Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Jedziesz gdzieś? Proponujesz spotkanie? Napisz o tym
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

henry pisze:Wszystko fajnie, ale nie wiem po co kupowaliście dodatkowe ubezpieczenie w Kazachstanie, od kiedy jest taki obowiązek ?
W tej chwili nie pamiętam, ale kilka razy byliśmy w łapach policji i nie było żadnych problemów z brakiem jakiegoś ubezpieczenia :smile:
Jeżeli chodzi o mandaty, to trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości i wtedy nawet przechodzisz na "TY" i płacisz grosze.
Kiedy za którymś razem w końcu straciliśmy cierpliwość, Max wypalił do policjanta, dosłownie " A ku-wa pisz, my zapłacimy a ty i tak nic nie dostaniesz " ... i co ?
Pojechaliśmy dalej bez mandatu ! ! !
Ja wcześniej o tym nie słyszałem, ale podobno tak jest. To była informacja jednego z kolegi zaciągnięta na pewnym forum. Kwota ubezpieczenia miała być niższa. Ja akurat przy kupowaniu ubezpieczenia pilnowałem motocykli, więc nie wiem jak wyglądała negocjacja ceny, ale wiem ile musiałem ostatecznie zapłacić. Przy jdnym zatrzymaniu policjant chciał zobaczyć nasze ubezpieczenie, więc może i jest wymagane, albo tylko próbują na to łoić przyjezdnych.
herni74 pisze:Mnie to szlak trafia jak czytam relacje gdzie ludzie na motocyklach płacą za darmo takie pieniądze milicji . Nas tez zatrzymywali kilkanaście razu i zawsze chcieli hajs bo jak nie to nas zamkną w pace :lol: :lol: :lol: w dupę nas mogli pocałować! !! Uczycie ich bezsensu ,że każdy gość ma motorze płaci hajs ! Nic nie zrobiłem to NIE PŁACĘ !!! Tak samo ja wydymali was na ubezpieczeniu. Ręce opadają ! Za co jeszcze zapłacicie , ciekawy jestem ?
Prędkość o 11km/h przekroczyliśmy, więc zupełnie bez winy nie byliśmy. A zapłacimy jeszcze sporo, ale już nasze umiejętności się poprawią :)
Złom pisze:Ja też mam wrażenie, że trochę robicie za tłuste świnki, z których sporo monety można upuścić.
No ale umiejętność, czy jak kto woli asertywność w opłacaniu się za rzeczy, które tego nie wymagają przychodzi z czasem.

Moje największe osiągnięcie negocjacyjne to sprawa za niezatrzymanie się po namierzeniu na ręczny video rejestrator a następnie ucieczka policji ukraińskiej.
Dogonili mnie po 10km, sam się zatrzymałem bo jazda Trampkiem z bagażami ponad 150km/h po górskich drogach Zakarpacia to trochę samobójstwo.

Zaoferowano mi ponad 2000 zł mandatów, weekend w więzieniu i wiele innych. Zakończyło się po 1,5h negocjacji o gadaniu o wszystkim i wręczeniu łapówki w wysokości 150 hrywien na dwóch do podziału. Teraz to wspominam jako anegdotę ale wtedy na początku miałem ostro w gaciach.
Przy pierwszym zatrzymaniu powiedzieli nam, że jedna osoba do samochodu, a reszta czeka. Akurat trafiło chyba na najbardziej majętną osobę z nas i to jeszcze taką, która miała informację na temat wysokich mandatów w Kazachstanie, więc chyba łatwo było od niej wyciągnąć kasę. Ja osobiście byłem zły, że tak ta sprawa się zakończyła.
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 8. 12.08.2017
Rano motocykle zastaliśmy tam gdzie je zostawiliśmy: :)
Obrazek

Jazdę zaczęliśmy całkiem wcześnie, żeby uniknąć wysokich temperatur. Przez 40-50 pierwszych kilometrów droga nie była zbyt dobra. Cały czas jechaliśmy w skupieniu, żeby omijać dziury, ale utrzymanie przyzwoitego tempa było możliwe.
Sama jazda przez Uzbekistan była ekstremalnie nudna, szczególnie gdy poprawiała się jakość asfaltu. Droga cały czas prosta, ruch znikomy. Nawet wielbłądów przy drodze nie widzieliśmy. Kilka razy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, czy restauracji, żeby zapytać o możliwość kupna paliwa, ale zawsze bez sukcesu. W końcu po 300km zatrzymaliśmy się przy zakładzie wulkanizacyjnym, gdzie z plastikowych butelek zatankowaliśmy motocykle do pełna ($1/litr).
Jakość asfaltu przeważnie była dużo gorsza w miastach. W miejscowości Nukus wpadłem w wielką dziurą i motocykl nagle stracił moc… Na szczęście chodził dalej na wolnych obrotach i diagnoza była bardzo szybka. Okleiła się manetka z rollgazu. Naprawa poszła jeszcze szybciej. Trochę kropelki i rura dalej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z Nukus pojechaliśmy w stronę Chiwy przez miejscowość Beruiny. Droga ta była polecana przez miejscowych jako bardzo dobra. Momentami droga była przebudowywana na drogę dwupasmową. Wzdłuż starej nitki dobudowywali drugą, zupełnie równoległą. Czasami nitka w naszym kierunku była w lepszym stanie, czasami ta w przeciwnym. Jednak nie miało to żadnego znaczenia, bo ruch odbywał się na dwóch pasach w obie strony i wyglądało na to, że jest to zupełnie normalne. Nie ważne czy jedziesz pod prąd (bo tak pokazywały znaki poziome), czy nie. Ważne, że po lepszym asfalcie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jazda w ruchu miejskim była szalona. Często Uzbecy nie przestrzegają czerwonego światła i wymuszają pierwszeństwo. Podczas wyprzedzania mijają inne samochody i nas na centymetry. Niektóre sytuacje sprawiały, że aż mi się ciepło robiło. Piesi za to przechodzą na pałę przez 2-3 pasmowe drogi, albo spacerują wzdłuż linii rozdzielającej dwa pasy ruchu.
W Beiruny podjęliśmy kolejną próbę znalezienia paliwa. Zajechaliśmy do kilku stacji benzynowych i dalej bez sukcesu. Po raz drugi udało nam się znaleźć paliwo w serwisie samochodowym, tym razem w miejscowości Urgench.
Wieczorem dotarliśmy do Chiwy, gdzie zatrzymaliśmy się w hotelu Alibeck, który mieści się bezpośrednio przy murach otaczających stare miasto. Miejsce bardzo komfortowe, a w cenie wliczone śniadanie. Kolejny dzień zamierzaliśmy spędzić na odpoczynku od jazdy i zwiedzaniu miasta.

Obrazek

Ślad: 618km
Obrazek
Awatar użytkownika
herni74
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1431
Rejestracja: 19.08.2008, 20:11
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Stalowa Wola/Mielec

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: herni74 »

macias1989 pisze:
henry pisze:Wszystko fajnie, ale nie wiem po co kupowaliście dodatkowe ubezpieczenie w Kazachstanie, od kiedy jest taki obowiązek ?
W tej chwili nie pamiętam, ale kilka razy byliśmy w łapach policji i nie było żadnych problemów z brakiem jakiegoś ubezpieczenia :smile:
Jeżeli chodzi o mandaty, to trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości i wtedy nawet przechodzisz na "TY" i płacisz grosze.
Kiedy za którymś razem w końcu straciliśmy cierpliwość, Max wypalił do policjanta, dosłownie " A ku-wa pisz, my zapłacimy a ty i tak nic nie dostaniesz " ... i co ?
Pojechaliśmy dalej bez mandatu ! ! !
Ja wcześniej o tym nie słyszałem, ale podobno tak jest. To była informacja jednego z kolegi zaciągnięta na pewnym forum. Kwota ubezpieczenia miała być niższa. Ja akurat przy kupowaniu ubezpieczenia pilnowałem motocykli, więc nie wiem jak wyglądała negocjacja ceny, ale wiem ile musiałem ostatecznie zapłacić. Przy jdnym zatrzymaniu policjant chciał zobaczyć nasze ubezpieczenie, więc może i jest wymagane, albo tylko próbują na to łoić przyjezdnych.
herni74 pisze:Mnie to szlak trafia jak czytam relacje gdzie ludzie na motocyklach płacą za darmo takie pieniądze milicji . Nas tez zatrzymywali kilkanaście razu i zawsze chcieli hajs bo jak nie to nas zamkną w pace :lol: :lol: :lol: w dupę nas mogli pocałować! !! Uczycie ich bezsensu ,że każdy gość ma motorze płaci hajs ! Nic nie zrobiłem to NIE PŁACĘ !!! Tak samo ja wydymali was na ubezpieczeniu. Ręce opadają ! Za co jeszcze zapłacicie , ciekawy jestem ?
Prędkość o 11km/h przekroczyliśmy, więc zupełnie bez winy nie byliśmy. A zapłacimy jeszcze sporo, ale już nasze umiejętności się poprawią :)
Złom pisze:Ja też mam wrażenie, że trochę robicie za tłuste świnki, z których sporo monety można upuścić.
No ale umiejętność, czy jak kto woli asertywność w opłacaniu się za rzeczy, które tego nie wymagają przychodzi z czasem.

Moje największe osiągnięcie negocjacyjne to sprawa za niezatrzymanie się po namierzeniu na ręczny video rejestrator a następnie ucieczka policji ukraińskiej.
Dogonili mnie po 10km, sam się zatrzymałem bo jazda Trampkiem z bagażami ponad 150km/h po górskich drogach Zakarpacia to trochę samobójstwo.

Zaoferowano mi ponad 2000 zł mandatów, weekend w więzieniu i wiele innych. Zakończyło się po 1,5h negocjacji o gadaniu o wszystkim i wręczeniu łapówki w wysokości 150 hrywien na dwóch do podziału. Teraz to wspominam jako anegdotę ale wtedy na początku miałem ostro w gaciach.
Przy pierwszym zatrzymaniu powiedzieli nam, że jedna osoba do samochodu, a reszta czeka. Akurat trafiło chyba na najbardziej majętną osobę z nas i to jeszcze taką, która miała informację na temat wysokich mandatów w Kazachstanie, więc chyba łatwo było od niej wyciągnąć kasę. Ja osobiście byłem zły, że tak ta sprawa się zakończyła.







W tamtych krajach to zawsze biorą jednego i go maglują i patrzą czy sra w portki czy nie :lol: Najważniejsze to jest ,nie dać się zastraszyć i pokazać im ,że ma się w dupie co do mnie mówią i nie rozumiem co mówią.. :lol: Po chwili sami odpuszczają i czekają na kolejnych motocyklistów z Europy.
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień odpoczynku od jazdy. Na zwiedzanie starego miasta wybraliśmy się wcześnie rano, żeby zobaczyć poranne życie miasta bez tłumu turystów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pierwszym zaskoczeniem było, gdzie Uzbecy spali. Najbardziej popularnym miejscem było spanie przed wejściem do domu, przy chodniku, albo ruchliwej uliczce. Spanie po środku żywego bazaru też nie było problemem.
Stare miasto Chiwy otoczone jest grubym murem obronnym. Wewnątrz mnóstwo meczetów i medres. Wszystkie budynki miały elementy, które misternie pokryte były mozaikami. Imponujące ozdoby, zupełnie inne niż te które można zobaczyć w Europie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wieczorem właściciel hotelu pokazał nam miejsce gdzie można kupić paliwo (6000somów/l). Jechał ze mną, jako pasażer i całą drogę krzyczał ‘can you ride fast? I like fast’.
Dzień odpoczynku bardzo się przydał, podniósł morale i następnego dnia jedziemy dalej w głąb Uzbekistanu.
Obrazek
Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 10 14.08.2017
Z zatankowanymi motocyklami i kanistrami byliśmy gotowi na kolejne 450km jazdy przez step i pustynię. Praktycznie cała droga do Buchary prowadziła po równej, dwupasmowej drodze. Jazda była ekstemalnie nudna. Czasami na horyzoncie po prawej stronie pojawiła się rzeka lub jezioro leżące już na terenie Turkmenistanu.
Zatrzymaliśmy się na przerwę w małej wiosce i nagle zostaliśmy otoczeni przez gromadkę dzieci. Jeden chłopak strasznie chciał coś od nas wyciągnąć. Najpierw okulary przeciwsłoneczne, później chciał długopis, a na koniec pieniądze. Pozwoliłem mu przymierzyć kask, ale nie odpuszczał i dalej męczył.
Buchara jest nieco innym miestam niż Chiwa. Miasto było pełne wąskich dróg, szerokości 1,5 samochodu osobowego, które biegły między dosyć wysokimi budynkami. Przy jeden z takich uliczek był hotel w którym się zatrzymaliśmy. Nie oferowali parkingu, ale dostaliśmy pozwolenie na zostawienie motocykli w jadalni :)

Obrazek

Zabytkowe budowle nie były skupione w jednym miejscu. Wyglądały za to bardzo podobnie do tych w Chiwie, natomaist swoim rozmiarem robiły wrażenie.
Kiedy odeszliśmy od centrum i weszliśmy w uliczki między zwykłymi budynkami to zobaczyliśmy prawdziwy Uzbekistan. Pełno dzieci, bez smartfonów, bawiących się przed domami. Kobiety w kolorowych sukniach rozmawiające przed domami i Uzbecy chodzący w tradycyjnych czapeczkach. Bieda była widoczna jak na dłoni, ale ludzie zdawali się być szczęśliwi.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wieczorem po raz kolejny poprosiliśmy właściciela o pomoc z kupnem benzyny. Tym razem za 4800somów, mieliśmy dostawę butelek do hotelu :)
Na kolację zjedliśmy chlebki wypełnione cebulą, które wypiekane były w glinianych piecach przy drodze i od tego czasu zaczęły się u mnie problemy gastryczne. Zasadniczo to każdy z nas miał jakiś mniejszy, czy większy problem z przewodem pokarmowym w Uzbekistanie :dupa:

Ślad 452km
Obrazek
Awatar użytkownika
marek4066
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 13
Rejestracja: 21.05.2017, 19:35
Mój motocykl: XL650V

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: marek4066 »

Witam :) ja chcę jeszcze :) kurczę ale macie przygody :) zrobiliście jakieś przeliczenia ile kasy wam poszło ?? :) pozdrawiam
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

Nie tylko Ty czekasz na "kolejny odcinek" :smile: . Wiem, że dla niektórych taka wyprawa to tylko dłuższa przejażdżka, ale dla mnie to mega wyprawa życia :ok: . Proszę więc o więcej, bo jestem bardzo zainteresowany Waszymi kolejnymi przygodami... :thanks:
Awatar użytkownika
Wiki
emzeciarz agroturysta
emzeciarz agroturysta
Posty: 307
Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Dukla

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Wiki »

Ja też chętnie poczytam :smile:
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzieki za komentarze :) co do kosztów wyjazdu to mam wszystko zanotowane, ale nie podsumowane. Na dniach to podliczę i dam znać :smile:
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 11 15.08.2017
Dziś całkiem krótka droga przed nami. Przejechaliśmy raptem 270km i zatrzymaliśmy się w Samarkandzie. Asfalt był przyzwoity i zajęło nam to ok. 4h 30min. Hotel, w którym się zatrzymaliśmy chwilowo miał awarię prądu, więc od razu ruszyliśmy na zwiedzanie miasta, w którym znajdują się największe zabytki Uzbekistanu. Pierwszym celem był Registon - wielki plac otoczony z trzech stron potężnymi medresami. Niestety wejście na teren Registonu nie było możliwe z powodu prób do festiwalu tańca, więc musieliśmy zadowolić się widokami z pewnej odległości.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejny zabytek to największy meczet Uzbekistanu - Bibi Chanum. Jego rozmiar zapierał dech w piersiach. Niestety stan samej budowli jest tragiczny. Część meczetu jest już obecnie zawalona. Pozostałe fragmenty rozsypują się w oczach. Opadające mozaiki, pękające ściany. Prowadzone są prace renowacyjne, ale niestety wygląda to tak jakby niedługo miało runąć zupełnie…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niedaleko Bibi Chanum znajduje się targowisko miejskie po brzegi wypełnione orzechami i owocami.

Obrazek

Obrazek

Na koniec dnia odwiedziliśmy cmentarz Shan-i-Zinda, na którym pierwsze grobowce wybudowane zostały już w XI wieku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Samarkandzie minęliśmy też pierwszą stację, która sprzedawała benzynę! Kolejka do niej była przeogromna. Dlatego zdecydowaliśmy się na kolejne zakupy na czarnym rynku. Zatrzymaliśmy taksówkarza, którego poprosiliśmy o podwiezienie do miejsca, gdzie można kupić benzynę. Podjechaliśmy do budynku, w którym jedno z pomieszczeń było po sufit wypełnione kanistrami! Setki litrów paliwa! Kupiliśmy 30litrów (4000som/l) i pojawił się problem, bo oni ‘sprzedają benzynę, a nie butelki’ i nie chcieli nam ich oddać. Zaoferowali zostawienie telefonu komórkowego w zastaw za nie :) ostatecznie zostawiliśmy depozyt 20000somów i poprosiliśmy taksówkarza o podwózkę do hotelu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatecznie olaliśmy depozyt za butelki, bo cena razem z taksówką i butelkami była i tak mniejsza niż do tej pory. Od właściciela hotelu dowiedzieliśmy się też, że rzeczywiście rynek butelek ma się całkiem dobrze i nasze butelki można sprzedać za kilka tysięcy na bazarze :) Na szczęście było to już ostatnie kupno paliwa z butelek, bo kolejnego dnia wjeżdżamy do najbardziej oczekiwanego kraju, czyli zaczynamy Tadżykistan :)

Ślad 247km
Obrazek
pete17
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 556
Rejestracja: 23.08.2016, 08:18
Mój motocykl: XL700V
Lokalizacja: Pabianice

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: pete17 »

Dawaj dawaj nie przestawaj :grin: arcyciekawa relacja :thumbsup:
Lubię motory...wszystkie.
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

Fotki rewelacja, czytając opis i oglądając zdjęcia stwierdzam, że musiała to być niesamowita i niepowtarzalna przygoda :thumbsup: Całkiem inny świat, całkiem tam ładnie... :wink:
Jak będziesz zamieszczał dane w cyfrach typu koszta to podaj ile przejechaliście kilometrów.
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 12 16.08.2017
Rano znaleźliśmy informacje, że przejście graniczne w Bekebod, które było w naszych planach było zamknięte dla obcokrajowców. Zmusiło nas to do zmiany planowanej trasy i ostatecznie do Tadżykistanu mieliśmy wjechać w Oibek, 45km na północ od Bekebod. Prawie całość trasy prowadziła drogą dwupasmową. Przed wjazdem na przejście nie było przed nami nikogo. Tylko dwa samochodu już w środku przy kontroli celnej. Przed bramą musieliśmy odczekać kilka minut, zanim ktokolwiek podszedł i wpuścił nas na teren przejścia. Od samego początku zaczęła się zabawa z celnikami. Dostaliśmy polecenie odwrócenia motocykli tyłem do kierunku jazdy, bo musieli zarejestrować kamerą numery tablic, a kamera była jedna. Najpierw 3 motocykle w rzędzie, później pojedynczo. Po kilkunastu próbach przepychania motocykli w upale okazało się że to problem z kamerą i puścili nas dalej. Odprawa paszportowa, wypełnienie znanych nam już kwitów poszło sprawnie. Ustawiliśmy się następnie w kolejce do odprawy celnej. Przed nami kilku celników maglowało starą Wołgę i biednego starego człowieka. Kazali mu wypakować wszystko z samochodu, kartony z ubrankami dla dzieci, słodyczami, jakimiś środkami czystości. Następnie kazali przenieść mu wszystkie kartony i torby do środka budynku do prześwietlenia. Gdy pomagaliśmy mu z noszeniem rzeczy do środka, celnicy zainteresowali się jego kołem zapasowym. Oglądali dokładnie, polewali je jakimś płynem. Nagle do jednego z budynków podbiegło kilku uzbrojonych celników, zaczęli chować się za parapetami i mierzyć do środka budynku z rentgenem. Staliśmy, patrzyliśmy i nie wiedzieliśmy o co chodzi. Z budynku wybiegli wszyscy ludzie, a oni dalej w kogoś celowali. Po chwili wszyscy celnicy zaczęli się śmiać i okazało się, że to ćwiczenia. Wszyscy wrócili do podejrzanego koła zapasowego. Przyprowadzili psy i oba psy usiadły przy kole. Nagle obezwładnili dziadka, zaczęli go wyprowadzać na drugi koniec do jakiegoś budynku. Ewakuowali też wszystkie budynki i wszystkim, nam też, kazali szybko biec do najdalej położonego budynku na terenie przejścia. Zamknęli nas w środku i poszli. Czekaliśmy kilka minut zdezorientowani. Wypuścili nas znowu śmiejąc się. W końcu przyszła nasza kolej i czekało nas to samo. Demontaż sakw, tankbagów, rollbagów i przeniesienie rzeczy do prześwietlenia. Po 3h dotarliśmy już do ostatniej bramy. Chłopaki wyjechali, a ja zostałem zawrócony. Okazało się, że postawili mi pieczątkę na wizie z poprzedniego roku, ale zarówno wjazdową jak i wyjazdową. Wróciłem do kontroli paszportowej. Facet zamknął okno. Zabrał paszport i poszedł schodami na pierwsze piętro. Po chwili wrócił bez dokumentu i powiedział, że trzeba czekać. Po jakimś czasie zszedł celnik, mówiący trochę po angielsku. Anulował mi pieczątki na starej wizie i postawił nowe na aktualnej i udało mi się wyjechać z Uzbekistanu.
Jak dojechałem na przejście Tadżyckie to chłopaków już nie było. Spotkałem ich na ostatnim kroku, na którym rejestrowali wwóz motocykli. O razu powiedzieli mi, że facet któremu pomogliśmy z noszeniem rzeczy, polecił im zostawić celnikom $10, żeby wszystko poszło sprawnie i bezproblemowo. Poniekąd zostałem postawiony przed faktem dokonanym, ale samo przejście bardzo sympatyczne, jasne, bez biurokracji i szybkie. Dostaliśmy dokumenty dotyczące importu motocykli i byliśmy w upragnionym Tadżykistanie!

Od razu za granicą uzupełniliśmy baki prosto ze stacji paliwa, co za komfort :)
Dalej jechaliśmy w stronę jeziora Iskander Kul. Droga początkowo była w dobrym stanie, a za miejscowością Chodżent zrobiła się naprawdę dobra. Jechałem jako ostatni, gdy mijaliśmy policjanta na poboczu. Dwa pierwsze motocykle przejechały, a ja zostałem zatrzymany. Wziął dokumenty i zaczął zadawać pytania, gdzie, skąd, jak długo, ile pali motocykl, itd. Po chwili tematy się wyczerpały (nie mówię po rosyjsku, więc i możliwości były ograniczone) i zapytałem, czy mogę jechać, Powiedział, że tak i oddał dokumenty. Później mieliśmy znowu taką sytuację, tym razem w trójkę. Padły standardowe pytania, a potem cisza. Policjant patrzy na nas i nie wiadomo czy już możemy jechać, czy nie. Sam nic nie mówił.

Obrazek

Obrazek

Gdy zaczęły się górzyste tereny pojawił się problem z BMW, które zaczęło się grzać na podjazdach. Sprawdziliśmy motocykl, ale wszystko wydawało się być w porządku. Trochę się zestresowaliśmy, ale zwolniliśmy i po chwili wjechaliśmy w wyższe góry, temperatura spadła i problem z temperaturą w GSie już nigdy się nie pojawił. Może przyczyną była jakość paliwa…

Droga zrobiła się naprawdę niesamowita. Jechaliśmy cały czas w górach, wzdłuż rwącej rzeki! Widoki onieśmielały i wiedzieliśmy, że to dopiero początek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Żeby dotrzeć do Iskander Kul przejeżdżaliśmy przez kilka małych wiosek. Mijaliśmy grupki dzieci, które strasznie krzyczały, machały rękami, chciały przybijać piątki. Kilka ostatnich kilometrów to droga szutrowa, momentami całkiem dziurawa. Nagle w dolinie pojawiła się niebieska woda jeziora.

Obrazek

Obrazek

Teren dookoła jeziora jest chroniony i za wjazd musieliśmy zapłacić po $3. Zaraz za wjazdem przywitała nas grupa rozśpiewanych i roztańczonych Tadżyków. :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Dystans 539km
Obrazek
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

No to ładnie pojechałeś, tzn. napisałeś :smile: . Dzisiejszy "odcinek" jest z ukrytymi emocjami, kiedy to czyta się o doświadczeniach na granicy, do tego ta policja...dobrze, że to tylko taka ich "zabawa", a nie robienie problemów ludziom o byle co (jak często w PL bywa). Piękny krajobraz...
witya
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 12
Rejestracja: 31.07.2017, 21:11
Mój motocykl: XL700V

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: witya »

Czytam, czytam i podróżuję razem z Wami.
Przy podsumowaniu poproszę o info jakie wyposażenie zabrałeś na tak daleką wyprawę.
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 13 17.08.2017
Dzień rozpoczęliśmy od spaceru wzdłuż jeziora i krótkiej pieszej wycieczki do wodospadu w dole rzeki, która z jeziora wypływała.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Aż do samego wyjazdu rozważaliśmy opcję na trasę tego dnia. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z przejazdem znanym tunelem i wybraliśmy trasę przez przełęcz Anzob (3372m.n.p.m). Początkowo droga była asfaltowa, ale szybko zamieniła się w szuter. Momentami dziurawy i przysypany całkiem sporymi i ostrymi kamieniami. Cieszyłem się, że zdecydowałem się na aluminiową osłonę silnika na wyjazd :) Ostatnie kilometry wjazdu na przełęcz to jazda na jedynce, slalomem wokół kamieni, dziur i ciągle pod górę. Zdobycie przełęczy zajęło nam 3h, razem z licznymi postojami na oglądanie widoków i robienie zdjęć. Droga dosyć ciężka, ale było warto :) Jazda wzdłuż górskiej rzeki, momentami na wysokich klifach, była ekscytująca. Zadowolony byłem też z tego jak moje gaźniki radziły sobie z wysokością.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po przełęczy Anzob zjechaliśmy do Dushanbe, gdzie wymieniliśmy pieniądze. Tym razem w banku, zatankowaliśmy i wjechaliśmy na drogę M41 w stronę Pamiru. Jechaliśmy do wieczora i przed zachodem słońca zatrzymaliśmy się w przydrożnym hotelu. Z niecierpliwością czekaliśmy na kolejny dzień i jazdę Pamirskim Traktem.

Ślad 223km
Obrazek
Rolo
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 726
Rejestracja: 26.07.2010, 15:19
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Wrocław

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Rolo »

Swietne.... dawaj waść dalej
Motocyklistę jest w stanie zrozumieć tylko pies wystawiający pysk za okno jadącego samochodu
TA XL 650 '01 => AT XRV 750 '02
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 14 18.08.2017
Nasz plan to było dotarcie do miejscowości Chorog. Cały dzień jechaliśmy po drodzę M41. Całkiem szybko droga zamieniła się w drogę szutrową. Było kamieniście i całkiem dziurawo.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Przed Kalaikhum przejeżdżaliśmy przez całkiem wysoką przełęcz. Krajobraz był inny niż na przełęczy z dnia poprzedniego. Stoki były porośnięte prawie całkowicie trawą w różnych kolorach. Prawie jak Bieszczady :) Tereny wokół przełęczy to pole minowe. Na samym szczycie spotkaliśmy miejscowego motocyklistę na chińskim motorowerze, który powiedział, że kilka tygodni wcześniej pewien 18latek stanął w okolicy na minę i zginął, więc znaki nie kłamały.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczekiwaliśmy, że przejedziemy tego dnia spory dystans, ale droga nas zaskoczyła i okazała się cięższa niż przewidywaliśmy. Robiliśmy też sporo przerw na zdjęcia i ostatecznie udało nam się dojechać jedynie 20-30km za Kalaikhum, gdzie przy drodze rozbiliśmy namioty na małym pastwisku.

Obrazek

Dystans 238km
Obrazek
Awatar użytkownika
JL79
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 239
Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: JL79 »

Jest CZAD :thumbsup:
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

Super... :thumbsup: Widoki są porażająco piękne, bez dwóch zdań, ale gdy dochodzi do tego ta "ogromna ilość turystów" widoczna na zdjęciach :grin: to robi się atmosfera nie do opisania. Normalnie... podróżuje z Wami duchem :smile:
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości