KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :-)

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :-)

Post autor: zimny »

Przez ostatnie lata sporo jeździłem, ale raczej po Polsce i wkoło komina. W 2011 była Chorwacja, pierwszy wyjazd poza kraj, na ówczesnej Afryce i kiedyś może o tym napiszę. Po tym bardziej zajmowałem się zmienianiem motocykli niż jeżdżeniem dalej. Wreszcie dotarłem do punktu kiedy okazało się że na świetny tygodniowy wypad można pojechać i skuterem. Bo nie ważne czym jedziemy. Ale to nie o tym miało być. Wszak miło będzie wspomnieć ten wyjazd za jakiś czas gdy detale już w pamięci się zatrą. Do rzeczy.

KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :-)

Relacja z wyjazdu 99% asfaltowego do cywilizowanego kraju, autostradami więc miejcie to na uwadze i zastanówcie się czy czytać to dalej.

W rolach głównych:
Zimny, Monika i Trampek :smile:

W rolach pozostałych:
Koty. Wszelakie. Dlaczego? Wyjaśnię później.

Już 2 lata temu obiecałem żonie że zabiorę ją do Toskanii. Ona o tym marzyła a ja lubię makaron, lubię pizzę, zatem nie miałem przeciwwskazań. A i też byłem ciekaw tych widoków, jedzenia i ogólnie wszystkiego co odmienne od tego co mam na co dzień. Planowanie odbyło się zimą, z założenia wyjazd miał być nie namiotowy tylko kwaterowy, z jednym miejscem wypadowym. Od siebie dodałem do wyjazdu Słowenię, co okazało się strzałem w dziesiątkę ale o tym później.

Dzień 1 - 23 kwietnia 2014.

- Monia, wstawaj, musimy jechać.
- Daj mi spać, jest środek nocy...
- Mieliśmy ruszyć o 6:30!
- No juuuż...a gdzie kawa?!?

Leniwie ogarnęliśmy się, i wypchnęliśmy Trampa z garażu. Taki to był widok:

Obrazek

Pogoda dobra, nastroje dopisują - ruszamy. Garwolin - Kołbiel - Góra Kalwaria - Grójec - Mszczonów i gierkówka na Częstochowę i dalej Katowice. Trasa mija leniwie, trochę popaduje ale nie jest źle. Przed wjazdem na autostradę którą w ogóle nie planowałem jechać bo Garmin nakazywał co innego, Monika potrzebuje trochę przerwy, napoju typu redbull -lub jak ona to nazywa "rzyga". No może niezupełnie, to ja ją przymusiłem do wypicia co by nie przysypiała :smile:

Obrazek

Trampek miewa się dobrze:

Obrazek

Wjechaliśmy na autostradę (w Polsce!), nawet nie wiedziałem że takie mamy. W sumie nie ma co opisywać bo gaz był w pozycji otwartej, prędkość w zasadzie cały czas około 120km/h, czasem minimalnie więcej, czasem mniej. Tak dojechaliśmy do Ostravy, Brna i na czeskie morawy bo tam mieliśmy nocleg - jakieś 50km od granicy z Austrią. Zrobiliśmy 675km.

Obrazek

No i tam zaczął się coś jakby czeski film, ale o tym w następnym odcinku :wink:
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
MARCINm10
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 474
Rejestracja: 11.09.2012, 20:49
Mój motocykl: mam inne moto...
Lokalizacja: Wielowieś

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: MARCINm10 »

No czekamy dalej na relecje :grin:
mishieck
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 532
Rejestracja: 06.06.2011, 10:26
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: O! Pole

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: mishieck »

Nie ociągaj się ;)
Awatar użytkownika
Trol
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 965
Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Poland

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: Trol »

Dobre, dajesz, dajesz Obrazek :smile:
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
Awatar użytkownika
skarp
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 220
Rejestracja: 18.07.2012, 06:54
Mój motocykl: BMW GS
Lokalizacja: Parczew

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: skarp »

Pikna ta Twoja Trampolina :mouthshut:
Suzuki DR 650 SE 1997r. -> Honda XL 650 V 2000r. -> Suzuki DL 650 K7 - > BMW R 1200 GS K25 2005r. Desert Yellow.
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

Dzień 1 cd. -23 kwietnia 2014

Jechaliśmy i zajechaliśmy do miejsca naszego spoczynku w miejscowości Rakvice. W opisie na booking.com pensjonat jest położony w pięknej morawskiej okolicy, na łonie natury. Jak to bywa..rzeczywistość trochę od tego odstawała ale mniejsza o to. Skład budowlany po drugiej stronie ulicy także miał swój urok. Pewien drobny problem leżał gdzie indziej.

- Marcin, to tu?
- Garmin twierdzi że tak.
- Ale przecież to jest kompletnie pozamykane, tak przynajmniej wygląda.
- Hmm...zobaczmy...

Brama zamknięta, recepcja zamknięta, nr telefonu nie odpowiada. Po kilku próbach po dłuższej chwili dodzwoniłem sie i z tego co zrozumiałem z czeskiego Pani jest w Brnie i co prawda będzie za dwie godziny ale nie kojarzy żadnej rezerwacji. Nastąpiły nieco nerwowe chwile, wszak nie mieliśmy ze sobą namiotu i nie planowaliśmy noclegów na łonie natury. Pytanie brzmiało - czy szukać czegoś innego czy liczyć że jednak faktycznie ktoś dobytek otworzy. Szukanie czegoś innego wyszło tak sobie, zatem przekonałem Monikę że poczekamy - bo nie było jakoś bardzo późno.

Ostatecznie wszystko wyszło pozytywnie bo jakiejś 1,5 godziny Pani się pojawiła, dużo mówiła po czesku z czego niewiele kumaliśmy ale wywnioskowałem że była u lekarza, przeprasza itd. itp.

Obrazek

W ramach rekompensaty za zamieszanie dostałem nawet garaż dla Trampka:

Obrazek

Ośrodek w środku był zupełnie OK, choć dziwnie bo był kompletnie pusty. Nie wiem czemu przypominał mi się film "Lśnienie" :smile:

Dzień zakończyliśmy godnie, z piwem w ręku na tyłach ośrodka gdzie był zupełnie przyjemny staw i dobry klimat na odpoczynek:

Obrazek
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
zaczekaj
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1198
Rejestracja: 28.03.2011, 20:40
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Złotoryja
Kontakt:

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zaczekaj »

Czytam i ja :)
Z życiem jest jak z motocyklem. Jak masz mało oleju to daleko nie zajedziesz...

https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze

Tramp600, crf300Rally, swm300rs, xt660r
Adampio
młody podróżnik
młody podróżnik
Posty: 1945
Rejestracja: 21.10.2012, 17:32
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Warszawa-Środmieście

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: Adampio »

zimny pisze: Obrazek
Czy winietki kosztuja tyle samo co samochodowe (na oko wygladaja tak samo) i czy trafiles na "kontrol"?
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

Winietki są tańsze - nawet sporo. Na Słowenię miałem 7 dniową a na Austrię 2 miesięczną bo na 10-cio dniowej bym się nie wyrobił. Kupowałem z pzmtravel, a na kontrol się nie natknąłem. Na Słowację i Czechy motocykle nie potrzebują :thumbsup: Włoskie autostrady i ich koszt to już nieco inna historia..ale o tym jeszcze będzie.

Pozdrawiam
zimny
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

Dzień 2 - 24 kwietnia 2014

W cenę pokoju mieliśmy wliczone śniadanie. Nie spodziewaliśmy się szału ale biorąc pod uwagę że kolacją było puree ziemniaczane i zupka chińska a sklepów w okolicy nie szukaliśmy - perspektywa odjazdu z pełnym żołądkiem była fajna. Umówiliśmy się z Panią zarządzającą obiektem, że śniadanie będzie o 6:30 bo o 7 chcieliśmy ruszać (wolimy zawsze wcześniej wyruszyć żeby mieć zapas czasu wieczorem).

Gdy już koło 7 chcieliśmy ruszać pojawił się człowiek który potwierdził że śniadanie będzie. Cóż, Czechy - pewne rzeczy zaczynałem już rozumieć. Czas jaki miałem wykorzystałem na dokarmienie Trampka drobną porcją oliwy. Co warte odnotowania - zostaliśmy nakarmieni solidnie, jednak pierwszy raz jadłem jajecznicę....nie przepraszam - cebulę z dodatkiem jajecznicy. Myślę że było to 60% cebuli i 40% jajek. Iście niezapomniane przeżycie, czułem to danie chyba aż do Grazu a może do okolic Klagenfurtu. No i dzięki temu upewniłem się że mam w ciuchach odwrotnie wszytą membranę - i do tego całkiem szczelną!

Austria robi przyjemne wrażenie, szczególnie nieduży ruch na przelotowych autostradach. W wiedniu nieco postaliśmy w korkach ale bez tragedii, pogoda wymuszała założenie kurtek przeciwdeszczowych ale bardziej jako ocieplaczy - padało sporadycznie i przelotnie.

Za Grazem widoki stawały się coraz ciekawsze - jak na autostradę. No powiedzmy...dla mnie każde górskie widoki są piękne i nie jestem obiektywny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpie przed Klagenfurtem. Podjąłem się zamówienia kawy i jakiegoś jedzenia.

- Good afternoon, I'd like to order two coffee's, spaghetti and chips.
- Hallo, zwei Kaffee und Würstchen!
- ????..... two coffees, spaghetti, and chips - french fries
- Ja! Kaffee, Spaghetti und Würstchen
- Whatever..

Pokazywałem jak mogłem że chodzi mi o same frytki (zestaw składał się z frytek i kiełbaski) ale poniosłem porażkę. Natomiast później dotarło do mnie - że to przecież oczywiste i że to ja byłem stroną oporną! To przecież było tak jak w "Misiu"

- Dwie kawy i dwie wuzetki… I co jeszcze?!
- Dlaczego „dwie kawy i dwie wuzetki”?
- Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego!

Pogodziłem się z tym że zestaw jest zestaw i nie ma odstępstw. Bariera językowa także robiła swoje. Później wynikła sytuacja która była przebojem wyjazdu ale o tym opowiem na samym końcu relacji bo i zdaliśmy sobie z niej sprawę dopiero po paru dniach. Śmiejemy się z tego cały czas :smile:

Jadąc dalej trafiliśmy do Włoch - dużo tuneli, diametralna zmiana jeśli chodzi o ilość samochodów i styl jazdy kierowców. Licząc od okolic Udine zrobiło się zdecydowanie dynamicznie, przepisy z tego co widziałem są traktowane raczej jako sugestia niż obowiązek.

Zrobiło się też zdecydowanie cieplej i słonecznie.

Obrazek

Po pomyleniu zjazdu z autostrady, przejechaniu zaskakującej ilości rond (ulubiony chyba typ skrzyżowania w Italii) dotarliśmy na półwysep pod Wenecją, zwie się chyba Jesolo, a nasz camping z bungalowami zwał się Ca'Berton Village. Zdecydowanie polecam, czysto, schludnie, klimat fajny. Na wieczór i odpoczynek zamówiliśmy...to chyba oczywiste :smile:

Obrazek

Pizza miała być na 4 osoby, do czego zawsze podchodzę z lekceważeniem. Tym razem jednak przerosła nasze możliwości, chyba z 1/3 się ostała. Szybki wypad po piwo i relaks bo jutro atakujemy właściwą Wenecję.

Zrobiliśmy tego dnia 720km.

Obrazek

CDN.
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
Klepka
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 114
Rejestracja: 02.10.2011, 12:25
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: Klepka »

Czekamy na te pizzę i makarony :kolejka:
Awatar użytkownika
bankier
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 567
Rejestracja: 27.01.2009, 21:33
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: bankier »

Robi się bardzo ciekawie, czekamy :smile:
Przyszedł czas na Varadero
Cynciu
przycierający rafki
przycierający rafki
Posty: 1285
Rejestracja: 07.03.2010, 20:01
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: Cynciu »

Pizza była, czekam na makaron :wink:
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..
[ Julian Tuwim ]
Awatar użytkownika
KJU
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 454
Rejestracja: 10.04.2013, 09:51
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Słojczany

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: KJU »

Ciekawie piszesz. 700 km na trampku - macie twarde :dupa:
Pozdarwiam
życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiadomo co się trafi

http://zamiedzaidalej.blogspot.com/
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

KJU pisze:Ciekawie piszesz. 700 km na trampku - macie twarde :dupa:
Pozdarwiam
Dzięki. To zwykle trwało 9-12 godzin bo różnie ta jazda szła. Ja to jak ja ale małżowina nie raz miała dosyć jazdy... Ale zdarzył się jeszcze troszkę dłuższy przelot :smile:
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

Dzień 3 - 25 kwietnia 2014

Po lepszym zapoznaniu się z browarem Peroni (jestem miłośnikiem piwa) wyspaliśmy się porządnie w naszym mini domku. Poranek zaczął się tradycyjnie..
- Monia, wstawaj!
- Chcę kawy!
-....

Leniwie zaczęliśmy się ogarniać przy pięknych warunkach pogodowych:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzięki poradom obsługi kempingu (naprawdę świetni ludzie) wiedzieliśmy dokładnie że mamy pojechać na motocyklu do Punta Sabbioni, zaparkować na parkingu za 5 E do końca dnia i iść na kurs łajbą do Wenecji właściwej za jedyne 14 E od osoby, za to w cenie podróż w obie strony w ciągu 12 godzin. W sumie to jadąc kolejny raz do Wenecji na pewno nocowałbym na tym półwyspie i na tym samym kempingu - jest naprawdę fajnie a kurs łajbą jest przyjemny i widokowy - wszystkie wysepki się mija i jest na czym oko zawiesić. Dopłynęliśmy na miejsce...

Obrazek

Tu nastąpi wybór zdjęć z Wenecji. Pierwszy szok to była ilość turystów, drugi to całokształt. Naprawdę ciekawe miejsce, można poczuć te wszystkie lata historii jakie skrywają mury tego miasta. Mimo turystów - bo przecież sami nimi jesteśmy. Zbyt mało wiem o architekturze, sztuce żeby Wam opisywać poszczególne miejsca. Moim zdaniem w takiej Wenecji najlepiej iść przed siebie i się zwyczajnie zgubić. Tak zrobiliśmy i pomógł nam w tym garmin który notorycznie gubił sygnał w wąskich uliczkach pośród wysokich murów :smile:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak widać poniżej plac Św. Marka na brak ludziów nie narzeka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Most westchnień... naprawdę wzdychałem gdy przeciskaliśmy się na drugą stronę :smile:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stwierdziliśmy że są też mniej oblegane miejsca:

Obrazek

Obrazek

Powrót do bardziej turystycznej rzeczywistości:

Obrazek

Obrazek

I mój faworyt - przebijanie się przez ten mostek przypomniało mi przystanek woodstosck w Żarach w 2003 roku i zbliżone zagęszczenie ludziów:

Obrazek

Późne popołudnie, czas odpływać:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po powrocie na kemping mój instynkt podpowiadał mi że gdzieś w pobliżu jest morze! Po ustaleniu naszych współrzędnych GPS i określeniu kierunku do plaży - wyruszyliśmy. 200m od kempingu zastaliśmy taki oto widok:

Obrazek

Chyba nie muszę mówić że piwo na tym kamiennym molo smakowało doskonale?

Obrazek

Monika nie złowiła dziś żadnego kota ale wracała z pełnymi garściami muszli które miałem za zadanie dowieźć do Polski w stanie nienaruszonym.. dzień niniejszym zakończył się jak poniżej:

Obrazek

Dodatkowo, siędząc przed mini domkiem stwierdziłem że zostałem "włatcą móch"!

Obrazek

Na zakończenie dodam tylko że jadłem w Wenecji chyba najlepszy w życiu makaron z pesto :wub:

Ciąg dalszy wkrótce...
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

Dzień 4 i 5 - 26-27 kwietnia 2014

Zapomniałem dodać - dzień wcześniej zrobiliśmy 15km motocyklem i pewnie tyle samo na pieszo. Także spało się lepiej niż dobrze i...

Po wypiciu porannej obowiązkowej kawy i śniadaniu - spakowaliśmy się i w drogę. Z tego dnia z trasy prawie nie ma zdjęć. Jakoś tak wyszło - wyjeżdżając z półwyspu ileś razy pomyliłem zjazd z ronda, później była autostrada od Wenecji na Padwę, Bolonię i dalej kierunek na Anconę. Tu w zasadzie jedyną rozrywką było liczenie polskich autokarów które ciągnęły do Rzymu w związku z imprezą która miała się odbyć dnia następnego.

Na wysokości Ceseny zjechaliśmy z autostrady na ekspresówkę - momentami czułem się jak u nas w kraju, dziura na dziurze :smile: Ciekawa droga i sporo ładnych, górskich widoków. Późnym popołudniem zajechaliśmy do naszej bazy w okolicach jeziora trazymeńskiego.

Obrazek

Obrazek

Przejechaliśmy coś około 540km, byłoby mniej ale dyskutowałem z Garminem kilka razy..walka była nierówna, jednak miał rację.

Obrazek

Bazowaliśmy się w takim oto domu razem z większą grupą znajomych i początkowo nieznajomych - początkowo, bo jak się później okazało towarzystwo było bardzo pozytywne, także nastawione na zwiedzanie i zaciekawione Włochami. Oby więcej takich ekip :smile:

Obrazek

Później stało się to co musiało się stać. Pojawił się kot. A właściwie kotka. Monika jest kociarą, miłośniczką kotów, obrończynią kotów i w rodowym jej nazwisku także jest kot. Chyba nie muszę więcej tłumaczyć?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak to często bywa w takich sytuacjach..

- Marcin, jak możesz?!?!?!
- No co?
- Podziel się posiłkiem z potrzebującą!!
- Chyba oszalałaś, to świeżo kupione włoskie salami, jest pyszne i najtańsze nie było!
- Czy mi też byś pożałował sknero jedna?
- No coś ty..ty to ty.
- No właśnie, ja nie jestem głodna a ona tak, zobacz jak patrzy!

Obrazek

Jak powyżej - bywało każdego dnia. Może niezupełnie, bo po 2-3 dniach kupowałem też coś dla kota...nie ma co walczyć z wiatrakami.
Tak też spędziliśmy sobotni wieczór i deszczową od rana do nocy niedzielę...Kotka oczywiście meldowała się na śniadanie, obiad i kolację. To była cwana bestia - wyczaiła kilka osób podatnych na jej miauczenie i z pewnością głodna nie była ani przez moment. Myślę że ogarniała po 3 śniadania obiady i kolacje.

- To gdzie jedziemy jutro?
- Hmm... to może Montepulciano, Pienza i Montalcino..?
- OK!

CDN.
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
Awatar użytkownika
piotreklodz
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 1001
Rejestracja: 04.11.2009, 21:00
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Kurowice

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: piotreklodz »

"chopie", jak ja Ci zazdroszczę takich wyjazdów... :swieczki:
Tylko Honda -> XL600V + XR 400R = :-)
Awatar użytkownika
Trol
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 965
Rejestracja: 12.09.2012, 20:32
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Poland

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: Trol »

Obrazek

Ale masz czerwony nos :smile:

Kotki cwane są :grin:

Wiiidać , że pasażerka kocie czułości lubi :smile:
Jestem Trolem poprawnym .Staram się .Nierzadko .
Awatar użytkownika
zimny
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 2901
Rejestracja: 28.08.2010, 08:30
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Garwolin

Re: KAWA Z PARMEZANEM CZYLI ZIMNI W KRAJU PIZZY I MAKARONU :

Post autor: zimny »

Trol pisze: Ale masz czerwony nos :smile:
Ekhm...to nie było pierwsze piwo tego dnia :grin:

A poważniej to problem był taki że blenda w kasku nie zakrywa nosa :omg:

piotreklodz - w końcu przestałem szukać miodu w garażu, sam wiesz jak było..
Trampkarz emeryt.
DL1000 AL8
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość