Strona 1 z 20

PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 20:12
autor: henry
… i niech będzie przeklęty dzień, w którym pomyślałem o Bartangu !!!
A miało być tak pięknie …
Ponieważ, wyprawę do Kirkistanów omówiliśmy dosyć dokładnie, przy kolejnym pobycie u mnie, Max zapytał „ A o czym myślisz teraz, gdzie chciałbyś pojechać ? „
W 2015 roku przejechaliśmy z Bananem i Sylwkiem przez góry Kirgistanu, byliśmy w Osz, byliśmy w Sary Tash czyli pod granicą Tadżycką, ale w góry Pamiru nie udało nam się wjechać (teraz wiem, że przelecielibyśmy to bez problemu). Niedosyt pozostał.
Tadżykistan, to oczywiście M41, ale … czy to nie jest zbyt oklepane, a nawet nudne ? Tam jadą wszyscy, Herni też tam był. Masa zdjęć, opisów, relacji.
Ale Pamir, to również Bartang, a dokładniej Dolina rzeki Bartang, czyli bezdroża przecinające góry Pamir od jeziora Kara Kol na północy, do miasteczka Rusan przy drodze M41 na południu.
350 km prawdziwych bezdroży. To mogło by być bardziej ciekawe, a przecież, można to połączyć, przejechać Bratang z północy na południe i wrócić M41.
W sumie, to nie był jeszcze plan, ale kiedy Max powiedział „ To jadę z tobą ‘’ wtedy to, Bartang stał się celem.
„ Ale, nie chcę tam jechać na kołach, tzn. na kołach, ale samochodem a moto na lawecie ‘’
Max, ze względu na pracę, ma ograniczenia czasowe, więc samochód pozwoli nam skrócić czas dojazdu i powrotu, a poza tym, te kilka tysięcy kilometrów tranzytu, nie będzie dla nas tak męczące i więcej czasu pozostanie na swobodne objechanie Pamiru. Trzeba tylko znaleźć jakieś miejsce gdzie można by bezpiecznie pozostawić nasz zestaw. Kontaktuje się w tej sprawie z Samborem i ustalamy, że samochód z przyczepką zostawimy w jego bazie w Biszkeku w Kirgistanie.
Zakładamy, że w klimatyzowanym samochodzie, zmieniając się za kierownicą, 1000 km dziennie nie będzie dla nas problemem.
Max ustala termin wyjazdu na 30.07 – 25.08
Wiosną jedziemy do Warszawy do Wiza Center, złożyć zamówienia na niezbędne wizy.
Kiedy Tomek z Wiza dowiaduje się, że chcemy jechać z lawetą, ostrzega nas, że może być problem z wjazdem do Rosji, ale wszystkiego dowie się w konsulacie.
Po pewnym czasie, informuje nas, że problemów z wjazdem nie będzie, musimy tylko podać dane wszystkich pojazdów jakie będą w zestawie.
Uznaliśmy, że sprawa jest wyjaśniona i załatwiona.
Do wyjazdu mamy kilka miesięcy, więc spokojnie możemy się przygotowywać.
Ustalamy, że jedziemy z minimalnym wyposażeniem, żadnych kufrów czy sakw, tylko jedna torba na siedzeniu. Wymaga to sporych ograniczeń, ale można. Kosmetyczka, dwie koszulki, dwie pary spodni, buty, klapki, ręcznik, polar, śpiwór, mata i to wszystko. Namiot i kuchenkę mamy wspólną.
Jest początek lipca, miesiąc do wyjazdu. Max przygotowuje swoją Afrykę. Sprawdza wszystko, wymienia zużyte lub niesprawne elementy, wymienia olej i jedzie na jazdę próbną. Po kilkunastu kilometrach, czuje nagle ostre szarpnięcie i Afryka z zatartym silnikiem nie nadaje się do dalszej jazdy.
Okazało się, że jakaś siła nieczysta usunęła korek spustowy z silnika. Dziwne, ale stało się. Pozostał miesiąc na zorganizowanie, kupienie, zainstalowanie i sprawdzenie nowego silnika. Max nie zwlekając jedzie gdzieś w Polskę i przywozi nowy silnik. Instaluje go, ale na dokładne sprawdzenie nie ma zbyt wiele czasu, bo i tak robi to wszystko „ po godzinach ‘’. Wszystko wyjdzie w praniu, czyli w trasie. Zakładamy, że do przejechania motorem kilometrów nie będzie zbyt wiele, więc powinno być dobrze.
Na tydzień przed planowanym wyjazdem przychodzą paszporty z wizami; Ruska, Kazachska, Tadżycka. Kirgistan bez wiz. Motory przygotowane, laweta i Audi Maxa też gotowe.
Termin startu mamy ustalony na 30 lipca, ale Max urywa jeden dzień w robocie, więc zaczniemy 29 lipca.
Jest dobrze. Wszystko przygotowane, dopięte, przynajmniej tak nam się wydaje.
Czas pokaże, że „ trochę’’ się mylimy, że wschodnia logika jest inna niż nasza i mówiąc „ Na wschodzie musi być jakaś przygoda ‘’ miałem rację. Tak naprawdę, nasz przygoda rozpoczęła się już miesiąc przed wyjazdem. Na razie jesteśmy pozytywnie podnieceni i z niecierpliwością czekamy na start.

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 20:44
autor: Toma2
No!
:ok:

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 20:50
autor: herni74
dawaj dawaj bom ciekaw .....

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 21:22
autor: luqasz.bb
hmm... toś podgrzał atmosferę... w ten zimny jesienny wieczór

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 21:36
autor: Qter
szerokości chciałbym życzyć!

czekam na c.d

PZDR

Qter

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 22:00
autor: LUK76
Jutro nocka w robocie...poczytałbym, poczytał ;-)

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 06.11.2016, 23:15
autor: zaczekaj
Oł jea! Jedziesz Henry!

wytapatalkowano

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 05:51
autor: coreball
No to czekamy na ciąg dalszy..

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 06:47
autor: henry
Jak się powiedziało A, to nie można wysiadać z pędzącego pociągu, czyli, cd. oczywiście będzie :smile:
Trzeba tylko uporządkować tę masę zdjęć i coś naskrobać.

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 09:10
autor: tomekpe
No wreeeeszcieee! :) Super! :thumbsup:

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 10:05
autor: Adam_M
Kurde, czekam zniecierpliwiony jak na kolejny sezon serialu. Mam nadzieję, że aż tak długo nie będziemy musieli czekać na resztę opowieści? :grin:

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 10:15
autor: Next22
No nareszcie :) dobrze że się zimno zrobiło

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 11:20
autor: mmax
Wszystko prawda. jako że uczestniczyłem w tym wszystkim, napiszę coś od siebie.
Początki rzeczywiście były trudne. Ale nie spodziewaliśmy się że będzie znacznie gorzej.
Silnik zatarłem pierwszego lipca, a kupiony gdzieś pod poznaniem, niewiadomego pochodzenia piec, zamontowałem piętnastego, czyli dwa tygodnie przed wyjazdem.
Wariactwo, ale już do końca motocykl nie zawiódł. Miało być już tylko lepiej...

Tutaj kilka zdjęć z tragedii
http://tufotki.pl/UynfX

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 11:26
autor: Adam_M
Wrzuciłeś go do rowu żeby poczekał tam na transport czy się na niego zdenerwowałeś? :) no i jak to się stało, że ta śruba zniknęła? Wykręciła się?

Tapnięte z Huawei P7

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 11:38
autor: mmax
Z tym rowem to komedia. Czekałem na kumpla który miał po mnie przyjechać ale nie miał haka i trzeba było jechać do łodzi po mój samochód i po czyczepkę. Motocykl musiał sam poczekać na nas kilka godzin. Domów żadnych, bo to przecież trasa, barierki i ekrany dookoła, więc zjechałem do rowu, co by nie był widoczny. Wróciliśmy po dwóch godzinach, było już ciemno a na poboczu obok motocykla jakiś koleś, auto jego na awaryjnych i mówi do nas. "Motur w rowie, chłopa ni ma!" - komedia.
Zabraliśmy afrykę na lawetę i wio. Dobrze że policji nie było.
A korek... no co... z tego wychodzi że nie dokręciłem. Chwilę wcześniej wymieniałem oliwę. Ale dał bym se rękę odciąć że dokręciłem. No ale chyba jednak nie.
Zagadka.

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 12:07
autor: Adam_M
No to niezła historia:) dobrze, że ani Policja ani żadni złodzieje się zainteresowali motongiem. Wtedy byłaby wieksza kicha. Ja kiedyś miałem podobnie w Xj600, tyle, że tam ktoś kleił(imbusowy łeb sklejony z pustym gwintem- niezła rzeźba) boczną śrubę (chyba służąca do zlewania nadmiaru oleju) i przy wymianie, chcąc rozgrzać moto ta śruba puściła i olej się wylał. Całe szczęście to było w garażu a nie na trasie i silnik nie ucierpiał :)

Tapnięte z Huawei P7

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 13:10
autor: wojtekk
Jadę z Wami!

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 16:42
autor: henry
wojtekk pisze:Jadę z Wami!
Ale, my już wróciliśmy ... przecież :lol:

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 20:22
autor: Nadol
Pisz, Henry, pisz. Teraz już na spokojnie i z dystansem. Czekamy i czytamy.

Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU

: 07.11.2016, 20:36
autor: Leopold
Będzie lektura na wieczory.
Relacja henrego zawsze wciąga :-)