Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Jedziesz gdzieś? Proponujesz spotkanie? Napisz o tym
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Cześć!
Chciałbym podzielić się z Wami raportem z mojego ostatniego wyjazdu motocyklowego w góry Pamir w sierpniu 2017. Wyjazd w tamte strony planowałem już od dawna. W tamtym roku miałem pierwsze podejście i próbowałem sam dojechać do Mongolii przez Białoruś, Rosję, Kazachstan, Uzbekistan i Kirgistan. Udało mi się dojechać do Astrachania, gdzie zawróciłem. Odkryłem w sobie, że bycie w samotności jednak nie bardzo mi odpowiada i nie sprawia że jestem szczęśliwy. Miałem też jakieś drobne problemy z motocyklem (popękane szprychy w tylnym kole). Dlatego zawróciłem. Decyzji nie żałuję, bo zaoszczędziłem trochę pieniędzy, kupiłem playstation i moje życie stało się lepsze :)

W tym roku postanowiłem pojechać w tamte strony już w towarzystwie. Na jednym z for internetowych znalazłem dwóch Polaków, którzy planowali wyjazd do Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu. Jeździli na podobnych motocyklach. Plan wyjazdu też mieli podobny do mojego, więc decyzja była szybka i prosta.

Tak więc jest nas trzech. Ja - Maciek na Transalpie 650 (w środku), Maciek na BMW F650GS (po prawej) i Tomek na prawie nowej XTZ660 Tenere (po lewej).

Obrazek

Zająłem się załatwianiem wiz dla całej trójki, co nie było trudne, bo wszystkie procedury przechodziłem rok wcześniej. Jedyne czym się stresowałem to nasze relacje i to jak będziemy się dogadywać…
Mój Transalp został całkiem dobrze przygotowany w poprzednim roku. Wymieniałem łożyska, napęd, regulowałem silnik, gaźniki. Z ciekawostek to zmieniłem dysze główne w gaźnikach na mniejsze, żeby poprawić pracę silnika na dużych wysokościach nad poziomem morze, a które mieliśmy zaliczyć podczas wyjazu. Do przednich teleskopów wrzuciłem zaworki bezwładnościowe Ricor Intiminators, żeby poprawić pracę przedniego zawieszenia. Zrobiłem w tamtym roku raptem 7tyś. Km, więc uważałem że motocykl jest w dobrym stanie, dlatego jego przegląd rozpocząłem tydzień przed wyjazdem. Nagle zacząłem mieć wątpliwości do tylnego amortyzatora, był jakiś miękki i przestała działać regulacja tłumienia. Na szybkości zamówiłem na allegro używany, wstawiłem go na 2 dni przed wyjazdem. Był twardszy, ale dalej średni. Olej, filtry, przednia zębatka poszła nowa. Na wieczór przed wyjazdem spakowałem rzeczy, wypiłem pożegnalne wino z rodziną i byłem gotowy na przygodę, która miała się zacząć kolejnego dnia!

Na zachętę zamieszczam krótki filmik z wyjazdu (coś mi nie wychodzi wstawienie filmu :egh: ):

[youtube]https://youtu.be/a2ML_76PO0o[/youtube]

Na moim facebooku https://www.facebook.com/MaciekRides/ możecie znaleźć kilka postów umieszczanych podczas wyjazdu, a także zdjęcia. Postaram się tutaj wrzucać inne fotki niż na facebooku :)
Ostatnio zmieniony 27.10.2017, 19:06 przez macias1989, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ajzol
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 121
Rejestracja: 07.08.2017, 17:47
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Środa Wlkp.

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: ajzol »

Podoba mi się!
Czekam na ciąg dalszy ;)
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: henry »

Fajnie się zaczyna :thumbsup: mam tylko jedno ale ... "to" już się wydarzyło, więc powinieneś zamieścić relację we "Wspomnieniach", dział niżej :smile:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

henry pisze:Fajnie się zaczyna :thumbsup: mam tylko jedno ale ... "to" już się wydarzyło, więc powinieneś zamieścić relację we "Wspomnieniach", dział niżej :smile:
Nie ogarnąłem, przepraszam. Prosze o przeniesienie :)
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 1 5.08.2017
Wstałem dosyć wcześnie. Do granicy Ukraińskiej było 500km, gdzie miałem ustawione spotkanie z chłopakami. Umówiliśmy się już na 14, więc wyjazd musiał być wczesny. Niestety przez moje późne pakowanie i pierwsze pakowanie rzeczy na motocykl tego dnia rano, już na starcie miałem godzinę opóźnienia. Na szczęście to ja miałem wszystkie paszporty, więc wiedziałem, że nie pojadą beze mnie :)

Jazda szła bardzo dobrze. Ruch był mały, więc liczyłem na to, że nadrobię stratę. Po 250km ruch się nasilił, a tempo jazdy spadło. Usłyszałem wtedy jakiś dziwny dźwięk. Na początku, go olałem bo pewnie jakiś grat obok jechał, ale po czasie okazało się, że to Transalp. Zatrzymałem się na stacji. Od razu pomyślałem o naciągu łańcucha. Dotknąłem go, a on gorący i napięty, zero luzu! Poluzowałem go i ruszyłem w dalszą drogę. Niestety szum nie ustąpił. Masakra. Trochę się zdenerwowałem. Pewnie łożysko wałka dostało po tyłku. Czy wytrzyma jeszcze 13000km? Biłem się z myślami, ale postanowiłem, że jadę dalej i zobacze czy szum się nasila. Jak się nasili to najwyżej kolejny raz zrobie odwrót do domu.
Obrazek
Niewiele spóźniony dotarłem do Chełmna, gdzie spotkałem chłopaków i razem pojechaliśmy na przejście graniczne. Kolejka ogromna, ale trochę omijania, wężykowania między samochodami i po chwili byliśmy na samym początku. Polska strona poszła błyskawicznie. Ukraińcy za to wszystko robili baardzo powoli i zajęło nam to około 40minut. Zrobiliśmy jeszcze 60km i przenocowaliśmy w bardzo tanim hotelu w Kowelu. Wieczór bardzo miły, gadaliśmy, piliśmy, żartowaliśmy. Chłopaki w porządku, więc zapowiada się ciekawy wyjazd!
Obrazek
Ślad dnia: Przejechaliśmy 592km
Obrazek
Awatar użytkownika
JL79
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 239
Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: JL79 »

Dobre! Czytam :smile:
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 2. 6.08.2017
Noc bardzo ciężka. Nie mieliśmy w pokoju klimatyzacji, było bardzo gorąco i przez to zaśnięcie było niemal niemożliwe.
Tego dnia postanowiliśmy dojechać do Kijowa i popołudnie spędzić na zwiedzaniu centrum miasta. Droga była dobra i dużo lepsza niż oczekiwałem. W Kijowie zwiedziliśmy Majdan i jego okolice. Kijów wyglądał bardzo europejsko. Niestety ceny też były europejskie… Ale Ukrainki… wow! To trzeba zobaczyć :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek


Ślad 446km:
Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 3. 7.08.2017
Trzeci dzień rozpoczął się w deszczu, który zaraz za Kijowem się skończył, a my jechaliśmy, piękną, dwupasmową drogą na Charków. W pewnym momencie odbiliśmy na miejscowość Sumy, za którą mieliśmy przekraczać granicę rosyjską. Droga momentami była dziurawa, nawet bardzo dziurawa.
Po drodze zatrzymaliśmy się w małej miejscowości w restauracji na obiad. Ceny były niesamowite. Obiad dwudaniowy za 6zł, herbata za 0,75zł!
Spotkani ludzie byli mili, ale nie tak otwarci jak mieszkańcy przyszłych krajów.
Planowaliśmy przenocować nad jeziorem blisko przejścia granicznego, ale pogoda nie sprzyjała i ostatecznie skończyliśmy w przydrożnym hoteliku za 22zł/osobę.

393km
Obrazek
Ostatnio zmieniony 31.10.2017, 13:59 przez macias1989, łącznie zmieniany 1 raz.
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 4. 8.08.2017
Wstaliśmy bardzo wcześnie, żeby zaatakować przejście graniczne. Przed samym przejściem nie było zupełnie nikogo, więc liczyliśmy na szybką odprawę. Już na początku przejścia, pierwsze okienko było zamknięte i musieliśmy czekać aż ktoś łaskawie podejdzie. Po kilku minutach wyszła uśmiechnięta, starsza kobieta i przywitała nas głośnym Hello! Wzięła paszporty, zeskanowała i powiedziała żebyśmy wypełnili formularz. Formularz był po ukraińsku, podobno trudny do wypełnienia i zadeklarowała, że nam pomoże. Miła kobieta! Chciałem wziąć z okienka formularze, żeby zacząć wypełnianie, ale ona szybko położyła na nich rękę i zaczęła tłumaczyć, że to ona za nas wypełni, przepisze dane z komputera, a my możemy jechać. No to super, jeszcze lepiej! To oddawaj paszporty i jedziemy - pomyślałem, ale nie była zbyt chętna. W końcu wystukała coś na translatorze i pokazała nam zdanie łamaną angielszczyzną, że to wymaga od niej pracy i wcale nie musi tego robić i to jej dobra wola. W końcu ogarnęliśmy, że chce pieniądze w łapę. Na jej nieszczęście nie mieliśmy duży hrywien, więc daliśmy jej 50hrywien za 3 osoby. Oburzona zaczęła mówić, że jest nas 3 i że to za mało! Uśmiech z jej twarzy zniknął błyskawicznie. Ostatecznie położyliśmy jej 110UAH i zniesmaczona je zabrała. Bez słowa oddała paszporty i pojechaliśmy do przejścia ruskiego.
Tam duża biurokracja. Wypełnialiśmy dokumenty celne po dwa razy, bo coś się celnikowi nie podobało. Urosła za nami straszna kolejka, a sam celnik nie bardzo się spieszył z wprowadzaniem danych do komputera. Jestem pewien, że wpisywał coś w komputer, po chwili to kasował i pisał jeszcze raz to samo. Nagle podszedł jeden z celników i powiedział, że na końcu kolejki stoi ruska maszyna. Kazali rozsunąć się wszystkim autom na boki, żeby zrobić przejazd Rosjaninowi!
W sumie zajęło nam to 3h i wjechaliśmy do Rosji.

Kawiarnia w pierwszej miejscowości:
Obrazek

Obrazek

Krótka drzemka w drodze:
Obrazek

Wykwintna kolacja :)
Obrazek

Przejazd przez Rosję miał być najszybszy jak to możliwe, więc nie mieliśmy żadnych postojów na zwiedzanie. Ze względu na złą pogodę ten nocleg także spaliśmy w hotelu. Ceny były większe niż na Ukrainie, ale mniejsze niż w Polsce. Drogi bardzo dobre, proste i przez to nudne.

Może dlatego to dobry czas, żeby zaprezentować nasze motocykle :D
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ślad 583km
Obrazek
Ostatnio zmieniony 31.10.2017, 13:57 przez macias1989, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
HarryLey4x4
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 712
Rejestracja: 29.01.2015, 22:45
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: spod Poznania

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: HarryLey4x4 »

niektóre foty chyba nie działają. Poza tym dawaj, dawaj...
Awatar użytkownika
ajzol
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 121
Rejestracja: 07.08.2017, 17:47
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Środa Wlkp.

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: ajzol »

Ja widzę. Dawaj, dawaj :thumbsup:
Awatar użytkownika
HarryLey4x4
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 712
Rejestracja: 29.01.2015, 22:45
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: spod Poznania

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: HarryLey4x4 »

w poście o 7.08 nie widać fotki i w nastęnym , nie widać ostatniej
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 5 9.08.2017
Przez Rosję jechaliśmy dokładnie tą są trasą, którą jechałem rok wcześniej. Temperatury na południe Wołgoradu urosły do 36’C, a krajobrazy nagle zmieniły się z lasów i pól na stepy.

Obrazek

Jazda była szybka, droga dobra, ale ciągle prosta i nudna.

Wołga:
Obrazek

Obrazek

Wieczorem dotarliśmy do Astrachania i podjechaliśmy do hotelu, który zarezerwowałem z trasy. Okazało się, że zmienili naszą rezerwację z najtańszej opcji na najdroższą. Stało się tak, bo był to hotel na godziny i akurat przyjechał klient z panienką i potrzebował tani pokój na chwilę. Pech chciał, że przyjechaliśmy akurat jak był w trakcie akcji. Było późno, więc zostaliśmy w drogim pokoju. Po raz kolejny miałem problemy z hotelem w Astrachaniu.
Obrazek

Rok temu też nie było bezproblemowo. Nie opisywałem za bardzo jazdy przez Rosję, bo robiłem to rok temu, a trasa dokładnie taka sama. Możcie o tym poczytać na mojej stronie http://www.maciekrides.com



Kolejnego dnia wjeżdżamy do Kazachstanu i zaczyna się przygoda! :)

Ślad 797km
Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

HarryLey4x4 pisze:w poście o 7.08 nie widać fotki i w nastęnym , nie widać ostatniej
Dziękuję za informację. Już chyba powinno działać :smile:
Awatar użytkownika
HarryLey4x4
łamacz szprych
łamacz szprych
Posty: 712
Rejestracja: 29.01.2015, 22:45
Mój motocykl: Africa Twin
Lokalizacja: spod Poznania

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: HarryLey4x4 »

tak , już działa. Pisz, pisz...
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 6. 10.08.2017
Na granicy RUS/KAZ chcieliśmy być jak najwcześniej. Wstaliśmy o 5.30, żeby ominąć poranne korki w Astrachaniu. Droga do granicy wiodła przez deltę Wołgi. Krajobraz zmienił się, zrobiło się zielono i pojawiło się sporo drzew. Niezłe miejsce na camping!

Obrazek

Przekroczyliśmy do granicy mnóstwo mostów, z czego jeden był mostem pontonowym. Cena za przejazd motocyklem to 50RUB.

Obrazek

Obrazek

Samo przejście granicy było bardzo szybkie. Po stronie kazachskiej wypełniliśmy tylko karty migracyjne, celnicy standardowo rzucili okiem do bagaży i już!
Celnik trochę jak Putin:
Obrazek

Od razu za granicą zostaliśmy otoczeni przez kilka osób. Oferowali wymianę pieniędzy. Chciałem wymienić $20 to odmówili. Minimalna kwota jaką akceptowali to $100. Oczywiście zrezygnowaliśmy. Musieliśmy za to kupić tam ubezpieczenie na motocykle. Przy przejściu stały baraki i w jednym z nich takie było sprzedawane. Chłopaki wzięli dokumenty i poszli załatwiać formalności, a ja zostałem pilnować motocykle. Dostali informację, że cena ubezpieczenia za 3 motocykle to $40, więc się zgodzili. Ja stałem z lokalesami przy motocyklach. Zachowywali się zupełnie inaczej. Niektórzy tylko oglądali, ale większość musiała wszystkiego dotknąć, powciskać przyciski, poruszać rollgazem, spróbować włączyć nawigację… wszystko. Na szczęście nie zaglądali nam do bagaży :) Zadawali mnóstwo pytań, szczególnie o motocykl. Jak szybko jedzie, ile pali, ile kosztuje w dolarach.
Po kilkunastu minutach chłopaki wrócili ze swoimi dokumentami, a ja musiałem podejść do tego baraka i podpisać jakiś papier. Tam facet zażądał ode mnie pieniędzy. Nagle okazało się, że koszt ubezpieczenia na 30dni to $40 za motocykl! Kłóciliśmy się z nimi, że mówili co innego. Nie chcieliśmy zapłacić i próbowaliśmy coś ugrać. Zlazło się wokół z kilkunastu facetów, żeby posłuchać o co chodzi i zdecydowanie nie mieliśmy siły przebicia. Na horyzoncie widzieliśmy też, że stała policja. Może sprzedawca ubezpieczeń poinformowałby ich, gdybyśmy zrezygnowali i musielibyśmy wtedy płacić policji? Ostatecznie, żeby nikt nam nie skopał tam tyłków i żeby nie płacić policji, a słyszeliśmy że mandaty w Kazachstanie są wysokie, odpuściliśmy i zapłaciliśmy tyle ile chcieli. Wsiedliśmy na motocykle i pojechaliśmy w stronę Atyrau.

Obrazek

Słyszeliśmy przed wyjazdem plotki, że całe 300km do Atyrau to fatalna droga. Byliśmy przygotowani na wielkie dziury i wolną jazdę. Okazało się, że droga jest naprawde koszmarna. Dziura na dziurze. Głębokość po kilkadziesiąt cm, wyrwy w asfalcie, co chwile szuter, kamienie. Ominięcie dużej dziury graniczyło często z cudem. Często przy omijaniu jednej dziury wpadało się w inna, większą. Jazda szutrowym poboczem była lepsza niż jazda po tej drodze, ale też nie było zbyt równo. Dodatkowo na drodze panował zadziwiająco duży ruch. Osobówki, tiry i my między nimi.Wyprzedzanie nie było proste, bo za samochodami unosił się pył ograniczając widoczność, a kierowcy często wykonywali nieprzewidywalne manewry w celu ominięcia dziur.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Okazało się, że droga w tak złym stanie skończyła się już po 30km. Później pojawił się w miarę równy asfalt, który czasami był podziurawiony mocniej lub słabiej, ale omijanie dziur było już możliwe i trzymaliśmy tempo ok. 80km/h.

Obrazek


Mijane wioski na wschodzie Kazachstanu były szokujące. W pierwszej stało pełno lepianek! Bieda była oczywista. Niesamowite też było jak szybko zmienił się wygląd ludzi. W zasadzie od razu po wyjechaniu z Rosji zniknęły europejskie rysy twarzy, a pojawiła się żółta skóra i skośne oczy.

Krajobraz to dalej nudny step, ale czasami na poboczu pojawiały się wielbłądy!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Całkiem sprawnie dojechaliśmy do Atyrau, gdzie zatankowaliśmy i kupiliśmy jedzenie w supermarkecie (płatność kartą!). Kawior i koniak był ekstremalnie tani i produkty te stały się tam naszymi ulubionymi :)
Kontynuowaliśmy jazdę w stronę Bejneu. Droga perfekcyjna. Zaraz przed zachodem słońca zjechaliśmy w szutrową drogę prowadzącą w głąb stepu i po kilkuset metrach zatrzymaliśmy się, żeby pierwszy raz rozbić namioty. Noc była idealna. Ciepło, cicho, tanio. W nocy stado koni przebiegło bardzo blisko naszych namiotów, niesamowite emocje!

Obrazek

Ślad 476km
Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 7. 11.08.2017
Rano, podczas pakowania, zauważyłem że mam luźny stelaż na sakwy. Okazało się, że zgubiłem jedną śrubę. Po szybkiej naprawie wyruszyliśmy do Bejneu.
Obrazek

Obrazek

Droga była w bardzo dobrym stanie. Cały czas wiodła przez pusty step. Praktycznie nie było ruchu. Było trzeba mocno uważać, żeby nie zasnąć. Monotonnie jechaliśmy cały czas 100km/h. Nagle z naprzeciwka nadjechał samochód policyjny, włączył światła i syrenę, zawrócił za nami i nas zatrzymał. Policjanci podeszli, nawet nie wzięli ode mnie dokumentów. Powiedzieli, że jedna osoba ma wsiąść do samochodu. Pokazali Tomkowi, że jechaliśmy 101km/h, przy limicie prędkości 90km/h i tolerancji 100… Zaproponowali mandat 500€ na trzech jeśli z pisaniem mandatu, albo 300€ bez pisania. Wcześniej słyszeliśmy plotki, że pewni Polacy zapłacili w Kazachstanie mandaty po 1500zł/osobę za prędkość. Udało mu się stargować do 200€. Byłem strasznie zły, bo to duże obciążenie mojego studenckiego budżetu. W złych humorach dojechaliśmy do Bejneu, ostatniego miasta ze stacją paliw przed Uzbekistanem. Problemy z kupnem paliwa w Uzbekistanie były nam znane, więc zalaliśmy tam pod korek i wypełniliśmy kanistry. Każdy z nas miał teraz zasięg około 600km. Trochę krążyliśmy po mieście, żeby znaleźć stację. Z pomocą przyszli lokalni kierowcy, którzy poprowadzili nas pod samą stację.

Obrazek



Droga z Bejneu do granicy uzbeckiej była fatalna. Moim zdaniem gorsza niż ta do Atyrau. Całość to strasznie krzywy szuter, momentami z kawałkami resztek asfaltu, który nieźle dobijał zawieszenie. Pod luźną warstwą szutru była glina z koleinami. W mokre dni koleiny się wymodelowały, a teraz w okresie suszy były okropnie twarde. Droga taka była przez 30-40km. 25km przed granicą była ostatnia stacja paliw. Dotankowaliśmy motocykle do pełna. Dalsza droga dalej po szutrze, ale wyglądało tak jakby przygotowywali go, może pod asfalt? Było równo i szybsza jazda była możliwa. Z zachodzącym słońcem z tyłu jazda po równym szutrze była całkiem przyjemna.

Obrazek

Obrazek

Kolejka przed granicą przeogromna. Pełno samochodów osobowych, załadowanych po brzegi jakimiś towarami. Na dachach wieźli stare rowery, metalowy złom, pełno wypchanych toreb. Dookoła kolejki straszny śmietnik. Plastikowe butelki, opakowania po jedzeniu walały się wszędzie. Nigdy nie widziałem takiego syfu. Omineliśmy całą kolejkę i zostaliśmy wpuszczeni na przejście przed lokalesami. Samo przejście poszło całkiem sprawnie. Po Uzbeckiej stronie wypełniliśmy dokumenty celne. Wymagali deklaracji ilości wwożonej gotówki i wartościowego sprzętu razem z jego wartością. Na przejściu był jeden celnik, mówił po angielsku i bardzo dużo nam pomógł. Ogólnie byliśmy zaskoczeni, że sama organizacja przejścia jest bardziej cywilizowana niż np. W Kazachstanie. No i spotkaliśmy pierwszą osobę mówiącą po angielsku! Na przejściu wymagane było ksero dokumentów, za które trzeba było zapłacić $1/osobę.
Zaraz za granicą po raz kolejny zostaliśmy otoczeni przez osoby wymieniające walutę. Tym razem skorzystaliśmy, bo podobno ceny na czarnym rynku są korzystniejsze niż w bankach (chociaż pewnie kurs jest lepszy z dala od granicy). Zaoferowano nam 4800somów/1 i 5000somów/€. Później gdy kupowaliśmy różne rzeczy i płaciliśmy w dolarach to przelicznik sprzedawców był 6000somów/$. Za 100 euro dostawało się 100 banknotów po 5000 somów, co robiło spore wrażenie :) pierwszy raz poczułem się bogaty!
Zrobiło się dość późno i musieliśmy znaleźć nocleg. W Uzbekistanie jest podobno obowiązek meldunkowy, więc każdą noc powinniśmy spędzić w hotelu. Hotel zaraz za granicą kosztował $100/osobę, więc bez zastanowienia pojechaliśmy do kolejnej miejscowości.
Przed wioską był posterunek policji, gdzie skontrolowano nam dokumenty i mogliśmy jechać dalej. Policjant wskazał nam miejsce gdzie można przenocować. Był to mały przydrożny budynek, rodzaj takiego zajazdu. Kobieta oferowała nocleg za $1/osobę. Było to w zasadzie jedno duże pomieszczenie, którego część była na podeście wyłożonym dywanami. Pod jedną ze ścian stał stół, pod drugą mogliśmy rozłożyć maty i przenocować. Łazienka to poprostu zlew. Motocykle schowaliśmy po drugiej stronie ulicy w garażu “zakładu wulkanizacyjnego”. Za 5000somów panowie przechowali nam motocykle. Wieczorem zjedliśmy liofilizowany obiad na trzech, wypiliśmy herbatę kupioną w zajeździe, rozłożyliśmy maty i chcieliśmy iść spać, ale nagle przyjechał busik, z którego wysiadło kilku mężczyzn. Wszyscy poszli do środka, zamówili jedzenie i alkohol i siedzieli przy stoliku.

Obrazek

Obrazek

Wspomniany zakład wulanizacyjny:
Obrazek

Hotel:
Obrazek
Łazienka:
Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obawiałem się, że część z nich zostanie na noc, albo że będą długo balować. Wszyscy to byli kierowcy tirów, którzy wracali z pracy z Rosji. Zatrzymali się tylko na kolację i około północy pojechali dalej. Zostaliśmy sami z właścicielką. Zgasiliśmy światło i próbowaliśmy zasnąć. Po chwili obudziły mnie koty, które zaczęły się ganiać i walczyć tuż nad naszymi głowami. Lekko zestresowany, bo zrezygnowałem ze szczepienia na wściekliznę, leżałem i zastanawiałem się, czy następnym razem mnie nie ugryzie. O 3.30 przyjechał pod zajazd kolejny samochód. Do środka weszło kilka osób, kupili coś. Na chwile włączyli światło i skomentowali tylko ‘ooo bajkery’. Jednym okiem patrzyłem co się dzieję. Jeden z nich stał przy wejściu, przy zgaszonym świetle i się przyglądał. Po chwili znowu włączył dosłownie na sekundę światło. Nagle podszedł w pobliże Tomka, schylił się i zauważyłem, że po coś sięga. Od razu wyskoczyłem ze śpiwora, żeby się na niego rzucić i powstrzymać przed tym co planował zrobić. Tomek obudził się od razu i zareagował tak jak ja. Okazało się, że Tomek położył swój telefon obok siebie, na widoku. Telefon skusił złodzieja i chciał go po cichu zwinąć. Do telefonu były podłączone słuchawki, a Tomek słuchał muzyki i jak uzbek chwycił za telefon to pociągnał Tomka za uszy, dlatego się ten się obudził. Jak zobaczył że nasza dwójka rzuciła się w jego stronę to zaczął uciekać. Wypuścił telefon i uciekł za budę. Chyba wyglądaliśmy groźnie, że tak zwiał, ale mam wadę wzroku, nie miałem okularów i tak naprawdę to nie widziałem nic poza tym, że ktoś stał na zewnątrz i nikogo bym nie rozpoznał. Dobrze, że w drzwi trafiłem :) Po chwili przyjechał kolejny samochód. Wysiadł z niego jakiś facet, który zaczął opieprzać innych. Nie dopuszczał innych do słowa. Po jakimś czasie oba samochody odjechały. My zgasiliśmy światło na zewnątrz zajazdu, żeby wyglądał na zamknięty i w nerwach położyliśmy się dalej. W końcu udało się zasnąć i tak aż do 6.30, kiedy to zadzwonił budzik.

Obrazek

Ślad 445km
Obrazek
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3091
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: henry »

Wszystko fajnie, ale nie wiem po co kupowaliście dodatkowe ubezpieczenie w Kazachstanie, od kiedy jest taki obowiązek ?
W tej chwili nie pamiętam, ale kilka razy byliśmy w łapach policji i nie było żadnych problemów z brakiem jakiegoś ubezpieczenia :smile:
Jeżeli chodzi o mandaty, to trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości i wtedy nawet przechodzisz na "TY" i płacisz grosze.
Kiedy za którymś razem w końcu straciliśmy cierpliwość, Max wypalił do policjanta, dosłownie " A ku-wa pisz, my zapłacimy a ty i tak nic nie dostaniesz " ... i co ?
Pojechaliśmy dalej bez mandatu ! ! !
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
Awatar użytkownika
herni74
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1431
Rejestracja: 19.08.2008, 20:11
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Stalowa Wola/Mielec

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: herni74 »

Mnie to szlak trafia jak czytam relacje gdzie ludzie na motocyklach płacą za darmo takie pieniądze milicji . Nas tez zatrzymywali kilkanaście razu i zawsze chcieli hajs bo jak nie to nas zamkną w pace :lol: :lol: :lol: w dupę nas mogli pocałować! !! Uczycie ich bezsensu ,że każdy gość ma motorze płaci hajs ! Nic nie zrobiłem to NIE PŁACĘ !!! Tak samo ja wydymali was na ubezpieczeniu. Ręce opadają ! Za co jeszcze zapłacicie , ciekawy jestem ?
Złom
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 90
Rejestracja: 20.04.2009, 20:31

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Złom »

Ja też mam wrażenie, że trochę robicie za tłuste świnki, z których sporo monety można upuścić.
No ale umiejętność, czy jak kto woli asertywność w opłacaniu się za rzeczy, które tego nie wymagają przychodzi z czasem.

Moje największe osiągnięcie negocjacyjne to sprawa za niezatrzymanie się po namierzeniu na ręczny video rejestrator a następnie ucieczka policji ukraińskiej.
Dogonili mnie po 10km, sam się zatrzymałem bo jazda Trampkiem z bagażami ponad 150km/h po górskich drogach Zakarpacia to trochę samobójstwo.

Zaoferowano mi ponad 2000 zł mandatów, weekend w więzieniu i wiele innych. Zakończyło się po 1,5h negocjacji o gadaniu o wszystkim i wręczeniu łapówki w wysokości 150 hrywien na dwóch do podziału. Teraz to wspominam jako anegdotę ale wtedy na początku miałem ostro w gaciach.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości