Tym razem wszystko zostało na ostatnią chwilę. Czasem tak się układa że inaczej nie można. Plan jazdy jest gotowy a czy uda się go zrealizować wyjdzie w trakcie. Mamy marzenia a terwaz czas je zrealizować.
Pzdr
Qter
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Kilka fotek...
Moto spakowane i zważone na skupie złomu po drodze. Wyszło 160 kg z 1/4 baku.
Motki udało się wsadzić 3 szt. Moja drz-ta będzie jeździć w towarzystwie Dasia wr450f i kacie 690r Sidorowskiego.
piję bro i palę sziszę
Moto spakowane i zważone na skupie złomu po drodze. Wyszło 160 kg z 1/4 baku.
Motki udało się wsadzić 3 szt. Moja drz-ta będzie jeździć w towarzystwie Dasia wr450f i kacie 690r Sidorowskiego.
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5549
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Albania SUD
Powodzenia!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Czołem!
Dotarliśmy do Macedonii. Monotonie drogi czuję w kręgosłupie. Siedzimy na stacji i wciąga my śniadanie. Za chwilę ruszamy do Ohrydu.
Nad ranem w Serbii w górach było dość mglisto. Dobrze ze nie trafiliśmy tej mgły nocą bo trzeba było by się zatrzymać.
Granice przejechaliśmy sprawnie. Na Wegiersko Serbskiej pan celnik sprawdził bardzo pobieżnie numery VIN motków - na szczęście obyło się bez ich wypakowywania z busa. Reszta granic bez problemu.
piję bro i palę sziszę
Dotarliśmy do Macedonii. Monotonie drogi czuję w kręgosłupie. Siedzimy na stacji i wciąga my śniadanie. Za chwilę ruszamy do Ohrydu.
Nad ranem w Serbii w górach było dość mglisto. Dobrze ze nie trafiliśmy tej mgły nocą bo trzeba było by się zatrzymać.
Granice przejechaliśmy sprawnie. Na Wegiersko Serbskiej pan celnik sprawdził bardzo pobieżnie numery VIN motków - na szczęście obyło się bez ich wypakowywania z busa. Reszta granic bez problemu.
piję bro i palę sziszę
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Hejka,
Po niecałych 24h jazdy zalogowaliśmy się w hotelu w Ohrydzie. Widać że jest tuż przed otwarciem sezonu. W samym miasteczku sezon chyba tez się rozkręca. Wczoraj był dzień odpoczynku czyli spacer deptak em wzdłuż jeziora, obiad w restauracji, zakupy oraz nocne polaków rozmowy. Dziś w końcu odpalamy motongi i zaczyna się jazda.
Wracając do Ohrydu to ładne miasteczko a deptak nad jeziorem trochę mi przypominał Sopot. Ludzie poruszający się leniwe bez większego celu pomiędzy straganach z chińskimi pamiątkami, kręcenie się to tu to tam. Jest to miłe dla mnie ale jednorazowo - dłużej niż 1 popołudnie ciężko by mi było to znieść. Dobrze ze nasz hotel leży na uboczu - tu jest chillout (przynajmniej przed głównym sezonem ).
Kilka fotek
piję bro i palę sziszę
Po niecałych 24h jazdy zalogowaliśmy się w hotelu w Ohrydzie. Widać że jest tuż przed otwarciem sezonu. W samym miasteczku sezon chyba tez się rozkręca. Wczoraj był dzień odpoczynku czyli spacer deptak em wzdłuż jeziora, obiad w restauracji, zakupy oraz nocne polaków rozmowy. Dziś w końcu odpalamy motongi i zaczyna się jazda.
Wracając do Ohrydu to ładne miasteczko a deptak nad jeziorem trochę mi przypominał Sopot. Ludzie poruszający się leniwe bez większego celu pomiędzy straganach z chińskimi pamiątkami, kręcenie się to tu to tam. Jest to miłe dla mnie ale jednorazowo - dłużej niż 1 popołudnie ciężko by mi było to znieść. Dobrze ze nasz hotel leży na uboczu - tu jest chillout (przynajmniej przed głównym sezonem ).
Kilka fotek
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Udało się wjechać do Albanii. Kilka fotek.
Trasa wzdłuż jęz. Ohrydzkiego naprawdę fajna. W Pogradecu wymieniliśmy kasę i zatankowalismy. Udało się wjechać w pierwszy off. Łatwo nie było. Głębokie koleiny, kamienie i tłusta glina oblepiajaca nas i motocykle. 20 km pokonaliśmy w 2h.
Teraz siedzimy na obiedzie a przed nami 140 km. Chcemy przejechać przez park i dojechać do gorących źródeł niedaleko Permet.
piję bro i palę sziszę
Trasa wzdłuż jęz. Ohrydzkiego naprawdę fajna. W Pogradecu wymieniliśmy kasę i zatankowalismy. Udało się wjechać w pierwszy off. Łatwo nie było. Głębokie koleiny, kamienie i tłusta glina oblepiajaca nas i motocykle. 20 km pokonaliśmy w 2h.
Teraz siedzimy na obiedzie a przed nami 140 km. Chcemy przejechać przez park i dojechać do gorących źródeł niedaleko Permet.
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5549
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Albania SUD
Dawaj dalej !!!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Daję. ...
Dalej jak się okazało nie było łatwo
Polecieliśmy szutrówką która dość szybko zamieniła się w górską kamienną drogę. Po kilkudziesięciu kilometrach niestety wyznaczony ślad zgubilismy i jego nadrobienie zabrało nam 20 km i ponad godzinę. Dalej pojechaliśmy szlakiem pieszym gdzie okolo 100 pokonaliśmy korytem rzeki po telewizorach. Lekko nie było. Stwierdziliśmy ze nie ma co szukać dziury w całym i wyznaczamy najkrótszą drogę do asfaltów kierującą nas do gorących źródeł koło Permet. Szlak poprowadził kawałkiem remontowanej drogi białej a następnie trawersami. W miedzy czasie zaczęło lekko padać a temperatura spadła o kila stopni. Na jednym z trawersów widzę przed sobą stado krów. Nie wiem czemu ale chcę je powolutku ominąć po zewnętrznej krawędzi. Przede mną wyrasta rozpadlina w którą nurkuje przednim kołem i ze względu na małą prędkość tracę równowagę. Po mojej lewej nie mam podparcia... lecę. ... w przepaść. ..
piję bro i palę sziszę
Dalej jak się okazało nie było łatwo
Polecieliśmy szutrówką która dość szybko zamieniła się w górską kamienną drogę. Po kilkudziesięciu kilometrach niestety wyznaczony ślad zgubilismy i jego nadrobienie zabrało nam 20 km i ponad godzinę. Dalej pojechaliśmy szlakiem pieszym gdzie okolo 100 pokonaliśmy korytem rzeki po telewizorach. Lekko nie było. Stwierdziliśmy ze nie ma co szukać dziury w całym i wyznaczamy najkrótszą drogę do asfaltów kierującą nas do gorących źródeł koło Permet. Szlak poprowadził kawałkiem remontowanej drogi białej a następnie trawersami. W miedzy czasie zaczęło lekko padać a temperatura spadła o kila stopni. Na jednym z trawersów widzę przed sobą stado krów. Nie wiem czemu ale chcę je powolutku ominąć po zewnętrznej krawędzi. Przede mną wyrasta rozpadlina w którą nurkuje przednim kołem i ze względu na małą prędkość tracę równowagę. Po mojej lewej nie mam podparcia... lecę. ... w przepaść. ..
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Pisze dalej żeby nie trzymać was w napięciu. Przeżyłem o niewiele poza kilkoma zadrapaniami i siniakami mi się nie stało. Ktoś czuwa nade mną i wiem kto to. To nie był jeść ze mój czas na zakończenie tej przygody.
Motocykl przelatuje nade mną. Ja ląduje w rozpadlinie pomiędzy ścianą a motocyklem. Skały kaleczą mu nie groźnie dłonie. Całe szczęście że jechałem w pełnym rynsztunku - zbroja, ochraniacze na kolana i buty. Dopiero następnego dnia odkrywam zgubioną klamrę od buta i kilka śiniaków tam i uwdzie.
Dasio jadący za mną i widzący całą akcję nie może uwierzyć w to co się stało oraz jak to się stało ze mi się nic nie stało. Chłopak od krów też chyba nie wierzy w to co widzi. Zaczyna padać mocniej. Schodzimy trochę po moto. Prostujemy . Nie jest łatwo go postawić na pochyłym zboczu. We trzech idzie nam to topornie ale jakimś xusem pdciagamy go po godzinie walki o metr wyżej. W końcu dochodzimy do wniosku że sami w deszczu nie dany rady. Radek jedzie po pomoc do wsi ok. 500 m. dalej. W międzyczasie do nas podchodzi młody chłopak i chce nam pomóc. W żadnym znanym nam języku nie rozmawia ale krzyczy w kierunku wioski i mamy nadzieję że będzie dobrze. Po kolejnej godzinie docierają dwa konie i kilku facetów. Przywiązujemy moto i próbujemy podnosić motocyk do góry w czasie gdy konie je ciągną. Jest bardzo ciężko. Konie stają dęba.
Po kolejnych kilkunastu minutach udaje się wyciągnąć moto na trawers. Ja nie wiem jakim cudem stawiam moto do pionu a z rogala wyciągam małą flaszkę polskiej wódki kupione tuż przed wyjazdem. Z pokrowca na namiot wyciągam smycze które wrzuciłem na zaś tak po prostu w ramach pamiątek . Smycze i wódka znika błyskawicznie . Pytam się ile powinienem im zapłacić za wyratowanie z takich opresji ale przyjmują to jako coś niewłaściwego . Ściemnia się. Radek załatwił nam nocleg we wsi . Dokładnie w domu rodziny która nam pomagała. To cud.
Moto odpala od strzała. Poza odklejonym deklem ochrony silnika żadnych poważnych strat.
Aha - urawałem jakieś mocowania rogala.
Jedziemy juz właściwie po ciemku do wioski . Te 500 m. trwa długo. Droga jest rozmieknieta a dodatkowo co pewien czas leżą na niej poprzecznie rury - chyba szambo?
Pakujemy przed domostwem na blotnistej drodze wydeptanej przez cały wiejski inwentarz.
Brudni wchodzimy na ganek
Zrzucamy motociuchy. W środku, w pierwszym pomieszczeniu przy stole siedzi ojciec rodziny, po bokach jego dwaj synowie a za nimi stoi jego żona i córka. Na stole w plastikowej butli bimber. W pomieszczeniu jest jeść ze stary regał oraz lodówka.
Cdn...
piję bro i palę sziszę
Motocykl przelatuje nade mną. Ja ląduje w rozpadlinie pomiędzy ścianą a motocyklem. Skały kaleczą mu nie groźnie dłonie. Całe szczęście że jechałem w pełnym rynsztunku - zbroja, ochraniacze na kolana i buty. Dopiero następnego dnia odkrywam zgubioną klamrę od buta i kilka śiniaków tam i uwdzie.
Dasio jadący za mną i widzący całą akcję nie może uwierzyć w to co się stało oraz jak to się stało ze mi się nic nie stało. Chłopak od krów też chyba nie wierzy w to co widzi. Zaczyna padać mocniej. Schodzimy trochę po moto. Prostujemy . Nie jest łatwo go postawić na pochyłym zboczu. We trzech idzie nam to topornie ale jakimś xusem pdciagamy go po godzinie walki o metr wyżej. W końcu dochodzimy do wniosku że sami w deszczu nie dany rady. Radek jedzie po pomoc do wsi ok. 500 m. dalej. W międzyczasie do nas podchodzi młody chłopak i chce nam pomóc. W żadnym znanym nam języku nie rozmawia ale krzyczy w kierunku wioski i mamy nadzieję że będzie dobrze. Po kolejnej godzinie docierają dwa konie i kilku facetów. Przywiązujemy moto i próbujemy podnosić motocyk do góry w czasie gdy konie je ciągną. Jest bardzo ciężko. Konie stają dęba.
Po kolejnych kilkunastu minutach udaje się wyciągnąć moto na trawers. Ja nie wiem jakim cudem stawiam moto do pionu a z rogala wyciągam małą flaszkę polskiej wódki kupione tuż przed wyjazdem. Z pokrowca na namiot wyciągam smycze które wrzuciłem na zaś tak po prostu w ramach pamiątek . Smycze i wódka znika błyskawicznie . Pytam się ile powinienem im zapłacić za wyratowanie z takich opresji ale przyjmują to jako coś niewłaściwego . Ściemnia się. Radek załatwił nam nocleg we wsi . Dokładnie w domu rodziny która nam pomagała. To cud.
Moto odpala od strzała. Poza odklejonym deklem ochrony silnika żadnych poważnych strat.
Aha - urawałem jakieś mocowania rogala.
Jedziemy juz właściwie po ciemku do wioski . Te 500 m. trwa długo. Droga jest rozmieknieta a dodatkowo co pewien czas leżą na niej poprzecznie rury - chyba szambo?
Pakujemy przed domostwem na blotnistej drodze wydeptanej przez cały wiejski inwentarz.
Brudni wchodzimy na ganek
Zrzucamy motociuchy. W środku, w pierwszym pomieszczeniu przy stole siedzi ojciec rodziny, po bokach jego dwaj synowie a za nimi stoi jego żona i córka. Na stole w plastikowej butli bimber. W pomieszczeniu jest jeść ze stary regał oraz lodówka.
Cdn...
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Sory za składnie. Pisze z telefonu.
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
Pzdr
Qter
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- wojtekk
- oktany w żyłach
- Posty: 5549
- Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa
Re: Albania SUD
Pisz !!!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
***
Enduro się kulom nie kłania.
- ostry
- oktany w żyłach
- Posty: 3966
- Rejestracja: 12.06.2008, 21:52
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Kraśnik
- Kontakt:
Re: Albania SUD
No to nieźle się zaczęło... . Dobrze żeś cały!
Zdaje się że ten ichni bimberek zrobił z Was poliglotów i już nie było problemu z dogadaniem się
Zdaje się że ten ichni bimberek zrobił z Was poliglotów i już nie było problemu z dogadaniem się
PD 06,RD 01,PD 06,PD 06,RD 04,PD 06,PD 10,RD 10,RD 13,PD 06,T7 ...
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Nam dostaje się pokój córki Fatimy. Są tam dwa stare tapczany jakaś ława na której stoi figurka Matki Boskiej i dywan. My rozkładamy się szybko i wyciągamy z bagaży polskie zapasy. Na stole ląduje polska wódka, mielona i gulasz. Pani domu wyciąga domowy ser. Próbujemy konwersować. Alkohol szybko uderza do głowy i rozwiązuje jezyki nam i gospodarzom. Rozmawiamy ile kto ma lat, ile dzieci i czy tam gdzie jesteśmy zima jest śnieg itp. Ja w międzyczasie wyciągam też lizofilizowany bigos i go przyżądzam. Albanczycy próbują ale widać ze im nie smakuje za bardzo choć udają ze jest ok.
Rozmawiamy tez o religii. Cała rodzina to muzułmanie. Okazuje się ze figurka na ławie to prezent od kogoś.
Gospodarstwo jest biedne. W domu nie ma bieżącej wody - leci szlauchem non stop gdzieś na podwórku. Toalety typu sławojka tez nie widać. ...
piję bro i palę sziszę
Rozmawiamy tez o religii. Cała rodzina to muzułmanie. Okazuje się ze figurka na ławie to prezent od kogoś.
Gospodarstwo jest biedne. W domu nie ma bieżącej wody - leci szlauchem non stop gdzieś na podwórku. Toalety typu sławojka tez nie widać. ...
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Ranek jest ciężki.
Do naszego pokoju przychodzi Fatima i prosi o przestawienie motocykli aby mogły wyjść ofce na hale. Okazuje się ze całą noc do naszych motocykli był przywiązany duży pies. W gospodarstwie są same kobiety. Nie widać żadnego z mężczyzn. Przestawiamy motocykle pijemy szybką kawę, wręczamy pieniądze za nocleg i jedziemy dalej.
Cdn
piję bro i palę sziszę
Do naszego pokoju przychodzi Fatima i prosi o przestawienie motocykli aby mogły wyjść ofce na hale. Okazuje się ze całą noc do naszych motocykli był przywiązany duży pies. W gospodarstwie są same kobiety. Nie widać żadnego z mężczyzn. Przestawiamy motocykle pijemy szybką kawę, wręczamy pieniądze za nocleg i jedziemy dalej.
Cdn
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
- Leo
- szorujący kolanami
- Posty: 1815
- Rejestracja: 27.09.2011, 16:15
- Mój motocykl: Africa Twin
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Albania SUD
Qter No umiesz się bawić chłopaku
Pisz dalej.... czyta się i ogląda z zapartym tchem
Pisz dalej.... czyta się i ogląda z zapartym tchem
Serwus... Jestem nerwus :D
http://www.onetemuwinne.wordpress.com
Był Trampek 600 i KTM LC4 640 ADV, jest Afryka RD07a
http://www.onetemuwinne.wordpress.com
Był Trampek 600 i KTM LC4 640 ADV, jest Afryka RD07a
- LUK76
- czyściciel nagaru
- Posty: 617
- Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Albania SUD
Czyta się, czyta..
- JL79
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 239
- Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski
Re: Albania SUD
Jedziesz dalej!
- Qter
- swobodny rider
- Posty: 3403
- Rejestracja: 12.05.2011, 12:07
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Reguły
- Kontakt:
Re: Albania SUD
Zjazd w dół nie należy do łatwych. Rozmieknieta droga rozdeptana przez cały wiejski inwentarz. Opony szybko się zaklejają a z górki nie ma jak odkręcić żeby oczyścić opony. Całą sprawę komplikują co powie czas poprzekladane w poprzeg drogi rury. Bez strat udaje się dojechać do twardzszej drogi a następnie fo sh75. Pierwszy przystanek to myjnia. Trzeba przynajmniej troche sie oczyścić bo wszystko się brudzi. Dalej jedziemy dziurawym asfaltem i zatrzymujemy się w pierwszym barze na jedzenie. Zapomniałem napisać że pierwszego dnia złamała mi się stopka i cel na ten dzień to spawanie stopki i dotarcie do celu dnia poprzedniego. ...
piję bro i palę sziszę
piję bro i palę sziszę
Geniusz tkwi w prostocie...
we don't cry very hard
we don't cry very hard
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości