Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Jedziesz gdzieś? Proponujesz spotkanie? Napisz o tym
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 15 19.08.2017
Dalej jedziemy drogą M41 wzdłuż afgańskiej granicy. Droga jest w dużo lepszej jakości niż ta z dnia poprzedniego. Cały czas w dolinie przy rzece. Nie było tego dnia przełęczy, podjazdów, więc i tempo lepsze.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruch za to znacznie się nasilił. Zaskoczony byłem, że po tej drodze jeżdża wielkie tiry. Niesamowite jak oni się tam mijali, bo bardzo często minięcie się z ciężarówką nawet na motocyklu było trudne. Szczególnie gdy było trzeba ją mijać po stronie klifu i rzeki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ludzie w Tadżykistanie byli bardzo mili. Wielu z nich mówiło trochę po angielsku, co znacznie ułatwiało nam komunikację. Jednego z Tadżyków poznaliśmy tak, że jego twarzy chyba nigdy nie zapomnimy - prezydenta Tadżykistanu, który pojawiał się cały czas. Na billboardach, plakatach, nawet na prywatnych domach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następny dzień to wjazd do korytarza Wakhańskiego, czyli chyba główny cel wyjazdu!

Dystans 219km
Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 16 20.08.2017
Czyli jedziemy do korytarza Wakhańskiego! Wstaliśmy rano cali podekscytowani. Wczesny wyjazd był spowodowany naszymi oczekiwaniami co do jakości drogi. Spodziewaliśmy się dosyć ciężkiego szutru i wolnego tempa tego dnia, a planowaliśmy dojechać aż do Murgabu, więc zapowiadał się długi dzień.

Droga do Ishkasim była dobra. Utrzymywaliśmy tempo 60-80km/h. Jechaliśmy o wczesnej porze dnia, więc mijane wioski były jeszcze zupełnie puste. Mijaliśmy tylko psy, które za każdym razem nas goniły i próbowały złapać zębami za but. Momentami takie sytuacje podnosiły mi nieźle ciśnienie, szczególnie gdy droga robiła się dziurawa, a pies nie chciał odpuścić :)

I Iskhasim zatankowaliśmy paliwo. Kolejna stacja miała być dopiero w Murgabie, ale mieliśmy wystarczająco, żeby spokojnie tam dojechać. Za Iskhasim zatrzymaliśmy się przy tablicy upamiętniającej Izziego. Po chwili zadumy ruszyliśmy dalej.

Obrazek

Skończył się asfalt i rozpoczął się całkiem dobrze utrzymany szuter. Chyba niedawno był nawet wyrównywany dosyć drobnymi kamieniami. Jazda była całkiem przyjemna i utrzymanie prędkości 60km/h nie sprawiało żadnego wysiłku. Piękne widoki towarzyszyły nam cały czas, a po afgańskiej stronie pojawiało się coraz więcej ośnieżonych szczytów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejście graniczne z Afganistanem:
Obrazek

Typowa zabudowa z talerzem satelitarnym na dachu :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za ostatnią wioską droga zaczęła stromo piąć się w górkę. Nagle Transalp stracił moc zupełnie. Brakowało mocy, żeby ruszyć z miejsca i serpentyny były dużym wyzwaniem. Po płaskim zaczął wyciągać 30km/h. Wkręciłem trochę śruby od regulacji mieszanki w gaźnikach i osiągni znacznie się poprawiły, ale jazda była możliwa tylko w wąskim zakresie obrotów (2,5-3,5tyś obr/min). Byliśmy wtedy na wysokości 3200m.n.p.m. a przed nami była przełęcz 4300m. Trochę się stresowałem, czy się uda…
Motocykl jechał, ale spalanie poszło w kosmos...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na przełęczy spotkaliśmy polskie małżeństwo na rowerach. Od 14 miesięcy byli w drodze! Po długiej rozmowie ruszyliśmy w dół w stronę drogi M41. Przed zmrokiem dotarliśmy do Miejscowości Alichur, gdzie trochę pokrążyliśmy, żeby znaleźć miejsce do spania. Byliśmy na wysokości 3900m, wiało, było dosyć zimno i chcieliśmy uniknąć spania w namiocie. Ostatecznie skończyliśmy w małym guesthousie w wieloosobowym pokoju za $10/osobę. Bez bieżącej wody, toalety i gniazdek z prądem, ale za to z kolacją i śniadaniem w cenie. Wieczór spędziliśmy na rozmowie z innymi gośćmi hoteliku. Spaliśmy na dość dużej wysokości, na szczęście nikt nie odczuwał związanych z tym dolegliwości, więc spaliśmy tego dnia całkiem dobrze :)

Obrazek

Ślad 353km
Obrazek
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

Czytam, oglądam, analizuję... Widoki niesamowite :omg: :wacko: .
W "tych" stanach płatności wszędzie są w dolarach? Jest to taka "międzystanowa" waluta?
Awatar użytkownika
JL79
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 239
Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: JL79 »

Taaaaki spadek mocy na 3200 to chyba nie jest normalny.
Złe paliwo, coś nie halo z gaźnikami, zapchany filtr powietrza? Odkryłeś przczynę?
Po za tym :resp: ;-)
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Pawel pisze:Czytam, oglądam, analizuję... Widoki niesamowite :omg: :wacko: .
W "tych" stanach płatności wszędzie są w dolarach? Jest to taka "międzystanowa" waluta?
Wszędzie staraliśmy się wymienić kasę na walutę lokalną. Przeważnie wszędzie była też możliwość zapłacenia w dolarach, bardzo sporadycznie nam odmawiali. W Kirgistanie blisko tadżyckiej granicy akceptowali walutę tadżycką. W Kazachstanie bardzo chętnie przyjmowali od nas ruble rosyjskie.
JL79 pisze:Taaaaki spadek mocy na 3200 to chyba nie jest normalny.
Złe paliwo, coś nie halo z gaźnikami, zapchany filtr powietrza? Odkryłeś przczynę?
Po za tym :resp: ;-)
Raczej nie. Tym bardziej, że wcześnie jeździliśmy na takiej wysokości i nie było żadnego spadku mocy. Po powrocie dopiero wyciągnąłem filtr i był zabrudzony. Wyczyściłem też gaźniki. Na szklankach było wiać jakieś grudki brudu, nie wiem czy z paliwa (mam filtr paliwa założony dodatkowy), czy zaciągnęło z powietrzem. Po czyszczeniu gaźników i wymianie filtra chodzi jak trzeba :thumbsup: A w trasie do filtra się nie dobierałem, bo mam gmole które przeszkadzają w odchyleniu plastików i przez to robi się z tego trochę zabawy. Zresztą już za pare dni relacji mieliśmy zjechać w niższe góry i spodziewałem się znacznej poprawy osiągów :smile:
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 17 21.08.2017
Noc w guesthousie okropnie zimna. Nawet śpiwór do 5’C za bardzo nie pomógł. Rano podczas pakowania rzeczy okazało się, że nie mam rękawic motocyklowych. Prawdopodobnie musiałem je upuścić wieczorem gdzieś przed budynkiem, ale rano nie było już po nich śladu… Czeka mnie więc powrotna jazda przez step w grubych zimowych rękawicach, bo tylko takie miałem w zapasie :)
Oczekiwaliśmy, że droga do Murgabu będzie raczej łatwa i szybka. Z ostatniego dnia zostało mi ok. 5l paliwa i 110km do stacji. Normalnie do zrobienia bez problemu, ale ze spalaniem z poprzedniego dnia może być gorzej…

Droga cały czas asfaltowa. Jechaliśmy przez płaskowyż, bez żadnych trudnych przełęczy po drodze. Krajobrazy dość monotonne.

Obrazek

Obrazek

W Murgabie zatankowaliśmy motocykle i ruszyliśmy na najwyższą przełęcz wyjazdu - Ak Baital (4655m.)

Droga cały czas w dobrym stanie. Widoki monotonne bez zmian. Po drodze mineliśmy stado jaków. Jeden wystraszony przez głośny tłumik Tenere prawie staranował Tomka. Było gorąco!

Obrazek

Obrazek

Zatrzymaliśmy się przy znaku informacyjnym dotyczącym przełęczy. Sama przełęczy była ok. 2km dalej. Ostatnie kilometry to całkiem stroma, szutrowa droga. Transalp wyciągał szalone 30km/h, ale dał radę wjechać na szczyt :) Odczucia na tej wysokości już inne. Oddech przyspieszony, lekki szum w głowie. Po przełęczy jazda w dół do granicy z Kirgistanem.

Obrazek

Przełęcz: (moje ulubione zdjęcie z wyjazdu :grin:
Obrazek


Przy tablicy informacyjnej o przełęczy po drugiej stronie góry spotkaliśmy 2, niezależnych, motocyklistów z Kazachstanu. Wymieniali się informacjami, gdzie można znaleźć las w Kirgistanie, więc cele podróży mieli inne niż my:)

Droga do granicy prosta, a w lusterkach cały czas mieliśmy spektakularne widoki. W końcu oglądaliśmy góry od północnej strony i zdecydowanie dominowały ośnieżone szczyty. Kolejny postój mieliśmy nad jeziorem Karakul. Po wschodniej stronie drogi biegł płot, wyznaczający obszar graniczny między Kirgistanem i Chinami. Momentami płot był przerwany i można było przejść ‘do Chin’ :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejście między Tadżykistanem i Kirgistanem jest na przełęczy powyżej 4200m. Droga była w złym stanie, przeważnie szutrowa. Samo przejście wyglądało zupełnie inaczej niż poprzednie. Po prostu stało kilka baraków. Sama procedura przejścia granicy to jakiś żart.
Przywitał nas wydzierający się facet z ‘policji transportowej’, który mówił, że jest problem, bo nie mamy jakiejś mapy z drogą naszego przejazdu i że albo płacimy, albo wracamy do Murgabu do banku po mapę.Tutaj byliśmy pewni, że to oszust więc wyszliśmy z jego baraka i poszliśmy do kolejnych. Czyli do kontroli celnej. Zostaliśmy bez problemu odprawieni przez celników. Oni polecili, żebyśmy poszli do ostatniej budki do kontroli paszportowej. Po drodze złapał nas facet od ‘medical control’, że mamy mu pokazać książeczkę szczepienia na żółtą febrę. Z tym panem poszło szybko i szybko nam odpuścił. Kolejny to kontrola narkotykowa. Jak doszliśmy do budynku to znowu wydzierać się facet z policji transportowej. Wybiegł z kluczami, zamknął szlaban. Zapytaliśmy celnika, który mówił trochę po angielsku o co chodzi z tą mapą i powiedział, że on nie wie, bo nie jest z policji transportowej. Musieli mieć jakiś układ między sobą. Ostatecznie po długich negocjacjach, ze względu na złą pogodę i już dosyć późną porę zapłaciliśmy mu po 50somoni, co było znacznie mniejszą kwotą niż chciał na początku. Otworzył nam szlaban, facet od narkotyków machnął na nas ręką, a odprawa paszportowa poszła szybko i bez problemów. Dzień wcześniej spotkaliśmy Polaków na motocyklach, którzy na tym przejściu podobno zapłacili po $40/osobę. A w cenie wliczona była m.in. dezynfekcja motocykla i poobno oblewali im sprzęty jakąs wodą na przejściu :)

Następnie jechaliśmy przez strefę niczyją do Kirgistanu. Droga bardzo zła. Przez moment zaczął padać deszcz ze śniegiem. Samo przejście kirgiskie, proste i bez problemów. Wszystko trwało jednak dosyć długo, ale mogliśmy czekać w ciepłym budynku celników. Za wjazd do Kirgistanu motocyklem musieliśmy zapłacić opłatę ekologiczną $10, ale wszystko oficjalnie, z cennikiem na ścianie i wystawieniem pokwitowania. Zaskakujące było to, że przed wejściem do budynku kazali nam zdjąć buty i wszystkie formalności załatwiliśmy na bosaka.

Udało nam się dojechać do Sary Tash, gdzie przenocowaliśmy chyba w najdroższym hotelu naszego wyjazdu ($13/osobę ze śniadaniem). Ale w końcu mieliśmy ciepły prysznic, toaletę i stabilny internet, żeby skontaktować się z rodziną i znajomymi.

Dystans 339km
Obrazek
Awatar użytkownika
henry
swobodny rider
swobodny rider
Posty: 3087
Rejestracja: 12.06.2008, 23:12
Lokalizacja: INOWŁÓDZ

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: henry »

Może zwróciłeś uwagę, czy na tablicy na przełęczy na AkBajtal były nasze naklejki z ubiegłego roku ? Naklejka TransalpClub i orzeł.
A na tych granicach, to rzeczywiście jakieś cyrki są. My na wjeżdzie do Tadzykistanu płaciliśmy jakąś opłatę drogową, niby oficjalnie z pokwitowaniem ... ale żeby buty zdejmować :lol:
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Taki był stan tablicy podczas naszego przejazdu (tablica od strony Murgab)
Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 18 22.08.2017
Krótki dzień. Przejechaliśmy tylko 80km z Sary Tash do obozu pod Szczytem Lenina. Ostatnie 20-30km to droga szutrowa, która była niesamowita w widoki, równa, bez absolutnie żadnego ruchu. Mijaliśmy jutry, stada owiec, koni i krów. Momentami były przejazdy przez małe strumyki ( ale po opadach deszczu może być tam znacznie trudniej, widać to po wyschniętych korytach rzek).
W moim odczuciu był to najlepszy dzień pod względem jazdy i widoków. Cały czas jechaliśmy wprost na wielkie, ośnieżone góry. Absolutnie najlepszy. Muszę niestety przyznać się, że na ostatnich kilometrach odpaliliśmy koniak, więc lekko mogło to wpłynąć na moją percepcję :)
Maciek miał mała wywrotkę (jeszcze przed koniakiem), na szczęście nic się nie stało i szybko pojechaliśmy dalej. Po drodze spotkaliśmy kilku lokalesów przy jurtach, którzy bardzo zapraszali do środka.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do obozu dotarliśmy po 1,5h (20km), wynajęliśmy jurtę i poszliśmy na krótki treking w stronę początku szlaku na szczyt.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem zgadaliśmy do 2 miejscowych, którzy kręcili się po obozie. Po dosyć długiej rozmowie Panowie zaprosili nas na kolację. Okazało się, że prowadzą mała restaurację, ale powoli sezon się kończy i czekają na zejście już ostatnich wspinaczy. Kolacja wielka i smaczna! Trochę nas przestraszyli, bo podobno poprzedniej nocy temperatura spadła do -5’C i trochę obawialiśmy się nadchodzącej nocy w jurcie...

Obrazek

Obrazek

Dystans 87km
Obrazek
mielcar631
wiejski tuningowiec
wiejski tuningowiec
Posty: 84
Rejestracja: 25.05.2017, 09:18
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Wieruszów

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: mielcar631 »

Ale Wam zazdroszczę - piękne te widoki !!!
Awatar użytkownika
ajzol
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 121
Rejestracja: 07.08.2017, 17:47
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Środa Wlkp.

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: ajzol »

Najlepsze są te ogromne, niezagospodarowane przestrzenie. Człowiek taki mały, dosłownie i w przenośni...
Super wyprawa i przednia relacja :thumbsup: .
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 19 23.08.2017
Noc bardzo zimna. Około 23 zgasła nam koza w jurcie i zrobiło się mniej przyjemnie. Gdy w nocy wyszedłem z jurty za potrzebą to trawa była oszroniona. Rano termometr przy motocyklu pokazywał 1’C, a w jurcie nie było dużo cieplej.

Obrazek

Dzień rozpoczął się znowu super szutrem, dokładnie tym samym, którym jechaliśmy dzień wcześniej. Tym razem super widoki zostały w lusterkach, więc i jazda poszła szybciej. Przed wjazdem na drogę asfaltową zatrzymaliśmy się sprawdzić motocykle. Maciek zauważył pęknięty stelaż kufra.Prawdopodobnie był to rezultat wywrotki z dnia poprzedniego. Kiedy ja z Maćkiem przepakowywaliśmy motocykle - jego rollbagi na mojego Transalpa, a kufer boczny w miejsce rollbagów, Tomek pojechał szukać spawacza. Szczęście chciało, że już w pierwszej wiosce znalazł warsztat ze spawarką. Po szybkiej naprawie zapłaciliśmy mu $5, a mechanik szczęśliwy od razu zamknął warsztat, zabrał kumpli i poszli celebrować :)

Obrazek

Obrazek

Dalej jechaliśmy w stronę Osz. Droga w bardzo dobrym stanie, asfaltowa i bardzo kręta! Duża frajda z jazdy po krętym asfalcie i tylu dni jazdy albo po prostej drodze, albo po szutrach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za Osz kierowaliśmy się na północ, cały czas drogą M41. Ruch zdecydowanie się nasilił. Cały czas wyprzedzanie innych samochodów. Za to Kirgizi wyprzedzali momentami jak szaleni. Bardzo męcząca droga, tempo mniejsze niż oszacowaliśmy i zmuszeni byliśmy przenocować w małej miejscowości w tanim hoteliku.

Dystans 456km
Obrazek
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

Piękna wyprawa, wspaniałe widoki, świetna relacja z dużą dawką zdjęć :thumbsup: . Najlepsze w tym wszystkim są te potężne, otwarte przestrzenie, bez zabudowań, bez ludzi, z pięknem natury. Tutaj Pamir, w innym wątku babski Kirgistan... od tych widoków można dostać oczopląsu :wink: . Czekam na dalszy bieg wydarzeń.
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dzień 20 24.08.2017
Dzień rozpoczął się od małego przeglądu motocykli. Wróciłem do standardowych ustawień gaźników, bo nie spodziewałem się już ciężkich i bardzo wysokich przełęczy. Tego dnia podjęliśmy też decyzję o powolnym powrocie do domu, ze względu na powoli obiegające do końca urlopy i już powoli narastające zmęczenie. Ruszyliśmy w stronę granicy z Kazachstanem.
Przejechaliśmy 400km po drogach asfaltowych. Po drodze minęliśmy kilka przełęczy ponad 3000m i okazało się, że trochę za wcześnie regulowałem gaźniki. Transalp wyciągał na przełęczach max 60-70km/h i spalanie znowu poszło w górę.
Droga, którą jechaliśmy wiodła wokół jeziora Toktogul. Wielkiego, sztucznego zbiornika otoczonego górami. Wyglądało to nieźle, ale w stosunku do wcześniejszych krajobrazów mało imponująco.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatnią przełęcz przejechaliśmy przed samą granicą. A na przełęczy wybudowana była tama ozdobiona wielkimi głowami Lenina.
Przejście graniczne bardzo szybkie i bezproblemowe. Dotarliśmy do pierwszego miasta kazachskiego i odczucia maksymalnie inne. Miasto bardziej zbliżone do Europy niż wszystko co spotkaliśmy w ciągu ostatnich 2 tygodni. Samochody, ruch, budowle, płatność kartą, wszystko podobne. Zrobiliśmy zakupy, wyjechaliśmy z miasta i rozbiliśmy namioty kilka kilometrów za zabudowaniami.


Dzień 21 25.08.2017
Wstaliśmy przed wschodem słońca, bo w planach było przejechanie poważnego dystansu. Na początku jazda w dużym chłodzie, dopiero gdy słońce wzbiło się wysoko temperatura szybko urosła do ponad 30’C. Droga do Kyzyroldy cały czas dwupasmowa, prosta i okropnie nudna. Za Kyzylordą jechaliśmy na drodze jednopasmowej. Prowadziłem grupę i zwolniłem przed jedną z wiosek. Tomek nie zauważył znaku i mnie wyprzedził, więc wszyscy pojechaliśmy za nim. Gdzieś stał ukryty samochód policyjny i zaczął nas gonić. Okazało się, że przy wyjeździe z wioski jechaliśmy 84km/h przy ograniczeniu do 60km/h. Znowu zaproponowali manat $100/osobę. Tym razem byliśmy już mądrzejsi i bardziej doświadczeni.. Ostatecznie stanęło na $60/3 osoby. W związku z tym, że Tomek mnie wyprzedził i przyspieszył nas wszystkich to sfinansował mój mandat, więc bardzo się nie przejąłem. Chociaż myślę, że gliniarze z $10 też byliby zadowoleni.
Na horyzoncie pojawił się w pewnym momencie kosmodrom w Bajkonur.

Obrazek

Na jednej ze stacji benzynowych mieliśmy miłe spotkanie z jednym z Kazachów. Jak zobaczył, że jesteśmy obcokrajowcami to kupił nam po czekoladzie z flagą Kazachstanu na opakowaniu i podarował nam w prezencie!
Jechaliśmy aż do zachodu słońca. W pewnym momencie skręciliśmy w step, przejechaliśmy małą wydmę i znaleźliśmy dogodne miejsce na namioty. Tomek i Maciek stwierdzili, że jest za blisko drogi i chcieli przejechać kolejną - dużo większa i bardziej piaszczystą. Ja zmęczony olałem sprawę i zostałem w pierwszym miejscu. Maciek nie podjechał i wywrócił motocykl. Tomek przejechał, ale my zdecydowaliśmy że zostajemy, żeby uniknąć problemu z wyjechaniem z tamtego miejsca nad ranem. Tomek postanowił wrócić do nas, zakopał się 3 razy i 3 razy było trzeba go wypychać. Miejsce mieliśmy gorsze, ale przynajmniej z szybkim wyjazdem na główną drogę :)

Obrazek

Dystans

Dzień 22 26.08.207
Noc ciepła i bardzo komfortowa. Znowu pobudka przed wschodem słońca i jazda w pobliże granicy rosyjskiej za Uralskiem. Droga w dobrym stanie, cały czas przez ekstremalnie nudny step. Po raz kolejny spotkaliśmy miłego Kazacha na stacji, który dał nam siatkę pomidorów, ogórków i orzechów :)
Jechaliśmy od ponad 12h i niedaleko miejsca gdzie planowaliśmy szukać miejsca na nocleg, zwiesiłem nogi z motocykla, żeby wyprostować kolana i nagle lewą stopą uderzyłem w jakiś wielki czarny śmieć na drodze. Był to prawdopodobnie fragment opony z ciężarówki. Natychmiast poczułem ból stopy. Czułem jak puchnie w bucie i zaczyna pulsować. Całkiem się zdenerwowałem, że mogłem zrobić sobie coś poważnego...Na szczęście po zdjęciu buta wszystko wyglądało w miarę ok, poza opuchlizną i bólem.
Rozbiliśmy obóz i spędzamy ostatnią noc w Kazachstanie.

Obrazek

Dzień 23 26.08.2017
Ból mojej nogi zdecydowanie się nasilił, ale bez problemu mogłem ją obciążyć, więc bardzo się nie przejmowałem. Ruszyliśmy ponownie jak najwcześniej. Dokuczały mi tylko zmiany biegów, ale na stepie nie robi się tego zbyt często, więc jazda szła dobrze :)
Ostatnie 50km drogi do granicy to masakra podobna do tej przed Atyrau. Wielkie dziury, koleiny. Był to chyba najbardziej demotywujący odcinek drogi i okropnie męczący.
Na granicy zastaliśmy długa kolejkę samochodów, wszystkie miejscowe. Tradycyjnie przeciskaliśmy się na sam początek kolejki i po raz pierwszy celnik cofnął nas na sam koniec. Kilka razy próbowaliśmy zagadać, że gorąco, że długa droga, ale był nieugięty. Czekaliśmy chyba z 1,5h i w końcu przyszła nasza kolej. Samo przejście granicy kazachskiej i rosyjskiej było szybkie. Na granicy rosyjskiej zapytaliśmy o dokumenty dot. Tymczasowego importu motocykli ("wriemiennyj wwoz”). Zostaliśmy poinformowani, że powinniśmy dostać ten dokument na granicy kazachskiej. Pokazaliśmy dokumenty z Kirgistanu, bo tamtejszy celnik, jak zapytałem go o ten dokument to powiedział, że nam da. No i coś dał, ale Rosjanie zapierali się, że to niewłaściwy papierek. Tomek słyszał historie, że wyjazd bez tego dokumentu jest bardzo utrudniony. Podobno ktoś z tego powodu spędził 1,5dnia na granicy. Nie byliśmy zadowoleni, ale nie mieliśmy innego wyjścia jak jechać dalej i próbować wyjechać bez.

Pierwsze kilometry w Rosji dalej po złej drodze. Wyjątkowo zmęczeni dotarliśmy do Saratowa, gdzie przenocowaliśmy w ładnym hotelu przy samej obwodnicy. Na mojej nodze po całym dniu trzymania jej w dole, zmieniła lekko kolor, ale ból już praktycznie ustąpił i już na 100% byłem pewny, że to tylko stłuczenie.

Obrazek

Dzień 24 28.08.2017
Jazda przez Rosję szła nam bardzo dobrze. Infrastruktura jest dużo lepsza niż w Kazachstanie, ale cały czas zdarzają się problemy z płatnością kartą. Za paliwo wszędzie można było płacić kartą, ale już na tej samej stacji np. za kawę było trzeba płacić gotówką. Jazda szybka i nie było trzeba tak uważać na ograniczenia prędkości jak w Kazachstanie.
Chcieliśmy na granicę rosyjską dojechać wieczorem, żeby ewentualnie spędzić noc w ciepłym budynku na granicy, gdyby problem z dokumentami okazał się taki, jak plotki mówiły. Na ostatniej stacji kupiłem kilka snickersów i byłem gotowy na nocne oczekiwanie :)
Kolejki przed granicą nie było. Wjechaliśmy sprawnie, odprawa paszportowa sprawnie i kolejne okno to odprawa celna. Daliśmy kobiecie dokumenty, które dostaliśmy z Kirgistanu i od razu powiedziała ‘złe dokumenty’. ‘Nie, to dobre dokumenty’ - odpowiedzieliśmy. Ogarnęła, że wszyscy trzej mamy takie same papiery. Zamknęła okienko, zabrała dokumenty i poszła. Po kilku minutach wróciła, zapytała czy może zabrać sobie te papierki, powiedzieliśmy, że tak. Oddała paszporty i już! Miało być długo, a było to najszybsze przejście graniczne całego wyjazdu. Później strona ukraińska też bardzo sprawnie. Celnicy mili, polecili nam jeden hotel, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy. Prowadził go miły motocyklista, który sporo mówił po Polsku. Umówiliśmy się, że tej nocy odsypiamy poprzednie maratony jazdy i nie zrywamy się zbyt wcześnie.

Dzień 25 i 26 29/30.08.2017
Rano Tomek nas zostawił, bo musiał szybciej dojechać do domu, a drogę miał najdłuższą. We dwójkę zjedliśmy wolne śniadanie i ruszyliśmy spokojnie w stronę Kijowa. Pogoda była marna, przez to tempo też nie za szybkie. Do Kijowa wjechaliśmy w godzinach szczytu, więc dużo czasu spędziliśmy na przeciskaniu się w korkach, co nie zawsze było możliwe z naszymi bagażami.
Dalsza jazda w całkowitym komforcie, bez ruchu praktycznie. Infrastruktura zupełnie na europejskim poziomie. Nocleg mieliśmy w miejscowości Sarny.

Kolejnego dnia dotarliśmy na granicę ukraińsko/polską. Kontrola po stronie polskiej była masakrycznie dokładna. Wszystkie samochody były równo trzepane, razem z demontażem różnych listew, zaglądaniem pod tapicerki, itd. Przy ostatnim już okienku zostałem ‘wylosowany’ do rewizji osobistej. Zatrzymali mi paszport, a ja zostałem odesłany do garażu gdzie mieli przeszukiwać mi motocykl. Sami celnicy byli zaskoczeni, że tam trafiłem. Po chwili rozmowy o naszej podróży, zajrzeli w torby, spisali raport i byłem wolny. Z Maćkiem pożegnaliśmy się na tej stacji, gdzie się spotkaliśmy. Został już tylko przejazd przez Polskę do domu. 500km, ruch masakryczny. Już zdążyłem się odzwyczaić od tylu samochodów na drodze. Przez cały wyjazd minęliśmy 3 wypadki na drodze i wszystkie były w Polsce… Po męczącej jeździ do domu dotarłem wieczorem i cała wycieczka dobiegła końca :)

Obrazek

Ślady z powrotu:
Obrazek

Obrazek
macias1989
zgłębiacz wskaźników
zgłębiacz wskaźników
Posty: 54
Rejestracja: 05.04.2011, 23:15
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: macias1989 »

Dziękuję za śledzenie wątka i wszystkie komentarze :) Niebawem odpowiem na wszystkie pytania z komentarzy. Pozrawiam :smile:
marcopolo
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 212
Rejestracja: 07.04.2017, 08:01
Mój motocykl: XL700V

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: marcopolo »

BRAWO!

Przed wyjazdem założyliście nowe opony? Jak zdały egzamin?
...jak nie teraz to kiedy?
Pawel
czyściciel nagaru
czyściciel nagaru
Posty: 506
Rejestracja: 05.11.2017, 09:44
Mój motocykl: nie mam już TA
Lokalizacja: Orzesze

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Pawel »

Piękna wyprawa i przygoda :smile: . Szkoda, że już wróciliśmy do domu, bo w wyobraźni jechało się świetnie :wink: .

GRATULUJĘ ! :resp:
Sylwek
pałujący w lesie
pałujący w lesie
Posty: 1528
Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
Mój motocykl: XL600V
Lokalizacja: Lisków

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Sylwek »

Panowie, gratuluję świetnego wyjazdu. Piękne zdjęcia, treściwy opis.
Trochę cennych doświadczeń ze wschodnimi służbami i szybki odwrót w dobrym tempie. :resp:
Sylwek.
Awatar użytkownika
Sal
osiedlowy kaskader
osiedlowy kaskader
Posty: 135
Rejestracja: 05.11.2016, 18:50
Mój motocykl: XL650V

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: Sal »

macias1989 pisze: Za ostatnią wioską droga zaczęła stromo piąć się w górkę. Nagle Transalp stracił moc zupełnie. Brakowało mocy, żeby ruszyć z miejsca i serpentyny były dużym wyzwaniem. Po płaskim zaczął wyciągać 30km/h. Wkręciłem trochę śruby od regulacji mieszanki w gaźnikach i osiągni znacznie się poprawiły, ale jazda była możliwa tylko w wąskim zakresie obrotów (2,5-3,5tyś obr/min). Byliśmy wtedy na wysokości 3200m.n.p.m. a przed nami była przełęcz 4300m. Trochę się stresowałem, czy się uda…
Motocykl jechał, ale spalanie poszło w kosmos...
Ostatnio rozmawiałem z kolegą, który bobery buduje, powiedział że słyszał iż albo Tramki albo Afry mają "zestaw podróżnika" na który składają się dysze, iglice, które leczą niedomagania na takich wysokościach.
Prawda to? Słyszał ktoś?
Może coś w tym jest, i na wysokościach straciłeś moc, a jak na nizinach powietrze się zagęściło to już brudny filtr powietrza nie przeszkadzał i dojechałeś bez problemów.
Awatar użytkownika
JL79
pyrkający w orzeszku
pyrkający w orzeszku
Posty: 239
Rejestracja: 08.06.2015, 13:14
Mój motocykl: XL650V
Lokalizacja: wAw/ sokołów podlaski

Re: Krótki wyjazd w góry PAMIR z sierpnia 2017

Post autor: JL79 »

Fajnie się czytało i oglądało :smile: Dzięki :thumbsup:
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość