ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
- Dalti
- czyściciel nagaru
- Posty: 512
- Rejestracja: 12.05.2013, 18:16
- Mój motocykl: inne endurowate moto
- Lokalizacja: Przemyśl
- Kontakt:
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Fajne widoki chłopaki ,będę musiał się tam wybrać w następny rok.poz.
Jak trzeba to oddam 0RhD+
50,rs125,dt,cbf600,XL600V,TT600R,530EXC,EXC250 2T...
50,rs125,dt,cbf600,XL600V,TT600R,530EXC,EXC250 2T...
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Dzień 9
Od momentu, jak wjechaliśmy do Albanii, zmierzamy na północ, czyli w kierunku domu ale dzisiaj definitywnie obieramy kierunek dom. Oczywiście po drodze mamy zamiar zobaczyć jeszcze co nieco.
Na razie zbieramy ekipę na naszym parkingu przed supermarketem w Żabljaku, skoro świt, czyli jakoś w okolicach 8 rano.
Pierwszym ciekawym punktem na naszej drodze będzie most Durdevica nad rzeką Tarą oraz widok na kanion. Jedziemy w kierunku Pljevlja, chcemy dotrzeć w okolice Srebrenicy w Bośni.
Startujemy we trzech z parkingu, Mariusz jeszcze poleciał po burki. Dojeżdżam do głównej drogi a chłopaków za mną nie ma. Czekam chwile i wracam z powrotem na parking, tam spotykam tylko Mariusza a on nie wie, gdzie są koledzy. Jedziemy do mostu wobec tego sami, piękną szeroką drogą na której przeżywam chwile grozy, gdy pewna krowa pasąca się po lewej stronie drogi stwierdziła nagle, że trawa po prawej jest smaczniejsza. Moje klocki hamulcowe na pewno straciły na grubości.
Licznymi agrafkami zjeżdżamy do kanionu na most. Zatrzymujemy się na sesję fot.
Widok z mostu na kanion Tary
Tam dostrzegam po drugiej stronie mostu Wojtka. Okazuje się, że ja z parkingu ruszyłem w lewo a oni jakimś skrótem przez miasto w prawo. Z Waldkiem, który lubi szybszą jazdę spotykamy sie dopiero w Pljevlja.
Z Pljevlja chciałem jechać w pierwszej wersji prosto na północ (czerwona strzałka) ale na mojej papierowej mapie nie było tam przejścia granicznego, więc ostatecznie pojechaliśmy trochę dookoła na Priboj. (Może ktoś jechał tamtędy kiedyś?)
Chwila moment i byliśmy już w Serbii. Krajobrazy też piękne ale po Albanii już tak nie powalają i nie robimy już wielu zdjęć.
Dzisiaj niespodzianką z mojej strony ma być trasa, którą wybrałem. Żeby nie nadkładać wielu kilometrów jedziemy trasą najkrótszą na północ. Jak widać z poniższej mapy, czeka nas wielokrotne przekraczanie granic.
W sumie dzisiaj 4 razy przekraczamy granicę. Niektórzy z nas stracili orientację i nie wiedzieli gdzie jesteśmy w danym momencie - w Serbii czy w Bośni?
Większość tych przejść to zwykłe budki przed lub za mostem, na ulicy a w nich 2 facetów po obu stronach. Współczuję im tej sauny. Przejścia pokonujemy w miarę sprawnie, chociaż temperatura dobija.
W Serbii jedziemy częściowo przez Park Narodowy Tara (Nie mylić z kanionem Tary w Czarnogórze). Niższe ale piękne góry, warto by tam przyjechać na tydzień i pojeździć po okolicznych drogach i szutrach. (Na zdjęciu powyżej czerwona strzałka)
W tych górach właśnie nasza drużyna zaczyna sie rozpadać, ponieważ jak słusznie stwierdził Mariusz, my jedziemy już zdecydowanie w kierunku domu a on ma jeszcze wolne do 15 sierpnia i nie wie co z tym zrobić. Po mojej sugestii, że jakbym miał czas, siły i kasę to bym pojechał w kierunku Rumunii nad przełom Dunaju a potem szutrami przez Parcul National Domogled-Valea Cernei w kierunku Transalpiny decyduje się ostatecznie i dalej jedzie sam. Do Rumunii ma jakieś 400 km w prawo a my jedziemy w lewo w kierunku Srebrenicy.
Mam nadzieję, że Mariusz nie żałuje swojej decyzji!
Ostatecznie przekraczamy rzekę Drina w Bajina Bašta i wjeżdżamy ponownie do Bośni. Jak zwykle po pokonaniu budki granicznej szukamy cienia i ochłody, pot sie leje po 4 literach, koszulki mokre.
Mijamy postrzelane domy, większość dziur po kulach jest już załatana.
Do Srebrenicy miały prowadzić szutry, okazało się, że jest nowy asfalt. Mieliśmy odbić z głównej drogi i potem się wrócić a tu nie wiadomo kiedy mijam tablicę z napisem Srebrenica.
Wjeżdżam do uzdrowiska i mijam się z kolegami, którzy już zawrócili, trąbię, za chwilę zawracają i robimy sobie postój na kawkę w najbliższej kafejce przy drodze.
Rozmawiamy z kelnerem i jakimś gościem, okazuje się, że nie bardzo mamy po co zawracać, ponieważ ta droga o którą pytaliśmy to chyba tylko dla kóz i baranów jest albo jej nie ma. Jedziemy więc dalej przez miasto w kierunku na Zvornik.
Za Srebrenicą zatrzymujemy się w miejscu pamięci ludobójstwa, do którego doszło podobno z winy Holendrów, którzy obóz bośniackich uchodźców oddali w ręce Serbów. Ponad 8 tys. ofiar ...
Jedziemy przez góry, Zvornik okazuje sie być dużym miastem, noclegu szukamy przy drodze w kierunku Tuzli. Jest juz późno. Trafiamy motel za 12,5 euro z klimą (nie wszyscy - sorry Wojtek), nasze motki stoją za motelem pod dachem. Słychać i czuć kury, świnki i owce.
Przed motelem pod parasolami pijemy dobre, zimne piwko. Przejechane ponad 300 km.
PS. Fajny filmik Wojtku. Może ja też kiedyś coś zmontuję.
Od momentu, jak wjechaliśmy do Albanii, zmierzamy na północ, czyli w kierunku domu ale dzisiaj definitywnie obieramy kierunek dom. Oczywiście po drodze mamy zamiar zobaczyć jeszcze co nieco.
Na razie zbieramy ekipę na naszym parkingu przed supermarketem w Żabljaku, skoro świt, czyli jakoś w okolicach 8 rano.
Pierwszym ciekawym punktem na naszej drodze będzie most Durdevica nad rzeką Tarą oraz widok na kanion. Jedziemy w kierunku Pljevlja, chcemy dotrzeć w okolice Srebrenicy w Bośni.
Startujemy we trzech z parkingu, Mariusz jeszcze poleciał po burki. Dojeżdżam do głównej drogi a chłopaków za mną nie ma. Czekam chwile i wracam z powrotem na parking, tam spotykam tylko Mariusza a on nie wie, gdzie są koledzy. Jedziemy do mostu wobec tego sami, piękną szeroką drogą na której przeżywam chwile grozy, gdy pewna krowa pasąca się po lewej stronie drogi stwierdziła nagle, że trawa po prawej jest smaczniejsza. Moje klocki hamulcowe na pewno straciły na grubości.
Licznymi agrafkami zjeżdżamy do kanionu na most. Zatrzymujemy się na sesję fot.
Widok z mostu na kanion Tary
Tam dostrzegam po drugiej stronie mostu Wojtka. Okazuje się, że ja z parkingu ruszyłem w lewo a oni jakimś skrótem przez miasto w prawo. Z Waldkiem, który lubi szybszą jazdę spotykamy sie dopiero w Pljevlja.
Z Pljevlja chciałem jechać w pierwszej wersji prosto na północ (czerwona strzałka) ale na mojej papierowej mapie nie było tam przejścia granicznego, więc ostatecznie pojechaliśmy trochę dookoła na Priboj. (Może ktoś jechał tamtędy kiedyś?)
Chwila moment i byliśmy już w Serbii. Krajobrazy też piękne ale po Albanii już tak nie powalają i nie robimy już wielu zdjęć.
Dzisiaj niespodzianką z mojej strony ma być trasa, którą wybrałem. Żeby nie nadkładać wielu kilometrów jedziemy trasą najkrótszą na północ. Jak widać z poniższej mapy, czeka nas wielokrotne przekraczanie granic.
W sumie dzisiaj 4 razy przekraczamy granicę. Niektórzy z nas stracili orientację i nie wiedzieli gdzie jesteśmy w danym momencie - w Serbii czy w Bośni?
Większość tych przejść to zwykłe budki przed lub za mostem, na ulicy a w nich 2 facetów po obu stronach. Współczuję im tej sauny. Przejścia pokonujemy w miarę sprawnie, chociaż temperatura dobija.
W Serbii jedziemy częściowo przez Park Narodowy Tara (Nie mylić z kanionem Tary w Czarnogórze). Niższe ale piękne góry, warto by tam przyjechać na tydzień i pojeździć po okolicznych drogach i szutrach. (Na zdjęciu powyżej czerwona strzałka)
W tych górach właśnie nasza drużyna zaczyna sie rozpadać, ponieważ jak słusznie stwierdził Mariusz, my jedziemy już zdecydowanie w kierunku domu a on ma jeszcze wolne do 15 sierpnia i nie wie co z tym zrobić. Po mojej sugestii, że jakbym miał czas, siły i kasę to bym pojechał w kierunku Rumunii nad przełom Dunaju a potem szutrami przez Parcul National Domogled-Valea Cernei w kierunku Transalpiny decyduje się ostatecznie i dalej jedzie sam. Do Rumunii ma jakieś 400 km w prawo a my jedziemy w lewo w kierunku Srebrenicy.
Mam nadzieję, że Mariusz nie żałuje swojej decyzji!
Ostatecznie przekraczamy rzekę Drina w Bajina Bašta i wjeżdżamy ponownie do Bośni. Jak zwykle po pokonaniu budki granicznej szukamy cienia i ochłody, pot sie leje po 4 literach, koszulki mokre.
Mijamy postrzelane domy, większość dziur po kulach jest już załatana.
Do Srebrenicy miały prowadzić szutry, okazało się, że jest nowy asfalt. Mieliśmy odbić z głównej drogi i potem się wrócić a tu nie wiadomo kiedy mijam tablicę z napisem Srebrenica.
Wjeżdżam do uzdrowiska i mijam się z kolegami, którzy już zawrócili, trąbię, za chwilę zawracają i robimy sobie postój na kawkę w najbliższej kafejce przy drodze.
Rozmawiamy z kelnerem i jakimś gościem, okazuje się, że nie bardzo mamy po co zawracać, ponieważ ta droga o którą pytaliśmy to chyba tylko dla kóz i baranów jest albo jej nie ma. Jedziemy więc dalej przez miasto w kierunku na Zvornik.
Za Srebrenicą zatrzymujemy się w miejscu pamięci ludobójstwa, do którego doszło podobno z winy Holendrów, którzy obóz bośniackich uchodźców oddali w ręce Serbów. Ponad 8 tys. ofiar ...
Jedziemy przez góry, Zvornik okazuje sie być dużym miastem, noclegu szukamy przy drodze w kierunku Tuzli. Jest juz późno. Trafiamy motel za 12,5 euro z klimą (nie wszyscy - sorry Wojtek), nasze motki stoją za motelem pod dachem. Słychać i czuć kury, świnki i owce.
Przed motelem pod parasolami pijemy dobre, zimne piwko. Przejechane ponad 300 km.
PS. Fajny filmik Wojtku. Może ja też kiedyś coś zmontuję.
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
W odpowiedzi na konkurencję ze strony kolegi substi, ja też zmontowałem jakieś 20 minut z Albanii. Ograniczyłem się do absolutnego minimum, zostawiając tylko fragmenty nagranego materiału.
Szczerze mówiąc, i tak nie wiem, czy ktoś będzie miał 20 minut cierpliwości, żeby to obejrzeć. Trochę później postaram się dostarczyć filmik z Czarnogóry.
https://youtu.be/QAyQcfBTK8A
Szczerze mówiąc, i tak nie wiem, czy ktoś będzie miał 20 minut cierpliwości, żeby to obejrzeć. Trochę później postaram się dostarczyć filmik z Czarnogóry.
https://youtu.be/QAyQcfBTK8A
Ostatnio zmieniony 28.08.2017, 07:05 przez Wiki, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Fajnie się ogląda, widoki niczego sobie :)Wiki pisze:W odpowiedzi na konkurencję ze strony kolegi substi, ja też zmontowałem jakieś 20 minut z Albanii. Ograniczyłem sie do absolutnego minimum, i wyciąłem wszystkie nudniejsze kawałki drogi.
Szczerze mówiąc, i tak nie wiem, czy ktoś będzie miał 20 minut cierpliwości, żeby to obejrzeć. Trochę później postaram się dostarczyć filmik z Czarnogóry.
https://youtu.be/QAyQcfBTK8A
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Dzień 10
W zasadzie to już nie ma o czym pisać. Dzień 10 i 11 to powrót do domu.
Rano wyjeżdżamy skoro świt, czyli około 7.15 spod motelu. Do przejechania mamy Tuzlę. Tuzla okazuje się być bardzo dużym miastem, dużo świateł i samochodów. Na szczęście jedziemy rano i jeszcze nie ma takiego upału, jaki potrafi być po południu.
Na drogach bośniackich ruch bardzo duży, trzeba uważać. Kierujemy się na przejście graniczne z Chorwacją w Orasje i Żupania. Przed granicą tankujemy (w Bośni jest najtańsze paliwo) i wydajemy resztki ichniejszych Marek lub zamieniamy na Euro.
Mijamy szybko przejście i wbijamy się na autostradę w kierunku Osijeka. Tutaj Waldek postanawia się odłączyć i wykorzystać wszystkie koniki swojego TDMa. Do domu ma ponad 900 km ale chce to zrobić na raz. Około 20 dzwoni, że jest już w domu. Brawo Ty!
My we dwóch nie chcemy tak pędzić i postanawiamy przenocować w Mochaczu. Moglibyśmy pociągnąć pod Budapeszt, ale nie znam tam żadnego rozsądnego noclegu. Może ktoś podrzuci namiary.
Te niecałe 100 km chorwackiej autostrady słono nas kosztuje. Kasują nas na 4 Euro Złodzieje!
To dlatego było tak na niej pusto! Przejście graniczne z Węgrami to formalność. Około 14.30 jesteśmy już w Mochaczu i jedziemy pod supermarket. Robimy sobie dłuższy postój na zakupy na popołudniową sjestę: pomidorki, papryka, cebulka, tokaj, leczo itp. niezbędniki.
W Mochaczu wbijamy na znaną mi kwaterę, nie jest tania (4000 tys. forintów lub 13 euro) ale mamy dostęp do kuchni oraz właściciel częstuje nas palinką na jedną i drugą nóżkę. Robimy sobie pożegnalną sjestę i wstyd powiedzieć ale około 20 już śpimy.
Dzień 11
To 600 km do Barwinka. Wyjeżdżamy wyspani przed 7 rano,(Wojtek, wrzuć zdjęcie z palmą!) tankowanie, winietki i autostradą M 6 i M 3 aż do Miskolca.
Na obwodnicy Budapesztu
W Polsce jesteśmy około 16.
Przejechane prawie 3800 km (Wojtek +1200), benzyny ile wlaliśmy, tyle spaliły nam motki
Moje koszty to około 350 Euro (zakupów żywnościowych w Polsce nie liczę)
Dziękuję wszystkim towarzyszom wypadu za udział i pozdrawiam!
W zasadzie to już nie ma o czym pisać. Dzień 10 i 11 to powrót do domu.
Rano wyjeżdżamy skoro świt, czyli około 7.15 spod motelu. Do przejechania mamy Tuzlę. Tuzla okazuje się być bardzo dużym miastem, dużo świateł i samochodów. Na szczęście jedziemy rano i jeszcze nie ma takiego upału, jaki potrafi być po południu.
Na drogach bośniackich ruch bardzo duży, trzeba uważać. Kierujemy się na przejście graniczne z Chorwacją w Orasje i Żupania. Przed granicą tankujemy (w Bośni jest najtańsze paliwo) i wydajemy resztki ichniejszych Marek lub zamieniamy na Euro.
Mijamy szybko przejście i wbijamy się na autostradę w kierunku Osijeka. Tutaj Waldek postanawia się odłączyć i wykorzystać wszystkie koniki swojego TDMa. Do domu ma ponad 900 km ale chce to zrobić na raz. Około 20 dzwoni, że jest już w domu. Brawo Ty!
My we dwóch nie chcemy tak pędzić i postanawiamy przenocować w Mochaczu. Moglibyśmy pociągnąć pod Budapeszt, ale nie znam tam żadnego rozsądnego noclegu. Może ktoś podrzuci namiary.
Te niecałe 100 km chorwackiej autostrady słono nas kosztuje. Kasują nas na 4 Euro Złodzieje!
To dlatego było tak na niej pusto! Przejście graniczne z Węgrami to formalność. Około 14.30 jesteśmy już w Mochaczu i jedziemy pod supermarket. Robimy sobie dłuższy postój na zakupy na popołudniową sjestę: pomidorki, papryka, cebulka, tokaj, leczo itp. niezbędniki.
W Mochaczu wbijamy na znaną mi kwaterę, nie jest tania (4000 tys. forintów lub 13 euro) ale mamy dostęp do kuchni oraz właściciel częstuje nas palinką na jedną i drugą nóżkę. Robimy sobie pożegnalną sjestę i wstyd powiedzieć ale około 20 już śpimy.
Dzień 11
To 600 km do Barwinka. Wyjeżdżamy wyspani przed 7 rano,(Wojtek, wrzuć zdjęcie z palmą!) tankowanie, winietki i autostradą M 6 i M 3 aż do Miskolca.
Na obwodnicy Budapesztu
W Polsce jesteśmy około 16.
Przejechane prawie 3800 km (Wojtek +1200), benzyny ile wlaliśmy, tyle spaliły nam motki
Moje koszty to około 350 Euro (zakupów żywnościowych w Polsce nie liczę)
Dziękuję wszystkim towarzyszom wypadu za udział i pozdrawiam!
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Dostałem dzisiaj zdjęcia od Waldiego. Pozwalam sobie za jego pozwoleniem umieścić kilka na stronie.
Kanion Matka w Macedonii
Nad jeziorem Mavrovo w Macedonii
Autor zdjęć w Mavrowskim Parku Narodowym
Zachód słońca nad jeziorem Ochrydzkim
Albańskie szutry
Liczne pożary w górach, których nikt nie gasi
Poranek w Kukes
Gdzieś przed Bajram Curri
Bajram Curri na tle Gór Przeklętych
Nasze orły w dolinie Valbone
Prawie przy końcu drogi do doliny
Autor zdjęć na drodze z Fierze do Puke
Zachód słońca na campingu nad j. Skoderskim
W drodze przez Góry Przeklęte do Czarnogóry
Typowe widoczki w Durmitorze
Bardzo dziwne krajobrazy
Autor zdjęć w kanionie rzeki Pivy
Widoki z głównej turystycznej drogi przez Durmitor
Bardzo częsty widok, zwłaszcza w Bośni
Kanion Matka w Macedonii
Nad jeziorem Mavrovo w Macedonii
Autor zdjęć w Mavrowskim Parku Narodowym
Zachód słońca nad jeziorem Ochrydzkim
Albańskie szutry
Liczne pożary w górach, których nikt nie gasi
Poranek w Kukes
Gdzieś przed Bajram Curri
Bajram Curri na tle Gór Przeklętych
Nasze orły w dolinie Valbone
Prawie przy końcu drogi do doliny
Autor zdjęć na drodze z Fierze do Puke
Zachód słońca na campingu nad j. Skoderskim
W drodze przez Góry Przeklęte do Czarnogóry
Typowe widoczki w Durmitorze
Bardzo dziwne krajobrazy
Autor zdjęć w kanionie rzeki Pivy
Widoki z głównej turystycznej drogi przez Durmitor
Bardzo częsty widok, zwłaszcza w Bośni
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
I jeszcze fotka od Wojtka. Macedonia - Mavrowski Park Narodowy
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Piękna sprawa, odzywają się wspomnienia z zeszłego roku, tyle że ja w przeważającej mierze jechałem w przeciwnym kierunku i w deszczu Szkoda że tak dużo asfaltu przybywa z roku na rok, trzeba będzie opatentować kolejne, bardziej boczne drogi
Gratuluje świetnej traski, bdb się czytało relacje!
Gratuluje świetnej traski, bdb się czytało relacje!
- glajciarz
- naciągacz linek
- Posty: 63
- Rejestracja: 17.08.2016, 18:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraków
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Serbia i piękny przełom Dunaju!
Po odłączeniu się od chłopaków w piątek, około godziny 14tej, wyruszyłem w stronę Rumunii, przejeżdżając Serbię z zachodu na wschód. Miałem do przejechania ponad 400km. Wieczorem dojechałem do jednej wioski, w której przenocowałem. Poznałem sympatycznych Serbów - małżeństwo Marię i Darko. Potem jeszcze wpadli do altanki miejscowe chłopaki. Poczęstowali mnie piwem i trochę pogadaliśmy, na tyle, na ile pozwalał mój kiepski angielski. Wcześniej Darko i Maria przynieśli mi kawał swojskiego sera, cebulę, bułkę, pomidory i jakieś ciasto- to wszystko na śniadanie. Ciasto jednak opędzlowałem jeszcze wieczorem- było bardzo dobre! Z rana natomiast przyszli z kawą parzoną po turecku. Bardzo miło wspominam ten nocleg. Poznawanie ludzi na trasie jest czymś niesamowitym! Z tej miejscowości miałem jeszcze 123km do mostu na Dunaju. Od miasta Golubac zaczęły się piękne widoki i podróż wzdłuż rzeki.
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... daNXNCLXpB
Po odłączeniu się od chłopaków w piątek, około godziny 14tej, wyruszyłem w stronę Rumunii, przejeżdżając Serbię z zachodu na wschód. Miałem do przejechania ponad 400km. Wieczorem dojechałem do jednej wioski, w której przenocowałem. Poznałem sympatycznych Serbów - małżeństwo Marię i Darko. Potem jeszcze wpadli do altanki miejscowe chłopaki. Poczęstowali mnie piwem i trochę pogadaliśmy, na tyle, na ile pozwalał mój kiepski angielski. Wcześniej Darko i Maria przynieśli mi kawał swojskiego sera, cebulę, bułkę, pomidory i jakieś ciasto- to wszystko na śniadanie. Ciasto jednak opędzlowałem jeszcze wieczorem- było bardzo dobre! Z rana natomiast przyszli z kawą parzoną po turecku. Bardzo miło wspominam ten nocleg. Poznawanie ludzi na trasie jest czymś niesamowitym! Z tej miejscowości miałem jeszcze 123km do mostu na Dunaju. Od miasta Golubac zaczęły się piękne widoki i podróż wzdłuż rzeki.
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... daNXNCLXpB
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Mam nadzieję, że nie żałujesz, że tam pojechałeś i że Ci dobrze doradziłem, co do trasy.
Jak wszystko się dobrze ułoży, też pojadę w przyszłym roku na przełom Dunaju i do Parcul National Domogled-Valea Cernei oraz Apuseni.
Czekamy na dalszą relację i zdjęcia.
PS. Widzę, że wypatrzyłeś Decebala
Jak wszystko się dobrze ułoży, też pojadę w przyszłym roku na przełom Dunaju i do Parcul National Domogled-Valea Cernei oraz Apuseni.
Czekamy na dalszą relację i zdjęcia.
PS. Widzę, że wypatrzyłeś Decebala
- glajciarz
- naciągacz linek
- Posty: 63
- Rejestracja: 17.08.2016, 18:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraków
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Tak, jestem zadowolony, że pojechałem przez przełom Dunaju-piękna trasa i nie warto się na niej spieszyć. Gdybym miał czas, to bym tam został cały dzień. Potem w Rumunii pierwszego dnia zrobiłem off-em z 50km w Parcul National Domogled-Valea Cernei. Wokół jeziora droga taka sobie, bez widoków i bardzo stromo opadające zbocza przez las do jeziora. Przejechałem ten park z południa na północ. Było dość ciekawie. Niedługo może wrzucę trochę zdjęć. Totalnie zauroczyły mnie góry, tam gdzie biegnie transalpina i nie zgodzę się z tym, że nie warto tam jechać już po widokach z Albanii. Sama transalpina to tylko droga, a to co jest piękne to góry. Zjechałem z głównej drogi i pojechałem na przełaj po zanikającej trawiastej drodze. Nie trzeba było daleko odjechać by zostać samemu bez tłumu ludzi, z pięknymi widokami. Tak mi się tam podobało, że siedziałem ponad godzinę i nie chciałem wracać. Przez chwilę myślałem czyby tam, na 2000m n.p.m. nie rozbić namiotu i nie przenocować. Było górskie małe jeziorko, w zasadzie taki staw i dookoła zielone połoniny. Zresztą, kto tam był, to wie. Transfogarska juz na mnie takiego wrażenia nie wywarła. Poza tym to była niedziela i bardzo dużo samochodów- robił się momentami jeden długi korek na kilkaset metrów albo i lepiej.
Do Rumunii będę chciał na pewno wrócić, jako kraju docelowego i trochę w niej pojeździć, zwłaszcza po bezdrożach, w miejscach np jak Maramuresz.
Do Rumunii będę chciał na pewno wrócić, jako kraju docelowego i trochę w niej pojeździć, zwłaszcza po bezdrożach, w miejscach np jak Maramuresz.
- glajciarz
- naciągacz linek
- Posty: 63
- Rejestracja: 17.08.2016, 18:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraków
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Aha, miałem jeszcze jedno zdanie napisać na temat pomnika Decebala. Moim zdaniem, jadąc z Serbii i nadkładać drogi, żeby pojechać tą wykutą w skale twarz zobaczyć- nie warto. Dość dobrze widać ten pomnik z drugiego brzegi Dunaju.
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Mariusz
czekamy na relację z Rumuni!
czekamy na relację z Rumuni!
- glajciarz
- naciągacz linek
- Posty: 63
- Rejestracja: 17.08.2016, 18:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraków
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Dla zainteresowanych trochę zdjęć z powrotu przez Rumunię. W sumie przejechałem ponad 4550km podczas wyjazdu na Bałkany.
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... w2amYxT0d3
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... w2amYxT0d3
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Piękne zdjęciaglajciarz pisze:Dla zainteresowanych trochę zdjęć z powrotu przez Rumunię. W sumie przejechałem ponad 4550km podczas wyjazdu na Bałkany.
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... w2amYxT0d3
Jak dobrze pójdzie, to ja w przyszłym roku wybiorę sie na przełom Dunaju i te szutry, którymi ty jechałeś.
PS. Po powrocie dolałem do mojego akumulatora prawie szklankę wody destylowanej.
Radze sprawdzić stan waszych akumulatorów.
- glajciarz
- naciągacz linek
- Posty: 63
- Rejestracja: 17.08.2016, 18:19
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Kraków
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Sprawdziłem jakiś czas temu i też mi ubyło, na szczęście do poziomu minimum, więc bez tragedii.
-
- romeciarz
- Posty: 23
- Rejestracja: 16.01.2016, 14:21
- Mój motocykl: XL600V
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
A zapytam jak sobie radziła TDMka na trasach w Albanii? Bo to przecież typowo szosowy motocykl. I co to za oponki ma założone na przód i tył?
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
To pytanie należy skierować do kolegi Wallyb czyli WaldkaPiotrampek pisze:A zapytam jak sobie radziła TDMka na trasach w Albanii? Bo to przecież typowo szosowy motocykl. I co to za oponki ma założone na przód i tył?
-
- zgłębiacz wskaźników
- Posty: 47
- Rejestracja: 23.11.2014, 10:40
- Mój motocykl: nie mam już TA
- Lokalizacja: Jasło
Re: ALBANIA i CZARNOGÓRA lipiec/sierpień 2017
Z tyłu mitas e07 150/70/17 z przodu heidenau 4.10/18 . Jak się ktoś wybiera w ciężki teren to nie na tdmie ale po zwykłych szutrach daje rade ,prześwit jest przyzwoity a i tdm nie jest jakoś bardzo ciężki .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość