Motocykl użytkowy za dychę :-)
: 10.09.2019, 13:24
Tak, temat brzmi jak żart ale trochę na poważnie jednak.
Pomijając trampka, maxiskutery i droższe świeże maszyny - co by można wziąć do jeżdżenia na codzień. Do sklepu, na miasto po zakupy, nad jezioro czasem i często do pracy gdzie jest 80km w jedna stronę i część w korkach. Chętnie też na szutry różne. Czasem jakiś wyjazd w Polskę lub na Słowację, że dalej to wątpię.
Miałby mało palić - powiedzmy do 5L i ważyć nie więcej niż 210 zalany.
Skąd pytanie - ot, myślałem że wrócę do turystyki a na oba urlopy pojechałem samochodem. Zamiast w Bieszczady motocyklem to rowerem nad rzekę jeżdżę. I priorytety się zmieniły. Więc zamiast jeździć dużą turystyczną lokomotywą która po moich modach jest świetna ale to jest sprzęt na trasy, najlepiej dalsze i we dwoje. Wtedy czuć że to jest to.
Zrobiłem kilka tys km dużym DLem po okolicy - i zwyczajnie brakuje mi albo ekonomii jak pojezdzilem do pracy (przypomnę - 80km w jedna stronę, a DL1000 wciąga od 6 w trasie do ponad 7 w mieście) albo możliwości terenowych choćby na poziomie małego DL lub trampka. Chętnie bym wrócił do DL650 ale jakoś tak nie widzę nic ciekawego w dobrej cenie.
Aaa... i mowa o motocyklu za dychę, tak powiedzmy. Nie dlatego że nie mogę sobie pozwolić na droższy ale dlatego że nie chcę. To potencjalnie byłaby maszyna zamiast a nie obok DLa. Oczywiście do DLa mogę dokupić singla w teren ale prawda jest taka że nie mam czasu na jazdę dwoma maszynami a najwiecej mojej jazdy to ot takie użytkowe podejście do motocykla. W ogóle turystycznie we dwoje to zrobiliśmy w tym roku z żoną 400km, także ten...
Temat taki prawie jesienno zimowy
Ogłoszenie na sprzedaż lub zamianę DL1000 pewnie niebawem. To nie tak że mam jakieś ciśnienie, to świetny i doposażony sprzęt ale niezupełnie pasujący do moich aktualnych potrzeb. Tylko tyle i aż tyle mi wychodzi po przejechaniu kilku tys wokół komina i czasem niechętnie do pracy bo w korkach nie jest to mistrz poręczności - choć daje radę.
Pozdrawiam
Zimny
Pomijając trampka, maxiskutery i droższe świeże maszyny - co by można wziąć do jeżdżenia na codzień. Do sklepu, na miasto po zakupy, nad jezioro czasem i często do pracy gdzie jest 80km w jedna stronę i część w korkach. Chętnie też na szutry różne. Czasem jakiś wyjazd w Polskę lub na Słowację, że dalej to wątpię.
Miałby mało palić - powiedzmy do 5L i ważyć nie więcej niż 210 zalany.
Skąd pytanie - ot, myślałem że wrócę do turystyki a na oba urlopy pojechałem samochodem. Zamiast w Bieszczady motocyklem to rowerem nad rzekę jeżdżę. I priorytety się zmieniły. Więc zamiast jeździć dużą turystyczną lokomotywą która po moich modach jest świetna ale to jest sprzęt na trasy, najlepiej dalsze i we dwoje. Wtedy czuć że to jest to.
Zrobiłem kilka tys km dużym DLem po okolicy - i zwyczajnie brakuje mi albo ekonomii jak pojezdzilem do pracy (przypomnę - 80km w jedna stronę, a DL1000 wciąga od 6 w trasie do ponad 7 w mieście) albo możliwości terenowych choćby na poziomie małego DL lub trampka. Chętnie bym wrócił do DL650 ale jakoś tak nie widzę nic ciekawego w dobrej cenie.
Aaa... i mowa o motocyklu za dychę, tak powiedzmy. Nie dlatego że nie mogę sobie pozwolić na droższy ale dlatego że nie chcę. To potencjalnie byłaby maszyna zamiast a nie obok DLa. Oczywiście do DLa mogę dokupić singla w teren ale prawda jest taka że nie mam czasu na jazdę dwoma maszynami a najwiecej mojej jazdy to ot takie użytkowe podejście do motocykla. W ogóle turystycznie we dwoje to zrobiliśmy w tym roku z żoną 400km, także ten...
Temat taki prawie jesienno zimowy
Ogłoszenie na sprzedaż lub zamianę DL1000 pewnie niebawem. To nie tak że mam jakieś ciśnienie, to świetny i doposażony sprzęt ale niezupełnie pasujący do moich aktualnych potrzeb. Tylko tyle i aż tyle mi wychodzi po przejechaniu kilku tys wokół komina i czasem niechętnie do pracy bo w korkach nie jest to mistrz poręczności - choć daje radę.
Pozdrawiam
Zimny