Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Relacje i zdjęcia z zagranicznych wypraw.
Awatar użytkownika
FSO
emzeciarz agroturysta
emzeciarz agroturysta
Posty: 260
Rejestracja: 04.05.2011, 18:55
Mój motocykl: nie mam jeszcze TA
Kontakt:

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: FSO »

Super widoki :ok:
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

Dzień 8smy

Start 23.08.2012 Salbertrand, Włochy 8.40
Dojazd godz. 17.15 Salbertrand, Włochy
Zrobione okolo 240 km

Dzisiaj, można powiedzieć finałowy dzień. Przede mną Col de Sommeiller, czyli miejsce gdzie co roku podczas zlotu Stella Alpina Rally, ponad tysiąc motocyklistów w jeden weekend wyjeżdża na najwyżej położony punkt w europie, gdzie można dotrzeć drogą publiczną. W tym przypadku po szutrze.
Ponieważ wczorajszego dnia udało mi się zaliczyć Monte Jafferau, to dzisiaj plany trochę skorygowałem i rano poleciałem z kempingu prosto do Bardonecchi. Udało się akurat, że od miejsca gdzie jest mój kemping autostrada do Bardonecchi jest za friko. To nieznacznie ale przyspieszyło moją drogę.

W Bardonecchi zaczynają się dwie drogi. Jedna na przełęcz Sommeiller - ta właśnie mnie interesuje i druga to tunel Frejus. O drodze na przełęcz za chwile, a teraz kilka słów o tunelu (kurde nie wiem czy już nie pisałem o tym). Tunel z przełęczą mają jedną wspólną rzecz, a mianowicie to właśnie od nazwiska konstruktora tunelu Frejus, pochodzi nazwa przełęczy jak i szczytu trochę powyżej. Germain Sommeiller, był twórcą pierwszego wielkiego tunelu kolejowego w Alpach, na ówczesne lata najdłuższego na świecie. Tunel ma nie całe 14 km i jest starszy od swojego "samochodowego brata tunelu" o 110 lat. Łączy Włochy i Francję, pomiędzy miejscowościami Bardonecchia i Modane. Sommeiller to nie tylko przełęcz ale też szczyt, który ma 3333 m.n.p.m. i wznosi się zaraz nad przełęczą. Ten szczyt powinien być firmowym szczytem radiowej Trójki :lol: . Co ciekawe Germain Sommeiller doczekał się przebicia tunelu ale inauguracji trasy kolejowej już nie, zmarł biedaczysko pół roku po przekopaniu.

Ok., wracając do przełęczy (bo to mnie bardziej interesuje) to różne źródła podają różne informacje co do jej wysokości. Rozbieżności sięgają od 2997 m.n.p.m do 3007 m.n.p.m. W każdym bądź razie nawet jak to jest 2997 m. to można swobodnie dobić do 3000 m. i cieszyć się, że było się najwyżej na moto w Europie.

Dobra, nie zanudzam. Wyruszam przed 9:00 i lecę do Bardonecchi. Tam zjeżdżam w dolinę, która ciągnie się aż do samej przełęczy. Sama dolina jest, jakby to nazwać - kaskadowa. Można powiedzieć, że ma trzy poziomy. Na każdy z nich po kilku kilometrowej delikatnej wspinaczce, czeka mnie mocno zakręcony podjazd na piętro wyżej.

Na początek strumyczek, gdzieś na początku doliny.
Obrazek

Drugi poziom zaczyna się od zapory na jeziorze Rochemolles.
Obrazek
Obrazek

Poziom wody jak widać, do maksymalnego miał jeszcze trochę rezerwy.
Obrazek

Dobrze, że wyjeżdżam rano i jadę prosto na Sommeiller. Pogodę mam przy tym zapewnioną, bo po południu lubi być burzowo.

To już część podjazdu na trzeci poziom.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tego co się orientuję, to w tej dolinie jest miejsce noclegu podczas zlotu. Może się przekonam w tym roku :lol:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drodze mniejsze i większe wodospady.
Obrazek

Następny poziom, przed ostatnią wspinaczką to ta część.
Obrazek
Obrazek

To ostatnia część gdzie te przemiłe stworzenia mają coś do jedzenia, aż trudno uwierzyć, że to na wysokości ponad 2600 m.n.p.m.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dalej jest już tylko wspinaczka po trawersach skalnych. Roślinność się kończy, od czasu do czasu płaty śniegu, a jest koniec sierpnia. Co ciekawe, na górze spotykam już dwa samochody i to nie jakieś tam SUVy, tylko Fiacika Pande i Lancie Ypsylon.
Obrazek
Obrazek

No i jestem. Po 25 km wspinaczki docieram na Col de Sommeiller. Jestem z prywatna audiencją na Stella Alpina. Mam nadzieję, że w tym roku będę tu "służbowo" :grin: W tle Punta Sommeiller 3333 m.n.p.m.
Obrazek

Mój GPS wyraźnie mówi, że jestem powyżej 3000 metrów, żeby było śmieszniej to na koniec mówi: "dotarłeś do celu, prowadził cię Krzysztof Hołowczyc" :lol:
Obrazek

To 3000 m.n.p.m. i przełęcz Sommeiller, widok na włoską stronę.
Obrazek
Obrazek

Po francuskiej stronie Lago Sommeiller i w oddali Lago Noir czyli czarne.
Obrazek
Obrazek

Po francuskiej stronie jest też lodowiec, a raczej powoli się topi. Kiedyś podobno był tu ośrodek przygotowań olimpijskich.
Obrazek
Obrazek

Punta Sommeiller widziane w Lago Sommeiller :smile:
Obrazek

Tak sobie miło wspominam te widoczki, że zapomniałem powiedzieć, że wczorajsze "trzepanie" filtra powietrza nie za wiele pomogło. Dusił się trampek powyżej 3500 obrotów/m. Na szczęście jechałem na pusto więc dawał radę na wyższych biegach. Miałem obawy czy wydrapie się na te "trzytysiące" ale na szczęście wyjechał i pojechał jeszcze dalej.

To jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć i czas pomyśleć o dalszej części dnia.
Obrazek

A to "terenowe" samochodziki na przełęczy. Jak mam w pamięci końcówkę podjazdu, to jeszcze teraz się dziwię, że oni tam jechali. W pewnym momencie na nawrocie były ślady cofania i "brania" zakrętu na dwa razy. Drogę można zobaczyć na filmie w 3:50 minucie.
Obrazek

Jeszcze gest zwycięstwa i jadę na dól.
Obrazek

Po drodze na dół mostek - prawie jak w Teth ale jak wiadomo,prawie robi różnicę :smile:
Obrazek
Obrazek

W Bardonecchi jestem z powrotem po 11:00, a że jak wspominałem już kilka razy,że jestem z czasem do przodu, to decyzja szybka i słuszna. Wpadam na chwilę do Francji przez przełęcz Scalla 1762 m.n.p.m. i dojeżdżam do granicznego miasteczka Claviere. To już samo południe więc czas na pyszne włoskie espresso i croissanta. Nie wiem dlaczego ale zawsze mam wrażenie, że jak piję kawę w słonecznej Italii to mi jakoś tak lepiej smakuje - może to tylko wrażenie :grin: .

Przełęcz Colle della Scalla
Obrazek

W tle na samym środku została Col de Sommeiller.
Obrazek

Po przerwie kawowej mam zamiar wybrać się do doliny Argentera. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym pojechał tam najprostszą drogą. Wybieram wariant "ładniejszy" i jadę przez górę narciarską Sagna Longa. Droga zaraz jak tylko opuści się Claviere staje się szutrową, ponieważ jest częścią stoku narciarskiego, mało tego biegnie dokładnie po granicy włosko-francuskiej.

Droga na Sagna Longa
Obrazek
Obrazek

W tle na zboczu jest tor bobslejowy z olimpiady w Turynie.
Obrazek

Później pojechałem w dolinę Argentera. Jest to ślepa dolina i powrót zaplanowany jest ta samą drogą. W jedną stronę około 15 km. Większość doliny leży na wysokości około 1600-1900 m.n.p.m. i na tym odcinku można spotkać wielu "pikników", a tak naprawdę to ciężko na nich się nie natknąć. To trochę taka nasza dolina Chochołowska, tyle że można tu wjechać środkiem lokomocji, dlatego jest tu tak tłoczno nawet w środku tygodnia. Dopiero kiedy od Argentery odbiega następna dolina Gran Miol i wspina się trochę wyżej robi się pusto i to dosłownie.

Początek Gran Miol
Obrazek

Ta dróżką dociera się na koniec, ciężko to nazwać doliny, bo wysokość to już 2440 m.n.p.m.
Obrazek
Obrazek

Jest tu zagroda z krowami, bo owiec to nie widziałem, a dziwne. Na takich wysokościach to chyba własnie "barana" bym się spodziewał. No może jeden był, na srebrnym Transalpie :lol:
Obrazek

Wszystkiego pilnował sympatyczny burek.
Obrazek

Czas wracać bo czeka na mnie jeszcze Assietta Kamstrasse, a pogoda zaczynała się coś psuć. Od południa jeszcze jakoś ale od północy już się robiło ciemno.
Obrazek
Obrazek

Jak się rzekło, tak się zrobiło. Assietta Kamstrasse to po Sommeiller mój jeden z ostatnich celów. Assietta to jedna z przełęczy, która leży na tej trasie, a Niemcy jak to Niemcy nazwali ta drogę po swojemu. Ponieważ najwięcej informacji w necie, o górskich trasach szutrowych jest zamieszczana przez naszych zachodnich sąsiadów, to Assietta Kamstrasse mi zapadła w pamięci, choć nie lubię niemieckiego. Włosi nazywają ją po prostu La Strada dell'Assietta.
Obrazek

Trasa ma około 35 km długości licząc od miejscowości Sestriere do Piann dell'Alpe, a od Piann dell'Alpe można pojechać w kierunku Colle dell Finestre lub zjechac na dół w dolinę do Fenestrelle. Wszystko szutrem. Ja wybieram przełęcz Finestre bo to po mojej drodze wypada.
Trasa zamknięta jest w środy. Taki wymysł managera, może i dobrze bo dają odpocząć zwierzętom i pieszym turystom. Jednak czwartek jest za to bardziej okupowany, a ja niestety jadę właśnie w czwartek. Przy okazji droga na Col de Sommeiller była zamykana dwa dni w tygodniu ale odkąd zmienił się manager (chyba burmistrz w tłumaczeniu miejscowego), to jest otwarta cały tydzień.
Obrazek

Na górze spotykam "endurowatego" Niemca na japońskim motocyklu. Chwilę pogadanki i jadę dalej bo zaczyna padać pierwszy deszcz podczas mojego wyjazdu, nie licząc jakiejś tam burzy w nocy.
Obrazek

Deszcz pada na szczęście tylko kilkanaście minut ale i tak zdążyłem założyć kondoma deszczowego. Tak szybko jak go zakładałem, tak szybko go zdejmowałem bo bo było jak w saunie.

Drogi część dalsza. Po drodze kilka przełęczy: Basset, Costa Piana, Blegier, Lauson, i oczywiście Assietta.
Obrazek

Po drodze, tyle że w dolinie jest miejscowość Pragelatto, to tam Adaś "leć" Małysz zdobywał medale w mistrzostwach świata.
Obrazek

To skocznie naszego lotnika w przybliżeniu.
Obrazek

Dalej przełęcze, które wymieniałem wcześniej. Krótki deszcz nawet się przydał, przynajmniej się nie kurzyło.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na górze coś w hołdzie żołnierzom ale nie wiem jakim. Jakbym stawał częściej to może coś więcej wiedzy przywiózł bym z tej wycieczki. :lol:
Obrazek

Ruch na drodze okazał się rzeczywiście większy niż na innych tego typu drogach. Było sporo kolarzy, terenówek i quadów. Quady niestety szalały.
Obrazek
Obrazek

Końcówka przed finałową przełęczą Assietta.
Obrazek

I sama przełęcz
Obrazek
Obrazek

Teraz już delikatny zjazd do Pian dell'Alpe
Obrazek
Obrazek

Pogoda zaczęła się poprawiać i tylko raz wjechałem w sam środek chmurki. Czułem się jak w samolocie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kończy się Assietta Kamstrasse, jestem na Pian dell'Alpe i kieruje się na Colle delle Finestre. Pogoda wróciła do normy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pian dell'Alpe to taki mały płaskowyż, jak wspominałem można tu pojechać albo na Assiette (tam już byłem), Colle delle Finestre lub zjechać w dolinę. Ja wybieram to drugie, jadę na ostatnią przełęcz mojej wycieczki.
Obrazek
Obrazek

Po chwili ląduję na przełęczy i tu kończy się krótki łącznik asfaltowy, dalej jest szuter. Co ciekawe na tej przełęczy jest dużo pamiątek kolarskich, ponieważ kilka razy jechał tu klasyk w postaci Giro d'Italia. Ostatni raz w 2011 roku i jak patrzę na drogę to zastanawiam się ile tu kapci musiało być, w końcu Giro to wyścig szosowy, a kolarki to jadą na wąziutkich szytkach. Choć znając Włochów, to spięli pośladki i nawierzchnia na czas wyścigu była lepsza niż nasza asfaltowa A1.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

To jest końcówka klasycznego podjazdu podczas Giro, ja będę zjeżdżał.
Obrazek
Obrazek

A to przełęcz widziana od dołu.
Obrazek

Dalej już był tylko zjazd i w momencie kiedy znowu zaczął się asfalt to był odcinek tak kręty, że odległości pomiędzy nawrotami momentami miały około 70 m. Zresztą zobaczcie sami - wycinek z nawigacji.
Obrazek

Droga do kempingu była już tradycyjnie upalna, jak to w dolinach. Wtedy też postanowiłem, że skracam moją wycieczkę i jutro próbuje dostać się do domu. Dlatego własnie wcześniej napisałem że Finestre była moją ostatnią przełęczą tego wypadu (no może jeszcze poza przełęczą Brenner podczas powrotu ale ona się nie liczy bo na autostradzie jest :haha: ). Powodów do skracania było kilka: po pierwsze to zacząłem sam do siebie gadać na głos podczas jazdy, np. "ale tu pięknie, ku.......a ja gadam sam do siebie" i to wszystko powodowało, że zaczynałem świrować :grin: . Po drugie to nie wiedziałem jak trampek będzie dalej oddychał, choć dzisiaj bez obciążenia było nieźle. Po trzecie to mi się tęskniło, a po czwarte to ostatnie dwa dni miały być takim upychaczami w okolicach jeziora Como i Garda, a to zostawiam sobie na inny termin. Może w tym roku, kto wie.
Tak więc dotarłem na kemping, tam okazało się, że dobry pan gospodarz ma profesjonalny kompresor, więc szybko zdjąłem bak i przedmuchałem filtr. Wyleciało jeszcze sporo syfu. Niestety kiedy pojechałem po lokalne wino, okazało się że nie wiele to dało. Podczas dodawania gazu gwałtownie, Trampek dalej się dławił, a to nie wróżyło dobrze na dalsze wojaże po górach. Decyzja o powrocie potwierdzona.

Dzisiaj zrobiłem wg. licznika około 260 km, z czego dużo po szutrach no i 3000 m.n.p.m. zaliczone. Zjadłem jeszcze lokalne specjały z knajpy kempingowej, połowiczne pakowanie i idę spać. Pobudka o 4:30.

Obrazek

Tradycyjnie już produkcja filmowa - początek to Col de Sommeiller.


Dołożę jeszcze 9 dzień bo był krótki :lol: :lol: :lol:

Start: Salbertrand, Włochy godz. 5:22
Meta: Kraków, Polska godz. 22:22

Postanowiłem jednak zaatakować cały dystans na jeden raz. Początkowo myślałem, że zanocuję w Salzburgu ale musiałbym zahaczyć o nową winietę i dodatkowo w Salzburgu byłem o 13:00, więc co bym tam miał robić :smile:

Wyjechałem jak pamiętam o 5:22 (pamiętam jak dziś tą godzinę na zegarku trampka), wypchałem moto za bramę żeby nie pobudzić pozostałych bikerów i go east, na autostradę. Jeszcze ciemno było. Pierwszy przystanek w okolicach Bergamo czyli pod Mediolanem, na tankowanie. Trampek niestety przy 130 km/h nie pozwalał na większy dystans niż 250 km pomiędzy tankowaniem. Palił ponad siódemkę - dramat.

Później następny przystanek znowu po 250 km przed przełęczą Brenner, tankowanie i śniadanie - ostatnia włoska kawa i panini :swieczki: . Dalej już Austria, następne 270 km i tankowanie w Salzburgu. Sznurkiem poleciało następne 250 km do tankowania gdzieś za Kremsem i 70 km za Wiedniem McDonald's na obiad. Przy okazji napinanie łańcucha, choć nie było już czego napinać. Dramat łańcuch wisiał jak u "dresa" tombak na szyi. Ostatnie tankowanie po następnych 250 km w Olomuncu i o 22:22 dojechałem pod dom. To właśnie dlatego dokładnie pamiętam tą 5:22, bo pod domem była 22:22 czyli równe 17 godzin i 1584 km w upale, który pod Wiedniem miał 38 st. Masakra.

To powrót
Obrazek

A to całość, wg licznika przejechałem 5284 km. Całość trwała 9 dni. Może kiedyś policzę ile w tym było szutrów.
Obrazek
TROJAN
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3276
Rejestracja: 28.10.2008, 23:26
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: KRAKóW

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: TROJAN »

DZONY pełen szacuneczek za wyprawę i za Twój trud włożony w zajebiaszczą opiso-foto-video relację !!!!!!

Fajno było co nieco powspominać :thumbsup: , choć kolega wybrał opcję bardziej hardcorową to jednak było trochę wspólnych miejscówek :blush:
Teraz wiem , że należy tam ponownie wrócić tylko nie wiadomo kiedy .. :haha:

zdrówka :dupa:
Awatar użytkownika
FSO
emzeciarz agroturysta
emzeciarz agroturysta
Posty: 260
Rejestracja: 04.05.2011, 18:55
Mój motocykl: nie mam jeszcze TA
Kontakt:

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: FSO »

Świetna trasa. Okazuje się, że jest jeszcze gdzie pojechać, oprócz Bałkanów :wink:
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

TROJAN pisze:DZONY pełen szacuneczek za wyprawę i za Twój trud włożony w zajebiaszczą opiso-foto-video relację !!!!!!

Fajno było co nieco powspominać :thumbsup: , choć kolega wybrał opcję bardziej hardcorową to jednak było trochę wspólnych miejscówek :blush:
Teraz wiem , że należy tam ponownie wrócić tylko nie wiadomo kiedy .. :haha:

zdrówka :dupa:
Kiedyś to może wrócimy, a teraz myśl nad Pirenejami :lol: :grin: :smile:
pozdrawiam :dupa:
i uścikaj :blush: :wub: Małżonkę
FSO pisze:Świetna trasa. Okazuje się, że jest jeszcze gdzie pojechać, oprócz Bałkanów :wink:
Są jeszcze Karpaty, Skandynawia, Polska i wiele, wiele innych ciekawych miejsc w Europie i nie tylko - kwestia zainteresowań, kasy i czasu :grin:
Awatar użytkownika
jacoo
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1891
Rejestracja: 16.09.2009, 18:11
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Kraków/Zakopane

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: jacoo »

no DZONY malinka opowieść foto. :resp: :resp: :resp: :resp: :thumbsup:

acha i jedna krófka miała brudną (czyt. obsraną) pupe :grin: :grin:
rystakpa.

Jazda na motocyklu jest najprzyjemniejszą rzeczą jaką można robić w ubraniu.
xl600v -->DL650-->XT660Z-->
Obecnie: XL700 VA
Awatar użytkownika
miroslaw123
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 3622
Rejestracja: 14.06.2009, 13:28
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: miroslaw123 »

Sympatyczna to szutrowa Europa! :thumbsup:
Awatar użytkownika
Biedron
pogłębiacz bieżnika
pogłębiacz bieżnika
Posty: 815
Rejestracja: 20.05.2010, 11:56
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Pruszków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: Biedron »

Mógłbyś jeszcze koszty podsumować. Ciekaw jestem jak to wyszło ...
Biedron
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

Biedron pisze:Mógłbyś jeszcze koszty podsumować. Ciekaw jestem jak to wyszło ...

Koszty to pojęcie względne :lol: :lol:

Łolaboga, zmotywowałeś mnie i podliczyłem własnie kartę kredytową :grin:

Z pewników, które trzeba wydać to na pewno paliwo, no chyba, że ktoś na wodę jeździ.

Kurs euro z tamtego okresu to około 4,2 pln

Paliwo wyszło dokładnie za 2635,95

Autostrady łącznie z polską to 249,38 (jedna 10 dniowa winieta Austria, Czechy za darmo, Szwajcaria - autostrady ominąłem, Włochy - powrót płatny na bramkach)

To jest pewne, reszta to pojecie względne, kwestia finansów i chęci.

Ja np. zrobiłem zakupy na śniadania i obiady (słoiki, torebki itp.) w Tesco za 130 zł i starczyło mi na dłuższą chwilę - w zasadzie na cały wyjazd.
A że lubię lokalne specjały to sobie nie odmawiałem.

Co do noclegów to z tym też kwestia gustu. Raz sobie zaszalałem i spałem w luksusie z trzydaniowym posiłkiem na kolację i śniadanie + wino za 90 euro, dlatego mówię że to pojęcie względne.

Dla przykładu za dwie noce na bardzo dobrym kempingu we Włoszech zapłaciłem 118,27 zł.
Kiedy indziej we Francji, również za dwie noce 121 zł, ale było też 45 zł za noc itp.
We Włoszech za jedną noc było też 52 zł.

Można też z powodzeniem spać na dziko w górach, kilka razy widziałem i nawet miałem ochotę ale nic z tego nie wyszło.


Dlatego tez całego kosztu mojego nie ma sensu podawać, bo niektórzy mogą się zrazić. Kwestia podejścia, najwięcej idzie na paliwo. Resztę można załatwić za friko :grin:

Powiedzmy że jak podliczyłem wszystkie koszty, łącznie z duperelami, gotówką, przyjemnościami, a nawet prezentami to wyszło mi około 0,74 gr za kilometr :lol:
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

Co prawda powinien ten filmik być na początku ale wyszło jak zawsze i jest na końcu :lol: . Miałem wreszcie trochę czasu i poskładałem krótkie podsumowanie moich wyczynów operatorskich :grin: . Powinno się dać oglądnąć bo trwa tylko 5 minut.

Polecam HD

Awatar użytkownika
Remi
wypruwacz wydechów
wypruwacz wydechów
Posty: 1073
Rejestracja: 19.09.2008, 17:46
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Bartoszyce
Kontakt:

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: Remi »

No Stary, pełen szakunec :wink: :resp: :thumbsup:
Jest na co popatrzeć a w trakcie filmu aż oddech wstrzymywałem, szczególnie jak tą krasulę omijałeś. Jaby tak jej się kopytko z pod kontroli wymknęło to byś piękny lot zaliczył :)
Rewelacja, gratuluję :ok:
Awatar użytkownika
miroslaw123
oktany w żyłach
oktany w żyłach
Posty: 3622
Rejestracja: 14.06.2009, 13:28
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: miroslaw123 »

A ja chcę zauważyć, że na filmie dobrze widać że masz (miałeś) widelec w łuk wygięty :tongue:
Krótko i na temat :thumbsup:
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

Remi pisze:No Stary, pełen szakunec :wink: :resp: :thumbsup:
Jest na co popatrzeć a w trakcie filmu aż oddech wstrzymywałem, szczególnie jak tą krasulę omijałeś. Jaby tak jej się kopytko z pod kontroli wymknęło to byś piękny lot zaliczył :)
Rewelacja, gratuluję :ok:
Jedna krasula to mnie tak "smyrła" ogonem - mówię Ci jak przyjemnie było :lol: :lol: .

Dzięki.
miroslaw123 pisze:A ja chcę zauważyć, że na filmie dobrze widać że masz (miałeś) widelec w łuk wygięty :tongue:
Krótko i na temat :thumbsup:
To jest nowa wersja zawieszenia przedniego w Trampku, naciskam przycisk koło rozrusznika i przednie koło odjeżdża do przodu, wiesz jak w choperach :lol: :lol: .
Awatar użytkownika
Adrian
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 99
Rejestracja: 22.07.2012, 16:50
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Szprotawa

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: Adrian »

W sierpniu będę jechał w twoje ślady.Może chcałbyś powtórzyć wycieczkę???Pozdrawiam :thumbsup:
TROJAN
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3276
Rejestracja: 28.10.2008, 23:26
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: KRAKóW

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: TROJAN »

Filmik jak zwykle zajebisty .
Twoje produkcje są coraz lepsze , aż miło popatrzeć ..... :blush:
Szacuneczek za pomysł i za czas poświęcony przed monitorem

a teraz zdrówka :dupa:
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

THX
Awatar użytkownika
jacoo
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1891
Rejestracja: 16.09.2009, 18:11
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Kraków/Zakopane

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: jacoo »

no DZONY GÓÓÓÓÓÓÓÓÓD !!!!!!!!!

bardzo mi sie podobywuje:)

dawaj tereske:):):)
rystakpa.

Jazda na motocyklu jest najprzyjemniejszą rzeczą jaką można robić w ubraniu.
xl600v -->DL650-->XT660Z-->
Obecnie: XL700 VA
luk2asz
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1642
Rejestracja: 15.05.2009, 11:31
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: Kraków

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: luk2asz »

jacoo pisze:no DZONY GÓÓÓÓÓÓÓÓÓD !!!!!!!!!

bardzo mi sie podobywuje:)

dawaj tereske:):):)
To ja wam pożyczę kamerę na wyjazd w maju i też z chęcią popatrzę na wasze produkcje :tongue: , a tereska się stroi na sezon.
Ostatnio zmieniony 27.03.2013, 23:11 przez luk2asz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
wilczek
szorujący kolanami
szorujący kolanami
Posty: 1831
Rejestracja: 05.03.2012, 13:45
Mój motocykl: inne endurowate moto

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: wilczek »

Dawaj foty tej laski :wink: :ok:
TROJAN
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3276
Rejestracja: 28.10.2008, 23:26
Mój motocykl: inne endurowate moto
Lokalizacja: KRAKóW

Re: Stella Alpina Rally - z prywatna audiencją

Post autor: TROJAN »

wilczek pisze:Dawaj foty tej laski :wink: :ok:
On się nie chwali bo jest za bardzo wstydliwy ale ja jako dobry kolega zdradzę kawałek tajemnicy ....

Oto Tereska :tongue:

Obrazek

:wacko:
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości