PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: henry »

Dzień 21 Czwartek 18. 08. 2016


Piąty dzień sraczki.
Zaspaliśmy. Mieliśmy być na śniadaniu 0 8.00, a jest już 10.00
Schodzimy na dół, do hotelowej stołówki i ... problemu nie ma, musimy tylko trochę poczekać i pani przygotuje co trzeba. W międzyczasie rozmawiamy w recepcji o możliwości zamówienia pomocy lekarskiej. Pani bez wahania dzwoni na pogotowie. Mamy czekać, przyjadą.
Po śniadanku wracamy do pokoju, a już po piętnastu minutach pukanie do drzwi i do pokoju wchodzi dwóch ratowników pogotowia.
Standardowe pytania, potem badanie mojego brzucha i propozycja – jedziemy na pogotowie ? Oczywiście, jedziemy.
Zabieram paszport, moje ubezpieczenie i leki które dostałem w Szymkencie i pakujemy się do karetki. A w karetce oprócz leżanki … jakieś narzędzia budowlane, pojemniki z farbami, paczki itp.

Obrazek

Jedziemy … dosyć długo jedziemy … chyba gdzieś na drugi koniec miasta.
W końcu wjeżdżamy na jakieś podwórko, furtka w siatce i wchodzimy do budynku pogotowia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pokój zabiegowy, leżanka, biurko, komputer, w pokoju trzy panie ubrane na biało. Znowu standardowe pytania, a potem standardowe badania na leżance.
Robi to jedna z pań, chyba pielęgniarka. Po chwili, do pokoju wchodzi kolejna pani, trochę młodsza, ale ze stetoskopem na szyi, znaczy to, lekarka.
Znowu pytania i badanie mojego brzucha. Myślałem, że to już koniec badań, ale po jakimś czasie, do pokoju wchodzi kolejna pani doktor, chyba szefowa, sądząc po zachowaniu personelu.
I znowu to samo, czyli pytania i badanie mojego brzucha.
Pokazuje leki które dostałem. Regidron mam stosować dalej, a do tego pani doktor przepisuje jeszcze Pankrim i Ciprolet.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dostajemy receptę i rozpiskę, jak i co stosować. Pytam o kroplówkę, ale według pani doktor, nie ma takiej potrzeby, po zastosowaniu leków powinno być dobrze, a poza tym, na kroplówkę musiał bym zostać pięć dni w szpitalu – dziwne.
Pytam, czy potrzebne jest ubezpieczenie i znowu okazuje się, że wystarczy paszport z którego dane pani pielęgniarka wpisuje w swoje dokumenty.
Potem panie dzwonią po taksówkę dla nas, a nam każą czekać w poczekalni.
Po piętnastu minutach podjeżdża chyba Nexia, ale nie jest to Taxi, raczej mąż albo znajomy którejś z pań i jedziemy. Max mówi panu, że musimy wykupić receptę i wymienić dolary, więc pan jedzie tak, żeby po drodze była apteka i bank. Udaje się i jedno i drugie.
Kierowca troszkę kluczy w poszukiwaniu naszego hotelu, ale w końcu jesteśmy na miejscu. Za kurs płacimy 300 Tenge, czyli 3.75 zet.
W pokoju, najpierw Max przygotowuje jakiś posiłek po którym ja mogę przyjąć leki. Potem, nie pozostaje nam nic innego jak odpoczynek, więc pozostałą część dnia leżymy, śpimy, jemy i znów śpimy. Potrzebne nam to było.
Przed nocą, jeszcze długa kąpiel z moczeniem tyłka w ciepłej wodzie, co przynosi wyrażną ulgę. Podstawą jest jednak zatrzymanie biegunki i mam nadzieję, że nowe leki zadziałają i wreszcie ten koszmar się skończy.

Obrazek

Obrazek


Dystans 0 km
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
wilczek
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1831
Rejestracja: 05.03.2012, 13:45
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: wilczek »

Super, że miałeś pomoc ze strony Maxa. Znam, podróżnika ( znana osoba), który w podobnej sytuacji ( również choroba) zostawił drugą Osobę samą sobie w Afryce i dalej pojechał sam.... Jasne , że przeżyłbyś zostając sam. Ale fajnie mieć świadomość , że w problemie można liczyć na wymierną pomoc. W dzisiejszych czasach to niestety nie jest to takie oczywiste.
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: henry »

Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej ... niezależnie, czy jest to Azja, Afryka czy Polska :niewiem:
Inaczej, nie miała by sensu jazda w grupie, bo nie po to jedziemy razem, żeby sobie pogadać, tzn. nie tylko po to. Próbą koleżeństwa, a nawet człowieczeństwa są takie właśnie sytuacje i tu Max zdał egzamin celująco. Jeszcze raz, WIELKIE DZIĘKI MAX :thanks:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Sylwek »

Heniu,na zdjęciu z ambulansu,normalnie Fronczewski. Nieprawdaż :grin: ? A ujęcia szpitalne tajemnie z biodra,że hej :smile: .

Tak na rozluźnienie tematu,bo koniec końców,chłopaki wrócili cali i teraz czekamy na kolejny odcinek telenoweli :tongue: .
Awatar użytkownika
falco
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5547
Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: K-J

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: falco »

Sylwek pisze:Tak na rozluźnienie... :tongue: .
Co za ... faux pas... :lol:
Pozdr! falco
...nie ma boga i Motóra...


Czas Diabła... oto Łezka...
Awatar użytkownika
Adam_M
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 790
Rejestracja: 26.02.2014, 12:19
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Warszawa-Targówek/Wesoła

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Adam_M »

falco pisze:
Sylwek pisze:Tak na rozluźnienie... :tongue: .
Co za ... faux pas... :lol:
:grin: :grin:

Tapnięte z Huawei P7
XJ600N 94'->TA600V 96'
Awatar użytkownika
Wojtec
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 231
Rejestracja: 13.08.2012, 09:34
Mój motocykl: XL650V

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Wojtec »

Po takiej przygodzie bałbym się przez parę lat puścić bąka.......,ale się załatwiłeś na cacy z tym mlekiem :thumbsdown:
Pierdoły opowiadają - "pij mleko_będziesz wielki"
Piszcie Pany , bo się urwie wątek w tym ustępie :cool:
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Sylwek »

Adam_M pisze:
falco pisze:
Sylwek pisze:Tak na rozluźnienie... :tongue: .
Co za ... faux pas... :lol:
:grin: :grin:

Tapnięte z Huawei P7
O,w ząbek. Czas sięgnąć po słownik wyrazów bliskoznacznych :lol: :lol: :lol: . Na tym etapie opowieści,niektóre są bardzo niewskazane :grin: .
Awatar użytkownika
Madman
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 540
Rejestracja: 10.06.2011, 20:33
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Suchedniów

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Madman »

Madman pisze: kawa papieros kupa i piszemy piszemy :D
Henry jak wrzucałem tego posta to nie spodziewałem się,
że tak bardzo go sobie weźmiesz do serca :lol: Ilość kupy przerosła moje oczekiwania :D
"What’s being said, What’s in your head, What’s in the words that we believe,
Bop to the sound, Drop what you got, Cause it’s a song inside of me,
Awatar użytkownika
wilczek
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1831
Rejestracja: 05.03.2012, 13:45
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: wilczek »

Można powiedzieć - przesrana wyprawa :mouthshut:
mariuszko
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 17
Rejestracja: 27.03.2015, 08:21
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: horyniec zdrój

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: mariuszko »

hmm posłuchajmy co dalej, kupa kupą, są gorsze przypadki.
jak by nie było 4 dni się odwadniać i jechać, podejrzewam, że większość wylądowała by w szpitalu. wbrew pozorom to poważna sprawa.
ciekaw jestem co tam dalej się wydarzyło i też czekam z niecierpliwością. ma nadzieję że reżyser serialu się nie wycofał
Awatar użytkownika
amerigo
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 22.11.2016, 11:11
Mój motocykl: XL600V

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: amerigo »

Spokojnie Panowie, Henry ma pewnie kupę zajęć i dla tego żadko pisze
Awatar użytkownika
Madman
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 540
Rejestracja: 10.06.2011, 20:33
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Suchedniów

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Madman »

:grin: :grin: :grin: :grin:
"What’s being said, What’s in your head, What’s in the words that we believe,
Bop to the sound, Drop what you got, Cause it’s a song inside of me,
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: henry »

amerigo pisze:Spokojnie Panowie, Henry ma pewnie kupę zajęć i dla tego żadko pisze
I to by się zgadzało :lol: Ale spokojnie, do wiosny zdążymy dojechać do końca :ok:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: henry »

Dzień 22 Piątek 19.08.2016


Huuurrra … nie mam sraczki … wreszcie puściło, po pięciu ciężkich dniach.
Noc minęła spokojnie. Jaki to komfort kiedy możesz spać spokojnie, nie musisz wstawać co chwilę do kibelka, nie musisz się obawiać że coś tam poleci bez kontroli, nie musisz myśleć tylko o jednym.
Życie znowu jest piękne, chce się żyć po prostu, ale po dobrze przespanej nocy, nie może być inaczej. Wyspani i wypoczęci, wstajemy o 5.00.
Zamawiamy śniadanie na 6.00, a w międzyczasie pakujemy nasze manele na motory, żeby po śniadaniu móc wystartować, nie tracąc czasu.
Na śniadanie zjadam cztery naleśniki, mam apetyt … jest dobrze.

Obrazek

Startujemy o świcie, temperatura idealna, jest rześko, jazda jest wreszcie przyjemnością.
Lecimy … Progress, Kobda, a potem długo, długo nic.

Obrazek

Obrazek

Temperatura powoli, ale systematycznie rośnie i zanosi się na to, że wcale nie będzie tak przyjemnie jak nam się rano wydawało. Po kilku godzinach, jest już 30 * i ciągle rośnie, a my zbliżamy się do rzeki Ural.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od Uralska do Engels, droga całkiem podłej jakości, ale po kazachskiej stronie jest remontowana, dlatego długimi odcinkami jedzie się po utwardzonych poboczach, raz po lewej, raz po prawej stronie.
Taskala, ostatnie miasteczko przed granicą. W budce z napisem „Strachowka”, resztki Tenge jakie mi zostały, wymieniam na Ruble.
Wydawało nam się, że zbliżając się do Rosji, temperatura będzie malała, a tymczasem jest całkiem odwrotnie, jest już 40 stopni i ciągle rośnie.
Granica kazachska, jest już 45*, ale przelatujemy dosyć szybko i bez problemów. Kawałek ziemi niczyjej i jesteśmy na rosyjskiej.
Mała kolejka, strażnik wpuszcza nas pod dach, tam można oddychać.
Chłopaki ze straży granicznej, mówią, że było 50* - masakra.
Pogranicznicy pilnują porządku, do okienka podchodzimy pojedynczo, paszport, wremiennyj wwoz, pieczątka i możemy jechać dalej.
Więc lecimy … jest przerażliwie gorąco, może bardziej niż na stepie.
Niewiele kilometrów dalej, tuż za rzeczką Bolszaja Chalykla jest małe skrzyżowanie, a tuż za nim, po lewej przy drodze, budka bar. Zjeżdżamy, ale przed barem nie ma choćby jednego drzewa, nie ma cienia, motory chyba nam się rozpuszczą w tym piekielnym słońcu.
Max idzie sprawdzić, czy w barze jest klima, inaczej nie wchodzimy.
Jest klima, jest dobrze. Wewnątrz kilka osób, dwóch chłopaków przy jednym stoliku, samotny facet w średnim wieku przy drugim. Zamawiamy kaszę z gulaszem, wreszcie coś bardziej europejskiego i jest całkiem dobre.
Po posiłku, siedzimy jeszcze jakiś czas, popijając damasznyj kompot, odpoczywając w przyjemnym chłodzie.
W pewnym momencie, samotny facet, nawiązuje kontakt. Na początek standardowe pytania; skąd, dokąd, po co, jak długo, czym, gdzie byli ?
W Tajikistanie na Bartangu. W Tajikistanie ? Ja jestem z Tajikiem !

Obrazek

I tu już pytania bardziej szczegółowe: gdzie konkretnie byli, co widzieli, czy się podobało, byli w Duszanbe ? Nie, w Duszanbe nie byli. A to szkoda, bo on mieszka w Duszanbe, ale zaprasza nas do siebie, kiedy znów kiedyś będziemy w Tajikistanie i podaje swój adres, ale w adresie wcale nie ma Duszanbe, tylko jakaś miejscowość i kołchoz nr.4.
Potem, jak to zwykle bywa w takich miejscach, schodzimy na tematy polityczno – historyczne. Ukraina, Krym. Ukraińcy sami są sobie winni, że chcieli do Europy, skoro skazani są na Rosję. Poza tym, jaki sens ma ich opór, skora Rosja może przykryć ich czapką, ot tak – pokazuje. Poza tym, to Rosjanie odzyskali tylko swoje tereny na których przecież i tak jest ich więcej niż Ukraińców.
A tak w ogóle, to cały świat powinien być wdzięczny Rosji po wsze czasy za wyzwolenie od okupacji Niemieckiej.
- Ale, przecież to Rosja napadła na Polskę w 39 roku razem z Niemcami – mówię.
- To nieprawda.
- A napaść Rosji na Polskę w 20 roku ? - A o tym to on nic nie wie.
- A napaść Rosji na Finlandię w 39 roku ? - O tym też nic nie wie.
- Ale Rosja jest potężna i z nikim nie musi się liczyć, może robić co chce.
Tak, ale ludzie są biedni, a Rosjanie nie mają nic co mogli by zaoferować światu.
Jak to, a ropa, gaz, no i przemysł wojenny.
No tak, to robi wrażenie.
Rozmawiamy jeszcze jakiś czas, a potem wychodzimy przed bar, bo Tajik chce obejrzeć nasze motory z wyposażeniem.

Lecimy … Ozinki, Demyas, Dergeczi, Erszow. Pogoda gwałtownie zmienia się na Europejską, naszą. Temperatura znowu komfortowa, czyli w okolicach dwudziestu kilku stopni. Jazda znowu jest przyjemnością.

Obrazek

Dzień powoli zbliża się do końca, więc powoli rozglądamy się za noclegiem, czyli hotelem, bo oczywiście na namiot nie mamy ochoty.
Tym razem, nie szukamy hotelu w nawigacji, liczymy, że wcześniej czy później znajdziemy coś przy trasie.
Mokrous, Puszkino, Titorenko, cały czas jedziemy E38, do Engels-a jednak nie wjeżdżamy. W Pridororznym skręcamy na północ i jedziemy do Szumeiki nad Wołgą, a tam, piękny (szczególnie wewnątrz) hotel Skazka, czyli Bajka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bierzemy pokoik za 1000 rubli od osoby.
Włączamy klimę, bierzemy kąpiel i udajemy się na dół do restauracji na kolację. Jest już póżno, ale cała obsługa cierpliwie na nas czeka.
Wewnętrzne dekoracje robią wrażenie, prawdziwa bajka.

Obrazek

Obrazek

Pytamy co możemy zamówić, wszystko co jest w menu.
A rosół z mięsem można ? Można. Super, mam ochotę na rosołek, taki prawdziwy, wiejski rosołek. Nie wiem, czy spełni moje oczekiwania, ale zobaczymy. Najważniejsze, że mam apetyt, chce mi się jeść po prostu, a to dobry znak po pięciodniowej głodówce. Do rosołu setkę czystej.

Obrazek

Obrazek

Max zamawia rosół, sztukę pieczonego mięsa z frytkami i piwo.
Jak się później okazało, rosołek był naprawdę smaczny, dlatego najedzeni i zadowoleni wracamy do pokoju.
Mam nadzieję, że i dzisiejsza noc będzie spokojna, że będę mógł się wyspać.
Wszystko na to wskazuje, bo teraz jest na odwrót, tzn. że teraz od wczorajszego wieczoru nie byłem w kibelku.

Dystans 900 km Temperatura max. 45 – 50 *
Ostatnio zmieniony 18.01.2017, 20:05 przez henry, łącznie zmieniany 1 raz.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
Adam_M
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 790
Rejestracja: 26.02.2014, 12:19
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Warszawa-Targówek/Wesoła

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Adam_M »

W końcu jest pozytywny obrót akcji:) a czy te leki nie 'zaczopowały' Cie zbytnio?

Tapnięte z Huawei P7
XJ600N 94'->TA600V 96'
Awatar użytkownika
amerigo
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 42
Rejestracja: 22.11.2016, 11:11
Mój motocykl: XL600V

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: amerigo »

Pięknie napisane. A skoro pojawiła się wódeczka tzn ze już jest dobrze.

A tyłki to macie chyba ze stali żeby po tylu dniach w siodle jeszcze wam nie poodpadaly. Szacun
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: Sylwek »

henry pisze:Dystans 900 km
To mi się podoba :smile: .
henry pisze:Temperatura max. 45 – 50 *
A to nie :ohmy:

Heniu,świetnie,że doszedłeś do siebie. Gratuluję samozaparcia. Niemniej,niekąśliwie zahaczę-wszystko perfekt,tylko zdradź proszę tajemnicę,dlaczego piszesz przymiotniki:rosyjski,kazachski,z dużej litery?
Ja wiem,wiem,że się czepiam i zaraz dostanę tutaj :lanie: .
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: henry »

Adam_M pisze:W końcu jest pozytywny obrót akcji:) a czy te leki nie 'zaczopowały' Cie zbytnio?
Tapnięte z Huawei P7
Zaczopowały i to nieżle :sad:
amerigo pisze:Pięknie napisane. A skoro pojawiła się wódeczka tzn ze już jest dobrze.
A tyłki to macie chyba ze stali żeby po tylu dniach w siodle jeszcze wam nie poodpadaly. Szacun
Po kilku dniach jazdy, jednym szybciej innym póżniej, tyłek sam się utwardza i już na niego nie zwracasz uwagi. No, chyba że sraczka jest :lol:
Sylwek pisze:
henry pisze:Dystans 900 km
To mi się podoba :smile: .
henry pisze:Temperatura max. 45 – 50 *
A to nie :ohmy:

Heniu,świetnie,że doszedłeś do siebie. Gratuluję samozaparcia. Niemniej,niekąśliwie zahaczę-wszystko perfekt,tylko zdradź proszę tajemnicę,dlaczego piszesz przymiotniki:rosyjski,kazachski,z dużej litery?
Ja wiem,wiem,że się czepiam i zaraz dostanę tutaj :lanie: .
Czepiasz się :boks: Te 900 km mnie się nie podoba, podobnie jak temperatura :grin:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
wojtekk
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 5506
Rejestracja: 22.08.2009, 13:17
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Warszawa / Saska Kępa

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

Post autor: wojtekk »

Sylwek pisze: Gratuluję samozaparcia
Teraz już wszystko dwuznaczne :)

Piękna opowieść! Jadę dalej!
Były: Transalp 600, Super Tenere XTZ 750, Suzuki DR 650 SE. Jest: PamEla Anderson St1300 PanEuropean
***
Enduro się kulom nie kłania.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości