Wypad w Bieszczady na rybkę

Jedziesz gdzieś? Proponujesz spotkanie? Napisz o tym
Janek-2004
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 248
Rejestracja: 01.04.2018, 15:34
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Dębowiec

Wypad w Bieszczady na rybkę

Post autor: Janek-2004 »

Witajcie,
Na zakończenie długiego weekendu majowego postanowiłem wyskoczyć w Bieszczady, wprawdzie nie jest to żaden wyczyn bo z racji zamieszkania w okolicy Jasła to raptem sto z hakiem ale biorac pod uwagę pierwszy wyjazd od zakupu trampka to najdalsza “trasa” :).
Pogoda Pima sort- ok. 20 st I słoneczko, tylko dosyć wiało. Pomysł wpadł mi do głowy dosyć późno, bo ok. 15.
Wtedy to już część turystów rozpoczęła powrót ale daleko nie jest, no to jadę.
Poleciałem droga Jasło-Żmigród, Potem kierunek Dukla. W Dukli skręt w prawo w kierunku granicy słowackiej. Parę kilometrów dalej jest skręt na Cisna.
Tam już zaczyna się fauna dróżka świeży asfalcik i masa zakrętasów na szczęście niezbyt ostrych jak na moje możliwosci.
W miarę zbliżania się do celu podróży droga robiła się coraz zajebistsza jeżeli chodzi o widoki. Sama nawierzchnia pamięta pewnie jeszcze czasy pegeerów które w mijanych miejscowościach swego czasu były.... poprostu tam były.

Odnośnie celu, bo nic o tym nie było. Przeczytałem wcześniej jakiegoś krytyka kulinarnego, z zamilowania bieszczadnika, który opisywał Bieszczady pod katem kulinarnym, taki przewodnik, co I gdzie zjeść w bieszczadach.
Wybór padł na pstraga. Najlepszy ponoć jest w Terce, smażalnia: Córka. Lubia tam ponoć motocyklistów.
No to myślę zobaczymy gdzie ta Terka i smuga. Ode mnie 120 km. Rybka musi być pierwyj sortżeby taki szmat drogi jechać, ale pal licho rybka, sama frajda pierwszego dłuższego wyjazdu była ważniejsza.
Niestety nie robiłem zdjęć z kilku powodów: trochę mało czasu, żeby wrócić przed noca, a po za tym to Sam fun z jazdy jest póki co zbyt duży żeby po drodze stawać na zdjęcia.
W końcu trafiłem do tej smażalni, jest przy samej drodze przy wylocie z Terki jadac od strony Cisnej,
Co do samej smażalni, to dupy nie urywa, osadzona w czasach minionych ale rybka, paluchy lizac, nawet w rękawicy motocyklowej. A propos motocyklistów: babeczka popatrzyła na strój kosmonautyi od razu wspomniała o rabacie.
Najlepsze zaś było to, że przyjechałem jako ostatni i sporo ludków czekało na swoje rybki z frytami a moje zamówienie zostało zrealizowane jako pierwsze. Miło było patrzeć na zazdrosne spojrzenia głodomorów . Wsunałem swoja porcję do ostatniej ostki - jak ktoś będzie w okolicy to szczerze polecam- i czas do domku.
W drodze powrotnej wiatr był jeszcze silniejszy I po parudziesięciu kilometrach kiedy brzuniu już napełniony po brzegi zaczałem odczuwać lekkie po łapkach podmuchy wiatru. Przypomniałem sobie wtedy że dobrze by było mieć handbary. W miarę upływu kilometrów, kiedy temperatura spadła I słoneczko poszło drzemać, pomysł zakupu handbarów przybrał na sile. Co prawda nie zmarzłem jakoś przesadnie ale moja strefa komfortu jechała ciut, ciut za mna.
Drugi patent jaki przyszedł mi do głowy wynikał właśnie z tego jak ww odczuwała smaganie wiatrem. Ze względu na moje pierwsze poczatki prędkość oscylowała w granicach 70-90 km/h a I tak w głowie miałem strzaszny szum. Może to kwestia też otwartych wszystkich wywietrzników w kasku - wizjer zamkniety oczywiscie.
W każdym razie jak schowałem się za szyba to mnie olśniło, jak może być miło... i cicho. Tylko piecyk mruczy.
Tak więc już mam kolejny temat: deflektor. Już zamówiłem.
Podsumowujac bo robi się późno a wreszcie trzeba iść jutro “za chlebem” żeby na te wszystkie fanaberie zarobić to takie podsumowanie na wesoło ile kosztowała mnie rybka w Bieszczadach?
Rybka, frytki, dodatki oraz piwko alkohol free oczywiscie- 50 zł.
Paliwo liczę ok. 60 zł
Deflector 150
Handbary 265
Total : 525 zł.
A wracajac do krytyka kulinarnego to do zaliczenia jest jeszcze najlepszy naleśnik w Bieszczadach w Wilczej Chacie. Co prawda Sam naleśnik w mega wersji kosztuje ok 50 zeta I jest ponoć nie do przejedzenia, ale jak będzie jak z rybka....
Smacznego i lwg
Janek
Awatar użytkownika
LUK76
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 617
Rejestracja: 13.04.2012, 19:14
Mój motocykl: nie mam motocykla
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wypad w Bieszczady na rybkę

Post autor: LUK76 »

Pojechałeś 100 km w Bieszczady na pstrąga i nie byłeś w Myczkowiance u Obcych??? Oj będziesz Martę przepraszał... ;-)
Awatar użytkownika
OBCY
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 611
Rejestracja: 13.12.2011, 17:19
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: BIESZCZADY/WROCŁAW

Re: Wypad w Bieszczady na rybkę

Post autor: OBCY »

Nowy chyba jeszcze błądzi :grin:
Dlugi1
rozmawiający z silnikiem
rozmawiający z silnikiem
Posty: 415
Rejestracja: 14.06.2017, 09:52
Mój motocykl: XL650V

Re: Wypad w Bieszczady na rybkę

Post autor: Dlugi1 »

Czasami są inne priorytety - wczoraj poleciałem w Bieszczady na przełęcz Wyżnią tylko po to, by sprawdzić, że tablica upamiętniająca kto tę drogę budował, w wyniku zataczającej coraz szersze kręgi dekomunizacji, zniknęła...
Czy to można podciągać pod pisanie na nowo historii?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości