Baranek...baranek...baranek ? A no tak... przecież miała być klima Gdybym wtedy wiedział, to czego nie wiedziałem, to baranek byłby na pewno, a tak to dupa bolała ... ojjj bolaławilczek pisze:Się pytam , gdzie jest baran , na którym zawsze jeździł Henryk
? Tłumaczcie się
PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- bartekk
- pałujący w lesie
- Posty: 1450
- Rejestracja: 28.10.2011, 07:54
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: wrocław - radwanice
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Henry, czy Twoje gmole uwzględniają ochronę kanistrów np przed ( tfu, tfu ) szlifem?
W życiu są rzeczy ważne i .... ważniejsze.
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Szlif powiadasz ... gdzieś tam, w którymś odcinku, będzie coś na ten tematbartekk pisze: Henry, czy Twoje gmole uwzględniają ochronę kanistrów np przed ( tfu, tfu ) szlifem?
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Dzień na granicy rosyjskiej pamiętam dobrze. Godziny tłumaczenia i proszenia. Nie chcieli kasy. Chcieli pomóc. Niestety mieli program w komputerze taki, który pozwala wpisać tylko jeden pojazd na jednego człowieka. Ewentualnie przyczepka, ale ja i tak miałem trzy pojazdy na siebie zarejestrowane. Dodam że specjalnie rejestrowałem na siebie przyczepkę i motocykl żeby nie było problemów na granicach z dowiernostią - to takie pozwolenie na prowadzenie czyjegoś pojazdu. Nawet próbowałem wcisnąć im bajkę, o tym że Heniek jest poważnie chory, że to było jego ostatnie życzenie zobaczyć Tadżykistan, i że ja mu obiecałem ten Tadżykistan! Cholera jasna no!!! - Tak krzyczałem. Ze go tam zawiozę i będzie mógł się tam ostatni raz na motocyklu przejechać i w ogóle. Serio! Powiedziałem im że on na motocyklu taki kawał drogi nie da rady i musimy wjechać autem! Byli bardzo zdziwieni kiedy Heniek wypalił że w takim razie zostawiamy auto i jedziemy motocyklami. Byli przejęci i pytali się go czy da radę. To było komiczne bo Heniek jeszcze wtedy nie znał mojego podstępu.
Na szczęście wjazd do Rosji nam anulirowano!
Wróciliśmy na ukrainę. Szybko parking, motocykle na glebę, pakowanie. Nie byłem gotowy na tak szybkie pakowanie w jedną małą torbę. Dużo zamętu i w ten sposób zapomniałem karty do bankomatu. Miałem ze sobą jedynie tysiąc dolarów. Heniek na szczęście poratował Rublami - do dziś jeszcze nie jesteśmy rozliczeni!
Były co chwilę lody...
Roboty drogowe...
I odpoczynek...
Na szczęście wjazd do Rosji nam anulirowano!
Wróciliśmy na ukrainę. Szybko parking, motocykle na glebę, pakowanie. Nie byłem gotowy na tak szybkie pakowanie w jedną małą torbę. Dużo zamętu i w ten sposób zapomniałem karty do bankomatu. Miałem ze sobą jedynie tysiąc dolarów. Heniek na szczęście poratował Rublami - do dziś jeszcze nie jesteśmy rozliczeni!
Były co chwilę lody...
Roboty drogowe...
I odpoczynek...
Ostatnio zmieniony 21.11.2016, 21:04 przez mmax, łącznie zmieniany 1 raz.
...wymiana wałków zdawczych i wszystkie inne niewykonalne naprawy...
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Na czym to ja... A Rosja. W Rosji już kiedyś byłem. Więc mnie niewiele zadziwiało. Z tych wszystkich krajów jest to kraj najbardziej poukładany. Czuć twardą rękę Putina. Niestety drogi momentami fatalne. Gdybyśmy jechali moim A4 z zawieszeniem od S4 (-30mm) to niewiele by z miski zostało. Ciągle miałem to w głowie że nie ma tego złego... co by na gorsze nie wyszło tak naprawdę. Za kilka dni w Kazachstanie będę znów żałował że nie jadę autem.
Po drodze takie rarytasy... wersja karawan.
No i oczywiście policja...
Po drodze takie rarytasy... wersja karawan.
No i oczywiście policja...
Ostatnio zmieniony 27.11.2016, 19:47 przez mmax, łącznie zmieniany 1 raz.
...wymiana wałków zdawczych i wszystkie inne niewykonalne naprawy...
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
WIDAC????
Ostatnio zmieniony 21.11.2016, 21:41 przez mmax, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Dzień 6 Środa 3.08.2016
To jednak nie było dobre miejsce na nocleg. Hałas dobiegający z nieodległego mostu nie pozwolił na spokojny sen. Nasze śniadanie, składa się dzisiaj z tego co wczoraj otrzymaliśmy od kazachskiego małżeństwa. Jakimiś krętymi, mocno zarośniętymi ścieżkami, wyjeżdżamy w końcu na drogę i kierujemy się na most na rzece Ural.
Droga super, równa, prosta, ruch prawie żaden, tylko temperatura mocno daje się we znaki, a i spalanie jakoś dziwnie się zwiększyło, Jeżeli normalnie do rezerwy robiłem 240 km, teraz jest to w okolicy 200 km. Myślę, że przyczyną jest podła jakość kazachskiego paliwa.
W ubiegłym roku, kiedy jechaliśmy z Bananem i Sylwkiem do Kirgistanu, wszyscy się dziwili, czemu jedziemy tak wysoko i tak daleko. Czemu w okolicach Saratowa nie wjeżdżamy do Kazachstanu, przecież tędy droga jest krótsza, a i paliwo tańsze niż w Rosji. Teraz wiem, że była to słuszna decyzja, bo co z tego, że paliwo w Kazachstanie tańsze, jeżeli spalamy go dużo więcej, a więc na 100 km wychodzi drożej. Najbardziej uciążliwa jest jednak wysoka temperatura, w Rosji pod tym względem było o wiele przyjemniej. Jest jeszcze sama droga. Kazachstan, to długie, proste odcinki po horyzont z małym ruchem, na których trzeba było walczyć z nudą. W Rosji na odwrót, drogi różnej jakości, spory ruch, więc na nudę nie było czasu.
Na drodze całkiem pusto. Z przeciwka widzimy zbliżający się motocykl, machamy żeby się zatrzymał. Przelecieliśmy kawałek, on też, ale robimy nawrotkę.
Okazuje się, że to nasi, Marta z Poznania i Łukasz z Karwian pod Wrocławiem na BMW GS800, wracają z Pamiru. Rozmowa, wymiana uwag, wrażeń, jemy winogrona, odpoczywamy chwilę i lecimy dalej, każde w swoją stronę.
W Kobda tankujemy motory,
i zjeżdżamy do baru żeby zjeść obiad i największy upał przeczekać pod dachem. Temperatura w cieniu 38*, na słońcu grubo powyżej 40*.
Ja zamawiam KURDAKA, Czyli mięso baranie, kozie, rzadziej wołowe z cebulą, a Max MANTY, czyli pierogi z mięsem. Mięsko nawet niczego sobie, smaczne, dobrze przyprawione, a i Manty smaczne.
Przy okazji robimy przegląd moich gażników, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, biorąc pod uwagę zwiększone spalanie. Wygląda na to, że wszystko jest ok. ale przy okazji zmniejszamy poziom paliwa.
Na ulicach Aktobe, widzę, że mój Trampi na luzie chodzi na zwiększonych obrotach, tak ok. 2200. Zjeżdżamy na najbliższą stację i oczywiście w cieniu, wyciągamy gażniki. Max jednak, znawca zagadnień wszelkiej mechaniki motocyklowej, nie zagląda nawet do środka, tylko wkłada je z powrotem, ale tym razem na coś śliskiego, czyli na szampon. Odpalamy i jest ok. Jedziemy i jest dobrze. Wniosek – nic na sucho !
Na stacji w Chrontau tankujemy pod lufą kałasznikowa. W Kazachstanie, na wielu stacjach spotykaliśmy człowieka z jakąś strzelbą, podobno do ochrony przed napadami. Ale, czy to w ogóle jest naładowane ? Czy taki dziadek potrafił by wystrzelić ? Bardziej chyba chodzi o odstraszanie.
Max tankuje za gotówkę – nie ma problemu. Ja chcę tankować na kartę i … „nie nada”, chociaż czytniki są. Czemu „nie nada'' ? Bo może ucieknę, bo może środków nie mam na koncie.
- Chcesz powiedzieć, że ja jestem oszustem ? Złodziejem ?
- No nie, ale …
- Jakie ale, mam kartę i chcę tankować na kartę
- No dobrze
I tankuję do pełna
Dobrze
Jednak można, ale tłumaczą się systemem, bo tak jest im wygodniej i bezpieczniej.
Szukamy w Chrontau hotelu. Jest w kompleksie sportowym za 8000 Tenga, ale nie ma parkingu.
Spacerująca rodzina, prowadzi nas do prywatnego hoteliku na sąsiedniej ulicy.
Duży pokój z sześcioma łóżkami, parkingiem na podwórku kosztuje 4600 Tenga.
W sklepie obok robimy zaopatrzenie i okazuje się, że pracuje tam jedyna Polka mieszkająca w Chromtau. Nazywa się Natalia Romanowska, ale niestety, nie mówi po polsku.
Dystans 580 km Temperatura 43*
To jednak nie było dobre miejsce na nocleg. Hałas dobiegający z nieodległego mostu nie pozwolił na spokojny sen. Nasze śniadanie, składa się dzisiaj z tego co wczoraj otrzymaliśmy od kazachskiego małżeństwa. Jakimiś krętymi, mocno zarośniętymi ścieżkami, wyjeżdżamy w końcu na drogę i kierujemy się na most na rzece Ural.
Droga super, równa, prosta, ruch prawie żaden, tylko temperatura mocno daje się we znaki, a i spalanie jakoś dziwnie się zwiększyło, Jeżeli normalnie do rezerwy robiłem 240 km, teraz jest to w okolicy 200 km. Myślę, że przyczyną jest podła jakość kazachskiego paliwa.
W ubiegłym roku, kiedy jechaliśmy z Bananem i Sylwkiem do Kirgistanu, wszyscy się dziwili, czemu jedziemy tak wysoko i tak daleko. Czemu w okolicach Saratowa nie wjeżdżamy do Kazachstanu, przecież tędy droga jest krótsza, a i paliwo tańsze niż w Rosji. Teraz wiem, że była to słuszna decyzja, bo co z tego, że paliwo w Kazachstanie tańsze, jeżeli spalamy go dużo więcej, a więc na 100 km wychodzi drożej. Najbardziej uciążliwa jest jednak wysoka temperatura, w Rosji pod tym względem było o wiele przyjemniej. Jest jeszcze sama droga. Kazachstan, to długie, proste odcinki po horyzont z małym ruchem, na których trzeba było walczyć z nudą. W Rosji na odwrót, drogi różnej jakości, spory ruch, więc na nudę nie było czasu.
Na drodze całkiem pusto. Z przeciwka widzimy zbliżający się motocykl, machamy żeby się zatrzymał. Przelecieliśmy kawałek, on też, ale robimy nawrotkę.
Okazuje się, że to nasi, Marta z Poznania i Łukasz z Karwian pod Wrocławiem na BMW GS800, wracają z Pamiru. Rozmowa, wymiana uwag, wrażeń, jemy winogrona, odpoczywamy chwilę i lecimy dalej, każde w swoją stronę.
W Kobda tankujemy motory,
i zjeżdżamy do baru żeby zjeść obiad i największy upał przeczekać pod dachem. Temperatura w cieniu 38*, na słońcu grubo powyżej 40*.
Ja zamawiam KURDAKA, Czyli mięso baranie, kozie, rzadziej wołowe z cebulą, a Max MANTY, czyli pierogi z mięsem. Mięsko nawet niczego sobie, smaczne, dobrze przyprawione, a i Manty smaczne.
Przy okazji robimy przegląd moich gażników, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, biorąc pod uwagę zwiększone spalanie. Wygląda na to, że wszystko jest ok. ale przy okazji zmniejszamy poziom paliwa.
Na ulicach Aktobe, widzę, że mój Trampi na luzie chodzi na zwiększonych obrotach, tak ok. 2200. Zjeżdżamy na najbliższą stację i oczywiście w cieniu, wyciągamy gażniki. Max jednak, znawca zagadnień wszelkiej mechaniki motocyklowej, nie zagląda nawet do środka, tylko wkłada je z powrotem, ale tym razem na coś śliskiego, czyli na szampon. Odpalamy i jest ok. Jedziemy i jest dobrze. Wniosek – nic na sucho !
Na stacji w Chrontau tankujemy pod lufą kałasznikowa. W Kazachstanie, na wielu stacjach spotykaliśmy człowieka z jakąś strzelbą, podobno do ochrony przed napadami. Ale, czy to w ogóle jest naładowane ? Czy taki dziadek potrafił by wystrzelić ? Bardziej chyba chodzi o odstraszanie.
Max tankuje za gotówkę – nie ma problemu. Ja chcę tankować na kartę i … „nie nada”, chociaż czytniki są. Czemu „nie nada'' ? Bo może ucieknę, bo może środków nie mam na koncie.
- Chcesz powiedzieć, że ja jestem oszustem ? Złodziejem ?
- No nie, ale …
- Jakie ale, mam kartę i chcę tankować na kartę
- No dobrze
I tankuję do pełna
Dobrze
Jednak można, ale tłumaczą się systemem, bo tak jest im wygodniej i bezpieczniej.
Szukamy w Chrontau hotelu. Jest w kompleksie sportowym za 8000 Tenga, ale nie ma parkingu.
Spacerująca rodzina, prowadzi nas do prywatnego hoteliku na sąsiedniej ulicy.
Duży pokój z sześcioma łóżkami, parkingiem na podwórku kosztuje 4600 Tenga.
W sklepie obok robimy zaopatrzenie i okazuje się, że pracuje tam jedyna Polka mieszkająca w Chromtau. Nazywa się Natalia Romanowska, ale niestety, nie mówi po polsku.
Dystans 580 km Temperatura 43*
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No i minął tydzień a następnego odcinka nie ma
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Dobrze, że przypomniałeśWiki pisze:No i minął tydzień a następnego odcinka nie ma
Dzień 7 4.08.2016 Czwartek
Wyspani, wypoczęci i w dobrych nastrojach przygotowujemy się do wyjazdu.
Jemy śniadanie z naszych zapasów, potem jeszcze kąpiel, pakowanie i możemy jechać.
Droga przez Kazachstan, to długie, proste odcinki gdzie nic się nie dzieje, jest mały ruch, nie ma co oglądać, po prostu, nuda. Mamy z Maxem zainstalowane interkomy, więc gadamy trochę, ale ile i o czym można gadać przez setki kilometrów. Na takich właśnie nudnych odcinkach, włączamy jakąś fajną muzyczkę. Przed startem z hotelu włączam „Play” i leci.
Najpierw Budka Suflera „Sen o dolinie'' i „Cisza, jak ta'', a teraz „Dżem'' śpiewa, że „W Życiu piękne są tylko chwile” no i ma całkowitą rację. My w tym czasie wyjeżdżamy z Chromtau i dojeżdżamy do M32. Max jedzie przodem, ja za nim. Jest wesoło, jest fajnie, chce się żyć.
M32 jest trochę wyżej niż ulica którą dojeżdżamy. Jest wcześnie, na drogach pusto, widoczność dobra z prawej i z lewej. Jedziemy niezbyt szybko. Patrzę w prawo - pusto, patrzę w lewo – jeden samochód, ale dosyć daleko, znowu jadąc patrzę w prawo i … jeb.
Przywaliłem czachą w Afrykę Maxa. Ale przecież jego nie powinno tu być, obaj powinniśmy już być na prawym pasie M32 w kierunku Karabutak. Co się stało ? Ja myślałem, a właściwie to nie myślałem bo byłem pewien, że jest tyle czasu i miejsca, że spokojnie pojedziemy, a Max w tym momencie pomyślał „a co się będziemy spieszyć, poczekamy, niech sobie przejedzie'', czy coś w tym rodzaju, no i było jeb. U Maxa nic, bo trafiłem w płytę bagażnika u mnie dziura w czasze po prawej stronie. Światła całe, nocą tylko się okazało, że prawe lekko przestawione w prawo i do góry. Wkur...ny na maksa, tzn. maksymalnie na siebie, muszę się opanować. Jedna chwila rozprężenia, nieuwagi, braku koncentracji i już nie jest tak radośnie jak przed chwilą.
Zrozumiał bym, gdybym przywalił w jakiś obcy samochód, albo on we mnie, ale my dwaj ? Jeden w drugiego ? Bez sensu kużwa ! No nic, trzeba jechać dalej.
Lecimy.
Bar – zajazd przy trasie. Jemy coś lekkiego, kawa, ciastko i lecimy dalej. Jeszcze dobrze nie ruszyliśmy spod baru, a Maxowi wypada telefon. Wisząc na przewodzie słuchawek, uderza w grunt i pęka ekran. Dobrze, że tylko pęka, bo w takim stanie jeszcze nadaje się do użytku.
Na M32 z Chromtau do Aralska jest tylko jedna stacja benzynowa, a odcinek ten liczy 520 km, dlatego trzeba tam szczególnie uważać, czyli najlepiej mieć zapas.
W Aralsku zjeżdżamy na obiad. Te bary przy trasie, to praktycznie jedyne miejsca w których można odpocząć od upału – mają klimatyzację. Za płow, kurdak, piwo, kawę płacimy 30 pln.
Lecimy dalej, a przy drodze po prawej, jezioro widzimy. Grzechem było by nie skorzystać z takiej okazji, w takich warunkach, więc zjeżdżamy i bierzemy przyjemną kąpiel.
Po chwili dołączają do nas Kirgizi wracający z Moskwy do Biszkeku.
Po kąpieli zakładamy mokre ciuchy i lecimy dalej. Dzisiaj mamy szanse na dobry dystans, ale …
Lecimy szybko, a za nami terenówka. Wyprzedzamy co się da, min. ciężarówkę na ciągłej.
Po chwili widzę w lusterku sygnały koguta. Wyprzedza nas policja, zjeżdżają na pobocze, zatrzymują się, a my za nimi. Z samochodu policyjnego z prawej wysiada szybko policjant i macha pałką na przejeżdżającą właśnie terenówkę, ale ta się nie zatrzymuje. Policjant mówi coś do nas, wskakuje do samochodu i szybko, na sygnale pędzą za terenówką, a my zostajemy na poboczu.
Co teraz mamy robić ? Czekać ? Jechać za nimi ? Tak czy tak, wcześniej czy później nadziejemy się na nich i mandat murowany.
Ustalamy, że wjedziemy w step, przyczaimy się za wzgórkiem i przeczekamy aż policjanci wrócą.
Jedziemy, stajemy za wzgórkiem i czekamy … czekamy … czekamy obserwując drogę, ale wracających policjantów nie widać. Pomyśleliśmy, że dłużej nie będziemy czekać i pojedziemy stepem wzdłuż drogi jakiś czas i potem na nią wyjedziemy. Jedziemy. Step w tym miejscu jest lekko pofałdowany, ale na początku jakoś nam to idzie. W pewnym momencie słyszę klakson i widzę zakopaną Afrykę. Zostawiam Trampka i wracam do pomocy Maxowi. Jedziemy dalej i za chwilę ja jestem zakopany. Wyciągamy Trampka i próbujemy jechać dalej. Próbujemy, ale co chwilę któryś z nas siedzi w piachu. Kaski i kurtki przenosimy z miejsca na miejsce, przepychamy się na kolejne miejsce i tak powoli do przodu. Wzgórki coraz wyższe, temperatura sięga chyba 40 stopni, a pot leje się ciurkiem nie tylko po plecach. I po co było nam wchodzić do jeziora ?
Gdzieś po dobrej godzinie, mamy dość tej nierównej walki. Jesteśmy wypompowani, coraz trudniej wyrwać motor z piachu i przepychać przez kolejne wzgórze. Niech się dzieje co chce, wracamy na drogę, ale i to nie jest łatwe, bo trochę żeśmy się od drogi oddalili. W końcu jakoś się nam to udaje i co się okazuje ? Jesteśmy w tym samym miejscu w którym żeśmy w step wjechali, a jedyna korzyść to zaoszczędzone ileś tam dolarów, bo policjantów już żeśmy nie spotkali, ale i tak cenę „zapłaciliśmy '' wysoką.
Lecimy.
W Bajkonurze tankujemy paliwo i za pełny zbiornik E92, płacę 23 pln.
Zrobiło się ciemno, więc tuż za Bajkonurem zjeżdżamy pierwszą drogą w step na nocleg.
Zjadamy jedną puszkę paprykarzu z naszych zapasów i tym razem będziemy spać pod gołym niebem, pod niebem Bajkonuru, patrząc w gwiazdy. W tym miejscu, kosmos wygląda niesamowicie, a my, malutkie istoty, nie potrafimy ogarnąć tego ogromu.
Dystans 740 km Temperatura 42*
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- coreball
- miejski lanser
- Posty: 374
- Rejestracja: 04.03.2012, 10:59
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Koziegłowy
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No wreszcie.
Nam na ciągłą chcieli zabrać prawo jazdy,( i rzeczywiście tak maja w taryfikatorze), więc może sporo zaoszczędziliście:). Nasz kosztowało stówkę zielonych od łba.
Nam na ciągłą chcieli zabrać prawo jazdy,( i rzeczywiście tak maja w taryfikatorze), więc może sporo zaoszczędziliście:). Nasz kosztowało stówkę zielonych od łba.
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Stówkę zielonych ? W takim razie, warto było się pomęczyćcoreball pisze:No wreszcie.
Nam na ciągłą chcieli zabrać prawo jazdy,( i rzeczywiście tak maja w taryfikatorze), więc może sporo zaoszczędziliście:). Nasz kosztowało stówkę zielonych od łba.
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- herni74
- pałujący w lesie
- Posty: 1431
- Rejestracja: 19.08.2008, 20:11
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Stalowa Wola/Mielec
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
eeeee tam, kto płaci to.......co nie Magyar ??
Ducati Multistrada ,Cagiva Elefant 750,TA650, Cagiva GranCanyon 900
http://www.facebook.com/pages/Project-P ... 6340945760
https://www.facebook.com/himalaje2018/
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2020/
http://www.facebook.com/pages/Project-P ... 6340945760
https://www.facebook.com/himalaje2018/
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2020/
-
- miejski lanser
- Posty: 384
- Rejestracja: 15.12.2009, 20:26
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
No jak płacić jak u nas puste portfele, do domu wracamy i tylko kartą płacimyherni74 pisze:eeeee tam, kto płaci to.......co nie Magyar ??
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Myślałem, że bardziej będziecie się nabijać z mojego rannego gapiostwa
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- herni74
- pałujący w lesie
- Posty: 1431
- Rejestracja: 19.08.2008, 20:11
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Stalowa Wola/Mielec
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
magyar pisze:No jak płacić jak u nas puste portfele, do domu wracamy i tylko kartą płacimyherni74 pisze:eeeee tam, kto płaci to.......co nie Magyar ??
Ducati Multistrada ,Cagiva Elefant 750,TA650, Cagiva GranCanyon 900
http://www.facebook.com/pages/Project-P ... 6340945760
https://www.facebook.com/himalaje2018/
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2020/
http://www.facebook.com/pages/Project-P ... 6340945760
https://www.facebook.com/himalaje2018/
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2020/
- ostry
- oktany w żyłach
- Posty: 3967
- Rejestracja: 12.06.2008, 21:52
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Za często na wyprawy ganiasz i rutyna Cię zgubiła .henry pisze:Myślałem, że bardziej będziecie się nabijać z mojego rannego gapiostwa
PD 06,RD 01,PD 06,PD 06,RD 04,PD 06,PD 10,RD 10,RD 13,PD 06,T7 ...
- Dalti
- czyściciel nagaru
- Posty: 512
- Rejestracja: 12.05.2013, 18:16
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Przemyśl
- Kontakt:
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Ee tam, kosmetyka. kiedyś wyleciałem z zakrętu bo myślałem o Dupie Marynieostry pisze:Za często na wyprawy ganiasz i rutyna Cię zgubiła .henry pisze:Myślałem, że bardziej będziecie się nabijać z mojego rannego gapiostwa
Jak trzeba to oddam 0RhD+
50,rs125,dt,cbf600,XL600V,TT600R,530EXC,EXC250 2T...
50,rs125,dt,cbf600,XL600V,TT600R,530EXC,EXC250 2T...
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Dzień na granicy rosyjskiej pamiętam dobrze. Godziny tłumaczenia i proszenia. Nie chcieli kasy. Chcieli pomóc. Niestety mieli program w komputerze taki, który pozwala wpisać tylko jeden pojazd na jednego człowieka. Ewentualnie przyczepka, ale ja i tak miałem trzy pojazdy na siebie zarejestrowane. Dodam że specjalnie rejestrowałem na siebie przyczepkę i motocykl żeby nie było problemów na granicach z dowiernostią - to takie pozwolenie na prowadzenie czyjegoś pojazdu. Nawet próbowałem wcisnąć im bajkę, o tym że Heniek jest poważnie chory, że to było jego ostatnie życzenie zobaczyć Tadżykistan, i że ja mu obiecałem ten Tadżykistan! Cholera jasna no!!! - Tak krzyczałem. Ze go tam zawiozę i będzie mógł się tam ostatni raz na motocyklu przejechać i w ogóle. Serio! Powiedziałem im że on na motocyklu taki kawał drogi nie da rady i musimy wjechać autem! Byli bardzo zdziwieni kiedy Heniek wypalił że w takim razie zostawiamy auto i jedziemy motocyklami. Byli przejęci i pytali się go czy da radę. To było komiczne bo Heniek jeszcze wtedy nie znał mojego podstępu.
Na szczęście wjazd do Rosji nam anulirowano!
Wróciliśmy na ukrainę. Szybko parking, motocykle na glebę, pakowanie. Nie byłem gotowy na tak szybkie pakowanie w jedną małą torbę. Dużo zamętu i w ten sposób zapomniałem karty do bankomatu. Miałem ze sobą jedynie tysiąc dolarów. Heniek na szczęście poratował Rublami - do dziś jeszcze nie jesteśmy rozliczeni!
Były co chwilę lody...
Roboty drogowe...
I odpoczynek...
Na szczęście wjazd do Rosji nam anulirowano!
Wróciliśmy na ukrainę. Szybko parking, motocykle na glebę, pakowanie. Nie byłem gotowy na tak szybkie pakowanie w jedną małą torbę. Dużo zamętu i w ten sposób zapomniałem karty do bankomatu. Miałem ze sobą jedynie tysiąc dolarów. Heniek na szczęście poratował Rublami - do dziś jeszcze nie jesteśmy rozliczeni!
Były co chwilę lody...
Roboty drogowe...
I odpoczynek...
...wymiana wałków zdawczych i wszystkie inne niewykonalne naprawy...
- tomekpe
- młody podróżnik
- Posty: 2476
- Rejestracja: 30.07.2010, 11:40
- Mój motocykl: XL650V
- Lokalizacja: Milanówek
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Jakby coś, to zdjęcia widzę tym razem doskonale (a wcześniej miałem z tym problem).
Ale mam wrażenie, że ten odcinek już był ?
Ale mam wrażenie, że ten odcinek już był ?
Transalp '02 od '10
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
2011 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=8361
2012 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=10940
2013 - http://forum.transalpclub.pl/viewtopic.php?f=42&t=15543
- mmax
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 13.08.2009, 21:56
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Łódź, Ujazd, Tomaszów...
Re: PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU
Temat zdjęć mam nadzieję ogarnięty raz na zawsze. Odcinek powtórzyłem bo nie mogłem go już edytować. Cały wątek posprzątany ze zbędnych postów o niewidocznych zdjęciach.
imageshack - to mój sposób na zdjęcia.
imageshack - to mój sposób na zdjęcia.
...wymiana wałków zdawczych i wszystkie inne niewykonalne naprawy...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości