Trochę ryzyko jest. Ale w chałupie nie będę siedział
Drugiego dnia chciałem dojechać offem do pewnego miejsca, taka charakterystyczna skała. Trzy razy w sumie tego dnia motor wyłożyłem i nie to, że podczas jazdy, ale np 2xparkingówki przy zawracaniu, bo lekkie gibnięcie, przeważenie, a motor załadowany bambetlami i leżę, paliwo z baku się leje, a od razu tego kloca nie podniesie. Czasem miałem już dość... Trzy raz zawracałem, bo się nie dało jechać-śnieg i drzewa powalone, momentami to drogą rzeka płynęła i taką jechałem, ale akurat to najlepsza wtedy opcja była, bo woda wie lepiej, gdzie płynąć
Nie no, ciekawie było!
Miło wspominam, ale nie ma co ukrywać, że samemu nie ma co kozaczyć i wszystko z głową robić trzeba.
